Jurij Tepes: "Czasami wolałbym, żeby ktoś inny zapalał zielone światło"

  • 2015-12-15 18:24

Warunki nie rozpieszczały skoczków podczas konkursów Pucharu Świata w Niżnym Tagile. "Pusty los" na wietrznej loterii trafił się m.in. Słoweńcowi Jurijowi Tepesowi, który już nie raz, za puszczenie go w złych warunkach, obwiniał swojego ojca Mirana.

26-letniemu skoczkowi nie powiodło się w drugiej serii niedzielnego konkursu. Zaraz po wyjściu z progu otrzymał silny podmuch wiatru i tylko dzięki swoim umiejętnościom, uniknął upadku. Szansy na powalczenie o dobry wynik jednak nie było. - To nie są skoki narciarskie, to freak show – skomentował po starcie zawodnik, który z zajmowanego po pierwszej serii 10. miejsca spadł na 30. pozycję w konkursie.

Dzień później emocje opadły i ponownie wypowiedział się w tej kwestii. - Byłem rozczarowany, bo po raz kolejny nie miałem szans z powodu warunków w jakich skakałem. Mój drugi skok w tych zawodach był jeszcze lepszy niż pierwszy, ale pojawił się boczny wiatr i nie mogłem dalej odlecieć. Mam nadzieję, że będę miał więcej szczęścia w przyszłości – powiedział.

Sytuacja jest szczególna, ponieważ osobą odpowiedzialną za zapalanie zielonego światła, a zatem pozwalanie skoczkowi wystartować w określonych warunkach, jest Miran Tepes, ojciec Jurija. Skoczek nie raz i nie dwa wyrażał swoje niezadowolenie z jego decyzji. Z kolei ten twierdzi, że rozumie zdenerwowanie zawodników.

- Wiadomo, że każdy z nich chce wystartować w jak najlepszych warunkach. Te w Niżnym Tagile nie były łatwe. W większości przypadków nie mieliśmy problemów z wiatrem, ale czasami bywało też niebezpiecznie – wytłumaczył - Ze swojej strony mogę tylko przeprosić tych, którzy tym razem nie mieli szczęścia. Ale skoki narciarskie to sport rozgrywany na otwartym powietrzu, więc takie rzeczy się zdarzają.

Miran Tepes skomentował także warunki panujące na obiekcie podczas drugiego skoku jego syna. - Było kilka momentów z silnym wiatrem bocznym, ale tego nie dało się przewidzieć. Gdybym mógł to zrobić, nie zapaliłbym zielonego światła nie tylko jemu, ale również żadnemu innemu skoczkowi – zapewnił.

Asystent Waltera Hofera dodał też, że na skoczni traktuje swojego syna jak każdego sportowca. Jurij z kolei stwierdził: - Czasami jest to dla mnie trudna sytuacja i wolałbym, żeby ktoś inny o tym decydował i, żebym to na niego był wściekły.

Dyskusje między nimi są więc nieuniknione. - Czasami Jurij przychodzi do mnie po zawodach i przedstawia swoją opinię, a bywa bardzo emocjonalny i wtedy mówi mi, co mogłem zrobić lepiej – zdradził – Muszę żyć z tym, że sportowcy, którzy nie mieli szczęścia do warunków, później mają pretensje do mnie. Ale kiedy po pewnym czasie omówimy daną sytuację z ich trenerami, zwykle się uspakajają. Może po prostu kolejnym razem będą mieli więcej szczęścia i wiatr im będzie sprzyjał.


Katarzyna Skoczek, źródło: fis-ski.com
oglądalność: (8785) komentarze: (11)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • dervish profesor

    Po prostu jest niezręczna sytuacja, kiedy ojciec sędziuje synowi. To tak jakby sędzia sądził we własnej sprawie.

    Jednak przesadzać tez nie można, bo gdyby Jurij nie był synem Milana to wtedy byłyby i są zarzuty że Słoweniec przydziela wiatry Słoweńcom.

    Nie dajmy się zwariować. Rola dobrej lub złej woli Milana jest mocno ograniczona przez regulaminy i automatykę.

  • EmiI profesor

    Dlatego wszystko wygląda na parodię. Tepes w takich trudnych konkursach jak większość w tym sezonie, głównie co robi to czeka na to jak dwie sekundy będzie wiatr w korytarzu, a potem niech się dzieje co chce. Właściwie w takiej sytuacji, jakiekolwiek korytarze są bez sensu.

  • anonim
    -

    @lukasz94

    (...). Po pierwsze, Miran ma podgląd tylko bieżący, nie taki, jaki jest kilka sekund po ruszeniu rozbiegu, więc jeśli przez podmuchy wiatru nie udaje się choćby z problemami wylądować przeciętnie jednemu zawodnikowi na 3-5 lat, to widać, że jest w tym specem. A drugi upadek Morgiego, miszczu, był spowodowany jego agresywnym stylem skakania, a nie podmuchami wiatru. A to, że mówisz "omal się nie zabił tym bardziej świadczy, że nie wiesz o czym mówisz - on po dziesięciu minutach był przytomny, skakał na dużej skoczni po miesiącu, i to wcale nie cudem. A przy tym co odniosłeś się do @kibica - będąc na takim stanowisku musi być sprawiedliwy jak sędzia, i Jurij nie ma prawa mieć pretensji do Mirana tylko dlatego, że jest jego ojcem. To by było niesprawiedliwe faworyzowanie ze strony Mirana.



     Ostrzeżenie. Następnym razem jak zwrócisz się w ten sposób do rozmówcy zostanie usunięty cały komentarz.Komentarz zmoderowany (Moderator nr:21254) / 2015-12-16 07:04:49

  • anonim

    Tepes M. powinien zostać zwolniony pomyśleć to w jakich warunkach puszczał zawodników Morgenstern 2 razy kuusamo 2003 i kulm 2014 omal się nie zabił Welinger Kuusamo 2014 też groźnie to wyglądało ale myślę że nie obwiniałbym tepesa za to bo Schuster wypowiadał się że Andreas popełnił poważny błąd przy wyjściu z progu. Tepes według mnie powinien przeprowadzać loteryjne konkursy.

    @kibic

    Jurij to syn Mirana więc on żal mieć może do ojca że nie czeka na poprawienie warunków.

  • Kibic profesor
    Jurij

    No tak. Synek Tepesa puszczony w fatalnych warunkach i od razu wielki żal do tatusia. Kamil Stoch nie raz miał gorsze warunki i nie mówił tego wprost i nie wyskakiwał do Tepesa z wielkim żalem. NIEUCZCIWOŚĆ!!!

  • anonim
    Warunki

    Sytuacja zdarzała się już wielokrotnie. Miran zapala zielone światło, kiedy jest bezpieczny wiatr umożliwiający bezproblemowe oddanie skoku, ale nim zawodnik odepchnie się od belki i dojedzie do progu, wiatr zdąży przybrać na sile w określonej części toru lotu skoczka, niekiedy wręcz zmienić kierunek i pojawia się podmuch, który wytrąca skoczka z równowagi - w efekcie musi ratować się przed upadkiem, zamiast walczyć o dobrą odległość. Przy niestabilnej sytuacji wietrznej takie sytuacje się niestety zdarzają i Miran Tepes nie jest temu winien, bo w żaden sposób nie może przewidzieć, że za 15 sekund nastąpi gwałtowny silny podmuch bocznego wiatru w środkowej części toru lotu skoczka nad zeskokiem.

  • Stefan stały bywalec

    Ciężka sytuacja dla obu panów. pan Miran może mówić, że traktuje wszystkich równo ale myśle, że jednak instynkt rodzica troszeczkę sie odzywa. Natomiast Jurij wścieka sie że został piszczony w takich a nie innych warunkach, ale sądze, że on takze ma świadomosc, że nie jest to winna jego ojca czy w ogóle nikogo. A że ma taki charakter i musi sie powściekać na kogoś to trudno. Ogromnej dramy z tego co wiem nigdy pomiędzy nimi nie było.

  • marro profesor

    Jurij to może skończysz karierę i zajmiesz stanowisko ojca:P)
    Prawda jest taka że stanowisko Mirana Tepesa jest bardzo odpowiedzialne i mysle ze nie jednego speca stres by zjadł siedząc tam na górze i decydować czy puszczac skoczka czy poczekać.

  • skoczek5 bywalec
    -

    Miran powinien go puszczać w lepszych warunkach bo to jego syn

  • Realia bywalec
    Czyżby Jurij miał by już dość swojego ojca

    Chociaż w kilku sytuacjach wcale mu się nie dziwię.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl