Nowy trener Finów: "Głównym celem jest stworzenie systemu"

  • 2016-11-12 14:43

W ostatnich latach możemy obserwować nie tylko kryzys fińskich skoczków narciarskich, ale też fińskiej myśli szkoleniowej. Trenerzy z Finlandii nie prowadzą obecnie żadnej z liczących się światowych ekip, a wobec postępującego z każdym rokiem upadku tamtejszych skoków doszło w tym roku do bezprecedensowego wydarzenia. Funkcję szkoleniowca zawodników z Kraju Tysiąca Jezior po raz pierwszy w historii objął trener spoza Finlandii.

Urodzony w 1981 roku Andreas Mitter to młody trener, który przed laty był skoczkiem narciarskim. Sportową karierę zakończył szybko, bo już w wieku 21 lat. Na skoczniach furory nie zrobił. Dość powiedzieć, że nie zdołał nigdy zdobyć nawet punktów Pucharu Kontynentalnego. Najbliżej tego osiągnięcia był latem 2001 roku podczas zawodów w Park City, gdzie zajął 31 miejsce. Od razu po odłożeniu nart pełen entuzjazmu rozpoczął przygotowania do tego, by móc w przyszłości trenować innych.

Na początku trafił do Ramsau, gdzie zdobywał pierwsze doświadczenia w roli szkoleniowca, a następnie wyjechał do Niemiec. Tam przez cztery lata pracował w klubie w Garmisch-Partenkirchen, jednocześnie był także członkiem Bawarskiego Związku Narciarskiego. Kiedy wrócił do Austrii, został asystentem trenera kadry B przygotowującego zawodników do startów w Pucharze Kontynentalnym, a później – wraz z Florianem Lieglem – tę kadrę przejął. Swoich podopiecznych szkolił w Salzburgu. Jednym z nich był Stefan Kraft. W marcu 2016 roku podpisał kontrakt z fińską federacją narciarską. Jakie są wrażenia Austriaka po pierwszych miesiącach pracy na północy Europy?

- Uważam, że idziemy w dobrym kierunku, jestem zadowolony z pracy, którą wykonaliśmy, mamy za sobą bardzo intensywne lato - podsumowuje Austriak - Na początku przygotowań nie omijały nas kontuzje, teraz na szczęście nie mamy problemów ze zdrowiem. Największa trudność? Powiedziałbym, że język! (śmiech). Na szczęście wszyscy mówią po angielsku. A mówiąc poważnie to niełatwą kwestią jest wprowadzenie zmian w technice zawodników. To jest coś, co wymaga czasu, czego nie da się wprowadzić w dwa-trzy miesiące. Jednym z moich głównych celów od pierwszego dnia pracy było i jest stworzenie uniwersalnego systemu szkoleniowego. Ściśle współpracuję z moim asystentem, Lauri Hakolą oraz trenerami młodzieży, Jarkko Saapunki i Pekka Kytösaho. W Lahti wspiera nas Jani Klinga i Jari Larinto, w Vuokatti Kari Patari, w Rovaniemi Jukka Ylipulli.

- Nie chcę dywagować, co było przyczyną słabszych wyników Finów w ostatnich latach, moja wizja pracy skupia się na tym co przed nami. Nie da się jednak ukryć, że nie bez wpływu była plaga kontuzji, która dotknęła fińskie skoki. Poza tym mam wrażenie, że nie nadążyły one za zmianami, jakie zaszły w tej dyscyplinie. Mówię tu o kwestii sprzętu - kombinezonów, nart, wiązań. Zabrakło specjalisty od kwestii sprzętowych, który byłby na bieżąco z tym, co się dzieje w świecie skoków - twierdzi Mitter.

Sezon 2016/17 Finowie rozpoczną z zaledwie dwuosobowym limitem startowym w Pucharze Świata i możliwością wystawienia trójki zawodników w Pucharze Kontynentalnym. Od początku zimy zadaniem Finów będzie zmiana tego stanu rzeczy.
- Oczywiście mistrzostwa świata w Lahti są dla nas bardzo ważne, ale musimy skupiać się na wszystkich startach. Priorytetem jest zwiększenie limitów startowych, zarówno w Pucharze Świata jak i w Pucharze Kontynentalnym. Chciałbym żebyśmy na Turniej Czterech Skoczni mogli pojechać już w trzyosobowym składzie - mówi z nadzieją trener Finów.

W sezonie 2016/17 w gnieździe trenerskim podczas Pucharu Świata znajdować się będzie sześciu Austriaków. Na czym polega fenomen austriackiej myśli szkoleniowej?
- Faktem jest, że w Austrii istnieje coś takiego jak kultura szkolenia trenerów. Młodzi szkoleniowcy uzyskują wsparcie od starszych. Funkcjonuje tam pełna trenerska współpraca również między szkoleniowcami różnych grup z różnych ośrodków- twierdzi 34-latek.

W sezonie letnim najlepszym z podopiecznych Mittera był Jarkko Maeaettae. Z dorobkiem 64 punktów zajął 43 miejsce w klasyfikacji generalnej Letniej Grand Prix. Wygrał też jeden z konkursów Pucharu Kontynentalnego w Kuopio. Podczas minionej zimy najlepszym z Finów był Lauri Asikainen, sklasyfikowany na 48 miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2015/16.


Adrian Dworakowski, źródło: Neveitalia.it
oglądalność: (12490) komentarze: (24)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Janush weteran
    @bardzostarysceptyk

    W takim razie czy mółgbyś się z nami podzielić tą wiedzą, choćby w skrócie? Sam jestem ciekaw, bo ogólnie zgadzam się z teorią użytkownika Pavel.

  • HKS profesor

    @===
    Tak też uważam. Warunki mają kapitalne, trzy nowoczesne kompleksy, multum mniejszych skoczni. Da się z tego coś zrobić ale trzeba wybrać takiego trenera na którego się nie obrazi po roku i dać mu to "ogarnąć".

  • anonim
    -

    Głównym problem Rosjan są ciągłe zmiany głównego trenera - nie da się dobrze skakać, co chwila robiąc totalny przewrót w metodach treningowych. Kolejnym problemem są kwestie sprzętowe, pod tym względem Rosja jest trochę do tyłu. Gdyby wyłożyli pieniądze na dobrego trenera z papierami i kogoś od sprzętu do pomocy szybko by doszli do niezłego poziomu.

  • anonim

    @Pavel
    No tak jeszcze się u mnie nie zaktualizowali ale nadal są w miarę młodzi a skoczkowie skakać zaczynają i kończą znacznie później niż 10,20 lat temu i teoretycznie mogliby jeszcze coś osiągnąć

    Maksimoczkin to już wgl jest dynamit,jeszcze w sezonie 14/15 zdawało się że Rosjanie będą błyszczeć,a tu taki regres...

  • anonim

    Dziwi mnie że w kraju z takimi tradycjami w skokach mając kilka świetnych obiektów, trenerów czy super szkółek jak chociażby lahti czy jyvaskyla nie ma chociaż kilku zawodników na poziomie happonena, larinto czy olliego kidy byli w formie...

  • bardzostarysceptyk profesor
    Finowie !

    Ale z was d.pki. System chcecie stworzyć? A przecież mieliście najlepszy, obok austriackiego, system szkolenia na świecie. Budować można przez lata, a burzenie idzie bardzo szybko i wcale nie potrzeba wojny, wystarczy głupota i obojętność.

    Dla nas Polaków przykład fińskich skoków może dać jedną korzyść. Ostrzeżenie jak można łatwo i w gruncie rzeczy bez premedytacji zniszczyć skoki, w kraju gdzie były one potęgą.
    A nas nigdy potęgą nie były i zniszczyć można o wiele łatwiej.

    Pavel, według mojej wiedzy, co prawda fragmentarycznej i bez dostępu do źródeł, powody upadu fińskich skoków są zupełnie inne.

  • HKS profesor

    @Pavel
    To Austriacy powinni chociaż podjąć medialną dyskusję. Czasem to może zadziałać;) Wszelkie inne propozycje to wpychanie niechcianego dziecka, ale AUTy mają kasę, zainteresowanie medialne, nie mają innych skoczni niż z TCS, no i mają dobre warunki śniegowe w Seefeld i Ramsau. Tym bardziej że Seefeld to nie jest taka mała skocznia i różnice tam mogą spokojnie być zauważalne.

    A w kwietniu po prostu śnieg jest bo napadało przez zimę i można sobie poskakać. Od strony sportowej patrząc PK powinien się kończyć tydzień przed końcem PŚ, a zaczynać tydzień przed PŚ.

  • anonim
    Ciekawy wywiad

    http://www.sport.pl/sport/1,65025,20959547,skoki-narciarskie-zyla-bralem-kij-i-walilem-w-drzewa.html

    "- Na początku ruszałem normalnie, jak prawie wszyscy. No i nie umiałem się dobrze ustawić. Po jakimś czasie Stefan wszystko przeanalizował i uznał, że mam rację. Mówiłem mu, że niektórzy wielcy tak jeździli. Morgensternowi albo Ahonenowi takie starty z belki nie przeszkadzały, mi też nie przeszkadzają. Dlatego od połowy lata znów du.pa jest nisko. Próbowałem też różnie układać kolana - szeroko, wąsko, cały czas szeroko, sprawdzałem różne warianty. Ostatecznie zostaliśmy przy tym, że ruszam jak przez ostatnie lata z kolanami złączonymi, a potem rozszerzam. Dzięki temu jestem lepiej wyważony, obie nogi jadą mi równo. Jak od razu ruszałem z kolanami szerzej, to jechałem krzywo. Z końcem lata Stefan pozwolił mi wrócić do wielu elementów. Lepiej mi z tym."

    Wychodzi na to, że Żyła miał przynajmniej częściowo rację, a pozostali trenerzy nie bardzo potrafili mu pomóc czy doradzić.

  • Pavel profesor
    @HKS

    Osobiście mam wrażenie, że FIS z góry blokuje wszelkie kandydatury skoczni normalnych (z wyjątkiem zawodów połączonych z konkursami kobiet), dlatego nikt nawet nie próbuje wychodzić z takim pomysłem. Trochę to dziwne, bo jak pisałeś idealnie pasują do startu PŚ, a co ważniejsze mamy i MŚ i IO na skoczni normalnej co jest w obecnych czasach dosyć zabawne bo to często jedyne konkursy w całym kalendarzu na tego typu obiektach.

    Jeżeli chodzi o PK to przedłużanie do kwietnia mija się z celem, cykl powinien kończyć się na równi z PŚ.

  • HKS profesor

    @Pavel
    Z PŚ dziwi mnie tylko brak austriackiego lobbingu na start na skoczni normalnej. Takie zawody są dla mnie nudne i optuje za skakaniem co sezon na 4 mamutach, ale w listopadzie ma to bardzo mocne uzasadnienie, bo Seefeld i Ramsau to dobre śniegowo lokalizacje na powiedzmy 18-23 listopada i dosyć pewne.

    A PK z racji zerowego zainteresowania publiki, braku transmisji, braku poważnych nagród spokojnie można by zaczynać w listopadzie i kończyć w kwietniu, a szczególnie start w listopadzie byłby bardzo ważny, bo zawodnicy z drugiej ligi siedzą i się nudzą. Start razem z PŚ to absolutne minimum, a w ramach stopniowania napięcia mógłby być przed.

    Skoro Kuusamo tak zależy na PŚ (a widać że zależy) to FIS by im postawił warunek PK tydzień wcześniej i by zorganizowali.

  • Pavel profesor
    @HKS

    Co do PK pełna zgoda, tym bardziej, że te zawody spokojnie mogą się odbywać na jakieś normalnej skoczni gdzie nawet w ekstremalnych sytuacjach problem z naśnieżaniem nie jest aż tak wielki. Z resztą tak późny start to problem dla większości reprezentacji bo brakuje sposobności do przeglądu kadr i ewentualnych chętnych na podmiankę zawodników, którzy z formą na PŚ nie trafili. Szczególnie jest to istotne dla zespołów taki jak nasz, który skład na zawody ogłosił 1,5 miesiąca przed inauguracją PŚ i wahnięcia formy moga być spore.

  • HKS profesor

    @Pavel
    Ale zaplanowanie PK wcześniej i odwołanie tydzień wcześniej na kontroli śniegowej nie wiązało by się z żadnymi kosztami, jeśli by nie "napiętnować" organizatora.

    Poza tym ja nie wpycham centralnej Europy na początek;) Po prostu Kuusamo może zaczynać wcześniej (u nich to żaden problem), później jakiś Niżny Tagił i Niemcy (jak bardzo chcą się gimnastykować ze śniegiem to ich wybór) i w ten sposób w grudniu powstaje wolne miejsce na które być może byłoby więcej chętnych niż na listopada (przy dopuszczeniu wyjątkowo skoczni normalnych).

    No ale PŚ można zrozumieć, natomiast tak późna inauguracja PK to absurd. To na tyle tanie zawody że tutaj FIS by się mógł posunąć do jakiegoś szantażu, żeby wielkie kraje coś zorganizowały;)

  • Pavel profesor
    @cedryk

    Maksimoczkin 23 lata, Bojarincew 22, Hazetdinow 25, Romaszow 24, tak więc z ta młodzieżą tak nie szalej.

  • Pavel profesor
    @HKS

    Problem w tym, ze dwa poprzednie lata to był raczej problem ze śniegiem niż jego nadmiar, szczególnie w Listopadzie i ciężko było przewidzieć, że jesień tego roku będzie aż tak zimna. Jeszcze całkiem niedawno NOAA przewidywała Listopad powyżej przeciętnej i to dosyć znacznie, a tu taka niespodzianka. Tak więc zaplanowanie PŚ dwa tygodnie wcześniej niż zwykle to olbrzymie ryzyko i koszty, które niewielu by chciało wziąć na siebie. Z resztą skakanie na błocie jak w Kligenthal tez do zbyt widowiskowych nie należy. Niestety obecne tendencje w pogodzie idą raczej ku coraz cieplejszym jesieniom i zimom, a tegoroczna to raczej wyjątek.

  • anonim

    @Pavel
    No właśnie mają utalentowaną młodzież- Maksimoczkin,Bojarincew,trochę też Hazetdinow ,Romaszow też niezły

    Problem w tym że oni podobnie jak Finowie mają talent do marnowania talentów - Korniłow,Ipatow,Kobielew,chociażby

  • HKS profesor

    Kiedyś pisałem że tak wiele skoczni będzie gotowych i że PŚ mógłby startować wcześniej to tak wrzucę listę "na oko" gotowych skoczni albo takich które przy lekkim wysiłku można by zrobić już na ten weekend. Pomijam jakieś 15 kompleksów w Norwegii, Finlandii + Otepaa i dwa kompleksy w Rosji.

    To praktycznie są gotowe lub powinny być: Ramsau, Seefeld, Eisenerz, Courchevel (LH), Oberhof (LH), Oberwiesenthal, Engelberg (LH), Kandersteg

    Mogłoby być ale kwestia zaangażowania: Harrachov, Zakopane, Klingenthal, Willingen, Planica (wszystkie LH)

    To daje jakiś 30 kompleksów przy takim sprawdzeniu na oko. Courchevel teraz wygląda jak w pełni zimy: http://m.webcam-hd.com/courchevel-mairie/tremplins-olympiques

    A jeśli chodzi o sztuczne śnieżenie to najbardziej zaangażowani są raczej Niemcy, przykład Willingen: https://www.weltcup-willingen.de/webcam

  • anonim

    Może i nie na temat ale musicie zobaczyć ze stronki Dsj 4 :

    http://www.mediamond.fi/dsj4/

    Mała podpowiedź:
    można pobrać z tej stronki i nie tylko

  • HKS profesor

    @Pavel
    Ale fakt jest taki, że w skocznie dla dzieci inwestują i mają trzy nowoczesne kompleksy plus kilka mniej nowoczesnych gdzie można skoczyć. Kiedyś to może dać efekt, ale prędzej jakby to koordynował ktoś spoza ich środowiska.

  • Wojciechowski profesor

    Jestem przekonany, że red. Szczęsny przy każdym niemal skoku Fina będzie przypominał nam, że skoki fińskie są w dużym kryzysie. Jakby to było coś nowego...

    Oby niedługo takie formułki mogły przejść do historii. Niestety to w zasadzie niemożliwe.

  • Pavel profesor
    @HKS

    Rosjanie za czasów pracy Steierta w ekspresowym tempie do szusowali do ścisłej czołówki (5 miejsce w PN 2008/09), ale tez dosyć szybko osunęli się do poziomu dzisiejszej Finlandii czy Francji i ciężko wróżyć im, aby ten stan rzeczy miał się zmienić. W dalszym ciągu lideruje im już wiekowy i trapiony kontuzjami Wasiljew, przez problemy organizacyjne tracą PŚ, a na dodatek nie widać na horyzoncie utalentowanej młodzieży, która ten stan rzeczy miałaby zmienić.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl