Okiem Samozwańczego Autorytetu: Szczęśliwe wiatry

  • 2016-12-12 01:07

W komnacie wisiała nerwowa atmosfera. Była tak gęsta, że dałoby się w niej zawiesić nie tylko siekierę, ale parę kowadeł. Pot kroplił się na czołach. Pod czołami - smętne oczy, poniżej oczu – markotne miny. Król przygryzał wąsa, królowa szarpała rąbek sukni. Kanclerz wzdychał, biskup tarł tonsurę, lensmann z wywiniętą dolną wargą gapił się w okno. Błazen miał minę mopsa cierpiącego na ciężką odmianę melancholii.

Wszystko przez królewnę Snortrę, która była tak brzydka, że nikt jej nie chciał. Przez to popadła w depresję i kompulsywne obżarstwo. Najchętniej konsumowała grochówkę i to w olbrzymich ilościach, przez co z kolei nabawiła się chronicznych wiatrów. Rzecz oczywista - to jeszcze bardziej zmniejszało szanse na wydanie królewskiej córki za godnego kandydata. Król wezwał więc najbardziej zaufanych doradców na naradę.

- Decydujmy więc - rzekł król. Czy mamy zaufać temu znachorowi, który obiecał, że magicznymi ziołami uleczy królewnę?
- Ja się nie zgadzam! - zaprotestowała królowa. - Snortra to nie jakiś królik doświadczalny.
- Ja jestem za - zapiszczał swoim cienkim falsetem kanclerz - spróbowaliśmy już wszystkiego, czego się dało.
- I ja popieram - zabuczał głębokiem basem biskup - czas jej już na zamęście a takiej chorej nikt jej nie zechce.
- Zaufajmy temu człekowi - zachrypiał lensmann. - Dobrze mu z oczu patrzy.
- I ja jestem za - westchnął błazen. - Nie mamy wyboru.
- Dobrze. Podjąłem zatem decyzję - ogłosił król. - Wezwijcie tego znachora.
Ach, czemuż król nie posłuchał jednak królowej? Znachor okazał się szarlatanem. Jego zioła nie tylko nie pomogły księżniczce, ale zaszkodziły jej tak mocno, że niebożątko zmarło wkrótce i pochowano ją na wzgórzu Lysgårdsbakken. Po wiekach pamięć o księżniczce zblakła, ale wiatry od czasu do czasu dają o sobie znać...

***
Te wiatry odegrały w niedzielę sporą rolę i te wiatry sprzyjały biało-czerwonym. Ale to nie powód do kręcenia nosem. Wpływu wiatru nie da się zupełnie wyeliminować (choć moim zdaniem należy próbować go ograniczać), więc trzeba zaakceptować fakt, że jest on nieodłącznym składnikiem skoków narciarskich. A jak głosi znane przysłowie - szczęście sprzyja lepszym. Szczęśliwe wiatry wykosiły w pierwszej serii najgroźniejszych rywali Maćka i Kamila? Ale oni sami też skakali w trudnych warunkach i poradzili sobie znakomicie. A w drugiej serii potwierdzili, że należą do ścisłej światowej czołówki i nie pękają pod presją.

Mówiłem, że Kamil lub Maciek wkrótce odrobią stratę do Słoweńców pod względem ilości zwycięstw w Pucharze Świata. I mówiłem, że Lillehammer to idealne miejsce, by Maciek się przełamał stając w końcu na podium. Kamil zresztą odczarował skocznię olimpijską w Lillehammer, jako pierwszy Polak stając na najwyższym stopniu podium. A i Maciek dokonał rzeczy historycznej, bo przecież nawet Adam Małysz nie potrafił w Lillehammer zająć lepszego miejsca, niż trzecie. Po raz trzeci w historii polskim skoczkom udało się ustrzelić dublet - pierwsze i drugie miejsce, po raz szósty dwóch Polaków staje na podium w jednym konkursie.

Tak jak trzeba umieć wykorzystywać pomyślne wiatry, tak trzeba umieć wykorzystywać wszystkie inne pomyślne okoliczności. A okoliczności w tym sezonie są naprawdę obiecujące. Można dużo ugrać. No bo spójrzmy na rywali. W Austrii skończył się niedawno najlepszy okres w historii ich skoków - epoka Pointnera. Dominatorzy odeszli - Morgenstern na emeryturę, Schlierenzauer na przerwę. Loitzl skończył karierę, Kofler - choć w tym sezonie nieco odżył - czasy świetności ma za sobą. Diethart przepadł. Fettner, Kraft czy Hayböck to oczywiście świetni skoczkowie, ale nie ten rozmiar kapelusza. Żaden z nich raczej nie zdominuje sezonu.

W Norwegii jest podobnie. Wygląda na to, że formuła ze Stöcklem też się wyczerpuje. Nadchodzące tygodnie pokażą, czy ten kryzys jest tylko chwilowy i da się go jeszcze opanować, czy to już koniec epoki austriackiego trenera. Tam liderzy drużyny zmieniali się w zawrotnym tempie. Ilość świetnych skoczków mogła przyprawiać o zawrót głowy, ale ich okresy "przydatności do spożycia" przypominały raczej niepasteryzowane mleko, niż wino. Gangnes, Forfang, Fannemel, Velta, Bardal, Jacobsen, Hilde, Evensen. To skoczkowie, którzy w ciągu ostatnich sześciu sezonów należeli do ścisłej światowej czołówki, ale niewielu z nich potrafiło utrzymać wysoką formę dłużej, niż jeden sezon. W tym sezonie mają świetnego Tandego oraz Stjernena, który rozkręca się z konkursu na konkurs, ale nawet nie zaczął tak dobrze, jak rok temu.

Niemcy - Freund po kontuzji to niewiadoma, jak na razie pokazał, że może namieszać, ale chyba już nie będzie seryjnie wygrywał. Freitag popadł w przeciętność. Eisenbichler czy Geiger to jeszcze nie giganci, przed którymi trzeba drżeć. W Słowenii jeden Prevc zastąpił w tej chwili drugiego. Ale o ile po Peterze można się było spodziewać dominacji, o tyle siedemnastoletni Domen chyba nie pozamiata w tym sezonie tak, jak zrobił to jego starszy brat zeszłej zimy. Oczywiście raz na jakiś czas zdarza się ktoś taki jak Nieminen. Ale ja myślę, że młody wkrótce spuchnie. Albo fiknie kozła przez ten swój kozacki styl a potem (miejmy nadzieję, że obejdzie się bez poważnych konsekwencji) już będzie ostrożniejszy.

W Finlandii wciąż absolutna czarna dziura. Amman wybiera się na emeryturę i nie widać zastępcy. Rosja się skończyła, Czechy to w tej chwili średniaki i ciężko się spodziewać, że przedstawiciele tych dwóch kadr choć powąchają tej zimy podium. Japończycy zaczęli sezon tak anemicznie, że zaczynam się obawiać, że zmierzają podobną drogą, co Finowie. Vincent z Chamonix to sympatyczny facet, ale umówmy się - Kryształowa Kula dla Francuza to tak, jakby jakiś Pigmej na rowerze został mistrzem świata Formuły 1.

Podsumowując - rywale dawno nie byli tak słabi, jak w tym sezonie. Niektóre kraje przeżywają głębsze lub płytsze kryzysy już od lat, inne zaczęły się borykać z problemami tej zimy. A Polacy korzystają z efektu nowej miotły i są na fali. W Pucharze Narodów doganiamy Niemców. Indywidualnie udało się wreszcie przełamać Maćkowi i Kamilowi. Ta zima może być naprawdę piękna i obfitować we wspaniałe sukcesy. Zbiegły się nam w czasie dwa podstawowe czynniki. Wysoka forma naszej kadry i obniżona forma rywali. Ja nie mówię, że teraz obowiązkiem Polaków jest wygrywać wszystko jak leci - to przecież nie jest tak, że wszyscy się położyli na łopatki i czekają, aż ekipa Hongachera pozgarnia wszystkie trofea. Ja mówię, że to może być piękny sezon, bo są ku temu poważne przesłanki.

Patrząc realnie, jedyne czego się tak naprawdę należy obawiać, to że niebo spadnie nam na głowy to bracia Prevcowie. Jeśli ktoś śledzi tylko PŚ, to mam dla Was doniesienia z frontu Pucharu Kontynentalnego. Cene Prevc (starszy od Domena, ale młodszy od Petera) wygrał dwa konkursy i był drugi w trzecim. Może się okazać, że Peter się pozbiera, Domen wcale nie spuchnie a doszlusuje jeszcze Cene (wiadomo, że wystąpi w PŚ w Engelbergu) i w trójkę zrobią nam w Pucharze Świata taką domenację, że bracia Ruud będą klaskać i kłaniać się zza grobu.

No ale nie przesądzajmy. Póki co jest cudownie. Klemens i Olek zdobyli pierwsze punkty. Dawid, Stefan i Piotr punktują regularnie. Na dyskwalifikację tego ostatniego spuśćmy łaskawie zasłonę milczenia. Maciej i Kamil pną się w górę tabeli. Po raz pierwszy od pamiętnego sezonu 2010/2011 możemy cieszyć się z dwóch Polaków w pierwszej dziesiątce PŚ, którzy trafili tam nie ze względu na chwilowo sprzyjające czynniki, ale ze wzgledu na wysoką i stabilną formę już od początku sezonu.

Kamil StochKamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński
Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński
Domen PrevcDomen Prevc
fot. Tadeusz Mieczyński
Cene PrevcCene Prevc
fot. Tadeusz Mieczyński
Peter PrevcPeter Prevc
fot. Sarah Braunias
Ilu jest tych Prevców???Ilu jest tych Prevców???
fot. Tadeusz Mieczyński
Stefan HorngacherStefan Horngacher
fot. Tadeusz Mieczyński
Ups...Ups...
fot. Tadeusz Mieczyński
Daniel Andre TandeDaniel Andre Tande
fot. Tadeusz Mieczyński
Stefan KraftStefan Kraft
fot. Tadeusz Mieczyński
Markus EisenbichlerMarkus Eisenbichler
fot. Tadeusz Mieczyński
Czołówka PŚ 12.12.16
Lpzawodnikkrajpktróżnica1różnica2
1 Domen Prevc Słowenia 360 0 0
2 Daniel Andre Tande Norwegia 308 52 52
3 Maciej Kot Polska 247 113 61
4 Severin Freund Niemcy 233 127 14
5 Stefan Kraft Austria 231 129 2
6 Kamil Stoch Polska 214 146 17
7 Markus Eisenbichler Niemcy 188 172 26
8 Manuel Fettner Austria 187 173 1
9 Andreas Kofler Austria 136 224 51
10 Peter Prevc Słowenia 135 225 1

Tak obecnie wygląda czołówka. A czy ktoś wie, kto wygrał ten weekend? Kto zdobył w Lillehammer najwiecej punktów? Kto przesunął się z klasyfikacji generalnej z 12. na 6. miejsce? Proszę Państwa - Kamil Stoch - 150 pkt. w Lillehammer. Prevc młodszy - 140. D-A Tande 130. Maciek Kot - 125. Markus Esienbichler - 96 pkt. Kraft - 92 pkt. Fanfary, oklaski, serpentyny.

Mam więc niekłamaną przyjemność zaprosić p.t. publiczność na kolejną tabelkę:

Poczet Zwycięzców 12.12.16
LpzawodnikkrajliczbawPŚ
1 Domen Prevc Słowenia 3 1.
2 Severin Freund Niemcy 1 4.
3 Kamil Stoch Polska 1 6.

Oraz z dumą zaprezentować kolejną:

Poczet Podiumowiczów 12.12.16
Lpzawodnikkraj1.2.3.razemwPŚ
1 Domen Prevc Słowenia 3 0 0 3 1.
2 Severin Freund Niemcy 1 1 0 2 4.
3 Kamil Stoch Polska 1 0 0 1 6.
4 Daniel-André Tande Norwegia 0 3 0 3 2.
5 Maciej Kot Polska 0 1 0 1 3.
4 Stefan Kraft Austria 0 0 2 2 5.
5 Markus Eisenbichler Niemcy 0 0 1 1 7.
6 Manuel Fettner Austria 0 0 1 1 8.
7 Peter Prevc Słowenia 0 0 1 1 10.

Oraz z satysfakcją tę:

Polacy 12.12.2016
Lpzawodnikpkt.wPŚkadra
1 Maciej Kot 247 3. A
2 Kamil Stoch 214 6. A
3 Dawid Kubacki 95 15. A
4 Piotr Żyła 65 16. A
5 Stefan Hula 42 24. A
6 Aleksander Zniszczoł 9 35. B
7 Klemens Murańka 4 41. A

Przypomnijmy jak wygląda z kolei rywalizacja o Plastikową Kulkę. Tu też mamy polskich pretendentów.

Plastikowa Kulka 12.12.2016
LpzawodnikkrajliczbawPŚ
1 Aleksander Zniszczoł Polska 1 35.
2 LukᚠHlava Czechy 1 34.
3 Robert Johansson Norwegia 1 30.
4 Stefan Hula Polska 1 24.
5 Michael Hayböck Austria 1 14.



Cytat zupełnie na temat: "Surprised that no one brings hulahoops to the hill to cheer on #Hula with" [Jestem zaskoczony, że nikt nie przynosi na skocznię kół hulahop, żeby dopingować Hulę]
Michael Glasder

Szczyrkowianie słyszeli? Do sklepów panie i panowie, do sklepów! Konkursy w Polsce już za miesiąc!


Cytat zupełnie nie na temat:

"Słyszałem, że wciąż przesiadujesz U Schrødera, Harry?
– Mniej niż dotychczas. W telewizji jest mnóstwo ciekawych rzeczy.
– Ale przesiadujesz tam.
– Nie lubią, kiedy się stoi.
– Przestań. Znowu pijesz?
– Minimalnie.
– Jak minimalnie?
– Wyrzuciliby mnie, gdybym pił mniej." Jo Nesbø

I to by było tyle w temacie księżniczki Snortry, domenacji i świetlanych perspektyw. Już za tydzień skoki zawitają do Engelbergu. A tam tylko dwie rzeczy są pewne: ser i lodowce.

***

Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejetność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Zlosliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Dzialania pożądane - madre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem.


Nie karmić trola


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (18192) komentarze: (86)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • MarcinBB redaktor
    @sakala

    Nie jestem pewien, czy miejsca w czwartej i piątej dziesiątce przeplatane odpadaniem w kwalifikacjach to są miejsca "przyzwoite jak na wiek". Nigdy nie należałem do "ekspertów" oczekujących od Maćka bycia drugim Nyekenenem czy Schlierenzauerem. Jednak Maciek pokazuje obecnie, że jest skoczkiem światowej klasy. Dlaczego więc odrzucać możliwość, że mógł punktować w PŚ jako siedemnatolatek jeśli nie na poziomie Domena Prevca, lub Primoza Peterki, to choćby Zografskiego ?
    Porównanie z Pilchem jest o tyle niedoskonałe, że po pierwsze Maciek był w sezonie 2007/2008 o pół roku starszy, niż Pilch w tej chwili, a przecież zima dopiero się zaczęła i życzymy Tomkowi jak najlepiej :-)
    Po drugie, Maciek był wtedy już członkiem kadry A, Tomek jest obecnie w kadrze młodzieżowej. Maciek miał za soba znacznie bardziej udane występy w zawodach letnich, niż Tomek tego lata. Maciek pokazał swój potencjał na MŚJ w Planicy (15. indywidualnie, 6. w drużynie).
    Tak czy owak uważam, że spekulowanie o tym, że Kot powinien się spisywać lepiej pod wodzą Lepisto, jest takm samo uprawnione, jak to, że Kubacki czy Żyła powinni sie spisywać lepiej pod wodzą Kruczka. Jedno i drugie uważam za słabo oparte na wiedzy, czy faktach.
    Wiem doskonale, że świetnie znasz się na retoryce. Ponieważ jednak to jest portal sportowy a nie forum Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, uważam za bardziej wartościowe posługiwanie się merytorycznymi argumentami na tematy sportowe, nie pustą retoryką właśnie, czy też amatorską psychoanalizą współdyskutantów. Serdecznie zachęcam.

  • sakala weteran

    @MarcinBB

    Tyle że akurat Kot za Lepistoe, biorąc pod uwagę wiek w jakim się wówczas znajdował, zaliczał - o czym mało kto już pamięta - więcej niż przyzwoite miejsca w PŚ. To jedynie ,,eksperci'' wymagali żeby od razu skakał na poziomie młodego Nieminena czy Schlierenzauera i porównanie @Emila z Pilchem jest w tym kontekście jak najbardziej zrozumiałe.
    Podobnie zresztą jak Twój retoryczny zabieg, cytuję: ,,Tylko że Tomek Pilch nie jest obecnie podstawowym zawodnikiem kadry. Wiek nie przesądza o wszystkim. Ogólnie chodzi mi o to, by nie wydawać kategorycznych sadów w oparciu o pojedyncze przesłanki.'' W tym przypadku jednak zrozumiałe nie ze względu na konsekwencję logiczną jak u @Emila a, że tak powiem, na psychologiczny typ, który reprezentujesz...

  • MarcinBB redaktor
    odp. 5

    @Gryfita
    You made my day.
    Nawet gdybyś napisał, że opowiadam bzdury, to i tak bym się uśmiał. Byle w takim stylu.
    @EmiI
    Tylko że Tomek Pilch nie jest obecnie podstawowym zawodnikiem kadry. Wiek nie przesądza o wszystkim. Ogólnie chodzi mi o to, by nie wydawać kategorycznych sadów w oparciu o pojedyncze przesłanki.
    Co do zwycięstwa Polaka w konkursie - na początku drugiej serii byłem tego w 90% pewien.

  • Xellos profesor
    @MarcinBB

    Ostatni raz, bo to już nudne. Napisze to już najjaśniej jak się da. Zapomnij przez chwile o zawodnikach skaczących w innych warunkach. Skup się na zawodnikach skaczących w tych samych warunkach, wiatr silny w plecy, 8 belka. Oto lista startowa:

    1 DESCOMBES SEVOIE Vincent
    2 FETTNER Manuel
    3 KOT Maciej
    4 KRAFT Stefan
    5 FREUND Severin
    6 TANDE Daniel Andre
    7 PREVC Domen

    Oto jak wygląda klasyfikacja interesujących nasz zawodników po 1 serii:

    1. Kot - 129,9 pkt.
    2. Kraft - 121,4 pkt.
    3. Tander - 120,5 pkt.

    Oto punktacja za drugi skok:

    1. Tande - 164,3 pkt.
    2. Kraft 161,8 pkt.
    3. Kot - 159,4 pkt.

    Najnormalniejsza w życiu klasyfikacja, oddali po skoku i najlepszy z nich okazał się Kot. W drugiej serii oddali po skoku i najlepszy okazał się Tande.

    NIKOGO NIE WYKOSIŁO ! To jest normalna sytuacja, normalne różnice punktowe między nimi. Nie ma żadnego znaczenia w tym kontekście, w jakich warunkach skakało 43 innych zawodników tych zawodów. Ponieważ Kraft i Tande skakali w tych samych. I jeden skok oddali gorszy od Kota a jeden lepszy. Konkurs polega jednak na oddaniu dwóch skoków. Łącznie Kot okazał się lepszy. Proste jak budowa cepa, tylko nie dla Ciebie. Ty doszukujesz się jakiś wykoszonych spisków. Kiedyś popełniłeś felieton nabijający się z PiS-u a sam tworzysz gorsze spiski niż Macierewicz. Ostatni raz powtarzam, normalna rywalizacja, wedle Ciebie natomiast wpadli w jakiś kryzys w pierwszej serii a w drugiej wybrnęli ? Spójrz jeszcze raz:

    1. Tande - 164,3 pkt.
    2. Kraft 161,8 pkt.
    3. Kot - 159,4 pkt.

    To są minimalne różnice. Nikt nie wyszedł z żadnego kryzysu. A Ty się podniecasz jakby Kraft i Tande zdeklasowali Kota w drugiej serii. Nie było żadnego kryzysu w pierwszej serii, ani żadnego wygrzebania się w drugiej. Napisałem wyraźnie czemu tak się stało uwaga WYŻSZA BELKA, która sprzyja przedniowiatrowcom. Kot lepszy z niższej. Masz to napisane czarno na białym w pierwszym moim poście z 12 "grudnia 2016, 09:51" ale nie lepiej napisać "Przegapiłem chyba Twoje argumenty, albo nie potrafię ich zrozumieć.". Rozumiem można się z nimi nie zgadzać, ale twierdzić, że nie umiesz zrozumieć prostego tekstu, który napisałem wprost, przy użyciu najprostszych słów...Nota Kota za drugi skok to trzecia nota serii, tak jak wyżej podałem. To nazywasz skoki o kilka pkt. lepsze wygrzebaniem się z kryzysu ? A skok Kota czym był ? Może znowu mu wykosiło rywali i dlatego miał 3 notę serii ? Żadne cojones - wystarczy myśleć.

  • EmiI profesor

    Znaczy w 2013 nie 2014.

  • EmiI profesor
    @Grzesiek

    Biegun to byłby 39 dopiero w Klingenthal, a Ci z ostatnich miejsc tydzień temu, by w 2014 zahaczali o "10". No ale sezony 2012/2013 i 2013/2014 to były najbardziej restrykcyjne przepisy jeśli chodzi o kombinezony, potem je złagodzili, ale i tak powierzchnia nośna jest teraz dużo mniejsza niż w 2011.

  • Grzesiek początkujący
    @EmiI

    Masz rację, co do strojów. Z drugiej strony w 2016 z rozbiegu krótszego o pół metra uzyskano identyczną średnią prędkość najazdu, co w 2010 (90,4 z 86,75m vs 90,4 z 87,23m). Na strojach na pewno zyskiwano kiedyś, na prędkościach minimalnie dzisiaj.
    Pewnie można by takie porównanie zrobić dla Klingenthal - ciekawe, jak na tle przedostatniego weekendu wypadłyby zawody z Biegunem :D

  • EmiI profesor
    @Grzesiek

    Oprócz tego że przeliczniki za przeciwny wiatr są dalej niskie, to jeszcze w 2010 r. były inne kombinezony, szersze, no i tamte konkursy były rozgrywane przy siarczystym mrozie co znacznie zwiększa noszenie. Porównywać można konkursy rozgrywane przy tych samych zasadach dotyczących sprzętu.

  • Grzesiek początkujący
    Mieszane uczucia

    Jakkolwiek z niektórymi tezami kolegi Marcina nie sposób się zgodzić (rzekome szczęście sprzyjające naszym w sytuacji, w której Kot w pierwszej serii skakał w najgorszych warunkach, a Stoch - może nie z tak dużym wiatrem w plecy, ale jednak - wyprzedził tych, którym powiało pod narty), to jedna z nich może się obronić:
    "rywale dawno nie byli tak słabi, jak w tym sezonie"
    Z naciskiem na "może"

    Porównałem konkursy z 2016 i z 2010 (oba wygrane przez Morgensterna). Nieco pozmieniana numeracja bramek sprawiła, że policzyłem wg długości najazdu i bonusów za bramki, nie patrząc na ich samą numerację.
    Jako bazowy przyjąłem konkurs nr 2 (niedzielny) z 2010 roku (2x skakano z ówczesnej 4. bramki, warunki były najstabilniejsze). Uwzględniłem wszędzie obecne przeliczniki (wyższe za wiatr w plecy).

    W takiej sytuacji (bazowy najazd 87,23m) wyniki są takie:
    1. Morgi (sobota) 287,6
    2. Morgi (niedziela) 283,5
    3. Domen (sobota) 278,9
    4. Kamil (niedziela) 261,9

    I Stoch, i młody Prevc przegraliby z Evensenem i Hilde (sobota 2010), a Kamil dodatkowo uległby Koflerowi, Ammannowi, Małyszowi i Hautamaekiemu w sobotę, a w niedzielę z Larinto, Ammannem, Koflerem i Evensenem.

    Może to świadczyć o dwóch rzeczach:
    a) faktycznie poziom jest teraz niższy - wicelider konkursu z ostatniej soboty Tande uległby Morgiemu, Evensenowi, Koflerowi, Małyszowi i Ammannowi
    b) przeliczniki za przeciwny wiatr wciąż są za niskie - najsłabiej (zdecydowanie) wypadł konkurs, w którym o skoku Kota mówi się, że przy tych warunkach był skokiem sezonu. A skoro w porównaniu najsłabszy jest skoczek, który minimalnie pokonał autora skoku sezonu, to... coś tu nie gra :)

    Zostawiam pod rozwagę

  • EmiI profesor
    @MarcinBB

    Tak czy siak Polak by ten konkurs wygrał. Może dublet był szczęśliwy, ale wygrana reprezentanta Polski na pewno nie.

    Co do Lepistoe, pomijając że swój ostatni sezon spraprał swoim brakiem profesjonalizmu, olewając swoją pracę i de facto kazał kadrę prowadzić asystentom, za co słusznie go zwolnili, tylko dlaczego asystenci potem kadrę przejęli to inna sprawa, ale jednak ciężko to nazwać marnowaniem. To był jeden sezon, chłopaka co był w wieku obecnego Tomka Pilcha. Założmy ze Tomek stanie kiedyś na podium PŚ, to wtedy uznamy że sezon z Maciusiakiem to było jego marnowanie?

  • anonim
    Dzięki za felieton

    Z pełną i zrozumiałą poprawką na robienie sobie jaj, które jest nieodłączną częścią byciem Samozwańczym Autorytetem, pozwolę sobie stwierdzić, że konkluzje MarcinaBBa uważam za słuszne.
    Z wiatrem pod dechy to każdy jełop potrafi zalecieć daleko (oczywiście przez słowo jełop należy rozumieć jełopa, który umie skakać na nartach, a nie jełopa z ulicy). Prawdziwy skoczek to ten, który wygrywa w trudnych warunkach. I stąd słuszny wniosek, że wiatry sprzyjały naszemu Kamilu Stochu i naszemu Macieju Kotu - przez to, że nie sprzyjały wszystkim. Przy wietrze w plecy od razu widać, którzy skakać umieją, a którzy tylko umią. I dlatego też po skoku Kota w II serii wiadomo było, że kroi się dublet. Tepes, Wellinger i Ito to nie są lebiegi, ale są to skoczkowie średnio-dobrej klasy, a nie mistrzowie, którzy potrafią zalecieć na sam wybieg w sytuacji, gdy im wiatr wieje w ogon.
    I faktem też jest, że Austria nie ma już takich asów jak Tom Morning Star lub Grzegorz Brzęczyszczykiewicz, że u Norwegów liderzy zawsze byli dwu-trzysezonowi a potem koniec, że Finów nie ma wcale, bracia Czesi bez polotu, te całe Ruskie tym bardziej, samuraje w tym roku ledwie yako-tako, że nasz niemiecki Przyjaciel Seweryn nierówny po kontuzji, a Ryszard Piątek bez formy, zatem nie ma takich super asiorów, których by się nie dało przele... znaczy tego, żeby nikt nie myślał, że to jakaś aluzja, powiedzmy że przefrunąć. Zostali ino te Prevce, co się mnożą jak króliki. I w tym względzie Samozwańczy też ma rację. Jest okazja niepowtarzalna, żeby wszystko rozgrywało się między Stochem a Kotem, with a little help from their friends.

    A jak ktoś chce twierdzić, że Horngacher to przeciętny trener, to zacytuję słynnego autora aforyzmów, króla Polski, Kazimierza V (w historii Polski było pięciu Kazimierzy: Kazimierz I Odnowiciel, Kazimierz II Sprawiedliwy, Kazimierz III Wielki, Kazimierz IV Jagiellończyk i Kazimierz V Górski). Otóż Kazimierz V powiedział kiedyś o jednym z kolegów: "To dobry trener, ale nie ma wyników..." Ja wolę przeciętnego trenera, który ma wyniki.

  • sakala weteran

    O, patrzcie - jeden już jest. ;)


  • anonim
    @sakala

    No tak.Jak zwykle to samo.To ja skontruję.

    Niektórym ciężko przetrawić opinię jakoby Horngacher i Schuster byli przeciętnymi trenerami,a co za tym idzie potencjał Markusa Eisenbichlera był przez lata marnowany.

  • sakala weteran

    Niektórym ciężko przetrawić, że opinie jakoby Kruczek był przeciętnym trenerem, a co za tym idzie potencjał naszych skoczków był przez lata marnowany się potwierdzają. Więc jeszcze nie raz będziemy spotykać się z erystyczną ekwilibrystyką dawnych wyznawców kultu trenera tysiąclecia w felietonach, komentarzach, dyskusjach. Zresztą czemu się dziwić skoro sam prezes PZN jakiś mniej euforyczny ostatnio w studio TVP niż to drzewiej bywało. Niedorzeczni ludzie...

  • Xellos profesor
    @EmiI

    W fajny prześmiewczy sposób to podsumowałeś.

    Od dzisiaj jak Kot z kimś wygra, bo wiatr będzie w plecy to będę pisać - biedni "wykoszeni". Bo liczy się tylko wiatr pod narty, a wiatr w plecy zawsze wykasza :)

  • Xellos profesor

    "Skoro wiatr w pierwszej serii wykosil najpowazniejszych konkurentow Polakow do zwyciestwa (a to akurat jest bezsprzecznym faktem) to mam prawo napisac, ze byl dla nas pomyslny."

    I z tym się nie zgadzam, i nie jest bezsprzecznym faktem.

    Wiatr ich nie wykosił. Pisałem już czemu tak uważam, więc nie będę się powtarzać.

    Ty podałeś jedynie uzasadnienie dalsze, czemu dalej możesz pisać o pomyślnym wietrze. Nie wytłumaczyłeś jednak nigdzie dlaczego ich wykosił ? Bo ? Dla mnie to wszystko ma całość, wiatr ich nie wykosił, nie ma więc mowy o szczęściu i pomyślności dla Kota. Naprawdę rozpisałem się na ten temat, więc nie wiem co tu mogę jeszcze dopisać, argumenty podałem czemu ich nie wykosiło.

  • MarcinBB redaktor
    @Ojciec Marek

    Gdybym pisał po prostu artykuł o tym konkursie, to pewnie bym tak zrobił. W felietonie pozwalam sobie czasem, by rzetelność posunęła się trochę w lewo i zrobiła nieco miejsca konwencji.
    Ale nie wiem, czy rzetelność wymaga, by zestawiać Stocha akurat tylko ze skoczkami skaczącymi z 6 belki. Bo niby dlaczego? Dlatego, że można wtedy napisać że miał "piąte najgorsze"? A jak warunki Stocha wyglądały w grupie skoczków w białych kombinezonach? :-) A wśród innych, których nazwiska zaczynają się na "S"? :-)
    Myślę, że obaj możemy się zgodzić, że ta belka wyższa o dwie pozycje niewiele wspomnianym skoczkom pomogła. Tym bardziej, że jak zapewne pamiętasz, wyższa belka to ujemne punkty...
    Oczywiście można też stwierdzić, że wiatr wcale nie wykosił skoczków z czołówki. Że słabe skoki Tandego, Domena czy Krafta w pierwszej serii nie miały absolutnie nic wspólnego z huraganem w plecy. To czysty zbieg okoliczności, akurat wpadli w mały, jednoskokowy kryzys :-)
    Natomiast raz jeszcze można oddać hołd Maćkowi, bo jego skok z takim wiatrem w plecy to naprawdę było mistrzostwo. On poradził sobie z tym, z czym onie nie potrafili. Ale to raczej on zrobił coś niespodziewanego, a nie oni niespodziewanie zawalili.

  • OjciecMarek profesor
    @MiG

    Fijas przed Bobakiem na Wielkiej Krokwi w styczniu 1980

  • MiG początkujący
    3 dublety

    autor pisze że Polacy mieli 3 dublety: Kot ze Stochem to raz, Stoch z Ziobro w Engelbergu to dwa...
    a kiedy był trzeci? Nie mogę sobie przypomnieć...

  • MarcinBB redaktor
    @EmiI

    Powiem nawet tak: nie zdzwilibym sie, gdyby dwaj sedziowie dali Kamilowi noty nizsze o 0,5 pkt. za ruchy rekoma przy ladowaniu. Wtedy to Maciek wygralby o 0,4. rywalizacja byla tak wyrownana, ze decydowaly detale. Dlatego nie jest zadna przesada pisac o niedzielnym konkursie "podwojne zwyciestwo Polakow".

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl