Heinz Kuttin: "Fachowiec jest wtedy dobry - gdy ma dobrą drużynę"

  • 2004-04-05 21:59
Heinz Kuttin oficjalnie jeszcze nie został poinformowany, że otrzyma stanowisko trenera kadry skoczków narciarskich. Ostateczne decyzje mają zapaść na posiedzeniu Zarządu Polskiego Związku Narciarskiego, który zbierze się 16 kwietnia w Wiśle. W rozmowie z dziennikarzem „Gazety Wyborczej” zdradził, że dla niego najważniejsze jest zbudowanie drużyny...

W Polsce głośno było, że trenerem kadry zostanie ten, kogo wybierze Adam Małysz. Czy nie boi się Pan, że teraz będzie zakładnikiem najlepszego polskiego skoczka?
Najpierw trzeba się zastanowić, kim jest Adam Małysz. To skoczek, który w ostatnich latach wygrał wszystko, co było do wygrania - zdobywał Puchar Świata, był i jest mistrzem świata i medalistą igrzysk olimpijskich. Nie zmienia tego ostatni mniej udany sezon. To nieprzeciętny talent i z takim zawodnikiem pracować chciałby zapewne niejeden trener. Ja oczywiście też. Jednak jako trener kadry mam swoje cele, które wybiegają poza Adama Małysza. Moim zdaniem fachowiec jest wtedy dobry - sprawdza się, gdy ma dobrą drużynę.

Jaka jest, w takim razie Pana zdaniem, rola trenera?
Na sukces w skokach składa się wiele czynników. Niezwykle ważne są kwestie stosowanych materiałów i sprzętu. Tego jednak może czy powinien pilnować cały sztab ludzi. Dla mnie trener jest tym, który powinien umieć wywołać dodatkową motywację w zawodnikach. Wskazać im drogę, którą muszą podążać do celu. Umieć wyzwolić dodatkowe siły, by dotarli tam, gdzie leży kres ich możliwości.

Na jak długo podpisze Pan kontrakt? Co chce Pan w tym czasie osiągnąć?
Ustaliłem z prezesem Włodarczykiem, że podpiszę dwuletni kontrakt, do 2006 roku. Chciałbym w tym czasie zbudować w Polsce team złożony z sześciu-ośmiu zawodników, którzy regularnie będą zdobywać punkty Pucharu Świata.

Kogo Pan widzi w tej grupie?
To przedwczesne pytanie. Szczególnie że wybór do kadry nie jest zadaniem wyłącznie trenera. W PZN istnieje gremium, które dokonuje podziału na poszczególne kadry. Ja chciałbym mieć w drużynie kilku starszych, bardziej doświadczonych zawodników - oczywiście Adama Małysza, może Skupnia czy Tajnera oraz paru młodych, którzy zrobili ostatnio spore postępy.

Ale czy wszyscy z obecnej kadry mają szansę, czy kogoś powinno się już skreślić?
Hm..., powiem tak. Przez ostatni sezon poznałem wszystkich starszych skoczków kadry. Wspólnie jeździliśmy na zawody i wyrobiłem sobie o nich zdanie, jednak zanim coś powiem prasie, chciałbym porozmawiać z każdym sam na sam. To ważne dla przyszłej współpracy. Każdy z kadrowiczów powinien zdobywać punkty PŚ, ale nie każdemu to się udawało. Dlaczego? Bo nie wszyscy byli zmotywowani na 100 procent. Byli tacy, którzy mieli rezerwy i ich nie wykorzystali. Czemu tak było? - to pytanie do zawodników. A co do moich decyzji personalnych - podejmę je w trakcie przygotowań do sezonu.

Co Pana zdaniem odróżnia młodych Polaków od austriackich zawodników?
O Polakach mogę mówić tylko dobrze. Oni nie są jeszcze tak "syci" jak ich równolatkowie w Austrii. Tam każdy ma komputer, więcej pieniędzy i mniej motywacji do treningu. Tymczasem wielu z polskich chłopców dużo łatwiej zmotywować, bo dla nich świat nie jest miły, lekki i przyjemny. W nich jest chęć walki, a ja ją tylko odkrywam.

Nie boi się Pan, że przy braku dobrych wyników szybko pojawią się krytycy mówiący: "Po co nam ten Austriak, wyrzućmy go!"?
Mam zwyczaj myśleć pozytywnie. Jeśli takie myśli zaprzątałoby mnie już teraz, to co by było w sytuacjach rzeczywiście trudnych? Jak pokazał przykład Adama Małysza z ostatniego sezonu, każdy z nas jest tylko człowiekiem i ma prawo do słabszego skoku, startu czy sezonu. Już mówiłem, że dla mnie celem jest zbudowanie drużyny, gdzie więcej skoczków będzie zdobywać punkty PŚ. Jeśli uda się uniknąć pewnych błędów w przygotowaniach, to jestem przekonany, że osiągniemy cel.

W polskiej kadrze jest jedna wielka gwiazda i reszta. Pan już zna ten schemat. Na początku lat 90. w Austrii był Andreas Goldberger jako gwiazda i reszta w cieniu. Skończyło się nie najlepiej...
Oczywiście, to niebezpieczna sytuacja. Sam odczułem to na własnej skórze. Byłem wtedy zawodnikiem i wiem, jak trenerzy byli zapatrzeni w Goldbergera. Był zdecydowanie najlepszy z nas. Mógł dzięki temu robić, co chciał, i często odbijało się to na jakości treningów całej kadry. Trenerowi nie wolno patrzeć na pierwszego zawodnika, dla niego miarodajny powinien być wynik szóstego w kadrze. Bo jeśli ten szósty będzie skakał coraz lepiej, to ci przed nim poczują ciśnienie od dołu i też będą chcieli się poprawić. To taki czynnik motywujący. Gdy zaś zapatrzymy się na lidera, ani on sam, ani ci goniący go nie mają motywacji. On wie, że i tak zostanie najlepszy, a reszta czuje, że i tak nie znajdzie uznania w oczach trenerów.

Spekuluje się, że ma Pan zarabiać 10 tysięcy euro?
Miesięcznie? Rocznie? (śmiech). Na ten temat nie mam nic do powiedzenia. Choć właściwie mogę zdradzić, że będę zarabiał więcej niż rok temu, gdy trenowałem kadrę B. Jednak moja pensja jest bardzo odległa od tej, jaką maja trenerzy w Niemczech czy Austrii i nie mniej brakuje jej do wymienionej kwoty.

Czy praca w Polsce nie jest trochę sposobem na pokazanie OSV, że się pomylili, wyrobienia sobie nazwiska, by później wrócić do Austrii i zacząć pracę z kadrą?
Może kiedyś. Kto to wie, co będzie za kilka lat? Do 2006 r. mam kontrakt w Polsce i zamierzam go wypełnić. A może obie strony będą chciały go przedłużyć? To, że zatrudnia się zagranicznych trenerów, jest w dzisiejszych czasach normalne. U nas w Austrii pracowali już przecież i Kojonkoski, i Lepistoe.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Annia, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4971) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    a nie wystrczylby link do strony gazety???!!!

  • anonim

    W sumie podoba mi sie to co on mówi.

  • anonim
    Jeszcze raz!

    Kuttin jak nam zniszczysz Adama to powiesimy Cię za j... !

  • anonim

    W sumie niezła koncepcja :) @Stach- trochę kultury :)

  • kolesio weteran
    maotywacja

    podoba mi się szczególnie fragment, jak mówi o pewnych członkach kadry A którzy cieniowali w ubiegłym sezonie, bo nie byli odpowiednio zmotywowani. Fajnie że to zauważa- bo też mi się wydawało że Tomek Pochwała i Tonio (mówiąc po nazwiskach:-) bardziej zajmowali się marudzeniem, niż koncentracją na skokach.

  • anonim

    Czyżby w koncu miała powstać polska drużyna w skokach??? W końcu sam się kiedyś przekonał na własnej skórze jak to jest, gdy w drużynie jest jedna mega-gwiazda, a trenerzy "nie widzą" reszty zawodników... Najlepsze to jest to o kontrakcie - hihihihi, wynika z tego, że do Austrii wracać nie ma ochoty :))) A wywody Innauera, że podebraliśmy mu dobrych trenerów też czytałam, śmiejąc się do łez. :)))))))) Boi się, że jak Pointner nic nie zdziała z austriacką kadrą narodową, to nie będzie miał na kogo zwalić winy??? A wkurzeni kibice wywiozą go na taczkach :))))

  • Styrian weteran
    Innauer

    @mmm : jak nie bedzie mial na kogo zwalic to pewnie poprowadzi sam druzyne ;-))) Kuttin i Horngacher nigdy nie pasowali do Innauera i do ..... austriackiej mentalnosci .... Tutaj jak jest cos nowego , nie znanego to zaczyna sie od slow " no ale to sie nie uda to nie ma sensu" itd.... W takich warunkach ciezko zeby Kuttin czy Horngacher chcieli pracowac.....Ja tez tego hamujacego pesymizmu nie lubie - z zagranicznych terenrow tez malo ktory wytrzyma taka atmosfere ;-)))) wiec pozostaje tylko pol-stara (bo Pointner jeszcze taki calkiem stary nie jest) kadra trenerska.
    Kuttin z Horngacherem moga napewno osiagnac wiecej z Polska niz Austriacka kadra - ich jedyny problem to "chura-optymizm" 99% kibicow(?!) w Polsce ( patrz wpis "stach") ,
    a co za tym idzie skrajne oczekiwania , brak jakiejkolwiek wiedzy o skokach (pozatym co zobacza i uslysza w TV ).
    Naszczescie te 99% jest "aktywne" tylko marginalnie - czyli krotku przed i po zawodach :-))))).
    Pozdrawiam :-)

  • anonim
    Styrian

    Czyli już po raz trzeci, więc może mu się uda :)))) Jak niegdyś przed laty... :)))) To Austriaki takie "konserwy" jesli chodzi o metody szkoleniowe? A na sportsplanet czytałam wywody o "innowacjach" w kadrze :)))) Poza tym te rozważania "młody-stary" w odniesieniu do Kuttina i Pointnera zupełnie nie mają sensu, bo to rówieśnicy :)))) Jeśli kibice w Polsce nie będą mieli aż tak wygórowanych oczekiwań, to może być bardzo miło. I wyniki będą lepsze niż z kadrą Austrii... Kuttin i Horngacher będą najprawdopodobniej chcieli się "pokazać" z jak najlepszej strony, więc - jestem optymistką ;)

  • Andy stały bywalec

    A co sądzicie na temat Roberta Mateji? Dać mu jeszcze szansę?

  • anonim
    zywcem z onetu

    'Jak poinformował jeden z serwisów poświęcony skokom narciarskich, w wieku 51 lat zmarł były znany słoweński skoczek Bogdan Norcic. Przyczyną śmierci była choroba nowotworowa, na którą cierpiał Norcic' czy to moze ojciec Bine Norcicia???

  • Styrian weteran
    konserwy ;-))))

    @mmm : nie calkiem chodzilo mi o wiek ;-))) Pointner gdyby mial zaorac pole najchetniej robil by to za pomoca wolow i drewnianej sochy ;-)))) ...... I tez mu napewno cos wyrosnie ;-)))bo...... sto lat temu tez tak robili , ale jest zalezny od wielu rzeczy na ktore nie ma wplywu Jest roznica miedzy czasami w ktorych trenowal Innauer a tymi w ktorych ternuja Malysz , Schmitt czy Ahonen .....
    Ze natomiast Austria to kraj "rencistow" chetniej widza soche i woly ;-))).

  • anonim
    nie na Temat: ale ważne !!!! wywalili mnie z czata bo powiedziałem ze

    nie na Temat: ale ważne !!!! wywalili mnie z czata bo powiedziałem ze SMINGUS DYNGUS jest zły co za chamstwo !!!!!

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl