Kamil Stoch: "Są nowe orliki, stadiony, a skocznie niekoniecznie"

  • 2017-04-17 22:35

Dość nietypowo, bo na hiszpańskiej Fuerteventurze, polska kadra narodowa spędziła tegoroczne Święta Wielkanocne, przygotowując się jednocześnie do nadchodzącego dużymi krokami sezonu olimpijskiego. Decyzją Stefana Horngachera, oprócz członków polskiego zespołu, na Wyspy Kanaryjskie udały się także partnerki i dzieci naszych reprezentantów. Podczas zgrupowania nad Oceanem Atlantyckim, rozmowę z liderem Biało-Czerwonych - Kamilem Stochem, przeprowadził portal Eurosport.Onet.pl. Do zapoznania się z jej fragmentami zapraszamy poniżej.

Eurosport.Onet.pl: Pod koniec marca w Planicy zakończył się długi i wyczerpujący sezon, a selekcjoner Stefan Horngacher dał Wam tylko tydzień wolnego. Nie za mało?

Kamil Stoch: Z jednej strony chciałoby się dłużej odpocząć, posiedzieć z rodziną, czy nawet gdzieś wyjechać. Generalnie odciąć się od skakania. Z drugiej jednak strony uważam, że to jest dobry system, który przecież sprawdził się już w poprzednim sezonie. Ani razu w ostatnich miesiącach nie miałem wątpliwości, że to była odpowiednia droga. Nie było żadnego powodu, aby podważać decyzje trenera. Dlatego wierzę w program, który mam przypisany na ten rok. Ufam, że szkoleniowiec wie, co robi. Z doświadczenia wiem, że im dłuższa przerwa, tym potem trudniej się zebrać do ponownej pracy, a tak ciało dochodzi do siebie szybciej po pierwszym impulsie. Oczywiście poczułem pierwsze zajęcia i to nawet dosyć mocno. Wiem, że to jest poniekąd potrzebne, aby organizm się nie zastał.

Jesteście na Fuertaventurze. Więcej jest treningu czy jednak relaksu?

Jest jedno i drugie. Jest również integracja, bo mieliśmy możliwość zabrania rodzin. Także jest szansa lepszego poznania się ze sztabem trenerskim. Pamiętajmy, że w grupie są osoby, które dołączyły do sztabu w zeszłym roku. O ile, my zawodnicy oczywiście znamy się dobrze, o tyle fajnie, aby rodziny także się ze sobą poznały. To po pierwsze. Po drugie jest także odpoczynek. Odpoczywa przede wszystkim głowa. Wyjeżdżając w inne miejsce, nie muszę myśleć o tym, co mam w domu. Po sezonie miałem przecież też obowiązku u siebie. A po trzecie, mamy także normalny treningi, co drugi dzień, a na pewno trzy razy w tygodniu. Jesteśmy tu od poniedziałku przez dwa tygodnie.

Kadra B miała, delikatnie mówiąc dość mizerny sezon. Widzi pan kogoś, kto może dołączyć do czołówki. Uda się zdążyć przed kolejnym sezonem PŚ?

Wydaje się, że ten ostatni, nie najlepszy obraz można zmienić w ciągu kilku miesięcy. Tak naprawdę w kadrze B tylko miniony sezon był słabszy. Można powiedzieć, że my mieliśmy w pierwszej drużynie taką samą sytuację rok wcześniej. Myślę, że potencjał jest spory. Wystarczy spojrzeć na nazwiska zawodników, którzy zapewne będą w tamtym zespole. To jest kwestia poukładania pewnych rzeczy. Może po prostu położenia większego nacisku na bezpośrednie zaplecze. Może potrzebna jest lepsza komunikacja. Ja też nie chcę wchodzić głębiej w te sprawy, bo nie śledzę tego jakoś bardzo mocno.

Nie ma pan wrażenia, że skoczkowie tacy jak Murańka, Zniszczoł czy Stękała po odstrzeleniu z pierwszej drużyny, nieco stracili zapał?

Może tak być, ale wcale nie musi. To jest trudna sprawa, nie potrafię tego do końca ocenić, bo nie siedzę w ich głowach. Nie mogę jednak wykluczyć, że po przeniesieniu do kadry niżej, tak się właśnie dzieje. Ale przecież to nie jest nawet żadna degradacja. Latem trenujemy wszyscy razem praktycznie zawsze. Rzadko mamy oddzielne zgrupowania. Potem wszystko i tak jest weryfikowane jesienią. Wtedy są ustalane składy na Puchar Świata i Puchar Kontynentalny. Rotacja też jest w trakcie sezonu. Możliwość startu w zawodach najwyższej rangi powinna być motywacją, a nie miejsce w kadrze A. Tak naprawdę to nie ma znaczenia, w której jest się drużynie. Mamy podobne możliwości i materiał do treningu. W ten sposób powinno się do tego podchodzić.

Pana kariera potrwa jeszcze kilka lat, tak samo Piotra Żyły. Nieco dłużej Macieja Kota. Nie obawia się pan, że następców nie będzie?

Tutaj trzeba się pytać bardziej ministerstwa sportu i PZN, jaki oni mają pomysł na zaplecze. Trzeba zaczynać od podstaw, od klubów i naborów dzieci. Myśleć, w jaki sposób przekonać najmłodszych do uprawiania tego sportu. Uważam, że najlepszą zachętą są same obiekty. Jeżeli dziecko zobaczy, że skocznia jest super i na najwyższym poziomie, to będzie chciało przychodzić na treningi. A kiedy jest wszystko zaniedbane, to nawet trenerom nie chce się zachęcać dzieci. Są nowe orliki, stadiony, a skocznie niekoniecznie. W Szczyrku są dobrze zarządzane małe obiekty, podobnie jest w Wiśle, gdzie są nowe skocznie. W Zakopanem powinny być całkowicie zmodernizowane małe obiekty. Dzieci chętnych do zajęć tam nie brakuje. My z żoną w klubie Eve-nement mamy teraz dwudziestkę. Co chwilę dostajemy telefony z nowymi kandydatami. Fizycznie nie jesteśmy w stanie tego w tym momencie ogarnąć, bo musielibyśmy zatrudnić większą liczbę trenerów. Być może w przyszłości to się uda. W tych zawodnikach jest potencjał, ale nie chcę na razie zapeszać.

Pełny zapis rozmowy Krzysztofa Srogosza z Kamilem Stochem możecie przeczytać >>>TUTAJ<<<.


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (24169) komentarze: (40)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    @anonim @grindavik

    Gdzie jest moderacja? Ani to na temat, ani kulturalne. I jeszcze gość spamuje tym pod kolejnym artykułem.

  • Kolos profesor
    @Major_Kuprich @andy_stawowsky

    Swoją droga to obecnie Orliki często są zamykane - właśnie z powodu sztucznej nawierzchni której nie ma komu wymienić bo to kosztuje krocie. Tak jak mówiłem - to jest w dużej mierze zbędna inwestycja a te pieniądze można było spożytkować lepiej.

    U mnie w małej gminie 20 tys. mieszkańców jest co najmniej z 5 boisk ze sztuczną nawierzchnią, w samym mieście. Nie wszystkie formalnie są Orlikami ale wszystkie są zbudowane w takim samym standardzie czyli ze sztuczna nawierzchnią itp. Cześć jest już zamkniętych, przynajmniej formalnie bo na dziko się na nich gra (raczej coraz rzadziej) . I jest problem kto ma te zbędne inwestycje utrzymywać i remontować. Właśnie dlatego że masowe budowanie boisk było zupełnie nie trafioną inwestycją. A wystarczyło budować wielokrotnie tańsze boiska trawiaste.

  • Kolos profesor
    @Major_Kuprich @andy_stawowsky

    Ty nie widziałeś pustych, ja nie widziałem pełnych. Orliki nie tylko są zbędne ale i fatalnie zaprojektowane - kolejną głupotą jest sztuczna nawierzchnia na nich. Bardzo kontuzjogenna.

    Orliki to nonsensowny pomysł Tuska co umiał tylko grac w piłkę więc zafundował zbędne w dużej mierze orliki.

  • andy_stawowsky doświadczony
    @anonim @grindavik

    Działasz w porozumieniu strasburgerskim czy twój kolega to Drozda? Raz wklejanie tych głupot wystarczy, nie dubluj.

  • andy_stawowsky doświadczony
    @Major_Kuprich @kolos

    Ty to zawsze masz przeciwne zdanie do wszystkiego, z tego co zdążyłem zauważyć. Żaden orlik nie jest własnością szkół, wszystkie należą do gmin (do których należą też szkoły, jakbyś nie wiedział). Ja jeszcze nigdy przejeżdżając przez Polskę w normalnych godzinach nie widziałem pustego orlika, zawsze coś się dzieje, u mnie w dużym mieście zapisy do użyczenia w celach komercyjnych są do przodu na trzy tygodnie. Ale te, które ty znasz są puste. Przypomina mi się dowcip, że na placu Wolności w Moskwie rozdają mercedesy. Później się okazało, że nie w Moskwie tylko w Petersburgu, nie mercedesy tylko rowery i nie rozdają tylko kradną. W twoim przypadku większość orlików to jeden, a pusty był, ale o północy. (...) I tak, nie nadają się orliki np. do gry w kosza, bo to są boiska piłkarskie, a nie do koszykówki czy ręcznej. W te dyscypliny gra się w sali gimnastycznej w szkole.

  • Kolos profesor
    @Rumcajs @znawca_japonskiego

    I tak i nie, Ile tak naprawdę treningów przeprowadza się na skoczni k-90, a tym bardziej na K-120 (mówimy o dzieciach i juniorach) ?? Wcale nie aż tak dużo. Tym niemniej budowanie obiektów tam gdzie nie ma tradycji i przede wszystkim pewnego, stałego zainteresowania lekko się mija z celem.

    Za komuny istniały skocznie w Warszawie czy Kielcach i się to nie sprawdziło.

    Właściwie jedynie gdzie po za Tatrami,Beskidami czy Sudetami byłby sens budować małe skocznie to woj. zachodniopomorskie czy lubuskie - tam jest blisko do Niemieckich obiektów, Dało by sie pewnie drożyć współpracę.

    Ale my mamy problem z tym by na porządnie funkcjonowały skoki w Tatrach, a w Sudetach ich nigdy tak naprawdę nie było - to jak jest sens budować skocznie w centralnej Polsce??

    Czasy radosnej amatorskiej zabawy w skoki niestety już minęła, W zasadzie nikt już się nie bawi w skakanie na skoczniach drewnianych,

    Można się zastanawiać czemu kiedyś bawiono się w skakanie w takich miejscach jak stadion Wembley w Wielkiej Brytanii czy w Nowej Zelandii albo Australii a dziś już nie ma na to szans.

  • Kolos profesor
    @Major_Kuprich @andy_stawowsky

    Ciekawe bo ja większość Orlików które znam są przeważnie puste... Cześć tych boisk jest własnością szkół i też nie ma szans tam grac po za lekcjami WF-u albo ew. szkółki piłkarskie... nikt prywatnie, z zewnątrz tam nie wejdzie. Do tego są te Orliki tak zbudowane że do niczego innego jak kopanie w nią w piłkę się nie nadają.

    Boisk piłkarskich nigdy nam nie brakowało a większość pieniędzy na orliki zostały wyrzucone w błoto, zamiast tego można było sfinansować obiekty sportowe dla innych dyscyplin które teraz są zaniedbane...

  • anonim
    @Rumcajs @Rumcajs

    Tak jak niżej pisałem, nie ma sensu budowania małych skoczni, jeśli w pobliżu nie ma większych. No bo przecież regularne jeżdżenie kilkaset kilometrów na południe i z powrotem jest nierealne fizycznie. Potrzebna by była przeprowadzka. A po co komu nauczenie się skakania na K-40, jeśli na większe skocznie nie da się przestawić? Jest oczywiście wielu pasjonatów, którzy bardzo by chcieli coś takiego choćby jako rozrywkę, ale państwowych pieniędzy w takie projekty nie można wkładać.

    A jeśli chodzi o duże skocznie na nizinach to nie ma żadnego problemu, popatrzmy choćby na Salpauuselkę czy Puijo, pagórki, na których one zostały wzniesione mają co najwyżej 30 metrów. To znacznie mniej niż choćby sztucznie usypana warszawska Górka Szczęśliwiecka. Natomiast każda skocznia nie posiadająca naturalnego rozbiegu jest znacznie droższa, w tym jest sęk. Dlatego wątpliwe jest, by coś takiego powstało.

  • Rumcajs bywalec
    Nowe Skocznie

    A mnie zastanawia co stoi na przeszkodzie, żeby skocznię zbudować gdzie indziej niż na południu Polski. TAK, to jest możliwe, naprawdę. A działaczom PZN chyba wydaje się, że od Warszawy na północ jest jakaś niewidzialna bariera i po prostu nie da się skakać. Nie mówię tu o mamutach czy nawet K120, ale o jakichś małych K20 czy K15 na przykład na Suwalszczyźnie, gdzie o pogodę zimą nie ma co się martwić, a też nie wieje na pewno tak jak w górach. Bardzo mnie to dziwi, że ludziom przychodziły do głów jakieś idiotyczne pomysły typu skoki na Narodowym, a nikomu nie przyszło, by skakać na północy kraju...

  • EmiI profesor
    @Ryszard_ @Ryszard_

    Cóż świat się zmienia. Pamiętam jak podczas MŚ w Predazzo 2003 każdy był przekonany że Małysz jest dużo bliżej niż dalej końca ( w końcu miał aż 25 lat), a Kasai miał sprawić sobie piękną niespodziankę na końcówkę kariery. A jak było dalej...

  • Ryszard_ stały bywalec

    Miętus w wieku 30 lat będzie ciągle młody i zdolny. Zmieniło się podejście. Kot i Miętus w wieku 26 lat to młodzi zdolni i ambitni. Małysz w wieku 26 lat był już weteranem i dziadkiem. Tak media teraz podchodzą.

  • anonim
    @Major_Kuprich @andy_stawowsky

    No dobra, czyli tych orlików jest nawet trochę więcej. Natomiast tak jak pisałem, choć faktycznie ja też widzę, że Orliki to są wiecznie zajęte, to jednak w wielu przypadkach to były zbędne inwestycje, bo do kopania w piłkę naprawdę nie trzeba supernowoczesnych obiektów. Tu nie trzeba nowoczesnego profilu, który się zmienia co dziesięć lat, wystarczy aby nie były cztery słupki, dwie poprzeczki, brak dziur na boisku i jeszcze tylko w miarę sensowne miejsce by piłki nie wykopać w jakieś okno czy na drogę. W przeciwieństwie do skoków. Tu na starej skoczni nic się nie zrobi, bo to tylko uczyni złe nawyki w locie.

    Natomiast co do twojego projektu jednej supernowoczesnej skoczni: "Kraj mamy tak piękny i duży, ...". A no właśnie, słowo klucz: duży. Tak jak napisałem, mało komu chce się dojeżdżać sto kilometrów lub więcej. Nawet jak dwadzieścia kilometrów, to to już niekiedy jest problem dla niektórych. Więc taka skocznia byłaby tylko dla lokalnych. Więc jeśli mamy mówić o nowym, sensownym miejscu - to chyba wyjdzie Warszawa, albo może inne z pięciu największych miast ... tylko weź tu potem wybuduj skocznie większe. Da się, ale robić wieżę na tej nizinie to duży problem. A debiut utalentowanego zawodnika na średniej czy normalnej skoczni niemal zawsze przypada jeszcze na wiek, w którym wciąż uczęszcza do podstawówki. A poza tym w takim dużym ośrodku to na jedną skocznię byłoby spore przeładowanie. Bo o ile żeby skakać na skoczni chociażby średniej to faktycznie trzeba być wybrańcem, o tyle na mniejszych każdy może się przez pewien czas wypróbować. A potrzeba nam wielu, bardzo wielu chętnych, którzy mieliby możliwość się choćby wypróbować. Jak pisałem - udało nam się z Małyszem i Stochem znaleźć właśnie dwa megatalenty wśród może kilkuset, może tysiąca chętnych, ale w niektórych krajach co wymieniłem, chętnych do chociaż wypróbowania jest kilka tysięcy, ale w ogóle nie ma wyników, które by nas, obecnie potęgę w skokach, choć trochę satysfakcjonowały.

    Pod czwartym akapitem podpisuję się rękami i nogami.

  • krzysiek987 weteran
    @Nowyskoczek5 @King

    Czyli jeszcze 6-7 lat według ciebie

  • King profesor
    @Nowyskoczek5 @Nowyskoczek5

    Myślę, że spokojnie by mogli tak włącznie do sezonu 2022/23. 2023/24 to będzie sezon bez MŚ.

  • krzysiek987 weteran
    @anonim @andy_stawowsky

    dobra masz rację, ale być może trening w kadrze B w poprzednim sezonie nie był do niego dostosowany ( zresztą dla innych też nie pomógł) i być może austriacki trener wie jak go wprowadzić na poziom TOP20 PŚ

  • andy_stawowsky doświadczony
    @Major_Kuprich @znawca_japonskiego

    Co do orlików i skoczni, to bez urazy dla Stocha, ale trochę odleciał, orliki są od rana do wieczora zajęte, bo w piłkę może kopać każdy, a skocznie są dla garstki wybrańców. Jedyne czego w Polsce brakuje, to jakiegoś jednego nowoczesnego kompleksu najmniejszych, małych i średnich skoczni. Postawionego od zera, na miarę dzisiejszych czasów. Do tego nie są jakieś kosmiczne pieniądze potrzebne - patrząc w skali kraju i budżetu przeznaczanego na sport - tylko to trzeba mieć pomysł, stworzyć projekt, znaleźć odpowiednie miejsce, jednym słowem działać. Tego w PZN nikt nigdy nie potrafił. Jeżeli oni nie potrafią zadbać o swoją priorytetową dyscyplinę w związku, w zasadzie jedyną, którą się zajmują, to nie ma się co dziwić że pisane są listy otwarte przez np. rodziców biegaczy narciarskich, że PZN to dno dna i jedyna opcja rozwoju ich dzieci, to wyjazd za granicę. A Tajner bezustannie zadowolony.

  • HAZARD weteran
    @anonim @andy_stawowsky

    Trafione w punkt, chore czasy nastały, bo teraz każda krytyka postrzegana jest jako hejt. Ludzie niemal całkowicie przestali mieć dystans do siebie, do czego ten świat zmierza?

  • anonim
    @Major_Kuprich @Krzysiek987

    "Kamil ma skupić się na skakaniu, a nie rozwiązywaniu problemów w drużynie, bo to leży w zakresie obowiązków PZN"

    No widzisz, tylko zasadniczy problem jest taki, że PZN to ani myśli tego swojego obowiązku, psiego obowiązku, wypełniać. Kamil oczywiście sam nie może za nich go wypełnić, bo nie może dysponować ich kasą, ale kilka drobnych wypowiedzi w prasie może ich zawstydzić i w końcu może się wezmą do roboty, tym bardziej, że Kamil nie jest pierwszą znaną osobą ze środowiska, która o tym mówi. Natomiast drugą sprawą jest, że porównanie ilości nowoczesnych skoczni do ilości orlików i stadionów może być również kierowane do Ministerstwa Sportu, że np. nierówno przydziela pieniądze do poszczególnych związków.

  • wiatrhula111 weteran
    @anonim @kolos

    Myślisz że on przejmuje się zdaniem osób z tej strony, którym w dodatku wydaje się że na skokach się znają bo są starsi.

  • andy_stawowsky doświadczony
    @anonim @kolos

    Dzisiejszy świat internetu jest naprawdę zabawny. Wszystko jest hejtem. Zniknęła już krytyka, nawet konstruktywna, teraz jest tylko "hejt". Najlepsze jest to, że używają tego pojęcia w większości osoby, które go kompletnie nie rozumieją. Tak samo z tolerancją, gdzie 99% ludzi myli ją z czystą głupotą. @Krzysiek987 to nie jest taniec towarzyski, żeby dobrze wypaść. Rozumiem że gdyby trenował 12h/dobę, codziennie, przez 365 dni w roku, z efektami takie jak miał do tej pory, to też należy go umieścić w kadrze A,. bo przecież chłopak się starał. Starania to nie wszystko, muszą jeszcze iść w parze z efektami tych starań, a w przypadku Miętusa nie było żadnych, podkreślam żadnych przesłanek, by wrzucać go do kadry A.

    Do tego, skoro Stoch twierdzi, że tak naprawdę nie ma różnicy w treningach i motywacji czy jest się w kadrze A czy B (ciekawe skąd on to wie, w końcu w kadrze B trenuje na co dzień), to Krzysiu mógł trenować w B i pokazać wszystkim, jakim jest świetnym skoczkiem.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl