Skocznia w Kandersteg - od mistrzostw świata juniorów do igrzysk olimpijskich?

  • 2017-04-21 15:36

Kandersteg to maleńka i niezwykle urokliwa szwajcarska miejscowość turystyczna położona w kantonie Berno. W ubiegłym roku otworzono tam nowoczesny kompleks skoczni, który ma szanse stać się w najbliższych latach ważnym ośrodkiem na skokowej mapie świata.

Pierwsza skocznia w tej okolicy powstała w 1920 roku. 57 lat później obiekt musiał zostać rozebrany. W 1978 roku w mieście powstały trzy skocznie, które były ważnym ośrodkiem treningowym w Szwajcarii. Od 1979 roku do 1992 roku rozgrywano tam międzynarodowe letnie zawody w skokach narciarskich. Ich zwycięzcami byli m.in. Matti Nykaenen, Andreas Felder, Jan Bokloev czy Ari-Pekka Nikkola.

Z biegiem lat stan obiektów K 24, K 60 i K 90 uległ znacznemu pogorszeniu, przez co skocznie zostały zamknięte. Ostatnie zawody rozegrano tam w 2007 roku. Trzy lata później powstał projekt modernizacji centrum narciarskiego. Zakładał on budowę trzech skoczni: HS 106, HS 72 oraz HS 27. Pomimo licznych problemów i przeciwności losu budowę udało się ukończyć i latem ubiegłego roku dokonano otwarcia obiektów połączonego z konkursem skoków. Mimo iż nie były to zmagania rangi FIS obsada zawodów była stosunkowo mocna, a to za sprawą faktu, że konkurs był przystankiem dla kilku drużyn w podróży między Hinterzarten a Einsiedeln, gdzie odbywały się konkursy z cyklu Letniego Grand Prix. Zwycięzcą został Tom Hilde, który wyprzedził Michaela Hayboecka i Philipa Aschenwalda.

We wrześniu w Kandersteg odbędą się pierwsze zawody rangi FIS. Na Lotschberg Schanze rozegrane zostaną wówczas zmagania w ramach FIS Cup mężczyzn i kobiet. Przypomnijmy, że z uwagi na fakt, iż z organizacji LGP wycofało się Einsiedeln, będą to jedyne międzynarodowe zawody, jakie odbędą się tego lata w Szwajcarii. Prawdziwie przełomowe jednak wydarzenie dla małej szwajcarskiej miejscowości będzie miało miejsce w najbliższym sezonie zimowym. W dniach 27.01-04.02 2018 r. w Kandersteg zostaną rozegrane mistrzostwa świata juniorów w narciarstwie klasycznym. Do organizacji tej imprezy w sezonie olimpijskim pierwotnie przymierzała się Rosja, jednak z uwagi na aferę dopingową, która odbiła się głośnym echem w całym sportowym świecie, Międzynarodowa Federacja Narciarska nie zdecydowała się powierzyć Rosjanom organizacji tych zawodów.



Sytuację wykorzystał Kandersteg, a dokładniej Hippolyt Kempf, członek miejscowego klubu sportowego i krajowej federacji narciarskiej, a w przeszłości znakomity specjalista od kombinacji norweskiej, mistrz olimpijski z Calgary. To głównie dzięki jego zabiegom FIS przyznała prawa organizacji najważniejszej juniorskiej imprezy narciarskiej młodemu, prężnie rozwijającego się ośrodkowi z ambicjami. Choć oficjalnie decyzja ta zostanie zatwierdzona w maju to wiadomo, iż będzie to czysta formalność.

Lokalni działacze myślą po cichu o tym, by wskoczyć na stałe w miejsce Einsideln do kalendarza Letniego Grand Prix. Berni Schoedler, szef szwajcarskich skoków, jest po wstępnych rozmowach z Lasse Otesenem, odpowiedzialnym w FIS za kombinację norweską, w sprawie włączenia w przyszłości Lotschberg Schanze do kalendarza Pucharu Świata w tej dyscyplinie. Kolejnym etapem rozwoju Kandersteg jako ważnego ośrodka narciarskiego ma być organizacja Zimowej Uniwersjady w 2021 roku. To wszystko jednak tylko środki w dążeniu do nadrzędnego celu...

Jak informowaliśmy przed kilkoma dniami szwajcarski Sion jest pierwszym oficjalnym kandydatem to organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2026 roku. Jeżeli Szwajcarzy otrzymają prawa organizacji tej imprezy, zmagania w skokach narciarskich odbędą się w Kandersteg. Co jednak z konkursem na dużej skoczni, którą kompleks Nordic Arena nie dysponuje? Urs Weibel, przewodniczący regionalnego samorządu jest gorącym orędownikiem budowy w Kandersteg dużego obiektu. Szacuje się, że koszt jego powstania wyniósłby 28 milionów franków szwajcarskich. Duża skocznia miałaby powstać obok normalnej i stać się częścią kompleksu. Jej budowa byłaby jednak uzależniona od tego czy Szwajcarzy otrzymają prawa organizacji igrzysk, a decyzja w tej kwestii zostanie podjęta przez MKOl w 2019 roku.

- Tak duża skocznia jest bardzo droga w utrzymaniu. Trzeba by wcześniej opracować plan właściwego zagospodarowania obiektu także po igrzyskach, by cała inwestycja okazała się na dłuższa metę opłacalna - uważa Robert Rathamyr, dyrektor Nordic Arena.

Co do konieczności budowy dużej skoczni w Kandersteg nie do końca przekonany jest przewodniczący projektu "Sion 2026" Jean-Philippe Rochat. Jego zdaniem całościowe koszty imprezy można by obniżyć poprzez wykorzystanie skoczni w Engelbergu oddalonego o około 130 kilometrów od Kandersteg. Tamtejsi działacze mieli już wysyłać sygnały do gotowości przeprowadzenia olimpijskich zmagań na Gross-Titlis-Schanze. Gdyby rzeczywiście konkursy skoków podzieliłyby między sobą te dwa ośrodki, byłaby to pierwsza sytuacja od 1976 roku, kiedy w ramach jednych igrzysk zawody w skokach rozgrywane są na skoczniach w dwóch różnych miastach. Wtedy to w czasie igrzysk w Innsbrucku konkurs na dużej skoczni rozegrano na Bergisel, natomiast rywalizacja na mniejszym obiekcie odbyła się w Seefeld.

Przypomnijmy, że potencjalnymi rywalami Szwajcarii do organizacji igrzysk mają być według medialnych doniesień kandydatury z Japonii (Sapporo), Austrii (Innsbruck), Turcji (Erzurum) Szwecji (Sztokholm), Norwegii (Lillehammer), Kanady (Calgary) i Kazachstanu (Ałmaty).


Adrian Dworakowski, źródło: Berner Zeitung/Jungfrau Zeitung/informacja własna
oglądalność: (12657) komentarze: (43)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Janeman profesor

    Budowa dużej skoczni raczej bez sensu - zapewne skończyła by jak większość Olimpijskich obiektów.
    Ale cała reszta, czyli stawianie na szkolenie młodzieży i organizację zawodów rangi FIS (docelowo zapewne LGP i zimowy PK) to bardzo dobry kierunek i nadzieja dla Szwajcarskich skoków- szczególnie w kontekście ostatnich problemów z przebudową czy wykorzystaniem obiektów.

  • andy_stawowsky doświadczony
    @Krycham @Krycham

    Na pewno, w końcu w cyklu PŚ jest mnóstwo konkursów na skoczni normalnej.

  • Krycham stały bywalec

    A może za kilka lat ta skocznia wskoczy do PS...

  • Wojciechowski profesor

    A ja myślę tak - grunt, żeby miejscowi zaaprobowali w większości kandydaturę Sionu jako taką. Wydaje się, że szanse są spore, jest to plan chyba bardziej konkretny niż ten, który rozważano w Gryzonii, a do tego doświadczenia Sionu w bojach o igrzyska są nad wyraz bogate. Nie trzeba byłoby też aż tyle budować od zera.

  • anonim
    @andy_stawowsky @andy_stawowsky

    No 916 tys. Polaków na Wielką Brytanię to już bardziej się zgadza. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że Polacy w Wielkiej Brytanii nie mieszkają tylko w aglomeracji Londynu, nawet nie w większości. A jeśli chodzi Londyn i jego aglomerację to faktycznie napisałem zbyt ogólnikowo, natomiast wiem, że większość Polaków mieszkających w aglomeracji Londynu mieszka w samym Londynie, wprawdzie raczej na jego obrzeżnych dzielnicach, ale w granicach samego Londynu. W przeciwieństwie do np. Chicago, które przytoczyłem, bądź innych amerykańskich lub kanadyjskich aglomeracji, gdzie sytuacja raczej będzie odwrotna.

    A co do tego odsetka to znowu zależy od punktu spojrzenia, ja mam ten przeciwny, taki jak @thymotius, który mnie ubiegł w podaniu chyba najlepszego przykładu. Bo patrząc od twojej wizji to się okaże, że Chiny są cztery razy bardziej mongolskie od samej Mongolii. Jednak jak się pojedzie do Chin, a jak się pojedzie do Mongolii to zobaczy się raczej co innego, czyli że to Mongolia jest bardziej mongolska.

  • thymiotus bywalec
    @andy_stawowsky @andy_stawowsky

    Nie wiem dlaczego podajesz, że dane te dotyczą Londynu czy też aglomeracji - komunikat ONSu, który przytoczyłeś odnosi się do całej Wielkiej Brytanii (chyba, że gdzieś nastąpił błąd w tłumaczeniu a Ty masz oryginalne źródło).

  • thymiotus bywalec
    @andy_stawowsky @andy_stawowsky

    A ja zmierzam do tego, że podanie samej liczebności danej populacji trochę mija się z celem (no chyba, że jest nim manipulacja, a zakładam że Twoje intencje były jednak czyste :) ). Jest to informacja, która ma niską wartość statystyczną. Bez podania tego w stosunku do liczby ludności ogółem bądź powierzchni, nie jesteśmy w stanie tak naprawdę nic z tego odczytać.

    Równie dobrze mogę powiedzieć, że Mongołów w Chinach jest aż 10 mln. Nie mając pojęcia o liczbie ludności i wielkości Chin stwierdzam (odnosząc to do mojego miejsca zamieszkania), że musi być ich tam pełno. Jakież potem jest moje zdziwienie, gdy przejeżdżając Chiny wzdłuż i wszerz nie zobaczę ani jednego Mongoła. Analogicznie w drugą stronę: zdanie "w Monako żyje łącznie około 30 tys. Francuzów i Włochów", bez innych informacji też zaburza nam obraz kraju.

    Co do tego, że Szwajcarzy to mądrzy ludzie to się zgadzam. Zadziwia mnie, że oni mając ten system referendalny jeszcze istnieją - ba mają się bardzo dobrze. Gdyby przenieść to w realia Polski... cóż nie byłbym taki pewien czy udałoby się nam przetrwać. :)

  • andy_stawowsky doświadczony
    @andy_stawowsky @andy_stawowsky

    Dodam tylko, bo nie sprecyzowałem, że dane dotyczą LONDYNU. Tyle naszych w całej aglomeracji tam urzęduje.

  • andy_stawowsky doświadczony
    @andy_stawowsky @znawca_japonskiego

    "Według stanu z końca 2015 roku w Wielkiej Brytanii mieszkało rekordowo wielu Polaków ? 916 tys., czyli o 63 tys. więcej niż rok wcześniej ? poinformował w czwartek brytyjski urząd statystyczny (ONS)". Informacja z sierpnia 2016r. Sprawdź najpierw, zanim zaczniesz komentować. To są oficjalne dane odpowiednika naszego GUS-u. Pomijam fakt, że pisałem o aglomeracji, a to jest sporo ponad milion. Odsetek odsetkiem, ale zupełnie inaczej się na taką statystykę patrzy pod kątem ogółu. W Watykanie może mieszkać "odsetek" 5% Polaków, a okaże się w praktyce, że to 50 osób.

  • anonim
    @andy_stawowsky @andy_stawowsky

    No tak jak napisał @thymotius, nie liczy się liczba ludności tylko odsetek. I co do tego miliona to też grubo przesadziłeś, milion to może właśnie całej Wielkiej Brytanii, bo jeśli w Londynie, to by oznaczało, że co ósmy mieszkaniec to Polak. Milion, nawet trochę ponad milion to jest w aglomeracji Chicago, przy czym też około połowy tych Polaków to nawet po polsku nie mówi ... w Londynie, jak ja znalazłem, Polaków jest około 160 tys., co i tak czyni ich drugą największą nacją imigrancką po Hindusach.

  • andy_stawowsky doświadczony
    @andy_stawowsky @thymiotus

    Nie chodzi o odsetek procentowy, tylko o faktyczną liczbę ludności. Szwajcaria na tej zasadzie jest mniejsza prawie 4x od Anglii pod kątem powierzchni. Co to jest 100 czy 200 tys. ludzi? Samych Ukraińców ile chodzi po Rzeszowie, to już się idzie za głowę złapać. Ostatnio będąc na rzeszowskim rynku nie wiedziałem, czy to jeszcze Polska.

    Do czego zmierzam - Szwajcarzy to mądrzy ludzie. Stąd odrzucają w referendach socjalistyczne pomysły typu "wydajmy na skocznie, z której nic nie ma parę baniek" albo "dajmy wszystkim po 2,5 tys. CHF, bo stać nas na to, a banda leniwych kozofanów (i nie tylko) niech pobiera świadczenia z naszej pracy".

  • thymiotus bywalec
    @andy_stawowsky @thymiotus

    Oczywiście Polaków. Przepraszam za tak paskudnego robala.

  • thymiotus bywalec
    @andy_stawowsky @andy_stawowsky

    Hmm... A co ma piernik do wiatraka? UK ma kilkanaście razy większą liczbę ludności niż Szwajcaria. Dokładnie UK ma 65 mln, a Szwajcaria 8 mln.

    Oficjalnie w całej UK jest zarejestrowanych ok 1 mln polaków (nie wiem gdzie znalazłeś te dane o milionie w Londynie, ale przyjmuje, że może to być prawda). Jeżeli dorzucisz tych nieoficjalnych to liczba ta wyniesie maksymalnie 1.6 mln, chociaż takie dane znalazłem tylko na jednej stronie, w dodatku w prognozie liczby ludności. Jeżeli nawet przyjmiemy tę liczbę to jest to niecałe 2,5 % ogółu ludności. Podczas gdy jeśli przyjmiemy Twoje dane dotyczące liczby "Jugoli" (też nie wiem skąd wziąłeś tą informację - ja znalazłem, że łącznie jest ich 0,5 mln) to ich udział procentowy wynosi... 2,5%. Czyli (jeżeli przyjąć twoje dane) tyle samo procentowo jest mieszkańców byłej Jugosławii w Szwajcarii co Polaków w UK.

    Ironizowanie słowa "aż" jest tu jednak nie na miejscu. :)

  • andy_stawowsky doświadczony
    Ludność w Szwajcarii

    Tak sobie panowie debatujecie o pochodzeniu mieszkańców Szwajcarii, to jednak wypadałoby dodać, że Albańczyków oraz wszystkich byłych Jugoli jest tam odpowiednio po ok. 100 tys. Razem całe "aż" 200 tys. ludzi. Przypominam, że w samej aglomeracji Londynu żyje milion Polaków.

  • Wojciechowski profesor
    @kkkk @zloty_medalista

    Tak, ale liczby i odsetka Turków w Szwajcarii nie sposób porównać np. z sytuacją w Niemczech, gdzie rzeczywiście ściągano ich ?hurtowo?, o to mi chodziło.

  • zloty_medalista weteran
    @kkkk @Wojciechowski

    Akurat Turcy to druga po Albańczykach najliczniejsza muzułmańska nacja w Szwajcarii.
    A to dlaczego Szwajcarzy nie mają problemu z islamistami jest związane z tym o czym napisałeś, ale przede wszystkim mają podejście na zasadzie gospodarz - właściciel. Jak ktoś jest gościem, to jego obowiązkiem jest dostosować się do panujących reguł lub sobie wynegocjować tak, aby nie godziło to w gospodarza. Przykładem tego jest słynna sytuacja sprzed około roku, kiedy uczeń muzułmański odmówił podania ręki nauczycielce, ale władze oświatowe zdecydowały, że uczniowie są do tego zobowiązani, a przekonania religijne nie mogą górować nad zasadami szkoły.
    Natomiast np. w krajach skandynawskich, które przecież mają zakorzenione w swojej kulturze etos ciężkiej pracy zaczerpnięty z protestantyzmu, dużą rolę odgrywa także równość i równanie w prawie każdym aspekcie stąd tam pojawiają się takie problemy jak np. dzielnice biedy w stylu Gronland, czy Rosengard

  • anonim
    @kkkk @Wojciechowski

    No, ale skoro mowa już o tylu nacjach to trzeba wspomnieć, że od Jugosłowian razem wziętych jeszcze więcej jest Albańczyków i Albańczyków z Kosowa, którzy razem wzięci są chyba tylko od Portugalczyków mniej liczną nacją. I na tych Albańczykach to już różnie wyszli, bo z jednej strony społoczeństwo europejskie, a z drugiej jednak wiadomo że mają wspólne cechy z Turkami, Arabami, i ich krewnymi narodami, co w Niemczech i Szwecji są i zazwyczaj siedzą na zasiłkach. Wprawdzie jak zaznaczyłeś, w Szwajcarii raczej dżihadu nie ma, a to głównie dlatego, że w Bośni, Albanii czy Kosowie ci muzułmanie są w dużej mierze niepraktykujący, siłą rzeczy niemal równie podatni na radykalizację co osoby niewierzące lub innych wyznań, ale z kolei dawania zasiłków za nic Szwajcaria też nie uniknęła. Wprawdzie nie jest to na skalę Niemiec czy Szwecji, ale jest i to nie w pojedynczych przypadkach.

  • Wojciechowski profesor
    @kkkk @berek3

    Aha, jeszcze co do obcokrajowców - oczywiście Polaków tam nie brakuje, ale samych przybyszów z byłej Jugosławii jest tam jakieś 15 razy więcej, a według danych urzędowych więcej niż Polaków jest nawet imigrantów... z Cejlonu.

    Przede wszystkim nie było nigdy w Szwajcarii fali Turków i innych mieszkańców z Bliskiego Wschodu. Do pracy woleli sprowadzać ludzi z Jugosławii lub krajów zachodnich - samych Portugalczyków jest tam więcej niż osób z Azji i Afryki razem wziętych, nie mówiąc o Włochach czy Niemcach. Szwajcaria łatwiej też radzi sobie z radykalnym islamem, przynajmniej jak na razie. Pewnie między innymi dlatego, że jeśli ktoś już tam przybył, to niemal zawsze ma pracę, a nie żyje z zasiłków - takich najłatwiej pozyskać dla dżihadu.

  • Wojciechowski profesor
    @kkkk @berek3

    Tak, tak, Żydzi mieszkają też na szwajcarskiej prowincji, jeżdżą traktorami, doją krowy i prowadzą pensjonaty. ;)
    Obcokrajowców jest rzeczywiście tam ogólnie bardzo dużo, ale też większość z nich nie ma obywatelstwa, więc nie ma aż takiego rozdawnictwa, jak w niektórych krajach zachodnich.

    A co do wojen - to też jednak o czymś świadczy, między innymi o tym, że nie dali się w żadną wciągnąć. Ostatnim, który odważył się najechać Szwajcarię, był Napoleon, a i tak nie zniszczył jej do gruntu i nie przebudował do głębi jej ustroju, bo to byłoby zbyt ryzykowne. Szwajcarzy umieli wykorzystać swoje położenie "tranzytowe", później szybko zorientowali się, że jednym z kluczy do dobrobytu jest turystyka, do tego umieli ułożyć sobie stosunki wewnętrzne. Mieli wojnę domową w połowie XIX wieku, ale od tego czasu nic tam się nie działo, chociaż interesy są czasem skrajnie różne.

    To nie przyszło samo z siebie - byli mądrzy ludzie, którzy wzięli na siebie odpowiedzialność za tak zróżnicowane państwo, poprowadzili go tak, że nie było tam choćby cienia wybuchu rewolty socjalistycznej, buntów nacjonalistycznych, kryzysów konstytucyjnych, obalania rządów itd. I umieli zbudować wizerunek Szwajcarii jako wieczyście neutralnej, będącej mediatorem, oazą spokoju. Oczywiście ich ustrój nie jest wolny od wad (rozdęta biurokracja, koszty referendów, rozmycie kompetencji różnych organów władzy, brak możliwości obarczenia odpowiedzialnością i rozliczenia najważniejszych osób w państwie, które są swego rodzaju kliką partyjną), ale działa od pokoleń.

  • andy_stawowsky doświadczony
    @kkkk @berek3

    Szwajcarów jest ok. 8 mln. osób, to wcale nie tak mało. Wbrew pozorom obywatelstwo tam uzyskać, to nie jest łatwa sprawa. To nie Niemcy czy Szwecja, gdzie jakiś "nołnejm" bierze pięć zasiłków, bo podał w pięciu punktach imigracyjnych pięć różnych nazwisk. Osobiście unikam od dawna segregacji typu "ten Żyd", a "tamten pewnie Niemiec", bo ludzie są różni i nawet w najbardziej bliskim ideałowi społeczeństwie znajdziesz wykolejeńców. Akurat ze Szwajcarią sporo mnie biznesowo łączy, mam tam też sporo znajomych i takie szufladkowanie typu "to są Żydzi nie Szwajcarzy" jest mało napisać śmieszne, jest wręcz groteskowe. Natomiast z racji że głównie działam w Polsce i widzę z iloma idiotami mam w kraju do czynienia, to taki mój odnośnik. Nie za bardzo wiem, o co ci tak dokładnie chodzi, bo co ma szanowanie naszego pięknego kraju do mówienia o nim otwarcie, że żyją w nim w dużej liczbie idioci (wersja light: janusze).

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl