Maciej Kot i Stefan Hula po konkursie w Hinterzarten

  • 2017-07-30 01:43

Podczas sobotnich zawodów w Hinterzarten zarówno Maciej Kot jak i Stefan Hula znaleźli się w czołówce stawki. Skoki Macieja Kota na odległość 102 metrów oraz 101,5 metra pozwoliły ostatecznie na zajęcie 4. miejsca. Zadowolony ze swojego wyniku może być również Stefan Hula, który po uzyskaniu 100,5 metra w pierwszej oraz 104,5 metra w drugiej serii konkursowej, uplasował się na wysokiej 7. pozycji.

Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński

Maciej Kot (4. miejsce w konkursie):

- Podium było osiągalne, więc jest pewien niedosyt, ale jestem zadowolony z dzisiejszego dnia i z pracy jaką wykonałem w ciągu całego tygodnia. Trener także jest z tego zadowolony i to jest dla mnie ważne. Drobne błędy zaważyły na tym, że nie było podium, ale bardzo cieszę się z tego, że Dawid wygrał, a Piotrek był trzeci. Właśnie to, że Piotrek powrócił do dobrego skakania, cieszy mnie szczególnie. Niewiele brakowało, żebym ja też znalazł się na tym podium, ale będzie jeszcze wiele konkursów i wiele okazji, aby to zmienić. Najważniejsza pozostaje zima. Będę cały czas powtarzał, że letnie konkursy nie są dla nas priorytetem. Jestem zadowolony z pracy, jaką wykonałem. Są jeszcze pewne błędy do wyeliminowania, jest rezerwa, co także mnie cieszy. Praca nadal trwa – ocenia Kot.

- Obaj z Piotrkiem czuliśmy się bardzo dobrze przed dzisiejszym konkursem i nawet żartowaliśmy, że to będzie taki pojedynek między nami. Tak to zresztą wyglądało, bo przewaga Piotrka po drugim skoku nie była aż tak duża. Walczyliśmy do końca i cieszy mnie, że w końcu Piotrek także zaczął dobrze i daleko skakać. O to właśnie chodzi, żeby razem podnosić swój poziom w ramach fajnej rywalizacji w dobrej atmosferze w drużynie. Myślę, że dla całej naszej ekipy były to bardzo udane zawody, bo nie pamiętam, kiedy sześciu polskich zawodników znalazło się w pierwszej dziesiątce. To naprawdę był historyczny konkurs, który pokazuje, że idziemy cały czas dobrą drogą, wykonujemy dobrą pracę, ale nie jest to powód, żeby przestać dalej ciężko pracować.

- Co prawda obóz w Rastbuechl nie był dla mnie udany, bo ciężko pracowałem, ale nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Próba wyeliminowania błędów w powietrzu spowodowała dość mocne perturbacje, miałem problemy z odbiciem i trzeba było zrobić krok wstecz. Dlatego wczoraj i dziś skupiłem się na bazowych elementach, które zadziałały. To jest bardzo pozytywne, że zawsze można wrócić do podstaw i jest to skuteczne rozwiązanie. Teraz trzeba będzie przeanalizować cały ten tydzień, dlaczego w Rastbuechl było źle, czemu tutaj było lepiej, co zrobić, żeby poprawić i wyprostować mój lot, ale przede wszystkim kontynuować ciężką pracę. Gdyby porównać samą fazę lotu do tego, co robiłem w Wiśle, to tu było znacznie lepiej, więc chyba treningi w Rastbuechl nie poszły całkiem na marne. Mimo tego jeszcze nie do końca znamy przyczynę problemu. Przed nami analiza i dużo, dużo ciężkiej pracy – zapowiada 26-letni zawodnik.

- Plan był taki, że ktokolwiek zgarnie tę beczkę piwa za zajęcie miejsca na podium, podzieli się nią z resztą. Mamy dwie, czyli dziesięć litrów, jest nas sześciu, więc łatwo obliczyć, że dla wszystkich starczy. Oczywiście mówię to żartobliwie, bo zaraz pakujemy się i jedziemy do domów. Każdy musi być w formie, żeby ewentualnie móc zmienić kierowcę, więc myślę, że Piotrek zabierze tę beczkę do Wisły i otworzy w domowym zaciszu. Ale kiedyś na pewno to nadrobimy – z uśmiechem zapowiada reprezentant Polski.

Stefan Hula (7. miejsce w konkursie):

- Ogólnie można powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony. Co prawda pierwszy skok był trochę zepsuty, pozycja najazdowa nie była najlepsza i dlatego brakowało mocy na progu, co sprawiło, że skok był trochę za krótki. Ale za to w drugiej serii było o wiele lepiej. Dlatego pozytywnie oceniam ten dzień. Jako drużyna także spisaliśmy się świetnie, bo sześciu zawodników w czołowej dziesiątce to jednak fajny wynik – z uśmiechem zauważa Hula.

Czy nie szkoda, że nie udało się wprowadzić na podium także trzeciego polskiego zawodnika?- Co za dużo, to niezdrowo <śmiech>. Myślę, że jest naprawdę super i kibice będą się cieszyć z tego wyniku reprezentacji. My jako ekipa jesteśmy bardzo zadowoleni. Pokazaliśmy, że jesteśmy mocni. Trzeba twardo stąpać po ziemi i pracować dalej.

- Bardzo cieszę się na powrót do domu. Co prawda nie było nas tylko tydzień, ale z drugiej strony to jest aż tydzień. Tęsknię już za rodziną – przyznaje skoczek ze Szczyrku. – Po powrocie mam bardzo ważne plany: odpocząć <śmiech>. Nie, nie mam żadnych sprecyzowanych planów. Zamierzam po prostu pobyć z rodziną i dalej trenować.

Korespondencja z Hinterzarten, Tadeusz Mieczyński


Magdalena Celuch, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9255) komentarze: (1)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • kibic_skokow_narciarskich_ doświadczony

    U Macieja Kota jak zwykle analiza błędów które popełniał, wyciąganie wniosków ma opanowane do perfekcji. W tym wywiadzie to potwierdza. Nie było podium, ale widać że Maciej Kot skakał na rezerwach. Jest zadowolony ze swojej obecnej nie najwyższej jeszcze formy, ale cieszą go te skoki. Ten etap budowania formy na zimę, który obecnie realizuje. Jak zwykle bardzo ciekawy wywiad. Panie Macieju powodzenia w następnych konkursach, cieszy zadowolenie Pana z efektów pracy, na lepsze wyniki przyjdzie jeszcze czas.
    A Stefan Hula jest jak wino, im starszy tym lepszy. On od pewnego czasu przekroczył poziom na znacznie wyższy który prezentował wcześniej. I to widać gołym okiem. Ogólnie trener austriacki robi kawał dobrej roboty, czy w lecie czy w berecie tylu Polaków w czołówce to mówi samo za siebie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl