Jan Ziobro: Jestem uzależniony od adrenaliny

  • 2017-08-04 14:17

Dla wielu obserwatorów jednym z największych zaskoczeń podziału polskich skoczków na sezon olimpijski było przydzielenie Jana Ziobry do kadry B. Zawodnik, który minionej zimy otrzymał powołanie na Mistrzostwa Świata w Lahti, przez najbliższe miesiące będzie trenował z grupą prowadzoną od tego sezonu przez Czecha - Radka Żidka. Początek startów na igelicie nie jest łatwy dla 26-latka, który w jedynym dotąd międzynarodowym występie - Letnim Grand Prix w Wiśle, nie awansował nawet do konkursu głównego.

- Moje skoki na chwilę obecną nie są jeszcze może idealne, ale wspólnie z moją grupą pracujemy nad tym, aby z dnia na dzień stale je poprawiać. Różnie można patrzeć na ten pierwszy start w Wiśle, jednak dla mnie nie był to spory zawód. Wiadomo, że najlepiej byłoby cały czas skakać dobrze i wygrywać, ale w tej dyscyplinie nie jest to realne. Taki jest urok tego sportu - mówi Ziobro, który w ostatni weekend lipca zajął dopiero 8. miejsce w Międzynarodowym Memoriale Olimpijczyków w Szczyrku.

W ostatnich dniach kadra B trenowała na obiekcie im. Adama Małysza w Wiśle Malince. Czy zajęcia udało się przeprowadzić bez większych problemów? - W rejonie, w którym przebywaliśmy, mieliśmy piękną pogodę, dzięki czemu trenowało się nam bardzo przyjemnie. Nie przeszkadzał też wiatr czy inne czynniki, które czasami dokuczają podczas zgrupowań. Mieliśmy okazję odbyć spokojne i owocne sesje treningowe.

Jak układa się współpraca z trenerem zza południowej granicy? - Radek to dobry fachowiec, ale też i dobry człowiek, więc dobrze mi się z nim współpracuje. Reszta ekipy jest bez zmian, ale to zespół, który zawsze darzyłem wielkim zaufaniem i który zawsze był otwarty na pomoc w stosunku do mnie. Doszedł do nas Maciek Mroczkowski jako serwisant, ale z nim współpracowałem już wcześniej, a i o nim zawsze miałem bardzo dobre zdanie jako fachowcu i człowieku.

W miniony weekend Jan Ziobro pojawił się na trybunach stadionu żużlowego w Częstochowie. Jakie są kulisy tego wydarzenia? - Tak, pojawiłem się na meczu żużlowym Włókniarza Częstochowa z Falubazem Zielona Góra. Był to mój pierwszy raz, ale muszę przyznać, że spodobał mi się ten sport. Ogólnie lubię sporty motorowe, gdzie jest duża prędkość, adrenalina, spore przeciążenia i ryzyko. Mam też świadomość, że sam jestem uzależniony od adrenaliny i gdy mi jej tylko brakuje, muszę systematycznie uzupełniać jej braki. Tydzień wcześniej byłem w czeskim Loket na MXGP. Tam poznałem chłopaków z Częstochowy, którzy szyją kombinezony dla żużlowców oraz Przemka Kapalskiego, mechanika Leona Madsena, który zaprosił nas na mecz pod Jasną Górę. Z przyjemnością skorzystaliśmy z zaproszenia.


Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8917) komentarze: (5)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • PGr doświadczony
    Oj Janie,

    Stac Cie na dorownanie forma A-kadrowiczom; sila woli jestes w stanie wiele szybko nadrobic...

  • Gaczo stały bywalec

    Ziobro to jednak wyrachowany cwaniak

  • Nowyskoczek5 profesor
    -

    Narazie to co pokazuje na skoczni to tragedia.

  • camdene profesor
    Harri Olli: Jestem uzależniony od alkoholu

    Wersja Fińska :)

  • anonim

    O ja dziękuję, parę liter się poprzestawi w mózgu patrząc na taki tytuł, szok i przyspieszone bicie serca gotowe ...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl