Kamil Stoch: Kask na igrzyska? Zobaczycie!

  • 2017-11-24 23:48

Piątkowe serie na obiekcie Rukatunturi ze względu na warunki atmosferyczne nie należały do najbardziej miarodajnych w historii tego sportu. Wielu zawodników miało problemy z pokonaniem granicy 100. metra, inni zaś korzystali z pomocy korzystnego wiatru pod narty. W takich okolicznościach, spośród polskiego zespołu, najlepiej wypadli Kamil Stoch i Dawid Kubacki, którzy zamknęli czołową dziesiątkę serii kwalifikacyjnej.

Dawid KubackiDawid Kubacki
fot. Tadeusz Mieczyński

Dawid Kubacki (10. miejsce w kwalifikacjach; 126,5 metra):

- No cóż... Kuusamo. Troszeczkę tutaj wieje i czasami zdarzało się tak, że zawodnicy dostawali dość mocne podmuchy zaraz za progiem. Zresztą ja w skokach treningowych też trochę tego doświadczyłem. Mimo dobrego wyjścia z progu, w pierwszej fazie lotu, czułem się jakby mi ktoś worek ziemniaków zarzucił na plecy i przyciągało do buli. Niestety, ale tak tutaj niekiedy bywa.

- Cały dzień w moim wykonaniu nie był zły. Miałem nieco problemów, bo w zasadzie wszystkie piątkowe skoki spóźniłem na progu, ale nie był to kardynalny błąd, który wykluczałby mnie z rywalizacji. Udawało się latać za czerwoną linię wyznaczającą punkt konstrukcyjny, ale muszę popracować nad tym przed sobotą.

- Trudno porównać tę skocznię do jakiejkolwiek innej w kalendarzu. Na papierze pewnie byłaby do którejś podobna pod względem profilu, ale warunki panujące na skoczni są naprawdę specyficzne. Przeważnie panuje tutaj spory przeciąg na buli i jak się nie przeleci jej odpowiednio wysoko, później jest naprawdę trudno uzyskać dobrą odległość.

Ostatni konkurs drużynowy w Ruce miał miejsce w 2012 roku, kiedy to Polacy zajęli ostatnie miejsce. Wówczas debiutował skład, który w minionym sezonie zdobył złoto MŚ w Lahti i nie schodził z podium konkursów PŚ. Jaka jest magia tej czwórki, że wyjąwszy debiut nieopodal Laponii, w każdym kolejnym starcie czy to latem, czy zimą, staje ona na przysłowiowym pudle? - Trzeba pytać trenerów. My po prostu robimy swoje. W drużynie liczy się każde ogniwo. Jestem przekonany, iż każdy z nas jest na tyle mocny, że może rywalizować w zmaganiach zespołowych i to nie tylko ta czwórka, która przeważnie skacze. Stefan Hula bardzo mocno do nas dobija, więc drużyna się nam powiększa.

Kamil Stoch (9. miejsce w kwalifikacjach; 127,5 metra):

- Dzisiejsze serie to ani komedia, ani dramat. Naszą pracą jest skakanie na nartach i dzisiaj były takie, a nie inne warunki. Uważam, że nie ma co tego zbytnio roztrząsać, bo tutaj często tak bywa i częściowo się na to nastawiłem. Receptą na to jest wyjazd na górę i zrobienie swojego. Efekt przychodzi na koniec.

- Cieszę się dziś nie tylko ze skoków, ale i z pracy, którą zrobiłem. Uważam, że była ona na dobrym poziomie, podobnie jak moje próby. Teraz spokojnie mogę wrócić do hotelu, przeanalizować dzisiejszy występ i odpocząć przed sobotą. Prognozy na kolejne dni są lepsze, ale nie można im ufać bezgranicznie. Mam nadzieję, że jutro będzie bardziej fair.

- Nie jest tak, że liczne parawany w stu procentach osłaniają obiekt od wiatru. Ten jest wszędzie i nie idzie jednym torem. Dookoła tworzą się pewne zawirowania, a to przy wysokim poziomie i nisko ustawionej belce startowej powoduje spore różnice. Jeżeli ma się wiatr z tyłu, ląduje się na 100. metrze, a przy lekkiej pomocy ze strony natury, lub ciszy, leci się pod 140. metr.

W sobotnim konkursie drużynowym wystartuje czwórka Stoch, Kot, Kubacki oraz Żyła. Pięć lat temu była to najgorsza ekipa zawodów. Jaki jest klucz do sukcesu, który we wszystkich kolejnych występach dawał podia? - Ciężka praca! Od tamtego konkursu zmieniliśmy nieco swoje podejście. Za sprawą trenera, który stworzył niesamowitą grupę. Nie tylko zawodników, ale i szkoleniową. Wszyscy wiedzą, co mają robić i nie ma dużego ciśnienia na wyniki. Staramy się dobrze skakać i cieszyć się tym.

- Pewnie będzie dużo spekulacji i wyliczania przed sobotnią drużynówką, ale dla nas najważniejsze jest, aby skupić się na pracy, którą mamy do wykonania. To, co robiliśmy do tej pory, jest absolutnie wystarczające. Każdy z nas musi oddać dobry skok i na końcu zobaczymy, jaki to da wynik. Grono faworytów jest szerokie, bo daleko latają Norwegowie czy Niemcy, a i Japończycy pokazują siłę.

Każdy tydzień przybliża nas do XXIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu. Czy dwukrotny złoty medalista z Soczi ponownie szykuje niespodziankę w postaci okolicznościowego kasku na tę imprezę? - Zobaczycie! Pożyjemy, zobaczymy <śmiech>. Nie chcę mówić tak. Nie chcę mówić nie. Przekonamy się - skwitował tajemniczo Stoch.

Korespondencja z Ruki, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (13370) komentarze: (2)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • erytrocyt_ka profesor
    @Stoszek

    Też mam takie wrażenie, bo skoro w ciszy był w stanie skoczyć nawet te 100 metrów to na progu musiałoby ok, nawet bardzo ok.

  • Stoszek profesor
    -

    W sumie to nie byłbym zdziwiony jeśli ten 2 skok to był najlepszy skok jeśli chodzi o próg tylko nie dało się dalej odlecieć przez wiatr.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl