Wypowiedzi Macieja Kota i Piotra Żyły po kwalifikacjach w Ruce

  • 2017-11-25 01:08

Zarówno Maciej Kot, jak i Piotr Żyła uzyskali awans do niedzielnych zawodów indywidualnych na skoczni Rukatunturi (HS 142). Nie obyło się jednak bez problemów - obydwaj swoje próby oddali w bardzo niekorzystnych warunkach, lecz zdołali zająć miejsca w premiowanej awansem "50". Co powiedzieli po loteryjnych kwalifikacjach?

Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński

Maciej Kot (41. miejsce w kwalifikacjach; 99 metrów):

Ciężko nazwać dzisiejsze kwalifikacje uczciwą rywalizacją - były raczej walką o przetrwanie. – To prawda. Wiadomo, że bardzo nam zależało, aby oddać kolejne skoki na śniegu. Koncentrowaliśmy się przede wszystkim na zadaniach, które powierzył nam trener. Oczywiste jest, że ciężko oceniać jakkolwiek te skoki, skoro między nimi jest 40 metrów różnicy, a same próby wydawały się podobne. Myślę, że cały czas realizujemy nasz plan. Najważniejsza jest koncentracja na zadaniu. Stefan Horngacher zasugerował, aby nie patrzeć na odległości, bo są zależne w dużej mierze od wiatru. To był ciężki dzień, trudne skakanie w bardzo ciężkich warunkach, ale myślę, że to było potrzebne. Kolejne skoki na śniegu pozwalają nam złapać odpowiednie czucie, szczególnie w tak trudnych warunkach. Jutro i pojutrze ma być lepiej, więc nam będzie na pewno łatwiej. Należy teraz przeanalizować oddane próby i walczyć podczas weekendu.

- Myślę, że analiza dzisiejszych skoków powinna tyczyć się głównie pozycji dojazdowej, wyjścia z progu oraz początkowej fazy lotu. Po 20 metrach skok się "ucinał" – nie będziemy analizować jego dalszej części. Tam wszystko zależało od warunków. Są pewne niuanse, które zależą od zawodnika – na przykład rozstaw nart w locie lub kąt natarcia. Można to analizować, jednak wydaje mi się, że zwrócimy uwagę głównie na dojazd do progu. Istotna jest dla nas poprawa prędkości najazdowej, ponieważ w Wiśle była ona jeszcze zbyt słaba. Ważne jest również odbicie, a jeśli chodzi o resztę, musimy liczyć na to, że warunki będą dopisywać.

- Rozmawiałem z przedstawicielem FIS. Podobno aura z dnia na dzień ma być coraz lepsza. Wiadomo jednak, że z prognozami bywało różnie w Kuusamo. Z tego, co sprawdzałem, nadchodzi cieplejszy front. Temperatura ma się zbliżyć do zera stopni Celsjusza, a ciepłe powietrze często przynosi wiatr. Mam nadzieję, że to się nie sprawdzi, a wiatr się uspokoi. Dodatnia temperatura na pewno nie będzie przeszkadzać.

- Nie kalkulowałem przed skokiem kwalifikacyjnym. Chciałem powtórzyć taką próbę, jaką oddałem w drugiej serii treningowej (Maciej skoczył wtedy 141 metrów – przyp. red.). Miałem jasną wizję tego skoku. Według mnie był dobry, jednak po wyjściu z progu dostałem podmuch w plecy, który spowodował moje awaryjne lądowanie. W pierwszej chwili pomyślałem, że będę blisko ostatniego miejsca i z pewnością nie da mi to kwalifikacji do konkursu. Ratowałem się jeszcze telemarkiem. Okazało się, że ta odległość wystarczyła. Muszę powiedzieć, że spadł mi kamień z serca. Szkoda byłoby przez złe warunki stracić szansę walki w konkursie indywidualnym. Cieszę się, że uzyskałem awans do niedzielnych zawodów, bo oprócz dobrego skakania to drugi istotny aspekt dzisiejszego dnia.

Piotr Żyła (32. miejsce w kwalifikacjach; 101 metrów):

- Wylądowaliśmy w Oulu, bo do Kuusamo nie mieliśmy samolotu (śmiech). Droga na pewno była ciężka. Sporo czasu zajęło nam dotarcie na miejsce, wliczając wszystkie przesiadki. Na końcu jechaliśmy autobusem z Oulu. Pomimo to, da się przeżyć.

Serie treningowe oraz kwalifikacje były bardzo loteryjne. – Racja. Zwykle pogoda jest tutaj nietypowa – albo jest bardzo zimno, albo wieje.

- Koncentrowaliśmy się na tym, aby skakać swoje. To, co się działo dookoła, było dla nas nieistotne. Zrealizowaliśmy zadania, a reszta nie miała większego znaczenia. W Kuusamo różnie bywa, więc to, które miejsca zajmowaliśmy było mniej istotne. Jutro pogoda ma być lepsza. Na razie wiatr nieco kręcił. Było jak było (śmiech).

Czy podopieczni Stefana Horngachera mają plan na to, aby odczarować skocznię w Ruce? W 2012 roku podczas ostatniego konkursu drużynowego rozegranego na Rukatunturi Polacy zamknęli stawkę, plasując się na 11. pozycji. – Trzeba oddawać swoje skoki. Jeśli pogoda pozwoli, będziemy latać daleko.

Korespondencja z Ruki, Dominik Formela


Piotr Bąk, źródło: Informacja własna
oglądalność: (12298) komentarze: (1)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • edko bywalec

    http://www.skokinarciarskie.pl/aktualnosci/16263,PS_Ruka_12_ekip_w_druzynowce

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl