Daniel Andre Tande - historia mistrza, który wygrywa z lękiem

  • 2018-01-22 16:37

Tytuł najlepszego lotnika świata, lęk wysokości, przyszłość modela, łzy Ruuda, a w tle rodzinny dramat. Oto historia największego bohatera Mistrzostw Świata w lotach w Oberstdorfie, Daniel Andre Tandego.

Daniel Andre TandeDaniel Andre Tande
fot. Tadeusz Mieczyński
Daniel Andre TandeDaniel Andre Tande
fot. Tadeusz Mieczyński

Rok temu Norweg jechał do Bischofshofen jako lider Turnieju Czterech Skoczni, zwycięzca konkursów w Garmisch-Partenkirchen oraz Innsbrucku. Świadomość rywalizacji o cenne trofeum tak bardzo go przytłoczyła, że omal nie spadł poza podium. Musiał czekać 12 miesięcy na pierwszy wielki triumf. Od początku lotów w Oberstdorfie jawił się jako główny kandydat do złotego medalu. Prowadził po pierwszej serii, po drugiej i po trzeciej. Do czwartej nie doszło. Kiedy koledzy z reprezentacji wypuścili go z objęć, zamiast skakać ze szczęścia, zakrył twarz i w zadumie, głęboko wzruszony, uświadamiał sobie, że właśnie został trzecim, po Ole Gunnarze Fidjestoelu i Roarze Ljoekelsoeyu, norweskim mistrzem świata w lotach narciarskich. Taki jest Tande. Emocjonalny. Ale życie go nie rozpieszczało.

O krok za młodszymi

Do sukcesów dochodził długo. W juniorskich skokach się nie wyróżniał. Nie było o nim tak głośno jak o Matsie Soehagenie Berggaardzie, Phillipie Sjoeenie czy Johannie Andre Forfangu z rocznika 1995. Medal Mistrzostw Świata Juniorów zdobył tylko w drużynie. Indywidualnie nie doskoczył wyżej niż do 14. miejsca w Val di Fiemme w 2014 roku (do zwycięzcy, Jakuba Wolnego, stracił ponad 20 punktów). Wcześniej, w Libercu, nawet nie wszedł do drugiej serii. Kiedy debiutował, był już po dziewiętnastych urodzinach. W Pucharze Świata pierwszy raz pojawił się kilka dni przed dwudziestymi. Nie przysparzał powodów, by nazywać go złotym dzieckiem norweskich skoków, mimo, że szlify zbierał w kuźni norweskich sław. Tak jak on, w klubie Kongsberg IF trenowali wielcy mistrzowie sprzed lat - słynni bracia Birger i Sigmund Ruud. Hans Beck czy Petter Hugsted.

Alexander Stoeckl dostrzegł w nim jednak "to coś" już przed poprzednimi igrzyskami. Wystarczyły cztery występy, w tym dwa zakończone zdobyczą punktową, i Tande, dotychczas bliżej nikomu nieznany zawodnik, pojechał do Soczi. Kosztem Toma Hildego, co trzykrotnemu zwycięzcy zawodów Pucharu Świata było w niesmak. - Uważam, że mam więcej wiary w siebie niż Tande, ale rozumiem decyzję – komentował wybór trenera. Austriak od razu objaśniał, że wysyła nową twarz norweskich skoków po naukę. Tande skakał w treningach, ale w zawodach szansy nie dostał. Zaufanie Stoeckla w kolejnym sezonie zdobywał stopniowo. Przełomu nic nie zwiastowało, bo w wieku 21 lat uciułał 81 punktów w 15 konkursach, na co złożyły się w dużej mierze trzy występy – 8. miejsce w Niżnym Tagile, 14. w Bischofshofen i 19. w Vikersund.

Trzy słowa i łzy Ruuda

Pierwszą wiktorię w Pucharze Świata świętował, niespodziewanie, na inaugurację sezonu 2015/16 w Klingenthal, godząc dwóch wielkich faworytów – Petera Prevca i Severina Freunda. Po zaskakującym otwarciu nastała szara rzeczywistość, czyli przeplatanka miejsc w drugiej, trzeciej, a czasem i w czwartej czy piątej dziesiątce. Norweg czekał blisko dwa miesiące, nim wrócił na podium w Lahti. W międzyczasie, razem z kolegami, sięgnął po złoty medal MŚ w lotach na Kulm – wtedy drużynowo. Był pierwszoplanowym aktorem sezonu 2016/17, obok Stefana Krafta i Kamila Stocha, za plecami których ukończył klasyfikację generalną Pucharu Świata. Drugi konkurs w karierze również wygrał w Niemczech. Był najlepszy w Garmisch-Partenkirchen.

Na Grosse Olympiaschanze tajemnicze słowa pozwoliły mu zalecieć na 142. metr w 2. serii. - W mojej głowie zapanowała pustka. Ale nim odbiłem się od belki, powiedziałem sobie trzy słowa. Nie chcę mówić jakie, bo to sekret – tłumaczył dziennikarzom "Dagbladet" po noworocznym sukcesie. Podopiecznego za pozytywną przemianę poza skocznią komplementował Stoeckl. - Podejście Daniela się zmieniło, jest bardziej pokorny. Wcześniej odpowiadał "poprawię to". Teraz jest ostrożniejszy, bardziej zaangażowany, wstrzemięźliwy. Dojrzał – mówił austriacki trener.

Tande, wygrywając na przebudowanej Olympiaschanze, wyświadczył piękną przysługę Rogerowi Ruudowi, jednemu z 10 norweskich zwycięzców konkursu noworocznego. Triumfatorowi z 1982 roku po sukcesach na skoczni zostały tylko mgliste wspomnienia. Pamiątki zamieniły się w popiół. Pożar w wigilię Bożego Narodzenia zabrał mu wszystkie wycinki z gazet, które zbierał. Rok po tragicznych zdarzeniach oglądał u podnóża Große Olympiaschanze, jak jego rodak frunie po wygraną. Kiedy usłyszał norweski hymn, nie mógł się powstrzymać od łez. - Nie ma nic ponad zwycięstwo w Garmisch-Partenkirchen i na Holmenkollen – powiedział na łamach "Dagbladet".

Nie tylko łzy szczęścia

Z równie wielką lekkością i gracją co w powietrzu radzi sobie przed obiektywem. W Norwegii pojawiały się już głosy, że po zakończeniu kariery skoczka będzie miał co robić, bo jako model nie zginie. Ale spośród wszystkich skoczków Tandego najbardziej wyróżnia... lęk wysokości. - Kiedy stoję na górze, staram się nie patrzeć w dół – nie ukrywa. Akrofobia (fachowa nazwa) bywała powodem problemów na skoczni. - Gdyby nie to, minąłbym już 200 metrów - żalił się, kiedy loty na Kulm przed paroma laty kończył z rekordem życiowym 197,5 metra.

Lęk odczuwa nie tylko Tande. - Umieram ze strachu przed każdym jego skokiem – przyznała jego mama, Trude Tande, w wywiadzie dla norweskiego dziennika, który ukazał się tuż po zwycięstwie w Garmisch-Partenkirchen. Kiedy o Danielu zrobiło się głośno, do mamy z prośbą o rozmowę zgłaszało się wielu dziennikarzy. Znalazła się w nowej dla siebie sytuacji. Tak jak i syn. - Denerwuję się. Ale kiedy pytają Daniela, czy on jest nerwowy, odpowiada "mama się tym zajmuje" - opowiadała.

Jeszcze niedawno mistrz świata z Oberstdorfu mieszkał z nią w Kongsbergu. - To dobry chłopak. Pomaga mi utrzymać dom – przedstawiała syna z innej strony. Ale rodzina Tande już nigdy nie będzie taka jak wtedy. Parę miesięcy temu, we wrześniu ubiegłego roku, Daniel wraz z bliskimi przeżyli niewyobrażalną tragedię. Nagle zmarł jego brat, Håkon-Kristoffer, który też marzył o pięknej karierze skoczka narciarskiego.

Czas zmian

Za kilka dni, dokładnie 24 stycznia, Tande skończy 24 lata. Dojrzał nie tylko na skoczni. Przed sezonem zamienił pokój w rodzinnym domu na mieszkanie z wybranką serca, Anją Nymoen Søberg, w Oslo. Stał się jeszcze większym profesjonalistą. - Daniel nauczył się lepiej regenerować, lepiej odżywiać, lepiej planować odpoczynek, dbać o higienę snu. Mam nadzieję, że jeszcze bardziej się ustabilizuje – chwalił go przed rozpoczęciem sezonu Stoeckl w rozmowie z “Dagbladet". Na skoczni 23-latek też dokonał zmiany. Wreszcie wygrał konkurs inny niż Pucharu Świata. Zdobył pierwszy indywidualny medal w karierze. I od razu złoty. Igrzyska w Pjongczangu niedługo, a Norwegowie mają prawo liczyć, że jeśli ktoś ma nawiązać do sukcesów Birgera Ruuda, to człowiek, który jest wychowankiem tego samego klubu.


Antoni Cichy, źródło: Dagbladet
oglądalność: (19966) komentarze: (16)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • mateusz3951 weteran
    @Ville @Zwolennik_Kobiet

    Na skoczniach mamucich się nie trenuje, jest to elementarna wiedza i warto żeby wszyscy którzy do tej pory o tym nie wiedzieli dobrze to zapamiętali.

  • Zwolennik_Kobiet bywalec
    @Ville @Ville

    Norwegowie mają technikę do latania, tak jak Słoweńcy
    Chociaż akurat nie dotyczy to Tande bo on nie lata po norwsesku, a pozostałych.
    Podobnym rodzynkiem w ekipie Słowenii jest Damjan.
    Reszta to już szkoła lotników, choć żaden chyba nie ma możliwości Kranjca czy Tepesa.
    A przez kilkanaście lat (Bredesen - Ingebrigtsen - Ljoekelsoy - Romoren - Evensen - obecni lotnicy)
    sprzęt zmieniał się milion razy. Profil skoczni mamucich też nieraz.
    Nie wiem czy predyspozycje do lotów mają związek z posiadaniem u siebie skoczni mamucich.
    Ile oni na tym potrenują? W Czechach Hajek miał takie predyspozycje, na mocnego lotnika,
    ale tacy zawodnicy jak Janda, Matura, Koudelka, Hlava - wręcz przeciwnie.

  • Ville bywalec
    Eh ci Norwegowie...

    Ja mam takie brzydkie wrażenie, że ta niesamowita moc norweskich lotników (od kilkunastu lat) wynika bardziej z naginania zasad w kwestii sprzętu niż czegoś innego. Słoweńcy jako tako dają radę, ale nie wszyscy. Czesi? Śmiech na sali, nawet jak byli mocni, to nie na mamutach, mimo, że mają swój Harrachov. A Norwegowie? No niebywałe...

  • King profesor
    Kuttin o Norwegach

    https://sport.onet.pl/zimowe/skoki-narciarskie/heinz-kuttin-krytykuje-norwegow-or-skoki-narciarskie/c55rf9z

  • skijumpingexpert profesor
    Oprócz Tandego

    Są jeszcze tacy młodzi skoczkowie jak Wellinger i Kraft 23-24 letni .Jeśli nic im nie zaszkodzi i minie ten gorszy sezon który zawsze przychodzi do są w stanie zdominować pś już za nie długo . Młodzi są jeszcze bracia Prevcowie i inni młodzi Słoweńcy.My możemy trzymać kciuki za Tomka Pilcha który się wyjątkowo systematycznie rozwija a jest najmłodszy z nich i jest póki co pod dobrymi rękami - wujek Adam i Stefan Horngacher. Mam nadzieję że w przyszłym sezonie będzie w kadrze A bo wyjdzie mi to na korzyść. Wierzyłem w Pawła Wąska i dalej wieże ale jakoś postępu w tym sezonie nie widzę. Fajna historia i trochę przykra kto jak kto ale jak ktoś by miał na tych MŚwL wygrać z Kamilem to dobrze że był to Tande . Ale nie widzę to jakoś z KK na koniec sezonu to jest sezon Kamila i Freitaga :)

  • Stefann stały bywalec
    @Imperialpingvin @Imperialpingvin

    A czemu miałaby nie żyć?

  • Imperialpingvin początkujący

    A mama Fannemela jeszcze żyje?

  • Maradona profesor
    @Nowyskoczek5 @Nowyskoczek5

    Tak, to siostra Sigurda.

  • erytrocyt_ka profesor
    @Freakz

    Ja gdzieś czytałam ze miał nowotwór i ponoc popełnił samobójstwo ale nie wiem na ile to prawda

  • Freakz początkujący

    Wiadomo co stało się z jego młodszym bratem?

  • Toyminator profesor
    -

    Według mnie za rok będzie dużo silniejszy,w tym roku jest groźny, ale to przyszły rok może należeć do niego.

  • SebaSzczesny profesor

    Nie boje się że Tandego może włączyć się do walki o KK. On może i poskacze dobrze jeszcze w Willingen ale po igrzyskach nie będzie dominował, zresztą on nawet teraz jest do pokonania.
    Walka o KK to będzie Stoch-Freitag
    O złoto na IO będą walczyć ; Stoch,Freitag,Wellinger,Tande i Kraft który może być groźny tym bardziej że podobno Kuttin zapowiedział że jeśli Sztefan w Zakopanem będzie słabo skakał to wycofają go z Willingen i będzie trenował na igrzyska.

  • mateusz3951 weteran

    Największym problemem Tandego jest stabilizacja formy. W ubiegłym sezonie po świetnym początki, zaczął powoli gasnąć od TCS, mimo to udało mu się wywalczyć 3 miejsce w "generalce" PŚ. W tym sezonie jego forma zaczęła na dobre zwyżkować po TCS, zobaczymy jak to przełoży się na drugą część sezonu. Uważam, że Norweg ma szanse włączyć się nawet do walki o KK.

  • Nowyskoczek5 profesor
    -

    Anja Nymoen S?berg ???? siostra Sigurda (skoczka narciarskiego) ??

  • Stinger profesor

    Ja także uważam, że Daniel Andre Tande to materiał na wielkiego mistrza - nie mówię, że będzie wygrywał tyle ile Kamil Stoch ale Norweg ma to coś co może pozwolić mu w przyszłości być jednym z największych.

    Mimo iż mam trochę niedosytu ze względu na odwołaną 4 serię i brak ostatniej szansy walki o złoto dla Kamila Stocha bardzo się cieszę, że jeśli nie wygrał Polak to tytuł zgarnął Norweg... ale nie "byle jaki" (nie chcę nikogo urazić) tylko akurat on - Daniel Andre Tande.

    Myślę, że teraz będzie mu łatwiej i stanie się jeszcze mocniejszy.
    Niebawem IO, potem RAW AIR u siebie w Norwegii i koniec sezonu, a więc walka o Kryształową Kulę za Puchar Świata.

    Myślę, że to Daniel Andre Tande obok oczywiście Richarda Freitaga może być największym rywalem dla Kamila Stoch w walce o PŚ, a na IO? Na IO także lecz tam widzę nieco więcej nazwisk do walki o złoto i medal.

    Bardzo fajny artykuł, który pokazuje, że Tande długo pracował na ten sukces, a jego życie wcale nie było takie łatwe więc tym większy szacunek dla Norwega za ten tytuł, a nawet dwa (łącznie 3 - na Kulm 2 lata temu także zdobył złoto z drużyną).
    Brawo Daniel! I oczywiście życzę kolejnych dużych sukcesów ale ten sezon chciałbym żeby padł łupem Kamila, Daniel? Nie mam nic przeciwko temu żeby był wszędzie na 2 miejscu tuż za Kamilem...

  • Złoty Orzeł profesor

    Znakomite :-) Jak dla mnie Tande już pierwsze poważne przebłyski miał w sezonie 15/16, o czym świadczy zwycięstwo w inauguracji sezonu.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl