Kiedy osiągasz niemal wszystko... czasami wcale nie jest tak łatwo, jak to wygląda - rozmowa z Gregorem Schlierenzauerem

  • 2018-02-09 00:34

Gregor Schlierenzauer wygrał niemal wszystko, co jest do wygrania na skoczni, bił rekordy, dominował. Później przyszło załamanie, uczucie wypalenia, zawieszenie kariery dzień po 26. urodzinach, kontuzje. Wrócił, nie lata już tak daleko, ale czuje się szczęśliwy.

Jaką osobą jest dziś Gregor Schlierenzauer?

Myślę, że wciąż jestem dość młodym chłopakiem. Mam 28 lat i oczywiście dużo większy bagaż doświadczeń niż w wieku 16 lat, kiedy pojawiłem się w Pucharze Świata. Za mną niesamowite, pozytywne momenty, ale też i te negatywne. Teraz żyję życiem sportowca i jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwy.

Co jest trudniejsze, zdobycie szczytu w tak młodym wieku czy próba powrotu?

Trudno to rozstrzygnąć. Żadna z tych dróg nie jest prosta. To zależy od wielu czynników, od formy, od organizmu, od stanu psychicznego. Moim zdaniem najtrudniej jest utrzymywać wysoki poziom przez długie lata.

Co jest kluczem do sukcesów w skokach narciarskich? Głowa czy forma fizyczna?

I to, i to. Potrzeba techniki przystającej do nowoczesnych standardów, dobrego sprzętu, dobrego materiału na kombinezony, odpowiedniego stanu umysłu, przygotowanego organizmu. Po prostu wszystkiego. W ostatnich sezonach moja technika nie stała na najwyższym poziomie.

Problemy z techniką wywołują problemy z psychiką czy odwrotnie?

Nie da się powiedzieć, które problemy przychodzą jako pierwsze. Zawsze starasz się utrzymywać na najwyższym poziomie, dochodzić do limitu. Zawsze starasz się, robić wszystko, co najlepsze, z technika. Ale kiedy przez lata jesteś na szczycie, kiedy w wieku 16 lat trafiasz do Pucharu Świata i przez 10 lat dajesz z siebie wszystko, jak pokazuje droga, którą przeszedłem, czasami zaczynasz odczuwać zmęczenie. Czujesz się wypalony. Tak się dzieje. A teraz wróciłem i staram się powrócić na szczyt. Oczywiście, droga nie jest prosta, zdaję sobie z tego sprawę, ale mam też świadomość swoich uczuć i jestem pewny, że mogę to zrobić.

Czy w którymś momencie przekroczyłeś swój limit?

Nie.

Co powodowało tak ogromny ból, który doprowadzał nawet łez? Uczucie pustki?

(chwila ciszy) Dokładnie. Kiedy osiągasz niemal wszystko w tak młodym wieku... czasami wcale nie jest tak łatwo, jak to wygląda z boku.

Który ból sprawia większe cierpienie? Fizyczny czy psychiczny?

Myślę, że tu także jedno łączy się z drugim. Nie da się powiedzieć, który doskwiera bardziej. Wszystko przyszło naraz w jednej chwili.

Zastanawiałeś się w młodym wieku, co może się stać, kiedy nagle osiągniesz właściwie wszystko?

Nie, to przychodzi samo z siebie. Kiedy robisz to, co kochasz, robisz to z powodzeniem, wszystko jest fajne. Ale do tego trzeba ogromnych pokładów energii. Przez 10 lat święciłem sukcesy, odnosiłem niesamowite zwycięstwa. To oczywiście kosztowało mnie sporo energii, bo trudno tego dokonać. A teraz po rocznej przerwie od sportu wróciłem pełen energii, zmotywowany. Trzeba też pamiętać o kontuzjach, nie zawsze łatwo po nich wracać. Wszedłem już na właściwą drogę i czekam na to, co przede mną.

Jak trudno jest na nowo zdefiniować cele? Prawdopodobnie teraz masz inne, niż kiedy byłeś na szczycie.

Myślę, że nasze cele zmieniają się wraz z wiekiem. Kiedy jesteś młodszy, masz inne, niż potem kiedy przybywa lat. To całkiem normalne.

Twoje wykraczają poza skocznie?

Tak, oczywiście, dotyczą także przyszłości, życia osobistego.

Skoro mówimy o życiu osobistym. Jak bardzo to, co prywatne, wpływa na to, co w sporcie?

Jedno zawsze musi współgrać z drugim. Kariera sportowa to tylko krótki wycinek życia. A zwykłe życie, przyszłość to znacznie większa scena tego teatru, o którym myślimy, w którym umieszczamy swoje plany. Wydaje mi się, że to normalny proces, który przychodzi, kiedy stajemy się starsi.

Warto przekonać się czasem, kiedy wali się cały świat, kto jest prawdziwym przyjacielem?

Nigdy nie miałem wątpliwości, że kiedy odnosisz sukces, wszyscy stoją po twojej stronie, a kiedy już nie idzie tak dobrze, kiedy masz kłopoty, zostaje tylko garstka przyjaciół. Ale to także nic nadzwyczajnego, doświadczenie, przez które trzeba przejść. Ciekawie było zobaczyć, kto zostanie. Nic poza tym.

Gdybyś miał jeszcze raz 20 lat, poszedłbyś tą samą drogą?

Nie ma sensu rozmawiać o przeszłości. Myślę, że osiągałem naprawdę wielkie rzeczy w przeszłości, wszystko szło pięknie. Jasne, gdybym cofnął się i jeszcze raz żył, dokonałbym pewnych małych zmian. Nie ma w tym jednak nic dziwnego. Nie możemy mówić, że coś jest właściwe, a coś złe. Wszystko składa się na doświadczenie, a z każdym przebytym doświadczeniem jesteś coraz mocniejszy, silniejszy mentalnie, spełniasz się, robisz to, co naprawdę chcesz.

Przygotowując się do powrotu, trenowałeś z Simonem Wallnerem*. Dużo daje spotkanie ludzi, którzy walczą ze swoimi słabościami?

Patrzenie na przyjaciół, którzy realizują swoje cele, zawsze wspaniale motywuje. I to, że mają ogromne, czasami dużo większe problemy niż ja. Mówimy o jednym z moich najlepszych przyjaciół. Daje mi fajną energię, kiedy widzę, jak każdego dnia toczy swoją walkę.

Zdarzało ci się pomyśleć "może wcale nie znalazłem się w tak strasznym bagnie"?

Oczywiście. W życiu wszystko zależy od perspektywy, punktu widzenia.

Rozmawiałeś z Nikim Laudą, kiedy byłeś wypalony. Oglądasz Formułę 1, kojarzysz Roberta Kubicę?

Oczywiście, tak, znam jego historię.

Przejścia takich sportowców potrafią cię inspirować?

Myślę, że każdy sportowiec, każdy człowiek z historią, z marzeniami, może stać się pewnego rodzaju idolem. Albo wciąż cię motywować. Nie ma jednej osoby, jest wiele takich, które mają wspaniałe życie.

Wspominałeś, że wraz z wiekiem zmieniają się cele. Idole także?

Jasne! Wygrałem najwięcej konkursów Pucharu Świata w historii. Nie ma już żadnych idoli, czasami to trochę kłopotliwe. (śmiech) Musiałem zmienić perspektywę, powiedzieć sobie "okej, kto mógłby być idolem? Może ktoś, kto czasami zmaga się z przeciwnościami, kto jest dobrym wojownikiem". Teraz jest choćby Kamil Stoch, który przez półtora roku przeżywał kryzys, a teraz wrócił w wielkim stylu. On także mnie motywuje. W życiu wszystko kręci się wokół perspektywy i punktu odniesienia.

Doszedłeś do takiego momentu życia, w którym robisz wszystko dla siebie?

Tak. I cieszę się z tego.

Czy właśnie o to chodziło, żebyś na nowo zaczął się cieszyć skokami?

Tak mi się wydaje. Nie możesz być maszyną, musisz być normalnym człowiekiem. Musisz pamiętać, że wszystko co robisz, robisz dla siebie samego, dla nikogo innego.

Gdybyś miał wybrać swoje jedno największe osiągniecie w życiu, niekoniecznie na skoczni...

Myślę, że jeszcze go nie osiągnąłem.

Masz na myśli sport czy raczej życie osobiste.

Nie mam pewności. Wciąż jestem bardzo młodą osobą, przede mną całe życie, trudno odpowiedzieć na to pytanie.

Zmieniłeś podejście do życia?

Oczywiście, przeszedłem przez wiele doświadczeń. W bardzo młodym wieku startowałem w Pucharze Świata, wszystko było nowe, ale i nie do końca łatwe. Z każdym zdobytym doświadczeniem stajesz się mocniejszy i inaczej patrzysz na świat.

Kiedy byłeś szczęśliwszy, w 2009, 2010 roku, kiedy wygrywałeś wszystko, jak leci, czy teraz, kiedy właściwie już nic nie musisz?

Co znaczy według ciebie słowo szczęśliwy?

Kiedy nie odczuwasz problemów, cieszysz się życiem...

I właśnie to jest odpowiedź! Jestem teraz bardzo szczęśliwy.

Czyli nie zawsze sukces jest wyznacznikiem szczęścia.

Sukces to pewna droga. Kiedy odnosisz sukcesy, to oczywiście wspaniałe dla kariery sportowca. Ale możesz być szczęśliwy, spełniać się, przeżywać piękne chwile każdego dnia. Kładziesz się spać z uśmiechem na twarzy i mówisz sobie "to był udany dzień, było świetnie, doświadczyłem niesamowitych emocji". Właśnie to jest sukces.

Z jakim nastawieniem wystartujesz w Pjongczangu?

Zobaczymy.

Wciąż myślisz o fotografii, designie?

Tak, to też pewna opcja, ale w tym momencie koncentruję się na skokach narciarskich. A później podejmę decyzję, jaką drogą podążę. Na razie jestem naprawdę zmotywowany, czuję się świeżo. Na razie mam w planach 2019 roku, mistrzostwa świata u siebie, w Seefeld. Ale potrafię sobie wyobrazić, że pociągnę jeszcze przez kolejne cztery lata, aż do następnych igrzysk olimpijskich.

Co będzie decydujące, kiedy siądziesz i zaczniesz myśleć o przyszłości.

Uczucia i emocje. Na wyniki nie będę patrzył.

Z Gregorem Schlierenzauerem rozmawiał Antoni Cichy

*Simon Wallner – niepełnosprawny austriacki narciarz, przyjaciel Gregora Schlierenzauera.


Antoni Cichy, źródło: Informacja własna
oglądalność: (15192) komentarze: (30)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Stinger profesor
    @madrek @madrek

    Ja myślę, że podobnym przykładem jest Norweg Anders Bardal tylko on osiągnął mniej od Kamila ale na sukcesy czekał jeszcze dłużej niż Kamil (indywidualnie).
    Zanim na dobre wskoczył do czołówki miał 6 sezonów "średnich" w PŚ i jeden już dobry ale tylko z jednym podium (3 miejsce) i to pod sam koniec sezonu.

    Sezon 8 w PŚ, a więc 2007/08 był już sezonem w ścisłej czołówce - raz wygrał, kilka razy stanął na podium PŚ, a także w końcowej kl. generalnej PŚ zajął 5 miejsce, a więc Norweg dopiero w wieku 25-26 lat wszedł do tej ścisłej światowej czołówki i zaczął odnosić pierwsze sukcesy - Kamil jak wiemy pierwsze podium i od razu zwycięstwo odniósł w wieku 24 lat (nieskończone).
    Także myślę, że to dość podobny przykład z tym, że Bardal nieco wcześniej w PK miewał przebłyski kiedy dwukrotnie wygrywał kl. generalną "drugiej ligi" i to z rzędu.

    Krótko mówiąc kiedy inni młodsi skoczkowie osiągali wielkie sukcesy oni dalej pracowali na swoją wielkość, a co jest teraz? Jeden wszedł do samego panteonu gwiazd, a drugi zrobił takie wyniki, że jest w samej czołówce norweskich skoczków z KK za PŚ i mistrzostwem świata, a przypominam, że u Norwegów nie zdobyli tego ci teoretycznie "więksi i lepsi" i bardziej utalentowani jak Roar Ljoekelsoey i Anders Jacobsen.

  • skijumpingexpert profesor
    W przyszłym sezonie

    Życzyłbym sobie rywalizacji Stoch vs Schlierenzauer vs Kasai. Może za piękne, ale pomarzyć nikt nie zabroni.

  • SebaSzczesny profesor
    @SebaSzczesny @SebaSzczesny

    Prawdziwy geniusz skoków który pokonałby Prevca,Stocha i Krafta razem wziętych

  • SebaSzczesny profesor

    Dla mnie Szliri z 2009 roku był najlepszym skoczkiem jakiego widziałem

  • madrek doświadczony

    @Major Kuprich poruszył ciekawy temat. Kamil Stoch jest bowiem ewenementem wśród skoczków i nie tylko, jeśli chodzi o skalę rozwoju, jakiego dokonał sportowiec odkąd zaczął startować w Pucharze Świata. Nie ma chyba drugiego skoczka, który tak długo musiałby czekać na pierwsze sukcesy. Odkąd Stoch zadebiutował w 2004 roku przeskakał w PŚ 6 pełnych sezonów zanim wskoczył do ścisłej światowej czołówki. Tymczasem cała reszta wybitnych zawodników, do których Kamila porównujemy, zdecydowanie szybciej osiągała wielką formę, pozwalającą im wygrywać konkursy. Kamil zaś przez parę dobrych lat nie przejawiał zdolności wielkiego mistrza, nie miał nawet żadnych specjalnych przebłysków, nie licząc zwycięstwa w konkursie LGP w 2007 roku. 10 lat temu istniało w Polsce pojęcie "następcy Małysza", ale na tego następcę przymierzany był nie Stoch, ale Klemens Murańka, który potrafił wówczas pokonać Kamila na Mistrzostwach Polski. Progres, który wykonał Kamil jest ewenementem na skalę światową.
    Historię kariery Kamila Stocha można chyba porównać z naszym drugim wybitnym sportowcem, Robertem Lewandowskim. Gdyby w 2010 roku ktoś powiedział, że Lewandowski będzie lepszy od, np. Fernando Torresa, wszyscy wybuchnęli by śmiechem. Dzisiaj taką samą reakcję wywołałoby stwierdzenie, że Torres jest lepszy od Lewego.

  • AntoniCichy początkujący
    @pawel96 @OjciecMarek

    Celowo nie uwzględniłem Ruuda, mogłem tylko napisać, że mam na myśli erę PŚ ;) Trudno porównywać Ruuda ze skoczkami, którzy startują w Turnieju 4 Skoczni, Pucharze Świata, MŚ w lotach. Ruud jest absolutnie jednym z najwybitniejszych, ale to trochę jak porównywanie dwóch różnych sportów

  • Aaabbbb profesor
    @RET_RET @ret_ret

    Młody człowiek, na którego spada fala sukcesów, często sobie nie radzi z rzeczywistością. Sztandarowym przykładem są oczywiście piłkarze, ale Gregorowi też ostro mieszano w głowie. Wywiady, ścianki, pieniądze, reklamy i dzieje się.

    Ważne, że wydoroślał. Ja życzę Mu sukcesów i trzymam za Niego kciuki. Im więcej dobrych zawodników i reprezentacji, tym większa szansa dla tego pięknego sportu dla odważnych ludzi.

  • RET_RET doświadczony
    Wywiad

    Trzeba przyznać, że jako człowiek Schlierenzauer bardzo się zmienił na korzyść.

  • Stinger profesor

    Swoją drogą od zawsze miałem dużą nadzieję, że Kamil Stoch będzie w czołówce najlepszych skoczków na świecie ale jeszcze te 7-8 lat temu ciężko było przypuszczać, że Kamil będzie dzisiaj stawiany na równy/wyżej od takich skoczków jak Gregor Schlierenzauer.

    Austriak jako młody "dzieciak" wpadł na skocznię i zaczął wszystkich rozstawiać po kątach skacząc na prawdę fenomenalnie - pomijam już fakt, że niekiedy FIS mocno mu pomogło (jak m.in. w tym pamiętnym TCS) ale wtedy chyba wszyscy myśleliśmy, że Gregor idzie po miano tego najlepszego w historii, a tym czasem Kamil stoi w tym sezonie przed wielką szansą żeby nie tylko Gregora ale i jego kolegę z kadry Thomasa Morgersterna minąć raz za zawsze... moim zdaniem już można Polaka stawiać wyżej ale wiele osób ma jeszcze wątpliwości więc mam nadzieję, że Kamil Stoch po tym sezonie już będzie wymieniany przed wszystkich jako skoczek lepszy i bardziej utytułowany od tych dwóch austriackich legend.

  • OjciecMarek profesor
    @pawel96 @AntoniCichy

    Lista najlepszych wszech czasów bez Birgera Ruuda to potwarz! ;)

  • erytrocyt_ka profesor
    @Major_Kuprich @Seba20

    Bo na pewno był zadowolony ze oddał dobry skok, a to ze odwołali to pewnie uargumentowal no ze cóż szkoda ale to jest coś na co on nie ma wpływu. Wiadomo że dla Kamila najważniejsze jest 'wykonanie dobrej pracy ' i choć wielu to pewnie irytuje to on mi zawsze tym imponuje i widać jak dobrze na tym wychodzi, dla mnie ma wyjątkowo mocna psychikę.

  • AntoniCichy początkujący
    @pawel96 @piotr90

    Okej, rozumiem. Miałem na myśli Nykaenena, Weissfloga, Małysza, Ahonena, Ammanna, Morgensterna, Stocha. Ale to też jest wszystko płynne, jest tyle czynników, bardzo trudno oceniać. Na pewno Schlierenzauer jest jednym z najwybitniejszych w historii skoków, nawet jeśli nie wygrał najwięcej.

  • dr_mak początkujący
    Wypalony jak Nick Lauda

    Użycie sformułowania w kontekście wypalenia Nicka Laudy jest wyjątkowo niefortunne, by nie napisać - dosadne ;P

  • Malopolska doświadczony

    W PŚ 53 wygrane robią niesamowite wrażenie. Czy mogły być więcej niż 2 KK? Pewnie, tak. Na pewno w okresie swojej dominacji mógł, a w zasadzie powinien więcej osiągnąć w pozostałych zawodach np. na ZIO bardzo brakuje złota w jego dorobku oraz mimo wszystko na MŚ, tu mocno odstaje choćby od naszego Adama.
    Gregor jest mimo wszystko jeszcze młodym zawodnikiem, wiele może dodać do swojej kolekcji, jednak nie wierzę, ze wniesie się już na tak wysoki poziom. Być może będą pojedyncze zwycięstwa czy podia.

  • gosposia weteran
    mówią liczby...

    @pawel96
    Wszystko prawda, ale przy tych wszystkich zastrzeżeniach to dalej jest jeden z tych, którzy osiągnęli najwięcej. Zresztą. Zwróć uwagę, że nawet jakby połowa z tych 53 zwycięstw miała miejsce dzięki sędziom i wiatrowi, a na pewno tak nie było, to i tak miałby ich więcej niż... nasz Stoch.
    Dalej. Igrzyska. A ile to medali na igrzyskach zdobyli ci, o których cały czas trąbi Eurosport: Hannawald czy Schmitt? o ile i czy zasłużenie wygrał igrzyska Morgenstern? czy gdyby Ammann nie latał w nieprzepisowych wiązaniach to Schlierenzauer nie miałby czasem czegoś więcej? MŚ. Miał pecha w 2009 roku, gdzie rządził wiatr, a on był wtedy najlepszy. T4S - a ile to Adam wygrał Turniejów?
    Na mój gosposi gust to gregor na miano jednego z najlepszych zasługuje bez łaski i bez dyskusji.
    @Ojciec Marek
    To, ze konkurs przerwano po Finie, a nie po nim, nie zmienia w tej materii akurat niczego. Decyzja o restarcie rundy nigdy nie byłaby podjęta, gdyby Schlierenzauer skoczył wtedy dobrze. Co, moim gosposim zdaniem, nie może w żaden sposób rzutować na opinię, że jest wielki. To jest poza wszelką dyskusją.

  • Seba20 stały bywalec
    @Major_Kuprich @Karol78

    Kamil zawsze był specyficznym zawodnikiem. Pamiętam jak chyba w 2008 roku w Zakopanem skoczył w drugiej serii ponad 130 metrów po czym ją odwołali. Wszyscy myśleli że Kamil będzie wkurzony jak zwykle tymczasem przyszedł zadowolony do wywiadu

  • Toyminator profesor
    -

    Gregor jeszcze powróci. Jeszcze będzie miał jeden dobry sezon. Nie na KK ,może nie na top 3, ale taki na top 10 spokojnie. Wygra jeszcze z dwa razy, parę razy na podium, i tyle. Na więcej już go nie stać.

  • piotr90 stały bywalec
    @pawel96 @AntoniCichy

    przegrywa z 6-8 zawodnikami, - napisałem odnośnie tego kontekstu :)

  • AntoniCichy początkujący
    @pawel96 @piotr90

    Ale w jakim kontekście to piszesz? Nigdzie nie padło porównanie Kamila i Gregora, poza tym, że w 2007 roku odnosiliśmy Kamila do młodych Austriaków, bo oni wygrywali, a on nie ;)

    Dlatego napisałem "czysto matematycznie", bo moim zdaniem jest jedną z osób, które odcisnęły największe piętno na skokach i wniosły najwięcej do historii. Tak jak można dyskutować, kto osiągnał więcej - Małysz czy Stoch, ale chyba nie sposób dyskutować, że takiego fenomenu w polskim sporcie pod względem socjologicznym jak Małysz i zjawisko Małyszomanii w polskim sporcie może już nigdy nie być.

  • piotr90 stały bywalec
    @pawel96 @AntoniCichy

    NIe zgodzę się z tym. W sezonie 2015-16 Kamil też był postacią gdzie nie był liderem, gdzie daleko mu było do podium. Chciałem tylko przypomnieć, że Gregor miał już swoją fazę i teraz i nie musi nic udawdniać.To jest 3 sezon gdzie jest bez punktów, ale przyjdzie taki momen,ze będzie jeszcze wygrywał. Tak samo było z Małyszem. Miał 3 sezony gdzie były bez pudła ,a nawet miał załamanie psychicznie,ale potem przyszły kule. Gregor już na początku swojej kariery udało mu się wygrać nie mal wszystko. Prócz tych najwazniejszych. Teraz jest Kamil górą, ale tez może przyjść chwila zawahania...

    Czysto matematycznie przegrywa, ale jednak nadal jest gwiazdą i ma w dorobku więcej niż Ci z którymi dzisiaj przegrywa także nie jeden by tyle by chciał:)

  • AntoniCichy początkujący
    @pawel96 @OjciecMarek

    Myślę, że z tych wielkich Gregor jest najtrudniejszą postacią do ocenienia. Czysto matematycznie przegrywa z 6-8 zawodnikami, ale nie można odmówić mu genialności

  • OjciecMarek profesor
    @pawel96 @pawel96

    Ja z kolei z tyłu głowy mam przebieg odwołanej serii w Oberstdorfie. Po pierwsze, przerwano ją nie po próbie Schlierenzauera, a kilka skoków później, bodaj po Happonenie. Po drugie, śnieg w torach zaczynał bardzo poważnie spowalniać wszystkich zawodników, ci, którzy jechali później, nie mieli szans na rywalizację z zawodnikami z początku stawki. Decyzja o restarcie rundy miała więc bardzo solidne podstawy.

    Co do reszty, to w sumie przychylam się do twojego zdania, uważam, że Gregor jest wielki, ale jednak było tak sześciu, siedmiu większych.

  • AntoniCichy początkujący
    @Major_Kuprich @Karol78

    Ostatnio, właśnie w kontekście Schlierenzauera, sprawdzałem wyniki Kamila z najważniejszych imprez w tamtych latach. Wydaje mi się, że odnosiliśmy się do Morgensterna i Schlierenzauera, którzy w wieku 17-18 lat byli już w światowej czołówce.

    A wyniki Kamila były naprawdę dobre, patrząc choćby na Freunda, Tandego, Forfanga.

    Turyn 2006:
    16. miejsce (K95) - 19 lat

    Sapporo 2007:
    13. i 11. miejsce - 20 lat

  • Karol78 bywalec
    @Major_Kuprich @Major_Kuprich

    Paradoksalnie, to właśnie dzisiaj jest siłą Kamila. Inni w jego wieku spalali się, byli ponad miarę eksplatowani, a Kamil pracował i... dojrzewał. Wszyscy pamiętamy jaki porywczy i bezkompromisowy w swych ocenach był "za młodu" Stoch. Załóżmy, że Kamil w sezonie 06/07, lub 07/08 zostałby zawodnikiem TOP10, a kolejny rok - jak to często u młodych atletów bywa - byłby słabszy. Bardzo możliwe, że nie potrafiłby sobie z tym poradzić i nie odbudowałby się. A tak, Stoch w 2011 był już dojrzały do osiągania sukcesów i gdy inne wielkie talenty zniknęły, on zaczął błyszczeć. Gregor ma 28 lat i jest mu ciężko, Kamil ma 31, a przenosi góry.

  • gosposia weteran
    @Major_Kuprich W Korei przez chwilę jakby odżył...

    Tak się przynajmniej wydawało po drugiej treningowej sesji środowej i porannej czwartkowej.
    Ale w kwalifikacjach znów to samo.
    Zza garów to wygląda tak, że te lepsze wyniki na treningach to kwestia nieprzepisowego sprzętu, który zakłada na treningi dla postraszenia rywali. Tylko co to za straszenie: miejsce w drugiej 10-tce stawki?

  • CRIMSON bywalec

    Nigdy za nim nie przepadałem. Ale w tym sezonie oglądnąłem film dokumentalny o nim zrealizowany przez Red Bull, z polskimi napisami oraz wywiad przeprowadzony przez TVP przed konkursem w Wiśle. Powiem tak, starego Gregora nigdy nie polubię, bo drażnią mnie osobiście takie zadufane charaktery. Teraz to już jednak inny człowiek i za to jak się zmienił pełen szacunek dla niego jako sportowca i człowieka. Zresztą gdyby pewnie nie był taki jak kiedyś to nie miałby tych sukcesów.
    Mam prawie 30-stkę i jak patrzę na siebie chociażby te kilka lat wstecz, to człowiek który prawidłowo się rozwija, z wiekiem nabiera pokory do siebie i innych a wiele spraw ulega przewartościowaniu. Szczególnie, gdy bierze odpowiedzialność za rodzinę, bierze ślub a następnie pojawiają się dzieci. Sprawy ważne kiedyś stają się błahe, zaczyna się rozumieć co tak naprawdę liczy się w życiu. Kto nie przejdzie tej drogi może tego nie rozumieć, ale prawda jak to prawda jest jedna i jeśli ktoś ma dzieci a potem wychodzi na ulicę i krzyczy, że pewne sprawy powinny być legalne i ogólnodostępne to po prostu nie dojrzał i zatraca swoje człowieczeństwo. Kto z nas nie śmiał się kiedyś z babcinych teorii, z napomnień rodziców bo sam wiedział lepiej, teraz są "inne czasy" i "kiedyś żyło się inaczej"? Dopiero dzień za dniem, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem zaczynamy rozumieć ile racji było w słowach starszych ludzi. Ja życzę każdemu, żeby miał możliwość a przede wszystkim czas aby dojrzewać do bycia dorosłym, a po kilkudziesięciu latach stać się "dziadkiem wygadującym dyrdymały" dla swoich wnuków.
    Gregor dojrzał szybko, bo życie na nim to wymusiło - szczęśliwy ten kto ma możność dojrzewać powoli, tzn w jego życiu nie ma wielkich zawirowań. Ale Gregor jest też mistrzem bo potrafił szybko dojrzeć i odnaleźć się w nowej rzeczywistości. To jest trudne, wielu w takim momencie wpada w nałogi lub depresję z których leczy się latami. Jeszcze raz szacunek dla Gregora i może nawet zgarnąć Kamilowi sprzed nosa dwa złota, na co się jednak nie zapowiada. W ogóle skoczkowie to w przeważającej większości wydaje się sympatyczni ludzie. Pełni pokory i dystansu do siebie, szacunku do rywali. Dlatego jeszcze kocham ten sport.

  • pawel96 profesor
    @pawel96 @pawel96

    Zwrot "Bardziej cenię (w kwestii tylko PŚ), Małysza, czy Nykanena, którzy mają mniej zwycięstw, a posiadają cztery kryształy." jest nieprecyzyjny. Małysza czy Nykanena cenię wyżej od Gregora zarówno za całokształt kariery, jak i za PŚ , a nie tylko za sam PŚ.

  • pawel96 profesor

    Mimo wszystko, ja osobiście nie mogę spojrzeć na Schlierenzauera jako jednego z największych skoczków całej dyscypliny. Ma w posiadaniu kosmiczny rekord, 53 zwycięstw w PŚ, ale zawsze z tyłu głowy siedzi mi konkurs z Oberstdorfu, gdzie po jego słabszej próbie anulowano serię, bo miał wygrać TCS. Gdzieś z tyłu głowy siedzą mi obrazki jak jury, z Hoferem na czele robiło wszystko, aby Gregorowi było jak najlepiej.

    Te 53 zwycięstwa przekuły się tylko na dwie kule. Wpadnięcie w dominację Ammanna czy Morgensterna stawia ich wyżej w mojej hierarchii wybitności skoczków. Bardziej cenię (w kwestii tylko PŚ), Małysza, czy Nykanena, którzy mają mniej zwycięstw, a posiadają cztery kryształy.

    Igrzyska? "Tylko" dwa brązy.

    Mistrzostwa Świata - jeden tytuł i to wywalczony o dziesiąte części punktu z Morgensternem, którzy był wówczas po prostu lepszy. Dodatkowo, tytuł z sezonu, gdzie Gregor głównie leczył kontuzję, więc nie startował z pozycji żelaznego faworyta.

    Turniej Czterech Skoczni - pierwszy tytuł pominę milczeniem, dobrze, że chociaż drugi wygral bez żadnych zarzutów.


    Pomimo ogromnego talentu i wydatnej pomocy ze strony jury, nie mogę uznać Gregora za jednego z najwybitniejszych skoczków w historii. Posiada kosmiczny rekord zwycięstw i tyle.
    Oczywiście życzę mu powrotu do formy, bo dopiero taki powrót cechu.je prawdziwych mistrzów, którzy potrafią się odrodzić z niebytu.

  • Ad1K weteran

    Schlierenzauer niesamowity zawodnik z ogromnym bagażem doświadczeń. Nie przepadam za nim, ale brakuje go w ścisłej czołówce i niemiłosiernie się ogląda jak się męczy na granicy przejścia do II serii

  • Major_Kuprich profesor
    Pamiętam

    Czasy kiedy Schlierenzauer dominował na skoczniach.

    Martwiłem się wtedy o Stocha, starszego od Austriaka o niemal 3 lata.

    Okres stagnacji - 3x30 miejsca w latach 2007-2009, czy nawet sezon olimpijski 2009/2010 kiedy zajął 24 miejsce. Dlaczego Kamil nie potrafi wskoczyć do światowej czołówki, tylko tuła się po 2, 3 dziesiątkach PŚ.

    W tamtym okresie świetnie skakał też Hilde - rówieśnik Stocha, który w sezonie 2007/2008 wskoczył do światowej czołówki dwukrotnie wygrywając konkursy PŚ, zajął ostatecznie 4 miejsce w klasyfikacji generalnej.

    Pamiętam do dziś jak chciałem żeby Kamil doskoczył do poziomu Norwega.

    Trochę się naczekać musiałem ( około 5 lat ) ale było warto. Stoch swoimi osiągnięciami nie tylko zostawił Toma Hilde daleko w tyle ale też można go równać a nawet czasami przewyższać z Gregorem Schlierenzauerem. Nie do pomyślenia jeszcze 10 lat temu, że będziemy mieli tak utytułowanego zawodnika, w tak krótkim czasie po zakończeniu kariery przez Małysza.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl