Tande wraca do treningów i odpiera zarzuty dotyczące dopingu

  • 2018-06-27 14:48

Daniel Andre Tande wznawia treningi przed sezonem 2018/2019. Choć wciąż nie wiadomo, kiedy mistrz świata w lotach narciarskich powróci do zajęć na skoczni, jego stan zdrowia prezentuje się coraz lepiej. W ostatnich dniach 24-latek musiał stawić czoło zarzutom pojawiającym się w mediach społecznościowych, jakoby jego problemy zdrowotne wynikały z zażywania substancji związanych z dopingiem.

Daniel Andre TandeDaniel Andre Tande
fot. Tadeusz Mieczyński

O wykryciu w organizmie Tandego rzadko spotykanego zespołu Stevensa-Johnsona informowaliśmy pod koniec maja. Pięciokrotny zwycięzca zawodów rangi Pucharu Świata po blisko dwutygodniowej hospitalizacji trafił do domu, gdzie przechodził dalsze leczenie po przejściu wielopostaciowego rumienia. W tym okresie towarzyszyła mu rodzina i życiowa partnerka, natomiast Alexander Stoeckl, trener reprezentacji Norwegii, dał mu kategoryczny zakaz treningu na czas nieokreślony.

- Niestety, ominął mnie wartościowy okres treningowy w maju i czerwcu, ale miałem okazję robić rzeczy, na które zwykle brakuje mi czasu. Nieprzewidziana przerwa pozwoliła mi odświeżyć kontakty z przyjaciółmi, a do tego częściej przebywać z rodziną oraz dziewczyną - zauważa.

- Dziękuję kibicom, którzy zasypali mnie pozdrowieniami i dobrymi słowami. Pragnę uspokoić, iż wszystko jest już na dobrej drodze. Jestem w zasadzie w stu procentach zdrowy, a wszystkie testy dają pozytywne wyniki - mówi z ulgą Tande.

Nie wszystkie opinie były jednak pochlebne, ponieważ pewne osoby zaczęły rozpisywać się w mediach społecznościowych, że przyczyną kłopotów Tandego może być stosowanie dopingu.

- Haha, to nieprawda!. Mój organizm silnie zareagował na normalny lek, który nie ma żadnych właściwości dopingowych. Do tego nigdy nie stosowałem leków na astmę - odpisał jednemu z fanów, który przytoczył słowa zarzucające Tandemu stosowanie dopingu.

- Jest oczywiście ktoś, kto tak sądzi, ale dla mnie ważne było, aby wytłumaczyć się przed moimi fanami. Niestety, z takimi ludźmi nie da się zrobić za dużo. Duża grupa osób zastanawia się, co wpłynęło na tak udany sezon całej naszej drużyny w sezonie olimpijskim. Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że nie ma w tym kontekście mowy o dopingu - dodał na łamach klassekampen.no.

Kiedy kibice mogą spodziewać się powrotu Tandego do międzynarodowej rywalizacji? Niewykluczone, że stanie się to jeszcze przy okazji finału Letniego Grand Prix.

- Powrót do treningów, pomimo braków z ostatnich tygodni, jest fantastycznym uczuciem. Na tym etapie widzę, że nie jestem tak silny, jak przedtem, ale zrobię wszystko, aby odzyskać moc. Przede mną spokojny trening siłowy, aby móc zwiększyć obciążenie. Najpierw muszę wzmocnić mięśnie, a następnie iść wedle planu. Na skocznię wrócę, kiedy poczuję, że jestem na to gotowy. Nie ma sensu skakać, zanim wrócę do pełnej sprawności fizycznej. Muszę zacząć od podstaw - tłumaczy trzeci zawodnik poprzedniej edycji Pucharu Świata.


Dominik Formela, źródło: klassekampen.no
oglądalność: (15191) komentarze: (49)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    No zdarzają się takie skrajne rzeczy, ale żeby taki zwykły lek wywołał atak to go trzeba wziąść końską dawkę. Po jednej tabletce ibuprofenu nikt by nie umarł, podobnie po zażyciu nawet większej ilości witaminy C (nawiasem mówiąc praktycznie nie da się jej przedawkować).

    Fakty są takie że Tande coś wziął i dostał ciężkiej choroby/rekacji organizmu na ten lek. Można się tylko zastanawiać co to było. I oczywiście to nie oznacza że Tande bierze doping, bo pewnie nie ale są powody do daleko idącego scetytyzmu.

    Po za tym trzeba być mocno nawinym by wierzyć że doping w skokach się nie opłaca bo niewiele daje. Przy praktycznym braku kontroli to na pewno jacyś chętni na wykorzystanie takiej luki się znajdą.

    Leki na astmę też rzekomo nie dają korzyści a jakoś Norwescy biegacze i biegaczki biorą je w ilościach hurtowych...

  • Pavel profesor
    @kolos

    Parę lat temu było głośno o dziewczynie, która po zażyciu leku z ibuprofenem dostała ostrego ataku i umarła. Nigdy nie wiesz jak organizm zareaguje na daną substancję, nawet na twoją witaminę C. Jak pisałem niżej wierz sobie w co tam chcesz, a prawda jest taka, że doping farmakologiczny w skokach daje na tyle niewiele, że nie warto ryzykować, tym bardziej jak technologicznie bije się resztę na głowę.

  • fridka1 profesor

    Skoki i biegi to zupełnie inne dyscypliny sportu i wrzucanie wszystkich do jednego wora jest tak samo krzywdzące jak nazywanie każdego Polaka złodziejem i pijakiem, bo "przecież Polak" to już nieważne czy robotnik z budowy czy nauczyciel akademicki. Polak to pijak, Norweg astmatyk (nawet jak jest łyżwiarzem figurowym, a nie biegaczem to mało istotny szczegół), Niemiec z z NRD coś tam, a Rosjanin to już w ogóle. Posłuchajcie sami siebie. Ja nie twierdzę, że leki na astmę są cacy, ale w skokach naprawdę nic nie dają, więc zakładanie z góry, że Norweg z definicji musi mieć coś za uszami jest nie halo. I dobrze ktoś zauważył, że przewaga techniczna jest częścią składową tego sportu, tak samo jak bolid w F1.

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    I na pewno kuttin to amator kiedy mówi że trzebaby się przyjrzeć kombinezonom Norwegów:

    https://www.skijumping.pl/wiadomosci/24250/Heinz-Kuttin-Nalezy-zwrocic-uwage-na-kombinezony-Norwegow/

    A jakoś ktoś wierzy w falę zachorowań na astmę u Norweskich biegaczy i biegaczy to także jest naiwny. Podejście Norwegów do tej kwestii wystarczy żeby wątpić w każde słowo Norwega. Nieważne czy skoczka czy biegacza.

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    Aha, czyli organizm Tandego dał silną rekację autoimunologiczną która mogła być nawet śmiertelna dla niego bo zażył sobie witaminę C?

    Jeśli wierzysz w takie bajki to gratuluję naiwności.

  • fridka1 profesor

    Czasami mam wrażenie, że niektórym polskim kibicom wystarczy argument "bycia Norwegiem" by być z automatu "podejrzanym". Na tej samej zasadzie "podejrzany" był Sven, bo "z NRD", a to przecież "wiadomo". No właśnie, nie wiadomo, wszystko to bajanie, co pogadanie i popsioczycie pod nosem to wasze. A gdyby tak norweskie media jechały po Kamilu, bo "to niemożliwe, że koleś wygrał wszystkie 4 konkursy TCS skoro od 16 lat nikomu to się nie udało, to podejrzane, i jeszcze skubany utrzymał formę do igrzysk i po nich" Ciekawe co się za tym kryje, skoro Polak to pewnie po wódce skakał, bo na "witaminie c" nie utrzymałby formy przez cały sezon". Eh, ludzie, wyluzujcie.
    Zresztą przypomniało mi się, jak Miklasa odsunięto od komentowania skoków właśnie po tym jak głupie insynuacje o dopingu dotarły do Hessa, trenera Niemców. Hess otrzymał zapewnienie od Tajnera i Małysza, że oni w tych bredniach palców nie maczali. Sam Hannawald pytał też Małysza dlaczego Polacy go nie lubią (Sven mówił o tym w niedawnym wywiadzie), a Adam na to, że nie wie i zapewniał, że nic złego na niego w polskich mediach nie powiedział. Nie od dziś wiadomo, że Polacy są mistrzami w teoriach spiskowych, bez nich byłoby nudno.

  • Pavel profesor
    @kolos

    Wierz sobie komu chcesz i w co chcesz, ani mnie to grzeje, ani mnie to ziębi :) Doping farmakologiczny, jak pisałem niżej, w skokach mija się z celem, a wyścig technologiczny jest składową tego sportu. Jakby Polacy mieli do Norwegów dostać ich zeszłoroczny sprzęt to wzięliby z pocałowanie ręki nie patrzyli, że Piotruś uważa to za "oszustwo" i w drugą stronę nasz sprzęt sprzed dwóch lat tez byłby łakomym kąskiem w tym czasie dla Norwegów. Ot takie są realia, wszystkie reprezentacje dążą, aby obejść/naciągnąć przepisy tak, aby nie zostać zdyskwalifikowanym, a jednocześnie w jak największy sposób zwiększyć swoje szanse na końcowy tryumf. I co bys sobie tu nie pisał, nie zmienisz tego :)

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    Ja przynajmniej nie jestem na tyle naiwny żeby na slowo wierzyć Norwegowi jak mówi że nie oszukuje na sprzęcie i nie bierze dopingu.

    Po prostu nie ma dowodów a i prawdopodbienstwo jest znikome że brał, ale dowolny Norweg w tych kwestiach zawsze powinien być podejrzany.

  • Kolos profesor
    @fridka1 @fridka1

    No ale faktem że choroba jaką miał Tande, wynika z rekacji organizmu na leki, jest to bardzo poważna choroba, nawet potencjalnie śmiertelna, więc nie myśl że można się jej nabawić zażywając witaminę C.

    Oczywiście to nie oznacza że Tande brał doping.

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @fridka1

    Poprawka, *chodzi o wywiad z Krzysztofem Miklasem dla "Asa wywiadu"

  • fridka1 profesor

    Idę zresztą o zakład, że tym "fanem" bredzącym o leku na astmę u Tandego był ktoś z Polski. Inne narody tak się tego nie czepiają. My zawsze sobie coś wynajdziemy, bo jakoś trzeba sobie tłumaczyć, że to Norwegia zdobyła drużynowe złoto, a nie aktualni ciągle jeszcze mistrzowie świata.
    Wracając do wątku Hannawalda. Polecam na youtube wywiad z nim w programie "As wywiadu". Jego argumenty powalają (Coś w stylu Sven wszedł do busa przygaszony, a wyszedł pełen energii), a potem się zdziwił, że nawet koledzy po fachu go besztają na wizji (spisek przeciwko mnie, a jakże) i stracił fuchę.

  • fridka1 profesor
    @Pavel @pavel

    Ostatnio z chęcią wracam do wywiadów ze Svenem i do samego 50 TCS. Ból tyłka Miklasa po 4 wygranych przez Svena zawodach, zero obiektywizmu aż nadto widoczny. Małysz zdobył 2 złota MŚ w Predazzo nie wygrywając przed mistrzostwami ani jednego konkursu PŚ i nikt nie uważał, że to podejrzane. Hannawald raz spadł na bulę w Willingen i w Predazzo już nie istniał. Skoki to po prostu taki dziwny sport i obrót o 180 stopni to tu nic nadzwyczajnego.
    Problemy jakie Hannawald miał sam ze sobą to dziś żadna tajemnica, ale te 16 lat temu każde jego dziwne zachowanie i każda wypowiedź były "podejrzane" albo "dziwne", a prawda była prosta: wygrywał z Adamem i tylko w tym była jego wina. Na argumenty, że "Schmitta oklaskiwano i nikomu nie przeszkadzało, że to Niemiec" zawsze parskam śmiechem. Martin zwyczajnie nie był już dla Adama żadnym zagrożeniem, a Sven jak najbardziej. Sam Hannawald przyznaje, że dopiero po latach zrozumiał kontekst całej sytuacji, nie było facebooka, instagrama, potrafił się odciąć od szumu, nie wiedział o co chodzi Polakom i dlaczego jest znienawidzony, dziś już wie, że najmniej w tym wszystkim chodziło o sport, jak idzie do sklepu to rozpoznają go głównie Polacy, a w mediach społecznościowych większość śledzących jego poczynania to także nasi rodacy. Po latach doceniam Svena bardziej niż wtedy. On był jakiś, wzbudzał emocje, a ja to cenię.

  • Pavel profesor
    @fridka1

    Ciekawy był kontekst tego jubileuszowego Turnieju Czterech Skoczni, cały świat skoków narciarskich czekał na zawodnika, który wygra wszystkie cztery konkursy, murowanym faworytem był Małysz. Warto tylko nadmienić, że na 9 rozegranych konkursów przed T4S jego bilans wyglądał następująco 6-2-0, tylko raz był poza podium, na czwartym miejscu, dla porównania Hannawald zaliczył w tym czasie tylko jedną wygraną i jeszcze jedno podium w postaci 2 miejsca w Engelbergu. Nagle mamy sam turniej i zwrot o 180 stopni, spadek formy Małysza (5, 3, 2, 9) i cztery wygrane Hannawalda. Nasze "januszowate" wtedy jeszcze towarzystwo kibicowskie ogarnęła wręcz nieopisana frustracja, do tego wybuchy radości Niemca po każdy udanym konkursie, rozjuszały jeszcze bardziej, a komentator dolał oliwy do ognia.

  • fridka1 profesor
    @Pavel @pavel

    W sumie sporo racji. Miklas bredził coś o "świątecznej diecie Hannawalda" i jak to możliwe, że przeciętny skoczek ma nagle taki wyskok formy...Tymczasem Sven był indywidualnym srebrnym medalistą MŚ z 1999 roku z Ramsau, ale wielu "Januszów" wtedy jeszcze skoków nie oglądało to i nie miało o tym pojęcia. Nie pamiętam, żeby Niemcy mówili o "diecie Małysza", a Adam przecież podźwignął się z o wiele większego dołka i w chwili wygrania TCS nie miał na koncie indywidualnych medali jak Hannawald. Uważam do dziś Miklasa za współwinnego tego co w Polsce i w Harrachovie spotkało Svena. Czasem niewiele trzeba. Tupowiemy o "diecie", tam rzucimy uwagę, że koleś jest arogancki, a jak sam zawodnik w nerwach i w odwecie za śnieżki, gwizdy i wyzwiska coś powie niemiłego to mamy gotową spiralę nienawiści, którą trudno zatrzymać. Młodsi kibice już nie pamiętają kim dla Polaków był Sven w 2002 roku (2003 to co innego i wielu ludzi nad tym pracowało), wróg publiczny numer 1. Zresztą Miklas do dziś się wścieka, napisał nawet o tym w swojej książce, że Szaranowicz mu Małysza "zabrał". Chciałam tu przedstawić pewien mechanizm i jak łatwo rzucić błotem wiedząc, że zawsze coś się przyklei. Jako kibice nabraliśmy ogłady, ale nadal pełno u nas gadania o "austriackiej mafii", "norweskich szwindlach", oj wszyscy przeciwko Polakom, jak my się świetnie w takich klimatach wiecznej ofiary czujemy, w to nam graj.

  • Pavel profesor
    @fridka1

    W pierwszych latach "małyszomanii" towarzystwo kibicowskie jak i "eksperckie" było mocno "januszowate", komentatorzy nie znali się na tym co komentują (niewiele się pod tym względem zmieniło), a co gorsza kibice też się nie znali i łykali wszystko co im komentator podał podczas transmisji. Obecnie sytuacja jest trochę inna, sporo grupa fanów interesująca się tym sportem już niemal 20 lat poznała tajniki dyscypliny i nie chłonie wszystkiego co im próbują wmówić "specjaliści" w TV.

  • fridka1 profesor

    Wiecie co, śmieszne to wszystko trochę. Pamiętam jak swego czasu Miklas insynuował doping u Hannawalda, bo niby coś tam widział i wydało mu się podejrzane. Guzik widział, niestety kibice nastawieni źle do Niemca to podchwycili, a jedyny "argument" na potwierdzenie tezy to "Hannawald pochodzi z NRD". No, ludzie... Kilka lat temu była afera w fińskich biegach, nikt nie oskarżał Mitti Hautamaeki'ego, a Svena oskarżało pół Polski, bo tak Polakom "pasowało".

  • jae45 początkujący

    Poznawaj Laski umawiaj sie zaliczaj ogladaj Panienki!
    Milion Pań chętnych na randke i nie tylko.

    www.randuj24.Tk
    ____________________________________
    Załóż konto free, przeglądaj oferty!

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    Ale Norwegom przeszkadzała bardziej waga naszych skoczków (zbyt niska według nich) a nie długość nart.

    I nie zmieniono przepisów pod kontem długości nart a zmieniono własnie w kwestii ważenia skoczków.

  • Pavel profesor
    @StrasznyRybolakOtchlani

    Zapewne słyszałeś tylko przekład na polski, a z naszymi tłumaczeniami jest różnie, szczególnie jak tworzą je osoby nie znające specyfiki dziedziny, której dotyczy tłumaczony tekst. Całą wypowiedź trzeba by wysłuchać w oryginale i samemu przetłumaczyć, bo jak napisał Emil w przepisach nie masz minimalnej długości nart i Norwegowie mogli do woli je sobie skracać, co podważa cały sens słów trenera, a przynajmniej to co nam zaserwowały portale wszelkie.

  • Kolos profesor
    @equest @dervish

    Teraz właśnie jest tego typu sprzęt że bardziej opłaca się mieć krótsze narty. Chodzi o sztywne wiązania.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl