Maciej Kot: Mundial mundialem, ale trening sam się nie zrobi

  • 2018-07-02 18:55

Aktualni mistrzowie świata w drużynie, Polacy, w pocie czoła przygotowują się do zmagań w ramach sezonu 2018/2019. Jednym z przedstawicieli złotej ekipy z Lahti jest Maciej Kot, który opowiedział nam o minionych tygodniach, a także podsumował ostatnie zgrupowanie naszej reprezentacji w Austrii.

Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński
Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński
Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński

Skijumping.pl: Miejsce w trzeciej dziesiątce klasyfikacji końcowej sezonu olimpijskiego nie mogło być satysfakcjonujące w przypadku tak ambitnego zawodnika, mającego już sukcesy na swoim koncie. Co wykazała analiza poprzedniej edycji Pucharu Świata?

Maciej Kot: Analiza wykazała, że okres przed sezonem zimowym był dla mnie udany i dobrze przepracowany, ale na początku rywalizacji na śniegu, kiedy wyniki były poniżej oczekiwań, zabrakło mi cierpliwości i konsekwencji w realizacji swojego planu. Błędy techniczne zaczęły się pogłębiać, a w trakcie zimy nie ma zbyt wielu okazji do spokojnego treningu i szlifowania mankamentów.

Jak wyglądało ładowanie baterii przed wiosennym okresem treningowym?

Po finale w Planicy niemal od razu wróciliśmy do zajęć. Znalazłem jednak czas na to, aby przeanalizować sezon i wyciągnąć wnioski. Bez tego nie mógłbym spokojnie dalej trenować i odpoczywać. W kwietniu chwilę wolnego wykorzystałem na start w rajdzie. Był to Memoriał Janusza Kuliga oraz Mariana Bublewicza w Wieliczce. Był to bardzo fajny weekend, podczas którego na chwilę mogłem zapomnieć o skokach. Do tej pory nie było czasu, aby wyjechać na wakacje. Te czekają mnie dopiero w sierpniu.

Zajęcie się innym hobby było silnie odczuwalną potrzebą po miesiącach gonitwy za nieosiągalną wówczas dyspozycją na skoczni?

Zdjęć związanych z drugą pasją, motoryzacją, publikowałem dużo, ale uczestniczyłem w niewielu wydarzeniach. Wiadomo, że w stu procentach koncentruję się na skokach narciarskich. Czynnie brałem udział tylko we wspomnianym rajdzie. Drugi raz pojawiłem się na torze podczas premiery nowych opon Bridgestone, firmy której jestem ambasadorem. Trzeci, i ostatni raz, to wizyta w Poznaniu z całą naszą kadrą, gdzie testowaliśmy nowe Megane RS. Takie krótkie, weekendowe "oderwanie się" od skoków jest potrzebne, a mi osobiście dodaje sporo energii do kolejnych, ciężkich treningów.

Trener Stefan Horngacher, tuż po konkursie wieńczącym Puchar Świata 2017/2018, przekazał nam, iż ma plan na Macieja Kota, jednak zrobił to w sposób enigmatyczny. Czy dziś możemy poznać szczegóły dotyczące tej kwestii?

Rzeczywiście. Trener ma plan, który dokładnie omówiliśmy już podczas pierwszego zgrupowania w Zakopanem. Widzę już pierwsze efekty nowych metod, ale na tę chwilę nie chcę zdradzać szczegółów.

W ostatnich latach dałeś się poznać jako skoczek, który ma tendencję do osiągania lepszych wyników latem niż zimą. Czy wobec tego wprowadziliście znaczące korekty w planie treningowym?

Zmiany są niewielkie. Osobiście nie widzę wielkich zależności między wynikami w lecie i w zimie. Najważniejsza jest praca wykonana przez całe lato, nie tylko na skoczni, ale i poza nią. Zmiany naszego planu bardziej spowodowane są innym kalendarzem startów zatwierdzonym przez Międzynarodową Federację Narciarską.

Na jakim pułapie udało Ci się wrócić do treningów naskoczni. Wiosenne zgrupowania przebiegały gładko czy przeniosły szereg problemów do rozwiązania?

Szczerze mówiąc, na początku miałem trochę problemów na skoczni. Chciałem od razu zabrać się do pracy nad tym, co szwankowało zimą. W pierwszej kolejności trzeba było jednak odzyskać dobre czucie, co nie było takie łatwe. Dodatkowo choroba wyeliminowała mnie z treningów na tydzień, przez co straciłem trochę skoków. Z czasem mój poziom się poprawił i ustabilizował.

Możliwość ponownego trenowania na Wielkiej Krokwi, po liczącej kilkanaście miesięcy modernizacji, to istotna informacja? Jak dużo czasu potrzebujecie na adaptację do nowych parametrów, aby znów można było mówić o atucie "własnej skoczni", kiedy przyjdzie do rywalizacji w Pucharze Świata?

Bardzo cieszyłem się na pierwsze skoki na nowej Wielkiej Krokwi. Ten obiekt jest bardzo potrzebny naszym grupom szkoleniowym, aby należycie przygotować się do zimy. Nie odczułem znaczącej różnicy między starym obiektem a nowym, jednak teraz, dzięki nowemu profilowi skoki są dłuższe i przyjemniejsze. Dodatkowym atutem są nowe tory najazdowe, które jesienią będą pokryte lodem. Myślę, że na poziomie Pucharu Świata nie ma już mowy o atucie "własnej skoczni" Trzy próby treningowe wystarczają najlepszym zawodnikom globu do tego, aby poznać skocznię i prezentować się na wysokim poziomie. Myślę, że najważniejszym atutem Zakopanego jest nasza wspaniała, najlepsza publiczność.

Mundial w Rosji wkracza w decydującą fazę. Jak, jako sportowiec, odebrałeś klęskę naszych rodaków?

Przeżywałem te mistrzostwa razem z naszymi piłkarzami. Myślę, że jak większość kibiców w Polsce. Oczywiście, byłem trochę zawiedziony i smutny patrząc na wyniki meczów i styl gry Biało-Czerwonych. Jednak, jako sportowcowi, łatwiej jest mi zrozumieć, co przeżywają ci zawodnicy i co siedzi w ich głowach. Dlatego, mimo porażek, do końca trzymałem za nich kciuki, bo wiedziałem, iż każdy z nich daje z siebie maksimum. W sporcie tak bywa, że mimo wielkich chęci i nakładów energii, nie zawsze można odnieść sukces. Coś ewidentnie nie zagrało na tym mundialu, ale nie jestem ekspertem piłkarskim, aby to oceniać. Na pewno presja przed tą imprezą była wielka, co nie pomogło naszym piłkarzom.

W śledzeniu mundialu "przeszkodziło" Wam m.in. zgrupowanie w Ramsau i Bischofshofen. Druga z tych skoczni zyskała niedawno zupełnie nowe tory najazdowe. Wpłynęło to jeszcze bardziej na jej nietypową specyfikę? Jak podsumujesz cały ten obóz?

Mundial mundialem, ale trening sam się nie zrobi. Tydzień spędzony w Austrii był bardzo udany, mimo kapryśnej pogody. Deszcz nie przeszkodził nam w odbyciu wszystkich zaplanowanych treningów. Nowe tory najazdowe w Bischofshofen nie zmieniły specyfiki tego obiektu, aczkolwiek myślę, że większą zmianę odczujemy zimą. Dla mnie był to chyba najbardziej udany obóz tego lata.

Z Maciejem Kotem rozmawiali Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5803) komentarze: (1)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • skijumpingexpert profesor

    Haha dokładnie Maciej! Powodzenia w przygotowaniach chyba nikomu innemu tak nie życzę sukcesu.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl