Pilch i Zniszczoł analizują LGP w Wiśle

  • 2018-07-23 18:53

Obok Przemysława Kantyki, które w Wiśle zdobył pierwsze punkty w elicie, jasnymi punktami kadry B byli Tomasz Pilch i Aleksander Zniszczoł. Ta dwójka zajęła kolejno 17. i 25. miejsce, a po zakończeniu rywalizacji podzieliła się z przedstawicielami mediów swoimi opiniami dotyczącymi inauguracji Letniego Grand Prix 2018.

Tomasz PilchTomasz Pilch
fot. Tadeusz Mieczyński

Tomasz Pilch (17. miejsce; 127 i 123 metry):

- To były dobre skoki, które stały na niezłym poziomie. Pierwszy może nieco słabszy, ponieważ w drugiej rundzie miałem lepsze odczucia na progu, natomiast zepsułem nieco końcówkę lotu. Za wcześnie odpuściłem. Mogłem jeszcze lecieć, bo spadłem z dość dużej wysokości.

- Nie myślę o tym, co działo się przez ostatnie miesiące mojej kariery. Skupiam się na tym, co jest tu i teraz. Myślę, że wychodzi mi to nieźle. Odcinam się od większego zainteresowania kibiców i nie zwracam uwagi na to, co piszą o mnie dziennikarze. Nie odczuwam dodatkowej presji. Pierwszy punkt Pucharu Świata zdobyłem już zimą, a teraz jest coraz lepiej, więc mam powody do zadowolenia.

- Nad sylwetką w locie się nie zastanawiałem. Uważam, że może być lepiej, ale niech pozostanie tak, jak aktualnie jest. Trener Maciej Maciusiak zwraca mi uwagę na detale, więc staram się oddawać powtarzalne skoki.

Aleksander Zniszczoł (25. miejsce; 124 i 117,5 metra):

- To był długo wyczekiwany występ. Jestem zadowolony, ale byłbym bardziej, gdyby te skoki były takie, jak w piątek. Trwa jednak okres przygotowawczy, a ja jestem w fazie odbudowy. Jest satysfakcja z osiągniętego wyniku. Szczerze mówiąc, w drugiej serii nie odczuwałem niekorzystnych warunków. To ja oddałem najgorszy swój skok w ten weekend. Szkoda, że tak wyglądał ostatni przed urlopem, ale co zrobić?

- Wszyscy powinniśmy mieć powody do optymizmu, bo już teraz widać efekty pracy z trenerem Maciusiakiem. Tak owocna współpraca zawsze cieszy. W Wiśle skakałem lepiej niż w zawodach Letniego Pucharu Kontynentalnego w Kranju, gdzie pojawiły się błędy. Jesteśmy w okresie, podczas którego jest czas na testy. W tym momencie szukamy dla mnie optymalnych rozwiązań. Pozytywnie nastawiony patrzę przed siebie i staram się w stu procentach wykonywać swoją pracę.

- Zaproszenie na piątkowe wręczenie numerów startowych było zaskoczeniem, ponieważ zazwyczaj bierze się tam czołową "10" klasyfikacji generalnej, a nie najlepszą "10" kwalifikacji, jednak zrobiło mi się miło, bo jestem u siebie. Fakt, że znalazłem się w czołówce, dał mi poczucie dobrze wykonanej pracy.

- Osoby doradzające mi w kwestii mentalnej sugerują, aby w Wiśle korzystać z energii, która towarzyszy tym zawodom. Warto przekuć wsparcie kibiców w dodatkowe siły. Muszę radzić sobie z presją, którą wywieram szczególnie sam na sobie. Tak było w drugiej serii, kiedy za bardzo chciałem coś poprawić, lecz wyszło jak wyszło. Chciałem zrobić coś lepiej, bo wiem, że stać mnie na to, ale przedobrzyłem. Trzeba znaleźć pozytywy z całego weekendu, przeanalizować go, wyciągnąć wnioski i w przyszłości nie popełniać tych samych błędów.

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4458) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl