10 najlepszych polskich skoczków stulecia według redakcji Skijumping.pl

  • 2018-11-11 19:00

W niedzielę 11 listopada przypada 100. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Jest to idealny moment na przeprowadzenie różnego typu podsumowań. Również i nasza redakcja postanowiła przyłączyć się do zabawy. Tym samym powstała lista dziesięciu najlepszych polskich skoczków narciarskich stulecia.

Antoni ŁaciakAntoni Łaciak
fot. Archiwum Wojciecha Szatkowskiego
Józef PrzybyłaJózef Przybyła
fot. Muzeum Tatrzańskie
Wojciech Fortuna w LibercuWojciech Fortuna w Libercu
fot. Tadeusz Mieczyński
Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński
Stanisław BobakStanisław Bobak
fot. Wojciech Szatkowski
Piotr ŻyłaPiotr Żyła
fot. FIS
Piotr FijasPiotr Fijas
fot. Tadeusz Mieczyński
Stanisław MarusarzStanisław Marusarz
fot. fot.ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego
Kamil StochKamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński
Adam MałyszAdam Małysz
fot. Tadeusz Mieczyński

Głosowanie przebiegało w następujący sposób. Najpierw dziennikarze naszego portalu typowali własne najlepsze dziesiątki sportowców. Następnie wyniki były sumowane w oparciu o punktację Pucharu Świata (od 100 punktów za 1. miejsce, do 26 "oczek" za 10. pozycję).

10. Antoni Łaciak - 156 punktów

W swojej karierze zasłynął przede wszystkim z tytułu wicemistrza świata. Srebrny krążek wywalczył w 1962 roku na Średniej Krokwi w Zakopanem, ustępując o zaledwie 1,1 punktu Toralfowi Enganowi. Cztery dni później był szósty na Wielkiej Krokwi. Siódmy zawodnik 11. Turnieju Czterech Skoczni. Mistrz Polski oraz były rekordzista kraju w długości skoku.

9. Józef Przybyła - 172 punkty

Był o włos od zostania pierwszym polskim triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni. Prowadzenie w 12. edycji tego cyklu objął po pierwszej serii zawodów w Bischofshofen. Po skoku na 100 metrów otrzymał specjalną odznakę "stumetrowca", albowiem jako pierwszy uzyskał taki rezultat na Skoczni im. Paula Ausserleitnera. Finałowa próba zakończyła się jednak upadkiem. Rok później zajął 5. miejsce w turnieju. Dziewiąty zawodnik olimpijskiego konkursu na normalnej skoczni w 1964 roku. Sześciokrotny mistrz Polski i były rekordzista kraju w długości skoku.

8. Wojciech Fortuna - 245 punktów

Rozegrany 11 lutego 1972 roku olimpijski konkurs na dużej skoczni Okurayama w Sapporo przeszedł do historii polskiego sportu. 19-letni wówczas Wojciech Fortuna, który początkowo nie miał nawet lecieć do Japonii, w pierwszej serii poszybował na 111 metr, co było wówczas najdłuższym skokiem w historii igrzysk. W finale zakopiańczyk oddał krótki skok (87,5 m), jednak uśmiechnęła się do niego... fortuna. Został bowiem pierwszym polskim mistrzem olimpijskim na zimowych igrzyskach, pokonując drugiego Waltera Steinera o... 0,1 punktu. Był to także setny złoty krążek w historii krajowego olimpizmu. Mistrz Polski.

7. Maciej Kot - 256 punktów

Drużynowy mistrz świata z Lahti w 2017 roku oraz członek zespołu, który sięgnął po brązowy medal na MŚ w Val di Fiemme (2013) i tegorocznych igrzyskach w Pjongczangu. W Pucharze Świata debiutował jako piętnastolatek, a na pierwsze miejsca na podium musiał czekać dziewięć lat. W 2017 roku triumfował w zawodach PŚ w Sapporo i Pjongczangu, a cały cykl zakończył na piątej pozycji. Zdobywca Letniego Grand Prix w 2016 roku. Czterokrotny mistrz Polski (dwukrotnie zimą oraz latem).

6. Stanisław Bobak - 293 punkty

Pierwszy polski zwycięzca zawodów Pucharu Świata. 26 stycznia 1980 roku triumfował w konkursie na Średniej Krokwi. Dzień później był drugi na Wielkiej Krokwi, tuż za Piotrem Fijasem. Premierową edycję PŚ zakończył na trzecim miejscu. W tym samym roku na igrzyskach w Lake Placid był bliski zdobycia olimpijskiego medalu. Po pierwszej serii zawodów na normalnej skoczni zajmował czwartą pozycję. Słabszy finałowy skok zepchnął go jednak na dziesiątą lokatę. Piąty i szósty zawodnik Turnieju Czterech Skoczni (odpowiednio 1974/75 i 1975/76). Ośmiokrotny mistrz Polski.

5. Piotr Żyła - 375 punktów

W 2013 roku odniósł jedyne do tej pory zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata. Triumfował na Holmenkollbakken w Oslo wspólnie z Gregorem Schlierenzauerem. Wiślanin największe do tej pory sukcesy odniósł jednak w sezonie 2016/2017. Został wtedy brązowym medalistą konkursu na dużej skoczni na MŚ w Lahti. Dwa dni później sięgnął po złoto wspólnie z drużyną. W klasyfikacji 65. Turnieju Czterech Skoczni zajął drugą pozycję, za Kamilem Stochem. W Pucharze Świata był jedenasty. Trzykrotny mistrz Polski (dwukrotnie zimą, raz latem). Były rekordzista kraju w długości skoku.

4. Piotr Fijas - 385 punktów

Na mistrzostwach świata w lotach narciarskich w Planicy w 1979 roku sięgnął po brązowy medal. Był to pierwszy krążek dla Polski na tej imprezie i jedyny przez blisko cztery dekady. To nie był jego jedyny udany występ na mamuciej skoczni. W 1986 roku ustanowił rekord Vikersundbakken (163 m). Rok później w Planicy poszybował na 194 metr, zostając rekordzistą świata. Jego wynik nie został pobity przez kolejne siedem lat, zaś wśród zawodników krajowych został poprawiony dopiero w XXI wieku. Trzykrotny triumfator zawodów Pucharu Świata, w tym premierowych na Wielkiej Krokwi w Zakopanem w 1980 roku. Siódmy zawodnik konkursu na normalnej skoczni na igrzyskach w Sarajewie. Trzynastokrotny mistrz Polski.

3. Stanisław Marusarz - 445 punktów

Legenda polskich skoków z okresu dwudziestolecia międzywojennego oraz lat powojennych. W 1938 roku wywalczył srebrny medal na mistrzostwach świata w Lahti, choć gdyby nie faworyzowanie Skandynawów ze strony sędziów, to świętowałby zdobycie tytułu. Piąty zawodnik konkursu olimpijskiego w Garmisch-Partenkirchen (1936). W 1935 roku w Planicy ustanowił rekord świata (95 m), który został poprawiony jeszcze tego samego dnia. W czasie II wojny światowej pełnił działalność kurierską na linii Zakopane-Budapeszt, wspomagał działalność podziemną oraz przeprowadzał ludzi przez granicę. Po zatrzymaniu został aresztowany w więzieniu przy ulicy Montelupich w Krakowie. Uciekł wykonując najważniejszy skok życia - przez okno celi na I piętrze. Po wojnie kontynuował karierę. Czterokrotny olimpijczyk (1932-1952), jedenastokrotny mistrz Polski. Wybrany Sportowcem Roku 1938. Patron Wielkiej Krokwi w Zakopanem.

2. Kamil Stoch - 680 punktów

Rakieta z Zębu w ciągu kilku ostatnich lat błyskawicznie dołączyła do panteonu światowych gwiazd skoków narciarskich. Trzykrotny mistrz olimpijski (dwukrotnie w Soczi i raz w Pjongczangu) oraz brązowy medalista w drużynie. Indywidualny (Val di Fiemme 2013) i drużynowy (Lahti 2017) mistrz świata. Wicemistrz świata w lotach (Oberstdorf 2018). Dwukrotny zdobywca Pucharu Świata (2014, 2018) z dorobkiem 31 zwycięstw. W końcu dwukrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni (2017, 2018), w tym jeden z zaledwie dwóch skoczków, którzy wygrali wszystkie cztery konkursy podczas jednej edycji. A Kamil przecież wciąż jest czynnym zawodnikiem i jest głodny kolejnych sukcesów. Ośmiokrotny mistrz Polski (sześć razy zimą, dwukrotnie latem). Aktualny rekordzista kraju (251,5 metra w Planicy). Wybrany Sportowcem Roku 2014 i 2017.

1. Adam Małysz - 800 punktów

Orzeł z Wisły sprawił, iż miliony Polaków zaczęło "żyć życiem zastępczym". Skromny wiślanin z wielkimi sukcesami stał się z dnia na dzień bohaterem narodowym, a zjawisko "małyszomanii" było ewenementem w skali naszego kraju. Adam Małysz spowodował, że transmisje telewizyjne z zawodów regularnie przekraczały 10-milionowe widownie. W 2002 roku do Zakopanego przybyło dla niego blisko 100 tysięcy fanów. Nic jednak dziwnego, bo liczba jego sukcesów jest imponująca. Cztery tytuły mistrza świata (Lahti 2001, dwukrotnie Val di Fiemme 2003, Sapporo 2007), cztery triumfy w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (2001, 2002, 2003, 2007) z 39 wygranymi konkursami, zwycięstwo w 49. Turnieju Czterech Skoczni, trzykrotny triumf w Letnim Grand Prix (2001, 2004, 2006). Ponadto w 2003 roku w Planicy przez... niespełna godzinę był współrekordzistą świata w długości skoku (225 m). 39-krotny mistrz Polski (21 razy zimą i 18-krotnie latem), wybrany Sportowcem Roku 2001, 2002, 2003 i 2007. Do pełni szczęścia zabrakło mu jedynie olimpijskiego złota. Z igrzysk przywiózł łącznie cztery medale - trzy srebrne (Salt Lake City 2002 i dwukrotnie Vancouver 2010) i jeden brązowy (Salt Lake City 2002).

Na koniec przypominamy, że cały powyższy ranking to subiektywna ocena redakcji Skijumping.pl i ma wyłącznie formę zabawy. Jednocześnie zachęcamy czytelników do tworzenia własnych list dziesięciu najlepszych skoczków narciarskich Polski stulecia i dzielenia się z nimi za pośrednictwem komentarzy.


Redakcja, źródło: Informacja własna
oglądalność: (40181) komentarze: (84)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • dervish profesor

    U mnie na 3 miejscu jest Dawid Kubacki.
    Pozostałych pozycji z mojego osobistego rankingu z różnych względów nie chcę upubliczniać.
    Mógłbym to zrobić jedynie w anonimowej ankiecie. :)

  • miroslawbiczkowski@gmail.com początkujący

    1. Adam Małysz
    2. Kami Stoch
    3. Dawid Kubacki
    4. Stanisław Marusarz
    5. Piotr Fijas
    6. Stanisław Bobak
    7. Piotr Żyła
    8. Maciej Kot
    9. Józef Przybyła
    10. Wojciech Fortuna

  • marekguarnera@gmail.com początkujący
    IO

    1, Kamil Stoch
    2. Adam Małysz
    3. Stanisław Bobak
    4. Piotr Fijas
    5. Dawid Kubacki
    6. Piotr Żyła
    7. Franciszek Gąsienica Groń
    8. Maciej Kot
    9. Stanisław Marusarz
    10. Wojciech Fortuna

  • MarcinBB redaktor
    Dawid Kubacki - mistrz świata

    I tak już pierwszego marca roku następnego - po niecałych czterech miesiącach, trudno sobie wyobrazić ten ranking bez Dawida Kubackiego.
    Ewidentnie Polak, który zimą 2018/2019 dokonał największego postępu. Na dzisiejszy wieczór ma tytuł mistrza świata, jedno zwycięstwo w PŚ i razem z zeszłym sezonem 9 miejsc na podium. A sezon się jeszcze nie skończył...

  • MK92 stały bywalec
    Małysz i Stoch

    Ciężko porównywać tych mistrzów i wydawać wyroki - który z nich lepszy. Ja tam najbardziej cenię Kryształową Kulę, bo ona nie może być dziełem przypadku, warunków atmosferycznych czy dyspozycji dnia. Na drugim miejscu brałbym pod uwagę TCS, a na trzecim łącznie IO oraz MŚ, bo konkursy na obu tych imprezach niczym się nie różnią, poza nieco większym prestiżem IO, który nie wynika z trudniejszej rywalizacji. Jeżeli w ten sposób patrzeć na sukcesy Adama i Kamila, to mistrz z Wisły ma (jeszcze) przewagę nad aktualnym triumfatorem PŚ.

    No i tu dodajmy ten słusznie przytoczony aspekt małyszomanii. Zimowe weekendy w latach dwutysięcznych były po prostu cudownym okresem dla nas, Polaków. Ustalało się program soboty i niedzieli pod konkursy, w których udział brał Małysz, a czasem także zarywało noce, gdy zawody przenosiły się do Hakuby i Sapporo. To zjawisko już się nigdy nie powtórzy. Ono było wyjątkowe, bo to wszystko było nowe. Mam duży sentyment do tamtych czasów i z chęcią bym się cofnął jakieś 15 lat wstecz. Ogromne sukcesy Kamila oczywiście dają dużo satysfakcji, ale już nie ma tego wewnętrznego szaleństwa, bo przywykliśmy. Może gdyby było z 10 lat posuchy między Małyszem a Stochem, to inaczej by się odbierało triumfy Kamila, ale to też by nie dorównało fenomenowi małyszomanii.

  • Adrian D. redaktor
    @zimowy_komentator @fridka1

    Prowadzący tę imprezę popełnił wtedy kilka gaf, a finalnie to wydarzenie zakończyło jego karierę dziennikarską. Próbował na siłę wmawiać Kruczkowi, że Adam jest jego najbliższym przyjacielem, na co Kruczek odparł po prostu: "No może nie aż takim najbliższym". Ale tak się rodzą plotki, a potem legendy :)

  • fridka1 profesor
    @kkkk @kkkk

    Jak zdobędzie indywidualny medal na MŚ i podium generalki najważniejszego i najbardziej prestiżowego turnieju w tym sporcie to w rankingu będzie. Wierzę, że go na to stać, ale póki co wyżej wymienionych rzeczy nie zdobył. To nie jest ranking skoczków "o największym potencjale i ambicji". To już Kot ma to swoje 5 miejsce indywidualnie na MŚ i szczęście, że załapał się do drużyny na igrzyska i medale z tego.

  • kkkk doświadczony
    @kkkk @bot23

    Skoro Żyła jest taki dobry, to i Kubacki powinien być na liście. A jego za wybitnego skoczka nikt nie uzna

  • Hammerite stały bywalec
    @Adrian36 @Adrian36

    Akurat Jan Kowal - jak na polskie skoki w okresie jego aktywności - nie był złym zawodnikiem. Powtarzam, jak na okres, kiedy startował :)

  • Adrian36 stały bywalec

    ciekawe na jakim miejscu były takie tuzy skoków i asiory jak bracia Kowale, bracia Miętusy czy Rutkowskie i Toniu. O ile ci ostatni jeszcze coś tam skakali to Kowale poza juniorskimi sukcesami były kompletne nieloty, jak synek trenera podobnie, tak samo w sumie jak Miętusy poza nielicznymi punktami Pucharu Świata, do tego jeszcze Krzysztof Śliwka wycieczkowicz za Małysza, Bachleda diabeł co se skoczył se i sie nie wychyl i oczywiście nasz wybitny trener i mistrz Uniwersjady czyli Kruczek.. oni to chyba byli w czwartej dziesiątce rankingu:-))) nie wspomne jeszcze o Janie Kowalu, Groniu Gąsienicy Sieczkie, Marcin Gwóźdź czy jeszcze Andrzej Galica, Grzegorz Sobczyk to był też as:-))) do tego oczywiscie kapitan Grawitacja Mateja który był dobry jedynie w naszych zawodach o Puchar Oscypka:-)))))) oj było troche tych nieltów w histori naszych skoków

  • FunFact weteran
    @gosposia @gosposia

    Ranga zależna jest od liczby komentarzy i tak osoby nie mające nic wartościowego do powiedzenia "wbijają" sobie rangi przez spamowanie. System delikatnie mówiąc bez sensu. Z tego co pamiętam kolejne rangi zmieniają się po 100, 250, 500, 1000 i 2500 komentarzy.

  • gosposia weteran
    a propos jeża

    @redakcja
    Zupełnie nie na temat, ale rzuciło mi się akurat na oczy.
    Czy przekwalifikowanie przez @redakcję komentatora z jednej grupy do drugiej, np. z "bywalec' do "stały bywalec' albo, niech będzie, z "weteran" do 'profersor", jest uznaniowe czy podlega jakimś regułom?
    Tak z ciekawości pytam, bo to nie najważniejsze, ale jednak dobrze byłoby wiedzieć.

  • gosposia weteran
    jest jeden zasadniczy plus przeliczników

    Dopiero one unaoczniły wszystkim, że konkursy rozgrywane w loteryjnych warunkach to, po prostu, losowanie totolotka.
    Oprócz tego, też zasadniczo, przeliczniki mają same wady. Z tą główną, że są z reguły, zupełnie nieadekwatne do sytuacji.
    To tak na marginesie, bo pojawił się w dyskusji wątek przeliczników.

  • fridka1 profesor

    Dodam jeszcze, że skoczków, którzy coś tam gdzieś tam międzynarodowo zdobyli nie mamy znowu tak wielu i pewnie ledwo udało się sklecić tę 10. Nie da się na te wyniki patrzeć na sucho w oderwaniu od szerszego kontekstu, wyścigu zbrojeń w tym sporcie, liczby rozegranych konkursów czy istnienia zawodów PŚ jako takich. Fortuna zdobywając złoto olimpijskie został także z automatu mistrzem świata, ale mało kogo kto obchodzi, mało kto pamięta. Inaczej też rywalizuje się z Ahonenem lat 40 niż z Ahonenem lat 23. Dla jednych mistrzem olimpijskim może zostać fuksiarz i nie przywiązują wagi do tego tytułu, a inni oddaliby 4 złota mistrzostw świata za ten jeden medal olimpijski, nawet w loteryjnych warunkach, bo kto po latach będzie pamiętał jak to wyglądało z Wellingerem w Korei. Jeden z drugim popatrzy w "tabelkę" i uzna, że Andi jest lepszy od Ahonena, który indywidualnie na igrzyskach nie zdobył nawet "głupiego" brązu. Ita tak dalej i tak dalej.

  • fridka1 profesor
    @anonim @MarcinBB

    Nie twierdzę nigdzie, że Stoch wszystko co ma zawdzięcza Małyszowi, bo równie dobrze mogłabym napisać, że w takim układzie trzykrotnym mistrzem olimpijskim powinien zostać Skupień lub Mateja, o Rutkowskim nie wspominając. Zawdzięcza mu warunki, przetarcie ścieżek, zawdzięcza mu wyrobionych fanów i zainteresowanie firm. Dzisiejszy fan skoków to już nie jest Janusz z Grażynką ,którym trzeba tłumaczyć czym jest punkt K i którzy rywali Adama najchętniej by wygwizdali, To Małyszomania stworzyła, a potem wychowała dzisiejszą publiczność Stocha. A taki Hautamaeki czy Sven otwartym tekstem uważają Adama za lepszego, czytałam takie ich wypowiedzi. Simon Ammann na takie pytanie zgrzyta zębami, bo wie, że dziś skoki są inne, przerobił erę Adama i skacze nadal i mówi, że właśnie każdy z nich tworzy swoją historię.

  • fridka1 profesor

    Ja najbardziej żałuję, że jak Ahonen był w formie to Adam jej nie miał i odwrotnie. Oni rzadko kiedy rywalizowali bezpośrednio i dlatego Adam bardziej kojarzy się z Martinem i Svenem, a pokażcie mi dziś kandydata do 5 triumfów w TCS. Jeżeli bierzemy wyniki "na sucho" to jasne, że większość sportowców woli być mistrzem olimpijskim niż mistrzem świata, ale nie da się uciec od kontekstu i na złoto Fortuny patrzeć tak jak na złoto Nykkanaena.

  • Hammerite stały bywalec
    @gosposia @fridka1, @gosposia

    Hannawald i Schmitt może nie byli legendami, ale obaj byli wspaniałymi zawodnikami z wielkimi osiągnięciami. W latach 1998-2002 stanowili absolutną czołówkę i byli też wielkimi gwiazdami. Oprócz tego, możliwości mieli jeszcze większe niż ich osiągnięcia - zwłaszcza Hannawald. Schmittowi też kontuzja kolana zastopowała karierę na wiele lat.

    Ja uważam, że nie bez powodu oni byli głównymi rywalami Małysza, bo Adam wcale nie rywalizował dużo z Ahonenem, Morgensternem czy Schlierenzauerem. Oni dominowali w zupełni innych sezonach i wygrywali inne imprezy - choćby TCS, na którym niepodzielnie rządził Ahonen, a Małysz zwykle rozczarowywał. Do grona głównych rywali dodałbym tylko Ammanna.

  • Hammerite stały bywalec
    @MarcinBB @fridka1

    Bardzo ciekawie piszesz i twoje komentarze w barwny sposób przywołują na myśl dawne lata i okres, kiedy Małysz skakał.

    Niemniej jednak zupełnie nie masz racji odnośnie Stocha-juniora. W 1999 roku to on był już typowany jako kolejny po Fortunie, który przyniesie złoto olimpijskie. Lawina ruszyła, gdy jako dwunastolatek skoczył 128 m na Wielkiej Krokwi. Już wcześniej był uznawany za wielki talent. Podobnie było w późniejszych latach, aż do momentu, gdy przyćmił go Rutkowski, który został okrzyknięty "następcą Małysza" i ta łatka z nim została, mimo że Stoch później do niego dołączył i faktycznie został w świecie seniorskich skoków, mimo że tam już ddługo zupełnie nie mógł się przełamać.

    Stoch był świetnym juniorem, wobec którego oczekiwania zawsze były bardzo duże. Przykładowo, w swoim roczniku miał na koncie wygrane niejedne międzynarodowe zawody. Małyszomania dodatkowo powiększyła presję na nim poprzez większe zainteresowanie ludności skokami.

    Absolutnie nie było tak, że młody Kamil GŁÓWNIE nakładał na siebie presję sam.

  • Hammerite stały bywalec

    Huh... bardzo ciekawy ranking i bardzo ciekawa dyskusja.

    Wiele adekwatnych komentarzy już się pojawiło, więc raczej nie będę długo komentował pewnych bardzo dyskusyjnych wyborów, jak Fortuna na śmiesznie niskiej pozycji, nawet za Kotem. Bobak czy Żyła też powinni być za nim. Fijas być może też - ale to już dyskusyjne, bo ci zawodnicy byliby bardzo trudni do porównania. Ponownie Marusarz, którego sam bym również umieścił na trzeciej pozycji, mimo że uważam, że złoto olimpijskie ma wartość absolutnie najwyższą wśród trofeów.

    Dziwne trochę, że nikt w komentarzach nie wspomina o Hryniewieckim. Talent był to niemały, chociaż siłą rzeczy wyników nigdy nie było... Żeby było jasne, uważam, że w pierwszej dziesiątce nie powinien się znaleźć.

    Nad Kotem też można by się zastanawiać. Chciałoby się postawić np. Pawlusiaka ponad nim, ale pod względem suchych wyników jego kariera wygląda całkiem nieźle. Moim zdaniem jeśli ktoś specjalnie nie "siedzi" w historii polskich skoków, nie ma raczej wiedzy, żeby porównać tych zawodników.

  • gosposia weteran
    @gosposia @fridka1

    Schmitt był gwiazdą, zgoda. Ale gwiazdą dwóch sezonów. Wygrał MŚ w 1999 i, wielkim fuksem, w 2001.
    Hannawald przed rokiem 2001 zdobył tytuł MSwL (mocno niepełny wymiar konkursu) i był wicemistrzem na MŚ w Ramsau. Oprócz tego niczego wcześniej, o ile mnie pamięć nie myli, nie dokonał.
    Co do czterech zwycięstw w jednym T4S to już niżej zostało wyjaśnione dlaczego on jest pierwszy. Co nie zmienia faktu, że brawa mu się należą.
    Gdyby obowiązywały przeliczniki to wiekszośc wyników byłaby inna, więc argument z Fortuną taki średni. Abstrawując od tego, że te przeliczniki cały czas są na wuja.
    Co do Małysza. W którym to konkursie mistrzowskim Adam zyskał choć trochę dzięki wiatrowi? Być może w jednym, ale wtedy ówczesny mistrz miał wiatr jeszcze lepszy. I dostał od sędziów, oprócz wiatru, pozwolenie na stosowanie nielegalnych wiązań.
    Tak to było, mościa panno.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl