Wolfgang Loitzl 10 lat po zwycięstwie w Turnieju Czterech Skoczni

  • 2019-01-02 01:06

Wczoraj minęło dokładnie dziesięć lat od pierwszego pucharowego zwycięstwa Wolfganga Loitzla. Zwycięstwa o tyle istotnego, że utorowało mu ono drogę do triumfu w 57. Turnieju Czterech Skoczni. Czym dziś zajmuje się były reprezentant Austrii? Jak się okazuje jego losy potoczyły się zgoła odmiennie niż większości byłych skoczków.

- Przejąłem gospodarstwo rolne od moich rodziców w okolicach Bad Mitterndrof - opowiada były skoczek w rozmowie z portalem Tt.com - Jego część została wynajęta, więc nie pozostał mi jakiś wielki obszar. Zawsze jednak jest coś do zrobienia, głównie latem. Najbardziej cieszy mnie to, że mam teraz dużo czasu dla mojej rodziny, dla moich dzieci. Bardzo to doceniam, bo sporą część mojego życia spędziłem w drodze.

Loitzl nie ma dziś wiele wspólnego ze skokami narciarskimi. Ogląda je wyłącznie jako kibic:
- Jakiś miesiąc po tym jak ogłosiłem w Kulm w 2015 roku rozbrat ze skokami, pojechałem na Puchar Kontynentalny. Miałem tam podglądać pracę trenera. To było naprawdę interesujące, ale nie czułem się wtedy gotowy, by wkroczyć na tą ścieżkę. Przede wszystkim musiałbym rozpocząć odpowiednie kursy. Nie miałem wtedy na to ochoty. Potem czas mijał szybko, a ja trochę wypadłem z obiegu jeżeli chodzi o skoki narciarskie. W pewnym momencie poczułem, że powrót do skoków byłby dla mnie problemem. Ostatni raz na skoczni byłem w poprzednim sezonie w Bad Mitterndorf. Pech chciał, że trafiłem akurat na odwołany konkurs. Od czasu do czasu śledzę, co się dzieje w skokach, oglądam transmisje, cieszę się z sukcesu kolegów i martwię ich niepowodzeniami.



Jakie były kulisy pierwszego pucharowego triumfu Loitzla, które otworzyło nowy rozdział w jego karierze? - Media wyliczyły, że był to mój 222. konkurs w Pucharze Świata. Nie wiem nawet, czy ta liczba była prawdziwa, ale brzmiała dość medialnie (śmiech). Latem przed sezonem trenowałem intensywnie z Nikiem Huberem, trenerem w kadrze B. W tym czasie zmieniłem też narty z Fisher na Atomic i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Na samym początku sezonu byłem drugi w Kuusamo. Dwukrotnie drugi byłem też w Engelbergu. Wtedy zacząłem sobie uświadamiać, że mogę zacząć wygrywać. Miałem wypracowaną dobrą bazę: technikę, kondycje fizyczną i kwestie techniczne - wszystko działało jak trzeba. Faworytami do zwycięstwa w TCS byli Ammann i Schlierenzauer, ja byłem gdzieś tam w tle, ale węszyłem swoją szansę. W Oberstdorfie zająłem drugie miejsce. Trener Alex Pointner powiedział mi, że gdybym poprawnie wykonał telemark, już wtedy bym wygrał. Potem po trzech zwycięstwach w kolejnych konkursach, uświadomiono mi, że mogłem być drugim po Hannawaldzie, który wygrał wszystkie cztery batalie. W końcu przyszło zwycięstwo w Garmisch. Wszystko działało wtedy u mnie automatycznie, samoistnie. Tylko raz jeszcze potem czułem ten stan. Gdy dwa miesiące później zostałem mistrzem świata w Libercu.

Loitzl do końca trwania Turnieju nie dał się już pokonać. Sezon 2008/09 okazał się najlepszym w jego karierze, a triumf w TCS nie był jedynym wielkim sukcesem odniesionym tamtej zimy. W Libercu wygrał mistrzostwa świata na normalnej skoczni, a cały sezon zakończył jako trzeci skoczek klasyfikacji generalnej. Za swój życiowy sukces uważa jednak omawiany Turniej Czterech Skoczni: - Do pierwszych dwóch konkursów podchodziłem z pewnym luzem, dopiero w Innsbrucku zacząłem być zorientowany na konkretny wynik. Wtedy do mnie dotarło, że mogę wygrać cały Turniej. Przed ostatnim konkursem miałem 15,8 pkt. przewagi nad Ammannem. W serii próbnej Simon skoczył około 10 metrów dalej ode mnie. Nik Huber dał mi wtedy małą wskazówkę, która okazała się decydująca. Wygrałem ostatni konkurs i cały Turniej Czterech Skoczni. Zwycięstwo w TCS stawiam wyżej niż złoty medal mistrzostw świata, gdzie o wszystkim może zadecydować dyspozycja dnia. Podczas Turnieju trzeba wykazać się regularnością i wieloma innymi cechami. Ponadto mój triumf zakończył dziewięcioletni okres bez austriackiego zwycięstwa w Turnieju i rozpoczął serię siedmiu kolejnych triumfów.

Jak były reprezentant Austrii wyobraża sobie siebie za kolejnych dziesięć lat? - Leżę sobie w łóżku z szampanem i truskawkami i oglądam występ mojego syna grającego w tenisa na Wimbledonie. A tak na serio to nie wiem. Cieszę się moim obecnym życiem, jestem szczęśliwy i wdzięczny za to, co dostałem od losu.


Adrian Dworakowski, źródło: Tt.com
oglądalność: (12206) komentarze: (26)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • mc150193 weteran
    @jmc @jmc

    Nie wiem czy w Austrii jest tak samo jak w Polsce, czyli że dostaje tzw. emeryturę olimpijską przyznawaną przez austriacki komitet olimpijski. Bo jeżeli tak i po to się zgłosił Loitzl to akurat o przyszłość nie musi się martwić. Czyli że nie będzie miał kasy czy coś :)

  • Roxor profesor
    @mc150193 @jmc

    Krótki skok też może być dobry technicznie. Mi bardziej odpowiadała punktacja za styl chociażby z przed piętnastu lat, gdzie zawodnik skacząc krócej, ale ładnie dostawał dobre oceny. Bo dzisiaj jak ktoś skoczy krótko, to na dobre oceny nie ma szans.

  • jmc stały bywalec
    @mc150193 @Joannna

    No tak. Widać, że to wszystko jest ze sobą połączone. Daleki skok jest również dobry technicznie i w praktyce im dłuższy skok tym więcej punktów. I nawet za niezbyt piękny telemark skoczkowie daleko skaczący dostają sporo punktów za styl. Jednak sporo gorsza punktacja za styl przy bardzo słabym lądowaniu przy równocześnie pięknym locie ma swój sens ponieważ po pierwsze zabezpiecza skoczka przed brawurą i ryzykiem kontuzji, ale również też jest sprawiedliwa ponieważ każdy skoczek mógłby przeciągać swój skok gdyby za kiepskie lądowanie nie odejmowano punktów. Dlatego każdy musi to przekalkulować i zdecydować czy opłaca mu się pociągnąć o 3 metry więcej czy lepiej zdobyć więcej dodatkowych punktów za dobre lądowanie.

  • Joannna stały bywalec
    @mc150193 @Znawca_Skokow_2025

    Żeby jeszcze ludzie wiedzieli, że ocena za styl to nie tylko lądowanie, a niestety większość tak myśli. Ważna jest jeszcze faza lotu, odejścia itp. Dużo tutaj osób denerwuje się, kiedy jakiś skoczek skoczy bardzo daleko, ale lądowanie jest takie sobie i dostaje wówczas 18 pkt, choć samo lądowanie było na góra 16,5. Ostatnio podobna sytuacja przydarzyła się Kobayashiemu na początku Turnieju. Należy się wówczas zastanowić, co sprawiło, ze skok był tak daleki? Perfekcyjne wyjście z progu, nienaganna sylwetka w locie - to wszystko musiało zostać wykonane na 100% (20 pkt ;)). A lądowanie? Lądowanie bez telemarku kosztuje zawodnika utratę 2 pkt., "niezdecydowanie" - 0,5 pkt., zbyt szerokie ustawienie nart - 0,5 pkt. Za lądowanie niedoskonałe, ale z telemarkiem można odjąć do 1,5 pkt. Jeśli więc uznać, że pozostałe fazy skoku zostały wykonane perfekcyjne, bo sam skok jest daleki, a lądowanie tak sobie - sędzia powinien od 20 odjąć 0,5 - 2 pkt. Wtedy otrzymujemy 19,5-18 pkt za cały skok, choć lądowanie wyszło paskudnie ;) Jeśli chodzi o Tepesa - w jego lądowaniu nie widziałam problemów z nartami, jedynie lekkie wychylenie tułowia do przodu, a w zasadzie jednej ręki. Cała sylwetka była jednak nienaganna, a narty ustawione idealnie i to chyba okazało się najważniejsze dla sędziów.

  • jmc stały bywalec

    Skoczek narciarski można powiedzieć że przechodzi na emeryturę w wieku około 35 lat tylko, że nie dostaje pieniędzy na tej emeryturze. Nie jest łatwo znaleźć jakąś pracę w wieku 35 lat gdy wcześniej było się aktywnym sportowcem. Wszyscy nie zostaną trenerami. Loitzl widać, że znalazł coś co może być wzorem postępowania dla innych skoczków kończących karierę.

  • anonim
    @mc150193 @mc150193

    Tepes nigdy nie powinien dostać 5x20 za styl. To nie powinno mieć miejsca. Kto na to pozwolił? Pewnie Miran sypnął kasą. Lot piękny - tu się zgodzę, ale o lądowanie to trzeba się kłócić, według mnie Tepes powinien dostać max 19.5 od każdego.

  • dervish profesor
    Loitzl

    Bardzo sympatyczny skoczek. Stylista.
    Jednak ja zapamiętałem go głownie z powodu komicznie wyglądającego wypadku na rozbiegu tuz po ruszeniu z belki jaki miał miejsce podczas PŚ w Zakopanem w 2004 roku.

    https://www.youtube.com/watch?v=P0409sH8vq8

  • dervish profesor
    Loitzl

    Bardzo sympatyczny skoczek. Stylista.
    Jednak ja zapamiętałem go głownie z powodu komicznie wygladajacego wypadku tna rozbiegu tuz po ruszeniu z belki jaki miał miejsce podczas PŚ w Zakopanem w 2004 roku.

    https://www.youtube.com/watch?v=P0409sH8vq8

  • mc150193 weteran

    Loitzl jest ostatnim zawodnikiem który w TCS dostał 60 pkt za styl i do tego 5x20 pkt... Bo w PŚ ostatnimi zawodnikami którzy dostali 60 pkt. za styl byli Peter Prevc i... Tepes w Planicy w 2015 roku... a tak historycznie licząc PŚ, TCS to 60 pkt za styl lub 5x20 pkt. dostawali:

    1. Toni Innauer (ale jeszcze nie było PŚ),
    2. Kazuyoshi Funaki oficjalnie 2 razy, a w rzeczywistości wielokrotnie i zasłużenie, ponieważ to przecinanie paraboli było tak efektowne, że nikt po za nim tego nie robił. A trzeba było mieć bombę w nogach by takie coś zrobić. Do tego lot niesamowity z superwychyleniem gdzie kąt między tułowiem a nartami wynosiło niemalże 0 stopni (albo kilka ale i tak był mały) i tu pomagały też wiązania z paskami by ten piękny telemark zrobić.
    3. Janne Ahonen i to nie jest żaden żart z fabryki memów produkującą wódkę na bazarze wraz z Marianem Paździochem tylko rzeczywistość. Bo Janne od 1993 do 2002 roku miał naprawdę piękny telemark i dzięki temu miał w kilku konkursach 60 pkt za styl. Potem jak zaczął niesamowicie fruwać to lądowanie poszło na bakier.
    4. W Willingen w 2003 roku to sędziowie prawdopodobnie wzięli zastrzyk z marihuany i rozdawali dwudziestki jak ulotki. A w tym konkursie 60 pkt za styl dostali na pewno Hannawald i to w obu skokach oraz obecny trener Japończyków Hideharu Myiahira. Ale inni skoczkowie też dostawali dwudziestki - jak nie było Adama Małysza w tym konkursie to dwudziestki leciały...
    5. Tami Kiuru podczas MŚwL w Planicy w 2004 roku też miał 60 pkt za styl.
    6. Wspomniany już Wolfgang Loitzl
    7. Peter Prevc i Jurij Tepes podczas zawodów w Planicy w 2015 roku

    W tej grupie powinien być też Kamil Stoch. Obecnie najpiękniej skaczący zawodnik w PŚ nigdy ale podkreślam nigdy nie dostał 60 pkt. za styl. To jest tak upokarzające, że aż obrzydliwe. Serio.

  • jma profesor
    @jma @eLman

    Ach ci ślepi sędziowie. Za parodię telemarku dawali Funakiemu dwudziestki jak na zawołanie. No no...

  • pawel96 profesor

    Pamiętam tamten konkurs. Gdy lider po pierwszej serii nie skoczył, oglądając tamten konkurs krzyknąłem "Lojcyl" :D Fajne wspomnienia, zawsze miło, gdy ktoś w końcu wygrywa konkurs, zwłaszcza po tylu latach rywalizowania w PŚ jak Loitzl. Tak prostu - nagroda za całokształt, która w przypadku Austriaka miała jednak większy kaliber ;)

  • Pavel profesor
    @Luk

    Akurat noty nie są dosyć miarodajnym wyznacznikiem, szczególnie za jeden wybrany skok, trzeba by wyciągnąć średnią, ze wszystkich not w karierze, aby nam coś to powiedziało. Niestety jest to masa roboty, więc pozostaje nam własne wrażenie artystyczne wyrobione an podstawie oglądania setek prób poszczególnych zawodników podczas trwania ich karier. W tym kontekście śmiało można napisać, że Loitzl to absolutna czołówka, jak nie nr 1. Co więcej część skoczków perfekcję techniczną pokazuje tylko jak są w najwyższej formie, tu przykład Stocha, który jak jest w najwyższej dyspozycji skacze wręcz idealnie, niestety gorsza forma przekłada się na niższą wartość "artystyczną" samego skoku. Natomiast Loitzl niezależnie od swojej dyspozycji wykańczał swoje próby w sposób idealny.

    Jak ktoś niżej napisał skok w Bischo był najpiękniejszym skokiem pod względem stylistycznym jaki miałem przyjemność oglądać.

  • Luk profesor

    Ciekawe, czy Pettersen też był stylistą, w końcu on też dostawał dwudziestki, jak chociażby w tym skoku -
    https://www.youtube.com/watch?v=ieKvnM8bXrA

    Choć chyba na to nie ma co zwracać uwagi. Małysz też dostawał dwudziestki (Predazzo 2001 i 2003) i powiedzmy sobie szczerze - stylistą nie był.

  • Raptor202 profesor

    Myślę, że w gronie stylistów należy wyróżnić także dwóch innych Japończyków - Takanobu Okabe i Hideharu Miyahirę, szczególnie tego drugiego. Kiedy był aktywnym zawodnikiem, ja, jako dzieciak, niespecjalnie się temu przyglądałem, jednak w ostatnim czasie obejrzałem kilka jego skoków i poczułem się wręcz oczarowany. Jak dla mnie najdoskonalszą technikę lotu prezentował właśnie Hideharu, niczego nie ujmując oczywiście pozostałym stylistom. Nie należy również zapominać o Svenie Hannawaldzie, który również wielokrotnie popisywał się nienagannymi stylowo skokami.

  • wiola4697 profesor
    @HS134 @HS134

    Polemizowalabym ;)

  • wiola4697 profesor

    Elman parodia, ale 5x20 mu dawali :/

  • eLman stały bywalec
    @jma @jma

    A dla mnie jest pierwszym.
    W mojej opinii, w większości przypadków telemark Funakiego to była parodia udanego lądowania. A w locie robiło wrażenie tylko wyłożenie na nartach. Bo skoczków z tak spokojnym lotem było w ostatnich latach kilku.

  • HS134 początkujący

    Jego skok na 142,5 m w Bischofshofen był prawdopodobnie najpiękniejszym stylowo skokiem w XXI wieku. Świetny stylista, dobrze, że po karierze cieszy się swoim życiem.

  • Seba20 stały bywalec

    Jego słowa potwierdzają, że skoki to nie jest normalny sport. Tu nie wystarczy najlepsze przygotowanie fizyczne i mentalne. Trzeba jeszcze wiedzieć co robić i w jakim czasie. Potrzebny jest ten timing, automatyzm jak mówią skoczkowie. Sam Loitzl powiedział, że taki "stan" miał dwa razy w karierze. To tylko potwierdza, jak wielcy są mistrzowie, którzy potrafią wygrywać w tym sporcie przez wiele lat

  • jma profesor
    Loitzl to drugi stylista od czasów kiedy oglądam skoki

    Pierwszym będzie dla mnie na zawsze Kazyjoszi Funaki. Ale styl Loitzla była zawsze imponujący.

    A! I jeszcze zjazd na d*pie po skoczni w Zakopanem. Pamiętamy :)
    Kto nie zna - do znalezienia na tubie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl