Wypowiedzi najlepszych skoczków zmagań drużynowych w Innsbrucku

  • 2019-02-25 23:58

W konkursie drużynowym rozegranym w Innsbrucku podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym najlepsza okazała się reprezentacja Niemiec. Podopieczni Wernera Schustera okazali się lepsi od reprezentantów Austrii i Japonii. Co do powiedzenia mieli najlepsi zawodnicy niedzielnych zmagań?

Markus EisenbichlerMarkus Eisenbichler
fot. Tadeusz Mieczyński
Karl GeigerKarl Geiger
fot. Tadeusz Mieczyński
Stephan LeyheStephan Leyhe
fot. Tadeusz Mieczyński
Stefan KraftStefan Kraft
fot. Tadeusz Mieczyński
Daniel HuberDaniel Huber
fot. Tadeusz Mieczyński
Ryoyu KobayashiRyoyu Kobayashi
fot. Tadeusz Mieczyński

Niemcy udowodnili w Innsbrucku, że nie mają sobie równych, wygrywając z ponad 50-punktową przewagą. Pozwoliło im to zdobyć pierwszy tytuł drużynowych mistrzów świata od 2001 roku. Do zwycięstwa poprowadzili ich najlepsi zawodnicy zmagań indywidualnych, Markus Eisenbichler i Karl Geiger. Indywidualny mistrz świata, Eisenbichler, przyznał, że lepszego weekendu nie mógł sobie wymarzyć. - Jestem ogromnie szczęśliwy, że mogłem być częścią tego zespołu. To były świetne zawody. Moi trzej koledzy wykonali niesamowitą pracę. To był dla mnie najważniejszy konkurs. Triumf i zdobycie tytułu drużynowego mistrza świata było moim wielkim celem oraz marzeniem. Wiedzieliśmy, że będzie się to wiązać z ciężką pracą. Dzień przed zawodami rozmawiałem z Karlem Geigerem i Richardem Freitagiem. Powiedziałem im, że musimy oddać swoje normalne skoki, a później przekonamy się, jak na to odpowiedzą inni. Nawet nie śniłem o takim scenariuszu – powiedział po konkursie drużynowym dwukrotny mistrz świata.

Występ krótko ocenił również Geiger, który w nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej konkursu drużynowego uplasował się na drugiej pozycji. - To był świetny, niesamowity występ. Wszyscy pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. To było niewiarygodne. Dziś będziemy świętować sukces, a później przyjdzie pora na skupienie się na obiekcie normalnym. Chcemy zabrać jak najwięcej pozytywnej energii z Innsbrucka do Seefeld – podsumował 26-latek.

Tego, że wraz z kolegami aż tak zdominują rywalizację, nie spodziewał się Stephan Leyhe. - Pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Mistrzostwo świata – to coś niewiarygodnego. Mój pierwszy skok był solidny, drugi był podobny do wielu, które oddałem w tym sezonie. Czerpanie radości ze skoków pozwala na osiąganie tak wybitnych wyników.

Reprezentanci Austrii podtrzymali niesamowitą passę, która trwa już od 2005 roku. Po raz ósmy z rzędu Austriacy zdobyli medal mistrzostw świata. W porównaniu ze światowym czempionatem, który odbył się dwa lata temu w Lahti, zanotowali awans o jedną pozycję. Stefan Kraft przyznał, że srebrny medal dał mu wielką satysfakcję. - Podczas konkursu drużynowego powróciła lekkość. Wiedzieliśmy, że podium jest realne. Jestem dumny z tego, że udało się nam na nim stanąć. Do rywalizacji na normalnym obiekcie podchodzę z dużym dystansem. Dla mnie im większa skocznia, tym lepiej. Nie oczekuję zbyt wiele, nie chcę się rozczarować – przyznał dwukrotny indywidualny mistrz świata sprzed dwóch lat.

Ze świetnej strony pokazał się również Daniel Huber, który miał spory wkład w osiągnięcie sukcesu. - To świetne uczucie. Dziś wszystko poszło po mojej myśli w obu rundach. Czerpałem ze skoków wiele radości, jestem zadowolony ze swojej postawy. Gratulacje należą się całemu zespołowi, każdy z nas wykonał niesamowitą pracę. Byłem bardzo zestresowany. Myślę, że gdyby ktoś odciął mi jeden z palców, nie zauważyłbym tego.

Michael Hayboeck również cieszył się z drugiego miejsca zespołu, lecz po zakończeniu rywalizacji przyznał, że zdobyty medal będzie dla niego szczególny. - Gdy w przeszłości stawałem na podiach mistrzowskich imprez, zwykle byłem w bardzo dobrej formie. W tym roku toczę walkę. Moje próby nie były idealne. Reprezentanci innych krajów z pewnością uświadomili sobie, że skoki narciarskie są bardzo zmienną dyscypliną.

Pomimo zdobycia srebrnego medalu, trener reprezentacji Austrii, Andreas Felder, stara się trzymać nerwy na wodzy. - Nie należę do tych, którzy szaleją ze szczęścia, gdy odnosi się sukcesy, ani do tych, którzy ogromnie się martwią, gdy nie wszystko układa się dobrze. Skoczkom ciężko było uwierzyć w to, że są mocni. Na początku sezonu nie byli pewni siebie. Zdobywali tę pewność krok po kroku. Myślę, że zdobycie medalu w rywalizacji zespołowej można uznać za sukces. Drugie miejsce dało nam pozytywny impuls, jednak na normalnej skoczni napisana zostanie nowa historia. Każdy zacznie od zera.

Dotychczasową rywalizację podsumował również prezes Austriackiego Związku Narciarskiego, Helmut Schroecksnadel. - Jestem bardzo zadowolony z postawy skoczków. Podczas całego sezonu często byli pokonywani przez innych. Drużyna spisuje się coraz lepiej. Trzeba im dać czas. Myślę, że sztab szkoleniowy spisuje się bardzo dobrze.

Dla reprezentacji Japonii brąz zdobyty na Bergisel jest pierwszym medalem drużynowym wywalczonym na światowym czempionacie od dziesięciu lat. Wówczas w czeskim Libercu Shohei Tochimoto, Takanobu Okabe, Daiki Ito i Noriaki Kasai również stanęli na najniższym stopniu podium. Ito, dla którego jest to już piąty medal mistrzostw świata, stwierdził, że ten sukces może dać pozytywny impuls dla całej dyscypliny w jego kraju. - Zdobywanie medali na imprezach mistrzowskich pozwoli reprezentacji Japonii stać się silniejszą w przyszłości – powiedział 33-latek.

Pomimo 4. lokaty w rywalizacji indywidualnej, radości nie krył Ryoyu Kobayashi, dla którego to pierwszy mistrzowski krążek w karierze. - Jestem naprawdę szczęśliwy. Wiedziałem, że każdy pokaże się w konkursie drużynowym z jak najlepszej strony. Skakałem z bardzo dobrym nastawieniem – przyznał lider Pucharu Świata.

FOTORELACJA


Piotr Bąk, źródło: FIS/orf.at/diepresse.com/japantimes.co.jp
oglądalność: (3083) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl