Polki komentują udany debiut w mikście

  • 2019-03-02 23:15

Reprezentacja Polski pierwszy start w konkursie drużyn mieszanych na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym zakończyła na 6. miejscu. Jak swoje skoki oceniają Kamila Karpiel i Kinga Rajda? Czy nasze najlepsze zawodniczki czuły duży stres przy okazji rywalizacji w Seefeld?

Kamila KarpielKamila Karpiel
fot. Tadeusz Mieczyński
Kinga RajdaKinga Rajda
fot. Tadeusz Mieczyński

- Przed konkursem nerwy były ogromne. Nie stresowałam się tym, z kim skaczę. Moją uwagę bardziej zwrócił tłum kibiców zgromadzonych pod skocznią. To była największa publiczność w moim życiu. Nie wiedziałam, że tyle ludzi może zjawić się na zawodach skoków narciarskich <śmiech>... - mówiła Karpiel, która uzyskała 91,5 oraz 97 metrów, co było kolejno dziewiątym i ósmym wynikiem trzeciej grupy.

- Czy niecierpliwiłyśmy się, by jak najszybciej oddać skoki? Skakać chcemy zawsze. Bardzo cieszyłyśmy się na ten start z chłopakami. Myślę, że nam wyszło - uważa 17-latka, będąca jedną z najmłodszą uczestniczek zawodów.

Czy Polki wierzyły, że uda się utrzymać pozycję medalową aż do końca dzisiejszych zmagań? - Szczerze mówiąc? Nie wiedziałam, które miejsce zajmowaliśmy po pierwszej serii.

Rajda, podobnie jak jej koleżanka z zespołu, również oddała próby mierzące 91,5 oraz 97 metrów. - To były moje najlepsze skoki w Seefeld, choć na treningach spisuję się jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że uda się to w końcu przenieść na zawody. Trzeba podążać małymi kroczkami do przodu.

Przystąpienie do rundy finałowej ze świadomością zajmowanego miejsca było dużym wyzwaniem? - W drugiej serii wytrzymałam mentalnie. Wiadomo, że towarzyszyło trochę stresu z powodu tłumu pod skocznią i chęci oddania możliwie najlepszej próby, gdyż chciałam udowodnić swoją wartość.

Miejsce w najlepszej "ósemce" mistrzostw świata gwarantuje podopiecznym Marcina Bachledy i Sławomira Hankusa stypendium ministerialne. – Tak. To bardzo motywujące. Z pewnością spowoduje to, że będziemy pracować jeszcze ciężej i mądrzej - mówią wspólnie Polki.

Czy gdyby ktoś powiedział przed konkursem, że do podium reprezentacji Polski zabraknie 12 metrów, nasze skoczkinie byłyby w to w stanie uwierzyć? – Nie. Trzeba dołożyć po trzy metry w każdym ze skoków? Na luzie <śmiech>! Wiadomo, jeszcze trochę pracy nas czeka. Myślę jednak, że damy radę - zapowiada Karpiel.

Korespondencja z Seefeld, Dominik Formela


Piotr Bąk, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9336) komentarze: (30)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • RET_RET doświadczony
    @lukas943 @PolskaPolska

    @lukas943
    "Ale widzisz, jaki ty jesteś oporny na fakty. Po drugiej turze traciliśmy 3.3 punktu i na koniec pierwszej serii byliśmy trzeci. Po szóstej turze traciliśmy 4.2 punktu. Rozumiem, że te 0.9 punktu różnicy zadecydowało o tym, że nie mieliśmy już jakichkolwiek szans na wyższe miejsce? (...)"

    Tyle pisania, a wykazałeś, że sam jesteś odporny.
    W pierwszej rundzie Kubacki nad Sato zyskał 16,2 pkt.
    W drugiej natomiast - przez zbyt wysoki rozbieg - tylko 10,9 pkt. Czyli o 5,3 mniej! Nie wmówisz mi, że to nieistotna różnica. Z czego co najmniej 3,5-4 pkt na notach za styl i 1-2 m (czyli dalsze 2-4 pkt) na tym, że skracał skok.

    W swoich wyliczeniach nie bierzesz w ogóle pod uwagę lepszych skoków konkurencji w drugiej rundzie. Karpiel nie mogła zrobić nic więcej. Wyskakała swojego maksa. A że przypadkiem okazało się, że po jej skoku brakowało 0,3 pkt do piątego miejsca. Zdarza się - równie dobrze można powiedzieć, że uratowałaby nas jedna nota o 0,5 pkt wyższa i to niekoniecznie za jej skok, ale np. Stocha w pierwszej rundzie (który miał noty za niskie). Natomiast masz rację, że w ostateczności zadecydowało miejsce po jej skoku. Bo gdyby Stoch jechał wtedy po Kobayashim, a nie przed nim, to rywalizacja o 5 miejsce mogła się zupełnie inaczej zakończyć. Ale szansę na to straciliśmy nie po skoku Karpiel, lecz już wcześniej. Klasyczny przykład efektu odroczonego.

  • adrem bywalec
    fajnie sie ogląda damskie skoki i miksty :)

    szkoda że PZN z Tajnerem tak późno się obudzili i traktują damskie skoki po macoszemu. To przecież dyscyplina olimpijska.

  • anonim
    @Pavel @Maciej1973

    Była Natalia Kowalska, ale to już w 2010, gdy Kubica od czterech lat był w F1. Spośród kierowców co przejechali cały sezon była przedostatnia w klasyfikacji.

  • Maciej1973 początkujący
    @Pavel @PolskaPolska

    Polka (nie pamiętam nazwiska) ścigała się w F2, jeszcze wcześniej, niż Kubica trafił do stajni F1 BMW Sauber...

  • Maciej1973 początkujący
    BRAWO DZIEWCZYNY!!!!!!

    Byłyście WSPANIAŁE!!!!! OBIE!!!!!! Mimo, że to Wasze pierwsze mistrzostwa- nie odstawałyście ani formą ani poziomem od innych drużyn ani od Waszych utytułowanych Kolegów z Polskiej Reprezentacji!!!!!!

  • anonim
    @Pavel @pavel

    Hehe, w sumie to czekalem na to pytanie. Wbrew pozorom, sporty motorowe to są bardzo fizyczne sporty. Podczas wyścigu Formuły 1 kierowcy tracą niekiedy 3 do 4 kilogramów. Przez półtorej do dwóch godzin jedzie się z przeciążeniami mniej więcej 2,5 do 4 G w każdym zakręcie, czyli co kilka-kilkanaście sekund. A z tego co słyszałem, masa mięśniowa kluczowych mięśni w tym sporcie u kobiet to około 70% masy mięśni mężczyzn. Oczywiście, że maszyna jak i technika są najważniejsze. Ale mamy tu kilkunastu najlepszych kierowców świata (wiem to uogólnienie, bo są i pay-driverzy, którzy w hipotetycznym rankingu byliby może i poza setką), ale dziesięciu możemy śmiało założyć, że jest najlepszych. Żadna z kobiet nie była by w stanie temu sprostać. Z reguły jak się pojawi jakaś kobieta w jednej z niższej serii wyścigowych, to może i nie jest ostatnia, ale zazwyczaj jest w drugiej lub trzeciej dziesiątce (czyli ostatniej), co świetnie odzwierciedla stan rzeczy. Wyjątki są nieliczne - jednym jest Danica Patrick (prawdopodobnie obecnie najlepsza kobieta w sportach motorowych) która wygrała jeden wyścig i miała parę podiów w przehypowanej (jak to w Ameryce bywa) stawce przeciętniaków i odrzutków z F1, jaka jest seria IndyCar, oraz niewyjaśniona zagadka, czyli Michelle Moutun, która w latach 80. zdobyła raz wicemistrzostwo w rajdach WRC - trzeba jednak pamiętać, (nie umniejszając jej fantastycznemu wyczynowi), że to sport o kompletnie innej charakterystyce niż sporty na torze. Inne serie w których kobiety się liczą są bardzo niszowe. Dlaczego więc w ogóle jest debata? Bo większość kobiet, jak słyszę po wywiadach, woli mimo wszystko ścigać się mężczyznami. Czemu? Nie wiadomo. Albo same dalej ulegają popularnemu stereotypowi, że liczy się tylko machina i technika, albo po prostu wolą być daleko w stawce niż wygrywać ze sobą nawzajem, bo po prostu kręci je sam fakt, że ścigają się z facetami. Co patrząc po wypowiedziach i pewnych chęciach zawodniczek z innych sportów (chociażby Lindsey Vonn, była też inna zawodniczka z innego popularnego sportu, której w tej chwili niestety nie mogę sobie przypomnieć) nie jest wcale takie dziwne.

  • jma profesor
    Sukces marketingowy

    Mało kto zwraca uwagę, że ten występ w mikście to także spory sukces marketingowy. Mam nadzieję że wiele dziewczynek (hehe) może zwrócić się w kierunku tego sportu. I kiedy trenerzy z wuefistami będą robić nabory to dzieciaki płci żeńskiej nie będą robiły wielkich oczu "a co to takiego?" tylko pojawi się pozytywna motywacja by być jak Rajda i Karpiel :)

  • Masahiro początkujący

    Czy Sarah Hendrickson wróci do skoków?

  • Pavel profesor
    @PolskaPolska

    Ale dlaczego kobiety w sportach motorowych powinny mieć swoją serie? Rozumiem wszelkie sporty opierające się na szeroko pojętnej fizyczności gdzie po prostu kobiety nie mają żadnych szans z mężczyznami, ale sporty motorowe? Nie bardzo interesuje się takim rodzajem współzawodnictwa, ale tam wszystko zależy przede wszystkim od maszyny, a później od umiejętności technicznych kierowcy.

  • atomek81 stały bywalec
    @lukas943 @PolskaPolska

    cyt.
    "Zresztą gdybyśmy uzyskali choćby 0.3 punktu więcej po skoku Karpiel, to Ryoyu by leciał ze sporym wiatrem w plecy, a Kamil z przeciągiem pod narty, a nie tak jak było czyli na odwrót."

    W sumie to ciekawe, bo takich rzeczy tak wprost się nie zauważa tak od razu. Rzeczywiście, gdybyśmy skakali na odwrót, tzn Kamil i Ryoyu, to pewnie my bylibyśmy na 5 miejscu (chociaż oczywiście nie na pewno), a może na 4. Patrząc na całokształt, to 3 miejsce po pierwszej serii zawdzięczaliśmy Stjernenowi, Kobayashiemu, Takanashi i Kriznar i Prevcowi. Wiadomo było, że szanse na utrzymanie były, ale wiadomo też było że niewielkie. Myślę, że Kubacki i Stoch zrobili swoje. Może Stoch mógł skoczyć trochę lepiej, ale w sumie do Kubackiego stracił tylko 10pkt. Za dwa lata będzie lepiej, u kobiet, a u mężczyzn?

  • anonim
    @scyzoryk @scyzoryk

    Co do sportów motorowych kwestia jest dosyć oczywista - po pierwsze stereotypy, które wykraczają nawet poza sam sport (wiadomo, stereotyp baby za kółkiem) plus to, że kobiety nie mają własnej serii motorowej i toczy się obecnie wielka debata, czy powinny takową mieć, czy też nie.

  • anonim
    @scyzoryk @Ravv

    Co do piłki nożnej kobiet, dochodzi myślę również małe zainteresowanie uprawianiem tego sportu przez dziewczyny i słaba baza trenerska. Bardzo rzadko widać panie z techniką równie zaawansowaną co u mężczyzn, ponadto nawet na poziomie międzynarodowym, mam wrażenie że strasznie kuleje motoryka. Gdyby porównać piłkarzy do lekkoatletów i piłkarki do lekkoatletek w kontekście chociażby szybkości biegania, różnica pewnie nieporównywalnie wieksza u kobiet.

    Co do kolarstwa, duże znaczenie ma też pewnie swego rodzaju tradycja. Dlaczego Le Tour jest znacznie popularniejszy od Vuelty? No właśnie. A kolarstwo pań dopiero raczkuje. Choć wytrzymałość pewnie też swoje dokłada. Zapewne różnica w oglądalności między męskimi a damskimi edycjami wielkich tourów jest większa, niż między jednodniowymi klasykami.

  • anonim
    @lukas943 @lukas943

    Ale widzisz, jaki ty jesteś oporny na fakty. Po drugiej turze traciliśmy 3.3 punktu i na koniec pierwszej serii byliśmy trzeci. Po szóstej turze traciliśmy 4.2 punktu. Rozumiem, że te 0.9 punktu różnicy zadecydowało o tym, że nie mieliśmy już jakichkolwiek szans na wyższe miejsce?

    Szanse na wyższy wynik straciliśmy po skoku Karpiel. Nie mam oczywiście żadnych pretensji bo i tak wyrobiła więcej niż minimum, ale już po samej jej reakcji było widać, że ona była w stanie tam polecieć nawet i ponad 100 metrów. Jakby była strata 10, a nie 15 metrów do Stjernena i Prevca, to moglibyśmy jeszcze mieć nadzieję, bo Prevc jest nierówny a Stjernen cieniował w Seefeld. Zresztą gdybyśmy uzyskali choćby 0.3 punktu więcej po skoku Karpiel, to Ryoyu by leciał ze sporym wiatrem w plecy, a Kamil z przeciągiem pod narty, a nie tak jak było czyli na odwrót. Ryoyu ostatecznie prawie wyprzedził Prevca i Kamilowi też mogłoby się to udać, gdybyśmy byli z pięć punktów bliżej do Norwegii i Słowenii. Norwegii ostatecznie byśmy i tak raczej nie wyprzedzili, chyba że Kamil walnąłby ze 115 z telemarkiem, bo Stjernen jednak skoku nie sknocił. Ale na pewno szanse przed jego skokiem mieliśmy, a tak czy siak skończylibyśmy może na czwartym, a na pewno na piątym miejscu gdyby nie 0.2 punktu przewagi Japonii po siódmej turze. Podsumowując - nie mówię, że po skoku Dawida nie oddaliliśmy się od podium lub lepszego miejsca, bo każde kilka punktów, które można było ugrać, a nawet czasem kilka dziesiątych, jak w tym przypadku, jest zawsze bardzo cenne. Ale na pewno nieprawdą jest, że po skoku Dawida straciliśmy jakiekolwiek szanse.

  • Ravv doświadczony
    @scyzoryk @scyzoryk

    Jeśli chodzi o różnicę pomiędzy obecnością kobiet w skokach i biegach, to bierze się to z faktu, że w biegach jest potrzebna czysta wytrzymałość i technika, którą może wyrobić każdy bez względu na płeć, a w skokach trzeba mieć mocne nogi i tutaj mężczyźni zawsze będą z przodu. Do tego dochodzi też pozycja najazdowa, gdzie też kobiety tracą, a swoje na pewno dołożyły także stereotypy. Dlatego kobiety się nie garnęły do skoków i w rezultacie ta popularność nie jest duża. Na szczęście to wszystko się zmienia.

    Co do piłki, to winny jest brak mocno rozbudowanej bazy ligowej i nie mówię tu tylko o Polsce. Przeciętny kibic ogląda właśnie ligę, a jeśli nie ma w niej mocnych podstaw, to powstaje wspomniane przez Ciebie błędne koło - ludzie nie chcą oglądać, więc telewizja nie transmituje. Plus jeszcze trzeba wspomnieć o profilu przeciętnego kibica piłki, który jest takim odpowiednikiem polskiego nosacza. Ja sam jestem wielkim fanem piłki, ale nie da się ukryć, że to właśnie tak wygląda.

    Z kolarstwem sprawa jest prosta - w wykonaniu kobiecym nie ma tylu emocji co w męskim, co wynika z mniejszej wytrzymałości pań. Warto tu wspomnieć o kolarstwie torowym, bo w tym przypadku efektowność dla obu płci jest bardzo podobna i dokładnie to samo widać przy oglądalności. Oczywiście zawody żeńskie i męskie odbywają się w tym samym terminie, ale sądzę, że gdyby je rozdzielić, to wielkiej straty w widzach u pań by nie było.

    Piłka ręczna i siatkówka są raczej sportami masowymi, tylko że w przeciwieństwie do nożnej przeciętny kibic raczej nie ma poglądów, że ten sport jest tylko męski. No i oczywiście dochodzi mała strata w efektowności.

    Przy MMA sprawa jest prosta - to po prostu rozrywka dla żądnych igrzysk Januszy, a że akurat Polka została mistrzynią, to popularność wzrosła.

    To są tylko moje domysły, nie jestem ekspertem w tej dziedzinie :D

  • RET_RET doświadczony
    @scyzoryk @scyzoryk

    "Kolarstwo i piłka nożna kobiet cieszą się zupełnie marginalnym zainteresowaniem (...)"

    To może w Polsce, bo nie np. w USA (obie dyscypliny), Niemczech (obie dyscypliny), Holandii (gł. kolarstwo), Norwegii (gł. piłka nożna), Szwecji (piłka nożna), Chinach (piłka nożna), Japonii (piłka nożna).

  • Raptor202 profesor
    @lukas943 @lukas943

    Do budy, kibicu sukcesu.

  • lukas943 stały bywalec
    @lukas943 @PolskaPolska

    Straciliśmy.... oczywiste było, że Karpiel nic nie obroni ani nie utrzyma, tylko w skokach Kamila i Dawida trzeba było upatrywać szans. Patrząc na wyniki to widać jak na dłoni, że medal w mixie to nie jest odległa galaktyka nie dostępna dla nas. Przy takiej formie Dawida i Kamila zabrakło nam jednego średniego występu skoczkini, no bo jednak chwalimy Kinge i Kamile ale na tle rywalek wypadły blado ale widać to dopiero w klasyfikacji indywidualnej.

  • JaLeb stały bywalec
    @Ottesen @Ottesen

    Niszowe to są skoki. PZN zlewa najbardziej globalny sport zimowy w postaci narciarstwa alpejskiego.

  • scyzoryk początkujący
    Emancypacja kobiet w sporcie

    Dziwne to jest w ogóle i nie mam zielonego pojęcia od czego zależy. Z jednej strony już na drugich nowożytnych IO w ogóle, w 1900 (!) roku startowały kobiety, m. in. w tenisie. W dyscyplinie wydawałoby się "męskiej", jak rzut dyskiem, Konopacka zdobywała medale dla Polski w czasach gdy o II wojnie światowej jeszcze się nikomu nie śniło. W sportach zimowych kobiety także startowały już od pierwszych igrzysk, było ich zaledwie kilka ale faktem jest że brały udział (w jakich dokładnie konkurencjach to nie wiem, a nie chce mi się szukać). Wiele (ale nie aż tak wiele) lat później, do programu igrzysk weszło łyżwiarstwo szybkie kobiet i narodziły się nasze gwiazdy - Elwira Seroczyńska i Helena Pilejczyk. To był rok 1960. W biegach narciarskich odkąd je oglądam, nie ma totalnie żadnej różnicy. Natomiast skoków narciarskich do niedawna kobiety w ogóle nie uprawiały. A nawet dziś, 10 latach po pierwszych MŚ zawody nadal stoją na półamatorskim poziomie, może z 10-15 zawodniczek ma jako taką technikę. Telewizje nie nadają konkursów, sponsorzy nie płacą, a kibiców na zawodach próżno szukać. Błędne koło. O rozgrywanym jednego dnia konkursie PŚ kobiet i mężczyzn w Zakopanem czy Willingen nikt nawet nie śni. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia.

    Tak samo nurtuje mnie pytanie, dlaczego poza ekstremalnie rzadkimi wyjątkami, próżno szukać dziewczyn w sportach motorowych. Kolarstwo i piłka nożna kobiet cieszą się zupełnie marginalnym zainteresowaniem, mimo że nie ma ku temu teoretycznie żadnych fizycznych przeszkód -w końcu czym różni się dziewczyna na rowerze od chłopaka? Na pierwsze nawet chętniej bym popatrzył, gdyby jakakolwiek telewizja nadawała. Z drugiej strony, siatkówka czy piłka ręczna stoją w przypadku obu płci na bardzo wysokim poziomie. Mamy w obu przypadkach niemal tak samo profesjonalne rozgrywki Ligi Mistrzów, wysokie gaże, hale pełne kibiców. W lekkoatletyce to samo. To nawet nie zależy od tego czy dany sport jest typowo "męski" czy nie. Taka Joanna Jędrzejczyk jest dzisiaj gwiazdą MMA, natomiast nazwiska profesjonalnej bokserki nie wymienię, bo nie znam ani jednej. O co tu chodzi? Bo ja kompletnie nie czaję.

  • Ottesen bywalec
    Niepotrzebnie robi się z nich gwiazdy...

    ... i te teksty o specjalnych stypendiach, błagam to jest ultra niszowy sport o niskim zainteresowaniu, a to póki co nie są nawet zawodniczki na poziomie pucharu świata. Ich skoki były na poziomie lepszym od tych z drużyny Kazachstanu i tyle...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl