Okiem Samozwańczego Autorytetu: Nieobrobiony felieton o nieokrzesanym turnieju

  • 2019-03-18 01:07

Raw po angielsku oznaczy surowy. W odniesieniu do warunków pogodowych będzie to oznaczało oczywiście surową pogodę. Raw Air można też przetłumaczyć jako powietrze nieobrobione, nieokrzesane, brutalne. I faktycznie podczas norweskiego turnieju to powietrze było bardzo nieokrzesane i bardzo nieokiełznane. Podobnie było z sędziami, którzy przecież mają narzędzia, by to powietrze okiełznać.

Sędziowie wciąż dają mi pretekst, by o nich pisać. Oglądałem sobie piękne, dalekie skoki Roberta Johanssona w pierwszej części Raw Air i nie mogłem się opędzić od myśli, że jednak dziewiętnastki za takie machanie łapami to czyste kpiny. Ale nie rozpisujmy się o sędziach. To był długi turniej, więc i felieton będzie wystarczająco długi i bez takich dygresji.

Na początku Norwegowie mieli powody do radości...

Norwegowie od początku reklamują swój turniej jako ekstremalny, wymagający, i ogólnie taki dla twardzieli i drwaloseksualnych. I faktycznie. Że tak jest, skoczkowie mogli się przekonać już podczas prologu na skoczni w Oslo. A szczególnie na przeciwstoku. Ten przygotowano nie tylko tak, by zawodnicy mnieli pod górkę (bo tak już jest z definicji na przeciwstoku), ale dodatkowo chyba go polano wodą z wierzchu, by odróżnić mężczyzn od chłopców a twardzieli od jelonków Bambi.

Trzeba przyznać, że do wyścigu o przykrywę do kubła z czarnego bakelitu przystąpił całkiem imponujący peleton - 74 kolarzy. Jako pierwszy na metę pierwszego etapu wpadł Robert Johansson a na tylnym kole wisiał mu Kamil Stoch. Prócz solidnego wyniku wicemistrza świata cieszył nas niezły skok Jakuba Wolnego.

Japończycy testowali nowe kaski przypominajace naturalne fryzury.

Natomiast w sobotę jury już zdecydowanie z ektremami przesadziło. Jednoseryjny konkurs, który i tak trwał pięć kwadransów, Kuba Wolny cztery razy ściągany z belki, kraksy Lindvika i Leyhe, gros zawodników, kórzy nerwowo wachlowali nartami w powietrzu lub gwałtownie lądowali z wysoka - gołym okiem widać było, że ten konkurs drużynowy miał z rywalizacją sportową niewiele wspólnego. Po raz setny powtarzam, świetnie, że wprowadzono przeliczniki, ale nie mogą one być pretekstem do przeprowadzania zawodów w sytuacji, gdy sprawiedliwego konkursu przeprowadzić się po prostu nie da. Pisałem to po konkursie na skoczni normalnej w Seefeld, gdy Polacy wywalczyli złoto i srebro. I piszę to po Oslo, gdy zajęli czwarte miejsce. Przy czym kolejny raz chapeau bas Kamilu, że nie zwalasz winy na warunki, tylko odważnie bijesz się w pierś. I faktycznie - jest powód, by się w te szczerze, polskie, mistrzowskie piersi bić.

Trudno nie zauważyć, że akurat ten bezdyskusyjnie najwybitniejszy polski skoczek obecnej dekady, który swoimi osiągnięciami mógłby szczodrze obdzielić swoich kolegów z drużyny, a i tak by wciąż sporo dla niego zostało, częściej niż ci właśnie koledzy psuje skoki w konkursach drużynowych. Skąd ten paradoks? To zostanie pewnie tajemnicą po wsze czasy. Pamiętać jednak należy, że gdyby nie on, moglibyśmy zapomnieć o stawaniu na podium w klasyfikacji Pucharu Narodów, nie wspominając już nawet o triumfie w tej klasyfikacji.

Kanadyjczycy słyną z pozytywnego nastawienia do bliźnich.

Niedziela w Oslo nie przyniosła wiele zmian. Wiatr harcował trochę słabiej, ale nadal miał spory wpływ na rywalizację. Swój pierwszy w tym sezonie a drugi w karierze konkurs wygrał Robert Johansson. Tym samym Ryży Wąsacz został niekwestionowanym zwycięzcą weekendu w Oslo a jego przewaga w Raw Air wzrosła po czterech rozegranych (z pięciu zaplanowanych) serii do blisko 30 punktów. I tak po trzech etapach ukształtowały się dwie grupy ucieczkowe - samotny lider Johansson, a potem grupa Kobayashi-Kraft. I - w sporym oddaleniu - peleton. Warto też zauważyć, że Norwegowie drugi rok z rzędu zgarneli w swojej stolicy całą pulę. Przed rokiem wygrali drużynówke a dzień później triumfował Tande. Teraz też wygrali drużynówkę - kto by uwierzył na początku sezonu, że na pierwsze zwycięstwo, a nawet miejsce na podium przyjdzie im czekać do Oslo - a dzień później wygrał Johansson.

Raw Air słynie też z kiepskiego cateringu, więc wszyscy radzą sobie, jak mogą.

W Oslo Peter Prevc po długiej przerwie stanął na podium. Na najniższym jego stopniu, ale co podium to podium. Jego młodszy brat był szósty a Smok piąty, co oznacza, że po raz pierwszy od dawna, bracia Prevc zodbyli w konkursie więcej punktów, niż bracia Kobayashi. A Philipp Aschenwald podłapał od Piotra Żyły nową świecką tradycję i jak w Seefeld zajął czwarte miejsce tak i w Oslo podobnież.

My ten konkurs chcieliśmy jak najszybciej zapomnieć. Był to najgorszy pod względem zdobyczy punknktowych konkurs nie tylko w sezonie, ale w ogóle za kadencji Stefana Hongachera. Co ciekawe, przed rokiem i przed dwoma laty było niewiele lepiej. Z kolei Japończycy zapamiętali ten konkurs jako ten, w którym Smok zapewnił sobie Kryształową Kulę. Jako pierwszy w historii Japończyk i w ogóle pierwszy skoczek spoza Europy. Nie udało się to takim tuzom jak Kasai, Funaki, Okabe czy Harada. Nie udało zapowiadanemu jako wielki talent i następca pokolenia samurajów Daiki Itō. A udało się Ryōyū Kobayashi.

Zografski testował nową pozycję dojazdową przy użyciu niekonwencjonalnych metod.

Próbuję sobie przypomnieć, ile razy w ciągu ostatnich lat rozegrano w Oslo sprawiedliwy konkurs. Trudno mi taki znaleźć. Może to dlatego w tym roku trybuny tej szacownej skoczni świeciły pustkami. W niedzielę wyglądały może trochę lepiej, ale jak na taką świątynię skoków jak Holmenkollen, to też szału nie było. Sytuację ratowali Polacy, ale to już jest stały, niezmienny fenomen. Polacy nie stanowią większości (przynajmniej wizualnej - ze swoimi flagami, transparentami i innymi atrybutami) chyba tylko w Oberstdorfie na Schattenbergschanze. I nie wiem, czy czuć z tego powodu wielką dumę, czy zacząć się powoli obawiać o przyszłość skoków narciarskich. Bo jednak pustoszejące trybuny to nigdy nie jest dobra prognoza dla dyscypliny sportowej.

Prolog w Lillehammer pokazał, że wąsy mają magiczną moc tylko w Oslo. Na Holmenkollen wygrywał Weißflog, wygrywał Małysz, wygrywał Johansson. Ale w Lillheammer jego hegemonia została przełamana. Jak bracia Kobayashi zobaczyli, że bracia Prevc zaczynają odrabiać straty u mnie w tabelce, to zwarli szeregi. I choć Prevce w prologu znów skoczyli nienajgorzej, to Japończycy pokazali Słoweńcom, gdzie kwitną wiśnie. Grupa pościgowa odrobiła nieco dystansu do Johanssona, ale zasadniczo peleton a wraz z nim wszyscy Polacy zostawali coraz bardziej w tyle.

Nierozerwalną (!) częścią rozgrzewki jest solidne rozciąganie się.

Konkurs na olimpijskiej skoczni padł łupem Stefana Krafta, który w rewelacyjnym stylu odniósł swoje szesnaste zwycięstwo w karierze, a czwarte tej zimy. Austriak zaczął gonić lidera. Johansson pokazał jednak, że tanio skóry nie sprzeda i dał się wyprzedzić jedynie Kraftowi. W dodatku popsuł urodziny Dawidowi Kubackiemu i wyprzedził go w klasyfikacji generalnej pucharu świata. A że Kobayashi był trzeci, czołowa trójka coraz bardziej odsadziła się od peletonu. Marius Lindvik wszystkich zaskoczył,
i się nie wywrócił. A problem Piotrka Żyły, który pojawił się już w Oslo, pogłębił się na tyle, że wiślanin po raz drugi tej zimy nie awansował do drugiej serii. Zapunktował za to Stefan Hula a Kamil Stoch po raz trzeci zajął czwarte miejsce. Na półmetku turnieju można było w ciemno obstawić skład jego podium, bo czwarty w tej klasyfikacji Forfang tracił do lidera blisko 90 punktów, a do trzeciego miejsca 60.

"Co oni mi tu dali?"

Im dalej od Oslo, tym bardziej słabła magiczna moc wąsisk Johanssona. W prologu w Trondheim Norweg skakał już na przeciętnym dla siebie tej zimy poziomie. Fantastyczny wiatr w żagle złapał za to Kraft. Tym razem wyprzedził Wąsacza w klasyfikacji Raw Air. Świętną formę potwierdził zresztą w konkursie, w którym zajął trzecie miejsce. Dzięki czemu wyprzedził w klasyfikacji generalnej PŚ Kamila. Jednak pozostał wyraźnie w cieniu tych dwóch panów, kórzy go wyprzedzili na Granåsen. Pierwszym był Kobayashi, który zdecydowanie wygrał konkurs i też wyprzedził Johanssona w turnieju. Drugim - Andreas Stjernen, który postanowił zakończyć karierę z przytupem i w swoim ostatnim konkursie zajął drugie miejsce. Można ze zdziwieniem spytać, dlaczego Stjernen, lotnik co się zowie, zdobywca Pucharu Świata w Lotach 2018, postanowił zakończyć karierę w Trondheim. A nie na przykład wraz z końcem sezonu na Letalnicy, lub wraz z końcem Raw Air na skoczni w Vikersund, gdzie przecież pobił swój rekord życiowy. Otóż dlatego, że urodzony w pobliskim Lavanger, właśnie w Trondheim osiadł, i tu ma swój dom rodzinny.

"Czy ktoś nie widział dwóch łobuzów, którzy ukradli mi buty? Blondyni, szczupli, tego wzrostu..."

Tak więc póki co, Raw Air nie był zbyt szczęśliwy dla Polaków - Kamil i Dawid stracili swoje bardzo wysokie miejsca w klasgenie, Piotr skakał dość słabo, Stefan podobnie, Paweł nie punktował. Jedynym zadowolonym mógł być Kuba, który wciąż utrzymywał w turnieju wysoką pozycję - w połowie drugiej dziesiątki. Po Trondheim sytuacja zmieniła się o tyle, że w grupie ucieczkowej nastąpiła standardowa koleżeńska rotacja - dotychczasowy lider wycofał się na trzecią pozycję a drugi był teraz liderem, by brać na siebie cały opór powietrza. A peleton wciąż zostawał coraz bardziej z tyłu.

Jeśli ktoś miał nadzieję, że wraz z powrotem na południe Norwegii (tym bardziej na mamuta) nastąpi też wielkim powrót Latającego Wąsa, ten się przeliczył. W prologu Smok zbliżył się do Mocnego Stefka na 6,6 punkta (po jedenastu seriach!) ale obaj oddalili się od pedałującego coraz słabiej Norwega. Prolog przebiegał w wyjątkowo - jak na Raw Air - sprawiedliwych warunkach wietrznych. Co nie znaczy, że nie było żadnych niespodzianek. Dwudzieste ósme miejsce okraszone rekordym życiowym zajął Siergiej Tkaczenko. Bardzo wysoko znaleźli się też Mackenzie Boyd-Clowes (który minimalnie wyprzedził Stocha i Wolnego), oraz Antti Aalto i Dima Wasiljew.

"Allegro?... E-bay?... www.dobrzytrenerzydowziecia.com?..."

Pamietacie tego mamuta w Oberstdorfie co Kamilowi z reki jadł? No tym razem to nie był sympatyczny Heini z algawskiego lasku, tylko wredny norweski potwór z jakiejś skalistej krainy potworów. Niestety norweski potwór nie tylko mu z ręki nie jadł, ale go boleśnie kłami pobódł i jeszcze trąbą dał po głowie.

Ja tu śmichu-chichu, ale naprawdę trudno było być w skórze Kamila w sobotni wieczór. Wyobraźcie sobie, że jesteście jedną z legend sportu. Człowiekiem, który zdobył już prawie wszystko, co było do zdobycia. Zgarnął prawie wszystkie trofea, które były do zgarnięcia. Człowiekiem bardzo ambitnym, który w wieku, gdy wielu skoczków kończy już kariery, odnosi gros swoich sukcesów. I nagle przychodzi taki moment, gdy jesteś najsłabszym ogniwem zespołu. Koledzy swoimi świetnymi skokami wyprowadzają drużynę na podium konkursu a Ty to dwukrotnie psujesz. A przecież wystarczyło skoczyć po prostu przywoicie. Te kilkanaście metrów poza punkt K. Niby betka dla takiego gościa, świeżo upieczonego wicemistrza świata, skoczka czołowej trójki sezonu. A tu bida.

Dobrze, że w takim momencie koledzy okazali solidarność. Pokazali ducha zespołu. Pamiętali konkursy, w których ten lider zdobywał największą liczbę punktów. Pamiętali, kto przez tyle lat ciągnął ten wózek, wzbudzał zainteresowanie, przyciągał sponsorów. Sport jest piękny nie tylko w chwilach triumfu i radości, ale też w chwilach niepowodzeń i porażek. Gdy kolega poklepie Cię po ranmieniu i powie "nie przejmuj się, jesteśmy drużyną. Razem wygrywamy, razem przegrywamy". Jeden z wszystkich, wszyscy za jednego.


"Johann! Zjem cię!"

Norweski potwór jadł za to z ręki Słoweńcom, a szczególnie Domenowi Prevcowi. Ciekawe czy Bertoncelj myślał po tym weekendzie "a co by było, gdybym go wziął do Seefeld?" Wiadomo, że na MŚ żadnego mamuta nie było, ale przecież Domen w Oslo był szósty a w Lillehammer siodmy. Żeby w Trondheim nie zakwalifikować się do konkursu. Wspominaliśmy niedawno takie przypadki, gdy jakiś zawodnik w jednym konkursie w danym miejscu nie zakwalifikował się do konkursu, a w drugim stanął na podium. Tu co prawda były to dwie różne skocznie i odstęp trzech dni, ale też niezła historia. Arytmetyka sprawiła, że Domen w Raw Air był co prawda dopiero trzecim najwyżej sklasyfikowanym spośród Słoweńców, ale już jeśli chodzi o liczbę zdobytych w tym czasie punktów PŚ, to okazał się najlepszym. Ten, co nie pojechał na mistrzostwa. Dla porównania spośród tych, co pojechali; Anže Semenič trzy razy odpadł w kwalifikacjach i raz zajął 19 miejsce a Lanišek, Jelar i Damjan nie zdobyli nawet po punkciku.

"Marcus?! Aleś mnie wytraszył..."

Vikersundbakken jadł (jadła?) też z ręki Jakubowi Wolnemu. Kuba w ogóle dał nam najwięcej radości podczas norweskiego tournée. Był jedynym Polakiem, który może być w pełni zadowolony z Raw Air, jedynym, któremu ten turniej wyszedł lepiej, niż reszta sezonu. Zakończył go na ósmym miejscu, tuż za Dawidem i tuż przed Kamilem. Zaczął go niezłym konkursem w Oslo a zakończył trzykrotnym pobiciem rekordu życiowego i najlepszym występem w karierze. Do podium zabrakło niecałych pięciu punktów. Co się odwlecze, to nie uciecze.

Konkurs drużynowy padł łupem Słoweńców, indywidualny Domena, ale pierwszy na metę całego Raw Air wpadł dominator sezonu. Smok zapewnił już sobie Kryształową Kulę, wygrał TCS, Willingen Five a teraz Raw Air. I tylko medalu na czempionacie będzie mu pewnie żal. Kobayashiemu siedział na kole Mocny Stefek, ale Japończyk okazał się minimalnie lepszy. Johansson odpadał od tej dwójki coraz bardziej i tylko wypracowana na początku wyścigu przewaga sprawiła, że peleton go nie wchłonął. Trzecie miejsce to w tym przypadku raczej nagroda pocieszenia.

Wiecie, co mnie jeszcze rozczarowało? To, że w pierwszej serii sobotniego konkursie drużynowego nie zdyskwalifikowano Forfanga albo Fannemela. Gdyby przez nieregulaminowy kombinezon kolegi z drużyny Johansson nie mógł skoczyć w drugiej serii i już wtedy bezapelaycjnie straciłby szanse na triumf w turnieju (pomijając fakt, że i tak ostatecznie sporo stracił do lidera) to może Norwegowi zmieniliby ten idiotyczny regulamin wedle którego wyniki z drużynówek wlicza się do indywidualnej klasyfikacji. Bo jest to argument bardziej ważki i realistyczny, niż dość ilurozyczne szanse na zwycięstwo Learoyda czy Nõmme. Nic tym dwóm skoczkowm nie ujmując. A że nagrody pieniężne otrzymuje tylko pierwsza trójka, więc to, czy Aalto lub Klimow zajmą miejsce 10. czy 23., też jest dylematem drugorzędnym.

Gdy Klimow zobaczył na którym jest miejscu, załamał ręce.

A wiecie, co mnie wkrowiło? To, że Olek Zniszczoł nie pojechał na Raw Air wzbudziło jedynie mój niesmak. Ale to, że nie poleci do Planicy, po prostu mnie wkurzyło. Jest to decyzja zła, niemądra i krzywdząca zawodnika, który swoimi występami tej zimy zdecydowanie sobie na ten wyjazd zasłużył. A także jest niekorzystna dla reprezentacji Polski. Wciąż walczymy o triumf w Pucharze Narodów i na Letalnicy potrzebujemy najsilniejszego możliwego składu. To teraz wyobraźmy sobie taką sytuację: Maciej Kot (bo nie mam wątpliwości, że to on uzupełni skład) nie zdobędzie w piatkowym konkursie indywidualnym punktów. Zaliczymy wtopę w drużynówce, potem słabo wypadniemy w niedzielnym finale i Niemcy wyprzedzą nas w Pucharze Narodów o 3 punkty.


"Ej tam! Trener! Zielone! Machaj tą chorągiewką, bo ci ją wyrwę i wsadzę w [cenzura]"

Ja bym bardzo nie chciał takiego scenariusza. Bo mam tak skonstruowany mózg, że zamiast się wściekać o tę porażkę na ostatniej prostej, nie mógłbym przestać myśleć "a gdyby tu był Zniszczoł?" I to by było zmacznie gorsze, niż ta frustracja. Jestem takim typem człowieka (i wiem, że nie jestem z tym problemem sam - są nas tysiące) że pytanie "a co by było gdyby" naprawdę potrafi spędzać sen z powiek... Hej! Ludzie mi podobni! A co by było, gdyby na naszą przypadłość wymyślono nazwę? A co by było, gdyby było na to lekarstwo? A co by A co by było, gdybyśmy tak robili coroczne zloty, żeby sobie pogadać o tym, co by było gdyby? A co by było, gdyby jako gościa honorowego zaprosić Gorazda Bertoncelja? Mam wrażenie, że on niedługo będzie miał sporo wolnego czasu...

A co by było, gdyby nie było w tym felietonie tabelek? Ha! Nigdy się nie dowiecie!

Czołówka PŚ 17.03.2019
Lpzawodnikkrajpkt.strata1strata2
1 Ryoyou Kobayashi Japonia 1905 0 0
2 Stefan Kraft Austria 1317 588 588
3 Kamil Stoch Polska 1251 654 66
4 Piotr Żyła Polska 1021 884 230
5 Robert Johansson Norwegia 953 952 68
6 Dawid Kubacki Polska 912 993 41
7 Johann Andre Forfang Norwegia 828 1077 84
8 Markus Eisenbichler Niemcy 777 1128 51
9 Timi Zajc Słowenia 738 1167 39
10 Karl Geiger Niemcy 700 1205 38

W życiu czasem bywa tak - raz do przodu a raz wspak - jak śpiewali kultowi T.Raperzy znad Wisły. Wspak dla Kamila i Dawida, do przodu dla Stefana i Roberta. Ale to jeszcze nie koniec sezonu!

Poczet Zwycięzców 17.03.2019
LpzawodnikkrajliczbawPŚ
1 Ryoyu Kobayashi Japonia 12 1
2 Stefan Kraft Austria 4 3
3 Kamil Stoch Polska 2 2
4 Karl Geiger Niemcy 2 10
5 Dawid Kubacki Polska 1 5
6 Robert Johansson Norwegia 1 6
7 Johann Andre Forfang Norwegia 1 7
8 Timi Zajc Słowenia 1 8
9 Jewgienij Klimow Rosja 1 13
10 Domen Prevc Słowenia 1 15

Poczet Podiumowiczów 17.03.2019
Lpzawodnikkraj123sumawPŚ
1 Ryoyu Kobayashi Japonia 12 2 5 19 1
2 Stefan Kraft Austria 4 3 5 12 2
3 Kamil Stoch Polska 2 3 4 9 3
4 Karl Geiger Niemcy 2 0 0 2 10
5 Dawid Kubacki Polska 1 3 2 6 6
6 Robert Johansson Norwegia 1 3 1 5 5
7 Johann Andre Forfang Norwegia 1 1 0 2 7
8 Timi Zajc Słowenia 1 1 0 2 9
9 Jewgienij Klimow Rosja 1 1 0 2 12
10 Domen Prevc Słowenia 1 0 0 1 15
11 Marcus Eisenbichler Niemcy 0 4 1 5 8
12 Piotr Żyła Polska 0 3 3 6 4
13 Andreas Stjernen Norwegia 0 1 1 2 19
14 Stephan Leyhe Niemcy 0 1 0 1 11
15 Andreas Wellinger Niemcy 0 1 0 1 18
16 Daniel Huber Austria 0 0 1 1 17
17 Yukiya Sato Japonia 0 0 1 1 22
18 Peter Prevc Słowenia 0 0 1 1 31

Polacy 17.03.2019
Lpzawodnikpkt.wPSkadra
1 Stoch Kamil 1251 3 A
2 Piotr Żyła 1021 4 A
3 Dawid Kubacki 912 6 A
4 Jakub Wolny 284 23 A
5 Stefan Hula 69 39 A
6 Maciej Kot 25 47 A
7 Paweł Wąsek 4 67 B

Bracia 17.03.2018
Lpbraciakrajpkt.
1 Kobayashi Japonia 2204
2 Prevc Słowenia 558
3 Huber Austria 388
4 Bresadola Włochy 0

Bracia Prevcowie tak się zabrali do roboty, że wyprzedzili braci Huber. O tyle im było łatwiej, że braci Huber wciąż reprezentuje tylko Daniel...

Plastikowa Kulka 17.03.2019
LpzawodnikkrajliczbawPŚ
1 Mackenzie Boyd-Clowes Kanada 17 50
2 Stefan Hula Polska 13.4 39
3 Anders Fannemel Norwegia 10 36
4 Richard Freitag Niemcy 8.1 20
5 Jarko Maatta Finlandia 7 73
6 Alex Insam Włochy 7 64
7 Viktor Polasek Czechy 7 41
8 Naoki Nakamura Japonia 6 39
9 Daiki Ito Japonia 6 32
10 Kilian Peier Szwajcaria 6 16
11 Michaił Nazarow Rosja 5 77
12 Eetu Nousiainen Finlandia 5 67
13 Čestmír Kožíšek Czechy 5 61
14 Severin Freund Niemcy 5 57
15 Žiga Jelar Słowenia 5 54
16 Clemens Aigner Austria 5 45
17 Robin Pedersen Norwegia 5 44
18 Jan Hoerl Austria 5 42
19 Constantin Schmid Niemcy 5 37
20 Władimir Zografski Bu?garia 5 34
21 Manuel Fettner Austria 5 29
22 Andreas Wellinger Niemcy 5 18
23 Daniel Huber Austria 5 17
24 Jewgienij Klimow Rosja 5 12
25 Noriaki Kasai Japonia 3 38


Stefanowi Huli zabrakło 0,1 punkta, by zakwalifikować się do konkursu na mamucie! Za to musi być bonus! I jest. Ale rozpędzonego i ambitnego Kanadyjczyka będzie niezwykle trudno pokonać. Zasady Plastikowej Kulki 2018/2019 - tutaj.


Cytaty zupełnie na temat:

"Druga seria bez Czechów, bez Finów, ale nie bez sensu."
Przemysław Babiarz.

Tak jak na przykład niektóre komentarze...

"Tomáš Vančura relatywnie nieźle prezentuje się na mamutach, startował na Mistrzostwach Świata w Lotach w Kulm, gdzie zajął 23. miejsce, w tym sezonie swój jedyny punkt zdobył na skoczni mamuciej w Oberstdorfie, ale to była bardzo długa opowieść do bardzo krótkiego skoku."
Marek Rudziński

Marek Rudziński: "Młody człowiek, a nie boi się skakać tak daleko."
Igor Błachut: "Może się i boi, ale nie pęka na robocie."

Prawilny skoczek...


Cytat zupełnie nie na temat:

"Wiadomym jest mi, że masz lat blisko czterdzieści, wyglądasz na blisko trzydzieści, wyobrażasz sobie, że masz nieco ponad dwadzieścia, a postępujesz tak jakbyś miał niecałe dziesięć."
Andrzej Sapkowski

I to by było na tyle w temacie ekstremalnego turnieju z wysokimi nagrodami i głupimi przepisami. Cztery miesiące strzeliły nam jak z bicza i oto kolejnym przystankiem pucharu świata będzie Planica. A w Planicy tylko trzy rzeczy są pewne. Że wczoraj było wczoraj, dzisiaj jest dzisiaj a jutro będzie jutro.



***

Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nie czytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (16092) komentarze: (193)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • MarcinBB redaktor
    @Novix @Novix

    Mam wrażenie, że to właśnie Ty jesteś przewrażliwiony. A w każdym razie przesadzasz. To prawda, masz rację, są takie osoby, które traktują normalną krytykę, czy zwykłe zauważenie faktu, że ktoś skacze słabiej, jako hejt, ale przecież należą do mniejszości. Ja bym się nimi nie przejmował, bo to przecież niemądre. Może te osoby szukają po prostu okazji do sprzeczki. A z Twojego postu wynikałoby, jakby prawie wszyscy pod tym artyułem się tak zachowywali. Jak ktoś szuka sprzeczki dla sprzeczki, to najlepiej po prostu ignorować. Albo zwróć się bezpośrednio do takiej osoby i wytłumacz, czym się różni normalna krytyka od hejtu.
    pozdrawiam

  • MarcinBB redaktor
    @Novix @stivus

    Zauważyłem takie zjawisko, ale wydaje mi się marginalne. W dodatku tak absurdalne, że nie warte nawet wspominki. Tymczasem Novix opisał je tak, jakby było powszechne, poczułem wręcz że wszyscy tu piszący, łącznie ze mną zostali o to oskarżeni. Jest to typowe dla niektórych osób postrzeganie świata jako dwóch skrajności. Te osoby wszystko muszą zaszufladkować albo jako bezwzględną opoteozę albo hejt.

  • dervish profesor
    Krytyka,hejt,troling,fanatyzm,

    Krytyka jest jak najbardziej pożądana. Ale niektórzy zamiast krytykować uprawiają hejt. Atakują człowieka zamiast oceniać jego występy lub jego samego jako sportowca. Szydzą i ośmieszają. Nie odróżniają ironii i żartów które są dozwolone od szyderstw.

    A sama krytyka powinna być merytoryczna, bo w przeciwnym przypadku jest to hejt, troling albo w najlepszym przypadku krytykanctwo.
    Do tego tak się dziwnie składa, że hejterzy nie przebierają w słowach. Nawet najbardziej konstruktywna krytyka nie obroni się jeżeli do jej wyrażenia używa się knajackich porównań. Kto w swoich komentarzach nie umie zachować kultury ten obraża tych użytkowników którzy nie życzą sobie towarzystwa chamów.

    Ramię w ramię z trolami i hejterami idą fanatycy którzy mylnie uważają siebie za fanów, nie przebierając w środkach atakują każdego kto jest odmiennego zdania dając tym popis nietolerancji.

    W środku są normalni użytkownicy, prawdziwi kibice, miłośnicy skoków narciarskich którzy na szczęscie sa w zdecydowanej większości.

  • grindavik stały bywalec
    @grindavik @MarcinBB

    To określenie ma swoje źródła w konkursie drużynowym w Oslo, gdy Phillip Aschenwald przy wietrze 1,3 m/s otrzymał -12,9 punktów za wiatr i jako, że wiatr kręcił wtedy niemiłosiernie był to pożądany i stabilny wiatr przy którym dało się odlecieć oraz uniknąć turbulencji w locie :)

  • Novix bywalec
    @Novix @MarcinBB

    jezeli ja histeruzje, to ty jest mocno przewrazliwiony. przeciez nie pisze o hejcie tutaj, nie odnosze sie tez do artykulu bezposrednio, tylko pisze o ogolnych zachowaniach w komentarzach. wszystko jest wydumanym hejtem, jak tylko ktos skrytykuje cokolwiek. ps. nie wiem jak reagowali, bo mnie przy tym nie bylo, ale rozumiem ze ty byles zawsze na miejscu i patrzyles za kazdym razem, jak reaguja - szacunek.

  • stivus profesor
    @Novix @MarcinBB

    Ja jednak nie traktowalbym tego jak histerii. @Novix trafił w ważny punkt, który mnie na tym forum również zastanawia. Bo, pomijając rzeszę frustratów, którzy każą Stochowi się nie ośmieszać i wysyłają go na emeryturę, istnieje tu mocno krytyczne, wręcz krytykanckie nastawienie do uzasadnionej jak sądzę krytyki WYNIKÓW Stocha, a nie całej postaci. Wyniki jak wiadomo są w karierze skoczka wartością zmienną i nie przesądzają o jego mistrzostwie. Bo nikt chyba przy zdrowych zmysłąch nie będzie zaprzeczał, że Kamil mistrzem jest, był i zostanie. Chociaż pewnie znajdą sie i tacy, równiez na tym forum, ale to już oddzielny temat do dyskusji.
    Co do Plastikowej Kulki to ja zupełnie się nie zgadzam , dla mnie to zabawna klasyfikacja, nie obrażająca żadnego skoczka.
    A co do krytyki jeszcze, to chyba zbyt wielu z nas zapomina o tym, że słowo "krytyka" w samej definicji oznacza z greki "dzielić, rozsądzać", co oznacza, że wcale nie musi budzic negatywnych konotacji. W istocie i definicji krytyka najlepiej łączy się z przymiotnikiem 'sprawiedliwy". Tak więc nie ma mowy o sprawiedliwej krytyce, jeżeli jej obiekt staje sie nietykalnym tabu. Niektórzy forumowicze tak właśnie traktują Kamila i jakakolwiek uwaga na temat ich idola wywołuje w nich bunt, oburzenia, a czasami wręcz oskarżenie strony krytykującej o ojkofobie i przychylność w stosunku do nacji germanskich.

  • zimowy_komentator profesor
    @zimowy_komentator @kolos

    Teoretycznie ma większe szanse w PK na zarobek, ale tam musiałby praktycznie stać na podium w obu konkursach, aby odczuć przypływ gotówki. Być może tak się stanie jeśli obsada nie będzie wymagająca.

  • MarcinBB redaktor
    @Novix @Novix

    Po pierwsze mam wrażenie, że histeryzujesz. Pod tym artykułem słowo "hejt" lub pochodne pojawiło się dokładnie pięć razy - z czego trzy razy w Twoim komentarzu. Więc zupełnie nie wiem o czym piszesz.
    Po drugie Plastikowa Kulka to nie są "jawne kpiny". Nagroda jest żartobliwym uhonorowaniem zawodnika najbardziej pechowego, nie najgorszego a wszyscy zawodnicy którzy ją wygrali i zostali o tym poinformowani, zareagowali rozbawieniem.

  • MarcinBB redaktor
    @Pavel @kolos

    Nie trzeba robić specjalnego sondażu, wystarczy poszperać w wypowiedziach.
    Jakub Wolny spytany o swój największy sukces nie wymienił ani mistrzostwa świata juniorów, ani podiów w PK, ani zwycięstwa w klasyfikacji generalnej LPK, tylko swój rekord życiowy (oczywiście na mamucie).
    Paweł Wąsek nie wymienił zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Pucharu FIS, ani podium w PK, tylko pierwsze w życiu punkty w PŚ.
    To, że skoczkowie uwielbiają latać na mamutach i że wolą grać w wyższej, niż niższej lidze, to wiedza powszechna. Pewnie się zdarzają wyjątki od reguły, ale to są te potwierdzające regułę.

  • nicoz weteran
    Tabelka Poczet Zwycięzców

    Timi Zajc awans na 8 miejsce a Jewgienij Klimow spadek na13 miejsce w PŚ.

  • Skoczek3211 weteran
    Statystyka Stan 19.03.19

    Klimov 1-1-0 - 2 razy na podium
    Leyhe 0-1-0 - 1 raz na podium
    Kobayashi 12-2-5 - 19 razy na podium
    Stoch 2-3-4 - 9 razy na podium
    Żyła 0-3-3 - 6 razy na podium
    Wellinger 0-1-0 - 1 raz na podium
    Forfang 1-1-0 - 2 razy na podium
    Geiger 2-0-0 - 2 razy na podium
    Huber 0-0-1 - 1 raz na podium
    Eisenbichler 0-2-1 - 3 razy na podium
    Kraft 4-3-5 - 12 razy na podium
    Kubacki 1-3-2 - 6 razy na podium
    Stjernen 0-1-1 - 2 razy na podium
    Johansson 1-2-2 - 5 razy na podium
    Sato 0-0-1 - 1 raz na podium
    Zajc 1-1-0 - 2 razy na podium
    P.Prevc 0-0-1 - 1 raz na podium
    D.Prevc 1-0-0 - 1 raz na podium

    Jeśli wyłapiecie błąd to piszcie.

  • Raptor202 profesor
    @Novix @Novix

    Jeśli natknąłeś się na komentarze autorstwa wioli, to w sumie się nie dziwię, że nabrałeś takiego przekonania.

  • Novix bywalec
    @Novix @Raptor202

    ale ja nie pisze o tych przyglupach, ktorych sie ignoruje z automatu. zauwazylem, ze tu czesto najezdza sie na ludzi, ktorzy krytykuja wyniki np. Stocha w ostatnim czasie. swoja droga te komentarze "odwetowe" sa wlasnie ponizej jakiegokolwiek poziomu. a czy plastikowa kulka jest zartobliwa, to tylko i wylacznie kwestia danej osoby - dla mnie nie sa smieszne tylko wrecz obrazliwe dla skoczkow.

  • mag_ początkujący
    plastikowa kulka

    Mam nadzieję, że będzie relacja z wręczenia Plasitkowej Kulki Mackenziemu :)

  • Raptor202 profesor
    @Novix @Novix

    Komu przeszkadzają te żartobliwe zestawienia pokroju Plastikowej Kulki w felietonach, czy też zwisłego orła w komentarzach? Nie atakują one bezpośrednio zawodników. Z kolei komentarze typu "Stoch się ośmiesza, niech kończy karierę" są poniżej jakiegokolwiek poziomu i nie mają nic wspólnego z konstruktywną krytyką. Jeżeli ktoś pisze, że Stoch się ośmiesza, to albo nie ma pojęcia, o czym mówi, albo jest roszczeniowym pajacem, albo brakuje mu piątej klepki. Sam nie wiem, która z tych opcji jest najgorsza.

  • Novix bywalec

    chcialem zauwazyc, ze jak napisze sie cos krytycznego (odnosnie glownie wynikow), to w 99% jest to "hejt". widac to tutaj az za dobrze na przykladzie Stocha. ale jak jawnie kpi sie z zawownikow, typu plastikowala kulka, to juz jest zart i kazdy normalny tak to odbiera. zastanowcie sie piewcy moralnosci, ze zart to zart, krytyka to krytyka, a wasz wydumany hejt mozecie sobie w cztery litery wsadzic. teraz wszedzie jest wydumany "hejt", niedlugo strach bedzie powiedziec komus zartem, ze moglby sie uczesac (Kubacki:)

  • Kolos profesor
    @zimowy_komentator @zimowy_komentator

    W obecnej sytuacji to Zniszczoł ma akurat szansę więcej zarobić na PK niż jadąc do Planicy na PŚ. W Planicy by zarobił cokolwiek tylko wtedy jeśli by zapunktował w indywidualnym lub dostał się do drużyny i stanął z nią na podium drużynówki, oba warianty byłyby mało realne. Dodatkowo zakładając że Zniszczoł dwa razy stanie na podium PK albo i 2 razy tam wygra to musiałby się uplasować w pierwszej 10 zawodów PŚ żeby zarobić więcej niż na podiach w PK...

  • dejw profesor

    4 skocznie i czterech dominatorów na każdej z osobna. Po jednym przedstawicielu ekip 3-6 w PN.
    Niemcy i Polacy bez ani jednego miejsca na podium, ba, liderzy PN nie wdrapali się na nie nawet w drużynówkach - i to za sprawą zapaści Stocha, który rok temu na tych samych obiektach na LH skakał tak, że z rywali nie było co zbierać, a dwa lata temu udało mu się triumfować także i na Vikersundbakken. Los skoczka bywa czasem zdumiewająco szybko przewrotny.

    Rjoju tym razem doznał tego samego uczucia co Eisenbichler, który trzykrotnie przegrywał z nim wygraną o dziesiąte części punktu, ale za to dzięki rewelacyjnemu wyczuciu obiektu w Vikersund i bombowej finałowej próbie udało mu się dopaść nieschodzącego w Norwegii z TOP3 Krafta i dołożyć do imponującej kolekcji z tego sezonu trofeum najpokaźniejszych rozmiarów. Do zgarnięcia zostały jeszcze dwa.
    Fantastyczny lotnik Domen przeżywa w tym sezonie prawdziwy rollercoaster, pokazał to także w trakcie całego megaTurnieju gdzie rozrzut wyników między dwoma kolejnymi ind. konkursami był największy z możliwych.
    Johansson w niedzielę wypadł już dużo lepiej, niż dzień wcześniej choć i tak znowu zanotował spore straty. We wszystkich pięciu skokach na mamucie stracił do Rjoju ponad 100 pkt (!!)

    Świetny Turniej zwieńczony znakomitymi lotami, które wyniosły go na 6 miejsce w cyklu (przed najlepszym Polakiem) zanotował Ammann. Totalny nielot Peier ma się od kogo uczyć.
    Loty ostatecznie pokonały Koudelkę i niestety nie udało mu się dociągnąć serii wszystkich miejsc w 30ce w sezonie. Z innych negatywnych niespodzianek to przede wszystkim Aschenwald, Kasai i Ito.
    Niezłe przełamanie po tym, gdy w piątek przegrał miejsce w drużynówce z juniorem Schmidem w weekend pokazał Wellinger. Szokująco imponująco na FH wygląda Wolny, przełamał się też Aalto. Bardzo nędznie wglądający od połowy stycznia Nakamura, na FH 4krotnie przeszedł przez kwalifikacje, zaliczył debiut w drużynówce i dorzucił nawet kolejne punkciki.

  • Mati87 weteran
    @fankamila123 @fankamila123

    Z całym szacunkiem ale nie masz co robić? Czy nie lepiej merytorycznie o skokach podyskutować? Naprawdę to jest o wiele ciekawsze niż trolling :)

  • fankamila123 bywalec
    @fankamila123 @Mati87

    Dobra, trolluje od początku. Luźne gacie xD

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl