Tomasz Pilch: Lato udowodniło, że potrafię dobrze skakać w tym kasku

  • 2019-05-20 18:20

Po niespodziewanym wystrzale w sezonie olimpijskim, gdy Tomasz Pilch błyskawicznie przebił się z kadry młodzieżowej do składu na Puchar Świata - wygrywając po drodze zawody drugoligowe i ocierając się o medal mistrzostw świata juniorów - miniona zima była krokiem wstecz w karierze wiślanina. Co było powodem krótszych skoków i jak wygląda plan naprawczy przygotowany przez trenera Macieja Maciusiaka na sezon 2019/20? Między innymi o tym porozmawialiśmy z 18-latkiem podczas wiosennego zgrupowania kadry B w cetniewskim Centralnym Ośrodku Sportu.

Tomasz PilchTomasz Pilch
fot. Tadeusz Mieczyński
Tomasz PilchTomasz Pilch
fot. Tadeusz Mieczyński

- Poprzedni sezon pozostawił po sobie niedosyt. Muszę przyznać, że jego przebieg trochę mnie podłamał, ale już rozpocząłem proces odbudowy poprzez współpracę z psychologiem. Jestem w pełni gotowy do dalszej pracy - mówi Pilch, który w trakcie Pucharu Kontynentalnego 2018/19 punktował tylko dwa razy. Dorobek 20 punktów dał mu dopiero 93. miejsce na zapleczu Pucharu Świata.

Co było powodem zapoczątkowania współpracy z psychologiem? -  Miałem problemy ze skupieniem się na więcej niż jednej czynności. Pracujemy m.in. nad refleksem, choćby poprzez żonglowanie piłeczkami. Staramy się wyćwiczyć wiele elementów.

Ile prawdy, zdaniem Pilcha, jest w opiniach mówiących o negatywnym wpływie kasku z logotypem sponsora kojarzonego z największymi zawodnikami tej dyscypliny? - Kask z pewnością mi nie ciąży. Nawet o nim nie myślę. Lato udowodniło, że potrafię dobrze skakać w tym kasku, ponieważ Letnie Grand Prix 2018 rozpocząłem od 17. miejsca w Wiśle. Co mogło zawieść? Nie wiem, ale nie skupiam się na kasku.

W styczniu Tomasz Pilch powrócił do rywalizacji na trzecioligowym szczeblu. Czy oddelegowanie do cyklu FIS Cup, po zaznanie smaku Pucharu Świata i dużo większych aspiracjach na sezon poolimpijski, był dużym ciosem? - Trochę zabolało, ale wiedziałem, że z takim poziomem skoków nie ma sensu jeździć na konkursy rangi Pucharu Kontynentalnego. Wyjazdy z taką formą wywołują wyłącznie frustrację i nerwy. W głowie siedzi to, że po jednym nieudanym skoku treningowym cała reszta może być równie nieudana. W zawodach FIS Cup nie myślałem o rywalizacji. Potraktowałem te występy treningowo, chcąc poprawiać się ze skoku na skok.

- Minionej zimy szwankowała pozycja najazdowa, którą zmieniłem w połowie sezonu. Po tej korekcie skakało mi się trochę lepiej. Przed sezonem sporo próbowaliśmy w tej kwestii i może to było przyczyną obniżki lotów? Do tego musiałem wydłużyć nieco narty, ponieważ zimą nie udało mi się zejść do wagi, której bym oczekiwał. Nad tym aspektem, jak i pozostałymi, pracuję już od wiosny, aby wrócić do długości nart sprzed dwóch lat. Od tego czasu trochę urosłem, ale większe problemy, niż ze wzrostem, mam z wagą. Cel to zrzucenie dwóch kilogramów i pełna koncentracja na pozostałych zadaniach. Nie kreślę planów wynikowych, bo to zbędne nakładanie presji na samego siebie. Chcę, aby każdy skok sprawiał mi radość - kontynuuje reprezentant klubu WSS Wisła.

Wagę można zrzucać chociażby poprzez bieganie, w którym Pilch miał okazję sprawdzić się przy okazji tegorocznej edycji Wings for Life World Run. Nim meta w postaci samochodu prowadzonego przez Adama Małysza dogoniła naszego zawodnika, w debiucie zdążył on pokonać dziesięć kilometrów, czyli o jeden więcej niż np. mistrz olimpijski z Pjongczangu, Andreas Wellinger. - Mowa o świetnej imprezie. Przed startem w ciemno wziąłbym te 10 km. Realnie nastawiałem się na pięć, ale tam długo musiałbym czekać na samochód-metę. Postanowiłem, że pobiegnę dalej, a kryzys pojawił się na ósmym kilometrze. Tam spotkałem jednak panią, która po rozpoznaniu mnie postanowiła mnie zmotywować i pociągnąć <śmiech>… W wolnym czasie nie biegam dłuższych dystansów, więc ten wynik był dla mnie pozytywnym zaskoczeniem.

Nadchodząca zima będzie ostatnią dla Pilcha, podczas której będzie miał status juniora. Światowy czempionat młodzieżowców, który odbędzie się w niemieckim Oberwiesenthal, to ważny punkt na mapie sezonu 2019/20? - To impreza docelowa, jak dla każdego juniora. W ostatnim występie warto byłoby pokazać się tam z solidnej strony. Mam nadzieje, że wrócę stamtąd z dobrym wynikiem.

Do tej pory Pilch trzykrotnie brał udział w mistrzostwach świata juniorów w narciarstwie klasycznym. Debiutował w 2017 roku w Park City, gdzie finiszował na 25. pozycji, a już rok później walczył o medal, ostatecznie zajmując 4 miejsce w Kanderstegu. Tegoroczny występ w Lahti zakończył się totalną klapą, którą była 53. lokata.

Korespondencja z Cetniewa, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5153) komentarze: (5)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • ZKuba36 profesor
    Pilch

    Proponuję codzienne, luźne bieganie, bez żadnego "żyłowania", najlepiej przed śniadaniem, przez ok. 30 min.
    Powrót powinien być nieco szybszy niż bieg na początku. Czyli jeżeli będziemy biegli przez 16 min., to powrót powinien trwać 14 min. Pierwsze 2 tyg. mogą być trudne do zmobilizowania się ale później, gdy stanie bieganie stanie się nawykiem, nie będzie kłopotów. Takie bieganie zapewni ok. 2 kg straty ciężaru ciała. Nie należy tak biegać w dniu kwalifikacji/konkursu.
    W miarę jak będziesz zwiększał swoją wytrzymałość, docelowy punkt, który osiągniesz po 16 min. będzie coraz dalej.
    Sam zadecydujesz czy skrócić czas biegania. Bieganie, w przeciwieństwie do ćwiczeń siłowych nie powoduje kłopotów z techniką skoku.
    Nagminne spóźnianie odbicia świadczy o zbyt małej przerwie pomiędzy ćwiczeniami siłowymi a skokami.
    Powodzenia w zawodach PŚ!

  • TonioTonio bywalec

    T.Pilch jest zdecydowanie zbyt pewny siebie. Dziwi fakt, że sztab szkoleniowy tak beztrosko podchodzi do problemu jego wagi, skoro niedawno z powodu za dużej wagi usunięto z kadr takich zawodników jak Biegun czy Leja.

  • skortom76 doświadczony

    Może zapatrzył się na Kruczka i myśli, że na wakacje ma mieć szczyt formy...

  • atalanta doświadczony

    "Lato udowodniło, że potrafię dobrze skakać w tym kasku"
    No niestety, lato nic nie jest w stanie udowodnić. Lato to tylko lato.

  • Oczy Aignera profesor
    Praca

    Tomek ma bardzo dobrą technikę lotu, ale musi popracować nad siłą odbicia. To było widać w konkursach PK. Jeżeli zwiększy moc na progu, to o dobre wyniki możemy być spokojni. W następnym sezonie kask Red Bulla już nie będzie taki pechowy, ponieważ Andreas Wellinger oraz Tomek z pewnością będą odnosić lepsze rezultaty niż w minionym sezonie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl