Stefan Horngacher: Czułem się komfortowo w Polsce, ale nie mogłem oprzeć się nowemu wyzwaniu

  • 2019-09-27 16:22

Letni sezon skoków narciarskich powoli dobiega końca. Dla Stefana Horngachera były to pierwsze miesiące pracy z reprezentacją Niemiec. Były szkoleniowiec Polaków opowiedział w lokalnych mediach o obecnej sytuacji swojej kadry.

Jakie były pierwsze miesiące pracy w Niemieckim Związku Narciarskim (DSV)? - Dużo się działo. Musiałem przezwyciężyć parę trudności, aby móc wykonywać pracę w moim stylu. Ogółem moja rola jest nieco bardziej obszerna niż była w Polsce - odpowiada Horngacher, który zwrócił uwagę na różnicę pomiędzy PZN a niemiecką federacją: - DSV jest znacznie większym związkiem, co oznacza również jeszcze więcej pracy. Jestem także bardziej zaangażowany w plany przyszłego rozwoju.

Były szkoleniowiec Biało-Czerwonych powrócił także myślami do swojej decyzji przejścia do Niemiec z początku roku: - To naprawdę nie była łatwa i szybka decyzja. Czułem się bardzo komfortowo w Polsce, miałem świetny zespół i równie świetnych zawodników. Ostatecznie nie mogłem jednak oprzeć się nowemu, tak dużemu wyzwaniu - mówi Austriak, za którym już pierwsze konkursy nad Wisłą po "zmianie barw": - Przyjazd do Wisły i Zakopanego był bardzo relaksujący. Zostałem miło powitany, a poza tym mam wielu przyjaciół w Polsce.

Jak obecnie wygląda sytuacja w niemieckiej kadrze? - Jesteśmy na właściwej drodze, pomimo drobnych trudności związanych z kontuzjami. Wciąż mamy jednak trochę czasu przed zimą. Nie jestem zmartwiony. Mamy wielu bardzo dobrych zawodników i będziemy zdolni wysyłać bardzo silny zespół na zawody - zapowiada Horngacher.

Trener naszych zachodnich sąsiadów wspomniał także o aktualnej sytuacji kontuzjowanych zawodników: - W sierpniu Andreas Wellinger rozpoczął rehabilitację po zerwaniu więzadeł krzyżowych. Daje z siebie wszystko, ale z pewnością to będzie za mało, aby móc wystartować w najbliższej zimie. Severin Freund wrócił z kolei miesiąc temu na skocznię. Postanowił powoli pokonywać kolejne szczeble, aby zobaczyć czy wszystko działa. Powinien być gotów idealnie na start zimowego sezonu.

Stefan Horngacher otwarcie zapowiada również odmłodzenie niemieckiego zespołu najbliższej zimy: - Chcielibyśmy sprawdzić w naszej drużynie Constantina Schmida i Martina Hamanna. W tej dwójce widzę ogromny potencjał - mówi szkoleniowiec, jednocześnie opisując aktualny poziom pozostałych kadrowiczów: - Richard Freitag i Karl Geiger prezentują się bardzo dobrze. Markus Eisenbichler zaczyna pokazywać dalekie skoki na treningu, ale nie potrafił na razie tego przełożyć na letnie zawody.

- Mam kontakt z poprzednim trenerem Niemców, Wernerem Schusterem, ale wyłącznie w formie prywatnej relacji. Ostatnio jednak nie rozmawiamy. On ma teraz inne zadania, na których musi się koncentrować - konczy Horngacher.


Adam Bucholz, źródło: weltcup-klingenthal.de
oglądalność: (13157) komentarze: (53)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • sheef profesor
    Niemcy z podium Letniego Grand Prix

    Poniżej prezentuję zestawienie niemieckich skoczków, którzy w trakcie swojej kariery przynajmniej raz stanęli na podium Letniego Grand Prix (w przypadku równej ilości podium o kolejności decyduje liczba wygranych konkursów):

    1. Andreas Wellinger - 10 razy (4 wygrane),
    2. Martin Schmitt - 8 razy (1 wygrana),
    3. Karl Geiger - 7 razy (3 wygrane),
    4. Severin Freund - 5 razy (3 wygrane),
    Andreas Wank - 5 razy (3 wygrane),
    6. Richard Freitag - 5 razy (2 wygrane),
    7. Georg Spaeth - 4 razy (2 wygrane),
    8. Michael Neumayer - 3 razy (1 wygrana),
    9. Michael Uhrmann - 3 razy,
    10. Sven Hannawald - 2 razy (2 wygrane),
    11. Maximilian Mechler - 1 raz (1 wygrana),
    12. Jens Weissflog - 1 raz,
    Alexander Herr - 1 raz,
    Rico Meinel - 1 raz,
    Marinus Kraus - 1 raz,
    Hansjoerg Jaekle - 1 raz,
    Christof Duffner - 1 raz,
    Stephan Leyhe - 1 raz.

    RAZEM: 60 razy (22 wygrane)

  • prz_ początkujący
    @Pavel

    Czyli, krotko mowiac, wychodzi na to, ze sportowe idealy to fikcja i kazdy tylko egoistycznie mysli o sobie...

  • Bajlandopl doświadczony
    @Pavel

    Ale pitolenie o Szopenie. Skoro skoki są takie piękne i czyste, jak oni cały czas bredzą o jednej sportowej rodzince, to nie robi się jaj zwodząc z terminem, a potem próbując podebrać nam innych, jednocześnie ględząc banialuki o miłości do Polski i że ma u nas miliard przyjaciół. @dervish ma 100% racji, choć z rabusiem to już trochę przegięcie w drugą stronę. Inna sprawa, taka ciekawostka, że banki sa ubezpieczone od kradzieży i nigdy banksterzy nic nie tracą, bo to najwięksi cwaniacy na tej planecie. Biją nawet polityków:).

  • Pavel profesor

    A jacy to byli przyjaciele, których wystawił? :) A zabieranie ze sobą swoje sztabu, rzecz normalna i powszechna w sporcie. Każdy ma wybór co było tu widocznie dobitnie jeden poszedł z Horngacherem dwóch zostało w Polsce. Niestety świat nie jest idealny i nie opiera się na stosunkach przyjaciel-przyjaciel, a zleceniodawca - zleceniobiorca, a tu nie ma miejsca na sentymenty, albo coś ugrasz dla siebie, albo cię wykorzystają na wszelkie sposoby. Życie jest brutalne.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Ja się nikogo nie czepiam bo nie jestem rzepem. Za to Ty uparłeś się dyskutować o czymś czego w moim wpisie nie ma. Najpierw wmawiasz mi coś czego nie napisałem a potem próbujesz to analizować. Jesteś rzepem?
    Nawet nie wiem czy jest sens z Tobą dyskutować bo widzę, ze nie potrafisz zrozumieć, że ja piszę o swoich odczuciach i to czy rozumiem postawę Sztefana czy nie nie ma tu żadnego znaczenia. Ekscytujesz się czymś czego w moim komentarzu nie ma. Jak już koniecznie chcesz wiedzieć to rozumiem postępowanie Horna i wielokrotnie pisałem, że z jego punktu widzenia rozegrał to perfekcyjnie, a z naszego czyli mojego fatalnie. Piszę ze swojej perspektywy a nie Sztefana czy też niemieckiego kibica i mówię: nie podoba mi się sposób w jaki załatwił tę sprawę.
    Na tej samej zasadzie zozumiałbym postępowanie rabusia który potrzebował wyzwań i opracował i przeprowadził genialny plan napadu na bank. Nawet podziwiałbym jego intelekt ale czy bym to pochwalał? Czy podobałoby mi się to, że ze swojego punktu widzenia rozegrał sprawę perfekcyjnie? Z mojego punktu widzenia opróżniłby z kosztowności moją skrytkę.

    I nie mam zamiaru komentować Twoich odczuć w tym temacie. Miej je takie jakie chcesz. O gustach się nie dyskutuje. Są różne gusta i guściki. Jednym imponuje cwaniactwo innych irytuje, jedni wolą jasne sytuacje i czystą grę. dla innych to jest frajerstwo. Sposób postępowania Horna nie przypadł mi do gustu i nie jestem w tym odczuciu odosobniony. Z mojej perspektywy rozstał się z Polską w sposób niefajny. Mógł postąpić podobnie jak Schuster... mógł odejść nie próbując pociągnąć za sobą ludzi którzy najlepiej mogli kontynuować rozpoczęte przez niego dzieło... mógl poczekać aż PZN zdecyduje o rozstaniu z nimi i dopiero wtedy proponowac im by poszli z nim... mógł dotrzymać słowa i terminów, postanowił postąpić inaczej nie licząc się z niczym i zmieniając terminy podjęcia/ogłoszenia decyzji które sam wcześniej zaproponował...itp itd . Nie obchodziło go też w jakiej sytuacji pozostawiał paru ludzi którzy mienili się jego przyjaciółmi i którzy musieli robić dobra minę do złej gry nie mając dobrych odpowiedzi na zadawane im pytania.


  • Pavel profesor
    @dervish

    Nie ekscytuj się tak :) Horngacher rozegrał swoje odejście czysto pod siebie i to jest fakt, tylko czy to coś złego? Trenerka to robota jak każda inna i jak możesz coś ugrać w sumie niewielkim nakładem sił to to robisz, nie wiem dlaczego czepiasz się chłopa, że wykorzystał bierną postawę PZNu. Wszystkie karty miał Tajner w ręku, wystarczyło zakomunikować, że albo decyduje w na MŚ albo kontraktu nie przedłużają po sezonie i tyle. Nie było decyzji, info do opinii publicznej, że po sezonie mamy zmianę trenera i niech Horngacher męczy się z niemieckim związkiem z dużo gorszej pozycji startowej, nie zrobili tego, życie, ich starta.

    A, że chwali pracę w Polsce to coś dziwnego? Dostał to co chciał, wyniki miał świetne,a wiec i mu sie podobało. A, ze zachciało mu się odmiany, jego decyzja, kontrakt wypełnił.

  • Bajlandopl doświadczony
    @ZXCVBNM_9999

    Ani nie środek zaradczy, ani nie wiara w niego, tylko zwyczajnie nikogo innego tak naprawdę nie było:).

  • ZXCVBNM_9999 profesor
    @dejw

    Pytanie jak naprawdę traktuje się w PZN Doleżala. Czy rzeczywiście wiara w kontynuowanie systemu i przemyślana decyzja, czy środek zaradczy na szybko... Tego się nie dowiemy. Doleżal zdaje się być dobrym trenerem, ale nic tak naprawdę nie jest pewne. Dziś pierwsze LGP od dawna z udziałem kadry A. Dopiero teraz wyniki letnich treningów coś zaczynają mówić.
    Dlatego ma nadzieję, że kadra B zacznie już coś fajnego pokazywać.

  • dejw profesor
    @DanielBlanco

    Ok, Horngacher mógł rozegrać to inaczej, postawić sprawę: Panowie odchodzę w marcu, ale najpierw wycisnę z kadrą maksa. Natomiast z czysto biznesowego punktu widzenia miał taką pozycję, że mógł sobie pozwolić na grę na dwa fronty i przeciąganie sytuacji, żeby wynegocjować, może wyższy kontrakt, lepsze warunki.
    Inna sprawa jest taka, czy naprawdę musiał to mówić? Sprawa jego przejścia do Niemiec, podpisanie ostatniej umowy z Polakami tylko na rok, akurat w chwili wygaśnięcia kontraktu Schustera.. To było proste równanie i wszystko wskazywało na to, że miniona zima będzie jego ostatnią z Polakami. I PZN już wtedy powinien zacząć rozglądać się na rynku trenerskim, rozważać kogo nim zastąpić, a tymczasem wyglądało to tak jakby obudzili się nagle z ręką w nocniku i zaczęli panikować: "o kurczę, on jednak serio chce odejść :O, na następny rok nie mamy trenera, trzeba szybko kogoś znaleźć".

  • W Punkt doświadczony
    Dervish ma rację

    Z tą spaloną ziemią.
    Z perspektywy czasu coraz bardziej wygląda to na taką strategię. I nie chodzi tylko o to, że chciał wyrwać reprezentacji wszystkich waznych ludzi ze sztabu.
    Pracował z pięcioma skoczkami, co jeden to starszy, a kazdego młodszego niż 25 lat odstawiał w kąt. Z wyjątkiem Wolnego, który był typowym wyjątkiem od reguły.
    Nikt nie odbiera Horngacherowi wielkich zasług. Przywrócil polskim skoczkom i kibicom wiarę w to, że nie muszą po zawodach sprzątać szatni po Niemcach czy Austriakach. Ale wszystko wskazuje na to, że nie tylko nie myślał o tym co po nim zostanie, ale że chciał, żeby nic nie zostało.

  • Bajlandopl doświadczony
    @pawelf1

    Wybacz, ale to Ty jesteś naiwny. To tak zwane zabezpieczanie się. Możesz negocjować ew. pozyskanie trenera, bez konsekwencji, jeśli jasno stawiasz sprawę, że to będzie aktualne tylko w przypadku, jeśli ktoś inny odejdzie. Żadnej szopki medialnej nie było, bo w PZN doskonale wiedzieli, że odejście Austriaka jest wielce prawdopodobne. Wiedział to też każdy człowiek z odpowiednim IQ. I tu odpisałbym @dejwikowi, bardziej nawet @dejwidzieczkowi, ale on udaje że mnie zablokował, mimo że czyta wszystko, więc tylko mnie tym wpisem ubawił i sobie daruję.

    @fridka1 dyskusja bierze się stąd, że takie portaliki jak ten publikują takie głupkowate wypowiedzi, zamiast skupić się na czymś innym. Nie napisali np., że zmarł Akitsugu Konno, srebrny medalista igrzysk zimowych w 1972 roku w Sapporo. Ale banialuki Horngachera są, bo to im robi odsłony reklam.

  • EmiI profesor
    @pawelf1

    Pytanie jak ta "pierwsza rozmowa" wyglądała. Czy czasem nie "ej kurna Dodo przypał jest, Stefan chyba zrobił nas w bambuko, i chyba nikogo nie znajdziemy, podjąłbyś się prowadzenia kadry jakby co?"

  • Adam90 profesor
    @pawelf1

    Dokładnie tak :)

  • Adam90 profesor
    Trener

    Szkoda, ze z nami już nie pracuje. Mam nadzieje,ze postawi niemiecką kadrę ,bo Niemcy również muszą dobrze skakać w skokach, zeby turniej czterech skoczni nadal był mocno sponsorowany. Odkąd Niemcy nie zdobyli Kuli kryształowej cos się tam zacieciło, albo trafili na bardziej utalentowanych chłopaków z Polski.

    Do mediów różne wychodzą rzeczy, to tak jak w piłce nożnej niewiadomo na ile do końca jest prawda.

  • pawelf1 profesor
    Naiwnych dzieci nie brakuje .....:)

    Doleżal;
    """""- To bez wątpienia największe wyzwanie w mojej karierze. Skoki narciarskie w Polsce są na tak wysokim poziomie, że nie sposób określić skalę czekającego mnie wyzwania. Pierwsze rozmowy na temat podjęcia przeze mnie tej pracy miały miejsce w Seefeld, w trakcie tegorocznych mistrzostw świata - mówi trener urodzony w Jabloncu nad Nysą."""""

    I tyle ...W PZN i sami zawodnicy wiedzieli przynajmniej już od MŚ ,że Horngacher odchodzi i kto będzie następcą a reszta to spektakl dla naiwnych a tych jak widać u nas nie brakuje :)

  • dervish profesor
    @dervish

    A co do tego czy kadra A wiedziała wcześniej jakie decyzje podjął trener i jak to mogło przełozyć się na końcówkę sezonu a przede wszystkim na atmosferę, koncentrację i dyspozycje skoczków na MŚ to można poczytać sobie na przykład w wywiadzie jakiego już po zakończeniu sezonu udzielił Kamil Stoch. Co nie co wspominali o tym także Pan Dyrektor i Pan Prezes. Kamil powiedział otwartym tekstem, ze w związku z całym zamieszaniem wokół tej sprawy nie czuł się zbyt komfortowo.

    Z tego co pamiętam, kadrowicze nie znali decyzji trenera i myśl o tym niepotrzebnie zaprzątała im głowę. Zwłaszcza podczas MŚ kiedy sprawa była świeża i jeszcze nie zdążyli się wystarczająco z nią oswoić.

  • dervish profesor
    @dervish

    Bzdurą jest też jest, że Horn przygotował wszystkich na to, ze nie przedłuży kontraktu już na rok przed jego wygaśnięciem czego dowodzic miał fakt, że nie chciał podpisać dłużej niż na rok. Gdyby tak było to już wtedy wszyscy by wiedzieli na czym stoimy i PZN od dawna szykowałby następcę. Tak nie było. Przypominam: oficjalnym powodem podpisania umowy tylko na rok była chęć sprawdzenia a być może zdopingowania PZN do spełnienia trudnych warunków jakie wówczas postawił trener związkowi. Duzo sie o tym pisało i mówiło. Chodziło nie tylko o sprawy budżetowo - organizacyjne ale także o infrastrukturę i w ogóle o ambitny plan rozbudowy bazy nie tylko dla kadry A ale i zaplecza. Horn planował na lata i chciał żeby PZN dotrzymywał zobowiązań wobec niego. Od tego uzależniał przedłużenie kontraktu w przyszłości. PZN wywiązał się ze swojej części umowy, a Horn zostawił swój wielki projekt nieskończony, kadrę B w ruinie i jeszcze odchodząc chciał zabrać ze sobą współpracowników. O tym że nieelegancko grał z Niemcami polską kartą by uzyskac jak najlepsze warunki nie wspomnę.
    Oczywiscie dla Sztefana to była sytuacja komfortowa, dla nas a przynajmniej dla mnie, zawodników i z tego co słychać także PZN-u wręcz przeciwnie. Dlatego mdło mi się robi jak czytam, jak to sobie Pan trener teraz chwali pracę w Polsce i jaki jest wdzięczny i jak mu trudno było rozstac sie z nami. Każdy na jego miejscu by był bo wszystko rozegrało sie według Jego scenariusza w którym PZN i nasze skoki i kibice byli potraktowani instrumentalnie.
    Nie jestem na jego miejscu, jestem po tej drugiej stronie która "zmuszona była tańczyć tak jak trener jej zagrał", więc pamiętając wszystkie piękne rzeczy jakich dokonał z polską kadrą pamiętam także okropne ostanie pół roku jego pracy, kiedy to zamiast koncentrować się na prowadzeniu kadry za co mu płacono koncentrował się na negocjacjach z DSV i zwodzeniu PZN i polskich kibiców.
    Mógł wziąć przykład z Schustera, który ogłosił wszystko przed MŚ i DSV (który być może wiedział o tym dużo wcześniej bo normalnie to w cywilizowanych firmach media o takich decyzjach dowiadują się dużo później) oraz niemiecka kadra miała spokojną głowę.
    U nas działacze PZN (tak przynajmniej mówią) o decyzji Horna dowiedzieli się dopiero w Planicy.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Paweł Pan obrażony to chyba Ty jesteś, ja jestem zniesmaczony.
    Czytaj ze zrozumieniem a jak nie zrozumiałeś o czym piszę to nie strzelaj na dzień dobry takim przywitaniem jak byś wszystkie rozumy pozjadał a Twoje zdanie miało być dla mnie Biblią. W odróżnieniu od Ciebie ja pozwalam innym na to by mieli własne odczucia i nie wmawiam im czegoś czego nie napisali. Normalnie bym nie komentował Twojego wpisu. Ale zaczepiłeś mnie więc tym razem postanowiłem odpowiedzieć i nieco rozwinąć swoja myśl.
    Pisałem nie o warsztacie i dokonaniach trenera które co nie jest tajemnicą szanuję i doceniam, tylko właśnie o formie pożegnania która była żenująca i zawsze będzie we mnie budziła niesmak. Przeczytaj ZE ZROZUMIENIEM ostatnie zdanie o spalonej ziemi jaką chciał tu po sobie zostawić Pan Trener któremu było u nas tak dobrze.
    Chciał zabrać ze sobą wszystkich współpracowników. Tu juz nie chodziło o to, ze miał prawo zmienić pracodawcę. Chodzi o to jak to zrobił. To że pogrywał sobie z PZN to tylko po części wina PZN (który mu zbytnio zaufał - mówiono, że między dzentelmenami była dżentelmeńska umowa i pełne zufanie, że nie potrzeba było niczego spisywać na papierze) ale przede wszystkim jego. Jak by miał inny charakter to odszedłby z klasą tak jak chociażby Schuster. Ogłosiłby wszystko wcześniej i dotrzymał terminów o których publicznie mówił. Nie wiązałby rąk PZN-owi i nie zwodził kibiców i skoczków do ostatniej chwili.


  • fridka1 profesor
    @DanielBlanco

    Czytałam, że Horgacher poinformował chłopaków dużo wcześniej, a że oni byli lojalni to udawali, że sprawa "nadal jest rozwojowa", a Stefan nadal się zastanawia. To co przedostaje się do mediów, a to jak wszystko wyglądało od środka to dwie różne sprawy. I skończmy już wałkować ten temat.

  • Pavel profesor
    @DanielBlanco

    Jak pisałem niżej, niejasna sytuacja w kwestii jego przyszłego zatrudnienia była Horngacherowi bardzo na rękę, z jednej strony dostał świetną kartę przetargową w negocjacjach w Niemcami, a z drugiej komfort pracy w Polsce gdyby te negocjacje się nie udały, nie było złego rozwiązania. Nikt normalny nie pozbywa się takich atutów, dlatego ja Austriakowi się nie dziwię. Za to dziwię się PZNowi, że dał się wodzić za nos jak małe dziecko, mogli to uciąć przed MŚ, nie zrobili tego, ich błąd.

  • DanielBlanco bywalec
    @dejw

    Nikt rozsądny nie kwestionuje fachowości Stefana Horngachera oraz jego wielkiego wkładu w sukcesy polskich skoczków. Nie powinno się go także winić za to, że obrał taką, a nie inną ścieżkę zawodowego rozwoju.
    Jednak jego zachowanie w dalszej części ubiegłego sezonu nie najlepiej świadczy o nim jako o człowieku. Przecież mógł uczciwie poinformować swoich przełożonych oraz podopiecznych o dalszych planach zważywszy na to, że jego kontrakt się kończył. Nie robił tego, ciągle zwodził i unikał, co miało negatywny wpływ na wciąż prowadzoną przez niego drużynę oraz powodowało niepewność co do przygotowań do kolejnego sezonu.
    Oczywiście , swój wkład w taką sytuację miała także niekompetencja naszych działaczy, z Tajnerem i Małyszem na czele, którzy pozwolili Austriakowi, by ich wodził za nos. Jednak nie zmienia to opinii o Horngacherze jako o człowieku.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Ojoj pan obrażony widzę :) Nie wiem dlaczego ludzie zakładają, że "trener" to jakiś inny zawód niż magazynier, kasjerka czy kierownik w sklepie i uważają, że ma kierować się zupełnie innymi wartościami. Zasada jest prosta znajdujesz pracę, która bardziej ci odpowiada ze różnych względów to ją przyjmujesz i tyle, cała filozofia. Nie ma to miejsca na jakieś wartości wyższe, "nie pójdę do innej roboty z miłości do Biedronki" słyszeliście kiedyś takie słowa od kasjerki? Nie? To dlaczego wymagacie tego od trenera? Jeszcze jakby to był Polak to można by uderzać w tony patriotyczne, a to Austriak związany z Niemcami i wielkie zdziwienie, że jak miał możliwość to przeszedł do naszych zachodnich sąsiadów.

    Oczywiście sama forma pożegnania była pożałowania godna, ale tu olbrzymia wina jest PZNu, zamiast twardo stać przy ustalonym terminie ogłoszenia decyzja dali się wodzić za nos. Horngacher dzięki dostał świetną kartę przetargową w negocjacjach z Niemcami i komfort pracy w Polsce jak się one nie udadzą. Serio dziwicie się, że nie chciał stracić takiej pozycji negocjacyjnej? :) Są włodarze związku, wystarczył krótki komunikat "Wraz z końcem sezonu 2018/19 wygasa kontrakt trenera Horngachera i nie zostanie on przedłużony" i problem sam by się rozwiązał.

  • dejw profesor

    Przejrzałem sobie te komentarze, części i to sporej oczywiście nie widzę, bo najwidoczniej są pokłosiem dyskusji z osobnikiem, którego jako jedynego wrzuciłem sobie w listę stale ignorowanych - przy okazji, shi/qwerty, czy uj wie jak tam teraz się wołają kumple z psychiatryka; twój show "Taniec w hektolitrach wylewanej żółci" musi być bardzo zacny, skoro wciąż udaje ci się zebrać uczestników chętnych na występ w nim, a jury ze skijumping peel zapewne także jest zachwycone, skoro przepuszczają cię do kolejnych odcinków.
    No cóż, jest dość zabawnie.

    Ale mniejsza o mój dobry humor, parę krótkich faktów:
    - Polacy, cytując kwestię z pewnego znanego filmu dostali po Kruczku trenera "jakiego potrzebowaliśmy, a na jakiego nie zasługiwaliśmy". Przejął schedę po prowadzonej przez OSIEM lat i kompletnie rozwalonej w ostatnim roku pracy kadrze przez NadTrenera z Buczkowic, błyskawicznie ją poskładał i ułożył z niej TOP TOPów, gości, którzy przywozili worki medali, trofeów i przez których co tydzień, jak mawiał swego czasu @starysceptyk można było przeżywać "sportowy orgazm';
    - Za Horngachera swój ZDECYDOWANIE maksymalny poziom osiągnęli wszyscy zawodnicy z obecnej kadry A;
    - Zostawiał po sobie następcę, któremu na razie "kontynuacja dzieła wielkiego Wodza" idzie i zapowiada się co najmniej nieźle.

    Tyle z faktów. Co do kwestii "olania nas przy pierwszej nadarzającej się okazji". Czy to naprawdę aż takie dziwne i nieetyczne, że dla takiego fachowca z know-how jak Horngacher, prowadzenie Polaków nie musi być szczytem marzeń i nie zadowoli się tym, POMIMO wielkich wyników i będzie próbował uderzać w kadry oferujące mu więcej? To że prawdopodobnie i zapłacą mu lepiej i przekonają w tworzeniu projektu "wielkość niemieckich skoków w bardzo niedalekiej przyszłości", zamiast w projekt "starzejąca się kadra polska, bez wizji szybkich następców na poziomie Stocha, Kubackiego, Żyły, Kota"?

  • Oczy Aignera profesor
    @TonioTonio

    On nawet Niemcem nie będzie, chociaż z tym krajem się utożsamia. Mieszka tam przecież od wielu lat.

  • prz_ początkujący
    Cóż...

    W pelni uczciwe byloby postawienie sprawy jasno i dopiero potem "pchanie sie" do Niemiec. No niestety, po takim rozwiazaniu sprawy jakie bylo niesmak pozostanie pewnie juz do konca.
    P.S. No i troche to brzmi tak, jakbysmy z Niemcami byli sportowym ciemnogrodem.
    Chociaz w sumie przez lata faktycznie mozna bylo miec takie wrazenie ;D

  • Oczy Aignera profesor
    Potencjał

    Stefan Horngacher widzi w Martinie Hamannie ogromny potencjał. Ja nie zgadzam się z Austriakiem. Moritz Baer ma zdecydowanie większe możliwości.

  • tjzE weteran

    Po co drążyć temat z Horngacherem? Odszedł to odszedł.

  • fridka1 profesor
    @TonioTonio

    A kto mówi, że chce być?

  • fridka1 profesor
    @prz_

    Myślenie o rozwoju zawodowym i o swojej rodzinie to egoizm? Raczej postawa, którą powinien kierować się każdy dorosły człowiek. Dalej nie wiem co was tak dziwi w jego postawie i dlaczego ten temat nadal jest na tapecie. Na szczęście zaraz zacznie się sezon i będą ciekawsze tematy.

  • prz_ początkujący
    "Poza tym co cię tak dziwi w tym zwodzeniu? Każdy na jego miejscu zrobiłby to samo"

    Czyli w takim razie każdy jest egoistą...

  • fridka1 profesor
    @alo

    Może i w niego nie wierzy, jak większość, ale musi przejawiać urzędowy optymizm. Severin ma jakieś tam zasługi dla DSV i z tego względu go trzymają.

  • TonioTonio bywalec

    Horngecher NIGDY nie będziesz Polakiem

  • koronex198927 stały bywalec

    Lol Austriak nikogo nie zwodził a wręcz dawał pośrednio do zrozumienia że odejdzie w momencie kiedy podpisywał drugą umowę z nami zaledwie na rok. PZN dobrze wiedział że Schusterowi kończy się kontrakt z Niemcami także zamiast udawać pacana i łudzić się że Horn przedłuży umowę trzeba było zawczasu dogadywać się zawczasu z nowymi kandydatami. Tu nie trzeba było Sherlocka aby wiedzieć jak to się zakończy.

  • ZXCVBNM_9999 profesor
    Współpraca

    Nie wiadomo czego się spodziewać po Doleżalu w Polsce i Horngacherze w Niemczech zimą, ale istnieje też jeden scenariusz - obie drużyny mogą wypadać słabo w konkursach - może się okazać, że obaj trenerzy działając wspólnie charakteryzowali się wysoką efektywnością, a oddzielnie już niekoniecznie.
    Jedno jest pewne - Horngacher to już historia z przeszłości i portale zajmujące się skokami nie muszą robić z nim tak dużo wywiadów.

  • equest profesor
    Po cóż te kolejne wywiady z Horngacherem.

    Horngacher to zamknięty rozdział w księdze polskich skoków.

    Osobiście to czekam na zimę, aby móc się przekonać jakich to cudów dokona z kadrą Niemiec.

  • fridka1 profesor
    @alo

    Marcus równie dobrze może zaliczyć "sezon pokory" jak wcześniej Wellinger.

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    Nie jestem polskim kibicem, nie mam flagi z nabazgranym napisem "Pierdziszewo Wielkie" i plastikowej trąbki za 2 zł. Po prostu lubię sport. A generalnie w życiu coś, co dla większości jest sufitem, dla mnie jest podłogą. Pana z wąsem przytoczyłem z tej racji, że miał te same korzenie w sensie nacji. Pozwolisz, że mogę nie mieć do takich ludzi miłosiernego podejścia, a oceniam swoją drogą to co jest i było w sensie Horngachera, bez żadnych uprzedzeń.

  • alo profesor

    On dalej wierzy we Freunda? Prędzej kolejnej kontuzji dostanie niż wróci do czołówki. Według mnie najbardziej groźni dla nas będą Eisenbichler- faworyt do wygrania PŚ i Geiger. Rysiek może się jeszcze obudzi i wróci do topowej formy

  • fridka1 profesor
    @Bajlandopl

    Nadal nie wiem po co przytaczasz "tego Pana" w kontekście skoków narciarskich? Czasami mam poczucie, że polski kibic musi, bo inaczej się udusi. Wszędzie spiski, mafia i tylko nam Polakom wiatr w oczy.

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    Bzdura, pani kasjerka nie opowiada ściem, że ogłosi coś w marcu, a zwodzi do maja. Taka prosta Jadźka jest bardziej szczera niż jaśnie pan Horngacher. Potomkami określa się potocznie kolejne pokolenia, bez zaglądania do sypialni.

  • fridka1 profesor
    @Bajlandopl

    Z tego co wiem "Pan z wąsem" na szczęście umarł bezdzietny.

  • fridka1 profesor
    @Bajlandopl

    Poza tym co cię tak dziwi w tym zwodzeniu? Każdy na jego miejscu zrobiłby to samo. I miłość do Polski czy jej brak nie ma tu nic do rzeczy. Nie palisz za sobą mostów nie mając zagwarantowanej nowej roboty. Dotyczy to tak Horngachera jak i Pani Jadzi-kasjerki w Biedrze.

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    Zaprzeczanie faktom jest oznaką jednak mniejszego IQ niż średnia, żeby nie obrażać. Był pan z wąsem? Był. Jest potomkiem pana z wąsem? Jest. I to nic nie ma do sensu dyskusji, gdzie fajnie że u nas był, ale teraz niech skończy takie farmazony opowiadać.

  • fridka1 profesor
    @Bajlandopl

    Skończyłam czytać na "potomku Pana z wąsem", bo tylko potwierdzasz wszystko to o czym napisałam.

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    "Polak jak to Polak doszukuje się drugiego dna". Tu nie ma żadnego drugiego dna. Znasz otoczenie PZN, chociaż jedną osobę? Każda Ci powie, że zwyczajnie zwodził, bo nie wiedział, czy Niemiaszki na 100% go zakontraktują. A gdyby się nie udało, to by wyszedł i powiedział mediom, że kocha Polskę, bo ma tu miliard przyjaciół i o niczym innym nie marzył, jak pracować z polską reprezentacją dalej. Szacunek - tak, za to co zrobił z polskimi skokami. Szacunek za to, że jest świetnym trenerem i my mu daliśmy możliwość to pokazać. Ale mam mieć do tego potomka pana z wąsem (nie mylić z Wąskiem:) szacunek za to, że ściemniał, lawirował i opowiada jeszcze teraz banialuki o miłości do Polski? Litości, tego to nawet to przysłowiowe 7-letnie dziecko by nie kupiło.

  • fridka1 profesor
    @Bajlandopl

    "Szopkę" w dużej mierze nakręcały polskie media, a nie sam Austriak. Dlaczego ma zamilknąć? Co takiego złego powiedział? Że ma w Polsce przyjaciół i miał komfortowe warunki? A co jeżeli tak było? Został zapytany to odpowiedział, a Polak jak to Polak wszędzie doszukuje się drugiego dna i braku szacunku. Już to przerabialiśmy w pierwszych latach Małyszomanii kiedy to na czynniki pierwsze rozkładano wszystko co tam o Adamie czy Polsce powiedział ktoś z kadry Niemiec. Myślałam, że już trochę zluzowaliśmy gacie w tym temacie, ale chyba jednak nie do końca.

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    Ale ja mam go w centralnym poważaniu, nawet cieszę się, że poszedł do siebie. Natomiast to co pierniczy w wywiadach, to inna para kaloszy. Mógłby po prostu zamilknąć, zwłaszcza po szopce z odejściem, jak nie był pewien, czy Niemiaszki faktycznie go chcą.

  • fridka1 profesor
    @Bajlandopl

    Nie uciekł, wrócił tam gdzie zawsze było jego miejsce. To polskie media przez jakieś dwa miesiące robiły ze Stefana niemal "najważniejszą osobę w Państwie". Jak chłopakom nie wyjdzie nowy sezon to nie będzie to wina Stefana, ale dla niektórych będzie ulubionym chłopcem do bicia, bo na kimś trzeba się wyżyć. Chyba nikt normalny nie myślał, że Austriak będzie u nas siedział do emerytury. Już dajcie chłopu odetchnąć. Swoje zrobił i za to trzeba go pamiętać.

  • Bajlandopl doświadczony
    @fridka1

    Horngachera kompletnie nie szkoda, ale @dervish ma rację - ten gość po prostu uciekł, wszystkie te jego jaja z ogłaszaniem decyzji, to lukrowanie rzeczywistości teraz w wywiadach jest dobre, ale dla 7-latka, który łyknie każdy kit.

  • fridka1 profesor
    @dervish

    Poza tym problemem polskich skoków nie jest brak Horngachera, a brak świeżej krwi i metryka naszej zabetonowanej kadry. Tylko na forum często dostaje się bęcki za przypominanie tego niewygodnego faktu.

  • fridka1 profesor
    @dervish

    A co mógł więcej wycisnąć? Nie olał, tylko wyczerpała się formuła. On nigdy nie ukrywał przed polskimi mediami, że powrót do Niemiec to kwestia czasu. Ile można mieć mu to za złe?

  • fridka1 profesor

    No i fajnie. Zawsze powtarzał, że ostatnie lata w Polsce to najważniejszy czas w jego życiu. Każdy chce się rozwijać, nie ma w tym nic złego. Nie każdy nadaje się do pracy u nas co widać na przykładzie Kuttinna. Horngacher świetnie odrobił swoją lekcję, Heinz nawet się nie starał nas zrozumieć, a bez tego nie ma nad Wisłą sukcesu.

  • dervish profesor

    Lepiej niech się Sztefan nie pogrąża i przestanie już wychwalać jak mu dobrze było w Polsce, a mimo to olał nas przy pierwszej nadarzającej się okazji... szkoda, ze nie dodał jeszcze , że chciał za sobą zostawic spaloną ziemie i zabrać wszystko co się dało, z Doleżalem i Pernitschem włącznie. Ostatecznie udało mu się to tylko z Prodingerem. :[

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl