LGP w Hinzenbach: Triumf Kubackiego, Żyła trzeci!

  • 2019-09-29 16:20

Dawid Kubacki wygrał niedzielny konkurs Letniego Grand Prix w Hinzenbach (HS90)! Mistrz świata w Seefeld triumfował dzięki skokom na odległość 92 m i 86 m. Drugi był Austriak Philipp Aschenwald, a trzeci Piotr Żyła. Pucharowe punkty zdobyło pięciu Polaków.

fot. Tadeusz Mieczyński
29.09.2019 - Philipp Aschenwald29.09.2019 - Philipp Aschenwald
fot. Tadeusz Mieczyński

Pierwsza seria konkursowa okazała się popisem reprezentantów Polski, którzy zajęli trzy czołowe lokaty. Liderem na półmetku był Dawid Kubacki, który poszybował na 92 metr. Mistrz świata z Seefeld wyprzedzał o 4,8 punktu Macieja Kota (90,5 m) oraz o 5,5 pkt. Piotra Żyłę (88,5 m).

Na czwartej pozycji plasował się Halvor Egner Granerud (89 m) przed Philippem Aschenwaldem (87,5 m) i Gregorem Schlierenzuaerem (88 m). Czołową dziesiątkę uzupełniali Stefan Kraft (87,5 m), Peter Prevc (88 m), Marius Lindvik (89,5 m) oraz Michael Hayboeck (86 m).

Do finału awansowali jeszcze dwunasty Kamil Stoch (87 m) oraz dwudziesty pierwszy Jakub Wolny (85,5 m).

Już na pierwszej serii konkursowej rywalizację zakończył czterdziesty trzeci Paweł Wąsek (79,5 m).

Pierwszą rundę przeprowadzono w całości z 9. belki startowej.

W finale Dawid Kubacki wylądował na 86 metrze i pewnie odniósł zwycięstwo w zawodach. Reprezentant Polski pokonał o 3,8 punktu Philippa Aschenwalda (86,5 m). Miejsce na najniższym stopniu podium zachował Piotr Żyła (84,5 m). Czwarty był Gregor Schlierenzauer (85,5 m), a piąty Maciej Kot (85 m).

Na kolejnych pozycjach rywalizację zakończyli Stefan Kraft (85 m), Peter Prevc (85,5 m), Michael Hayboeck (85 m), Anze Lanisek (85,5 m) oraz, zamykający czołową dziesiątkę, Yukiya Sato (85,5 m).

Kamil Stoch w finale uzyskał 83,5 metra i zajął trzynaste miejsce. Identyczną odległość odnotował Jakub Wolny, który zakończył zawody na dwudziestej czwartej pozycji.

Seria finałowa została rozegrana z 10. platformy.

Dawid Kubacki po raz ósmy w karierze odniósł zwycięstwo w zawodach Letniego Grand Prix, a także po raz 15. stanął na podium tego typu rywalizacji. Dla Piotra Żyły to z kolei 11. miejsce w czołowej trójce konkursów LGP. Dzisiejsze zawody przyniosły 95. oraz 96. indywidualne polskie podium w zawodach tej rangi.

Liderem Letniego Grand Prix pozostał Yukiya Sato (270 pkt.), ale zwycięski dziś Dawid Kubacki (260 pkt.) traci do niego zaledwie dziesięć punktów. Trzeci jest, nieobecny w Hinzenbach, Timi Zajc (236 pkt.). Czołową dziesiątkę zamyka Piotr Żyła (145 pkt.).

W klasyfikacji Letniego Pucharu Narodów prowadzą niezmiennie Japończycy (2082 pkt.) przed reprezentacjami Polski (1760 pkt.) oraz Słowenii (1280 pkt.).

Finałowe zawody Letniego Grand Prix 2019 rozegrane zostaną w najbliższą sobotę, 5 października, na skoczni Vogtland Arena (HS140) w Klingenthal.

WYNIKI I KLASYFIKACJE:
Zobacz wyniki I serii konkursu >>>
Zobacz końcowe wyniki konkursu >>>
Zobacz protokół FIS z wynikami konkursu >>>
Zobacz aktualną klasyfikację Letniego Grand Prix >>>
Zobacz aktualną klasyfikację Letniego Pucharu Narodów >>>
Zobacz aktualny ranking WRL >>>

FOTORELACJA


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (24159) komentarze: (86)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Bajlandopl doświadczony
    @Złoty Orzeł

    Regulamin mówi, że nie można korzystać z multikont, w sensie jednocześnie (piszesz i odpisujesz sam sobie). Mam zawsze wyłącznie jedno konto, więc skończ bredzić. I powiedziałem - skończ się dopieprzać personalnie, nie wiem, idź do dobrego psychologa - tam się kompleksy leczy. Może jakieś proszki przepisze, pomoże słowem.

  • dejw profesor
    @Kolos

    Kiedy niby Hinenbach było gotowe na skoki powyżej 100m?
    A już zwłaszcza teraz, po zmianie parametrów i przesunięciu HS na 90m, to skoki +100 oznaczałoby przekroczenie rozmiaru skoczni o ponad 12% , a to już kosmos.

  • Kolos profesor
    @EmiI

    Też uważam że Hinzenbach to za mała skocznia na poważne zawody. Ale na skoczni K-90/K-95 gdzie się spokojnie skacze ponad 100 m to aż tak w jeden punkt się nie skacze.

    I oczywiście wiem czym było warunkowane Seefeld no ale faktem jest że jak analizuję MŚ/IO z ostatnich 20 lat to prawie zawsze konkursy na normalnej skoczni były ciekawymi zawodami i to często ciekawszymi niż na dużej skoczni.

    Dwa weekendy PŚ na normalnych skoczniach, w tym jeden na inaugurację to by było optimum

  • Złoty Orzeł profesor
    @Bajlandopl

    Ciekawe dlaczego Ty nie dostaniesz za łamanie regulaminu, które nie pozwala tworzyć mulciaków dzień po dniu. Hmm?

  • Oczy Aignera profesor
    @W Punkt

    Skoczkowie to nie małe dzieci. Oni nie muszą sobie przypominać, jak się skacze.

  • Bajlandopl doświadczony
    @Złoty Orzeł

    To że ty twierdzisz, że dla garstki świrów są mniej atrakcyjne, to mnie tak interesuje, jak zawody w skokach w lecie:). Dla mnie są bardziej atrakcyjne, bo zawody takie mamy praktycznie tylko raz-dwa razy w roku. I znowu to dopieprzanie się personalne, człowieku lecz kompleksy bez mojego udziału. Powineneś dostac bana za łamanie regulaminu.

  • W Punkt doświadczony
    nawiązujac do tematu udziału skoczni normalnych w PŚ

    Już to kiedyś pisałem.
    Uważam, że sezon powinien zaczynać się od dwóch, a może nawet trzech weekendów na takich skoczniach.
    A na inaugurację nie żadna Wisła tylko, na przykład, Szczyrk. Po nim Lillehammer i, na przykład, Predazzo. A dopiero potem duże skocznie. A po MŚ same mamuty.

  • W Punkt doświadczony
    cieszy piąte miejsce Kota

    Chyba go to wreszcie odbuduje.
    Przyda mu się trochę pewności siebie przed zimą.

  • Złoty Orzeł profesor
    @Bajlandopl

    Hahaha, ale się uśmiałem, żenujący komentarz jak i jego autor, któremu nie wystarczy jak widzę 599 kont.
    To że skocznie normalne są mniej atrakcyjne wiemy nie od dziś, a pretensje to sobie kieruj do jury.
    W jednym Ci muszę przyznać rację: machlojki z przelicznikami powinny już dawno się skończyć.

  • Mati87 weteran
    @Kolos

    może RK dopadło "coś" co dopadło Stocha pod koniec zeszłego sezonu LGP? Stoch też był wtedy po sezonie 17/18 gdzie bił wszystkich na głowę i skakał w swojej lidze na kosmicznym poziomie a jego jesienne skoki już takie fenomenalne nie były. Może z RK jest podobnie? Prędzej czy później musi przyjść obniżka formy.

  • erobson początkujący
    @Bajlandopl

    Moim zdaniem im mniejsza skocznia, tym bardziej odległości mają znaczenie, porównaj sobie 90 i 75 metrów na skoczni normalnej i 230 i 215 na mamucie. A co do tego, że LGP to ogólnie konkursy robione na siłę, chyba nie trzeba nikogo przekonywać.

  • Bajlandopl doświadczony
    @erobson

    Nie widzę wielkiej różnicy w tym, czy zawodnik skoczy 90m czy 100m na normalnym obiekcie. Na HS 140 też jeden poleci na 140. metr, zaraz zmienią pięć belek, zmieni się wiatr i będzie prowadził ktoś, kto skoczył 120m. Tam to są dopiero paranoje z przelicznikami, a podajesz je w kontekście skoczni normalnej. Czy wczorajszy konkurs był mało ciekawy? - nie wiem, bo oglądałem w tym czasie z odtworzenia F1 w Rosji, przełączyłem tylko na ściśłą czołówkę. Odpowiem inaczej: każdy konkurs w lecie nie jest ani nudny, ani słaby, ani mało/bardzo ciekawy, ani super. Każdy jest czystą komedią:). W zimowych kombinezonach skakanie bez śniegu i przy 30 stopniach na plusie mnie bawi, ale to temat na inną historię.

  • fridka1 profesor

    Ja tam mam sentyment do skoczni normalnych i to się nigdy nie zmieni. Adama zdobył 3 z 4 złotych medali MŚ właśnie na nich. W Sochi Stoch dowalił rywalom właśnie na normalnej. Naprawdę zawody na skoczni normalnej mogą być pasjonujące właśnie przez to, że wszyscy skaczą w jeden punkt, a znajdzie się taki jeden, który "pozamiata" na takim obiekcie nie pozostawiając wątpliwości. Takie skocznie nie wybaczają błędów, to na tego typu obiektach mistrzowie tacy jak Adam wy[***]li swoją wielką formę. Jan Szturc zabrał Adama na taki obiekt przed słynnym rokiem 2001. Takie skocznie to często wielka historia i wcale mi się nie uśmiecha, że odchodzą do lamusa. Fakt, że to nie są skoki po 250 metrów nie sprawia, że są-przynajmniej dla mnie, przez to mniej fascynujące. Kwestia podejścia i samych konkretnych zawodów.

  • erobson początkujący
    @Bajlandopl

    Może trochę przesadziłem, że nie powinno być w ogóle zawodów na skoczniach normalnych, ale chyba sam przyznasz, że wczorajszy konkurs był mało ciekawy i bardziej niż odległość liczyły się noty za styl czy rekompensata za wiatr (ta mina Maćka Kota jak po skoku, gdzie miał najdłuższe odległości zajmował 4 miejsce). Powinni puszczać ich kilka belek wyżej i zawodnicy osiągaliby regularnie odległości powyżej 90 metrów i konkurs byłby dużo ciekawszy. Skoki na igrzyskach olimpijskich są na skoczniach K-95 gdzie można skakać ponad 110 metrów, więc to zupełnie co innego. A idąc dalej twoim tokiem rozumowania, dlaczego nie organizują zawodów na skoczniach K-50 albo K-70, byłaby wielka różnorodność. Kiedyś były zawody na takich skoczniach. Może kupno VW UP! w obecnych czasach ma sens, ale trabanta czy malucha już niekoniecznie.

  • EmiI profesor
    @Kolos

    Cóż ale w tym żadna zasługa skoczni normalnej, a to była parodia sportu. Ja nie jestem aż tak bardzo niechętny normalnym skoczniom jak wielu użytkowników forum, ale skoki w jedną dziurę 30 skoczków, nie są ciekawe. Jeśli już mamy przywracać normalne do kalendarza, to Tschagguns, Seefeld, czy Eisenerz.

  • Kolos profesor
    @kibicsportu

    Akurat ostatni konkurs na normalnej skoczni o... normalnych wymiarach czyli konkurs MŚ w Seefeld należał do najciekawszych w historii :)

    No ale niestety jak mam sentyment do skoczni normalnych tak wiem że ich czas w poważnych zawodach już minął. Trochę w tym winy FIS-u bo od kilkunastu lat regularnie ruguje normalne skocznie z kalendarza PŚ stawiając na czysty show na skoczniach dużych/mamucich. A takie techniczne zawody na skoczniach normalnych może nie aż tak ciekawe też mają swój sens.

    Gdyby skocznie normalne pojawiały się regularnie w kalendarzu PŚ to pewnie inne podejście by do nich było i zawody ja nich nie robiłyby takiego anachronicznego wrażenia.

  • Bajlandopl doświadczony
    @erobson

    Ciekawa teoria. Nie ma w obecnych czasach sensu kupno VW Up! jeżdżącego do 120km/h, bo jest Bugatti Chiron jeżdżący maksymalnie 350km/h. Ludzie, wy znacie słowo różnorodność? Jeden konkurs w sezonie na normalnym obiekcie, w dodatku gdzie na takich skoczniach jest walka o medal olimpijski. A tu jednostki jedzące milupę i gerbera prawie się popłaczą. Te konkursy są nawet czasem ciekawsze niż na HS 140, bo różnice punkowe małe i decydują detale. PS. W lutym 2020r. to już chyba dojdzie do spazmów płaczu, jeśli odbędą się te dwa konkursy w Rasnovie w PŚ. Nudne, to są te wpisy, a nie konikursy na normalnych obiektach. I tak samo nudne to ględzenie o hymnie, nie pamiętam ile lat temu ostatnio w ogóle oglądałem jakąś dekorację zawodników, chyba tylko podczas IO, bo oglądam sport, a nie co mi Austriak zagra i jak chłopcy wskoczą na podium.

  • kibicsportu profesor
    @Kolos

    Zgadza sie.
    Jest dużo większych skoczni normalnych , ciekawszych niż Hinzenbach.
    Np:
    Predazzo
    Szczyrk
    Lillehammer
    Oberstdorf


    Dla mnie mogło w ogóle by nie być takich skoczni w kalendarzu.
    Przecież dla przeciętnego kibica, który nie zna się tak dobrze na skokach, to normalne skocznie nie zachęcają go do oglądania skoków, bo odległości nie są duże i takie konkursy są mniej ciekawe, aczkolwiek jeden weekend jakby był, to bym nie narzekał. Tylko nie Rasnov, bo to będzie dalej nudne.

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Skocznię normalne są ok. Tylko nie takie liliputy jak Hinzenbach. Inna sprawa że tam spokojnie można skakać po 100 metrów i tylko zachowawczość jury zrobiła z tego zawody w skoki w jeden punkt.

  • Kolos profesor

    W sumie bardziej ciekawe od dywagacji dlaczego Horngaher nie jest cudotwórcą, istotniejsza jest kwestia wielkiej obniżki formy Japończyków, w tym i Ryoyu Kobayashiego.

    Trudno to całościowo tłumaczyć dziwną skocznią bo to nie jest tak że temu czy tamtemu Japończykowi skocznia w Hinzenbach nie przypasowała a inni skakali tak jak wcześniej czyli bardzo dobrze. Ale tu wszyscy Japończycy skakali o klasę jak nie dwie niżej niż wcześniej. W przypadku Ryoyu trzeba czegoś więcej niż nieprzyjemnej skoczni żeby z poziomu potencjalnie bijącego na głowę wszystkich rywali spaść na poziom trzeciej dziesiątki.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl