Kamila Karpiel coraz bliżej powrotu na skocznię

  • 2019-11-26 10:55

- Wiedziałam, że czeka mnie operacja, ale nie chciałam nikomu o tym mówić. Przez całą zimę czułam, że coś jest nie tak, jednak nie zwracałam na to większej uwagi. Niestety, po letnich zawodach w Szczyrku tak mi strzeliło, że rano nie mogłam ruszyć nogą. To był bodziec do udania się do lekarza - mówi naszemu serwisowi Kamila Karpiel, która tego lata przeszła rekonstrukcję więzadeł krzyżowych w kolanie. Skoczkini, która w poniedziałek skończyła 18 lat, nadal przechodzi żmudną rehabilitację, ale niewykluczone, że na skocznię powróci jeszcze w tym sezonie zimowym. 

- Wiedziałam, że czeka mnie operacja, ale zdecydowałam się nikomu o tym nie mówić. Chciałam doskakać sezon i cieszyć się tym w pełni, aby nikt nie zawracał mi głowy zabiegiem. Ta informacja zabolała mnie, ponieważ to kontuzja, która wiąże się z długą przerwą, trwającą po dziś dzień. Powoli wracam jednak do treningów, więc nie jest najgorzej - zaznacza przedstawicielka zakopiańskiego AZS-u.

- Przez całą zimę czułam, że coś jest nie tak, jednak nie zwracałam na to większej uwagi. Zawsze towarzyszył mi jakiś ból. W przeszłości miałam już operację i nie wiem, być może za szybko wróciłam do zajęć? Niestety, po letnich zawodach w Szczyrku tak mi strzeliło, że rano nie mogłam ruszyć nogą. To był bodziec do udania się do lekarza... - przyznaje Karpiel.

- W ostatnim czasie byłam na zgrupowaniu z dziewczynami. Wykonuję w zasadzie pełny trening, jednak z mniejszymi obciążeniami. Czego nie mogę jeszcze robić? Skakać. Reszta planu treningowego jest dostosowana do moich postępów rehabilitacyjnych - mówi jedna z liderek zespołu przejętego wiosną przez trenera Łukasza Kruczka.

Jak układa się współpraca z nowych szkoleniowcem? - Początki nie były łatwe, choć nie mam pełnego porównania. Odczułam dużo zmian w zespole i nowości w sposobie trenowania, przez co nie mogłam się odnaleźć. Jestem tutaj nadal dzięki trenerowi Marcinowi Bachledzie oraz Kindze Rajdzie i mam pewność, że wrócę do sportu. Te dwie osoby motywują mnie najbardziej, a do tego jestem w stałym kontakcie z Kingą.

- Kiedy wrócę na skocznię? Nie wiem, to wielka niewiadoma. Nie ustalaliśmy jeszcze konkretnego terminu, gdzie i kiedy to nastąpi. Ważne, że jestem cztery miesiące bliżej do powrotu na skocznię, niż cztery miesiące temu - nie ukrywa uczestniczka mistrzostw świata w Seefeld. Nieoficjalnie mówi się, iż pierwsze próby na śniegu będą możliwe w okolicach lutego 2020 roku.

We wtorek reprezentantki Polski oddały pierwsze skoki na śniegu, co miało miejsce na obiekcie im. Adama Małysza w Wiśle-Malince. O tym fakcie za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowały m.in. Kinga Rajda i Nicole Konderla. W młodzieżowej kadrze narodowej na sezon 2019/20 znajdują się również Anna Twardosz, Joanna Szwab i kontuzjowana Karpiel. 

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5835) komentarze: (5)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Oczy Aignera profesor
    Właściwy człowiek

    Marcin Bachleda - właściwy człowiek na właściwym miejscu. Ciekaw jestem, jak dokładnie wygląda podział obowiązków między Marcinem a Łukaszem Kruczkiem.

  • skortom76 doświadczony

    Jeśli pod wodza Kruczka dziewczyny zaczną robić postępy to może zmienię o nim zdanie. Na chwilę obecną po pracy z kadrą Polski i Włoch oceniam go jako słabego trenera.

  • dervish profesor

    No i co z tym dystansem? Prawidłowo. Trener to nie koleś a sensei. Dystans i szacunek musi być.

  • W Punkt doświadczony

    Wyraźnie artykułuje swój dystans do Kruczka.
    To powinno dawać komuś do myślenia.
    Ale skoro przez tyle lat nie dawało jak chodzi o kadrę męską, to dlaczego ma dawać tu i teraz?
    Trzymaj się, mała. I licz na swój talent. A nóż widelec taki sam z Ciebie samograj jak z Kamila. Bo inaczej...

  • szymanek_79 bywalec

    hejka

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl