Okiem Samozwańczego Autorytetu: Zawartość sportu w sporcie

  • 2019-11-26 00:07

"A mówili mi przyjaciele: Nie mieszaj ogórków z dżemem. Musztardy z kisielem i śliwek z likierem. Żołądek to nie San Francisco!" - śpiewał kiedyś zespół Piersi.

Skoki narciarskie to też nie San Francisco. Skoki to sport zimowy i powinien być z zasady rozgrywany w zimie. Człowiek jest jednak istotą pomysłową. Szczególnie, jeśli chodzi o zarabianie pieniędzy. Dlatego już dawno temu wymyślono igelit. Najpierw, by na nim trenować. Potem, by również rozgrywać na nim zawody. I długo to działało - skoki zimowe w zimie na śniegu a latem na igelicie. Aż ktoś się uparł, by pomieszać jedno z drugim. I organizować skoki jesienią na wyprodukowanym olbrzymim kosztem (ekonomicznym i ekologicznym) i utrzymywanym przy pomocy chemikaliów firnie. Ani to skoki letnie, ani zimowe. Wokół złota polska jesień, temperatury po kilkanaście stopni, śniegu ni widu ni słychu a na skoczni takie białe twarde coś. Skoczkowie skaczą, większość nawet ląduje, choć z duszą na ramieniu, ale porządnego telemarku to w Wiśle nie zobaczyliśmy.

Jak to się kończy - widzimy. Po trzech latach nawet człowiek odpowiedzialny za przygotowanie skoczni i za to przygotowanie chwalony, ma dość. Andrzej Wąsowicz, dyrektor skoczni w Wiśle, przyznał otwarcie, że wyścig z czasem, by skocznię przygotować na środek listopada, to już ponad jego siły i nerwy. A przede wszystkim ponad siły ludzi, którymi w tej akcji zarządza. Wyprodukować sztuczny śnieg przy temperaturach sięgających kilkunastu stopni to jeszcze mały pikuś. Ale utrzymanie go, by się nie roztopił, by go nie wywiał wiatr i nie spłukał deszcz, to już inna historia. Jeszcze inna - odpowiednie rozprowadzenie po skoczni a następnie wyrównanie takiego wynalazku. A jeszcze inna - bezpiecznie i stylowo na tym wylądować. Wąsowicz uważa, że pieniądze, które przeznacza na produkcję śniegu w listopadzie, lepiej byłoby przeznaczyć na doposażenie beskidzkich klubów. Ekologicznie nastawieni dziennikarze narzekają też, że taka zabawa jest sporym obciążeniem dla środowiska. Nie tylko ze względu na horrendalne ilość potrzebnej wody i elektryczności, ale też chemikaliów, które do śniegu się dodaje a które potem zasilą Królową Polskich Rzek. 

Vojtech Stursa narzekał już dwa lata temu, że każą mu skakać na górze lodowej. Kilian Peier dowcipkował, że zawody w Wiśle przypominały bardziej jazdę figurową na łyżwach, niż skoki narciarskie. Simon Ammann się nie obcyndalał. Po zeszłorocznychdoświadczeniach zapowiedział, że na takie zawody nie przyjedzie i już. Nie każdy jednak jest Simonem Ammannem i nie każdy może sobie na taki komfort pozwolić. Decker Dean na przykład. Albo Piotr Żyła. Tak, wiem, jak się popełni błąd przy lądowaniu, to na każdej skoczni można się wywrócić. Historia upadków nie zaczęła się trzy lata temu w Wiśle i to nie tu zdarzyły się największe tragedie w skokach. Jednak każdy, kto siedzi w temacie, wie doskonale, że wynalazek firmy Supersnow błędy wybcza znacznie rzadziej, a wywrotka na tym ubitym firnie jest bardziej bolesna i niebezpieczna, niż na naturalnym śniegu.  

Czy nie lepiej by było dać sobie z tym spokój? Zaczynajmy sezon gdzieś na północy na przełomie listopada i grudnia, gdzie śnieg zazwyczaj już bywa, a potem przesuwajmy się na południe. Nie ma ceny za zdrowie zawodników. Polacy zasłużyli na dwa skokowe weekendy. Swoją determinacją organizatorzy w Wiśle zasłużyli na organizację porządnych zimowych konkursów. Zawody w Wiśle powinny się odbywać tydzień przed zakopańskimi, albo tydzień po nich. Albo i niech będą w marcu. Kalendarz naprawdę nie jest taki napięty. Skoro w lutym skakać będą w Rumunii, która zawodnika na poziomie PŚ nie miała od wieków, a punktów nie zdobyła nigdy, to naprawdę nie jest tak trudno dostać dostać rozsądny termin.

Jest też inna alternatywa. Pozwólmy skakać zimą na igelicie. Bywają lata, że w grudniu w Alpach nie ma śniegu i nie da się skoczni przygotować na czas (choćby casus Titisee-Neustadt z zeszłego roku). Zamiast próbować rozprowadzić na zeskoku sztuczny firn, lub odwoływać zawody, delegat techniczny powinien się upewnić, że organizator wyczerpał rozsądne i dostępne mu możliwości i dopuścić skoki na igelicie. Uspokójcie się tradycjonaliści i konserwatywni obrońcy tradycji. Nie wrzeszcie mi do ucha, że szargam świętości. Litości dla moich bębenków. Wiem, że skoki to sport zimowy, magia białego puchu i tak dalej. Ale jak mam do wyboru obejrzeć skoki w grudniu na igelicie, albo nie obejrzeć ich w ogóle, to wolę by zawody się odbyły, choć bez tej magii. Myślę, że podobnie myślą kibice, którzy już we wrześniu kupili bilety, nastawili się na wyjazd, wzięli urlop z pracy, obiecali dzieciakom fajną przygodę, a na tydzień przed przygodą się dowiadują, że z zabawy nici, bo śniegu nie ma.

Tyle w temacie podłoża do lądowania. Wróćmy do Wisły. Oczywiście szuczny śnieg to nie jedyny problem beskidzkiej skoczni. Tutaj wiatr też zawsze dokłada swoje trzy a czasem nawet cztery grosze. Przedsmak mieliśmy już podczas kwalifikacji. Podczas drużynówki wyprawiał jeszcze większe harce. Między innymi dlatego Polska, która prowadziła na półmetku, w drugiej rundzie uzyskała tylko szósty wynik. A Norwegowie, okupujący po pierwszej rundzie pozycję dopiero piątą, byli w finałowej najlepsi, co dało im ostatecznie drugie miejsce.

Po dwóch pierwszych skokach drugiej rundy wśród dziennikarzy zaczął się szerzyć dowcip, że organizatorzy właśnie apelują do Hofera "Trzeba to anulować, bo my przegramy". Po skoku Hoerla, zaczęły się śmichy-chichy, że to Felder właśnie posłał kogoś do szefa PŚ, by powiedział mu to samo. Żart nie żart, skocznia to nie Sejm i niczego nie anulowano.

Jeśli w sobotę wiatr tańczył walczyka, w niedzielę poszedł w ostrego rock and rolla. Eisenbichler zakończył konkurs na ostatnim miejscu. Leyhe w czwartej dziesiątce. Lanisek w pierwszej serii miał dziewiąty wynik a w drugiej ósmy, więc to zupełnie logiczne, że zajął drugie miejsce prawda? Podobnie było z Kamilem - dwunasty wynik w pierwszej i piąty w drugiej dały mu w sumie miejsce na podium. Geiger, który w Wiśle prezentował się naprawdę przywoicie i prowadził na półmetku, spadł na siódme, bo w drugiej serii miał dopiero dwunasty wynik. Takie to kicki, stepy i twisty zafundował nam wiślański wiatr.

Tym większe oklaski dla trójki, która w tych warunkach jednak dała radę i znalazła się na pudle. Szczególnie dla Laniska, który zimą w tej roli zadebiutował. Ma cały sezon by udowodnić, że nie byłov to typowe podium przywiane przez wiatr. Kamil po swoim drugim skoku machnął reką wyraźnie zirytowany. A jak się później okazało, ten skok dał mu awans z drugiej dziesiątki  na pudło. Daniel Andre Tande to marka sama w sobie. Ale trapiony problemami z kolanem Norweg nie wygląda mi na zawodnika, który tej zimy będzie regularnie wygrywał. 

Wielu czekało na pierwszy zimowy weekend by porównać wyniki Polaków i Niemców. Wszak to między tymi dwoma zespołami nastąpił jeden z najgłośniejszych trenerskich transferów ostatnich lat. Póki co, Doležal ma prawo do mocno umiarkowanej satysfakcji. Ale Horngacher, jeśli zgóry nie poczynił założenia "spokojnie, to jest Wisła, tu się zdarzyć może wszystko", to wyjechał z Beskidów mocno wkurzony. Piąte miejsce w drużynówce i kompletna klapa w indywidualnym. Eisenbichler ostatni, Leyhe poza drugą serią, Geiger stracił dzierżone na półmetku pierwsze miejsce i spadł aż na siódme. W efekcie w Pucharze Narodów po tym weekendzie nasi zachodni sąsiedzi uzbierali raptem 248 punktów i są na razie na siódmym miejscu. Austriacy chociaż wygrali drużynówkę a Norwegowie mogli w niedzielę świętować zwycięstwo Tande. Felder to ma nosa. Nie wystawił Schlierenzauera, który oprócz nazwiska miał też niezły występ w kwalifikacjach. I wygrał. 

Czy jednak w ten weekend wygrał sport? Jestem już w takim wieku, że pozwolę sobie odegrać rolę zgreda i marudy. Coraz więcej opakowania, coraz mniej towaru. Spada zawartość sportu w sporcie. Na trybunach impreza, muzyka dudni, że trudno się porozumieć, flagi, stoiska, balony, sponsorzy, gadżety, imprezy, bankiety, szmery-bajery, kolorowe banery. No ok, kibice chcą się bawić, sport to show. Ale TVP, choć ma kilka kanałów, (w tym TVP Sport), uparła się, że na Jedynce musi pokazać na żywo i dziecięcą Eurowizję i skoki. Nie ma, że jedno poleci na jednym a drugie na drugim kanale w tym samym czasie. No to siup - skoki przesuwamy na samo południe, choć wiadomo z doświadczenia, że wtedy wieje bardziej. Ktoś sobie wymyślił, żeby robić inaugurację w połowie listopada, no to robimy. Choć śnieg trzeba produkować przy kilkunastu stopniach i to taki do śniegu niepodobny. Bo show must go on, bo kasa się musi zgadzać. A sprawiedliwa rywalizacja? A bezpieczeństwo skoczków? Aaaa weź Pan nie... marudź. A ja właśnie uważam, że czas trochę pomarudzić. Spada zawartość sportu w sporcie, coraz mniej towaru, coraz więcej opakowania. Papierek ma coraz więcej warst, coraz bardziej jest kolorowy i błyszczący, wstążeczki, kokardki, celofanik, fikuśne zawijaski, brokat, cekiny, koronki i lamelka. A towar coraz mniej waży. Nie tędy droga. 

Cytat zupełnie na temat: "Trzeba to anulować, bo my przegramy!"

Cytat zupełnie nie na temat:
"Piękna nurkini w skąpym bikini
Przygotowania do zejścia czyni;
Broni w głębiny wziąć nie omieszka,
Bo to nurkini, ale też szpieżka!"

No i to by było na tyle spod góry lodowej imienia Adama Małysza w Wiśle. Już za niecały tydzień Finlandia. A konkretniej to Ostrobotnia Północna. A konkretniej to Kuusamo. A konkretniej to Ruka. A konkretniej to Rukatunturi. Tam też się nie obcyndalają i uparcie głoszą, że organizują Nordic Opening, jakby sugerując, że w Wiśle to jakaś inna dyscyplina a prawdziwe narciarstwo klasyczne dalej inauguruje się u nich. Nie wiem czy fanfaronada, czy może jednak rozsądek. W każdym razie dwie rzeczy są pewne - śnieg i wiatr.
***
Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nie czytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10912) komentarze: (91)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Bajlandopl doświadczony

    O, widzę technika usuwania niewygodnych dla autora komentarzy wiecznie żywa. W komuniźmie była większa wolność słowa niż tutaj, nawet sobie pewnie osoby za to odpowiedzialne nie zdają sprawy jak się kompromitują.

  • MarcinBB redaktor
    @Karol78

    To prawda, będę jednak twardo stał na stanowisku, że FIS jest troszkę lepiej zorganizowany i bardziej przystosowany do pewnego rodzaju samodyscypliny, niż społeczeństwa krajów północnoafrykańskich ;-)

  • Karol78 bywalec
    @MarcinBB

    Arabska wiosna pokazała do czego może prowadzić obalenie dyktatury i demokratyzacja na siłę, ale to już temat na inną dyskusję.

  • MarcinBB redaktor
    @Karol78

    Jestem przeciwnikiem tego typu rozumowania. Uważam, że należy szukać mądrych rozwiązań, bez względu na obawy, że ktoś może potem przesuwać granice i forsować głupie. Nie można utrzymywać w kraju dyktatury i bronić się przed wprowadzeniem demokracji tylko dlatego, że ktoś ma obawy, że demokracja może się przekształcić w anarchię.

  • Karol78 bywalec
    @MarcinBB

    Wiem, że nakreśliłeś granicę, dlatego też uważam, że skoki zimą na igelicie mogłyby przyczynić się do pokusy wyjścia poza tę linię, bo co właściwie stałoby wtedy na przeszkodzie?

  • MarcinBB redaktor
    @Pavel

    Tak ogólnie, to oczywiście się z Tobą zgodzę. Niech na całym świecie budują skocznie i pokrywają je igelitem, by można było skakać i w Afryce i przez okrągły rok.
    Natomiast jeśli chodzi konkretnie o Puchar Świata, to jednak powinien odbywać się w zimie, na szerokościach geograficznych gdzie śnieg jest w tym czasie czymś zwykłym i w miarę rozsądnych możliwości na śniegu (poza wyjątkami o których pisałem - oczywiście).

  • MarcinBB redaktor
    chemikalia

    Sprostuję (nie kierując posta do nikogo konkretnego) jedną bzdurę, która się tu pojawiła w jakimś wpisie, bo jeszcze ktoś niezorientowany uwierzy.
    Trzeba się z choinki urwać, albo przez most skakać, żeby twierdzić, że śnieg wyprodukowany w jakikolwiek sposób nie rozpuści się przy temperaturach rzędu kilkunastu stopni. Owszem, do samej produkcji chemikaliów się nie używa, ale trzeba je dodać później. Nazywamy to "soleniem śniegu". Im cieplej, tym więcej.

  • Pavel profesor
    @MarcinBB

    Tak swoją drogą to nie wiem czy jest coś złego w rozgrywaniu PŚ "tam gdzie dana kraina śniegu nie widziała od stuleci", jak dla mnie to tylko plus igelitu :)

  • MarcinBB redaktor
    @Bajlandopl

    Oczywiście.
    Masz absolutną rację.
    Podobnie jak w przypadku że "becouse" jest prawidłową pisownią w USA ;-)
    bywaj

  • MarcinBB redaktor
    @Karol78

    " skoki narciarskie są dyscypliną zimową, czyli rozgrywaną na śniegu, i w moim odczuciu (używam tego słowa celowo) jest to cecha konstytutywna. "
    No to już jest jakiś argument. Mogę się z nim nie zgadzać, ale jest się do czego odnieść i ewentualnie co uszanować ;-)
    "Dopuszczając możliwość rozgrywania zawodów na igelicie zimą można w zasadzie rozgrywać te zawody wszędzie, nawet tam gdzie dana kraina śniegu nie widziała od stuleci. "
    O nie. Ja jasno i wyraźnie określam granice - patrz akapit w którym wspominam o delegacie technicznym.
    Z tym rozpoczęciem sezonu na skoczni normalnej to ciekawy pomysł i ja byłbym jak najbardziej za. Wciąż boleję nad tym, że skocznie normalne praktycznie już wypadły z PŚ. W związku z tym rozgrywanie tego konkursu na MŚ stał się jakimś dziwnym anachronizmem. To by było nawet fajne - początek sezonu zawsze na normalnej a zakończenie zawsze na mamucie.

  • Setareh bywalec
    @Bajlandopl

    Mam pomysł, który mógłby Ci się spodobać: niech na zimę wyprodukują igelit w białym kolorze :D
    A tak na serio: Twój argument byłby niepopularny nawet wśród tzw. Januszów. Każdy wolałby aby konkurs jednak się odbył, skoczkowie mogli normalnie rywalizować, TV ogarnęłaby sobie zyski z transmisji itd.
    Dla mnie - i dla większości fanów dyscypliny - skoki to skoki, i nie ma znaczenia czy są na śniegu czy na igelicie. Bezpieczeństwo zawodników i komfort kibiców powinny być na pierwszym miejscu, i nic wielkiego by się nie stało jakby w awaryjnej sytuacji gdzieś tam raz w roku (tak jak w poprzednim sezonie w TN i teraz w Wiśle) puścili zawody na igelicie.

  • Bajlandopl doświadczony
    @MarcinBB

    (...) Ty się samozaorałeś praktycznie w każdym wpisie, ale Ci tego nie punktuję, bo traktuję takie rozmowy jak humoreskę, a sam spinasz się jakby dyskusja dotyczyła leku na raka. :) Dyskusję skończyłem, bo jest równie sensowna przy kompletnie różnych racjach, jak rozmowa ze ścianą. Nie mam potrzeby szukać na siłę dialogu i kompromisu. Pogódź się z tym, że ktoś ma inne zdanie i zawracaj tyłek swoimi "argumentami" z czapy komuś innemu.

    ---uwaga od moderatora------------------------------------------------------------------------
    Proszę o merytoryczną i kulturalną dyskusję. Szanuj siebie i czytelników i daruj sobie wypisywanie obraźliwych epitetów pod adresem rozmówcy.

  • MarcinBB redaktor
    @Bajlandopl

    O godz. 00:15 dokonałeś spektakularnego samozaorania. Widzę, że próbujesz jakoś wyjśc z tego z twarzą, ale udawane, że nic się nie stało, to nie jest dobre wyjście. Właściwie z czegoś takiego w ogóle nie da się wyjśc z twarzą, ale już mniej fatalnym wyjściem jest zamilknać i dać o sobie zapomnieć na jakiś czas, niż brnąć dalej. A w zasadzie głębiej :-)
    A o dyskusje pomiędzy mną a innymi użytkownikami się nie nie martw, my nie potrzebujemy adwokata.

  • MarcinBB redaktor
    @GOTS

    Spokojnie, trochę się rozumiemy. To znaczy ja Twój punkt widzenia rozumiem, oczywiście, że jeden konkurs PŚ to tylko jak kropla w oceanie.
    Tylko własnie próbuję Ci wytłumaczyć, że ocean się składa z kropel. Poza tym, zmiany środowiskowe oddziałują zarówno globalnie, jak i lokalnie. To, że tu w Wiśle zużyje sie dużo wody a potem dużo chemikaliów, będzie miało wpływ na to konkretne miejsce. Trochę jak z tym, że jak podczas przebudowy Malinki przekopali kawał wzgórza, to zaburzyło to gospodarkę wodną i sporo drzew uschło i trzeba je było wyciąć. W związku z tym na skoczni wiatr hula dużo bardziej, niż przed przebudową.
    Ogólnie moja filozofia jest taka, że każdy powinien się troszczyć o swój mały kawałek podwórka. Nie jestem w stanie znacząco wpłynąć na globalne zmiany, ale w soim domu będę gasił światło w pomieszczeniach, które są puste. Jak mogę pójśc do sklepu na piechotę, to nie odpalam samochodu.
    Na tej samej zasadzie, organizatorzy zawodów PŚ w skokach mogą wybierac takie rozwiązania, które mniej dewastuja środowisko. Nawet wybór papierowych a nie plastikowych słomek do napojów ma przy tak dużej imprezie znaczenie. Albo rezygnacja ze słomek w ogóle. A dyrektorzy koncernów niech się martwią o fabryki samochodów.
    Ja nie mówię, że ten jeden konkurs to jakaś tragedia dla środowiska. Ale jak można wybierać mądrzej, to po co wybierać głupiej?

  • november_pl początkujący
    Maro z november.pl

    Przyjacielu Marcinie Kochany! Cieszę się, że mamy tą samą opinię - w tym terminie skakanie w Wiśle zagraża zdrowiu i życiu. I że trzeba to anulować to nie dlatego że przegramy, ale aby nikt i nigdy w naszym domu więcej sobie krzywdy nie zrobił. W niedzielę po upadku Piotrka wróciły wspomnienia po upadku Jana Mazocha na Wielkiej Krokwi. Komu to jest potrzebne!
    November.pl pozdrawia -).
    MAro

  • Karol78 bywalec
    @MarcinBB

    Mówiąc o sztucznym śniegu, mam na myśli ten produkowany przez technologię firmy Supersnow. Jeżeli chodzi o brak argumentacji - skoki narciarskie są dyscypliną zimową, czyli rozgrywaną na śniegu, i w moim odczuciu (używam tego słowa celowo) jest to cecha konstytutywna. Dopuszczając możliwość rozgrywania zawodów na igelicie zimą można w zasadzie rozgrywać te zawody wszędzie, nawet tam gdzie dana kraina śniegu nie widziała od stuleci. Zgadzamy się co do spadającej zawartości skoków w skokach - nie wyrzucajmy z tej zawartości śniegu. I tak, masz rację - miłość wszystko przetrzyma, ale to nie znaczy, że musi mi się wszystko podobać i ze wszystkim muszę się zgadzać. W tej kwestii śniegu na skoczni jestem absolutnym tradycjonalistą. Problem zresztą jest tak naprawdę wydumany - wystarczy, że inauguracja będzie rozgrywana tam gdzie jest śnieg w listopadzie. Jeszcze lepiej byłoby, gdyby pierwszy weekend był organizowany na obiekcie normalnym. Po pierwsze, łatwiej taką skocznię przygotować. Po drugie, to idealne rozwiązanie w sytuacji, gdzie skoczkowie nie mieli okazji jeszcze lądować na śniegu. Po trzecie, skocznia normalna jest mniej wrażliwa na wiatr, który jesienią szczególnie lubi płatać figle. Jak byłem entuzjastą pomysłu inauguracji PŚ w Wiśle, tak teraz muszę przyznać, że nie jest to idea w stu procentach trafiona - mam wrażenie, że cała nasza dyskusja jest wynikiem dosyć emocjonalnego odbioru weekendu.

  • Bajlandopl doświadczony
    @StrasznyRybolakOtchlani

    Czytasz to, co piszę? :) Odpowiedziałem już na to @Pavlowi, więc zacytuję: "I ciągle trzymasz się jak rzep psiego ogona:) tej Wisły, czyli pojedynczego, abstrakcyjnego konkursu. Tej imprezy w ogóle nie powinno być w kalendarzu, a nie że z zimowego sportu trzeba robić kabaret i ubierać skoki narciarskie w igelit". Wczesniej pisałem też już, że jeśli nie ma śniegu/warunki nie sprzyjają, to wolę odwołany konkurs niż kabaret na igelicie. Czy to człowieku rozumiesz? :) Tym samym zamykam też dyskusję tutaj, bo mamy zdania różne o 180 stopni i nic tego nie zmieni, posiłkując się kolejnym cytatem z samego siebie do Marcina: "Rozmowa w takim przypadku jest jak pogaduszki z Mormonem - sympatycznie, miło, można, tylko po co". :) Najbliższe lata pokażą, kto miał rację i czy ujrzysz ten swój konkurs skoków w zimie na igelicie.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @Bajlandopl

    Ale mi na przykład w ogóle nie przeszkadzałby konkurs igielitowy w zimowym PŚ, jeśli (bo o takiej sytuacji cały czas mówimy) pogoda nie dopisze i temperatury wraz z brakiem opadów śniegu uniemożliwią godne przygotowanie naśnieżonego zeskoku. Odpowiedz sobie człowieku na pytanie, co jest większą parodią skoków - bezpieczny i tani w przygotowaniu konkurs na igielicie, czy pompowana z nożem na gardle dużym kosztem ośnieżona aura, gdzie 9 razy zawodnicy, nie osiągając niebotycznych odległości zaliczają glebę, nie mogą wylądować pełnym telemarkiem, a (bądź co bądź doświadczony zawodnik) Simon Ammann zwyczajnie odpuszcza sobie udział w takiej szopce?
    Dobrze wiesz jaka jest odpowiedź :)

  • Pavel profesor
    @Bajlandopl

    Twoja woda z wanny to jednak bardziej pasuje do dyskusji po co skakać na skoczni jak można w pokoju poskakać z kanapy. Przechodząc na poważniejszy ton, nie ma żadnego sensownego argumentu, aby przy temperaturach umożliwiających skakanie na igelicie na siłę produkować śnieg. Serio argumenty w stylu "nazwa i tradycja" nie przemawiają do mnie.

  • Bajlandopl doświadczony
    @Pavel

    Szukałem czegoś więcej w Twojej wypowiedzi. :) Jeśli dalej trzymasz się najprostszej linii oporu, to tłumaczyłem już, że po co w ogóle chcesz jechać do Chorwacji. Woda w wannie u siebie w domu jest tańsza w przygotowaniu, kąpiel prostsza, łatwiejsza, nie trzeba daleko latać/jechać samochodem (ekologicznie!), a wszystko w myśl zasady "woda, to woda". :) I ciągle trzymasz się jak rzep psiego ogona:) tej Wisły, czyli pojedynczego, abstrakcyjnego konkursu. Tej imprezy w ogóle nie powinno być w kalendarzu, a nie że z zimowego sportu trzeba robić kabaret i ubierać skoki narciarskie w igelit.

    PS. Swoją drogą, były tu kiedyś sondy na stronie, nie wiem czy to funkcjonuje dalej. Mogłaby redakcja wrzucić, z zapytaniem, czy chcesz skoków na igelicie w zimie. Wyniki nie byłyby miarodajne, bo wiadomo kto tu przesiaduje, a kim jest zwykły kibic/oglądacz, ale coś tam na pewno by powiedziały.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl