Okiem Samozwańczego Autorytetu: Zawartość sportu w sporcie

  • 2019-11-26 00:07

"A mówili mi przyjaciele: Nie mieszaj ogórków z dżemem. Musztardy z kisielem i śliwek z likierem. Żołądek to nie San Francisco!" - śpiewał kiedyś zespół Piersi.

Skoki narciarskie to też nie San Francisco. Skoki to sport zimowy i powinien być z zasady rozgrywany w zimie. Człowiek jest jednak istotą pomysłową. Szczególnie, jeśli chodzi o zarabianie pieniędzy. Dlatego już dawno temu wymyślono igelit. Najpierw, by na nim trenować. Potem, by również rozgrywać na nim zawody. I długo to działało - skoki zimowe w zimie na śniegu a latem na igelicie. Aż ktoś się uparł, by pomieszać jedno z drugim. I organizować skoki jesienią na wyprodukowanym olbrzymim kosztem (ekonomicznym i ekologicznym) i utrzymywanym przy pomocy chemikaliów firnie. Ani to skoki letnie, ani zimowe. Wokół złota polska jesień, temperatury po kilkanaście stopni, śniegu ni widu ni słychu a na skoczni takie białe twarde coś. Skoczkowie skaczą, większość nawet ląduje, choć z duszą na ramieniu, ale porządnego telemarku to w Wiśle nie zobaczyliśmy.

Jak to się kończy - widzimy. Po trzech latach nawet człowiek odpowiedzialny za przygotowanie skoczni i za to przygotowanie chwalony, ma dość. Andrzej Wąsowicz, dyrektor skoczni w Wiśle, przyznał otwarcie, że wyścig z czasem, by skocznię przygotować na środek listopada, to już ponad jego siły i nerwy. A przede wszystkim ponad siły ludzi, którymi w tej akcji zarządza. Wyprodukować sztuczny śnieg przy temperaturach sięgających kilkunastu stopni to jeszcze mały pikuś. Ale utrzymanie go, by się nie roztopił, by go nie wywiał wiatr i nie spłukał deszcz, to już inna historia. Jeszcze inna - odpowiednie rozprowadzenie po skoczni a następnie wyrównanie takiego wynalazku. A jeszcze inna - bezpiecznie i stylowo na tym wylądować. Wąsowicz uważa, że pieniądze, które przeznacza na produkcję śniegu w listopadzie, lepiej byłoby przeznaczyć na doposażenie beskidzkich klubów. Ekologicznie nastawieni dziennikarze narzekają też, że taka zabawa jest sporym obciążeniem dla środowiska. Nie tylko ze względu na horrendalne ilość potrzebnej wody i elektryczności, ale też chemikaliów, które do śniegu się dodaje a które potem zasilą Królową Polskich Rzek. 

Vojtech Stursa narzekał już dwa lata temu, że każą mu skakać na górze lodowej. Kilian Peier dowcipkował, że zawody w Wiśle przypominały bardziej jazdę figurową na łyżwach, niż skoki narciarskie. Simon Ammann się nie obcyndalał. Po zeszłorocznychdoświadczeniach zapowiedział, że na takie zawody nie przyjedzie i już. Nie każdy jednak jest Simonem Ammannem i nie każdy może sobie na taki komfort pozwolić. Decker Dean na przykład. Albo Piotr Żyła. Tak, wiem, jak się popełni błąd przy lądowaniu, to na każdej skoczni można się wywrócić. Historia upadków nie zaczęła się trzy lata temu w Wiśle i to nie tu zdarzyły się największe tragedie w skokach. Jednak każdy, kto siedzi w temacie, wie doskonale, że wynalazek firmy Supersnow błędy wybcza znacznie rzadziej, a wywrotka na tym ubitym firnie jest bardziej bolesna i niebezpieczna, niż na naturalnym śniegu.  

Czy nie lepiej by było dać sobie z tym spokój? Zaczynajmy sezon gdzieś na północy na przełomie listopada i grudnia, gdzie śnieg zazwyczaj już bywa, a potem przesuwajmy się na południe. Nie ma ceny za zdrowie zawodników. Polacy zasłużyli na dwa skokowe weekendy. Swoją determinacją organizatorzy w Wiśle zasłużyli na organizację porządnych zimowych konkursów. Zawody w Wiśle powinny się odbywać tydzień przed zakopańskimi, albo tydzień po nich. Albo i niech będą w marcu. Kalendarz naprawdę nie jest taki napięty. Skoro w lutym skakać będą w Rumunii, która zawodnika na poziomie PŚ nie miała od wieków, a punktów nie zdobyła nigdy, to naprawdę nie jest tak trudno dostać dostać rozsądny termin.

Jest też inna alternatywa. Pozwólmy skakać zimą na igelicie. Bywają lata, że w grudniu w Alpach nie ma śniegu i nie da się skoczni przygotować na czas (choćby casus Titisee-Neustadt z zeszłego roku). Zamiast próbować rozprowadzić na zeskoku sztuczny firn, lub odwoływać zawody, delegat techniczny powinien się upewnić, że organizator wyczerpał rozsądne i dostępne mu możliwości i dopuścić skoki na igelicie. Uspokójcie się tradycjonaliści i konserwatywni obrońcy tradycji. Nie wrzeszcie mi do ucha, że szargam świętości. Litości dla moich bębenków. Wiem, że skoki to sport zimowy, magia białego puchu i tak dalej. Ale jak mam do wyboru obejrzeć skoki w grudniu na igelicie, albo nie obejrzeć ich w ogóle, to wolę by zawody się odbyły, choć bez tej magii. Myślę, że podobnie myślą kibice, którzy już we wrześniu kupili bilety, nastawili się na wyjazd, wzięli urlop z pracy, obiecali dzieciakom fajną przygodę, a na tydzień przed przygodą się dowiadują, że z zabawy nici, bo śniegu nie ma.

Tyle w temacie podłoża do lądowania. Wróćmy do Wisły. Oczywiście szuczny śnieg to nie jedyny problem beskidzkiej skoczni. Tutaj wiatr też zawsze dokłada swoje trzy a czasem nawet cztery grosze. Przedsmak mieliśmy już podczas kwalifikacji. Podczas drużynówki wyprawiał jeszcze większe harce. Między innymi dlatego Polska, która prowadziła na półmetku, w drugiej rundzie uzyskała tylko szósty wynik. A Norwegowie, okupujący po pierwszej rundzie pozycję dopiero piątą, byli w finałowej najlepsi, co dało im ostatecznie drugie miejsce.

Po dwóch pierwszych skokach drugiej rundy wśród dziennikarzy zaczął się szerzyć dowcip, że organizatorzy właśnie apelują do Hofera "Trzeba to anulować, bo my przegramy". Po skoku Hoerla, zaczęły się śmichy-chichy, że to Felder właśnie posłał kogoś do szefa PŚ, by powiedział mu to samo. Żart nie żart, skocznia to nie Sejm i niczego nie anulowano.

Jeśli w sobotę wiatr tańczył walczyka, w niedzielę poszedł w ostrego rock and rolla. Eisenbichler zakończył konkurs na ostatnim miejscu. Leyhe w czwartej dziesiątce. Lanisek w pierwszej serii miał dziewiąty wynik a w drugiej ósmy, więc to zupełnie logiczne, że zajął drugie miejsce prawda? Podobnie było z Kamilem - dwunasty wynik w pierwszej i piąty w drugiej dały mu w sumie miejsce na podium. Geiger, który w Wiśle prezentował się naprawdę przywoicie i prowadził na półmetku, spadł na siódme, bo w drugiej serii miał dopiero dwunasty wynik. Takie to kicki, stepy i twisty zafundował nam wiślański wiatr.

Tym większe oklaski dla trójki, która w tych warunkach jednak dała radę i znalazła się na pudle. Szczególnie dla Laniska, który zimą w tej roli zadebiutował. Ma cały sezon by udowodnić, że nie byłov to typowe podium przywiane przez wiatr. Kamil po swoim drugim skoku machnął reką wyraźnie zirytowany. A jak się później okazało, ten skok dał mu awans z drugiej dziesiątki  na pudło. Daniel Andre Tande to marka sama w sobie. Ale trapiony problemami z kolanem Norweg nie wygląda mi na zawodnika, który tej zimy będzie regularnie wygrywał. 

Wielu czekało na pierwszy zimowy weekend by porównać wyniki Polaków i Niemców. Wszak to między tymi dwoma zespołami nastąpił jeden z najgłośniejszych trenerskich transferów ostatnich lat. Póki co, Doležal ma prawo do mocno umiarkowanej satysfakcji. Ale Horngacher, jeśli zgóry nie poczynił założenia "spokojnie, to jest Wisła, tu się zdarzyć może wszystko", to wyjechał z Beskidów mocno wkurzony. Piąte miejsce w drużynówce i kompletna klapa w indywidualnym. Eisenbichler ostatni, Leyhe poza drugą serią, Geiger stracił dzierżone na półmetku pierwsze miejsce i spadł aż na siódme. W efekcie w Pucharze Narodów po tym weekendzie nasi zachodni sąsiedzi uzbierali raptem 248 punktów i są na razie na siódmym miejscu. Austriacy chociaż wygrali drużynówkę a Norwegowie mogli w niedzielę świętować zwycięstwo Tande. Felder to ma nosa. Nie wystawił Schlierenzauera, który oprócz nazwiska miał też niezły występ w kwalifikacjach. I wygrał. 

Czy jednak w ten weekend wygrał sport? Jestem już w takim wieku, że pozwolę sobie odegrać rolę zgreda i marudy. Coraz więcej opakowania, coraz mniej towaru. Spada zawartość sportu w sporcie. Na trybunach impreza, muzyka dudni, że trudno się porozumieć, flagi, stoiska, balony, sponsorzy, gadżety, imprezy, bankiety, szmery-bajery, kolorowe banery. No ok, kibice chcą się bawić, sport to show. Ale TVP, choć ma kilka kanałów, (w tym TVP Sport), uparła się, że na Jedynce musi pokazać na żywo i dziecięcą Eurowizję i skoki. Nie ma, że jedno poleci na jednym a drugie na drugim kanale w tym samym czasie. No to siup - skoki przesuwamy na samo południe, choć wiadomo z doświadczenia, że wtedy wieje bardziej. Ktoś sobie wymyślił, żeby robić inaugurację w połowie listopada, no to robimy. Choć śnieg trzeba produkować przy kilkunastu stopniach i to taki do śniegu niepodobny. Bo show must go on, bo kasa się musi zgadzać. A sprawiedliwa rywalizacja? A bezpieczeństwo skoczków? Aaaa weź Pan nie... marudź. A ja właśnie uważam, że czas trochę pomarudzić. Spada zawartość sportu w sporcie, coraz mniej towaru, coraz więcej opakowania. Papierek ma coraz więcej warst, coraz bardziej jest kolorowy i błyszczący, wstążeczki, kokardki, celofanik, fikuśne zawijaski, brokat, cekiny, koronki i lamelka. A towar coraz mniej waży. Nie tędy droga. 

Cytat zupełnie na temat: "Trzeba to anulować, bo my przegramy!"

Cytat zupełnie nie na temat:
"Piękna nurkini w skąpym bikini
Przygotowania do zejścia czyni;
Broni w głębiny wziąć nie omieszka,
Bo to nurkini, ale też szpieżka!"

No i to by było na tyle spod góry lodowej imienia Adama Małysza w Wiśle. Już za niecały tydzień Finlandia. A konkretniej to Ostrobotnia Północna. A konkretniej to Kuusamo. A konkretniej to Ruka. A konkretniej to Rukatunturi. Tam też się nie obcyndalają i uparcie głoszą, że organizują Nordic Opening, jakby sugerując, że w Wiśle to jakaś inna dyscyplina a prawdziwe narciarstwo klasyczne dalej inauguruje się u nich. Nie wiem czy fanfaronada, czy może jednak rozsądek. W każdym razie dwie rzeczy są pewne - śnieg i wiatr.
***
Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nie czytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10926) komentarze: (91)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Bajlandopl doświadczony

    O, widzę technika usuwania niewygodnych dla autora komentarzy wiecznie żywa. W komuniźmie była większa wolność słowa niż tutaj, nawet sobie pewnie osoby za to odpowiedzialne nie zdają sprawy jak się kompromitują.

  • MarcinBB redaktor
    @Karol78

    To prawda, będę jednak twardo stał na stanowisku, że FIS jest troszkę lepiej zorganizowany i bardziej przystosowany do pewnego rodzaju samodyscypliny, niż społeczeństwa krajów północnoafrykańskich ;-)

  • Karol78 bywalec
    @MarcinBB

    Arabska wiosna pokazała do czego może prowadzić obalenie dyktatury i demokratyzacja na siłę, ale to już temat na inną dyskusję.

  • MarcinBB redaktor
    @Karol78

    Jestem przeciwnikiem tego typu rozumowania. Uważam, że należy szukać mądrych rozwiązań, bez względu na obawy, że ktoś może potem przesuwać granice i forsować głupie. Nie można utrzymywać w kraju dyktatury i bronić się przed wprowadzeniem demokracji tylko dlatego, że ktoś ma obawy, że demokracja może się przekształcić w anarchię.

  • Karol78 bywalec
    @MarcinBB

    Wiem, że nakreśliłeś granicę, dlatego też uważam, że skoki zimą na igelicie mogłyby przyczynić się do pokusy wyjścia poza tę linię, bo co właściwie stałoby wtedy na przeszkodzie?

  • MarcinBB redaktor
    @Pavel

    Tak ogólnie, to oczywiście się z Tobą zgodzę. Niech na całym świecie budują skocznie i pokrywają je igelitem, by można było skakać i w Afryce i przez okrągły rok.
    Natomiast jeśli chodzi konkretnie o Puchar Świata, to jednak powinien odbywać się w zimie, na szerokościach geograficznych gdzie śnieg jest w tym czasie czymś zwykłym i w miarę rozsądnych możliwości na śniegu (poza wyjątkami o których pisałem - oczywiście).

  • MarcinBB redaktor
    chemikalia

    Sprostuję (nie kierując posta do nikogo konkretnego) jedną bzdurę, która się tu pojawiła w jakimś wpisie, bo jeszcze ktoś niezorientowany uwierzy.
    Trzeba się z choinki urwać, albo przez most skakać, żeby twierdzić, że śnieg wyprodukowany w jakikolwiek sposób nie rozpuści się przy temperaturach rzędu kilkunastu stopni. Owszem, do samej produkcji chemikaliów się nie używa, ale trzeba je dodać później. Nazywamy to "soleniem śniegu". Im cieplej, tym więcej.

  • Pavel profesor
    @MarcinBB

    Tak swoją drogą to nie wiem czy jest coś złego w rozgrywaniu PŚ "tam gdzie dana kraina śniegu nie widziała od stuleci", jak dla mnie to tylko plus igelitu :)

  • MarcinBB redaktor
    @Bajlandopl

    Oczywiście.
    Masz absolutną rację.
    Podobnie jak w przypadku że "becouse" jest prawidłową pisownią w USA ;-)
    bywaj

  • MarcinBB redaktor
    @Karol78

    " skoki narciarskie są dyscypliną zimową, czyli rozgrywaną na śniegu, i w moim odczuciu (używam tego słowa celowo) jest to cecha konstytutywna. "
    No to już jest jakiś argument. Mogę się z nim nie zgadzać, ale jest się do czego odnieść i ewentualnie co uszanować ;-)
    "Dopuszczając możliwość rozgrywania zawodów na igelicie zimą można w zasadzie rozgrywać te zawody wszędzie, nawet tam gdzie dana kraina śniegu nie widziała od stuleci. "
    O nie. Ja jasno i wyraźnie określam granice - patrz akapit w którym wspominam o delegacie technicznym.
    Z tym rozpoczęciem sezonu na skoczni normalnej to ciekawy pomysł i ja byłbym jak najbardziej za. Wciąż boleję nad tym, że skocznie normalne praktycznie już wypadły z PŚ. W związku z tym rozgrywanie tego konkursu na MŚ stał się jakimś dziwnym anachronizmem. To by było nawet fajne - początek sezonu zawsze na normalnej a zakończenie zawsze na mamucie.

  • Setareh bywalec
    @Bajlandopl

    Mam pomysł, który mógłby Ci się spodobać: niech na zimę wyprodukują igelit w białym kolorze :D
    A tak na serio: Twój argument byłby niepopularny nawet wśród tzw. Januszów. Każdy wolałby aby konkurs jednak się odbył, skoczkowie mogli normalnie rywalizować, TV ogarnęłaby sobie zyski z transmisji itd.
    Dla mnie - i dla większości fanów dyscypliny - skoki to skoki, i nie ma znaczenia czy są na śniegu czy na igelicie. Bezpieczeństwo zawodników i komfort kibiców powinny być na pierwszym miejscu, i nic wielkiego by się nie stało jakby w awaryjnej sytuacji gdzieś tam raz w roku (tak jak w poprzednim sezonie w TN i teraz w Wiśle) puścili zawody na igelicie.

  • Bajlandopl doświadczony
    @MarcinBB

    (...) Ty się samozaorałeś praktycznie w każdym wpisie, ale Ci tego nie punktuję, bo traktuję takie rozmowy jak humoreskę, a sam spinasz się jakby dyskusja dotyczyła leku na raka. :) Dyskusję skończyłem, bo jest równie sensowna przy kompletnie różnych racjach, jak rozmowa ze ścianą. Nie mam potrzeby szukać na siłę dialogu i kompromisu. Pogódź się z tym, że ktoś ma inne zdanie i zawracaj tyłek swoimi "argumentami" z czapy komuś innemu.

    ---uwaga od moderatora------------------------------------------------------------------------
    Proszę o merytoryczną i kulturalną dyskusję. Szanuj siebie i czytelników i daruj sobie wypisywanie obraźliwych epitetów pod adresem rozmówcy.

  • MarcinBB redaktor
    @Bajlandopl

    O godz. 00:15 dokonałeś spektakularnego samozaorania. Widzę, że próbujesz jakoś wyjśc z tego z twarzą, ale udawane, że nic się nie stało, to nie jest dobre wyjście. Właściwie z czegoś takiego w ogóle nie da się wyjśc z twarzą, ale już mniej fatalnym wyjściem jest zamilknać i dać o sobie zapomnieć na jakiś czas, niż brnąć dalej. A w zasadzie głębiej :-)
    A o dyskusje pomiędzy mną a innymi użytkownikami się nie nie martw, my nie potrzebujemy adwokata.

  • MarcinBB redaktor
    @GOTS

    Spokojnie, trochę się rozumiemy. To znaczy ja Twój punkt widzenia rozumiem, oczywiście, że jeden konkurs PŚ to tylko jak kropla w oceanie.
    Tylko własnie próbuję Ci wytłumaczyć, że ocean się składa z kropel. Poza tym, zmiany środowiskowe oddziałują zarówno globalnie, jak i lokalnie. To, że tu w Wiśle zużyje sie dużo wody a potem dużo chemikaliów, będzie miało wpływ na to konkretne miejsce. Trochę jak z tym, że jak podczas przebudowy Malinki przekopali kawał wzgórza, to zaburzyło to gospodarkę wodną i sporo drzew uschło i trzeba je było wyciąć. W związku z tym na skoczni wiatr hula dużo bardziej, niż przed przebudową.
    Ogólnie moja filozofia jest taka, że każdy powinien się troszczyć o swój mały kawałek podwórka. Nie jestem w stanie znacząco wpłynąć na globalne zmiany, ale w soim domu będę gasił światło w pomieszczeniach, które są puste. Jak mogę pójśc do sklepu na piechotę, to nie odpalam samochodu.
    Na tej samej zasadzie, organizatorzy zawodów PŚ w skokach mogą wybierac takie rozwiązania, które mniej dewastuja środowisko. Nawet wybór papierowych a nie plastikowych słomek do napojów ma przy tak dużej imprezie znaczenie. Albo rezygnacja ze słomek w ogóle. A dyrektorzy koncernów niech się martwią o fabryki samochodów.
    Ja nie mówię, że ten jeden konkurs to jakaś tragedia dla środowiska. Ale jak można wybierać mądrzej, to po co wybierać głupiej?

  • november_pl początkujący
    Maro z november.pl

    Przyjacielu Marcinie Kochany! Cieszę się, że mamy tą samą opinię - w tym terminie skakanie w Wiśle zagraża zdrowiu i życiu. I że trzeba to anulować to nie dlatego że przegramy, ale aby nikt i nigdy w naszym domu więcej sobie krzywdy nie zrobił. W niedzielę po upadku Piotrka wróciły wspomnienia po upadku Jana Mazocha na Wielkiej Krokwi. Komu to jest potrzebne!
    November.pl pozdrawia -).
    MAro

  • Karol78 bywalec
    @MarcinBB

    Mówiąc o sztucznym śniegu, mam na myśli ten produkowany przez technologię firmy Supersnow. Jeżeli chodzi o brak argumentacji - skoki narciarskie są dyscypliną zimową, czyli rozgrywaną na śniegu, i w moim odczuciu (używam tego słowa celowo) jest to cecha konstytutywna. Dopuszczając możliwość rozgrywania zawodów na igelicie zimą można w zasadzie rozgrywać te zawody wszędzie, nawet tam gdzie dana kraina śniegu nie widziała od stuleci. Zgadzamy się co do spadającej zawartości skoków w skokach - nie wyrzucajmy z tej zawartości śniegu. I tak, masz rację - miłość wszystko przetrzyma, ale to nie znaczy, że musi mi się wszystko podobać i ze wszystkim muszę się zgadzać. W tej kwestii śniegu na skoczni jestem absolutnym tradycjonalistą. Problem zresztą jest tak naprawdę wydumany - wystarczy, że inauguracja będzie rozgrywana tam gdzie jest śnieg w listopadzie. Jeszcze lepiej byłoby, gdyby pierwszy weekend był organizowany na obiekcie normalnym. Po pierwsze, łatwiej taką skocznię przygotować. Po drugie, to idealne rozwiązanie w sytuacji, gdzie skoczkowie nie mieli okazji jeszcze lądować na śniegu. Po trzecie, skocznia normalna jest mniej wrażliwa na wiatr, który jesienią szczególnie lubi płatać figle. Jak byłem entuzjastą pomysłu inauguracji PŚ w Wiśle, tak teraz muszę przyznać, że nie jest to idea w stu procentach trafiona - mam wrażenie, że cała nasza dyskusja jest wynikiem dosyć emocjonalnego odbioru weekendu.

  • Bajlandopl doświadczony
    @StrasznyRybolakOtchlani

    Czytasz to, co piszę? :) Odpowiedziałem już na to @Pavlowi, więc zacytuję: "I ciągle trzymasz się jak rzep psiego ogona:) tej Wisły, czyli pojedynczego, abstrakcyjnego konkursu. Tej imprezy w ogóle nie powinno być w kalendarzu, a nie że z zimowego sportu trzeba robić kabaret i ubierać skoki narciarskie w igelit". Wczesniej pisałem też już, że jeśli nie ma śniegu/warunki nie sprzyjają, to wolę odwołany konkurs niż kabaret na igelicie. Czy to człowieku rozumiesz? :) Tym samym zamykam też dyskusję tutaj, bo mamy zdania różne o 180 stopni i nic tego nie zmieni, posiłkując się kolejnym cytatem z samego siebie do Marcina: "Rozmowa w takim przypadku jest jak pogaduszki z Mormonem - sympatycznie, miło, można, tylko po co". :) Najbliższe lata pokażą, kto miał rację i czy ujrzysz ten swój konkurs skoków w zimie na igelicie.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @Bajlandopl

    Ale mi na przykład w ogóle nie przeszkadzałby konkurs igielitowy w zimowym PŚ, jeśli (bo o takiej sytuacji cały czas mówimy) pogoda nie dopisze i temperatury wraz z brakiem opadów śniegu uniemożliwią godne przygotowanie naśnieżonego zeskoku. Odpowiedz sobie człowieku na pytanie, co jest większą parodią skoków - bezpieczny i tani w przygotowaniu konkurs na igielicie, czy pompowana z nożem na gardle dużym kosztem ośnieżona aura, gdzie 9 razy zawodnicy, nie osiągając niebotycznych odległości zaliczają glebę, nie mogą wylądować pełnym telemarkiem, a (bądź co bądź doświadczony zawodnik) Simon Ammann zwyczajnie odpuszcza sobie udział w takiej szopce?
    Dobrze wiesz jaka jest odpowiedź :)

  • Pavel profesor
    @Bajlandopl

    Twoja woda z wanny to jednak bardziej pasuje do dyskusji po co skakać na skoczni jak można w pokoju poskakać z kanapy. Przechodząc na poważniejszy ton, nie ma żadnego sensownego argumentu, aby przy temperaturach umożliwiających skakanie na igelicie na siłę produkować śnieg. Serio argumenty w stylu "nazwa i tradycja" nie przemawiają do mnie.

  • Bajlandopl doświadczony
    @Pavel

    Szukałem czegoś więcej w Twojej wypowiedzi. :) Jeśli dalej trzymasz się najprostszej linii oporu, to tłumaczyłem już, że po co w ogóle chcesz jechać do Chorwacji. Woda w wannie u siebie w domu jest tańsza w przygotowaniu, kąpiel prostsza, łatwiejsza, nie trzeba daleko latać/jechać samochodem (ekologicznie!), a wszystko w myśl zasady "woda, to woda". :) I ciągle trzymasz się jak rzep psiego ogona:) tej Wisły, czyli pojedynczego, abstrakcyjnego konkursu. Tej imprezy w ogóle nie powinno być w kalendarzu, a nie że z zimowego sportu trzeba robić kabaret i ubierać skoki narciarskie w igelit.

    PS. Swoją drogą, były tu kiedyś sondy na stronie, nie wiem czy to funkcjonuje dalej. Mogłaby redakcja wrzucić, z zapytaniem, czy chcesz skoków na igelicie w zimie. Wyniki nie byłyby miarodajne, bo wiadomo kto tu przesiaduje, a kim jest zwykły kibic/oglądacz, ale coś tam na pewno by powiedziały.

  • Pavel profesor
    @Bajlandopl

    Cóż będę musiał wytłumaczyć, mimo że wydawała mi się prosta :) Pomimo, że igelit jest tańszy w przygotowaniu, łatwiejszy, bezpieczniejszy to i tak znajdą się entuzjaści śniegu przy 15 stopniach ciepła w myśl zasady "badziewie to badziewie, ale to TRADYCJA". Chyba, że jesteś w stanie podać inną przewagę tego badziewia co zależało w Wiśle nad igelitem :)

  • Bajlandopl doświadczony

    No faktycznie, jak tutaj masz 3-4 osoby za sobą, na portalu okupowanym przez psychofanów dyscypliny, to jest wyznacznik całego świata:). A odpowiadając na pytanie, ja na pewno przestałbym oglądać skoki zimą, jedynie zerkał bym w wyniki. Podejrzewam, że duża część osób widząc coś takiego, zwłaszcza tzw. "oglądaczy", a nie kibiców, popukałaby sie w czoło i zrobiła podobnie. Kabarety lecą o innej porze.

    @Pavel Analogia z Chorwacją i Bałtykiem - nie wiem o co Ci w tym chodziło, mimo trzeciej kawy od rana. :) Ale próbując wkręcić się w tą logikę, być może ta polska rodzina lubi/woli klimat panujący nad polskim morzem (śnieg na skoczni), a nie tylko leżenie plackiem na plaży przy 35 stopniach gorąca w cieniu, na twardych kamykach plaż Chorwacji (igelit).

  • Pavel profesor
    @Bajlandopl

    No właśnie nie, bo jakby nie patrzeć igelit jest lepszy niż to cudo co było w Wiśle, a przede wszystkim bezpieczniejsze. I uściślając twoją analogię to produkowanie śniegu przy nastu stopniach na plusie przypomina polską rodzinę, która zamiast pojechać na plaże w Chorwacji gdzie ma gwarancję słońca i ciepełka, wybiera polskie morze, które paradoksalnie jest droższe i jest duża szansa, że będzie zimno i deszczowo, a jedynym argumentem jest to, że "jak to Chorwacja toż to nad Bałtyk jeździmy od 20 lat i to tradycja".

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @Bajlandopl

    Widzę tu tych co podzielają mój pogląd, a ty widzisz kogoś za sobą?

    A tak poza tym - i co by się złego stało, jakby skoczyli w zimie na igielicie? Czemu ten precedens jest aż tak "niebezpieczny" twoim zdaniem?

  • Bajlandopl doświadczony

    Tylko to jest logika na zasadzie, że po co jechać się kąpać w oceanie na nowozelandzkich plażach, jak blisko jest polskie morze. Po co jechać nad Bałtyk, jak dwie ulice dalej mam basen. Po co tracić energię i czas, skoro mam dużą wannę w łazience. Wszystko jak najmniejszym kosztem, w sumie przecież chodzi o to, żeby zanurzyć się w wodzie. :) A tutaj skoczyć.

  • Pavel profesor
    @Bajlandopl

    I brawo i o to chodzi, zawarłeś w swoim akcie negacji igelitu same pozytywy jego zastosowania, że sobie pozwolę zacytować.

    "po co wydawać pieniądze na sztuczny śnieg, po co się męczyć z ratrakami, po co zatrudniać ubijaczy śniegu"

    No właśnie po co? :)

  • Bajlandopl doświadczony
    @StrasznyRybolakOtchlani

    To że nie widzisz logiki w mojej wypowiedzi, to już nie mój problem:). Nie rozumiesz prostego przekazu, że zorganizowanie choćby jednego konkursu na igelicie w ZIMOWYM pucharze świata byłoby niebezpiecznym precedensem, bo zaczęto by sięgać po takie rozwiązanie coraz chętniej w kolejnych konkursach (po co wydawać pieniądze na sztuczny śnieg, po co się męczyć z ratrakami, po co zatrudniać ubijaczy śniegu). Dostrzegłeś w końcu ten kluczowy argument, który tłukę od kilku postów, czy mam rozrysować? :) PS. A skąd przekonanie, że Twoje zdanie czy Marcina podziela ktoś inny? Ubawiłeś mnie tym do łez, szczerze. Sądziłem, że tu się wyraża własne zdanie, a nie uprawia populizm pod publiczkę.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @GOTS

    Oczywiście, czepiaj się abstrakcyjnych terminów interpretując je dosłownie. Chodziło mi o efekt kuli śnieżnej, sam wskazywałeś dopiero co inne formy działalności przyczyniające się do degradacji środowiska, a nie widzisz ciągu przyczynowo-skutkowego, że dokładanie do tego jeszcze fanaberyjnego otwarcia Pucharu Świata prowadzi do jeszcze większego pogorszenia sytuacji, a nie zaś poprawienia. Że w małej skali mówisz? Dla ciebie to jest tylko jeden konkurs w Wiśle, dla twojego sąsiada będzie to tylko 100 kg śmieci do lasu, dla innego będzie to tylko jeden niegroźny samochód z wyciętym filtrem... tym sposobem, z ludzi myślących podobnie jak ty właśnie powstaje ta liczba "setek tysięcy niezauważalnych pierdół", których znaczenie jest już niebagatelne.
    I to wstyd, żeby było trzeba komuś tak dosłownie rozpisywać metaforę

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @Bajlandopl

    Ale to Marcin argumentuje, dlaczego dopuściłby do precedensów igielitowych w określonych przypadkach, a ty piszesz tylko "nie, bo nie" i dalej snujesz o swoich subiektywnych odczuciach, o parodii sportu (skąd przypuszczenie, że ktoś w ogóle podziela twoje zdanie?), natomiast brakuje jakiejkolwiek merytoryki, co ostro gryzie się w dodatku z twoim wywyższającym się ponad adwersarza tonem. Żeby prowadzić dyskusję, trzeba mieć argumenty, a nie jakieś jęki i zawodzenia, bo wówczas to jest (cyt. za BajlandoPL) "parodia" logiki.
    Pozdrawiam :)

  • GOTS weteran
    @StrasznyRybolakOtchlani

    A od kiedy to mamy setki tysięcy konkursów? Co Ty za brednie wypisujesz? Chyba zgodzisz się, z faktem że są zjawiska i rzeczy, które dla klimatu szkodzą o wiele bardziej niż produkcja sztucznego śniegu. Każda produkcja szkodzi, każda. Robienie afery z powodu pojedynczego konkursu PŚ, jest dość kuriozalne, gdy np. w około Wisły wszystkie miasteczka i wsie kopcą od października do marca węglem w piecu, albo nie daj Boże plastikiem lub innym ścierwem. To jest problem dla klimatu, srodowiska etc. I dość już tematu ekologii, czas się zabrać do pracy. Miłego dnia.

  • Bajlandopl doświadczony
    @StrasznyRybolakOtchlani

    Po prostu szkoda mi czasu na jałowe dyskusje. On ma swój punkt widzenia, ja uważam dokładnie odwrotnie, a jego argumentacja do mnie nie trafia nawet w jednym procencie. Tak samo jak uważam, że zorganizowanie choćby jednego konkursu na igelicie w zimowym PŚ byłoby niebezpiecznym precedensem. Obojętnie, ile by nie było na plusie, obojętnie czy nie byłoby śniegu. Wolę odwołany konkurs niż parodię zimowego sportu. Przypadki braku śniegu do przeprowadzenia zawodów można policzyć na palcach jedenej ręki, o niebo więcej razy odwoływano/przekładano konkursy przez zbyt silny wiatr. Swoje zdanie wyraziłem, dalsza dyskusja nie ma sensu.

    PS. Odnośnie ekologii warto wspomnieć, ze używanie środków chemicznych to kompletna bzdura. Na Berkutchi jest wywiad z gościem od Supersnow i do wyprodukowania śniegu przy użyciu tej technologii potrzebna jest tylko woda oraz energia elektryczna. Jest to czysty śnieg bez dodatku jakichkolwiek substancji chemicznych. Pół świata przerzuca się na "ekologiczne" samochody elektryczne, ale problemem dla środowiska ma być trochę prądu na wyprodukowanie śniegu na skoczni. Ludzie, litości.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony

    "...klimat się od jednego konkursu nie zmieni..."

    Nie zmieni się od jednego konkursu, tylko od bezmyślnego twierdzenia, że od setek tysięcy takich "jednych, drobnych konkursów" się nie zmieni.
    Poza tym nie zbijesz nijak argumentu, że wobec pogarszającego się stanu środowiska, przyczynianie się do dalszego jego pogarszania za sprawą organizacji PŚ z "plastikowym śniegiem" pogarszaniem nie jest.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @Bajlandopl

    Spróbuj jeszcze raz przeczytać posty Marcina, bo moim zdaniem wszystko się w nich logicznie zgadza. Za szybko się poddajesz...

  • Bajlandopl doświadczony
    @MarcinBB

    Kończę dyskusję, bo stanowisz klasyczny przykład człowieka, który nie rozumie co się do niego pisze, a zarzuca to drugiej osobie. Rozmowa w takim przypadku jest jak pogaduszki z Mormonem - sympatycznie, miło, można, tylko po co. To samo jest w dyskusji z @GOTS, kompletnie nie rozumiesz prostego przekazu. Pozdrawiam. :)

  • GOTS weteran
    @MarcinBB

    Ehh dalej się nie rozumiemy, nie o to mi do końca chodziło, ja nie bronię zasadności produkcji śniegu w takich warunkach tylko chciałem podkreślić że klimatu, to akurat jeden konkurs, ani nawet cały PŚ, gdyby produkcja śniegu była tak robiona to nie zmieni. Klimat to jest pewien stan globalny i zależy od tylu czynników, że człowiek jest w naprawdę niewielkim stopniu odpowiedzialny, choć nie mówię że z tego powodu może robić co chce i może wywalać śmieci po rowach, lasach, palić zasiarczonym węglem, albo plastikiem, lub wycinać DPFa i śmigać sobie po mieście. Nie chcę robić ze skijumping forum o ekologii, ani pisać w kółko jedno i to samo. Może jeszcze kiedyś będzie okazja podyskutować, a nawet mam nadzieję bo temat jest gorący.

  • MarcinBB redaktor
    @Bajlandopl

    "Nie wiem, co Ty sobie ubzdurałeś z tym, że nie rozumiem tego co piszesz"
    Po pierwsze (po drugie będzie na końcu wypowiedzi), dlatego że podałem konkretny przykład, do którego się w swoim pierwszym poście nie odniosłeś. Zamiast tego zrobiłeś dokładnie to, czego już w felietonie prosiłem, by nie robić. Z powodu, który poparłem argumentem, do którego się nie odniosłeś.
    Proste? Proste. Ba - infantylne.
    Tylko z czyjej strony?

    "Argument w postaci hipotetycznego odwołania konkursu z braku śniegu (ile to się razy zdarza) "
    Nie wiem, dlaczego realne wydarzenia nazywasz hipotetycznymi. Sezon 2000/2001 podałem, bo tam przykład był najbardziej dobitny - zawody z Lillehammer przeniesiono do Kuopio a potem odwołano cięgiem Ramsau, Liberec i Engelberg. Ile razy to się zdarzyło od roku 2001 do dziś - trzeba by policzyć. Pamiętam sezony, że z tego choćby powodu dodatkowy trzeci konkurs dostawał Engelberg czy Zakopane.
    "kontra niebezpieczny precedens organizowania komedii, a nie skoków narciarskich, na igelicie."
    Dlaczego skoki na igelicie nazywasz komedią? Wydaje mi się to obraźliwe dla skoczków, którzy biorą udział w takich zawodach.

    "Technologia naśnieżania poszła tak do przodu, że nawet jak jest mało naturalnego śniegu, to od ręki można resztę wyprodukować - i to tego "zwykłego", a nie wynalazku Supersnow. Przypadek Wisły jest skrajny i nijak ma się do całego sezonu, więc darowałbym sobie pisanie, że będzie się skakać na "takim" śniegu jak w zeszły weekend."
    No i proszę. Po drugie. Własnie udowodniłeś, że jednak nie rozumiesz, co ja piszę.
    To ja jeszcze raz - powoli, wyraźnie, jak sołtys krowie na miedzy. Skup się, bo to ostatni raz.
    Uważam, że w takich i tylko takich przypadkach jak Wisła (gdzie firn marki supersnow wyprodukować się dało, ale we wszystkich trzech przypadkach upadków było więcej niż zwykle) czy Titisee-Neustadt (gdzie próbowano, ale nie udało się produktu po zeskoku rozprowadzić) FIS powinien się zgodzić na skakanie na igelicie. W przypadku pierwszym - ze względu na bezpieczeństwo skoczków, w przypadku drugim - by nie odwoływać zawodów.
    Jeśli skocznię da się naśnieżyć ze zwykłych armatek - proszę bardzo. Używamy ich na skoczniach od dekad (ja już w ogóle nie pamiętam kiedy na Puchar Świata wykorzystano tylko opady, bez armatek) i zupełnie nie mam nic przeciwko nim. Nigdy nie pisałem, że mam.
    Teraz zrozumiałeś?

  • MarcinBB redaktor
    @GOTS

    "Myślę jednak, że Królowej Polskich Rzek zaszkodziła bardziej awaria oczyszczalni w Warszawie i ta cała "Kupa", która wlała się do Wisły"
    Z całą pewnością. Ale przecież tej awarii nikt nie zaplanował i nie zrobił z tego rozrywki przy muzyce :-)
    I dla mnie na pewno nie jest to argument za tym, by szkodzić środowisku, jeśli nie jest to konieczne.
    Zauważ też, że nie chodzi mi tylko o ten jeden weekend w Wiśle. Chodzi o sposób myślenia, o kierunek, w jakim to wszystko idzie. Przecież w zeszłym roku w Titisee-Neustadt próbowano przygotować skocznię tę samą techniką. Tylko im się nie udało.
    Zimy mamy coraz gorsze, to jest fakt. 40 lat temu armatek śnieżnych używano sporadycznie. Dziś w Alpach KAŻDEJ zimy blisko 60% śniegu na trasach narciarskich pochodzi z armatek. Bo klimat nam się ociepla i śniegu jest coraz mniej. To nie propaganda, tylko suche, naukowe fakty. Sytuacje, że na skoczniach będzie zbyt ciepło, by wyprodukować śnieg zwykłymi armatkami będą się zdarzać coraz częściej. Teraz się go na przykład zwozi ciężarówkami z wyższych partii gór. I utrwala chemicznie. Za kilka lat może być tak, że takich zeskoków jak w Wiśle będzie w sezonie pięć, sześć, osiem... A jak FISowi się zamarzy sezon od 1 listopada do końca kwietnia? To będzie ich dwanaście. Koszty ekonomiczne i ekologiczne będą rosły .Chcemy iść w tym kierunku?
    Bo ja bym już wolał igelit. Jest po prostu bezpieczniejszy dla skoczków.

  • MarcinBB redaktor

    "Jakoś nie widzę, żeby ekologicznie nastawieni dziennikarze mieli powody do narzekania z powodu zużycia wody, czy prądy w fabryce Fiata w Tychach, która jedzie non stop przez cały rok niemalże."
    Po pierwsze - owszem - takich "dziennikarzy" i aktywistów, którzy uważają, że samochód sam w sobie to czyste zło, też znajdziesz, jak dobrze poszukasz.
    Natomiast większość ekologicznie nastawionych dziennikarzy nie protestuje przeciw fabryce Fiata z tego prostego powodu, że samochodów po prostu potrzebujemy. Nie da się z dnia na dzień zrezygnować z samochodów. Ani lodówek. Ani komputerów. Cywilizacja by się zawaliła. Ale cywilizacja się nie zawali, jeśli zrezygnujemy jednego weekendu skoków w środku listopada. Z powodów tak ekonomicznych jak i ekologicznych.
    A pomimo tego, że samochody i pralki i lodówki są nam niezbędne to i tak próbujemy robić tak, by były mniej uciążliwe dla środowiska. Kiedyś normą były samochody palące 15 l na 100 km. Dziś ludzie kupują hybrydy, elektryczne. Kiedyś lodówki produkowały freon, teraz nie. Pralki, lodówki, zamrażarki, wszystko staramy się produkować jak najbardziej energooszczędne. A prąd też staramy się produkować w coraz większym stopniu z energii słonecznej, wiatrowej, wodnej, atomowej. Byle jak najmniej już palić węglem. Czy to wszystko uważasz za ekoterroryzm, czy rozsądne działania?
    Spróbuj mnie zrozumieć - gdyby każdy tak myślał jak Ty "eee tam, te moje śmieci to ułamek w ilości śmieci na świecie, to nikt by ich nie segregował i nikt nie wymyślił recyklingu.
    "I nie wiem czemu piszesz do mnie w takim tonie, jakbym bronił tych konkursów."
    Przecież ja nie piszę w takim tonie, jakbyś bronił konkursów jako takich. Bronisz zasadności produkowania śniegu kosztowną i uciążliwą dla środowiska techniką. A ja uważam, że to nierozsądne, że powinniśmy mieć zawody w Wiśle w styczniu i albo wykorzystać naturalne opady, albo zwykłe armatki. Albo nie szkodzić w ogóle, albo szkodzić mniej.

  • MarcinBB redaktor
    @Karol78

    " Nie zamierzam tego argumentować - to jest po prostu nienaturalne."
    Szkoda. Taka dyskusja jest po prostu nudna. Gdyby wszyscy tak robili, fora dyskusyjne można by w zasadzie polikwidować, wystarczyłyby sondy - klikasz "tak" lub "nie" i już.
    Dodam tylko, że jeżdżenie samochodem, ba nawet jazda konna czy rydwanem też nie są naturalne. Podobnie jak telefony komórkowe, ubrania i domy. Naturalnie było w jaskiniach ;-)
    " Kilkanaście lat temu nie było możliwości produkowania sztucznego śniegu."
    Zależy, co rozumiesz przez "sztuczny śnieg". Armatki śnieżne wymyślono 70 lat temu. Na skoczniach używamy ich powszechnie od dawna. Ja nie postuluję rezygnacji z armatek śnieżnych i rozgrywania konkursów tylko na tym, co spadnie z nieba. Ja postuluję rezygnację z takiego "śniegu", który się produkuje i utrzymuje w temperaturze powyżej 10 stopni Celsjusza, co sprawia, że ląduje się na nim trochę jak na betonie polanym olejem. I postuluję to, by jak się nie da wyprodukować zwykłego śniegu ze zwykłych armatek, to pozwolić lądować na igelicie. Jeśli taka sytuacja zdarzałaby się raz na ruski rok, to tym łatwiej byłoby to wytrzymać, prawda? Dzięki temu zawody byłyby odwoływane już tylko w przypadku zbyt mocnego wiatru.
    Z dwoma kolejnymi akapitami zgadzam się w 100%.
    "bo zapaleniec i tak kocha, a jak wiadomo, miłość wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma."
    No właśnie. Prawdziwy zapaleniec skoków przetrzymał wprowadzenie kasków, kombinezonów, kwalifikacji, belki startowej, systemu KO, ewolucji stylów, przepisów dotyczących BMI, przeliczników za wiatr i belkę - spokojnie przetrzymałby i przyzwolenie na skoki zimą na igelicie ;-)
    Wiem co mówię, bo jestem zapaleńcem :-)

  • GOTS weteran
    @MarcinBB

    Nie wiem czy to ze względu na porę, czy na złośliwość, ale dalej nie chcesz mnie zrozumieć. Napisałeś tak: "Ekologicznie nastawieni dziennikarze narzekają też, że taka zabawa jest sporym obciążeniem dla środowiska. Nie tylko ze względu na horrendalne ilość potrzebnej wody i elektryczności, ale też chemikaliów, które do śniegu się dodaje a które potem zasilą Królową Polskich Rzek. " Gdy napisałem, że wobec ogólnego zużycia energii to jest i tak jest jakiś mikro ułamek to napisałeś tak "Ten mikroskopijny ułamek, to dokładnie ile?" Nie jestem w stanie określić ile to dokładnie, ale przecież do jasnej ciasnej chyba nie zużyli oceanu wody i nie spowodowali balckoutu w Wiśle i innych ościennych wsiach i miasteczkach! Przecież to punktowe wydarzenie, raz na rok i to w dodatku od dwóch lat! Jakoś nie widzę, żeby ekologicznie nastawieni dziennikarze mieli powody do narzekania z powodu zużycia wody, czy prądy w fabryce Fiata w Tychach, która jedzie non stop przez cały rok niemalże.
    I nie wiem czemu piszesz do mnie w takim tonie, jakbym bronił tych konkursów. Przecież wyraźnie napisałem, że inauguracja w Wiśle nie podoba mi się. Na chłopski rozum mając -30 w Tagile, albo śnieżnobiałe Kussamo, uparcie robić konkurs w Europie, narażając przy tym zdrowie zawodników to co najmniej głupota.
    I nie. Nie wyrzucam śmieci do lasu, nie palę węglem w piecu i nie wycinam sobie DPFa. Mnie też zależy na środowisku. Mnie maksymalnie wkurza to wciskanie ekopropagandy wszędzie tam, gdzie jest ona ma znikomy wpływ. Są dużo poważniejsze rzeczy, które w Polsce szkodzą środowisku. Nie chce mi się już opisywać tych przypadków bo nie czas i nie miejsce. I nie uważam Ciebie za ekoterrorystę! Źle odebrałeś moje poprzednie wpisy, albo ja źle je napisałem, sam nie wiem.
    PS. Myślę jednak, że Królowej Polskich Rzek zaszkodziła bardziej awaria oczyszczalni w Warszawie i ta cała "Kupa", która wlała się do Wisły, niż azotany potasu, które pewnie ludzie wypili już w Krakowie przy herbacie, jedząc kanapkę z sałatą, która wyrosła przy pomocy innego azotanu albo polifoski.

  • Bajlandopl doświadczony
    @MarcinBB

    Nie wiem, co Ty sobie ubzdurałeś z tym, że nie rozumiem tego co piszesz. Radzę czytać ze zrozumieniem - napisałem, że Ty nie wiesz co piszesz:). Argument w postaci hipotetycznego odwołania konkursu z braku śniegu (ile to się razy zdarza) kontra niebezpieczny precedens organizowania komedii, a nie skoków narciarskich, na igelicie.

    Dobrze, że nie kazałes mi sięgać pamięcia do sezonu 1977/78 albo w okres międzywojenny:). Technologia naśnieżania poszła tak do przodu, że nawet jak jest mało naturalnego śniegu, to od ręki można resztę wyprodukować - i to tego "zwykłego", a nie wynalazku Supersnow. Przypadek Wisły jest skrajny i nijak ma się do całego sezonu, więc darowałbym sobie pisanie, że będzie się skakać na "takim" śniegu jak w zeszły weekend.

  • MarcinBB redaktor
    @GOTS

    Ciekawy sposób rozumowania. Porównywać koszty dla środowiska nie z normalnym konkursem rozegranym na naturalnym śniegu w środku lutego, tylko z użyciem prądu w województwie śląskim, albo i w Polsce. A czemu nie od razu z całym światem?
    Przepraszam, mam nadzieję, że pytanie nie jest niegrzeczne - czy zgodnie z tą logiką wyrzucasz swoje śmieci do lasu? Przecież te kilka worków w porównaniu z tym, co się wyrabia w Azji czy Afryce to tyle co nic?
    Najwyraźniej pomyliłeś mnie z ekoterrorystami. Ja się nie przy[***]m do drzew. Ale pomiędzy dwoma skrajnościami istnieje jeszcze cały wachlarz postaw. Nie można zamykać oczu na realne, istniejące problemy. Dewastacja środowiska jest faktem i przybiera na sile w katastrofalnym tempie. Trzeba znaleźć jakieś rozsądny złoty środek. Nie mam zamiaru zamieszkać w lepiance bez elektryczności i nie mam zamiaru przesiadać się z samochodu na rower. Ale czy konkurs skoków w połowie listopada jest nam tak bardzo konieczny, że ten cały prąd i wodę musimy zużywać? Czy tę kasę na ten prąd i w ogóle wykorzystanie tej technologii faktycznie nie lepiej wykorzystać na zakup kilkudziesięciu par nart na beskidzkich klubów? Do 2017 jakoś żyliśmy bez tej Wisły w listopadzie i chyba nie było to życie tak beznadziejne, że koniecznie trzeba było te konkursy w ten jeden dodatkowy weekend wprowadzić?

  • MarcinBB redaktor
    @Bajlandopl

    Oczywiście, masz prawo do swojego zdania.
    Choć zastanawiam się jak to możliwe, że masz problemy ze zrozumieniem kogoś, kto pisze w sposób infantylny...
    Ale że "taka sytuacja zdarza się raz na ruski rok" - to już się mija z faktami. Przypomnij sobie choćby sezon 2000/2001. Poza tym - obawiam się, że tendencja jest taka, że coraz częściej z tego powodu będzie się zawody odwoływać, albo będzie się skakać na takim "śniegu" jak w Wiśle.

  • GOTS weteran
    @MarcinBB

    Źle zrozumiałeś mój komentarz, nie chodziło mi o zużycie wody i innych mediów w stosunku do tradycyjnego naśnieżania, tylko do zużycia tychże mediów w ogóle np. w Polsce albo województwie śląskim. Dlatego napisałem też w komentarzu, że ten mikroskopijny ułamek to w stosunku do ogółu. Ty też używasz sformułowania olbrzymi koszt ekologiczny, czyli jaki? Dla porównania zakład produkujący samochody, jest chyba taki na Śląsku prawda? Byłem tam ostatnio z wizytą razem z kołem naukowym z moich studiów, i pan oprowadzający powiedział że produkcja jednego samochodu to zużycie około 350 TYSIĘCY litrów wody. W Europie, to już sprawdziłem dziennie zjeżdża około 2300 samochodów, rachunek jest prosty. To tak jak Ty, ja i 100 innych użytkowników zdecydowalibyśmy się zrezygnować z komunikacji emisyjnej i jeździli tylko rowerami albo chodzilibyśmy na nogach. Czy wpłynęłoby to na środowisko? No w jakiś sposób na pewno, ale różnicy nikt by nie zauważył bo tutaj chodzi o skalę.
    Żeby nie było, mnie też inauguracja w Wiśle się nie podoba. Ale podnoszenie argumentów środowiskowych wydaje mi się niepoważne. Propaganda ekologiczna jest już naprawdę u szczytu, nawet wlazła na fora sportowe. Może niepotrzebnie robię burzę w szklance wody, ale działa mi na nerwy ta chora ideologia, która nie ma z ekologią ani ochroną środowiska nic wspólnego, i nie mam tutaj personalnie nic do Ciebie, ot tak po prostu wylałem swoje żale bo zbierało mi się na ten temat już od dawna. Pozdrawiam.

  • Bajlandopl doświadczony
    @MarcinBB

    Widzisz Marcin, nie piszesz w sposób skomplikowany, wręcz bym powiedział, że odwrotnie - z taką argumentacją infantylny. Nie jest dla mnie żadnym argumentem, że zawody mogą być odwołane z powodu braku śniegu, ponieważ takie sytuacje zdarzają się raz na ruski rok. Osobiście wolę odwołany konkurs niż parodię na igelicie zimą, w sporcie stricte zimowym. Masz inne zdanie, ok, mnie nie przekonałeś nawet w jednym procencie.

  • Karol78 bywalec

    Jestem przeciwko pomysłowi organizowania zimowych skoków na igelicie. Nie zamierzam tego argumentować - to jest po prostu nienaturalne. Za jakiś czas problem najprawdopodobniej i tak zniknie. Kilkanaście lat temu nie było możliwości produkowania sztucznego śniegu. Dzisiaj produkujemy go, choć są zastrzeżenia co do jego jakości. Za następne kilka lat najprawdopodobniej sztuczny śnieg będzie być może nawet "lepszy" pod pewnymi względami od tego, który spada z nieba. Tory najazdowe obecnie też są już "sztuczne".
    Akapit pt. "Coraz więcej opakowania, coraz mniej towaru" można odnieść w zasadzie do każdej dziedziny współczesnego świata. Wszystko musi być głośne, duże, walić po oczach... Zresztą prawdą jest, że tylko MY oglądamy skoki dla skoków. W czasie gdy zapaleńcy emocjonują się walką Tkaczenki o punkty, przeciętny kibic idzie kupić kolejny kubek złocistego napoju. Niestety to właśnie pod niego profilowana jest oferta TV i organizatorów, bo zapaleniec i tak kocha, a jak wiadomo, miłość wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.
    Ostatni wątek to fanfary na cześć Kamila Stocha. Wybitny sportowiec, wybitna postać. Kolejny sezon, a on dalej mocny, dalej na podium, dalej zmotywowany do walki. Zważając na to czułem zażenowanie czytając komentarze niektórych osób tutaj, ekspertów od siedmiu boleści wieszczących koniec Stocha. Cieszmy się, że żyjemy w erze tak świetnego skoczka, bo wypatrując końca jego kariery przegapimy tę radość, którą może nam jeszcze dać.

  • MarcinBB redaktor
    odp. 1

    @Wojciechowski Dlatego napisałem "pozwólmy skakać zimą na igelicie". Uważam, że FIS powinien ten przepis zmienić.
    @Bajlandpol
    Nie obudziłem się rychło w czas, tylko uważam to za mały w sumie problemik natury estetycznej. To tylko drobny element zjawiska o którym pisałem.
    Ja doskonale wiem, co piszę, natomiast mam przekonanie graniczące z pewnością, że Ty nie wiesz, co ja piszę. Być może piszę w zbyt skomplikowany sposób. Wyraziłem swoje zdanie w tym temacie popierając je merytorycznym argumentem (lepsze na igelicie, niż odwołane na tydzień przed terminem). Zachęcam do równie merytorycznej dyskusji zamiast zdawkowego "to parodia".
    @GOTS
    A to bardzo ciekawe co piszesz. Ja nie dotarłem do szczegółowych danych, tylko oparłem się na opiniach organizatorów. Chętnie zapoznam się z konkretnymi liczbami, jak już trafił się ktoś, kto dysponuje konkretną wiedzą w tym temacie.
    Więc ile litrów wody i ile kilowatogodzin prądu potrzeba do pokrycia zeskoku Malinki śniegiem przy pomocy technologii firmy Supersnow? A ile prądu i wody trzeba, by wyprodukować go przy minusowych temperaturach ze zwykłych armatek?
    Ten mikroskopijny ułamek, to dokładnie ile?
    Wąsowicz powiedział "Tak czy inaczej, koszt organizacji zawodów byłby o trzy czwarte niższy niż teraz." Pewnie trochę przesadził, ale między 75% a "mikroskopijnym ułamkiem" jest dość duża różnica.
    Jeszcze nie słyszałem, żeby większe zużycie wody i prądu mogło w jakikolwiek sposób wpłynąć korzystnie na środowisko. Nie może też nie wpłynąć w ogóle bo to przeczy prawom fizyki.
    Jaki skład chemiczny ma specyfik użyty przez firmę Supersnow? Jesteś pewien, że jest zupełnie neutralny dla środowiska? Wiem, że na trasach narciarskich od lat do podwyższenia temperatury topnienia używa się azotanu amonu i azotanu potasu. Oba te związki w dużych ilościach są szkodliwe dla organizmów żywych, choć azotan potasu jest używany jako nawóz sztuczny.

  • Iwo bywalec
    @Wojciechowski

    Regulamin można zmienić, lub też zignorować. FIS nie raz (czasami słusznie) robił i to i to.

  • HAZARD weteran
    @GOTS

    Racja, ale mimo wszystko lepsze to niż wpychanie wszędzie na siłę LGBT i doszukiwanie się wszędzie rasizmu, ale cóż zrobić, niestety takie chore czasy.

  • Adrian D. redaktor
    @Wojciechowski

    Tyle, że FIS ma w głębokim poważaniu zasady, które sama wprowadza i pokazała to już wielokrotnie w różnych sytuacjach. Sezon letni 2012 rozpoczął się FIS Cupem 9 czerwca. "Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi" 😉

  • szymanek_79 bywalec

    podobno Piotrek jest cały i zdrowy na ruke

  • GOTS weteran

    Z tym środowiskiem to dość gruba przesada. Jasne, że idzie masa prądu, wody itd. Tylko że wobec ogólnego zużycia to jest jakaś mikroskopijny ułamek, który w żaden sposób nie wpłynie na środowisko in minus, ani in plus. Ehh, co za czasy wszędzie ekoterroryzm, za nie długo dojdzie do tego, że narzucą limity CO2 na produkcję śniegu, albo jakiś podatek od ilości kibiców którzy oddychają po skocznią. Paranoja.

  • szymanek_79 bywalec

    ale mam na myśli skoczkinie

  • Bajlandopl doświadczony
    @szymanek_79

    Moja wystartowała rano do pracy. Po pracy ma wystartować do sklepu na zakupy. Nie wiem jak u innych.

  • szymanek_79 bywalec

    nasze kobiety kiedy startują

  • szymanek_79 bywalec

    co tam z kobietami skaczą?

  • szymanek_79 bywalec

    co tam

  • kibicsportu profesor
    @erytrocyt_ka

    Igelit byłby ok, tylko jeśli miałby białe maty i tylko, kiedy nie jest możliwe wyprodukowanie śniegu, lub warunki na to nie pozwalają.

  • Złoty Orzeł profesor
    @dervish

    Przelał. Na rzecz jakiejś małolaty która będzie mu co najwyżej buty czyścić w przyszłości bo nie dorośnie mu do pięt, zostanie taką pseudogwiazdeczką talk-show czy reality-show.

  • Adam90 profesor
    @MarcinBB

    Ok, dzięki :)

  • Bajlandopl doświadczony
    @Kolos

    Z tymi kibicami w Val di Fiemme to bym nie przesadzał, byłem w zeszłym sezonie, to faktycznie ogromną większość stanowili Polacy - na szczęście na poziomie (czytaj: stosunkowo mało nawalonych jak meserszmity) - ale łączna publika to było może kilkaset osób. Większość obiektu świeciała pustkami, czego pewnie w TV skrupulatnie nie pokazali. Mimo śmiesznych cen biletów (20 euro z małym hakiem za 2 os. dorosłe i dziecko). W tym roku ceny x2, więc nie spodziewałbym się większych "tłumów", zobaczymy.

    Generalnie całkowicie zgadzam się z @Pavel, tylko że PZN nie ma jaj. Rządząc tym cyrkiem już dawno powiedziałbym Hoferowi, że albo dajesz nam normalny termin na Wisłę, albo ci dziękujęmy. Rezygnujemy i z Wisły, i z Zakopanego. Im by się portki zaczęły trząść szybciej niż się tu niejednej osobie wydaje, bo poza TCS-em (gdzie też ostatnio kompletów nie było) czy Oslo, to frekwencja na zawodach PŚ jest zwyczajnie śmieszna. Pierwszy przykład w tym sezonie będzie za kilka dni. Pod skocznią anonsowano już prawdziwe tłumy: dwa renifery, rodzinę z dzieckiem zjeżdżającym na sankach/jabłuszku i polarnego misia. Całość, żeby źle w TV to nie wyglądało, uzupełni ze sto osób z obsługi technicznej/ekip zawodników.

    Sport to też polityka, tam trzeba twardo, a nie ciepłe kluchy typu Wąsowicz czy Boski Apollo, który patrzy tylko na to, by dobrze w wypaść w TV i żeby trybuny zapełnić i ogłosić niemal święto narodowe. Razem Hoferowi sprowadzą wołowinę kobe oraz najlepsze wina z Burgundii, zamontują siatki, tory lodowe, zeskok wzmocnią fundamentami z meteorytów, byle FIS było zadowolone. Inni mają ich gdzieś (Czesi), inni są na poziomie lepianki w skokach (Rumuni), a jak skocznia podczas T4S nie ma nawet oświetlenia, to żaden problem. Dla Hofera i tego nowego, dla FIS, skoki w Wiśle oraz Zakopanem to żyła złota, niesamowity marketing dyscypliny itd. A nasi działacze dają się robić jak małe dzieci.

  • Kolos profesor
    @atomek81

    Ależ ja się zgadzam z tobą. Polacy naprawdę minimalnym nakładem sił zrobili te limity, nie błyszczą nadzwyczajnie jakoś ani w LGP ani w LPK

    Ale potem i tak tu czytam na forum m, że tylko Polacy traktują lato poważnie a wszyscy inni odpuścili...

  • Bajlandopl doświadczony

    "Na trybunach impreza, muzyka dudni, że trudno się porozumieć, flagi, stoiska, balony, sponsorzy, gadżety, imprezy, bankiety, szmery-bajery, kolorowe banery". Dodałbym do tego tonę kubków po piwie i porozrzucanych butelek po wódce plus wiejskich głupków z plastikowymi trąbkami oraz flagami zamazianymi nazwami Pierdziszewo Wielkie. Jaki klient, taka oferta. Tylko że ten cyrk to jest od czasów Małysza, a w Wiśle od pierwszych zawodów PŚ. To żeś się Pan obudził rychło w czas. :)

    @Wojciechowski I słusznie, widać rozsądek w tym temacie z ramienia FIS. Organizacja ZIMOWYCH zawodów w czymkolwiek na igelicie to parodia, a autor felietonu chyba nie bardzo wie co pisze. I nie jestem żadnym konserwatystą, tylko zdrowo myślącym człowiekiem. Idąc tym tropem, to zaraz zorganizują wirtaulne zawody w skokach, będą nastepcy Stocha "skakać" w goglach VR. Pierwszy konkurs w Spodku w Katowicach podczas "gali" e-sportu. Ludzie, opamiątajcie się.

  • Wojciechowski profesor

    Co do igelitu temat jest prosty – według Narciarskiego Regulaminu Sportowego zawody FIS na igelicie mogą odbywać się wyłącznie od 15 czerwca do 15 października.

  • atomek81 stały bywalec
    @Kolos

    Wydaje mi się, że to trochę mit z tymi dobrymi wynikami kadry B latem. One były dobre, ale na poziomie PK, a nie PŚ. Przykładowo: Wąsek zajmując 4 miejsce w LGP w Japonii stracił.. 50 pkt do Ryoyu (20 pkt do podium). Stękała zajmując 8 miejsce stracił do Ryoyu 60 pkt. To bardzo dużo. Oznacza brak zdobytych punktów w normalnie obsadzonych zawodach.
    Oczywiście wyniki z lata pozwalały mieć nadzieję na bezproblemowy awans do konkursu, no ale wyszło jak wyszło.
    Moim zdaniem problemem dla polskiej kadry B jest... inauguracja w Polsce. Dostają szansę od razu na początku, chcą ją wykorzystać, albo po prostu zaprezentować się bardzo dobrze. Dochodzi mega presja, do tego nie najłatwiejsza skocznia i trudne warunki no i wynik jest jaki jest.
    Wiem, że to nie jest żadne usprawiedliwienie, ale inauguracja dla kadry B normalnie w PK byłaby z pewnością łatwiejsza.

  • MarcinBB redaktor
    @Adam90 Tabelki

    Zastrajkowały. W ten sposób chciały wyrazić swoja solidarność z wszystkimi upadłymi skoczkami i zaprotestować przeciw lekceważeniu ich bezpieczeństwa. Będą od drugiego felietonu.

  • Adam90 profesor

    A gdzie tabelki :) ?

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Ale nie goniliśmy tego lata za limitami wszystkimi siłami - członkowie kadry A nie skakali w LPK, a kadra B nie startowała wszędzie gdzie się dało. Np. nie wysłano Polaków do Kazachstanu gdzie można było bardzo łatwo nałapać punktów.

    Nie jest tak, że nabiliśmy te punkty i limitu w jakiś słabiutko obsadzonych zawodach. Nie, kadra B skakała nieźle i bardzo dobrze w dobrze obsadzonych zawodach.

    Tego lata naprawdę rozsądnie gospodarowano siłami naszych skoczków, tym bardziej szkoda słabej postawy kadry B....

  • dervish profesor

    Cytat zupełnie nie na temat:
    "Jak by nie liczyć: Doleżal - Horngaher 2:0. Oliwa sprawiedliwa, rzeczywistości nie da się zakrzyczeć" :)

    A co do eurowizji - Piotrek "Superhero" Żyła przelał krew nie na darmo. ;)

  • PGr doświadczony
    I mi coraz mniej ta "zabawa w skoki",jesienią na "białym puchu" się podoba.

    Wcześniej widziałem więcej plusów (grupa krajowa i przegląd kadr jeden z ważniejszych...) w organizacji pierwszego konkursu, po ostatniej inauguracji to się zmieniło.
    Ta część artykułu zwracająca uwagę na aspekty środowiskowe dokłada cegiełkę, zbyt szybko "tracimy nasz Świat" .

    No i witam po przerwie! Czytałem Was (komentarze też ;) ) regularnie całe lato, tylko jakoś nie chciało się odzyskiwać konta po wiosennej modernizacji strony.
    PS. Edycja fajna opcja dla kogoś co błędy robi.

  • Pavel profesor
    @erytrocyt_ka

    Nikt nie ocenia pracy Dolezala bo kadra A skacze jako tako, gorzej z kadrą B, bo tu był dramat.

  • erytrocyt_ka profesor

    Też uważam, że powinno się wprowadzić możliwość skakania w zimie na igielicie, jeśli nie ma realnych warunków do wytworzenia śniegu. W końcu liczy się przede wszystkim zdrowie zawodników... Czy nie? Bo co gdyby tak Żyle stało się coś grozniejszego? Dobrze, że skończyło się na tym, co się skończyło.
    A tak odbiegając trochę od felietonu, to naprawdę, nie ma to jak oceniać pracę Dolezala po jednym weekendzie, w dodatku tak loteryjnym, super..

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Co wywiad z trenerem byle jakiej grupy szkoleniowej głównym temat to były te limity. I to, ze było łatwo, było właśnie następstwem tego podejścia. Siłą rzeczy jak reszta ekip traktuje lato treningowo, a my "semipoważnie" to mamy przewagę i wynik leci w górę. Ja osobiście wychodzę z założenia, że lato nie powinno być włączane do WRLu i CRLu bo psuje cały ranking, nasi to wykorzystali, nie pisze, że to źle, ale zaciemniło to obraz na zapleczu. Do tego dochodzą polskie konkursy z parciem na wynik i mamy to co mamy "Kruczkowe Lata", że tak to nazwę.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    W tym roku (tego lata) akurat daleko było od podejścia takiego, żeby rzucać wszystkie siły na zdobycie limitów. Tak bywało dawniej, że bardzo się spinano na te limity, ale minionego lata osiągnięto je bez większego nakładu sił, na luzie. Moim zdaniem oczywiście.

    I to nadal nie rozwiązuje sprawy dlaczego lato w rok w rok wychodzi Polakom a innym potęgom nie, skoro to takie łatwe?

    No i w sumie trudno uznać, że dla takiego Murańki, Zniszczoła czy Stękały wyniki z tego lata były jakoś nadzwyczaj ponad stan. Gdyby wygrywali w LGP to może, ale byli raczej bardzo dalecy od takich wyników.

  • Admary stały bywalec
    @koronex198927

    Nie rozumiem skąd taki pesymizm i wróżby, że Kamil popadnie w przeciętność. Odnoszę wrażenie, że niektórzy uważają, że jak Horngacher odszedł to już polskie skoki się skończą i nie ma w ogóle opcji, żeby za Doleżala było dobrze.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Kilkadziesiąt tysięcy pewnie nie będzie, ale liczy się, że trybuny w Predazzo zapełni polski kibic w zdecydowanej większości. Nie ma znaczenia czy to będzie kilka czy kilkanaście tysięcy (raczej kilka)

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Tak na 100% we Włoszech pod skocznią będzie kilkadziesiąt tysięcy polskich kibiców. Zejdź na ziemię.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Problem z latem w Polsce jest taki, że często przyjmujemy taktykę "limity, limity" i siłą rzeczy determinuje to taką, a nie inna politykę startową jak i bardziej poważnego traktowania lata. Co więcej start LGP jest w Polsce, a co za tym idzie jest parcie na wynik i siłą rzeczy z takim, a nie innym podejście naszym jak i podejściem innych ten wynik jest. Nie oceniam czy to dobrze czy źle, ale zaciemnia obraz bo jawimy się jako potęga na wszystkich frontach, a tak naprawdę jest przeciętnie. W tym roku doszło do tego skopanie przygotowań do PŚ na zapleczu i pojawił się olbrzymi dysonans pomiędzy latem, a zimą.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Akurat na zawodach we Włoszech czy Czechach to frekwencję i tak zapewnia/zapewniłby polski kibic, więc FIS-owi bilans się zgadza.

    Po za tym ważne jest, żeby taki znaczący kraj w skokach jak Polska miał jakieś zawody w skokach, a mamy Zakopane nie do ruszenia z kalendarza w styczniu.

    Czy będzie jeden czy dwa weekendy w Polsce to już dla FIS-u aż takiego znaczenia nie ma. Stąd takie zabawy FIS-u z Wisłą.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Z latem to dziwna sprawa, gdyby faktycznie była to taka łatwa sprawa to super wyniki w LGP/LPK wykręcaliby zawodnicy z zaplecza np. Niemieckiego, Norweskiego czy Austriackiego czy juniorzy z tych krajów ale jednak robią to nie oni a Polacy.

    Jakimś ogólnym wskaźnikiem to letnie skakanie jest jakby nie patrzyć. Nie licząc in minus postawy Polaków właśnie, to w przypadku reszty świata, zawody w Wiśle w zasadzie były niezłym odzwierciedleniem ich letnich wyników. Oczywiście to tylko jeden konkurs, no dwa z drużynówką.

    Ale jednak nie jest tak, że to letnie skakanie to tak zupełnie nic nie znaczy.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Ja bym wypadł z tego kalendarza razem z Zakopanem i zapewne przedstawiciele FISu wyciągnęliby sobie kalkulatorki i przeliczyli, że jednak może warto robić konkurs w Polsce bo alternatywą jest skakania we Włoszech z 5 kibicami pod skocznią, albo w Czechach, które przed zawodami mogą stwierdzić, że w sumie PŚ to my nie chcemy. W skokach mamy mocna pozycję z racji wielkości rynku i trzeba z niej korzystać.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Lato to ściema. Bardzo łatwo wykręcić wynik ponad stan bo reszta ekip podchodzi do tych konkursów na różnym etapie przygotowań. Dlatego starałem się tonować euforyczne komentarze o odrodzeniu zaplecza, naszej olbrzymiej dominacji i magicznych butach.

    Osobiście uważam, że na zapleczu z konkursu na konkurs będzie coraz lepiej bo ewidentnie skopano przygotowania bezpośrednio przed PŚ jak to wielokrotnie robił Kruczek, ale też ten Kruczek pokazał, że da się coś z tego wyciągnąć. Z resztą nawet w zeszłym sezonie ekipa Maciusiaka maksimum osiągnęła w marcu.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Bo to, że FIS wcisnął nam inaugurację sezonu nie oznacza, że nie mógł się on spodobać naszym działaczom, w każdym razie do pewnego momentu. Inauguracja to przecież zawsze inauguracja. Prestiż.
    Ale jednak widać, że bilans trzech lat jest taki, że FIS wymaga od nas cudów na kiju i nic z tego nie mamy.

    Znając podejście FIS do Polski to będzie "albo robicie inaugurację w Wiśle albo wypadacie z kalendarza".

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Do kolosa na glinianych nogach mam jeszcze daleko (bo zaplecze z dużymi możliwościami ciągle jeszcze mamy, inna sprawa, że ciągle kadra B zawodzi).

    Nie wyciągał ym zbyt daleko idących wniosków, po tak loteryjnych zawodach.

    Kadra A się nie wykrusza, raczej ciut stoi w miejscu, nikt z kadry A nie wygląda na dzisiaj ani jakoś gorzej ani lepiej niż w zeszłym sezonie. Czo) owa trójka (Stoch, Kubacki, Żyła) pewnie się jeszcze "rozkręci" na poziom stawiania na podium, co do Kota trudna sprawa, Wolny pewnie znów najwięcej będzie znaczył na skoczniach mamucich a Hula cóż to ciągle niezaprzeczalny nr. 6 w Polsce, coś i może trochę smutne, że w sumie bez wysiłku blisko 34-letni skoczek ma ciągle pewne miejsce w kadrze A

    Problem to faktycznie kadra B, coś Maviusiakowi znowu nie wyszło z przygotowaniami, a przecież lato było obiecujące.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Masz przykład tego co mówił p. Wąsowicz wcześniej. Termin fajny, będziemy walczyć, opłaca się itd. Nie przewiązywałbym do tego wagi bo prawdy nie dojdziemy.

  • Kolos profesor

    Swoją drogą ciekawe czy jakby zrobić przesunięcie i inaugrować sezon w Kuusamo, drugi weekend skakać w Niznym Tagile, a w Wiśle dać np. trzeci weekend sezonu (czyli okolice 7-8 grudnia) czy cokolwiek zmieniłoby to w kwestii naśnieżenia skoczni...

  • Kolos profesor
    @Pavel

    W każdym razie posypały się twoje teorie o fanaberii PZN z organizacją inauguracji.

    Sam Wąsowicz w wywiadzie, w zasadzie przyznał, że to FIS wciska nam ten termin a on sam wolałby już styczniowy termin.

  • Pavel profesor

    Sportowo weekend był słaby. Kadra A się wykrusza powoli i Hula wypada już z obiegu, Kot nie zrobił postępu, a Wolny skacze w kratkę. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że po euforii letniej, niektórych komentatorów i wieszczeniu olbrzymich zmian na zapleczu wyszło jak zwykle czyli wręcz żenująco słabo. Sytuacja, w której calutka kadra skacze beznadziejnie świadczy o tym, że skopano przygotowania do zimy jak to drzewiej bywało. Miejmy nadzieję, że w miarę upływu czasu sytuacja się poprawi, ale przypominają się czarne lata Kruczka.

    Jesteśmy takim kolosem na glinianych nogach. Mocna i potężna najbardziej eksponowana część, a niżej to już nie ma co oglądać. Najgorsze z tego wszystkiego nie jest to, że kadra B jest marna, ale że na poziomie juniora wygląda to fatalnie. Wiecie kiedy zdobyliśmy ostatni medal na MŚJ? 2014 rok i złoto Wolnego. 5 lat w jednej z największych skokowych nacji i w sumie prócz wyskoku Pilcha i jako takiego Wąska nie bardzo jest się czym chwalić na tym szczeblu.

    Dobry felieton.

  • Pavel profesor

    O inauguracji PŚ w dziwacznych lokalizacjach pisałem odkąd miała ona miejsce w Klingenthal gdzie skakaliśmy na błocie, Niemcy dali sobie z tym spokój bo mija się to z celem, a nasi jak to nasi "my to zrobimy niech się FIS nie martwi". Jeszcze nie tak dawno mieliśmy taki oto wywiad z p. Wąsowiczem

    "Pomimo skrajnych opinii dotyczących organizacji pierwszego weekendu Pucharu Świata w części Europy, w której trudno o naturalny śnieg o tej porze roku, Polacy nie zamierzają oddawać tego terminu innym miastom. - Inauguracja sezonu zwyczajnie się opłaca. Początek zimy gwarantuje tłumy kibiców, ale jest walka pomiędzy poszczególnymi lokalizacjami mówił nam Wąsowicz wiosną tego roku. "

    Dopiero jak kolejny raz trzeba było walczyć z czasem i wyszło to co wyszło czyli nic dobrego ktoś poszedł po rozum do głowy i zaczął przebąkiwać o innym terminie. Najgorsze w tym wszystkim jest, ze nasi działacze twierdzą, że na inny termin Wisła szans nie ma. I tu mamy dwie opcje, albo ściemniają, albo ich umiejętności lobbingu są na bardzo niskim poziomie. Być może konwersacja między nami, a Fisem wygląda tak.

    - W listopadzie nie ma śniegu, może warto te zawody przenieść na styczeń - napomknął drżącym głosem działacz
    - Niech pomyśle, NIE - rzucił FIS
    - A spoko, zostaje jak jest - smętnie zwiesił głowę nasz przedstawiciel

    Posiadając drugi największy rynek w skokowym PŚ włodarze PZNu mają olbrzymie możliwości lobbingu i zupełnie z tego nie korzystają. Niemcy, Polska i Austria to trzy kraje gdzie pod skocznią jest komplet, a tylko u nas jest problem aby w sensownym terminie wcisnąć dwie lokalizacje i zorganizować 4 konkursy. W Niemczech jest ich 8 i nasi zachodni sąsiedzi potrafią sobie to wywalczyć. Może pora, aby PZN zmienił swoich przedstawicieli bo ci sobie widocznie słabo radzą.

    Ja osobiście widziałbym skakania na igelicie w zimowym PŚ. Pozwoliłoby to na wydłużenie kalendarza na miesiące jesienne i wiosenny i zupełną rezygnację z olewanej LGP. Moim zdanie igielit przy temperaturach rzędu 5-15 stopni jest dużo lepsza nawierzchnią do lądowania niż to cudo, które mieliśmy w Wiśle, a przede wszystkim tańszym.


  • koronex198927 stały bywalec

    Też jestem za przeniesieniem tych zawodów w Polsce na styczeń. Po co kolejny raz z rzędu ryzykować zdrowiem zawodników? Czy naprawdę trzeba ciężkiej kontuzji jakiegoś skoczka przez ten nieszczęsny zeskok aby ktoś w końcu to zrozumiał?
    Że już nie wspomnę jaka sieczka powstałaby w Polsce, gdyby np Żyle czy o zgrozo Stochowi coś się poważnego stało i przez to nie mogliby skakać w większości konkursów. Smród po tych zawodach ciągnąłby się do końca sezonu.

    Jeszcze co do Kamila, no cóż trochę mu się fartnęło bo przy w miarę normalnych warunkach to podium by nawet nie powąchał ale co by nie mówić,to już na tą chwilę ze Stochem będzie lepiej aniżeli w ostatnim, katastrofalnym sezonie Kruczka. Tam było zaledwie podium drużynowe w Zakopanem, a tu już podium i indywidualne i drużynowe w Wiśle :).
    Tylko czy oprócz tego będą jakieś pudła(może jakieś jedno zwycięstwo) czy popadnie Kamil dalej w przeciętność

  • zimowy_komentator profesor
    Cytat zupełnie nie na temat powinien być:

    "I się zakwalifikował się..." (P. Babiarz o Mariusie Lindviku)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl