Tommi Nikunen o kryzysie fińskich skoków: Potrzeba nam co najmniej pięciu lat

  • 2019-11-28 19:45

Tommi Nikunen - w przeszłości ojciec sukcesów fińskich kombinatorów norweskich oraz skoczków narciarskich, z Janne Ahonenenm na czele, a dziś dyrektor zarządzający polem golfowym w Lahti, a także ekspert telewizji YLE. 45-latek - tuż przed startem Pucharu Świata w Ruce - opowiedział nam o bolączkach fińskiej reprezentacji, a także nadziejach na jej wyjście z głębokiego kryzysu. 

- Przykro mi, patrząc na dzisiejszą kondycję fińskich skoków. Co jest powodem takiego stanu rzeczy? Nie mam pewności. Myślę, że dziesięć lat temu mieliśmy dużo większą wiedzę na temat skoków narciarskich. Wiedzieliśmy, co to znaczy mieć swoich skoczków w światowej czołówce. Być może zatraciliśmy kulturę skoków narciarskich? - zastanawia się szkoleniowiec, pod okiem którego Janne Ahonen czterokrotnie wygrywał Turniej Czterech Skoczni. 

W ostatnich dniach sporo mówiło się o piłkarskiej reprezentacji Finlandii, która wywalczyła historyczny awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Sporo uwagi poświęca się też kierowcom Formuły 1, Kimiemu Raikkonenowi oraz Valtteriemu Bottasowi. Gdzie, zdaniem Nikunena, znajdują się fińskie skoki? - Skoczkowie muszą rywalizować z przedstawicielami tych dyscyplin. Mam na myśli wspomnianych piłkarzy, kierowców, ale też fińskich hokeistów. Musimy zrobić dużo, jako dyscyplina, aby wrócić do światowej czołówki.

- Potrzeba nam nowych skoczni narciarskich. Musimy zachęcić dzieci do tego, aby ponownie zainteresowały się skokami i podjęły treningi. Aktualnie to piłka czy hokej odbierają nam większość talentów - zauważa absolwent uniwersytetu w Jyväskylä.

- Liderem zespołu, bez wątpienia, jest Antti Aalto. Drzemią w nim spore możliwości. Najpierw musi jednak popracować nad aspektami fizycznymi i motoryką, aby na stałe trafić do czołówki. Co z innymi? Trudno powiedzieć... Mam nadzieję, że uda nam się stworzyć dobrą drużynę, ale moim zdaniem musimy na to zaczekać przynajmniej pięć lat - kontynuuje Nikunen.

- Latem sytuacja wyglądała nieco lepiej niż zimą, więc liczę na rozwój. Z zaciekawieniem przyglądałem się zawodom w Wiśle, ale wiemy, jak to tam wyglądało. Nie sprawiało to wrażenia kroku naprzód. Mam jednak nadzieję, że doczekamy się pozytywów - dostrzega 45-latek, mając na myśli weekend w Beskidzie Śląskim, podczas którego żaden Fin nie zdobył punktu do klasyfikacji generalnej sezonu 2019/20.

Czy były trener Finów nie tęskni za swoim niegdysiejszym zajęciem? - Oczywiście, że tęsknię za szkoleniem skoczków. To była wspaniała praca, którą miałem przyjemność wykonywać ze świetnymi zawodnikami i resztą sztabu. Dziś jednak nie skupiam się na tym i nie myślę o tym. Teraz mam nowe obowiązki związane z prowadzeniem pola golfowego w Finlandii i dobrze mi z tym. 

Co Nikunen sądzi na temat pomysłu przywrócenia Ruce prawa inauguracji sezonu zimowego? - Cóż... W Polsce jest ogromne zainteresowanie skokami. Na wszystkich konkursach pojawiają się tłumy kibiców, którzy chcą obserwować zawody. To wystarczający powód, aby zaczynać sezon w Polsce. Dotąd obiekt nie był przygotowany najlepiej i sprawiał trudności skoczkom, ale jeśli uda się to poprawić, wówczas Wisła to dobre miejsce do otwierania sezonu.

- Popularność skoków w Finlandii maleje. Jest mniejsze niż choćby dziesięć lat temu. Potrzeba nam choć jednego skoczka, który będzie w stanie rywalizować o najwyższe laury. Poza tym, większość Finów uwielbia skoki narciarskie - kończy były trener.

Korespondencja z Ruki, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10707) komentarze: (15)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • fridka1 profesor
    @King

    Mnie zawsze śmieszy argument, że upadek skoków wieszczono wraz z zakończeniem kariery przez Adama, ale tak się nie stało, bo pojawił się Kamil. Owszem to prawda, ale mieliśmy bardzo dużo szczęścia. Kolejny raz coś takiego zwyczajnie nie ma prawa się powtórzyć. Legenda legendę zastąpić może raz. Zresztą tu nawet nie ma co marzyć o kimś pokroju Kamila. Solidny punkowicz-na tyle możemy liczyć. Nie ma opcji by kolejne 20 lat jechać na szczęściu.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Pieniądze temat tabu.

    Tylko dlaczego ?, przecież niby każdy wie, że bez grosza bardzo trudno jest przeżyć. A tu taki strach przed podaniem
    podstawowej przyczyny - ODCIĘTO PIENIĄDZE fińskim skokom. A to wszystko co mówi Nikunen i co piszą internauci
    niżej, to owszem prawda, ale to przyczyny drugorzędne, które przy odpowiednim finansowaniu nie miały by znaczenia.

    Jeśli polskie skoki (odpukać) pójdą śladem fińskich, to też głównym powodem będzie brak środków na szkolenie
    podstawowe, na skaczące dzieci, na trenerów klubowych, na odbudowanie zniszczonych i budowę nowych skoczni.

  • HAZARD weteran
    @Pavel

    Niestety wygląda to bardzo podobnie, u nich też zmarnowano wiele talentów, Larinto ostatnim zdecydowanie nie był, ale jednym z ostatnich, w tamtym czasie dobrze zapowiadał się Niemi, w roczniku 94 Maatta i Saapunki to były największe talenty na świecie obok Murańki i Zniszczoła, co ciekawe każdy z nich obecnie w skokach nic nie znaczy. Ostatnie 2 ich młode gwiazdy to fenomenalny nastolatek Ylitapio, który wcześniej skończył karierę niż ją zaczął no i próbujący jeszcze walczyć Kytosaho.
    Imo skoki byłyby o wiele ciekawsze, bardzo różnorodne i po prostu lepsze gdyby prawie każdy skoczek rozwijał się tak jak na to wskazują jego wyniki w juniorach... :(

  • HAZARD weteran
    @King

    Wymieniasz Aschenwalda jako młodego, tymczasem ma on tyle lat co Wolny. :)

  • King profesor
    @Pavel

    Może tak być jednak miejmy nadzieję, że tak nie będzie. Myślę, że w kwestii przyszłości dużą rolę odegra też klub założony przez Kamila wraz z jego żoną. Na pewien czas pewnie popadniemy w taką powiedzmy przeciętność jak Austria choć w tym przypadku możliwe, że dla Austrii jako drużyny ten sezon będzie przełomowy. Przynajmniej ja będę uważniej przyglądał się Hoerlowi, Aschenwaldowi i pozostałym młodym Austriakom.
    10 lat temu i nawet wcześniej niektórzy twierdzili, że polskie skoki upadną kiedy karierę skończy Adam. Rzeczywistość okazała się taka, że Kamil pociągnął to dalej wraz z drużyną. Teraz niektórzy uważają podobnie. Według mnie to zbyt skrajna opinia, ale pewne jest to, że obecnie jest trochę gorzej, bo póki co nikt z juniorów nie pokazuje się, a jak wspomniałeś w Finlandii było podobnie.
    Tylko, że u nas, nie wiem czy to dobrze czy nie, ale u nas przez to takie traktowanie zawodników w wieku nawet Jakuba Wolnego jako zawodników, którzy mają jeszcze czas i są młodzi chyba powoduje to, że Polacy największe sukcesy osiągają +/- mając 25 lat i jak już wejdą na ten poziom to na nim pozostają.
    Ale nie tylko w skokach tak jest w piłce nożnej to samo z Piotrem Zielińskim, który też ciągle określany jako talent i że ma czas. Kiedy choćby taki Mbappe (mój rocznik tak swoją drogą) zdobył już MŚ z Francją, a w skokach mamy obecnie Zajca, Lindvika, Markenga, Domena Preva i Hoerla, którzy prezentują lub prezentowali już dobry poziom w PŚ. I to oni pewnie będą jeszcze odgrywać jedne z większych ról na IO w Pekinie, a u nas pewnie skład będzie podobny. Mam ogromną nadzieję, że jeszcze Murańka, Zniszczoł czy Stękała będą stanowić o sile naszej drużyny wtedy, a nie tylko obecna kadra A.
    Ale czy to nastąpi? Oby już w tym sezonie był przełom w ich wykonaniu, bo nie wiadomo na ile mają jeszcze motywacji w przypadku jakby nie było progresu.

  • INOFUN99 profesor

    Podsumowując pierwszy weekend, skoki w wykonaniu Finów były i na minus i na plus. Plusem był fakt, że zawodnicy Suomi wskoczyli do czołowej 8 drużynówki, bez swojego lidera, walcząc z ogromnym kryzysem. Brak punktującego Fina w konkursie indywidualnym to zdecydowany minus. Teraz są wsparci powrotem Anttiego. Finowie mają zawodników o sporych możliwościach. Jest Aalto, który wykazuje się dużym talentem. Nousiainen, Alamommo i Matta potrafią oddawać dobre skoki, a na Kytosaho i paru młodych skoczków fińskich jeszcze trzeba poczekać. Cieżko, bardzo ciężko ogląda się występy podopiecznych Hakoli, jednak Aalto pokazuje, że można walczyć z czołówką. To też był problem fińskich skoków ostatnich lat. Po Koivurancie, brakowało Finom skoczka, który regularnie by walczył o TOP 30. Pojawił się Aalto, który pokazał, że można, a tego fińskim skoczkom brakowało wiary w to, że można walczyć z czołówką regularnie. Wierzę w powrót Finów do czołówki, bo taka nacja, która wpływała znacząco na rozwój dyscypliny, jaką są skoki narciarskie, nie może od tak "umrzeć". Liczę na to, że ta zima będzie lepsza w wykonaniu rodaków Ahonena niż poprzednia.

  • dawe19 doświadczony
    Następni

    Można opowiadać bajki i kolorować przyszłość, ale polskie skoki czeka to samo. Ogromna zapaść bo i ogromna różnica w poziomie. Fatalne szkolenie, brak dobrych wyników juniorskich, coraz mniej aktywnych skoczków. Przecież gdy kadra A skończy skakać, to nas będzie cieszyło wejście dwóch skoczków do 30stki - podobnie jak teraz Finów.

  • S jak Skoki początkujący

    Zaczęło się od afery dopingowej w biegach narciarskich przed mistrzostwami w Lahti 2001. Od związku zaczęli wycofywać się sponsorzy, więc kasa zaczęła się kończyć. Inne kraje się rozwijały a Finlandia stała przez to w miejscu. Za czasów Ahonena czy Hautamaekiego to tego nie było widać, ale odbiło się na kolejnym pokoleniu. Sytuacja mogła wyglądać inaczej, gdyby Olli miał więcej oleju w głowie, Happonena nie nękały kontuzje, a Larinto nie upadł w Gapa w 2011 roku, będąc w życiowej formie...

  • Pavel profesor
    @King

    Problem u nich był głębszy niż tylko brak transmisji w TV, Finowie zupełnie stracili zainteresowanie sportami zimowymi po wpadkach dopingowych z 2001. Skoki długo się trzymały, ale też w końcu upadły.

    Ja nie porównuje genezy upadku Finlandii i obecnej sytuacji kadry Polski, tylko skutek, czyli brak juniorów mogących zastąpić starych mistrzów. Geneza jest różna, ale efekt może być ten sam.

  • King profesor
    @Pavel

    Przypadek Finów nam nie grozi, ale bardzo prawdopodobne, że przez pewien okres będziemy drużynowo słabsi coś w okolicach miejsc 4-6 może czasami podium. U Finów problem był też taki, że skoki zniknęły z tv publicznej. U nas raczej to nie nastąpi.

  • Oczy Aignera profesor
    Sylwetka

    Tommi Nikunen i jego sylwetka:
    https://www.skijumping.pl/wiadomosci/1335/sylwetki-trenerow-tommi-nikunen/

  • Pavel profesor

    U Finów kryzys zaczął się w ukryciu podobnie jak u nas. Kadra A jeszcze była ciągle mocna, były wygrane konkursy czy medale MŚ, ale patrząc głębiej było coraz mniejsze zainteresowanie i coraz mniejszy napływ utalentowanych juniorów. Podobnie jak u nas dobitnie to widać po wynikach np na MŚJ, ostatni medalista z 2007 roku to jednocześnie ostatni wielki talent fińskich skoków, czyli Larinto. Tak samo w drużynie, niemal rok w rok byli na podium i od 2007 roku koniec. Także jakby brutalnie to nie zabrzmiało u nas symptomy są podobne, co prawda nakłady i zainteresowanie większe, ale wyników na szczeblu juniorskim brak.

  • Hammerite stały bywalec

    Nie myślałem, że Nikunen jest taki młody. To znaczy, że nie miał nawet 30 lat, gdy przejął kadrę Finów po Kojonkoskim.

    Uważam ogólnie, że jest jednym z najbardziej niedocenianych trenerów. Aż dziwne, że o Kojonkoskim mówi się sporo nawet teraz, a Nikunen jest niemal całkowicie zapomniany, bo pod względem osiągnięć Kojonkoski wcale go jakoś znacznie nie przewyższał, zwłaszcza jeśli mówimy o indywidualnych osiągnięciach zawodników.

  • ZXCVBNM_9999 profesor
    Nikunen nie jest jeszcze stary (5 lat młodszy od Horngachera)

    Może niech ponownie przejdzie szkolenia trenerskie i obejmie reprezentację Finlandii?

  • Major_Kuprich profesor
    Nie licząc brązu drużyny z MŚwL

    Po odejściu Nikunena Fińskie skoki coraz bardziej staczały się na dno.

    Chociaż pierwszy sezon mieli jeszcze dobry, z tym że totalnie zawalili MŚ - 2008/2009.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl