Polskie lato 2004 - podsumowanie

  • 2004-09-17 13:15

I po lecie. O letniej części sezonu skoków można powiedzieć - Teatr jednego aktora z Mateją w tle -. a tak poważnie mówiąc należy się cieszyć z wyraźnej poprawy skoków Roberta Matei. Potencjał i możliwości w nim drzemiące pozwoliły na chwilową ucieczkę spod brzytwy przystawionej mu przez PZN. Co prawda zwycięstwo starego repa w rywalizacji z narybkiem skoków narciarskich nie jest tym co powala z nóg, zawsze jednak lepszy rydz niż nic.

Zimą Pan Robert będzie miał komfort udziału w ośmiu kolejnych kwalifikacjach do konkursów skoków - jest bowiem z imienia i nazwiska wymieniony w limitach FIS. Od niego więc zależy, czy wykorzysta wywalczony przywilej.

W Formule 1 niepodzielnie rządzi Schumacher, a na skoczniach Adam Małysz. Zostawmy naszego skoczka w spokoju. To, co wyprawia na skoczniach, broni się samo. Bije nie tylko kolejne rekordy, w dodatku ustanawia własne standardy, którym mało, kto będzie mógł sprostać. Mamy obecnie trójkę wielkich sportowców: Roberta Korzeniowskiego, Otylię Jędrzejczak i skoczka z Wisły. Oj chciałoby się, chciało, żeby ta grupa rozrastała się - tym bardziej, że mistrz chodu zapowiada rozbrat z czynnym uprawianiem sportu. Zapewne wymieniona trójca znajdzie się wśród laureatów kolejnego plebiscytu „Przeglądu Sportowego".

Wyniki uzyskane przez Wojciechów - Skupnia i Tajnera - nie rokują zbyt dobrze na zimową część sezonu. Ich skoki nie dość, że są krótkie, to w dodatku poniżej jakichkolwiek standardów przyzwoitości (proszę p. redaktorów z TVP nie pytajcie tych zawodników o ocenę własnych skoków po każdej próbie).
Tomisław Tajner i Marcin Bachleda - ciągle na swoim (czytaj niskim) poziomie, choć, jeśli idzie o „Tonia, to zaskoczył on postawą w ostatnich konkursach Pucharu Kontynentalnego w Lillehammer. Za to Marcin najwyraźniej przeżywa kryzys formy, zwłaszcza, gdy przypomnimy sobie jego dobre skoki za wielką wodą w poprzednim sezonie.
Tomasz Pochwała skakał zbyt rzadko, by poddawać go jakiekolwiek ocenie. Podobnie rzecz się ma z Krystianem Długopolskim (w jego przypadku punkty GP zdobyte po wielu latach - to jakiś pozytyw) i liczną grupą młodzieży. Jedno, co o nich wiadomo, to fakt, że jeszcze trenują. Dobre i tyle, póki co!

Na koniec pozostawiłem „skandalistę" Rutkowskiego. Młody zawodnik najwyraźniej odreagowuje nagły przypływ zainteresowania mediów. Zapomina jednak, że jeśli chce coś osiągnąć, to powinien wykonywać profesję z należytą starannością. Trenerzy i działacze starają się mu to uświadomić, nie zmienia to w niczym faktu, że w "pierwszoligowych" zawodach międzynarodowych jest drugim, po Małyszu, zawodnikiem, który regularnie zdobywa punkty do rankingów. Ma chłopak potencjał, gorzej jednak z samoświadomością. Za eufemizmem braku profesjonalnego podejścia do sportu (tajemnicą poliszynela są skłonności zawodnika do mocnych trunków) stoją jego poza sportowe wybryki. Jestem zdania, że Heinz Kuttin popełnił kardynalny błąd w karaniu zawodnika. Jaką karą było odsunięcie go od zawodów w Zakopanem i niemal natychmiastowe powołanie do kadry na zawody w Predazzo i Innsbrucku. Nie mój to cyrk i małpy, ale osobiście nie zabrałbym młodziana na kolejne wojaże zagraniczne i w to miejsce wstawił innego ze srebrnej drużyny ze Stryn-u. Pozbawienie stypendium przez PZN też jest kuriozalną karą, gdy weźmie się pod uwagę pieniądze od sponsorów młodego skoczka.

Szczerze mówiąc, do konkursu w Innsbrucku moja ocena startów polskich skoczków była dość pochlebna, rozsierdzili mnie jednak swym występem i poza nielicznymi wyjątkami stracili wątły kredyt zaufania.

Na dowód, że nie jest to pustosłowie, proponuję spojrzeć na starty naszych zawodników przez pryzmat poniższego zestawienia.

Plany zespołu trenerskiego o zwiększeniu limitów startowych zakończyły się połowicznym (w mojej ocenie) sukcesem, zwłaszcza w Pucharze Kontynentalnym była realna szansa na więcej, ale to nie plany skakały, tylko zawodnicy z krwi i kości. Niestety nie zawsze robili to zgodnie z oczekiwaniami swoich trenerów. Pięć miejsc w Pucharze Kontynentalnym i cztery w Pucharze Świata to bilans otwarcia na zimową część sezonu, w którym, poza codziennym kieratem zawodów, rozegrane zostaną imprezy mistrzowskie, poczynając od mistrzostw świata w Oberstdorfie przez Uniwersjadę w Innsbrucku i kończąc na Mistrzostwach Juniorów w Rovaniemi.
Zakopane, po udanym debiucie jako organizator zawodów Grand Prix, stało się kolejnym powodem do chluby i okazji do wypinania piersi przez działaczy PZN. Dobrze, że przynajmniej organizatorzy zawodów w Zakopanem potrafią dostosować się do mistrzowskiej formy polskiego asa atutowego w skokach narciarskich. Tak przy okazji, co ze skocznią w Wiśle. Plany poszły ad calendas grecas?
Całe szczęście, że panowie M.S i P.W nie mieli zbyt wielu okazji pokazywania się w TVP.

W skokach po rocznym "interregum" zapowiada się wielki powrót króla z Wisły.

W stawce zawodników, tak naprawdę, zmian niewiele, choć trzeba podkreślić znakomitą postawę Austriaków. Hoellwarth, Morgenstern, Widhoelzl i Schwarzenberger pod wodzą Alexandra Pointnera byli pierwszoplanowymi zawodnikami letniej części sezonu 2004/2005. Florian Liegl wskazuje symptomy powrotu dobrej dyspozycji z sezonu zabawy z "trokami od kalesonów", co do formy Goldiego, trzeba z przykrościa stwierdzić, że sezon letni może być ostatnim, w którym widzieliśmy czołowego zawodnika światowych skoczni w roli zawodnika (na każdego przychodzi kres możliwości). Tak słabego sezonu letniego Andreas nie miał od lata 1998.

Skoczkom norweskim doszedł do licznej grupy kolejny zawodnik, myślę o Danielu Forfangu. Rekordzista (igielitowy) Wielkiej Krokwi, w Innsbrucku udowodnił, że dobra postawa na Wielkiej Krokwi nie wynikała li tylko z dobrej znajomości obiektu (dwa zwycięstwa w Pucharze Kontynentalnym).

Odrodzony Noriaki Kasai przewodzi stawce skoczków Nipponu, w sukurs idą mu ITO Daiki, który zadebiutował w Grand Prix (całkiem udanie). Miyahira i Funaki też skakali całkiem nieźle.

Nie chciałbym być złym prorokiem, ale jak tak dalej pójdzie, to z posadą trenera może pożegnać się Steiert. Zawodnicy Niemiec znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Po okresie sukcesów Martina Schmitta i Svena Hannawalda, trzeba wypełnić lukę po obu tuzach przeżywających spore problemy ze sportową formą. Spaeth, Neumayer, Uhrmann, Herr i Mechler (który w porównaniu z ubiegłym sezonem skacze wręcz tragicznie) stoją więc przed ogromnym wyzwaniem. Nie pomoże im w tym dziele Julek Musiol.

Wśród skoczków fińskich zupełnie nie widać zmian może z wyjątkiem Veli-Mattiego Linstroema, który prezentował katastrofalną formę. Może zima zmieni ten obraz?

Słoweńcy prezentowali się na dość przeciętnym poziomie i niczym nie zachwycili. Za pewną zmianę trzeba uznać próby wprowadzenia do zespołu Damjana Jerneja. Peter Zonta jak zwykle latem myśli o czym innym niż skakaniu. Nie zmienia to jednak mojej opinii, że zimą będzie wśród liczących się skoczków.

U Szwajcarów pierwsze skrzypce gra Andreas Kuettel, tuż za nim plasuje się "odzyskany" Moellinger. "Simi" ciągle poniżej oczekiwań w stosunku do podwójnego mistrza olimpijskiego.

Jakub Janda prezentuje się na poziomie z ubiegłego sezonu, oby tylko zimą zachował taka dyspozycję i stał się tym, który nawiąże do bogatych tradycji czeskich i czechosłowackich skoczków.

Wśród "egzotycznego planktonu" narciarskiego niewiele ciekawego i trzeba czekać do Kuusamo oraz bacznie przyglądać się rozwojowi sytuacji.

Do miłego zobaczenia zimą!

Ranking Punktowy Polskich Skoczków w sezonie letnim 2004/2005
ZawodnikCoC FISGP FISPZNRAZEM
ABABABC
Małysz Adam 200 424 100 724
Mateja Robert 480 1 40 521
Tajner Tomisław 87 0 26 113
Tajner Wojciech 48 0 60 108
Bachleda Marcin 64 0 36 100
Skupień Wojciech 17 0 80 97
Długopolski Krystian 27 3 50 80
Rutkowski Mateusz 22 45 67
Pochwała Tomasz 46 0 20 66
Ciapała Jan 24 24
Śliż Rafał 18 18
Stoch Kamil 0 16 16
Żyła Piotr 14 14
Topór Wojciech 13 13
Świder Stanisław 12 12
Styrczula Krzysztof 10 10
Wantulok Mateusz 9 9
Hula Stefan 6 6
Urbański Paweł 4 4
Razem 329 640 446 4 327 179 77 2002


Stanisław Popławski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9093) komentarze: (34)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • kris bywalec
    ortografia

    Kochani! Ładnie piszecie, ale Wasza ortografia jest na katastrofalnym poziomie!!! Od kiedy piszemy "dzienikaż"!? Poczytajcie czasami słownik ortograficzny! Pozdrawiam

  • anonim
    do Stanisław Popławski

    Skoro kolego nabrales takiej odwagi aby napisac cos w rodzaju "Całe szczęście, że panowie M.S i P.W nie mieli zbyt wielu okazji pokazywania się w TVP." to proponuje abys blysnal swoja odwaga iscie krolewska do konca i rozjasnij mi umysl co oznaczaja skroty M.S i P.W .
    Zadziwiajace jest ze po pierwszej literze dajesz kropeczke a o drugiej zapomniales, czepiam sie tego gowna tak jak Ty czepiasz sie dziwnych skrotow nic nie znaczacych w Twoich marnych wypocinach

  • anonim
    poprawka

    zapewne autor mial na mysli "interregnum" ;-)
    a poza ty artykul rzetelny, z przyjemnoscia sie czytalo

  • anonim
    skala od 1-10

    Moge powiedziec ze lato było dla Nas udane. na ocene 8 zasłużyli:):)

    Pozdrawiam

  • snow stały bywalec
    Henio

    WRL premiuje jedynie obecność jednego lub dwóch zawodników. Zasada 1+2; 2+2
    Narazie w WRL jest tylko A.M. więc mamy 3 miejsca z WRL plus Mateja z P.K.
    Gdyby komuś się udało wpaść do 50 WRL była by to spora gratka.

  • anonim
    Henio

    Co do kryteriów punktowych to kwestia dyskusji.
    Osobiście jestem zdania, że dla potrzeb krajowych można przyjąć starą punktację obowiązującą do 1993 roku. Punktowało najlepszych 15.
    Czesi mają własny system a PZN w wytycznych przyjął aktualni obowiązujace zasady FIS.

    Wyraźnie napisałem, że dopiero w Innsbrucku mnie ruszyło (jeśli chodzi o start Polaków). Nie należę do tych co tylko narzekają.

  • anonim

    Ej, w tekście jest masa błędów interpunkcyjnych! tego się nie da czytać! utknęłam na drugim akapicie...

  • fan profesor
    mmm_krakow

    Oooooo, prowokatorka. A ktoś zarzuca mi wyczyny. Nieładnie....

  • fan profesor

    Skupień ładnie podskoczył w tej klasyfikacji dzięki punktom PZN. A jak ważne są zawody PZN wszyscy wiemy.

  • anonim

    gratuluję podsumowania lata. to najwyższy światowy poziom :) trzymajcie tak dalej!!

  • Malyszomaniak profesor
    mmm_krakow

    Raczej nie przed nimi a przed nami ;) hihihi bo to znaczy że jakieś 5 7 lat będziemy czekać na to co oni będa mogli nam pokazać :) hihihi bo wierzyć w nich nalezy i trzeba :)

  • anonim

    Słowiok ma lat 12, Murańka 10. Jeszcze sporo przed nimi ;)

  • Malyszomaniak profesor
    mmm_krakow

    Zapominasz o naszje najmłodszej młodzieży :) . Może to daje jeszcze więcej nadzieji na przyszłość . Naistotniejsze niech ci młodzi idą na skocznie niech starają się byc skoczkami a napewno wyłowi się pare ciekawych talentów :)

  • anonim

    "Norwegowie, zanim Kojo zaczął pracę mieli całą grupę (5 czy 6) zawodników zdobywających regularnie punkty PS, nie mówiąc o kwalifikowaniu się do konkursów. To zupełnie inny "poziom wyjściowy"."
    Stąd powstał mit o cudotwórcy i twierdzenia [albo marzenia], że najlepiej byłoby, gdyby został zatrudniony u nas, hehehe :)))) Obawiam się, że na początku nie zrobiłby nic więcej od Kuttina i Horngachera. Nie ma stworzonej grupy, jest Adaś i ... pustka, z której być może coś się wykluje ;)

  • Malyszomaniak profesor
    Hmmm ..

    Dalej nie wiem jakie to wcześniejsze wypowiedzi były podobne do moich i jakim nikiem były tytułowane . Miejmy nadzieje że dalej będę mógł spokojnie pisac pod tym nikiem a jesli go zmienie postaram się to wpisac w którejść dyskusji ;)

  • anonim
    Złodziejstwo nickowe

    W momencie, gdy Małyszomaniak wklejał "hurtowo" linki, to miałam podejrzenia, że nicka zmienił "fan", specjalizujący się w tego typu wyczynach.

  • Malyszomaniak profesor
    Jakoś nie zmieniałem

    Coś mi się wydaje aczkolwiek nie jestem tego pewien że jednak nie zmieniałem i ni e miałem innego nika . A jaki ci sie nasuwa nik ewentualnie artykół który mógł bym mieć lub byc podobny do moich wypowiedzi ?

  • kolesio weteran
    lato'04

    Na plus należy zapisać postawę Adama i Roberta. I tu popieram kolęgę Małyszomaniaka: życzmy sobie, że by co roku 2 najważniejsze cykle konkursowe wygrywał Polak. Albo chociaż raz na kilka lat:)
    Praca Kuttina i Horngahera: jeśli ktoś myślał, że nagle nasi zaczną skakać jak Norwegowie to znaczy że jest poprostu fantastą. Norwegowie, zanim Kojo zaczął pracę mieli całą grupę (5 czy 6) zawodników zdobywających regularnie punkty PS, nie mówiąc o kwalifikowaniu się do konkursów. To zupełnie inny "poziom wyjściowy". Słowem dajmy dwum sympatycznym Austryjakom spokój do wiosny. A ludzie domagający się zmiany szkoleniowca w tej chwili są poprostu obłąkani.
    Rrrrrrruti: no poszalał chłopak. Ale wszystko już na ten temat powiedziano: przyszłość leży w jego rękach. Czas pokaże.
    Kamil Stoch i reszta Strynowców: też nie zaszkodzi troszkę spokoju, chociaż w LGP w Zakopanem było nieprzyjemnie. Ale chyba to wynik braku doświadczenia Kamila w startach w dużych imprezach No bo niby gdzie miał je nabyć?
    Wojtki Dwa: poniżej oczekiwań, tym bardziej że to już drugi sezon z Kuttinem. Szkoda.
    Tonio: no jakby reaktywachja- 2 dobre występy w PK i to silnie obsadzonym. Jeszcze wszystko przed nim.
    Tomek Pochwała: powolutku, ale do przodu- to ważne że nareszcie "do przodu" a nie jak w zeszłym sezonie.
    Krystian: optymistycznie:)

  • anonim

    Małyszomaniak jaki wcześniej miałeś nick??? bo po tych twoich komentarzach to mi sie ktoś przypomina??

  • Malyszomaniak profesor
    ;)

    Jakby tak 3 punkciki to mieli by 2005 ;) hhiihihi

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl