Stoeckl o turniejowej presji: Skoki są przeciwieństwem piłki nożnej

  • 2020-01-03 11:33

Tyrolczyk Alexander Stoeckl już po raz dziewiąty z rzędu przyjeżdża w okresie noworocznym do Innsbrucku w roli trenera reprezentacji Norwegii, która tej zimy zmaga się z wieloma problemami. Nadzieją na lepsze jutro było nieoczekiwane zwycięstwo 21-letniego Mariusa Lindvika. Zawodnik zapowiada walkę o Złotego Orła, a austriacki szkoleniowiec jest pod wrażeniem jego noworocznego wyczynu, choć wskazuje na trudy i specyfikę Turnieju Czterech Skoczni.

Marius LindvikMarius Lindvik
fot. Tadeusz Mieczyński

- To było fantastyczne. Marius wykonał świetną robotę. Po raz pierwszy przystępował do drugiej serii jako lider zawodów, a i tak oddał kolejny niesamowity skok. Aktualnie jest czwarty w klasyfikacji generalnej, więc sytuacja jest lepsza niż po Oberstdorfie, ale nadal bardzo trudna - mówi Alexander Stoeckl.

Austriak, pytany przez dziennikarza Tiroler Tageszeitung, odniósł się też do swoich rodaków, którzy w Garmisch-Partenkirchen po raz trzeci z rzędu zmagali się z problemami zdrowotnymi i ponieśli duże straty do czołówki. - Turniej Czterech Skoczni jest wyjątkową imprezą. Nie jest łatwo trafić z odpowiednią dyspozycją. Skoki narciarskie są przeciwieństwem piłki nożnej. Nie ma tutaj atutu własnego boiska. Kiedy występujesz przed własną publicznością, chcesz zrobić jeszcze więcej. To niesamowicie trudne w dyscyplinie sportu, w której wszystko opiera się na ekstremalnie wysokim poziomie technicznym. W takiej sytuacji, pod presją, sprawy mogą pójść w nieodpowiednim kierunku.

Przy okazji noworocznych zmagań na Große Olympiaschanze w mediach zawrzało po słowach członków norweskiego zespołu, którzy skrytykowali komitet organizacyjny Turnieju Czterech Skoczni za niedociągnięcia związane z kwestiami logistycznymi, jak zakwaterowanie zawodników czy transport. - Zaniepokoiła mnie ta sytuacja, bo stoi za tym duża organizacja, w którą zaangażowanych jest wiele osób. Problemem była komunikacja między organizatorami. Nie możemy zapominać o jednej rzeczy. To sportowcy muszą być na pierwszym planie. Nie ma Turnieju bez skoczków.

Ostatnim norweskim triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni był Anders Jacobsen, który okazał się najlepszy w sezonie 2006/07. Strata Mariusa Lindvika do liderującego Ryoyu Kobayashiego, przed potyczką na austriackich obiektach, wynosi niespełna 20 punktów.


Dominik Formela, źródło: Tiroler Tageszeitung
oglądalność: (5377) komentarze: (3)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • 23haze doświadczony

    Bardzo słuszne uwagi Stoeckla. TCS to impreza organizowana i finansowana przez dwa państwa. Wielokrotnie w jej historii zawodnicy tych dwóch państw byli uprzywilejowani. To są niuanse, takie jak np. otwarcie domku mieszkalnego :-) Kiedy Małysz wygrał TCS niemieckie media pisały: zabrał nam imprezę...hahahaha

  • Nobody stały bywalec

    Czyli pogrąża swoich zawodników tą decyzją jeszcze bardziej w kontekście TCS - bo gorzej powinni mieć Austriacy i Niemcy, a nie Norwegowie, bo tam tylko on jest Austriakiem ale nikt mi nie powie że to ma związek z większą presją u zawodników podczas zawodów w Austrii. Wiec w sumie nie wiem co chcial osiągnac tą wypowiedzią. Nie zebym go atakowal czy cos, bo ponoc jest spoko ziomem ale zastanawiajaca wypowiedz w kontekscie Norwegow a TCS.

  • W Punkt doświadczony
    rada dla Stoeckla

    Niech złoży wniosek, żeby ten konkurs przenieść z Innsbrucka do Zakopanego. Albo do Sapporo. Wtedy presja przejdzie na Polaków lub Japończyków, a Kraft nie bedzie taki spięty jak Spięty z "Vabanku". Tylko żeby się z kolei nie rozpiął, bo za to grozi dyskwalifikacja!

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl