Okiem Samozwańczego Autorytetu: Niedziela, niedzielka, niedzielątko!

  • 2020-01-28 00:07

Zakopane znów biało-czerwone, Zakopane znów radosne, bo niedziela znów była dla nas. Ach te zakopiańskie niedziele, co one w sobie mają? Nie każda i nie zawsze, ale jednak coś w tych niedzielach jest.

Wszystko zaczęło się w 2002 roku. W sobotnim konkursie Adam Małysz był dopiero siódmy. Ale kibice nie tracili rezonu. Chodzili po Krupówkach, śpiewając refren popularnego przeboju Niebiesko-Czarnych. I niedziela była nasza. W drugim z indywidualnych konkursów Orzeł z Wisły minimalnie pokonał arcyrywala - Svena Hannawalda, wywołując na Wielkiej Krokwi szał radości.

Potem były i inne niedziele. Jak ta, gdy w 2011 roku Kamil wygrał swój pierwszy konkurs. I jak ta, gdy w 2015 po niemieckim zwycięstwie w drużynówce i słabym, piątym miejscu Polski, wygrał swój trzeci zakopiański konkurs, pokonując Krafta i Freunda. Hej, Niemcy wygrywają sobotnią drużynówkę, Słowenia trzecia, Polska piąta, a nazajutrz wygrywa Stoch przed Kraftem. Mówi Wam to coś?

No jasne, że mówi. To ta właśnie niedziela, gdy po raz drugi w Zakopanem, a szesnasty już w historii, na podium stanęli dwaj Polacy. Ta wspaniała, radosna, zaskakująco dobra niedziela. Można się było oczywiście spodziewać kolejnej wizyty Dawida na podium, ale dwóch Polaków, Kamil wyrównujący osiągnięcie Schlierenzauera i wygrywający tu po raz piąty a trzydziesty piąty w karierze, Dawid po raz dziewiąty z rzędu na podium, najlepszy punktowo występ tej zimy - to wszystko aż nadmiar radości w tym sezonie, który przebiega nam znacznie weselej, niż to się zapowiadało w grudniu. 


W niedzielę wszyscy rywale oglądali plecy Kamila.

Nie minął nawet styczeń, a Kamil już odhaczył zwycięstwo w kolejnym kalendarzowym roku. Dziesiątym z rzędu. Pod tym względem nie ma sobie równych. Ludzie, to naprawdę jest niesamowite. Zmieniają się skocznie, rywale, sprzęt, Hofer wybiera się na emeryturę, kręcą kolejne "Listy do M", a Stoch wciąż zwycięża. Apropos tej emerytury. Gdy usłyszeliśmy z Pawłem Guzikiem, że na scenie obok trybun ma nastąpić symboliczna zmiana warty i Hofer będzie przekazywał schedę Sandro Pertile, Paweł zażartował, że powinien mu przekazać swoją opaskę. Natychmiast postanowiłem, że tak to żartobliwie opiszę w felietonie. A oni to zrobili naprawdę. I weź tu wymyślaj żarty w 2020 roku...



No dobra, ale przed niedzielą (cóż za zaskoczenie) były przecież jeszcze piątek i niedziela.

W piątkowych kwalifikacjach nastąpiła rzeź (nie)winiątek. Właściwie można powiedzieć, że do niedzielnego konkursu zakwalifikowało się trzech Polaków. Pozostała dwójka przesmyknęła się szczęśliwie, jak ostatni pasażerowie wskakujący do ruszającego autobusu przez zamykające się drzwi. Żal było patrzeć na Stefana Hulę, który szczerze wyznał, że po takim występie można tylko się spakować i iść do domu. Pewne zaskoczenie wywowała decyzja sztabu, by w zawodach drużynowych wystawić Kubę Wolnego, który do konkursu się nie dostał a w kwalifikacjach (spośród Polaków) wypadł lepiej tylko od Stękały, a gorzej od siedemnastoletniego Niżnika. Obrazu chaosu dopełnił Adam Małysz, który chwilę po tym, jak Wolny przyznał, że jego problem jest natury mentalnej, zapewniał, że Kuba jest bardzo mocny psychicznie. W tych okolicznościach wygranie przez Dawida kwalifikacji nie smakowało tak, jakby mogło. 

Jeśli kolejne drużynówki w Zakopcu będą tak wyrównane jak ta ostatnia, to lokalnym sponsorem tytularnym powinien zostać producent żyletek Polsilver. Ostatecznie Niemcy wygrali zdecydowanie, Norwegowie też wyraźnie zaznaczyli swoje drugie miejsce, ale przez długą część konkursu sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i różnice punktowe między zespołami wyglądały jak różnice punktowe w konkursie indywidualnym na skoczni normalnej. Ostatecznie różnica między trzecią Słowenią a szóstą Austrią wyniosła zaledwie 10 punktów.

Wielu wnikliwych obserwatorów polskich skoków wciąż przestrzega niemal jak Kassandra - "niech sukcesy Kubackiego nie przysłonią nam fatalnej sytuacji zaplecza a nawet części kadry A". I słusznie - trzeba patrzeć całościowo, nie tylko na jeden kawałek układanki. Ale właśnie dlatego trzeba odwrócić tę uwagę - niech kiepskie wyniki wielu polskich skoczków nie przysłaniają nam faktu, że Dawid Kubacki jest obecnie najlepszym skoczkiem na świecie i walczy o Kryształową Kulę. Nawet, jeśli w Zakopanem dał się pokonać Kamilowi i Stefanowi. Więc jak ktoś chce, to niech się martwi i ostrzega, że przyszłość nie wygląda różowo. Ale jak się człowiek wiecznie martwi o przyszłość, to nie dostrzega teraźniejszości. A teraźniejszość jest wspaniała. Teraźniejszość klepie nas po ramieniu i przypomina - patrzcie, napawajcie się, oklaskujcie. Dawida i Kamila. Zasłużyli.

Stefan Kraft po raz szósty drugie miejsce i w klasgenie znów odskoczył troszkę Dawidowi. Kolekcjonuje te drugie miejsca i pomimo lekkiej kontuzji pleców nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Jak zapewniał na konferencji prasowej, drugie miejsca są dużo lepsze niż czwarte. I ja się z tym zgadzam. On nie jest zawodnikiem, który by się drugimi miejscami frustrował. On wie, że te drugie miejsca to mnóstwo punktów do klasyfikacji generalnej. 

Co ten kieszonkowy Japończyk zrobił w sobotę, to czapki, kapelusze, kaptury, kapuzy, jarmułki, piuski, kaski, szapoklaki, turbany, hełmy, chamełki, montery, meloniki i sombrerra z głów. Kobiety mogą zostawić otijkayvy. Stawiam dolary przeciw orzechom, że ten rekord przetrwa długo. W dodatku Satō dzierży teraz zarówno letni jak i zimowy rekord Wielkiej Krokwi. Zatem Yukiyi Satō należy się odpowiednia dedykacja. Polski zespół śpiewa o dzielnym Japończyku, być może nawet po japońsku?



Stephan Leyhe to z całą pewnością zawodnik, który w niedzielę mógł sobie pluć w brodę. Trzeci w drugim z piątkowych treningów, najlepszy indywidualnie w konkursie drużynowym, najlepszy w serii próbnej, na drugim miejscu po pierwszej serii z stratą zaledwie 4,2 pkt do Dawida. Skończyło się na miejscu czwartym, które jak wiadomo skoczkowie uwielbiają i bardzo sobie cenią. Żarcik taki. W dodatku, była to druga taka lokata z rzędu, bo Leyhe był czwarty również w niedzielę w Titisee-Neustadt, a dzień wcześniej był z kolei piąty. Co by nie pisać, Horn ogarnął ferajnę, czego efektem było zwycięstwo w drużynówce.
 

Słabo wypadli za to w niedzielę Norwegowie Po sobotnim podium można się było spodziewać trochę wyższych miejsc, choćby Lindvika czy Johanssona. No ale tym to niech się już Alexander Stöckl martwi. My mamy swoje małe zmartwienia. Do Sapporo poleci tylko naszych trzech muszkieterów z dotychczasowego składu - Dawid, Kamil i Piotr. Maćka, Stefana i Kubę zastąpią Olek, Andrzej i Klimek. I niech te dobre wyniki Klimka na PK w Sapporo będą nie tylko światełkiem tunelu i pierwszą jaskółką, ale przełomem. Choćby dla niego samego. To też już coś. Cieszmy się tymi chwilami, skoro nawet Japończycy się cieszą.

Od pewnego czasu coraz bardziej rzuca mi się w oczy specyfika polskiego dziennikarza sportowego na skoczni. Szczególnie polskiej skoczni, ale nie tylko. Na polskiej skoczni to przyjmuje - niejako z naturalnych przyczyn - monstrualno-groteskowe rozmiary. Ale wygląda z grubsza tak samo w Ruce, Innsbrucku czy Planicy. Ja wiem, że my w ogóle jesteśmy specyficzni, ale...

No bo tak. W strefie mieszanej jest dajmy na to dwóch dziennikarzy z Norwegi, jeden z Niemiec, ktoś ze Słowenii i ktoś z Japonii. No i 64 czterech naszych. Od ogólnopolskich redakcji należących do wielkich korporacji, po skokowe blogi czytane przez babcię blogera i dwóch kumpli z podstawówki. Więc idzie sobie na przykład Geiger, no to mu niemiecki dziennikarz pod nos mikrofon podetknie i pogawędzą sobie minutkę. Czasem zwrócą uwagę na Eisenbichlera lub Layhe, jak akurat lepszy wynik któryś wykręcił. Zwykle po zawodach. Przechodzi na przykład Kraft - choć ma facet tyle medali że mógłby kilku innych obdzielić, to jak w konkursie nie stanął choćby na podium, to nikt go nawet spojrzeniem nie obrzuci. A polscy dziennikarze? Czy to konkurs, czy kwalifikacje, czy nawet trening, rzucają się hurmem na każdego polskiego skoczka i męczą go zwykle dziesięć minut lub kwadrans. Barierka trzeszczy, tak samo stawy w łokciach, bo mikrofon przecież trzeba jakoś w kierunku ust wyciągnąć, skoczek marznie, przestępuje z nogi na nogę, ale poniżej ośmiu minut - nie ma mowy. Wszystko jedno, czy Dawid właśnie wygrał konkurs, czy Maciek skoczył słabo w pierwszym skoku treningowym. Z boku wygląda to kuriozalnie. Zagraniczni się temu dziwią. Ja też tak kiedyś robiłem a teraz zaczynam się sam sobie dziwić. Koleżanki i koledzy - jeśli ktoś z Was mnie czyta. Czy to naprawdę warto? Jasne, że kibice czekają na kontakt z idolami. Jasne, że wywiad ze skoczkiem, kóry osiągnął dobry wynik, należy się jak psu zupa. Jasne, że warto przedstawić publiczności juniora, który właśnie debiutuje w Pucharze Świata. Zawsze można komuś zadać jakieś ciekawe pytanie. Ale czy naprawdę warto po każdym skoku treningowym męczyć każdego Maćka, Olka, Klimka, Stefana lub Kubę i zmuszać do tłumaczeń, "co tym razem poszło nie tak"? Pewnie to samo, co ostatnio. A jak nie wiedział wczoraj, to pewnie nie wie i dziś. Nie szkoda naszego i ich czasu? I naszych żeber? Może warto dać im trochę od nas odpocząć? 

 

Czołówka PŚ 28.01.2020
Lp zmiana zawodnik kraj przybytek pkt. strata1 strata2
1      - Karl Geiger Niemcy 45 931 0 0
2      - Stefan Kraft Austria 80 883 48 48
3      - Ryōyū Kobayashi Japonia 36 831 100 52
4      - Dawid Kubacki Polska 60 824 107 7
5      - Marius Lindvik Norwegia 40 585 346 239
6      - Kamil Stoch Polska 100 574 357 11
7      - Daniel-André Tande Norwegia 20 467 464 107
8      - Philipp Aschenwald Austria 29 443 488 24
9      - Peter Prevc Słowenia 26 421 510 22
9    +1 Johann Andre Forfang Norwegia 15 410 521 11

Czterej pancerni coraz bardziej się cisną w swoim czteroosobowym czołgu, odległości coraz mniejsze. Stoch ma Lindvika na widelcu. A Kubacki Smoka.
 
Poczet Zwycięzców 28.01.2020
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Ryōyū Kobayashi Japonia 3 3
2 Dawid Kubacki Polska 3 4
3 Karl Geiger Niemcy 2 1
4 Marius Lindvik Norwegia 2 5
5 Kamil Stoch Polska 2 6
6 Daniel-André Tande Norwegia 2 7
7 Stefan Kraft Austria 1 2
8 Yukiya Satō Japonia 1 14

Polska - 5, Japonia i Norwegia - 4, Niemcy - 2, Austria - 1.
 
Poczet Podiumowiczów 28.01.2020
Lp zawodnik kraj 1 2 3 suma wPŚ
1 Dawid Kubacki Polska 3 1 5 9 4
2 Ryōyū Kobayashi Japonia 3 1 2 6 3
3 Karl Geiger Niemcy 2 4 1 7 1
4 Marius Lindvik Norwegia 2 0 2 4 5
5 Kamil Stoch Polska 2 0 1 3 6
6 Daniel-André Tande Norwegia 2 0 1 3 7
7 Stefan Kraft Austria 1 6 0 7 2
8 Yukiya Satō Japonia 1 0 0 1 14
9 Philipp Aschenwald Austria 0 1 1 2 8
10 Anže Lanišek Słowenia 0 1 1 2 12
11 Peter Prevc Słowenia 0 1 0 1 9
12 Killian Peier Szwajcaria 0 1 0 1 22
13 Timi Zajc Słowenia 0 0 1 1 20
14 Jan Hörl Austria 0 0 1 1 24

Dawid - 9, Karl i Stefan po 7. Pamiętacie, (bez patrzenia w tabelkę) że Jan Hörl stał tej zimy na podium? Ja też nie.
 
Polacy 28.01.2020
Lp zawodnik przybytek pkt wPŚ kadra
1 Dawid Kubacki 60 824 4 A
2 Kamil Stoch 100 574 6 A
3 Piotr Żyła 32 354 13 A
4 Maciej Kot 0 37 36 A
5 Stefan Hula 0 31 39 A
6 Jakub Wolny 0 22 42 A
7 Klemens Murańka 0 4 61 B

Wciąż tylko siedmiu z punkatmi, z czego od dawna już tylko trzem przybywa. Czy to się zmieni w Japonii?
 
Bracia 28.01.2020
Lp Bracia kraj pkt.
1 Kobayashi Japonia 918
2 Prevc Słowenia 700
3 Huber Austria 299

 
Plastikowa Kulka 28.01.2020
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Anders Håre Norwegia 15 50
2 Maciej Kot Polska 6,3 36
3 Moritz Baer Niemcy 6 41
4 Gregor Schlierenzauer Austria 6 21
5 Timi Zajc Słowenia 6 20
6 Andreas G. Buskum Norwegia 5 56
7 Taku Takeuchi Japonia 5 44
8 Antti Aalto Finlandia 5 40
9 Naoki Nakamura Japonia 5 35
10 Simon Ammann Szwajcaria 5 30
11 Markus Eisenbichler Niemcy 5 27
12 Kilian Peier Szwajcaria 5 22
13 Daiki Itō Japonia 5 18
14 Constantin Schmid Niemcy 5 16
15 Anže Lanišek Słowenia 5 12
16 Thomas Aasen Markeng Norwegia 3,1 29



Przypominam zasady dotyczące Plastikowej Kulki.
1. W klasyfikacji generalnej Plastikowej Kulki zostanie ujęty każdy skoczek, który:
a. zajmie 31. w konkursie
b. zajmie trzy razy z rzędu miesjce 32. w konkursie
c. zajmie trzy razy z rzędu miejsce 51. w kwalifikacjach (41. w przypadku lotów)
2. Od tego momentu skoczek który spełnił warunki będzie otrzymywał:
5 punktów za miejsce 31. w konkursie (wliczając to, którym spełnił warunek)
2 punkty za miejsce 51. w kwalifikacjach (41. w lotach; wliczając te, którymi spełnił warunek)
1 punkt za miejsce 32. w konkursie (wliczając te, którymi spełnił warunek)
3. Punkty będą naliczone również wstecz, a więc za wszystkie miejsca 31. i 32. w konkursie oraz 51. w kwalifikacjach (41. w lotach) które odbyły się zanim skoczek spełnił warunek
4. W przypadku awansu do drugiej serii 31 skoczków, za zajęcie 31. miejsca będzie przyznawano dodatkowo premia o wysokości 3,1 punktu. 
5. W przypadku, gdy strata do 30. miejsca wynosić będzie 0,1 pkt. zawodnikowi zajmującemu miejsce 31. przyznana zostanie premia o wysokości 1,3 punktu.
Na zakończenie sezonu o zwycięstwie będzie decydowała liczba punktów a w wypadku równej liczby punktów niższe miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ.

Szanowni czytelnicy prosili mnie o zmajstrowanie tabelki z zarobkami. Nie trzeba tabelki, jest cały artykuł.

Cytat zupełnie na temat:
"Kamil podpowiada mi, że powinienem je [pieniądze przyznane w ramach nagrody przez premiera RP - przyp. red.] przeznaczyć na opał. Przez całe lato będę palił węglem i będę miał ciepło w domu, nie będę musiał jechać nigdzie na wakacje"
Dawid Kubacki

Cytat zupełnie nie na temat:
"- Stopczyk, co wy tam palicie?
- Ja? Radomskie. Ale jak pan major woli, to Franz ma Camele."

I to by było na tyle z Zakopanego, gdzie Kamil i Dawid znów zapewnili nam magiczne przeżycia. Już za tydzień klimaty zmienią nam się diametralnie: z najbardziej swojskich na najbardziej egzotyczne. W Sapporo tylko dwie rzecz są pewne. Po pierwsze - liczba polskich dziennikarzy podobna liczbie japońskich kibiców.

Pytacie, gdzie ta druga pewna rzecz? Ha. Nie powiem Wam. Bo w życiu kieruję się dwoma podstawowymi zasadami.
Pierwsza: Nigdy nie mów wszystkiego, co wiesz.

***
Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nie czytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.

P.S. Kochani, nie karmcie mi tu trolli. Ja też się będę starał.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (12940) komentarze: (81)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    U nas popularne są sporty mało popularne w świecie i głównie w takich mamy sukcesy: skoki, siatkówka żużel (w którym innym kraju żużlowiec zostałby wybrany sportowcem roku?). Skoki akurat miały swoją popularność zawsze całkiem całkiem, pamiętam rok 1999, ale frekwencja ma się nijak do tego co jest teraz. Czepiłeś się,że obok Stocha jest Żyła i Kubacki, owszem jest, ale zabierz wygrane Stocha, jego wszystkie medale i dalej wychodzi na to, że to głównie jedno nazwisko przyciąga, a bez niego nie byłoby reszty. Mieliśmy jednego Kubicę, jedną Radwańską, jednego Małysza przez lata, wszystko zawsze na zasadzie rodzynek tu, rodzynek tam i jedziemy z koksem. Na takiej zasadzie ludzie się "interesują".

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Zupełnie nie trafione przykłady - tenis ziemny nigdy nie był u nas jakoś szczególnie popularny, a popularność F1 była uzależniona od jednego nazwiska. Popularność skoków w Polsce od dawna nie jest uzależniona od jednego nazwiska. A, że jakieś 90% kibiców skoków to kibice sukcesu? To normalna sprawa wszędzie na świecie i w każdej dyscyplinie.

    A zresztą możesz sobie na YouTubie z łatwością znaleść nagranie z PŚ w Zakopanem z 1999 roku, mimo potężnego kryzysu jaki był ówcześnie w Polskich skokach, trybuny pod skocznią były pełne.

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Na entuzjaźmie kibiców można jechać 2-3 lata, polski kibic to kibic sukcesu, skoki zawsze miały w Polsce niezłą widownię, ze sportów zimowych chyba tylko łyżwiarstwo figurowe było przy braku sukcesów Polaków rówie chętnie oglądane, ale polski kibic to kibic sukcesu właśnie. Doskonale pamiętam jak wyglądał PŚ w Zakopanem w latach 90-tych, bo interesowałam się skokami już wtedy. Pamiętam też jak Małysz miał kryzys formy to informacje o oddawanych do kasy biletach jeszcze zanim zawody się odbyły nie były niczym rzadkim. Zresztą zobacz jak to wygląda w paru innych dyscyplinach, dokładnie tak samo. Polak ogląda tenis, bo wyskoczył Janowicz, a skąd Janowicz miał pieniądze by zostać Janowiczem to już Kowalskiego nie obchodzi, Polak jara się F1 bo pojawił się Kubica, a jakim cudem Polak trafił do F1 to też nieważne, determinacja samych zainteresowanych, ostatnie grosze wysupływane przez rodziców, trenowanie po szopach, Małysz jadący na PŚ w 8 osób na dwa samochody plus sprzęt, ale jest sukces to Kowalski "się interesuje", piwko wypić można, w trąbkę podmuchać, Zenka posłuchać. Tak to u nas wygląda i to jest dramat. Już widzę te tłumy jak będziemy mieli skoczków a la Tonio Tajner, rzucą te trąbki i pomazane flagi szybciej niż ci się wydaje.

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Tak jak mówiłem, nie zawsze będziemy mieli skoczków pokroju Małysza czy Stocha którzy wygrają po 30-kilka konkursów PŚ w ciągu swojej kariery, ale to nie znaczy, że nie będziemy mieli cały czas zawodników w szero pojętej czołówce światowej. Nagle zainteresowanie ani finansowanie nie zniknie.

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Wiem, ale nie rozumiesz. Sukcesy Kamila w dużej mierze napędzały jego kolegów. Gdyby polskie skoki zapadły się po 2011, gdyby Kamil nie wystrzelił to nie wystrzeliłby też ani Żyła ani Kubacki, bo pies z kulawą nogą by już w tę dyscyplinę nie chciał inwestować i tu pracować. Dzisiejsza generacja to i tak w 3/4 medale i wygrane samego Stocha i pomyśl teraz,że tego nie ma. Gdy Adam kończył to wszyscy wiedzieli, że to Kamil go zastąpi. Tak jak po "orłach Górskiego" lata czekaliśmy na sukcesy w piłce nożnej (nie żebym tu ekspertem była) i na awans do wielkich imprez tak teraz może być podobnie, bo w polskim sporcie nie ma zastępowalności pokoleń, są wybitne jednostki, są złote generacje, jak teraz, ale to się zdarza sporadycznie, bo przy braku systemu, przy kruchych podstawach, nie może zdarzać się częściej. Limit szczęścia wyczerpaliśmy na lata i liczenie na to, że skoro po Adamie był Kamil , a przy nim Piotrek i Dawid, to teraz znowu nam się przyfarci to takie typowe "jakoś to będzie" Jakoś to już było. Ciągłe liczenie na królika z kapelusza jest tyle piękne co naiwne. I cieszenie się z wyników Zakopanego 2020 nie ma nic do rzeczy, to zupełnie inna sprawa, zresztą jak czytam, że stało się coś "epokowego" to się zastanawiam czy my mówimy o wygraniu Mundialu, Wielkiego Szlema w Tenisie, MŚ w F1, a tu zwykły konkurs z którego TVP robi polityczny spektakl i tłucze "gadające głowy" nawet 5 godzin po skończonych zawodach, bo taki "prikaz" od Kurskiego. Litości. Przeraża mnie jak łatwo manipulować ludźmi, wkręcać im różne treści pod przykrywką zwykłego skakania na nartach,

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Tyle, że po 2011 roku nie tylko Kamil Stoch odnosił sukcesy, ale sporo innych skoczków - choćby Kubacki, Żyła, Kot, Hula, ba zaczęliśmy nawet odnośić sukcesy drużynowe co wcześniej było nawet nie do pomyślenia.

    Więc nie można m{wić, że całe Polskie skoki są/były na barkach Kamila Stocha, tak było za Małysza, ale po nim już nie.

  • fridka1 profesor
    @dervish

    Nic mnie tak nie śmieszy jak wieczne powoływanie się na przypadek Małysz przekazał pałeczkę Stochowi, a przecież polskie skoki miały upaść po 2011. To, że raz nam się przyfarciło to nie znaczy że teraz też tak będzie. Na dłuższą metę nie można ciągle liczyć na to, że "ktoś wyskoczy, bo do tej pory wyskakiwał". To nie powinno tak działać, że 20 cała dyscyplina spoczywa na barkach dwóch legendarnych nazwisk, a inni to "przy okazji". To nie jest system, to jest szczęście w dużej mierze (nie twierdzę, że po całości). Cały polski sport tak działa. Wybitna jednostka "mimo wszystko" ciągnąca sama wózek i wokół niej buduje się całą resztę. To się nazywa potęga na kruchych podstawach, a nie system. Wystarczy kontuzja/koniec kariery i wszystko się sypie. Mnie osobiście denerwuje jeszcze takie upolitycznienie skoków, że co 5 minut gęba Kurskiego na ekranie i 5 godzin studia nawet gdy na trybunach już pustki, bo propaganda sukcesu w danej telewizji dotyczy wszystkich obszarów życia.

  • MarcinBB redaktor
    Bardal

    Akurat przywołując casus Bardala trzeba pamiętać, że w tamtym sezonie było 26 konkursów indywidualnych, a w tym jest 30. Ale póki co nikt nie wygrał więcej konkursów od niego, a pod względem ilości podiów jest samodzielnym liderem. W tej chwili jest 4 głównych kandydatów i Dawid jest w tym gronie. Nie nastawiam się na to, że Dawid wygra oba konkursy w Sapporo, ani w to, że zostanie liderem, ale sadzę, że w niedzielę znów zmniejszy straty do rywali. Do co najmniej dwóch.

  • Introverder profesor
    @Martyn

    No faktycznie słabo wyglądają wyniki Kubackiego no nie (śmiech) - tylko 9 podiów z rzędu (więcej ma już tylko Janne Ahonen oraz Peter "Pero" Prevc), a seria nieskończona. Z CZYM DO LUDZI??!!!... :P

    W tamtym sezonie mistrzowskim u Bardala były maksymalnie 3 podia z rzędu (raz).

    W Japonii jednak będzie ciężko o koszulkę przodownika, bo miejsce Dawida zależy też od wyników Geigera i Krafta. Od Kobayashiego zasadniczo nie, bo odpowiednio dobry wynik Dawida gwarantuje mu wyprzedzenie Japończyka. Swoje "3 grosze" może też dorzucić Kamil, wtedy odbierałby punkty Dawidowi i zmniejszał możliwy zysk Dawida nad resztą, ale znowu jeśli Dawid będzie odlatywał to ma szansę 2x pewnie wygrać, choć do tej pory w Japonii skakał średnio..

  • Martyn bywalec
    @Adam90

    "Dawid Kubacki nie leci po kule kryształową, bo nie jest seryjnym zwycięscą."

    Powiedz to Bardalowi :)

    "9 razy stanął na podium ,a w klasyfikacji ani drgnęło."

    Ani drgnęło? Przed rozpoczęciem tej serii Dawid zajmował w generalce 15. miejsce. Pierwsza trójka pozostała ta sama, jedynie pozamieniała się miejscami a Dawid przeskoczył 11 zawodników! Przyjrzyjmy się jeszcze ile punktów i podiów od rozpoczęcia Turnieju zdobył każdy zawodnik obecnego TOP6:

    Geiger 931-347=584 2-3-0
    Kraft 883-369=514 0-4-0
    Kobayashi 831-440=391 1-1-1
    Kubacki 824-144=680 3-1-5
    Lindvik 585-183=402 2-0-1
    Stoch 574-275=299 1-0-0

    Oczywiście, każda seria się kończy i nie wiadomo czy Kubacki zaraz nie zacznie balansować na krawędzi dziesiątki, czy Stoch nie złapie znów życiowej formy, itd. Ale patrząc na ostatni miesiąc Dawid wydaje mi się pewniakiem do walki o Kulę do samego końca. Sądzę że najgroźniejszy będzie Kraft, może Geiger też dotrzyma kroku. Wydaje mi się że Smok odpadnie (i myślałem tak zanim policzyłem punkty :)) ale kto wie, po nim akurat można się spodziewać nagłej serii podiów. Ścisła czołówka już się wyklarowała i wygląda na to że nawet na koniec różnice punktowe między miejscami na podium, a może i czwartym miejscem mogą być wyjątkowo małe.

    "Jesli marzy o wygrywaniu to musi wygrywać."

    Ponownie przywołuję casus Bardala i przypominam bilans czołowej trójki sezonu 11/12 liczącego 26 konkursów.
    Bardal 3-4-5 (12x TOP3, 20x TOP10, 24x TOP15) - jedyna wpadka bez punktów w Zakopanem, 23. miejsce na sam koniec
    Schlierenzauer 5-3-1 (9x TOP3, 19x TOP10, 20x TOP15) - odpuścił Sapporo, na Kulm 30. miejsce po dyskwalifikacji
    Kofler 5-2-2 (9x TOP3, 18x TOP10, 19x TOP15) raz bez punktów, skakał wszędzie

    Oczywiście po wszystkim wiemy że Gregor oddał Kulę w Sapporo i miał pecha z kombinezonem na Kulm, ale Bardal to nadal idealny przykład tego jak solidnością i regularnością, a nie wyskokami po zwycięstwa można zdobyć PŚ. ;)

  • Pavel profesor
    @dervish

    A czy ktoś ci się broni cieszyć? Ciesz się do woli, ale nie dyktuj innym co mają robić. Ja mam ochotę podyskutować o zapleczu, aby nie popadać w jakiś huraoptymizm i spojrzeć w trochę dłuższej perspektywie niż marzec 2020. Tym bardziej, że przykłady takich "olbrzymów na glinianych nogach" znamy wielu. Z wierzchu wygląda to super, są wyniki, sukcesy i medale, ale jak spojrzymy głębiej to widać, że wszystko oparte jest na kilku postaciach. Spójrz tylko na reprezentację USA w kombinacji czy bliżej nas, nasza kadrę w piłkę ręczną, były medale MŚ i ME, skończyła się pewna generacja, następców nie było i skończyła się piłka ręczna.

    Jeszcze na koniec. Jedno nie wyklucza drugiego, możesz oglądać konkurs z emocjami, kibicować Polakom i cieszyć się z wygranych Kubackiego czy Stocha, a jednocześnie dostrzegać i pisać o słabościach naszych skoków w szerszej perspektywie.

  • Setareh bywalec
    @Adam90

    Ale nie możesz patrzeć na zmiany klimatu tylko w kontekście jednej górskiej miejscowości. Jestem spod Wrocławia, mam 30 lat i chyba właśnie przeżywam pierwszą zimę w życiu, w której śnieg zobaczę tylko w TV. Ba, co ja mówię, jaką zimę? Tutaj temperatura jest jak w marcu, a dochodziła i do 10 stopni po Nowym Roku.
    Za to śnieg sypie w... Kalifornii ;)
    Ocieplenie klimatu wręcz galopuje, i nie da się tego zanegować. Niestety nie ma żadnych szans na zmianę z różnych względów (nie chcę o tym pisać, bo to forum sportowe i nie chcę walić off topu), więc za 30-50 lat się tu udusimy. Tyle.

  • dervish profesor
    #35,#9,#10 !

    Tu nie chodzi o to , zeby miec klapki na oczach i nie widzieć zapaści zaplecza.
    Na wszystko jest miejsce i czas.
    Ale jak widzę jojczenie, że dla dobra polskich skoków lepiej by było gdybyśmy wszystko przegrywali (tak, tak były i takie głosy można sprawdzić w archiwum), że cudowna niedziela to zło, bo coś tam zaciemnia czy zamazuje, bo ludziska świętują zamiast rozpaczać nad kondycją zaplecza, brać cepy w dłoń i złorzeczyć PZN-owi - to mi się samoistnie scyzor w kieszeni otwiera. To jest taki sam nonsens i nietakt/głupota jak nawoływanie do rozruchów w okresie Świąt Bożego Narodzenia. A w obecnym sezonie za sprawa Kamila i Dawida okazji do świętowania mamy wyjątkowo dużo, a niektóre z podarowanych nam świąt to nie jakieś powszednie niedziele tylko wydarzenia E-PO-KO-WE!.
    #35 i 10 lat zwycięstw Kamila, 9 podiów z rzędu Dawida.

    "Im gorzej dla Polski tym lepiej dla nas" - tej idei hołdują tylko lokalni nieudacznicy i przegrani (inaczej nie umieją dopiąć swego) i rzecz jasna kraje idące z Polską w konkury.

  • 23haze doświadczony

    Cytat na temat... "Bywa mendowaty. Chodzi i mendli: masło niewyjęte znowu z lodówki..." Niech każdy wedle swojego uznania pod ten cytat dopasuje sobie osoby. Choinka jasna. Ilość procentowa wiecznych malkontentów wśród wszystkich wypowiadających się na forum skijumping.pl jest chyba rekordowa.

  • przemek32143 profesor
    @Domin10

    Nigdy nie mieliśmy tak utalentowanych biegaczy narciarskich jak teraz. Bracia Bury mogą w najbliższym czasie zajmować miejsca w top 10 i to a kontekście najbliższych 2-3 lat kto wie, czy nie staną na podium zawodów pś. U pań mamy bardzo utalentowane Skinder i Marcisz. Szczególnie tak pierwsza ma potencjał żeby stać się najlepszą sprinterką świata.

  • zimowy_komentator profesor
    Cytat na temat:

    "Ależ tu się będzie gotowało, za moment ta biało-czerwona kraina magii eksploduje jakimiś nadprzyrodzonymi siłami kiedy tutaj będą te finałowe skoki" (Sebastian Szczęsny przed finałową dziesiątką niedzielnego konkursu).

    Z całego weekendu zapamiętam też gest zadowolenia Sabirżana Muminova po... swoim udanym skoku. Nie przypuszczałem, że kiedykolwiek go ujrzę a tu proszę - połowę naszej kadry przeskoczył w kwalifikacjach.

  • kibicsportu profesor
    @Grzesiek80

    Napisałem , że to ,nie jest nierealne"
    Czyli jest to możliwe.

  • Kolos profesor
    @firefly

    Zobaczymy, gdyby liczyć tylko wyniki osiągnięte w tym roku kalendarzowym w PŚ to Kubacki spóściłby wszystkim skoczkom łomot w klasyfikacji generalnej. No ale miał słabą pierwszą część sezonu do Engelbergu i dlatego wciąż traci w klasyfikacji tylko i aż 107 pkt do lidera Geigera

  • Kolos profesor
    @Domin10

    Przed Małyszem mieliśmy Bobaka (3 miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ inaugarycjnego sezonu 1979/1980!), był Fijas, paru innych skoczków z pojedynczymi podiami w PŚ, potem Skupień, Mateja. A od 20 lat mamy ciągle sukcesy. Przez ten czas zbudowaliśmy system, wyremontowano skocznie. To jednak różnica.

  • Domin10 weteran
    @Kolos

    A jak jest ze skokami
    Przed Malyszem poza Fijasem nie mielismy nikogo w historii PŚ. Teraz tez mamy jedną generację. Legende Stocha, przebudzonego Kubackiego z 2 z 5 najważniejszych trofeów w skokach, Żyłe z Kilkoma podiami Pś i brązem na Mś, Kota, swego czasu skaczącego mega solidnie i nawet z 2 zwycięstwami w PŚ, oraz Hule, który mial szanse na zloto IO w stylu Fortuny, oraz kilka przyzwoitych sezonów



  • firefly profesor
    @Grzesiek80

    Kamil już nie jest rekordzistą Letalnicy ;)
    Ale nie skreślam go w kontekście MŚwL, bo kocha tą skocznię i już trzy razy tam wygrywał. Więc kto wie.

    W kwestii Kubackiego to jednak pozostaję sceptyczna. Kraft jest dokładnie tak samo równy i mocny, a do tego jest dużo lepszym lotnikiem od Dawida (tak, są tylko 3 konkursy lotów, ale ten sezon jest tak wyrównany, że właściwie aż trzy jeśli ktoś ma na nich tracić). Ale zobaczymy, trzymam kciuki, żeby Dawidowi się udało, to byłby już jego trzeci duży tytuł, więc pomału dołączałby do grona najbardziej utytułowanych w obecnej stawce skoczków.

  • Kolos profesor

    I zastanawiam czego niektórzy oczekują, 10 skoczków na poziomie top 15 PŚ czy jak? Nigdzie na świecie tak nie jest.

    Nie zawsze będziemy mieli skoczków na miarę 30-kilku wygranych konkursów PŚ w karierze, ale na pewno nie spadniemy poniżej pewnego poziomu przyzwoitości, skoczków nam nie brakuje.

    A młodość nie jest teraz aż takim atutem w skokach.

  • privet bywalec
    @equest

    Dobra ale to 6 serii w różnym odstępie czasu.

  • Kolos profesor
    @Domin10

    Biegi narciarskie nie upadły, bo ich nigdy nie było na poziomie, była jedna Justyna Kowalczyk i tyle. Trochę podobnie piłka ręczna mężczyzn - była jedna suoergeneracja zawodników był dobry trener to wygrywali, a jak trener odszedł a zawodnicy pokończyli kariery to się sukcesy skończyły, ogólnie piłka ręczna w Polsce nie ma się ani lepiej ani gorzej niż przed sukcesami "orłów Wenty".

  • Domin10 weteran

    Skoro biegi narciarskie i pilka ręczna upadla w Polsce to dlaczego skoki mają nie upaść.
    Nie mówię ze upadna na zawsze, aczkolwiek bardzo realne jest ze czeka nas kilku/kilkunastoletni kryzys.

  • equest profesor
    @privet

    W tym sezonie mała KK jest tylko za trzy zawody indywidualne na mamutach.
    2 X Bad Mitterndorf
    1 X Vikersund

  • Grzesiek80 bywalec
    @kibicsportu

    Dlaczego nierealne? Nie wiemy, na ile stać jeszcze Dawida? Do Krafta traci niewiele - podkreślam Krafta (nie Geigera czy Joju), bo to on w końcówce sezonu zawsze jest bardzo silny, jeśli nie najsilniejszy w stawce. Wydaje mi się, że ci dwaj mogą się tasować, jak Freund z Prevcem przed pięcioma laty, natomiast widzę Kubackiego minimum w TOP2 na koniec sezonu.
    A Kamil - rekordzista skoczni w Planicy, Polak - a więc znakomity na wiosnę ;) No i powoli łapie formę. Wszystko przemawia za nim w kontekście MŚwL :)
    Jestem optymistą? Być może. Przesadnym? Ależ skąd, obaj dają mi powody, abym tak myślał.

  • equest profesor
    Kazus Dawida zadziała.

    Osobiście liczę na to iż do wielu naszych skoczków dotrze przekaz.
    Ciężką pracą, cierpliwością, solidnym trenowaniem, zajęciami z psychologiem
    można doczekać sukcesów nawet jak się ma 30 lat.

  • Adam90 profesor
    @MarcinBB

    Tak jest Panie Kapitanie :)

  • MarcinBB redaktor
    odpowiedzi 1

    @majkiel
    Rozważę. Czasem tu o paniach wspominam, może warto częściej?
    @Lestek
    Poprawione. Dziękuję. Serdecznie przepraszam Stefana, jego kibiców i wszystkich Huberów świata.

  • Paweł39 weteran
    @bardzostarysceptyk

    I bardzo dobrze.
    Gadać o tym jak najwięcej.
    Koniec głaskania po głowach, ta krytyka.. przypominam słowo KRYTYKA a nie pewny dziwoląg na "H" jest potrzebna.

  • Maradona profesor
    @Pavel

    U Finów ten upadek przyspieszyły także poważne kontuzje Larinto i Happonena oraz "niesportowe prowadzenie" Olliego.

    Larinto zerwał więzadła w GaPa w 2011, w sezonie w którym wygrał swój pierwszy konkurs PŚ. To zupełnie załamało jego karierę, bo już nigdy nie zdobył w sezonie więcej niż 35 pkt.
    Happonen to w ogóle tragiczny przypadek, obok Gangnesa zawodnik chyba najbardziej zniszczony przez kontuzje. Najpierw w 2008 roku złamał kość udową, a było to tuż po jego najlepszym sezonie w karierze, w którym zajął 8 miejsce w PŚ i stawał 5 razy na podium, m.in. wygrał w Planicy. Wrócił do PŚ w sezonie olimpijskim ale skakał słabo, a latem 2010 roku doznał kontuzji kolana. W 2011 roku dwa miesiące po powrocie przytrafiła się kolejna kontuzja kolana na treningu MŚ w Oslo. Kolejny sezon udało mu się przeskakać bez żadnych problemów zdrowotnych, ale niestety na początku sezonu 12/13 kolano znów nie wytrzymało po upadku w Kuusamo. Potem pojawił się jeszcze na kilka konkursów, ale szybko skończył karierę.
    Harri Olli natomiast zmarnował potencjał na własne życzenie. Dobrze pamiętam jego pojedynki ze Schlierenzauerem w lotach w 2009 roku, wydawało się, że w najbliższych latach obaj będą rządzić na skoczniach.

    To byli zawodnicy z ogromnym talentem, który pokazali już w PŚ, bo wszyscy wygrywali konkursy i stawali na podium. Gdyby nie ich problemy, to Finowie mogli jeszcze pociągnąć na przyzwoitym poziomie co najmniej do Igrzysk w Soczi, gdzie Olli miałby 29 lat, Happonen niespełna 30 lat i Larinto tylko 24 lata. Dokładając do nich solidnych Koivurantę czy Asikainena mogliby walczyć o medale.

  • privet bywalec
    @kibicsportu Kamil

    Masz rację,ja myślę że Dawid wygra KK ale mimo tego nie wierzę że Kamil wygra małą kulę za loty.Na to się składa kilka konkursów,a w Bad Mitterndorf Kamil w ostatnich latach radził sobie nie rewelacyjnie.Bardziej stawiał bym na niego w MśWL bo w 4 seriach ma większe szanse na wygraną

  • MarcinBB redaktor
    @Adam90

    "Dawid nie jest seryjnym zwycięzcą"
    Po pierwsze - dwa z rzędu to już seria ;-)
    Po drugie - 13 miesięcy temu nie był zwycięzcą w ogóle. Nie był mistrzem świata, triumfatorem 4 skoczni i nie był typem, który stawał seryjnie na podium. Dużo się dowiedzieliśmy o Dawidzie przez ostatnie 13 miesięcy, możemy się dowiedzieć więcej.
    Po trzecie - w tym sezonie z czterema mocnymi kandydatami, bez jednego dominatora, (jeśli nic się nie zmieni) nie trzeba będzie być seryjnym zwycięzcą.
    Na razie leci po Kulę z trzema innymi i cieszmy się z tego.

  • kibicsportu profesor
    @Grzesiek80

    Dawid wygrywa TCS, KK
    Kamil MŚwl i kule za loty.
    To by było zbyt piękne, ale nie jest nierealne.

  • Grzesiek80 bywalec

    "I jak ta, gdy w 2015 po niemieckim zwycięstwie w drużynówce i słabym, piątym miejscu Polski, wygrał swój trzeci zakopiański konkurs, pokonując Krafta i Freunda. Hej, Niemcy wygrywają sobotnią drużynówkę, Słowenia trzecia, Polska piąta, a nazajutrz wygrywa Stoch przed Kraftem. Mówi Wam to coś?"

    W 2015 roku zawodnik, który przegrał ze Stochem i Kraftem, zdobył na koniec sezonu Kryształową Kulę... ;)

  • Maradona profesor
    @Pavel

    No i pytanie, czy Murańka, Zniszczoł i Stękała w przypadku braku wyraznego progresu w najbliższych dwóch sezonach nie zakończą kariery. Tak jak piszesz, ta trójka od sezonu 16/17 zdobyła razem 17 punktów PŚ. Zakładając, że kolejny sezon lub dwa będą podobne do obecnego, czyli balansowanie na granicy PŚ i PK plus ewentualne drobne punkciki w elicie - to podejrzewam, że oni nie będą tego ciągnąć. Już teraz mają po 25 lat, a od kilku sezonów stagnacja. A przecież Klemens i Olek mają rodzinę, dzieci. Tak więc trzeba liczyć, że coś u nich w końcu ruszy na poważnie w najbliższym czasie.

  • Adam90 profesor
    @nicoz

    Hej, ale globalne ocieplenie to tylko straszenie.
    Był śnieg u nas w Zakopanem. Oczywiście ,ze był.
    Jest zimno ? Oczywiście, ze jest zimno.
    Za rok moze spaśc śnieg, tam gdzie nie powinno byc, wiec nowe miejsca najwyżej się pojawią w Hiszpani sporty zimowe, gdzieś ostatnio tam bywał śnieg...

    Jak coś nie neguje ocieplenia klimatu ,ale nie przesadzajmy, kiedys nawet nikt tego nie rejestrował ani patrzył na statystyki pogody...

  • nicoz weteran
    Globalne ocieplenie

    Skoki narciarskie potrzebują śniegu i ujemnych temperatur. No igielicie to nie to samo i nie należy tego promować. Trzeba pomyśleć o zmianie lokalizacji. Są one tak piękne, że FIS i bogacze tego świata polecą na zawody jak to będzie możliwe do Kanady, na Syberię a nawet na Bieguny. Póki co to cieszymy się zawodami rozgrywanymi w Zakopanem i niech tak zostanie do końca życia naszych wnuków. Pomyślmy jednak za rok o biało czerwonych kwiatkach, kolorowych światełkach lub rozwijanych zwiewnych wstążkach i niech te wielkie, zasłaniające widok transparenty znikną z trybun które nie świecą pustkami.

  • Homeomorfismus doświadczony
    W kontekście walki o Kryształową Kulę

    Liczba punktów zdobytych przez czołową czwórkę klasyfikacji od Turnieju Czterech Skoczni do teraz:

    Kubacki 680
    Geiger 584
    Kraft 514
    R. Kobayashi 391

  • HAZARD weteran
    @pawelf1

    Patrzenie na punkty tak jak mówisz sensu nie ma, natomiast patrzenie na FIS cupy i wyniki juniorskie już jest jak najbardziej wskazane i jasno pokazuje jak źle wyglądają nasze perspektywy. Ale przecież dużo dzieci "skacze", będzie super!

  • HAZARD weteran
    @bardzostarysceptyk

    A nie pomyślałeś o tym, że niektórzy po prostu realnie patrzą na to z różnych perspektyw i najzwyczajniej w świecie się MARTWIĄ? Jasne, że moje czy @Pavla pisanie bezpośrednio nic nie da, ale sytuacja na szczeblach juniorskich jest tak tragiczna że lepiej nagłaśniać sprawę niż kolejny rok ją zamiatać pod dywan. Lepiej późno zacząć działać niż wcale.

  • Lestek weteran
    Wspomnienie

    60 lat temu, 28 stycznia 1960, dwa dni przed wyjazdem na igrzyska olimpijskie w Squaw Valley Zdzisław Hryniewiecki, dziecko Łyczakowa, jeden z największych talentów w historii polskich skoków narciarskich, wówczas wschodząca gwiazda dyscypliny i czołowy pretendent do złotego medalu IO podczas ostatniego skoku na treningu na skoczni w Wiśle popełnił błąd na progu i upadł, łamiąc kręgosłup i doznając paraliżu.

    Po kilkuletniej próbie walki z tragicznym losem, kiedy swoją pomoc inwalidzie okazywali przyjaciele, sportowcy i działacze przyszło załamanie, topienie cierpienia w alkoholu. Osłabianie się silnego początkowo organizmu trwało bardzo długo, umieranie podobnie. Przez lata nie podnosił się z łóżka. Zmarł w wieku 43 lat.

    Andrzej Łozowski pisał po latach w Rzeczpospolitej: "Dzisiaj, kiedy Adam Małysz jest najlepszym skoczkiem świata, łatwiej zrozumieć dlaczego po upadku Hryniewieckiego płakała cała Polska. To on miał być Małyszem, tylko czterdzieści lat wcześniej. Był z urodzenia gwiazdorem. Chciał być wielki na skoczni i taki sam poza nią. Miał być Jamesem Deanem polskiego sportu."

  • Pavel profesor
    @pawelf1

    Ja nie pisze nawet o punktowane w PS, ale o MSJ czy FC z PK.

  • pawelf1 profesor
    @Pavel

    Nie wiem czy zauważyłeś ale czasy się zmieniły i dzisiaj juniorzy wszystkich krajów mają problem z punktowaniem w PŚ . Po za oczywiście jakimiś super talentami . Dlatego takie porównania są bez sensu.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Spójrz na wyniki juniorskie pod koniec kariery Małysza i porównaj sytuacja obecną. Co więc jakie przesłanki wskazują, że skoczkowie, którzy przez 3-4 sezony nie są w stanie zdobyć +10 pkt PS nagle z końcem kariery top 3 obecnej kadry wejdą na poziom +500? Jak dla mnie jest to myślenie wybitnie zyczeniowe.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Może nie zupełnie na temat ... choć ?

    Histeria na temat upadku polskich skoków rozszerza się jak retrowirus. I zapadają na nią nie tylko początkujący i małolaty
    (to się często da wyczuć z formy i treści wypowiedzi) ale też profesorowie, wydawało by się ludzie rozsądni i opisani.

    Czy ja twierdzę, że w polskich skokach nie ma poważnych problemów ?, oczywiście nie, czy ja twierdzę, że polskie skoki nigdy nie upadną i zrównają się z czeskimi ?, też nie. A więc o co mnie chodzi.

    Histeria jest zaraźliwa i do tego bezmyślna, odbiera też całą radość z oglądania dyscypliny, tylko jedno w głowie, co ci
    głupcy cieszą się z niedzielnych sukcesów, jak Armagedon, Sąd Ostateczny, koniec świata i zmierzch bogów, jest tuż, tuż.

    Powiem uczciwie, ja już tego nie mogę czytać, ignorować nie mogę bo tych histeryków jest za dużo. A przecież oni nic
    nie mogą zrobić. Nawet wątpię w jakiś wpływ, bo ani Doleżal, Małysz czy Tajner tego nie czytają. O co więc chodzi ?

    Pomyślałem o alibi. Jak jeśli za jakiś czas będzie źle, to będą mogli z taką moralną wyższością napisać, Ja przecież ostrzegałem.

  • dervish profesor

    Dlaczego polskie skoki miałyby nagle upaść czy tez może nie tak nagle ale jak wielu przewiduje z chwilą zakończenia kariery przez Kamila i generację Kubackiego? Podobne czarnowidztwo panowało nieomal przez cała karierę Adama. I co? Spełniło się?
    Po dzisiejszych mistrzach przyjdzie kolej na generację Murańki, Zniszczoła i Wolnego, a po nich nadejdzie epoka Pilchów i Wąsków (szkoda ze bez Kastelika) i jest duża szansa, że ktoś z tej grupy odpali i weźmie ciężar sukcesu na własne barki. Wystarczy, jedno takie odpalenie i już tragedii nie będzie. Będzie miał kto dawać przykład i natchnienie kolejnym generacjom.
    Można się teraz naśmiewać z wiecznych talentów: Klimków, Olków czy też Pawła i siostrzeńca Dyrektora tak jak w przeszłości wyśmiewano Stefana Hulę i Dawida Kubackiego. Rezultat: dziś i w przeszłości słychać było głośne odszczekiwanie w wykonaniu różnorakiego autoramentu Kassandr. Dziwię się, że kolejne Kassandry nauczone doświadczeniem poprzedników/niczek idą w ich ślady. Widocznie lubią się samobiczować, posypywać głowę popiołem i cierpieć wstyd kiedy w przyszłości przyjdzie im odszczekiwać.

    I nie wymagajmy, żeby zachowana była sztafeta wyłącznie na poziomie Małysza, Stocha i Kubackiego. To są diamenty które zdarzają się raz na kilkadziesiąt lat, to że trzy razy trafiło na Polskę i to praktycznie w tym samym czasie to jest cud.
    Po nich może nadejść epoka polskich odpowiedników Johanssona, Laniska, braci Hautamekich, Tepesów czy Krajnców (a jakże) czy innych skoczków którzy aczkolwiek nalezą lub należeli do światowej czołówki to jednak nigdy nie odgrywali w niej czołowych ról. I z tego tez będziemy się cieszyć bo cuda takie jak Adam i Kamil zdarzają się bardzo rzadko i rachunek prawdopodobieństwa wskazuje, że nieubłaganie nadchodzi kolej na inne nacje.

    A jak już cudowna złota era polskich skoków minie i będziemy musieli zadowolić się "zaledwie" erą srebrną lub brązową to ci co dzisiaj zamiast się radować jojczą i kraczą zdadzą sobie sprawę, że zajmując się jątrzeniem zmarnowali najlepszy czas na cieszenie się sukcesami polskich skoczków.

  • HAZARD weteran
    @Kolos

    Popatrz jakie wyniki w swoich kategoriach wiekowych osiągali wówczas bracia Kot, bracia Miętus, Byrt, Zniszczoł, Murańka czy nawet Kłusek i skończ gadać głupoty o "perspektywach" jeśli nie widzisz jak wygląda to teraz w porównaniu do tego jak wyglądały one wtedy. Nieoczekiwanie i dzięki niesamowitej pracy wystrzelił niezbyt zdolny Kubacki, ale to przypadek 1 na milion.

  • Bajlandopl doświadczony

    Szkoda, że zniknął w tym sezonie z komentarzy niejaki @Aaaaabbb, bo jak zwykle napisałby, iż coś mu sikorki z branży nieoficjalnie ćwierkały, w stylu że przyszłość polskich skoków może być... różna. I jak zawsze by trafił. A tak mniej ironizując, to zastanawiam się, jakie to ma znaczenie, jak się potoczą losy polskich skoków. I tak na to nikt z nas nie ma wpływu. Możliwe, że nagle ktoś wyskoczy, możliwe że trafią się jeszcze "zaraz" jakieś talenty. Całkiem realne również, że będzie kilkuletni dołek z przebłyskami. Tak naprawdę, to w przypadku braku sukcesów Polaków, to nie my stracimy, tylko cała dyscyplina. Z pełnych trybun zostanie już tylko TCS i Planica, a wartość rynku marketingowego się skurczy.

  • Adam90 profesor
    @Paweł39

    Janse, Ale podam przykład.Bo ja lubię statystyki.Tak samo było z Małyszem i nie było drugiego Małysza. Stoch to nie Małysz. Stoch to nie Kubacki... to jest normalne sporcie. Będzie inne poklenie, wrócimy do przeciętności gdzie bedzie sie pojawiał jeden zawodnik w czołówce.

    Nie ma zadnej reprezentacji gdzie od razu mozna zastąpić pokolenie. Austria dosyć szybko wróciła, ale póki co nie nawiązuje do swoich najlepszych okresów. Chyba,że znasz takie reprezentacje. Nawet Niemcy mają problem w piłce nożnej. Ale szybciej się odbudują niż my :).

  • Paweł39 weteran
    @Kolos

    Nagle nie upadną, ale zbliża się powolny kres.
    Bo kadra a jest starzejąca się coraz bardziej i nawet wciąż dziecinne wygłupy Żyły tego nie zmienią.
    Kubacki ma już też 30 lat, następców nie widać.
    Może rzeczywiście Jakub Wolny coś pociągnie jeszcze, ale też przez parę lat. Bo ma już prawie 25 lat, nie słuchajcie Tajnera i Nieszczęsnego który robi z niego ciągle młodziutkiego skoczka. 25 lat to już doświadczony zawodnik, a z Wolnego dalej robi się młodziutkiego mającego czas. Wkurza mnie to. Mateja w jego wieku postrzegany był jako stary weteran skoczni czy nawet nie dawno tak Bachleda.
    A co prezentuja Pilch i reszta to dramat. Na razie nie wyglada to rozowo. Te MŚ juniorów chyba będa najsłabsze od lat, bo zawsze ktoś był na poziomie, teraz nie ma nikogo na dobrym poziomie. Więc do Finlandii czy Włochów droga coraz bliższa.

  • Lestek weteran

    I znowu w tabelce braci punkty Stefana Hubera są pomijane...

  • Kolos profesor
    @HAZARD

    Jestem realistą. I wiem, że nagle polskie skoki nie upadną. Możemy nie mieć skoczków tej klasy co Kamil Stoch, ale tzw. know-how pozostanie, jak i finansowanie na dobrym poziomie więc następcy będą.

    Jak cofniemy się w czasie do sezonu np. 2007/2008 czy 2008/2009 to perspektywy były w zasadzie jeszcze gorsze niż obecnie. Wtedy był tylko słabnący i powoli kończący karierę Adam Małysz oraz przeciętnie skaczący Stoch który może odpali a może nie. A jednak wszystko się pięknie rozwinęło.

  • HAZARD weteran
    @Kolos

    Jestem w pracy więc nie za bardzo mam jak zapisać ten komentarz, ale bardzo chętnie bym ci za kilka lat przypomniał te "nie ma szans". Trzeba być realistą.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Uważam, że autor artykułu ma rację - problemy zaplecza nie mogą nam przesłaniać sukcesów Stocha, Kubackiego czy Żyły. Ja się cieszyłem z wygranej Kamila, nie ma powodu żeby mieć cały czas z tyłu głowy "będzie źle za jakiś czas" albo "reszta kadry skacze fatalnie".

    Jaki to ma sens? W niczym to nie pomoże kadrowiczom.

    A porównanie do Finlandii jest nie trafione, tam zadziałały różne czynniki, że skoki u nich tak upadły. Nie ma szans by to się powtórzyło u nas.

  • Adam90 profesor
    @alo

    No właśnie. Wszystko się zgadza :)

  • tvp_sport_pl początkujący
    PŚ Sapporo

    Konkursy na Okurayamie skomentują: Stanisław Snopek i Sebastian Szczęsny.

  • alo profesor
    @Adam90

    Mnie zastanawia ten skok Kubackiego z drugiej serii. Dolezal twierdzi że był spóźniony a Dawid z kolei powiedział że był to przyzwoicie trafiony skok na progu... Tyle że czuł w powietrzu że warunki mu nie pomagają,szkoda że przeliczniki tego nie odzwierciedlają. W sumie Leyhe przed Kubacki też popsuł skok.
    Wiadomo że Kubacki nie będzie co chwila wygrywał. Mimo wszystko to nie ten typ zawodnika. Samo to że staje na podium już 9 razy jest sensacją. Kto by pomyślał. Na razie Sapporo potem Willingen tu powinien trzymać się czołówki,gorzej gdy przyjdą loty. Tam prawdopodobnie będzie tracił. Mam nadzieję że jakiś Polak skończy PŚ w top3. Kamil już na KK nie ma szans ale na 3 jak najbardziej. Najmniejsze szanse utrzymania się w trójce daje Geigerowi. Najrowniej wygląda na to że Kraft. On może być jeszcze groźniejszy w ok.Raw Air. Skoro nie jest w pełni dyspozycji i staje na drugim miejscu konkursu to co będzie gdy osiągnie tą najmocniejszą formę. Ryoyu będzie jego głównym rywalem ale sądzę że zakończy na drugiej lokacie. Nie oddaje takich mega skokow jak rok temu i jest mniej równy jak Austriak.

  • Funegosum weteran

    Oby tą drugą pewną rzeczą w Sapporo nie był WIATR....

  • Funegosum weteran
    @HAZARD Cytaty nie na temat

    "teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu".
    Radzę wziąć sobie do serca, załatwić protezę poczucia humoru.... albo nie czytać .
    :-)

  • majkiel doświadczony
    Samozwańczy Autorytecie

    Jako że coraz częściej startują i punktują nasze skoczkinie, może i czas na jakieś tabelki z ich osiągnięciami, no i plastikową kulkę :)

  • MarcinBB redaktor
    @HAZARD

    Bawiąc - uczyć i ucząc - bawić ;-)

  • HAZARD weteran
    @Pavel

    Odczuwam to samo i to od kilku lat, z tym że z każdym sezonem to się coraz mocniej potęguje. To złe, wiem, że takich sezonów jak obecny i 3 poprzednie możemy już nigdy nie przeżyć i jest to bardzo realne, więc powinienem szaleć z radości, póki jest z czego się cieszyć, ale nie potrafię. Za bardzo kocham skoki, za dużo o nich wiem i zbyt świadomy jestem. I nie ma smutku, rozpaczy. Jest złość. Autentycznie złość. Widzę jaki ogromny potencjał został zmarnowany, jak bardzo olewano temat, teraz zrobiło się dosyć głośno, a nadal sprawa jest zamiatana pod dywan przez osoby decyzyjne i "nie wiemy co robić". Argumenty Tajnera i Małysza są żałosne, kompromitują się z każdą wypowiedzią coraz mocniej. To, że Tajner jest zakłamany niczym polityk to każdy wiedział od lat, ale Małysz? Powinno być mu wstyd. Kowalczyk jako wielka mistrzyni (jest jaka jest, wiadomo) walczy z tym chorym systemem i stara się pomóc. Małysz wprost przeciwnie, cieszy się z tego, że ma ciepłą posadkę i wcale nie dba o dobro skoków, o przyszłość. A mówienie, że mamy dużo trenujących dzieci więc nie ma się o co martwić jest absurdalne, wystarczy spojrzeć na wyniki tych dzieci, na to jacy amatorzy ich trenują i na to gdzie muszą trenować. Pewnie, każdy rozwija się inaczej, może ktoś wystrzeli, ale perspektywy są fatalne. Pozostanie nam walka z Finami i Czechami o awans do 30, oni mają równie słabych juniorów jak my. :)
    PS. akurat Byrt i G. Miętus rzeczywiście to były ogromne talenty, teraz możemy pomarzyć nawet o takim Kłusku wśród juniorów.

  • xzcvvy weteran
    @DanielBlanco

    Z tymi igrzyskami 2026, z takim składem, to trochę odplynąłeś.
    Żyła 40 lat, Kubacki 37, a i Stoch zaznaczył, że dla niego to nierealna wizja.

  • Pavel profesor
    @DanielBlanco

    Odpukać dwie kontuzje i nie ma polskich skoków, a nie jest to jakieś mocno niemożliwe w tym sporcie. Złudna jest potęga oparta na 3 zawodnikach.

  • DanielBlanco bywalec

    Warto zauważyć jak pechowa była to niedziela dla Schlierenzauera, gdyż nasi zawodnicy wyrównali bądź pobili jego osiągnięcia (liczba kolejnych podiów w PŚ, liczba zwycięstw w Zakopanem, liczba kolejnych lat kalendarzowych ze zwycięstwem), a on sam zaprezentował się bardzo kiepsko (32. miejsce).
    Zupełnie nie przejmuję się przyszłością polskich skoków, wolę cieszyć się teraźniejszością. Pamiętam wiele cudownych odrodzeń w polskich skokach i wiem, że będzie podobnie i tym razem.
    Kiedyś polskie skoki spadły na dno (zakończenie kariery przez Fijasa), co w połączeniu z transformacją ustrojową, zwiastowało permanentny upadek. Pojawił się nastoletni Małysz i przez dwa sezony był w czołówce światowej.
    Po trzyletnim kryzysie, podczas którego Adam chciał zakończyć karierę, nastąpiła eksplozja formy, którą można było porównać tylko z najlepszym okresem Nykanena.
    Gdy Małysz kończył karierę, pierwsze osiągniecia zaczął notować Stoch. Co Kamil osiągnął, przypominać nie trzeba. Ponadto od 2013 zaczęliśmy zdobywać medale drużynowe. Czołowymi zawodnikami świata, poza nim, są Kubacki i Żyła. Bardzo dobry sezon miał Kot (16/17), przecież można go jeszcze odbudować.
    Nie "przeraża" mnie wiek polskich skoczków. W obecnych czasach, o ile zawodnik nie dozna ciężkiej kontuzji, wiek nie odgrywa większej roli. To nie te czasy, gdy Harada mając 30 lat był najstarszym regularnym uczestnikiem PŚ, a w wieku 32 lat najstarszym aktywnym skoczkiem... To oznacza, że o ile nasi będą mieli nadal motywację, zdrowie dopisze, to w tym składzie mogą skakać np. na Igrzyskach w 2026 i zdobyć tam medale.

  • HAZARD weteran
    Pytanie do Marcina

    Jaki sens i cel mają cytaty nie na temat?
    Cały felieton bardzo dobry. :)

  • xzcvvy weteran

    Pamiętam komentarz pewnego użytkownika z soboty, gdzie pisał że Stoch już mniej chce wygrywać.
    Ciekawa jestem, czy po tej wielkiej radości okazanej przez Kamila dalej tak uważa:)

    Z resztą, ja nie przypuszczałam, że taki wielki sportowiec, który osiągnął tak dużo, tak bardzo może przeżywać niby zwykła 35 wygraną, jakby to był pierwszy jego sukces w karierze. Chociaż chyba aż tak nie cieszył się nawet przy pierwszej wygranej.

    Cóż, niesamowite :)

  • Adam90 profesor
    @Pavel

    Ja akurat się cieszę z podium :)...

    Co raz gorzej bym nie powiedział...
    Ale zawsze będą lata suche. Za Małysza było w porządku ?
    Tylko sam Małysz skakał. 2015-16 też był rok suchy, bez podium.
    Co roku my nie będziemy walczyć o miejsca czołowe Polacy zawsze będą jacyś skakali przeciwieństwie do Finlandi, ale to nie będzie upadek, tylko nowe pokolenie...
    Lubię statystyki... Nie rozumiem tego nastawienie, ze upadek Polskich skoków, bo zadnego nie bedzie czołówce...eh. My nie bylismy nigdy potęgą..przez 3 sezony byliśmy potęgą drużynowo..

  • pawelf1 profesor
    Męczenie zawodników.....

    Już dawno pisałem że zadawanie tych samych pytań setki razy dołującym zawodnikom nie ma najmniejszego sensu. Lepiej "męczcie "trenerów. A zadawanie pytań po każdym treningu to istny kabaret:)

    I jeszcze taki cytacik
    Kubacki: " Mówiłem Kamilowi ,że jak chce mieć wiatr pod narty to niech zjeżdża tyłem...."

  • Pavel profesor

    Wiecie kiedy ostatni raz mniej zawodników weszło do 30-tki konkursu w Zakopanem? W sezonie 2010/11 w drugim konkursie z trzech wtedy rozgrywanym honoru Polski bronił Adam Małysz i Kamil Stoch, dzień później Kamil Stoch odniósł swoją pierwszą wygraną w konkursie, Małysz upadł, a dwa punkty zdobył Byrt i został okrzyknięty "wielkim talentem". Takie to dawne czasy były. Nawet podczas ostatniego roku pracy Kruczka, kiedy to doprowadził kadrę A do ruiny, kadra B pod wodzą Maciusiaka zdołała wprowadzić 5 zawodników do drugiej z serii z 6 jakich w ogóle w niej mieliśmy. Także można napisać, ze wydarzyła się rzecz historyczna tak w kwalifikacjach jak i w samym konkursie.

    Dlaczego już tak bardzo nie cieszymy z miejsc na podium, dlaczego słabe wyniki połowy kadry A, kadry B i juniorów nam je przysłaniają? Cóż odpowiedź jest prosta, kibic często ze skokami jest już 20 lat, przez ten czas był świadkiem upadku Finlandii, niejako wyrobił się, nabył jakąś wiedzę i zaczyna dostrzegać pewne analogie. Jak wyglądał ostatni mocny sezon Finów? Na własnej skoczni mieli dwóch zawodników na podium, mieli zawodnika w 10-tce generalki i PN ukończyli na 5 miejscu, był to sezon 2010/11, dwa sezony wcześniej (2008/09) zajęli 2 miejsce w PN. A teraz spójrzmy na sezon 2012/13, czyli 4 lata po ostatnim podium w PN i dwa po ostatnim w miarę przyzwoitym, jak to wygląda? Najlepszy zawodnik w generalce, Lauri Asikainen zajął 46 miejsce, a kolejny był Olli Moutka na miejscu 58, w PN zajęli zaszczytne 11 miejsce. To wszystko 4 lata po 2 miejscu w PN.

    Od potęgi do upadku jest niezwykle blisko, a my właśnie jesteśmy nad przepaścią. Ze słabym zapleczem, bez juniorów i trenerem, który twierdzi "wszyscy trenowali tak samo, część skacze dobrze, a część nie, nie wiem co się stało", parafrazując. Nie zabraniam nikomu cieszyć się z niesamowitych wyników Kubackiego, ale warto patrzeć trochę dalej, bo wygląda to coraz gorzej.

  • Adam90 profesor

    Wreszcie ten artykuł :).

    Fakty są takie, ze TVp nawet martwi się o Zniszczoła czy Kota.

    Fakty są takie.Dawid Kubacki nie leci po kule kryształową, bo nie jest seryjnym zwycięscą. Jane Ahonen miał tych podium 12 ,ale on wygrywał. Kubacki juz popełnił błąd i juz się pojawiają drobne błędy, które powudują, ze nie moze wygrywać seryjnie..
    9 razy stanął na podium ,a w klasyfikacji ani drgnęło. Jesli marzy o wygrywaniu to musi wygrywać.
    Kraft, Geiger są mocni :). Nie oddadzą kuli kryształowej. Zresztą za początek Końcówka sezonu Kubackiego moze byc podobna jaką miął Stoch z poprzedniego sezonu, a Stoch się włączy o walkę o podium :)
    Widzicie 2 zwycięzył ,a raz stanął na podium...

  • Koksownic bywalec

    Wydarzenie weekendu- radość Stocha większa niż po pierwszej wygranej w Zakopanem

  • eLman stały bywalec

    Przed niedzielą były piątek i sobota ;)

    Nareszcie wybrzmiał głos (kto miał tego dokonać, jeśli nie Autorytet), żeby nie skupiać się tylko na problemach polskiej kadry, bo sukcesy przemkną nam niezauważone. Przyznaję się bez bicia, że i ja byłem zafiksowany na słabej formie większości naszych skoczków, a nie cieszyłem się z dwóch miejsc na podium...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl