W drodze do Willingen – konkursy na największej dużej skoczni świata

  • 2020-02-06 20:20

Niemieckie Willingen, czyli niewielkie miasto w Hesji, to miejsce szczególne dla fanów skoków narciarskich. To właśnie tutaj znajduje się największa duża skocznia świata - Mühlenkopfschanze. Jest to również kolejny przystanek w kalendarzu tego sezonu Pucharu Świata.

Skocznia HS145 to jeden z najbardziej charakterystycznych obiektów na mapie pucharowych zawodów. Zarówno on, jak i skoki w mieście położonym nieopodal gór Rothaar, mają także długą historię. Tamtejszy klub – SC Willingen – założono już w 1910 roku. Na początku jego funkcjonowania, głównym obiektem był kompleks Orenbergschanze, znajdujący się nieopodal Willingen. Skocznia Mühlenkopfschanze, którą znamy teraz, została oddana do użytku dopiero po zakończeniu II wojny światowej, dokładnie w 1951 roku. W tym samym czasie, jej rekordzistą został reprezentant Niemiec, Sepp Weiler, który skoczył 101 metrów. Ten wynik przetrwał aż 19 lat.

Pierwsze poważne zawody międzynarodowe, rozgrywane w Willingen, przypadają na lata 80. W sezonie 1981/1982, miejscowość położona na zachodzie Niemiec, stała się areną zmagań skoczków w Pucharze Europy, a więc poprzedniku obecnego Pucharu Kontynentalnego. W premierowym konkursie, odbywającym się 2 stycznia 1982 roku, zwyciężył Niemiec Thomas Hasslberger. Następnego dnia, najlepszy okazał się późniejszy trener kadry naszych zachodnich sąsiadów, Peter Rohwein. Łącznie w ramach zmagań na zapleczu Pucharu Świata odbyło się tam 20 konkursów.

W kalendarzu zawodów najwyższej rangi Mühlenkopfschanze zadebiutowała dopiero w sezonie 1994/1995. Wówczas odbył się tylko jeden konkurs, w którym triumfował Andreas Goldberger. Późniejszy zwycięzca klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wyprzedził Japończyka Kazuyoshiego Funakiego i reprezentanta gospodarzy, Dietera Thomę. Ten ostatni spisywał się znakomicie również w kolejnych dwóch konkursach, które doszły do skutku w lutym 1997 roku. Niemiec dwukrotnie zajął w nich drugą lokatę. Triumfy odnosili Austriak Martin Hoellwarth oraz Japończyk Hiroya Saitō. Na najniższym stopniu podium plasowali się odpowiednio Norweg Roar Ljoekelsoey oraz wspomniany wcześniej Kazuyoshi Funaki.

W sezonie 1998/1999, na skoczni K-120 rozegrano dwa konkursy indywidualne i jeden drużynowy. Zmagania w trakcie tego weekendu zdominowali Japończycy. Skoczkowie z Kraju Kwitnącej Wiśni byli bezkonkurencyjni w rywalizacji zespołowej, wyprzedzając Austriaków i Niemców. Natomiast dwie pucharowe wiktorie odniósł Noriaki Kasai.

Rok później, dubletem popisał się z kolei Andreas Widhoelzl. W drugim konkursie, Austriak skoczył 135 metrów, ustanawiając tym samym rekord obiektu - ostatni tuż przed jego modernizacją. Wiosną 2000 roku, Mühlenkopfschanze została bowiem zbudowana praktycznie od zera. Starą skocznię zburzono, a profil nowej skonstruowano tak, aby możliwe stały się skoki poza granicę 140 metrów. Punkt konstrukcyjny wciąż usytuowany był na 120. metrze.

Przed konkursami w sezonie 2000/2001 głównym faworytem do zwycięstw w Willingen był Adam Małysz. „Orzeł z Wisły” triumfował tydzień wcześniej dwukrotnie na Okurayamie w Sapporo i miał już 136 punktów przewagi nad drugim w klasyfikacji generalnej, Martinem Schmittem. Podopieczny Apoloniusza Tajnera potwierdził świetną formę już w piątkowym konkursie drużynowym, skacząc 132 oraz 142 metry. Dzięki temu występowi, Polacy zajęli wówczas najwyższe w historii drużynowych występów w Pucharze Świata, 5. miejsce, ze stratą zaledwie 6,9 pkt. do czwartych Niemców. Zawody z olbrzymią przewagą wygrali Finowie, przed Austriakami i Japończykami.
 

Wyniki konkursu drużynowego PŚ w Willingen (02.02.2001)
Lp. Kraj   Skład Nota
1 Finlandia V. Kantee, J. Hautamaeki, J. Soininen, R. Jussilainen 1077.2
2 Austria M. Hoellwarth, S. Horngacher, W. Loitzl, A. Widhoelzl 983.7
3 Japonia K. Funaki, K. Yoshioka, H. Miyahira, N. Kasai 890.2
4 Niemcy S. Hannawald, M. Uhrmann, A. Herr, M. Schmitt 804.0
5 Polska R. Mateja, G. Śliwka, W. Skupień, A. Małysz 797.1


Pierwszy z dwóch konkursów indywidualnych, rozegrany w sobotę 3 lutego 2001 roku, zapisał się w historii jako jeden z najbardziej interesujących konkursów Pucharu Świata ostatnich lat. W pierwszej serii zawodnicy oddawali swoje próby w ciężkich warunkach. Niezbyt wysoko ustawiony rozbieg (13. belka startowa) oraz padający śnieg sprawiły, że w czołówce pierwszej serii byliśmy świadkami sporych niespodzianek. Kompletnie nie poradzili sobie reprezentanci gospodarzy – Martin Schmitt był dopiero 44. (97 m), natomiast Sven Hannawald zamknął stawkę po skoku na 82 metry. Na półmetku prowadził Fin Risto Jussilainen (128,5 m - 131,3 pkt.), a tuż za nim plasowali się jego rodak, Ville Kantee (128 m – 129,9 pkt.) i obecny trener japońskiej kadry, Hideharu Miyahira (127 m – 128,1 pkt.). Na wysokich lokatach – odpowiednio czwartej i szóstej – klasyfikowani byli wtedy Czech Jakub Janda czy mało znany fanom skoków, Niemiec Dennis Stoerl. Adam Małysz skoczył 122 metry, co dawało mu 8. pozycję.

W drugiej serii, skoczkowie startowali z platformy startowej nr 17, co od razu przełożyło się na zwiększenie prędkości najazdowych oraz dłuższe skoki. Granicę 130. metra przekroczyli między innymi Austriak Stefan Horngacher (134,5 m) czy Finowie – Jussi i Matti Hautamaeki (odpowiednio 135 oraz 139,5 metra). Przed skokiem Adama Małysza prowadził Wolfgang Loitzl, który pofrunął na odległość 135,5 metra. Odpowiedź lidera Pucharu Świata była jednak arcymistrzowska. Wiślanin zdecydowanie przeskoczył skocznię, której rozmiar wynosił wtedy 143 metry, i z wielkim trudem wylądował praktycznie na wypłaszczeniu zeskoku. Sędziowie długo dokonywali pomiaru odległości lotu wiślanina, ponieważ wówczas długość skoków mierzono elektronicznie tylko do granicy 150. metra. Ostatecznie przy nazwisku czterokrotnego mistrza świata pojawił się rezultat 151,5 metra. Późniejszy zdobywca Kryształowej Kuli objął prowadzenie i czekał na to, jak spiszą się kolejni zawodnicy. Polaka udało się pokonać tylko jednemu skoczkowi – Ville Kantee skoczył 146 metrów, jednak znacznie wyższe noty za styl oraz przewaga z pierwszej kolejki, dały mu zwycięstwo. Małysz był drugi, a trzecie miejsce przypadło Risto Jussilainenowi. W czołowej „30” znalazł się jeszcze jeden polski skoczek. Wojciech Skupień zakończył zmagania na 23. lokacie.

 

Wyniki konkursu PŚ w Willingen (03.02.2001)
Lp. Zawodnik Kraj Skok 1 Skok 2 Nota
1 KANTEE Ville 128 m 146 m 293.2
2 MAŁYSZ Adam 122 m 151.5 m 284.3
3 JUSSILAINEN Risto 128.5 m 139.5 m 283.4
4 MIYAHIRA Hideharu 127 m 134.5 m 271.2
5 LOITZL Wolfgang 120.5 m 135.5 m 261.3
6 YOSHIOKA Kazuya 123.5 m 130.5 m 257.2
...          
23 SKUPIEŃ Wojciech 107.5 m 123.5 m 208.3
40 MATEJA Robert 101 m - 72.3


W niedzielnym konkursie, bezapelacyjny triumf odniósł już Adam Małysz. Dwa skoki na 142,5 metra dały polskiemu mistrzowi wygraną z przewagą aż 36,5 pkt. nad drugim Risto Jussilainenem i 49,4 pkt. nad trzecim Mattim Hautamaekim. Za słaby występ w poprzednim konkursie zrehabilitował się nieco Martin Schmitt. Niemiec zajął 6. pozycję, jednak po weekendzie w Willingen, tracił do prowadzącego w klasyfikacji generalnej, Małysza, już 276 punktów.

4 lutego 2001 roku był również tragicznym dniem w historii skoków. Tamtego wieczora, austriacka kadra wracała samochodem z zawodów w Willingen. Samochód, którym obok kierowcy podróżowali Andreas Widhoelzl, Martin Hoellwarth oraz trener Alois Lipburger, wpadł w poślizg w niemieckiej miejscowości Füssen, leżącej kilkanaście kilometrów od granicy z Austrią, i uderzył w drzewo. Widhoelzl i Hoellwarth wyszli z tego wypadku bez szwanku, natomiast Lipburger zginął na miejscu. Szkoleniowiec, a w przeszłości dwukrotny zwycięzca konkursów Pucharu Świata i srebrny medalista mistrzostw świata na dużej skoczni w Lahti w 1978 roku, miał 44 lata. 

W sezonie 2001/2002 w Willingen odbyły się konkurs indywidualny i drużynowy. Wielkiego pecha miał Simon Ammann, który na jednym z treningów miał groźny upadek. Szwajcar źle wyszedł z progu i uderzył głową o zeskok. Na szczęście nic mu się nie stało, a już miesiąc później został dwukrotnym mistrzem olimpijskim w Salt Lake City. Jednak w Willingen nie wystartował. W rywalizacji zespołowej wygrali Austriacy. Zmagania indywidualne, które stały na bardzo wysokim poziomie, wygrał z kolei świeżo upieczony zdobywca Złotego Orła za zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni, Sven Hanawald (141,5 i 148 m). Niemiec wyprzedził Mattiego Hautamaekiego i Veli-Matti Lindstroema. Czwarty był Adam Małysz.

Rok później, wiślanin zrezygnował ze startu na skoczni K-120, aby szlifować formę przed zbliżającymi się mistrzostwami świata w Val di Fiemme. Na Mühlenkopfschanze rozegrano w tamtym sezonie dwa pucharowe konkursy. W pierwszym z nich, całe show skradł Sven Hannawald. Skoczek z Erlabrunn lądował na 142. oraz 147. metrze i w fenomenalnym stylu wygrał całe zawody, zostając nowym liderem Pucharu Świata. „Hanni” zapisał się jednocześnie w historii całego cyklu. Za swoje skoki otrzymał łącznie aż 9 maksymalnych ocen za styl, a nota, jaką osiągnął – 328,2 pkt. – jest najwyższą liczbą punktów, zgromadzoną przez jakiegokolwiek zawodnika na dużej skoczni bez przeliczników punktowych. Do tej pory jest to trzecia najwyższa nota w historii Pucharu Świata w zawodach na dużej skoczni.

Następnego dnia odbył się konkurs, który tak naprawdę zmienił karierę Hannawalda o 180 stopni. Był on przeprowadzony w bardzo ciężkich warunkach – silny i zmienny wiatr utrudniał płynne rozegranie rywalizacji, którą zakończono na jednej serii, trwającej ponad 2 godziny. Niemiec długo czekał na swój skok, ale okazał się on kompletnie nieudany. 108 metrów dało ówczesnemu liderowi Pucharu Świata dopiero 36. miejsce. Po tych zawodach, wielka forma Hannawalda zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Podopieczny Reinharda Hessa nie liczył się w walce o medale mistrzostw świata, a później przegrał walkę o Kryształową Kulę. Niedzielne zawody w Willingen wygrał Noriaki Kasai, który wyprzedził Hideharu Miyahirę i Roberta Kranjca.

Przed sezonem 2003/2004, zmianie uległy parametry skoczni w Willingen. Punkt konstrukcyjny przeniesiono aż na 130. metr, a rozmiar skoczni na 145. metr. W konkursie indywidualnym zwyciężył Fin Janne Ahonen, a w drużynowym Norwegowie. Rywalizacja zespołowa w następnym roku była niezwykle loteryjna. Bardzo słabe skoki były często przeplatane bardzo odległymi. Najbliżej wylądował nieoczekiwanie Roar Ljoekelsoey, który osiągnął 75 metrów. Polacy spisali się bardzo słabo, zajmując przedostatnią, 10. pozycję. Wygrali Niemcy, którzy w tym jednoseryjnym konkursie stracili jednak Alexandra Herra. Skoczek z Furtwangen skoczył aż 148 metrów, ale zakończył ten skok bardzo nieprzyjemnym upadkiem, w wyniku którego zerwał więzadła krzyżowe w lewym kolanie. – To zwycięstwo nie jest warte kontuzji Alexa. (…) Wygraliśmy trudny konkurs z piętnem, że Alex odniósł kontuzje. – tak o swoich wrażeniach po zawodach mówił Georg Speath.

Dzień później, indywidualne zwycięstwo odniósł Janne Ahonen, który w drugiej serii odebrał rekord skoczni Adamowi Małyszowi. Skoczek z Lahti, atakujący z szóstej pozycji po pierwszej kolejce, w finale skoczył 152 metry, choć początkowo jury zmierzyło aż 155,5 metra. Drugi był Martin Hoellwarth, a trzeci Szwajcar Andreas Kuettel. Rywalizacji ponownie towarzyszyły zmienne warunki atmosferyczne, co spotkało się z dużą irytacją ze strony dziewiątego w tym konkursie, Adama Małysza. – Uważam, że konkursy w Willingen powinny zostać odwołane, a nie przeprowadzone w takich warunkach. (…) Niemożliwa jest rzeczywista rywalizacja przy tak zmiennych warunkach. Jedni mieli wiatr pod narty, inni z tyłu, a jeszcze inni dostawali mocne podmuchy z boku. O jakiejkolwiek walce nie mogło być mowy. – komentował polski skoczek.

Tabela wszech czasów konkursów indywidualnych PŚ w Willingen
Lp. Zawodnik Kraj I II III Suma
1 STOCH Kamil 3 2 0 5
2 KASAI Noriaki 3 0 1 4
3 FREUND Severin 2 2 2 6
4 WIDHOELZL Andreas 2 2 0 4
5 AHONEN Janne 2 1 1 4
6 HANNAWALD Sven 2 0 0 2
6 SCHLIERENZAUER Gregor 2 0 0 2
8 PREVC Peter 1 1 1 3
9 HOELLWARTH Martin 1 1 0 2
9 MAŁYSZ Adam 1 1 0 2
9 JACOBSEN Anders 1 1 0 2
9 BARDAL Anders 1 0 1 2
9 KOBAYASHI Ryoyu 1 0 1 2
14 GOLDBERGER Andreas 1 0 0 1
14 SAITŌ Hiroya 1 0 0 1
14 KANTEE Ville 1 0 0 1
14 ROMOEREN Bjoern Einar 1 0 0 1
14 WELLINGER Andreas 1 0 0 1
14 TANDE Daniel Andre 1 0 0 1
14 FORFANG Johann Andre 1 0 0 1
14 GEIGER Karl 1 0 0 1
22 THOMA Dieter 0 2 1 3
22 SCHMITT Martin 0 2 1 3
24 FUNAKI Kazuyoshi 0 1 2 3
24 DAMJAN Jernej 0 1 2 3
26 JUSSILAINEN Risto 0 1 1 2
26 HAUTAMAEKI Matti 0 1 1 2
26 AMMANN Simon 0 1 1 2
26 KOUDELKA Roman 0 1 1 2
30 MIYAHIRA Hideharu 0 1 0 1
30 SPAETH Georg 0 1 0 1
30 UHRMANN Michael 0 1 0 1
30 KOCH Martin 0 1 0 1
30 VELTA Rune 0 1 0 1
30 GANGNES Kenneth 0 1 0 1
30 KRAFT Stefan 0 1 0 1
30 FREITAG Richard 0 1 0 1
30 EISENBICHLER Markus 0 1 0 1
39 LJOEKELSOEY Roar 0 0 2 2
39 KUETTEL Andreas 0 0 2 2
39 ŻYŁA Piotr 0 0 2 2
42 PETERKA Primož 0 0 1 1
42 LINDSTROEM Veli-Matti 0 0 1 1
42 LIEGL Florian 0 0 1 1
42 KRANJEC Robert 0 0 1 1
42 NEUMAYER Michael 0 0 1 1
42 ITO Daiki 0 0 1 1
42 FETTNER Manuel 0 0 1 1
42 KUBACKI Dawid 0 0 1 1


W 2006 roku, tuż przed igrzyskami olimpijskimi w Turynie, swoje premierowe zwycięstwo odniósł Andreas Kofler. Późniejszy wicemistrz olimpijski na dużej skoczni wyprzedził Thomasa Morgensterna i Andreasa Kuettela. W kolejnym roku, wygrał Norweg Anders Jacobsen, za którym uplasowali się Niemiec Michael Uhrmann i Słoweniec Jernej Damjan. W sezonie 2007/2008 ponownie najlepszy okazał się podopieczny trenera Miki Kojonkoskiego. Tym razem w Willingen wygrał Bjoern Einar Romoeren. Drugi był Jernej Damjan, a trzeci Anders Bardal.

W 2009 roku, po raz pierwszy zawody na największej dużej skoczni świata, były rozgrywane w ramach cyklu FIS Team Tour. Konkurs drużynowy wygrali Austriacy, a indywidualny triumf przypadł w udziale Gregorowi Schlierenzauerowi. 53-krotny zwycięzca konkursów Pucharu Świata nie dał szans rywalom także rok później, a w rywalizacji zespołowej tym razem wygrali Niemcy. W sezonie 2010/2011, świetnie spisał się nasz zespół. Polacy zajęli w Willingen miejsce na najniższym stopniu podium, za Niemcami i zwycięskimi Austriakami. Indywidualnie najlepszy okazał się natomiast Severin Freund, który przed własną publicznością wyprzedził Martina Kocha i Simona Ammanna.

W 2012 roku, zwycięstwo w konkursie drużynowym odnieśli Norwegowie, a dzień później triumfował Anders Bardal. Rok później, do skutku doszły tylko zawody zespołowe, które padły łupem Słoweńców. W sezonie 2013/2014 dubletem popisał się Kamil Stoch. Skoczek z Zębu odzyskał dzięki temu prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i jako lider tego cyklu pojechał na igrzyska olimpijskie w Soczi, z których przywiózł dwa złote medale. W pierwszym konkursie, rozgrywanym w tamtym sezonie w Willingen, wyrównano także rekord obiektu, należący do Janne Ahonena. Na 152. metrze wylądował bowiem Słoweniec Jurij Tepes, który dzięki tej próbie prowadził po pierwszej serii tych zawodów.

To, że skocznia w Willingen odpowiada Kamilowi Stochowi, Polak potwierdził rok później, gdy wygrał pierwszy z dwóch konkursów indywidualnych. W drugim kolejne zwycięstwo na Mühlenkopfschanze na swoim koncie zanotował Severin Freund, natomiast najlepszym zespołem okazała się ponownie reprezentacja Słowenii.

Sezon 2015/2016 przyniósł wygraną Niemiec w konkursie drużynowym oraz Słoweńca Petera Prevca w zmaganiach indywidualnych. W styczniu 2017 roku, polscy kibice mogli cieszyć się z drugiej wiktorii naszej kadry w historii naszych startów w konkursach drużynowych Pucharu Świata. Biało-Czerwoni pokonali Austriaków i Niemców. W konkursie indywidualnym zwyciężył Andreas Wellinger, przed Stefanem Kraftem oraz Manuelem Fettnerem.

W sezonie 2017/2018, w kalendarzu pucharowych zawodów zadebiutował nowy cykl – Willingen Five. Do końcowego wyniku wliczane były noty za skok w kwalifikacjach oraz próby oddawane w dwóch konkursach indywidualnych. W premierowej edycji pełną pulę zgarnął Kamil Stoch, który wyprzedził w łącznej punktacji Norwegów – Johanna Andre Forfanga i Daniela Andre Tande. W pierwszym konkursie wygrał Tande, przed Richardem Freitagiem oraz Dawidem Kubackim. Natomiast w drugim triumfował Forfang, a za jego plecami uplasowali się Kamil Stoch i Piotr Żyła.

Ten ostatni znakomicie radził sobie również w następnym roku, gdy zajął 4. i 3. lokatę, a cały turniej Willingen Five zakończył na drugiej pozycji. Najlepszy okazał się w nim Ryoyu Kobayashi. Późniejszy zdobywca Pucharu Świata wygrał drugi z konkursów, podczas gdy pierwszy zakończył się zwycięstwem Karla Geigera. Ponadto w zawodach wygranych przez Niemca, drugie miejsce zajął Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski razem z Piotrem Żyłą, Jakubem Wolnym i Dawidem Kubackim zwyciężył również w konkursie drużynowym, rozgrywanym przed kwalifikacjami do zawodów indywidualnych. Zespół Stefana Horngachera pokonał aż o 79,2 pkt. Niemców, a o 105,4 pkt. trzecich Słoweńców.

 

 

Dotychczasowe wyniki cyklu Willingen Five
Rok I miejsce Kraj II miejsce Kraj III miejsce Kraj
2018 STOCH Kamil FORFANG Johann Andre TANDE Daniel Andre
2019 KOBAYASHI Ryoyu ŻYŁA Piotr GEIGER Karl


Ciekawe statystyki PŚ w Willingen

328,2 pkt. – to najwyższa nota, osiągnięta przez jakiegoś skoczka w pojedynczym konkursie Pucharu Świata na dużej skoczni, przed wprowadzeniem przeliczników punktowych za wiatr. Tyle punktów w konkursie, rozegranym 8 lutego 2003 roku, zgromadził Sven Hannawald. Niemiec za swoje skoki na odległość 142 i 147 metrów otrzymał ponadto od sędziów aż dziewięć maksymalnych ocen za styl (20 pkt.).

2 – dwukrotnie polski zespół wygrywał zawody drużynowe Pucharu Świata, rozegrane na skoczni HS145. Było to w 2017 i 2019 roku, za kadencji Stefana Horngachera.

4 – tyle zwycięstw w Willingen mają na swoim koncie reprezentanci Polski. W 2001 roku jeden z konkursów wygrał Adam Małysz, natomiast dwukrotnie w 2014 i raz w 2015 roku triumfował Kamil Stoch. Również 4 Polaków zajmowało na skoczni HS145, miejsca na podium: oprócz Małysza i Stocha ta sztuka udała się Dawidowi Kubackiemu oraz Piotrowi Żyle.

26 – tyle razy w konkursach na Mühlenkopfschanze startował Noriaki Kasai. Miało to miejsce w latach 1997-2019. Japońska legenda skoków wygrywała w Willingen trzykrotnie, a raz uplasowała się na trzeciej pozycji.

48 – tyle razy na skoczni w Willingen odbywały się zawody Pucharu Świata. Na tę liczbę składa się 31 konkursów indywidualnych oraz 17 drużynowych.

748 – to rekord punktów zgromadzonych przez jednego zawodnika podczas zmagań w Willingen. To osiągnięcie należy do Noriakiego Kasai. Szansę na wyprzedzenie skoczka z Shimokawy w tej klasyfikacji będzie miał w tym roku Kamil Stoch. Skoczek z Zębu ma na swoim koncie 712 punktów.

W najbliższy weekend, o pucharowe punkty powalczy siedmiu reprezentantów Polski. Są to: Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Piotr Żyła, Jakub Wolny, Klemens Murańka, Andrzej Stękała i Aleksander Zniszczoł.

 

 

 

 

Polska kadra na PŚ w Willingen 2020 – najlepsze wyniki w historii
Zawodnik Wynik
STOCH Kamil 1. miejsce (2x 2013/14, 2014/15)
KUBACKI Dawid 3. miejsce (2017/18)
ŻYŁA Piotr 3. miejsce (2017/18, 2018/19)
ZNISZCZOŁ Aleksander 15. miejsce (2014/15)
WOLNY Jakub 16. miejsce (2018/19)
STĘKAŁA Andrzej 28. miejsce (2015/16)
MURAŃKA Klemens 30. miejsce (2014/15)


PROGRAM ZAWODÓW:

Piątek, 07.02.2020
11:00 - Odprawa techniczna
13:00 - Oficjalny trening
15:00 - Kwalifikacje (Willingen Five)

Sobota, 08.02.2020
15:00 - Seria próbna
16:00 - Pierwsza seria konkursowa (Willingen Five)

Niedziela, 09.02.2020
15:00 - Seria próbna
16:00 - Pierwsza seria konkursowa (Willingen Five)

 

 

 

 

 


Wojciech Skucha, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5732) komentarze: (10)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • tjzE weteran

    Skocznia zdecydowanie odpowiada naszej trójce. Ciekawe czy w ten weekend to się potwierdzi?

  • michcio2434343 bywalec
    Błąd

    Klemens Murańka był 30 w 2015, nie 2019 roku.

  • Kolos profesor

    Po za tym w artykule pisze, że Simonowi Ammanowi po tym sławetnym upadku w sezonie 2001/2002 "nic się nie stało"... to owe "nic" to były liczne stłuczenia oraz wstrząśnienie mózgu, a jeszcze na IO było widać otarcia na jego twarzy... . W efekcie aż do IO nie wystartował w żadnym konkursie PŚ, w sumie przez miesiąc (a w praktyce stracił tylko weekend PŚ w Zakopanem, bo do Japonii pewnie i tak by nie leciał jak prawie całą czołówka światową po za Austriakami) nie było go na skoczni...

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    To jakiś błąd redakcji. Bo też mnie to zdzwiło. Wiarygodne źródła mówią o trzech osobach w samochodzie (Lipburher, Withelz, Höllwarth). A kierowcą był Höllwarth.

  • Wojciechowski profesor

    Co do tragicznej śmierci Lipburgera, nigdy nie słyszałem tej wersji zdarzeń z czwartą osobą w samochodzie. To Höllwarth był kierowcą, a pasażerami Lipburger i Widhölzl, tak wtedy podawano. Ba, jeśli mnie pamięć nie myli, Höllwarth musiał zapłacić odszkodowanie rodzinie nieboszczyka.

  • SebaSzczesnyy weteran

    Ogólnie to bardzo dobry tekst. Jeden z najciekawszych jakie tu przeczytałem .
    Wiele wspomnień powróciło. Ammann, Hannawald, Małysz.

    I to o wypadku Austriaków w sumie najciekawsze bo tego nie wiedziałem. *

  • SebaSzczesnyy weteran
    @wiola4697

    To jest właśnie chore że teraz nie dają 20. Jak oglądam na yt skoki Stocha z Raw Air to on tam kilku skokach dostać 5x20. Albo chociaż po 2 -3 na skok a dostał na te wszyskie skoki łącznie może 2 od norwega.

    A W Planicy jakiś lamus skoczy daleko i zaraz ma dwudziestki. Bez sensu takie coś.

  • nanus111@onet.pl stały bywalec
    @Matrixun

    Nie wiesz, bo akurat w skokach to nie ma zasady jak w piłce, że możesz reprezentować tylko jeden kraj
    Akurat Ryoyu dostał podczas Willingen Five nie tylko 25 tys euro za wygranie mini cyklu, ale i Norwegowie mu tam coś chcieli dorzucić, bo widzieli, że jest w formie i ich reprezentował, tak. Nie mają błędu..

    HHHAHHA Mają

  • wiola4697 profesor

    Kiedyś sędziowie chętniej dawali 5 x 20 za styl. Szkoda, że teraz Kamil i Stefan Kraft tak często 20 nie dostają, zdarzą się 2 czy max 3 do Planicy, gdzie 5 x 20 dostają zawodnicy, którzy stylistami nie są. A Kraft i Kamil to obecnie najładniej stylowo skaczący zawodnicy w całej stawce PŚ. No może jeszcze Freitag

  • Matrixun doświadczony
    Błąd

    Poprawcie błąd: flaga obok Ryoyu w tabeli "Dotychczasowe wyniki cyklu Willingen Five" jest flagą norweską, a powinna być japońską.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl