Upadki i wzloty - po weekendzie w Lahti

  • 2020-03-03 19:36

Weekend w Krainie Tysiąca Jezior nie okazał się szczególnie szczęśliwy dla Biało-Czerwonych. Zarówno podczas zmagań indywidualnych, jak i zespołowych, na podium prezentowali się wyłącznie reprezentanci zagranicznych nacji. Kto zasłużył na największą naganę, a kto na pochwałę po konkursach w Lahti? Prezentujemy ranking upadków i wzlotów.

Karl GeigerKarl Geiger
fot. Tadeusz Mieczyński

5. Jan Hoerl
Zestawienie rozpoczynamy od zawodnika, który zagościł po stronie upadków również w zeszłym tygodniu. Hoerl tym razem otrzymał najskromniejszą reprymendę – weekend w Lahti był nieco lepszy, niż ten w Rasnovie, lecz dyspozycja, którą prezentuje 21-latek, jest w dalszym ciągu daleka od optymalnej. Po świetnym starcie zimy zanotował spory regres formy. Paradoksalnie, problemy zaczęły się po pierwszym poważnym sukcesie w seniorskich zmaganiach. Do premierowego podium w Engelbergu (3. miejsce w grudniu 2019 roku) reprezentant klubu SC Bischofshofen nie opuszczał czołowej „20”. Po nim – do TOP 20 jak do tej pory nie wrócił.

4. Klemens Murańka
Wydawało się, że w Rasnovie Murańka nabrał wiatru w żagle. Pierwsze pucharowe punkty od grudniowego konkursu w Klingenthal miały sprawić, że znajdzie się na krzywej wznoszącej i uwierzy w swoje niemałe możliwości. – Takie wyniki budują. Dają większą pewność siebie. Można iść teraz za ciosem, próbować dalej, a przede wszystkim robić swoje – powiedział po 27. miejscu w Rumunii zakopiańczyk. Niestety, to ostatnie wziął sobie najmocniej do serca, bo powrócił na poziom, do którego przyzwyczaił nas przez trzy ostatnie sezony. 42. i 58. lokata na Salpausselce z pewnością nie wprawiły go w zachwyt. Klemens wyglądał bezbarwnie, tak, jakby jakaś tajemnicza siła przyciągała go ze zdwojoną mocą do zeskoku. Niestety, czasu na spokojne treningi na skoczni szukać próżno – 25-latek wraz z kadrą trenera Dolezala uda się teraz na turniej Raw Air do Norwegii.

3. Marius Lindvik
Parafrazując tytuł piosenki Danuty Rinn z lat 70., która poszukiwała ideału mężczyzny, można byłoby zapytać: „Gdzie ten Lindvik z Turnieju Czterech Skoczni?”. Niestety, mistrz świata juniorów z 2018 roku ponownie zawiódł swoich fanów. Od pewnego czasu notuje spore wahania formy – nie dość przypomnieć kilka ostatnich weekendów. Sapporo? Miejsca na pograniczu drugiej i trzeciej dziesiątki. Willingen? 2., tuż za Stephanem Leyhe. Bad Mitterndorf? Ponownie zjazd, 10. i 13. pozycja. Rasnov? Oba konkursy zakończone w TOP 6. Lahti? 15. oraz 42. lokata, najgorsza w sezonie (nie wliczając dyskwalifikacji we Włoszech). Z tej wyliczanki wynika, że kolejny konkurs, który odbędzie się w Oslo, powinien być dla niego udany. Fakt, z przymrużeniem oka, ale czy gdy te słowa się ziszczą, Norweg będzie w stanie utrzymać stabilną formę do końca zimy? - Lahti nie poszło po mojej myśli. Oczekuję teraz na Raw Air – napisał na swoim instagramowym profilu Lindvik, który liczy na to, że słaby występ w Finlandii był ostatnim wypadkiem przy pracy tej zimy.

2. Antti Aalto
Podczas zmagań w Lahti zamiast żywo dopingującej publiczności widzieliśmy pod skocznią zaledwie garstkę fanów. Niestety, jeśli reprezentanci gospodarzy będą spisywać się na ojczystej ziemi podobnie, jak miało to miejsce parę dni temu, sytuacja na pewno nie ulegnie poprawie. Jedną z niewielu nadziei na to, by fińskie skoki wybudziły się z marazmu, jest Antti Aalto. Zawodnik, który jako jedyny z kadry trenera Lauriego Hakoli jest w stanie co jakiś czas wskakiwać do czołowej dziesiątki, na Salpausselce zawiódł na całej linii. 44. i 52 lokata to wyniki zdecydowanie poniżej oczekiwań 24-latka. – To był zły weekend. Moje skoki były dużo gorsze pod względem technicznym. Ciężko mi zachować odpowiedni balans na najeździe – przyznał Fin. Czy zamierza potrenować na skoczni przed turniejem Raw Air? – Możliwe, że oddam parę skoków treningowych na mniejszych obiektach w Kuopio, lecz muszę to przedyskutować z trenerem - skwitował. Liczymy na to, że w Norwegii powróci na swój stabilny poziom pozwalający na regularne punktowanie.

1. Paweł Wąsek
Czy różnica pomiędzy Pucharem Kontynentalnym a Pucharem Świata jest duża? Na to pytanie należy odpowiedzieć jednoznacznie – tak. Doskonałym przykładem potwierdzającym tę tezę jest Paweł Wąsek. Niestety, bo chciałoby się, by Biało-Czerwoni osiągali jak najlepsze rezultaty, lecz nie zawsze jest to możliwe. Ani jeden skok w jego wykonaniu na przestrzeni całego weekendu nie pozwolił mu na uplasowanie się w czołowej „50”. A jeszcze parę tygodni temu zajmował lokaty na podium PK… - Już nie wiem, czy po takich weekendach śmiać się, czy płakać – podsumował nieco zrezygnowany 20-latek swoje słabe występy w Finlandii. Jedno wiadomo na pewno – należy wziąć się w garść, bo sezon jeszcze się nie zakończył. Okazję do zatarcia złego wrażenia Wąsek otrzyma już za kilka dni. Stanie się to ponownie na Salpausselce, bowiem został włączony do składu na kolejne zawody Pucharu Kontynentalnego, które odbędą się w Lahti. W ekipie na PŚ zastąpi go Maciej Kot.


Wzloty:

5. Stefan Huber
Austriak, znany głównie z występów w zmaganiach drugoligowych i okazjonalnego pojawiania się jako członek kwoty krajowej, dzięki dobrym występom w Pucharze Kontynentalnym został włączony do ekipy Andreasa Feldera. Lutowe występy w zmaganiach najwyższej rangi nie napawały optymizmem. Dopiero na Kulm zdołał ponownie zapunktować, wyrównując najlepsze osiągnięcie sezonu, którym było 24. miejsce w Bischofshofen. W Rasnovie zdołał poprawić ten rezultat (20. lokata), lecz dopiero w Lahti zaskoczył wszystkich. 8. pozycja w piątkowym konkursie indywidualnym była najlepszą w karierze, a dodatkowo pozwoliła mu na debiut w zmaganiach zespołowych. Czy był to jednorazowy wyskok młodszego z braci Huberów? Czas pokaże.

4. Daniel-Andre Tande
Mistrz świata w lotach narciarskich po raz kolejny pokazał pazur. Już w Rasnovie podczas sobotnich zmagań błysnął formą, zajmując 5. pozycję. O dwa oczka swoje miejsce poprawił w Finlandii, stając na najniższym stopniu podium w piątek. Wprawdzie sobotnia drużynówka i niedzielny konkurs indywidualny nie poszły do końca po jego myśli, lecz nie zmienia to faktu, iż Norweg miniony weekend może zaliczyć do udanych. – Liczyłem na to, że utrzymam dyspozycję z Rasnova. Co prawda, w piątek na samym początku nieco się męczyłem, ale później było nieco lepiej – stwierdził Tande, który przed inauguracją czwartej edycji Raw Air wydaje się być w najlepszej dyspozycji spośród Skandynawów.

3. Michael Hayboeck
Trzech podopiecznych Andreasa Feldera zaznało już smaku indywidualnego pucharowego podium bieżącej zimy. Stefan Kraft stanął na nim 15-krotnie, dwa razy na przełomie listopada i grudnia dokonał tego Philipp Aschenwald, zaś jednym miejscem na „pudle” pochwalić może się Jan Hoerl. Jako kolejny Austriak w kolejce do zajęcia pozycji w TOP 3 typowany był Gregor Schlierenzauer, lecz uprzedził go Michael Hayboeck. Do czołówki dobijał się od dłuższego czasu, choć warto wspomnieć, że początek sezonu nie był w jego wykonaniu rewelacyjny. Regularnie punktować zaczął dopiero w 68. Turnieju Czterech Skoczni. W Lahti dopiął swego, choć sam nie był w stanie uwierzyć w swój wyczyn. – Nie spodziewałem się, że stanę na podium. To były moje najlepsze skoki w sezonie, choć wiem, że muszę nadal pracować nad techniką – powiedział 28-latek, który uplasował się w pierwszej trójce po niemal dwóch latach przerwy.

2. Karl Geiger
1000. indywidualny konkurs Pucharu Świata być może nie zostanie zapamiętany na długo przez organizatorów Lahti Ski Games, lecz z pewnością przez lata będzie go miło wspominał Karl Geiger. Drugi zawodnik klasyfikacji generalnej udowodnił, że nadal jest w wybornej formie, triumfując w jubileuszowych zmaganiach. – To niesamowite, że wygrałem 1000. konkurs PŚ. Muszę jednak przyznać, że gdy się zwycięża, to zawsze szczęśliwa chwila – mniej istotne, czy to 1000. czy 1001. konkurs – stwierdził podopieczny Stefana Horngachera. Jego cel na zbliżający się Raw Air? – Skakać tak, jak w Lahti – przyznał krótko. 180 punktów zdobytych w Finlandii znacząco podreperowało jego pucharowy dobytek. Mogłoby się wydawać, że taka zdobycz musiała mu pomóc w zniwelowaniu straty do posiadacza żółtej koszulki lidera PŚ. Sprawy potoczyły się jednak nie do końca po myśli Geigera…

1. Stefan Kraft
Zadanie na Lahti dla Austriaka było pozornie proste, lecz w praktyce niezmiernie trudne. Utrzymać przewagę w generalce nad swoim najgroźniejszym konkurentem z Niemiec. Kraft wywiązał się z niego najlepiej, jak tylko mógł, zachowując status quo w najważniejszym zestawieniu zimy. Przewaga na 6 konkursów indywidualnych przed końcem sezonu? 118 punktów. 2 konkursy później? Również 118 punktów. Niemal perfekcyjne technicznie skoki dały mu pierwszą i drugą pozycję w Krainie Tysiąca Jezior. Austriak podtrzymał fenomenalną passę, 9. i 10. raz z rzędu plasując się w czołowej „4” oraz po raz 5. i 6. wskakując na podium. – Uwielbiam to miejsce i skocznię. Z Lahti mam bardzo dobre wspomnienia – przyznał dwukrotny mistrz świata z 2017 roku. Zdaje się, że już tylko kataklizm może pozbawić go Kryształowej Kuli. Choć, z drugiej strony – skoki narciarskie nie takie przypadki widziały.


Piotr Bąk, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5778) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Bernat__Sola profesor

    Do upadków to prędzej Zniszczoł niż Murańka, Olek po bardzo pozytywnych występach w obu konkursach (a nie w jednym, jak Klimek) w Rasnovie zawiódł w Lahti.
    "Czy różnica pomiędzy Pucharem Kontynentalnym a Pucharem Świata jest duża? Na to pytanie należy odpowiedzieć jednoznacznie – tak." Ziga Jelar by się nie zgodził ;). Po prostu to różnie wychodzi z tym przełożeniem formy z PK na PŚ.

  • dejw profesor

    Hoerl już zakończył swój i tak, niezwykle udany sezon w PŚ. W RawAir zostaje młodszy Huber, który swoją drogą w pigułce podkreśla to co pokazywał do spółki z Danielem (do póki ten nie został na stałe dołączony do drużyny narodowej) przez niemal całą karierę, czyli kompletną nieobliczalność i zdolność do oddawania skoków bombowych nie wiadomo kiedy . Nieco ponad miesiąc temu, tuż po świetnym weekendzie na PK w Klingenthal, w Japonii miał duży kryzys i wydawało się, że przegrał wówczas bardzo mocną wewnętrzną rywalizację z Aignerem i Leitnerem o lutowy PŚ. Pozbierał się jednak szybko, wykorzystał słabość Leitnera w Planicy, zrobił limit, pozbierał trochę punkcików i kulminacja w Lahti. Skoki w piątek na spokojne TOP10 w chyba najrówniejszym konkursie w sezonie, udział w drużynie, słaby pierwszy skok i drugi na.. poziomie Krafta i TOP3 całej serii (!!!). A w niedzielę powrót poza 30kę.. No cały Huber ;)

    W kwestii Wąska - te jego dwa podia w PK na dwóch najdziwniejszych skoczniach w kalendarzu mieszały się też z lokatami w połowie drugiej dziesiątki. Szanse dać mu wypadało, ale że ostatecznie na LH wypadnie jeszcze gorzej niż Stękała to aż takiego dramatu się nie spodziewałem.
    Rozbrajające jest też to ponowne mitologizowanie znaczenia punkcików u Murańki, i to przez samego zawodnika, w kontekście całego sezonu - prawie 65% konkursów w PŚ zaliczonych, dwa występy w II serii na 16 prób, średnia zdobytych punktów to oszałamiające 0,5 na konkurs; a średnia skoków z całego sezonu na granicy czwartej i piątej dziesiątki.

  • Fan_Gruszki profesor
    Skład Austrii na Raw Air

    Sądząc po postach na instagramie, wygląda na to, że Stefan Huber zostaje w składzie na Raw Air, a Clemens Aigner wskakuje za Jana Hoerla.

  • Oczy Aignera profesor
    Wrażenie

    Odnoszę wrażenie, że wśród nas są tacy użytkownicy, którzy Jana Hoerla zmieszaliby z błotem, a Davida Siegela zagłaskali na śmierć.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl