Norweski hat trick na Holmenkollbakken

  • 2020-03-07 19:19

Reprezentacja Norwegii wygrała sobotni konkurs drużynowy w Oslo, wyprzedzając drużynę Niemiec o 36,5 pkt. Jest to już trzeci z rzędu triumf podopiecznych Alexandra Stoeckla we własnej stolicy. Ostatnie miejsce na podium zajęła drużyna Słowenii. Zawodnicy, podobnie jak podczas piątkowego prologu, rywalizowali przy pustych trybunach.

Norwegowie wywalczyli zwycięstwo na Holmenkollbakken w składzie: Johann Andre Forfang, Daniel Andre Tande, Robert Johansson i Marius Lindvik.

- To był bardzo dobry konkurs. Pierwsza runda poszła nam gładko, bez problemów. W finale pokazaliśmy moc. Jestem bardzo zadowolony z efektów wysiłku, który włożyłem w dzisiejsze skoki - powiedział Robert Johansson na łamach portalu vg.no. Skoczek z Lillehammer uważa, że na ostatniej prostej zimy jego dyspozycja jest coraz lepsza.

W serii próbnej nie wziął udziału Marius Lindvik. Skoczek przyznał później w rozmowie z telewizją NRK, że czuł się lekko przeziębiony, a priorytetem było dobre przygotowanie się do pierwszej i drugiej serii konkursowej.

Najdłuższy skok wśród Norwegów oddał Daniel Andre Tande. W drugiej rundzie udało mu się dolecieć na 133. metr. W całym konkursie dalej lądowali tylko Ziga Jelar i Dawid Kubacki - 134,5 metra. Indywidualnie najlepszym zawodnikiem dzisiejszego dnia okazał się Johann Andre Forfang. Pozycję lidera Raw Air 2020 zachował reprezentant Niemiec, Constantin Schmid.

- Wygraliśmy pewnie i z dużą przewagą. W takich okolicznościach naprawdę zauważyliśmy puste trybuny. Zwykle, podczas ostatniego skoku Mariusa Lindvika, na skoczni rozbrzmiałby głośny doping, a kilka tysięcy osób śpiewałoby z nami hymn. W takie dni, jak ten, naprawdę odczuwamy brak kibiców - mówił Daniel Andre Tande.

- To było coś niecodziennego, bez wątpienia. Szanujemy decyzję podjętą przez władze miasta. W związku z całą tą sytuacją nie możemy się doczekać, aby za rok wygrać tutaj po raz kolejny - ocenił Robert Johansson.

Trener Alexander Stoeckl żartuje, że plusem tej sytuacji jest fakt, iż trenerzy nie mieli problemów komunikacyjnych i mogli spokojnie się porozumiewać. Podkreśla jednak, że konkurs bez kibiców stał się nudniejszy, ponieważ nikt nie dopingował jego zawodników. Zdaniem Austriaka trzeba patrzeć pozytywnie na zaistniałe okoliczności i po prostu robić swoje.

- Nadal kontynuuję moją pracę, która dzisiaj przyniosła pozytywne efekty. Nerwy były całkowicie na wodzy - skomentował Johann Andre Forfang dla NRK i podkreślił, że jedyną rzeczą, która mogłaby uczynić ten dzień lepszym, byłaby publiczność.


Dominika Wierzba, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4397) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl