Latanie w rytmie flamenco - wspomnienia hiszpańskich skoczków narciarskich

  • 2020-06-11 17:31

Główne zdjęcie, jakim opatrzyliśmy ten artykuł wykonano 6 stycznia 2018 roku. Byli skoczkowie narciarscy z Hiszpanii oglądają razem wygrany przez Kamila Stocha konkurs Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen. Pomimo upływu lat, wciąż łączy ich zażyła przyjaźń, sentyment do skoków i nieprzemijająca fascynacja lataniem na nartach. To już taka świecka tradycja, że co roku w Święto Trzech Króli starają się spotkać, by obejrzeć zwieńczenie najbardziej prestiżowego turnieju w świecie skoków.

Jako autorzy tego artykułu, dysponując obszernym materiałem w postaci pozyskanych wspomnień byłych hiszpańskich zawodników, długo zastanawialiśmy się jaką formę nadać temu tekstowi, by była najbardziej przystępna. Zdecydowaliśmy, że zrezygnujemy z form narracji, autorskiego komentarza i oddamy w całości głos bohaterom niniejszej publikacji. Naszym zamysłem było to, by z mozaiki utworzonej z wypowiedzi poszczególnych osób wyłoniły się ogólne portrety skoczków, którzy reprezentowali czerwono-żółto-czerwone barwy oraz obraz historii skoków narciarskich w Hiszpanii widziany oczyma jej byłych reprezentantów. Historii zgoła romantycznej, która zakończyła się brutalnie i nagle w połowie lat 90. po zarządzeniu miejscowych decydentów o cofnięciu finansowania tej dyscypliny sportu. Zapraszamy zatem na wyjątkowo długą podróż w czasie. Podróż, którą być może trzeba będzie przemierzać etapami, bowiem dla zachowania spójności tekstu i ciągłości narracji, zdecydowaliśmy się nie dzielić niniejszego opracowania na części.

Przed przystąpieniem do lektury zachęcamy jeszcze do zapoznania się z historią hiszpańskich skoczni narciarskich oraz z rozmową z Angelem Joaniquetm Tamburinim, olimpijczykiem z Sarajewa.

Występują:

Bernat SolaBernat Sola
fot. Instagram.com/skijumpingclassic
Juan MenoJuan Meno
fot. Instagram.com/skijumpingclassic

Bernat Solá

Urodził się w Mataró, 25 września 1965 roku. Skakał w latach 1973-1992. Jako jedyny spośród hiszpańskich skoczków uczestniczył w dwóch igrzyskach olimpijskich: Sarajewo 1984 oraz Calgary 1988. Jego rekord jest jednocześnie rekordem Hiszpanii i wynosi 141 metrów.

Toni Comas.

Urodził się w Barcelonie, 4 stycznia 1963 roku. Skakał w latach 1975-1981.

Jesus Lobo.

Urodził się w Leon, 9 czerwca 1969 roku. Skakał w latach 1981-1991. Jego rekord oficjalny wynosi 116 metrów, uzyskany w Ironwood, a nieoficjalny 121 metrów w Planicy.

Albert Bofill

Urodził się 26 czerwca 1964 roku w Barcelonie. Ostatni skok oddał 18 stycznia 1981 roku. Zakończył się upadkiem, który skazał go na wózek inwalidzki.

Luis Fajarado

Urodził się w Madrycie, 29 maja 1963 roku. Skakał w latach 1973-1984. Był trenerem kadry Hiszpanii w latach 1985-1996.

Juan Meno

Urodził się w Puigcerda 21 września 1962 roku. Skakał w latach 1972-1983. Jego rekord wynosi 90 metrów, ustanowiony został w Garmich Partenkirchen w 1982 roku.

Alex Velasco

Urodził się w Zurich, 25 czerwca 1965 roku. Jego oficjalny rekord wynosi 65,5 metrów, nieoficjalny 73.

Jose Ignacio de Riviera

Urodził się w Barcelonie 29 grudnia 1962 roku. Skakał w latach 1973-1985. Najdłuższy skok, 124-metrowy, oddał w 1986 roku w Bad Miterndorf. Brał udział w olimpiadzie w Sarajewie.

Początki

Luis Fajardo: - Choć urodziłem się w Madrycie, moje pierwsze skoki oddałem w odległej La Molinie, podczas kursu, który zorganizowała hiszpańska federacja. To było w pierwszej połowie lat 70., miałem wtedy chybs 9 lat, a skakałem na deskach do narciarstwa alpejskiego. W najlepszej próbie uzyskałem 20 metrów. Później, mieszkając wciąż w Madrycie, trenowałem na skoczni w Navacerrada, więc można powiedzieć, że poniekąd skakanie na serio zacząłem tak naprawdę pod Madrytem. Tamtejsza skocznia była bardzo mała (K30), ale robiła wrażenie, ponieważ stanowiła ją konstrukcja metalowa, co optycznie zwiększało jej rozmiary. Nie należała do najbardziej profesjonalnych, mam wrażenie, że zbudowano ją trochę na oko.

Alex Velasco: - Urodziłem się w Zurychu, ale szybko przeprowadziłem się z rodzicami do Hiszpanii, gdzie dorastałem i tam zobaczyłem po raz pierwszy skoki. Zawsze zwracały moją uwagę, oglądałem je od małego jak każdy Hiszpan, zawsze 1 stycznia w Garmisch Partenkirchen, zaraz po koncercie w Wiedniu. Telewizja hiszpańska co roku je pokazywała. Pierwszy raz skoczyłem na skoczni w Navacerrada, podczas kursu zorganizowanego przez kastylijską federację w sezonie 1979/80. Razem ze mną trenował wtedy Luiz Maria Salcedo, syn dyrektora federacji narciarskiej w Madrycie, który miał wtedy w pełni profesjonalny strój i narty od samego fińskiego mistrza Pentti Kokkonena, zwycięzcy Turnieju Czterech Skoczni.

Jose Riviera: - Mieszkałem w Barcelonie i praktycznie co weekend jeździliśmy do La Moliny. To zaledwie dwie godziny drogi. Tam, bardzo blisko tras zjazdowych, moja rodzina posiadała górski domek, który wybudował mój dziadek. Rodzice w końcu zapisali mnie na kurs skoków narciarskich i tak się zaczęło. Miałem wtedy ledwie ukończone 11 lat. Zaraz po prawej stronie skoczni Font Canaleta (K30) zorganizowano mały podjazd i tam zaczynaliśmy. Ale prędko przenieśliśmy się na skocznię K30, ponieważ wcześniej już skakaliśmy na nartach do narciarstwa alpejskiego i narty ogólnie nie miały dla nas tajemnic. Sądzę, iż pierwsze narty skokowe dotarły do nas w roku 1975. W późniejszym czasie od poniedziałku do środy przebywałem w Barcelonie, gdzie studiowałem architekturę, a od czwartku do niedzieli trenowałem z drużyną.

Juan Meno: Mój ojciec realizował prace konserwacyjne przy skoczniach latem i zimą. W pewne święta, myślę że w okolicach 1971-1972 roku, kiedy miałem 9-10 lat, przewodniczący w katalońskim klubie, Jordi Aimat, razem z Josepem Serrą, moim pierwszym trenerem, zapytali mojego ojca, czy nie chciałby zapisać mnie na kurs skoków. Tak się zaczęło. Spróbowałem, spodobało mi się. Mieszkałem wtedy La Molinie, w Turo de La Perdiu, rodzinnej restauracji, dość blisko skoczni.

Trenerzy

Luis Fajardo: - Z każdym z trzech trenerów, jakich miałem, wiążą mnie bardzo dobre wspomnienia. Słoweniec, Ivo Cernilec, nauczył mnie wszystkiego, co powinienem wiedzieć, aby dobrze skakać. Był wspaniałym, wesołym człowiekiem. Wiedza Szwajcara Francisa Perreta była najbardziej zaawansowana w kwestiach technicznych. W końcu  przejął nas Austriak Willi Purstl. Był najbardziej profesjonalny ze wszystkich. Pod jego okiem mogłem bezpiecznie oddawać skoki na skoczniach K90. Potem jako trener byłem wsparciem dla Williego przez kilka miesięcy i od niego nauczyłem się podstaw, jak szkolić dzieci. Potem był Josef Samek z Czechosłowacji, który pokazał mi wiele nowinek głównie sprzętowych. Od Vasji Bajca, poza jego wiedzą techniczną, nauczyłem się poruszać lepiej w świecie trenerów. Później, mieszkając rok w Innsbrucku wraz z moimi najlepszymi skoczkami, trenując codziennie w Stams, spędziłem wiele godzin w wieży sędziowskiej z innymi trenerami z Austrii. Zawsze byli bardzo mili dla nas i dali mi wiele rad, które wzbogaciły moją wiedzę trenerską. Bardzo dobrze wspominam rozmowy z Paulem Ganzenhuberem w tamtych czasach. Kiedy skakałem, branie udziału w zawodach międzynarodowych dawało nam radość, niezależnie od uzyskiwanych rezultatów, jednak chłopcy, których szkoliłem, szukali nie tylko radości, ale i dobrych wyników. Oba te okresy wspominam jako wspaniałe lata. Moja praca trenerska była bardzo trudna, ponieważ dysponowaliśmy bardzo skromnymi funduszami, które starczały na wszystko, ale i tak  czułem satysfakcję z tego co robię. Kilka razy musiałem przygotować skocznię K75 zupełnie sam po wielkiej śnieżycy. Ludzie, którzy mnie widzieli, z pewnością myśleli, że jestem wariatem. Dwoma głównymi problemami, z którymi musiałem się zmierzyć, były pozyskiwanie odpowiedniego materiału dla moich skoczków oraz długie podróże w furgonetce do Europy Środkowej, czasem nawet prowadząc auto przed 24 godziny bez przerwy.

Bernat Sola: - Luis Fajarado doprowadził mnie do moich najlepszych wyników, był także moim wyjątkowym przyjacielem.

Jose Riviera: - Bardzo dobrze wspominam Ivo Cernilca, był naszym pierwszym trenerem i sprawił, że pokochaliśmy skoki. Ale tak naprawdę moim najbardziej udanym okresem był ten spędzony z Willim Purstlem. Z nim osiągnąłem najlepsze wyniki. Williemu udało się stworzyć profesjonalną drużynę.

Alex Velasco: - Z nostalgią wspominam Ivo Cernilca, był wspaniałą osobą. Po moim pierwszym zgrupowaniu w Autrans, pojechaliśmy z Tomasem Cano i Bernatem Solą do Kranja jego Mercedesem 180D. Mieszkaliśmy w jego domu i nigdy nie zapomnę tego czasu.

Juan Meno: - Mam bardzo dobre wspomnienia związane z Josepem Serrą, moim zupełnie pierwszym trenerem. Dobrze pamiętam także Ivo Cernilca z Jugosławii. Nawiasem mówiąc, pewnej zimy odwiedziłem Słowenię, zapytałem o niego, ale nie nikt potrafił mi pomóc. Od kolegów dowiedziałem się, że umarł kilka lat temu. Mam z nim związane mocno osobiste wspomnienia. Jednego dnia w Sierra Nevada, gdzie mieliśmy przygotowywać skocznię, zgubiliśmy się w niewyobrażalnie gęstej mgle, błądząc dość długo. Inni myśleli, że poszliśmy na imprezę do Grenady. Bardzo źle to przeżyliśmy, na piechotę doszliśmy do skoczni dopiero następnego dnia. Dobrze, że znaleźliśmy chatkę przy wyciągu narciarskim, gdzie mogliśmy się zatrzymać. Było dużo strachu.

Jesus Lobo: - Z Luisem Fajarado wszystko wydawało się proste. Z Josefem Samkiem i Vasją Bajcem miałem dobre relacje, z Willim pracowałem dość krótko... Tak na prawdę nie mam dobrych powodów by ustalić jakąś hierarchię.

Idole

Toni Comas: - Na pewno miałem jakiegoś idola, ale dziś już nie pamiętam, kto nim był (śmiech).

Jose Riviera: - Moim pierwszym idolem był Toni Innauer, a następnie, jak już brałem udział w zawodach Pucharu Świata, podziwiałem Mattiego Nykaenen. Wspaniale było go oglądać, wszystko robił tak łatwo, bez wysiłku…

Luis Fajarado: - Bez wątpienia Toni Innauer. Uwielbiałem jego perfekcję w locie. Nasz trener, Willi Purstl, puszczał nam filmy w kinie, gdzie powtarzał bez przerwy jego 176 metrowy skok, którym pobił rekord świata i uzyskał notę marzeń. Na tej samej taśmie pokazany był skok Waltera Steinera i jednego Rosjanina, którego teraz nie pamiętam. Ale na mnie robił wrażenie tylko Innauer i ku niemu miałem skierowane oczy. Choć oglądałem ten skok wiele razy, nigdy nie znalazłem żadnego najmniejszego błędu, który mógłby mu dać notę niższą niż 20.

Alex Velasco: - Był nim najpierw Armin Kogler oraz Hubert Neuper, dopóki nie pojawił się Matti Nykkaenen.

Igrzyska

Bernat Solá: - Startując w Sarajewie miałem zaledwie 18 lat. Byłem niedoświadczony i dość zdenerwowany, ale miałem duże nadzieje i oczy szeroko otwarte, by móc dostrzec wszystko to, co się działo wokół mnie. Oprawa wydarzenia przyćmiła złe wyniki. Cztery lata później byłem już nieco zawiedziony swoimi dokonaniami sportowymi, ponieważ zdecydowanie mogłem osiągnąć więcej.

Jose Riviera: - Olimpiada dla mnie była czymś… oczywistym. Odkąd przybył Willi Purtstl, zanotowałem ogromy progres w moim rozwoju sportowym. Juan Meno i ja byliśmy pierwszymi skoczkami, którzy zaczęli się wyróżniać w tamtych czasach. Później Juan przestał skakać, ponieważ musiał odbyć obowiązkową służbę wojskową. Bernat Sola był tym, który przejął pałeczkę i zaczął brać udział w zawodach międzynarodowych. Lata 1982-85 były moim najlepszym etapem i olimpiadę traktowałem po prostu jako kolejne zawody. Mimo to przyniosła wiele pozytywnych emocji; pamiętam, że we trójkę skakaliśmy z radości kiedy powiedzieli nam, że weźmiemy w niej udział. Będąc w Sarajewie, zachwycił mnie ogrom tego wydarzenia, wspaniale było mieszkać w wiosce olimpijskiej z tyloma sportowcami, wszystko było tak dobrze zorganizowane… Po treningach, pod wieczór, mogliśmy oglądać inne zawody jak łyżwiarstwo czy hokej. Coś wspaniałego.

Jesus Lobo: - Rok przed olimpiadą w Calgary doznałem kontuzji kostki, zaraz przed Mistrzostwami Świata Juniorów w Galio (Włochy). To wydarzenie spowodowało, że przestałem się rozwijać. Choć wszystko było gotowe, bym mógł jechać na olimpiadę, w końcu podjęto decyzję, że do Kanady się nie udam. Natomiast do kolejnych igrzysk już nie dotrwałem.

Puchar Świata

Jose Riviera: - Od samego początku, gdy przybył Willi Purstl, zacząłem kwalifikować się do składu na zawody międzynarodowe. Pierwsze znaczące z nich to mistrzostwa świata w Oslo w 1982 roku, dokąd pojechałem razem z Juanem Meno i Tomasem Cano. Od sezonu 1981/82 do 1986/1986 brałem udział w każdym Turnieju Czterech Skoczni, także w zawodach Pucharu Świata. Startowałem też w mistrzostwach świata w Seefeld oraz w mistrzostwach w lotach w Kulm. Najlepszy międzynarodowy wynik uzyskałem w Pucharze Europy w 1983 roku w Chamonix. Byłem wtedy szósty.

Bernat Sola: - Regularnie skakałem w Pucharze Świata, a najlepszy rezultat uzyskałem w Sapporo, plasując się na czternastym miejscu i zdobywając dwa pucharowe punkty. Ustanawiałem także rekordy Hiszpanii w długości skoku. Najpierw w Planicy, 140 metrów, będąc jednocześnie pierwszym skoczkiem z Hiszpanii, który brał udział w konkursie lotów. Całą noc nie spałem, wizualizując sobie, jak powinienem się wybić z progu. Udało się, wyszedłem idealnie! Później, w 1987 roku, skoczyłem 141 metrów w Kulm. Odległość ta pozostaje oficjalnym rekordem Hiszpanii. Wspomnę nieskromnie, iż byłbym w stanie przekroczyć 160 metrów, ale podczas lotu wystraszyłem się z powodu drobnego ruchu jednej z nart i wylądowałem znacznie wcześniej.

Jesus Lobo: - Brałem udział w Pucharze Europy oraz Pucharze Świata. Moje najlepsze rezultaty to 10 miejsce w Pucharze Króla, 14 miejsce w Pucharze Europy oraz 41 miejsce w Pucharze Świata w Thunder Bay.

Cele

Bernat Sola - Zawsze chciałem po prostu wygrać jakieś zawody. Moje największe osiągnięcia to rekord Hiszpanii (141 m), punkty Pucharu Świata zdobyte w Sapporo, wygrana w konkursie Pucharu Europy w La Molinie oraz wygrana, zarówno indywidualna, jak i drużynowa w lato w Les Rousses, we Francji.

Luis Fajarado - Moim największym celem było to, żeby nie zabić się na skoczni. Nie, no żartuję oczywiście. Tak, jak każdy skoczek, marzyłem o wygraniu Pucharu Świata lub olimpiady, ale w rzeczywistości do osiągnięcia satysfakcji wystarczającym było bezpieczne skakanie na dużych skoczniach. Jestem usatysfakcjonowany tym, iż osiągnąłem poziom, w którym skakałem regularnie na skoczniach 90-metrowych w wielu międzynarodowych zawodach. Bardzo chciałem skakać na skoczniach 120-metrowych i wziąć udział w Pucharze Świata, jednak tego nie udało mi się osiągnąć, ponieważ musiałem przestać skakać jeszcze za młodu, w wieku 20 lat i iść do wojska.

Jesus Lobo - Moim marzeniem było zostać olimpijczykiem, ale się nie udało. Natomiast celem było punktowanie w Pucharze Świata i Europy i udało mi się to w tym drugim przypadku. W moich czasach punktowała tylko piętnastka najlepszych, było to więc dużo trudniejsze.

Alex Velasco: - Moim celem zawsze był wyjazd na igrzyska i wzięcie udziału w konkursie Pucharu Świata. Tak naprawdę nigdy nie osiągnąłem niczego, o czym warto by było wspomnieć. Gdy było nas 10-12 skoczków, przybył Willi Purtsl i skupił się na stworzeniu kadry A i B. Później właściwie zajął się trenowaniem kadry A, a kadrę B zostawił samą sobie. To sprawiło, że zdecydowałem się przerwać skakanie i czułem frustrację, ponieważ nie mogłem dążyć do realizowania się w skokach.

Juan Meno: - Ja chciałem zostać mistrzem Hiszpanii i pojechać na igrzyska. Udało mi się dwa razy zostać mistrzem kraju, dwa razy stanąłem na drugim stopniu podium. Dwa razy byłem też trzeci. Zdobyłem wiele trofeów i medali w Katalonii, zaś w Thunder Bay, podczas oficjalnego treningu, byłem raz drugi. Podczas pierwszego Turnieju Czterech Skoczni pobiłem rekord Hiszpanii. Opublikowano to w prasie i byłem bardzo szczęśliwy. Byłem też pierwszy podczas regionalnych zawodów w Niemczech. Cóż, nie udało mi się wystartować na igrzyskach w Sarajewie. Przebywałem w wojsku i nie mogłem odłożyć tej służby na później, zaś wojsko pozwoliłoby mi wyjechać tylko na dzień wcześniej przed zawodami. Nie miałbym czasu na porządny trening i zaadaptowanie się.

Koniec kariery

Jose Riviera: - Po zakończeniu kariery przechodziłem przez ciężki okres, musiałem skoncentrować się na nauce, którą zostawiłem w tyle i zacząć myśleć o tym, jak ułożyć sobie życie. Przyszedł moment, gdy skończyłem 25 lat. Osiągnęliśmy wtedy już sporo, ale nie było przed nami świetlanej przyszłości. Z powodu małej tradycji i popularności skoków w Hiszpanii, nigdy nie myślałem, że mógłbym wyżyć z tego sportu i w mojej głowie pojawiły się wątpliwości. Zdecydowałem się odnowić studia i pozostać w jakiś sposób przy skokach. Dwa lata trenowałem młodzież, łącząc to ze studiami.

Luis Fajarado: - Przestałem skakać gdy, zdałem sobie sprawę, że dotarłem do momentu, w którym nie mogłem zrobić więcej jako skoczek. Zbiegło się to w czasie z przymusem odbycia służby w wojsku, a w Hiszpanii to oznaczało, że musiałeś stać się dorosłym i pomyśleć o przyszłości. Pamiętam, że moje ostatnie skoki oddałem na naszej skoczni K-90 w Astun. Byłem już w wojsku, kiedy dano mi tydzień wolnego bym mógł wziąć udział w zawodach. Minęło dziewięć miesięcy odkąd ostatni raz miałem narty na nogach, a z powodu złej pogody nie mogliśmy trenować aż do dnia zawodów. Skoczyłem w serii próbnej, potem w zawodach w pierwszej serii zaliczyłem upadek, ale nie stało się nic złego. W tym momencie zdecydowałem jednak, że to był mój ostatni skok. Potem, już jako trener, próbowałem skakać na skoczniach, na których nigdy wcześniej nie miałem takiej okazji: w Kandersteg, Stams lub Berchtesgaden.

Alex Velasco: - Przestałem skakać, ponieważ nie osiągnąłem swoich celów i rozpocząłem wtedy prywatny kurs pilota samolotów. Choć otrzymałem stypendium sportowe, aby móc dalej szkolić się w Barcelonie, to wiedziałem, że nie ma to już sensu i poświęciłem się mojemu powołaniu lotniczemu.

Jesus Lobo: Nie było zbyt dużego wsparcia ze strony federacji, przez kontuzję przestałem się rozwijać, zabrakło mi w końcu motywacji.

Juan Meno: - Moja kariera zakończyła się w momencie, gdy nie mogłem pojechać na olimpiadę, moja radość zaczęła gdzieś zanikać. Było mi przykro, ale takie jest życie.

Upadki

Albert Bofill: - Po upadku na skoczni w La Molinie złamałem kręgosłup i do dziś jeżdżę na wózku. Mogę powiedzieć, że pomijając parę różnic, moje życie było i jest takie jak każdego innego człowieka. Nadal podążam naprzód. Jestem ogromnie wdzięczny mojej rodzinie i przyjaciołom, że nigdy nie podcięli mi skrzydeł i zawsze mnie motywowali. Dużo zawdzięczam mojemu pozytywnemu podejściu do życia. Dziś jestem szczęśliwym człowiekiem, mam żonę, którą bardzo kocham i córkę, z której jestem bardzo dumny. Tęsknię jedynie za chodzeniem po górach, długo tęskniłem także za skokami.

Jesus Lobo: - Miałem różne wypadki... Najniebezpieczniejszy zdarzył się w Les Rouses, we Francji. Złamałem tam kostkę piszczelową w lewej nodze. Ponad sześć miesięcy dochodziłem do siebie.

Bernat Sola: - Zdarzyło mi się jedynie pęknięcie więzadeł kostek.

Luis Fajarado: - Najgroźniejszym upadkiem, jaki pamiętam był ten w Autrans, we Francji, gdy podczas skoku w sezonie letnim przewróciłem się na najeździe. Był słabo nawodniony. Miałem dużo szczęścia, bo mogłem się zabić. Pamiętam także upadek podczas pierwszego skoku w zawodach międzynarodowych; nerwy wzięły górę i zapomniałem dopiąć wiązanie, więc narta wypięła mi się w powietrzu. To zdarzyło się na małej skoczni w Słowenii i nic mi się wtedy na szczęście nie stało. Złamania kości pojawiły się później, podczas naprawdę głupich upadków.

Toni Comas:Pamiętam dokładnie mój najgroźniejszy wypadek. Skocznia 50 lub 70-metrowa w Niemczech. Było lato i musieliśmy mieć narty dobrze wysmarowane, aby się ślizgały. Ale najważniejsze było to, by najazd ze sztucznej nawierzchni był dobrze nawodniony. Z jakiegoś powodu, kiedy byłem gotowy do skoku, narty nie chciały się ześlizgnąć i zjechałem po całym rozbiegu twarzą do przodu. Miałem szczęście, że delegat z federacji katalońskiej był czujny i czekał na mnie na progu. W rezultacie… wyskoczyliśmy z niego we dwójkę. Na szczęście nic nam się nie stało i mogłem dalej skakać.

Alex Velasco: - Miałem wiele upadków, ale tylko raz złamałem sobie kość ogonową, co nie pozwoliło mi jechać na zawody we Francji. Mój najgroźniejszy wypadek zdarzył się, kiedy wchodziłem po schodach na skocznię w Astun. Upadłem na tyłek i przejechałem tak spory kawałek, prawie zabijając się o kawałek żelaza, który rozdarł moje ubranie od samego karku po buty. Zdarzyło się to podczas Uniwersjady w 1981 roku, gdzie przebywałem jako tłumacz języka niemieckiego, ponieważ miałem wtedy 16 lat i nie mogłem jeszcze brać w niej udziału. Jeden Japończyk zobaczył co się stało i podarował mi swoją kurtkę oraz ocieplane spodnie, które wciąż przechowuje Jose Riviera.

Podróże

Jesus Lobo: - Uwielbiałem nasze podróże! Chociaż były to długie godziny spędzone w furgonetce. Samolotem lataliśmy tylko do krajów Skandywanii, do Ameryki i do Japonii. Anegdot z tego czasu można opowiedzieć wiele... Nasza furgonetka była stara i wiele razy podczas zimy z samego rana nie chciała odpalić, musieliśmy więc ją pchać i przypominaliśmy wtedy drużynę bobsleistów.

Luis Fajarado: - Z dużym sentymentem wspominam Japonię. Zawsze traktowano nas tam z szacunkiem. Anegdot można przytoczyć wiele. Pojechaliśmy kiedyś na Puchar Świata do Zakopanego. Byłem trenerem i jechałem z Bernatem Solą, jedynym moim skoczkiem. W kalendarzu FIS była konkretna data konkursu, ale rozegranie zawodów przyspieszono, nie dając nam znać. Bernat i ja polecieliśmy samolotem do Warszawy i tam wynajęliśmy auto, by dojechać do Zakopanego. Po drodze zatrzymaliśmy się na kolację, a tam był włączony telewizor i puszczali konkurs skoków. Kiedy zapytaliśmy kelnera o co chodzi, odpowiedział, że ten konkurs skoków odbył się dziś rano w Zakopanem. My powiedzieliśmy, że to niemożliwe, ponieważ jechaliśmy właśnie na te zawody. Następnego dnia, kiedy dojechaliśmy do Zakopanego, wszyscy się właśnie zbierali. Zachowali się wobec nas w porządku, zapłacili za hotel, chociaż Bernat nie wystąpił w zawodach.

Po zakończeniu kariery

Albert Bofill: - Studiowałem inżynierię, pracuję w przemyśle. Zawsze lubiłem sport. Grałem w tenisa i brałem udział w zawodach na wózku inwalidzkim, także narciarskich. Teraz "biegam" na wózku.

Bernat Sola: - Przez dwadzieścia lat pracowałem jako instruktor narciarstwa alpejskiego, podejmowałem się też różnych prac podczas lata.

Luis Fajarado: - Z bratem i wspólnikiem mamy agencję komunikacji, w której doradzamy firmom w zakresie tematów i strategii komunikacji dla ich biznesu. Moją jedyną aktywnością związaną ze sportem jest współpraca z komentatorem Eurosportu, kiedy odbywają się zawody Pucharu Świata lub igrzyska. Poza tym, staram się, by trójka moich dzieci, w tym jedna córka, dobrze bawiły się podczas uprawiania sportu. Wszyscy grają w piłkę nożną i jedno z nich jest nawet w kadrze młodzików hiszpańskiej federacji.

Toni Comas: - Pracuję w świecie szkoleń, w szkole językowej. Wciąż biorę udział w zawodach narciarstwa alpejskiego dla weteranów.

Alex Velasco: - Jestem pilotem linii lotniczych. W wieku 17 lat zacząłem latać i już nie przestałem. Po 25 latach w firmie Iberia LAE (1989-2014), zamieszkałem w Abu Dhabi, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, latając jako dowódca B777 i B787 dla Etihad Airways. Wciąż jeżdżę na nartach kiedy tylko mogę, ale nic innego poza tym nie robię, jeśli chodzi o sport. Pewnego dnia spotkałem się z austriackim przyjacielem, wybitnym skoczkiem Arminem Koglerem, który też jest pilotem i latał w Tyrolean Air.

Jose Riviera: - Zajmuję się architekturą wnętrz, a sport uprawiam jako hobby. Prowadzę małą firmę, która zajmuje się remontami i sprzedażą mebli. Jestem szczęśliwy, bo zajmuję się, czymś co lubię. Mieszkam w Grenadzie. 

Jesus Lobo: - Zawodowo nie robię już nic związanego ze sportem. Jestem przedstawicielem handlowym firmy produkującej alkohole.

Juan Meno: - Pracuję dla znanej na świecie firmy, mającej filię w Hiszpanii, która zajmuje się serwisowaniem stacji narciarskich. Jestem technikiem posprzedażowym.

Skoki dzisiaj

Luis Fajarado: - Jasne, że je śledzę. Wyznaję zasadę, że jeśli ktoś zostaje skoczkiem, mentalnie jest nim przez całe życie. Jak tylko mogę, staram się nie tracić żadnych z zawodów w telewizji. Niestety nie mogę jeździć na zawody. Odbywają się daleko od Hiszpanii, a ja mam rodzinę, trójkę małych dzieci, które teraz wymagają całej mojej uwagi. Skoki zmieniły się, są bardziej profesjonalne, włączając w to nagrody pieniężne, które wcześniej nie istniały. Jeśli chodzi o technikę, poza małymi szczegółami, jest właściwie taka sama, jak za moich czasów, ale zmieniło się kilka rzeczy, jak np. rodzaje wiązań. Zmieniły się także, na lepsze, środki bezpieczeństwa. Można ubolewać nad tym, że hiszpańskiej federacji w ogóle nie obchodzi ten sport. Co więcej, skocznie, które pozostały, są opuszczone. Jedne, jak ta w Navacerrada, zniknęły. Inne, jak w La Molinie, są częściowo rozebrane. Jedyna, która wciąż stoi, to ta w Astun, która jest kompletne odizolowana, znajduje się wśród wysokich gór. Dzieci, które chcą zacząć skakać, nie mogą na niej tego zrobić, ponieważ skocznia jest za duża dla początkujących.

Alex Velasco: - Zawsze jak mi się uda, oglądam skoki i skocznie. Wszystko się zmieniło - najazdy, technika, ale esencja jest ta sama. Zawsze przypominam sobie, jak docieraliśmy na zawody w zniszczonych, zmrożonych furgonetkach, bez dobrego sprzętu. I widzieliśmy Austriaków, Niemców, Francuzów i Szwajcarów oraz innych z profesjonalnym sprzętem i wieloma ludźmi w sztabach szkoleniowych. Zazdrościliśmy im, ale to, co mieliśmy, też miało dla nas swój urok i wartość.

Juan Meno: - Tak, kiedy tylko mogę, to je śledzę. W zeszłym sezonie obejrzałem nawet dość dużo transmisji. Co się zmieniło? Materiał - wiązania, narty, styl w locie.

Jesus Lobo: - Zawsze, kiedy mogę, oglądam je w Eurosporcie. Największe zmiany to przede wszystkim punktacja za wiatr i belki startowe. To prawda, że ułatwiają przeprowadzenie zawodów, ale ta punktacja jednak mnie nie przekonuje. Wydaje mi się czasami, że ten system nie jest godny zaufania.


Katarzyna Eron&Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10326) komentarze: (19)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • sheef profesor
    @sheef

    KOREA POŁUDNIOWA:

    1. Heung-chul Choi - 90 punktów,
    2. Hyun-ki Kim - 19 punktów,
    3. Seou Choi - 14 punktów,
    4. Chil-ku Kang - 2 punkty.

    WĘGRY:

    1. Laszlo Fischer - 34 punkty*,
    2. Gyula Henyel - 3 punkty*,
    3. Zoltan Kelemen - 1 punkt*.

    HISZPANIA:

    1. Bernat Sola - 78 punktów*.

    HOLANDIA:

    1. Ingemar Mayr - 11 punktów,
    2. Christoph Krezer - 2 punkty.

    *W latach 1980-93 punktowało TOP 15 konkursu. Punkty przyznano według obecnej punktacji.

  • sheef profesor
    @sheef

    BUŁGARIA:

    1. Władimir Zografski - 496 punktów,
    2. Władimir Brejczew - 306 punktów*,
    3. Zachari Sotirow - 77 punktów*,
    4. Angeł Stojanow - 14 punktów*,
    5. Emił Zografski - 12 punktów*.

    ESTONIA:

    1. Kaarel Nurmsalu - 94 punktów,
    2. Jaan Juris - 30 punktów,
    3. Jens Salumae - 29 punktów,
    4. Artti Aigro - 23 punkty.

    BIAŁORUŚ:

    1. Petr Czaadajew - 7 punktów,
    2. Maksim Anisimau - 5 punktów,
    3. Andrej Łyskawiec - 4 punkty,
    4. Alaksiej Szybko - 2 punkty.

    UKRAINA:

    1. Witalij Szumbareć - 19 punktów,
    2. Wołodymyr Boszczuk - 7 punktów,
    3. Ołeksandr Łazarowycz - 3 punkty,
    4. Wołodymyr Hływka - 1 punkt.

    *W latach 1980-93 punktowało TOP 15 konkursu. Punkty przyznano według obecnej punktacji.

  • sheef profesor
    @sheef

    KANADA:

    1. Horst Bulau - 4727 punktów*,
    2. Steve Collins - 1485 punktów*,
    3. Ron Richards - 632 punkty*,
    4. Mackenzie Boyd-Clowes - 270 punktów,
    5. Tauno Kaehko - 67 punktów*,
    6. David Brown - 66 punktów*,
    7. Todd Gillmann - 62 punkty*,
    8. Stefan Read - 20 punktów.

    SŁOWACJA:

    1. Martin Svagerko - 894 punkty*,
    2. Miroslav Slusny - 218 punktów*,
    3. Marian Bielcik - 152 punkty*,
    4. Jan Tanczos - 111 punktów*,
    5. Jozef Hysek - 109 punktów*,
    6. Martin Mesik - 41 punktów,
    7. Vladimir Rosko - 9 punktów,
    8. Jan Zelencik - 2 punkty.

    *W latach 1980-93 punktowało TOP 15 konkursu. Punkty przyznano według obecnej punktacji.

  • sheef profesor
    @sheef

    KAZACHSTAN:

    1. Dionis Wodniew - 264 punkty*,
    2. Radik Żaparow - 112 punktów,
    3. Aleksiej Wiewiejkin - 76 punktów*,
    4. Nikołaj Karpienko - 42 punkty,
    5. Aleksandr Taranow - 27 punktów*,
    6. Iwan Karaułow - 20 punktów,
    7. Siergiej Tkaczenko - 13 punktów,
    8. Pawieł Gajduk - 8 punktów,
    9. Stanisław Filimonow - 7 punktów,
    10. Asan Tachtachunow - 6 punktów,
    11. Aleksiej Korolow - 2 punkty.

    *W latach 1980-93 punktowało TOP 15 konkursu. Punkty przyznano według obecnej punktacji.

  • sheef profesor
    @sheef

    SZWECJA:

    1. Jan Bokloev - 1915 punktów*,
    2. Mikael Martinsson - 1655 punktów*,
    3. Staffan Taellberg - 1358 punktów*,
    4. Per-Inge Taellberg - 324 punkty*,
    5. Kristoffer Jafs - 204 punkty,
    6. Anders [***] - 150 punktów*,
    7. Johan Rasmussen - 127 punktów*,
    8. Per Balkasen - 109 punktów*,
    9. Johan Erikson - 102 punkty,
    10. Seppo Toivonen - 77 punktów*,
    11. Christer Karlsson - 76 punktów*,
    12. Magnus Aastroem - 67 punktów*,
    13. Jan Holmlund - 57 punktów*,
    14. Fredrik Johansson - 39 punktów,
    15. Andreas Aren - 30 punktów,
    16. Ake Norman - 24 punkty*,
    17. Isak Grinholm - 4 punkty,
    18. Fredrik Balkasen - 1 punkt.

    *W latach 1980-93 punktowało TOP 15 konkursu. Punkty przyznano według obecnej punktacji.

  • sheef profesor
    @sheef

    WŁOCHY:

    1. Roberto Cecon - 4077 punktów*,
    2. Massimo Rigoni - 810 punktów*,
    3. Virginio Lunardi - 753 punkty*
    4. Sebastian Colloredo - 726 punktów,
    5. Lido Tomassi - 694 punkty*,
    6. Ivan Lunardi - 604 punkty*,
    7. Andrea Morassi - 330 punktów,
    8. Ivo Pertile - 242 punkty*,
    9. Antonio Lacedelli - 241 punktów*,
    10. Sandro Sambugaro - 192 punkty*,
    11. Davide Bresadola - 108 punktów,
    12. Alex Insam - 40 punktów,
    13. Roberto Dellasega - 26 punktów,
    14. Carlo Pinzani - 8 punktów*.

    *W latach 1980-93 punktowało TOP 15 konkursu. Punkty przyznano według obecnej punktacji.

  • sheef profesor
    @sheef

    FRANCJA:

    1. Nicolas Dessum - 2102 punkty,
    2. Didier Mollard - 1639 punktów*,
    3. Emmanuel Chedal - 1357 punktów,
    4. Nicolas Jean-Prost - 1112 punktów*,
    5. Vincent Descombes-Sevoie - 1096 punktów,
    6. Steve Delaup - 482 punkty*,
    7. Jerome Gay - 369 punktów*,
    8. Gerard Colin - 363 punkty*,
    9. David Lazzaroni - 313 punktów,
    10. Bernard Moullier - 173 punkty*,
    11. Lucas Chevalier-Girod - 127 punktów,
    12. Frederic Berger - 118 punktów*,
    13. Ronan Lamy-Chappuis - 81 punktów,
    14. Yannick Revuz - 34 punkty,
    15. Ruddy Jardin - 23 punkty,
    16. Nicolas Mayer - 12 punktów,
    17. Jonathan Learoyd - 8 punktów,
    18. Maxime Remy - 4 punkty,
    19. Remi Santiago - 2 punkty.

    *W latach 1980-93 punktowało TOP15 konkursu. Punkty przyznano według obecnej punktacji.

  • sheef profesor
    Zawodnicy z krajów egzotycznych z punktami Pucharu Świata

    Poniżej odświeżone zestawienie skoczków z krajów aktualnie poza szeroką czołówką, którzy w czasie kariery zdobyli jakiekolwiek punkty Pucharu Świata:

    STANY ZJEDNOCZONE:

    1. Mike Holland - 1842 punkty*,
    2. Jeff Hastings - 1499 punktów*,
    3. Alan Alborn - 383 punkty,
    4. Reed Zuehlke - 375 punktów*,
    5. John Broman - 345 punktów*,
    6. Jim Holland - 245 punktów*,
    7. Zane Palmer - 206 punktów*,
    8. Mark Konopacke - 193 punkty*,
    9. Rick Mewborn - 185 punktów*,
    10. Dennis McGrane - 151 punktów*,
    11. Jeff Davis - 144 punktów*,
    12. Clint Jones - 139 punktów,
    13. Kevin Bickner - 133 punkty,
    14. John Denney - 112 punktów*,
    15. Ted Langlois - 106 punktów*,
    16. Randy Weber - 76 punktów,
    Landis Arnold - 76 punktów*,
    18. Nils Stolzlechner - 67 punktów*,
    19. Walter Malmquist - 52 punkty*,
    20. Peter Frenette - 34 punkty,
    21. Jim Maki - 32 punkty*,
    22. Tim Williams - 24 punkty*,
    23. Jim Grahek - 22 punkty*,
    24. Nicholas Fairall - 18 punktów,
    Terry Kern - 18 punktów*,
    26. Casey Colby - 13 punktów,
    27. William Rhoads - 12 punktów,
    28. Brendan Doran - 5 punktów*,
    29. Nicholas Alexander - 4 punkty,
    30. Michael Glasder - 3 punkty,
    31. Anders Johnson - 2 punkty.

    *W latach 1980-93 punktowało TOP15 konkursu. Punkty przyznano według obecnej punktacji.

  • Kolos profesor
    @borek99

    W sumie też tego nie wiem. Niby oficjalna data końca skoków w Hiszpanii to 1994 rok (rozumiem, że wtedy odcięto finansowanie), ale jeszcze rok później zmodernizowano skocznię w La Molinie a na skoczni w Astun rozegrano uniwersjadę...

    Swoją drogą szkoda, że zabrakło zapaleńców i chęci by skoki w Hiszpanii przetrwały i egzystowały choćby w półamatorski sposób jak na Węgrzech, w Bułgarii czy na Łotwie...

  • Kolos profesor
    @Adrian D.

    No tak skocznia w Astun też jest ciągle w świetnym stanie.

  • borek99 doświadczony
    @Kolos

    W La Molinie najciekawsze jest to, że tam położono nowiutkie tory najazdowe i ciężko powiedzieć czy ktokolwiek z nich w ogóle skoczył, bo chwilę później prawie z dnia na dzień całkowicie odcięto finansowanie skokom

  • Adrian D. redaktor
    @Kolos

    Najlepiej zachowana jest K90 w Astun, jest położona bardzo wysoko w górach, przez co nie padła łupem ekspansywnej roślinności. Nie ma igelitu, ale gdyby ktoś najbliżej zimy chciał z niej skoczyć, myślę, że mógłby to zrobić bez narażania swojego zdrowia czy życia.

    Co do Cano to on akurat nie był zainteresowany udzieleniem odpowiedzi na pytania.

  • Kolos profesor
    @wiatrhula111

    No patrząc na całkiem świeże, bo z przed roku zdjęcia skoczni w La Molinie to jest ona w niemal idealnym stanie jak na tyle lat bez użytku (25). Ba jest tam nawet ciągle igielit, stary i w kiepskim stanie ale jest i pewnie ciągle by się dało na nim skoczyć (a w zasadzie wylądować). Pewnie część używanych skoczni jest w gorszym stanie niż stojąca bez użytku od ćwierćwiecza skocznia w La Molinie...

    Aż dziw, że tak całkiem przyzwoicie się prezentującą kadrę Hiszpanii tak po prostu rozwiązano i zaorano skoki w całym kraju...

  • wiatrhula111 weteran

    Ci Hiszpanie to wbrew pozorom nie mieli takich złych wyników, mam nadzieję że kiedyś znajdzie się tam jakiś bogaty zapaleniec, który chociaż by w tą skocznie w La Molinie częściowo zainwestował

  • Kolos profesor

    I szkoda, że wśród przepytywanych zabrakło Tomasa Cano, można by go spytać o reprezentowanie Andory :)

  • Kolos profesor

    No cóż wielka szkoda, ale skoki do Hiszpanii już raczej nie wrócą...

  • Oczy Aignera profesor
    @Tomek88

    Chyba jednak nie przeczytałeś go w całości, ponieważ autorów tego artykułu jest dwóch.

  • Tomek88 profesor

    Świetny artykuł. Czytałem go z wielkim zainteresowaniem. Brawa dla autora.

  • kryska stały bywalec

    Kapitalny tekst, brawo.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl