Non omnis moriar - o tych, którzy odeszli, ale pozostali

  • 2004-11-01 08:00

W takim dniu jak dzisiaj, 1-go listopada, wspominamy tych, których nie ma już wśród nas, tych, którzy już na zawsze odeszli. Odeszli, ale jednak pozostali. W pamięci i w sercach najbliższych. Dziś pamiętamy także o sportowcach, którzy dostarczali przez lata wzruszeń. Znani ze skoczni narciarskich, Bronisław Czech, Stanisław Marusarz i Zdzisław Hryniewiecki, pozostaną bowiem na zawsze na kartach historii sportu.

Non onnis moriar - nie wszystek umrę. Tak można dziś określić trzy legendy polskich skoków: Bronisława Czecha, Stanisława Marusarza i Zdzisława Hryniewieckiego. Chociaż nie ma ich już wśród nas, to jednak są obecni. W czynach, których dokonali i o których nie można zapomnieć.

Pierwszym najbardziej znanym polskim skoczkiem był Bronisław Czech. Wszechstronnie utalentowany przedwojenny sportowiec odnosił duże sukcesy na arenie międzynarodowej. Kilkakrotnie startował na Igrzyskach Olimpijskich. Pasmo jego sukcesów przerwał wybuch II wojny światowej. Aresztowany w 1939 roku wywieziony został do obozu w Oświęcimu, którego już nigdy nie opuścił. Nie doczekał wyzwolenia. Zmarł w 1944 roku. Dla uczczenia jego pamięci od 1946 roku w Zakopanem organizowany jest Memoriał im. Bronisława Czecha.

Stanisław Marusarz karierę rozpoczął w wieku 13 lat. Podczas zawodów na Wielkiej Krokwi wystartował wraz ze starszymi kolegami. Dokonał niezłego wyczynu, zajął trzecie miejsce! Później przyszło pasmo sukcesów; rekord świata w Planicy i wicemistrzostwo świata w Lahti. Wielokrotnie zdobywał tytuł Mistrza Polski i aż 5 razy startował na Igrzyskach olimpijskich. Nazywany zakopiańskim królem nart, bowiem to miasto było jego domem. Wielka Krokiew była świadkiem wielu jego sukcesów, toteż jego imieniem nazwano ten obiekt. 11 rocznicę śmierci Stanisława Marusarza obchodzono 3 dni temu.

Zdzisław Hryniewiecki reprezentował kraj w latach 50- tych i 60-tych. Był nadzieją polskich skoków. W ciągu dwóch sezonów zajmował wysokie miejsca w konkursach, w których startował. Pokonywał bez trudu najlepszych wówczas skoczków na świecie. Jego plany zostania Mistrzem Olimpijskim pokrzyżował nieszczęśliwy upadek. Złamanie kręgosłupa przekreśliło na zawsze jego karierę. Miał zaledwie 21 lat Resztę życia młody zawodnik spędził na wózku inwalidzkim. 17 listopada 1981 roku zmarł. Skocznia Malinka w Wiśle, która stała się przyczyną jego tragedii, będzie wkrótce przebudowana. Być może właśnie imieniem Hryniewieckiego będzie nazwany obiekt.

Na grobach najbliższych zapalamy dziś znicze. Niech to symboliczne światło nie pozwoli nam zapomnieć nawet o tych, których nie znaliśmy, ale którzy swoimi dziełami pozostali wśród nas.


Redakcja, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5759) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Dla wszystkich nieobecnych wśród nas

    [*][*][*]

  • Ewa stały bywalec
    wieczna pamięć

    ["] ["] ["]

  • anonim
    no comment

    (") (") (")

  • Boy profesor

    [*] [*] [*] (*) (*) (*)

  • anonim
    -

    Wzruszylam sie [']['][']['][']['][']

  • anonim

    [*] [*] [*]

  • anonim

    [...]

  • anonim

    - znicz -

  • anonim
    :(

    non omnis moriar-

  • anonim

    [ ... ]

  • anonim
    Dla Wszystkich zmarłych

    [ ... ]

  • Du Du doświadczony

    Chwała ich pamięci.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl