Andreas Widhoelzl przejmuje stery po Andreasie Felderze. "To dla mnie zaszczyt"

  • 2020-08-21 10:25

Letnie Grand Prix w Wiśle będzie pierwszym testem dla Andreasa Widhoelzla, który tej wiosny został głównym szkoleniowcem reprezentacji Austrii. 43-letni Tyrolczyk zastąpił w tej roli Andreasa Feldera, który niespodziewanie pożegnał się z rodzimą federacją tuż po sezonie 2019/20.

- Odejście Andreasa Feldera było dla mnie niespodzianką. Miniony sezon spędziłem jako trener kadry B, gdzie wykonaliśmy kawał dobrej roboty, więc objęcie posady głównego szkoleniowca reprezentacji to dla mnie zaszczyt. Przed podjęciem decyzji musiałem porozmawiać z żoną oraz dziećmi, ponieważ ta rola wymaga większej nieobecności w domu. Niemniej, dość szybko zgodziłem się na podjęcie tego wyzwania, ponieważ to marzenie każdego trenera, który podejmuje pracę w ojczyźnie - podkreśla triumfator Turnieju Czterech Skoczni z sezonu 1999/2000.

Czy nowy trener Austriaków kontaktuje się z Felderem w sprawie prowadzonego przez siebie zespołu? - Znamy się od lat, jednak nie kontaktujemy się w sprawie reprezentacji, ponieważ Andreas podjął pracę we Włoszech, gdzie szkoli kadrę kobiet. Mimo wszystko, znamy się od wielu lat. Był moim trenerem, kiedy sam skakałem na nartach. Za naszą kadrą bardzo dobry okres i mam nadzieję pójść jego śladami - mówi drużynowy mistrz olimpijski z Turynu.

Jak bardzo pandemia utrudniła Widhoelzlowi wejście w nową rolę? - To trudna sytuacja dla wszystkich zespołów. Kreślimy plany, które na bieżąco trzeba aktualizować i korygować. Na początku zawodnicy trenowali w domach, a w czerwcu udało nam się pojechać na pierwszy wspólny obóz. Na tym etapie nie jest źle, często trenujemy na austriackich obiektach. To nietypowa sytuacja, ale stawiamy jej czoła. Pandemia nieco pokrzyżowała nam plany, ale najważniejsze jest to, że wszyscy w drużynie są zdrowi. Dotąd nie odnotowaliśmy żadnego zakażenia - zaznacza trener.

- Trwa owocne lato, podczas którego udało nam się zaliczyć sporo obozów treningowych. Cieszymy się, że jesteśmy w Polsce. Dobrze, że w końcu możemy sprawdzić się w warunkach zawodów - kontynuuje były skoczek narciarski, który ze swoją ekipą przebywa na południu naszego kraju od wtorku. We środę i czwartek Austriacy skorzystali z możliwości potrenowania na skoczni im. Adama Małysza.

Kto zdaniem nowego trenera Austriaków może być najsilniejszym punktem tej nacji w Wiśle? - Brakuje tu naszych dwóch czołowych skoczków. Stefan Kraft ma drobne problemy z plecami, a Michael Hayboeck jest w trakcie przeprowadzki do nowego domu. Oczekuję dobrych skoków od swoich podopiecznych. Uważam, że zespół stale się rozwija. Nieźle skakał tu Daniel Huber, podobnie Philipp Aschenwald - wskazuje Tyrolczyk. 

- To ważne, że uda się przeprowadzić konkursy w Wiśle. Wszyscy muszą się nauczyć zawodów w nowej rzeczywistości. To dobry test przed sezonem zimowym. Cieszę się, że możemy wziąć w tym udział. Przez całe lato trenujemy, więc trudno o konkretne cele w tym okresie. To pierwsza okazja do sprawdzenia się w trybie rywalizacji. Minionej zimy wszystko działało nieźle, jednak chcemy zrobić kolejny krok naprzód. Nie zamierzam zmieniać tego, co dotąd funkcjonowało, ale każda zmiana trenera niesie nowe pomysły. Dotąd praca ekipy przebiega harmonijnie - zapewnia Widhoelzl. 

- Wisła da nam pierwsze odpowiedzi przed zimą pełną ważnych imprez. W tej chwili nikt nie jest w stanie przewidzieć tego, co wydarzy się za kilka miesięcy. Przyjmiemy każdy konkurs, który uda się zorganizować. Wiem, że FIS tworzy różne scenariusze pod kątem Pucharu Świata. Musimy zachować spokój - apeluje szkoleniowiec drużynowych wicemistrzów świata z ubiegłego roku.

Korespondencja z Wisły, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (3598) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl