"Ale to już było", czyli jeszcze o zawodach w Wiśle

  • 2020-08-25 19:54

Doczekaliśmy się. Podium letnich zawodów najwyższej rangi, choć oczywiście nie najmocniej obsadzonych, w całości zostało zajęte przez reprezentantów Polski. I to dwukrotnie. Choć w konkursach cyklu LGP zdarzyło się to po raz pierwszy, to 11 lat temu na tej samej skoczni zostały rozegrane bliźniaczo podobne zawody. Cofnijmy się zatem w czasie i przypomnijmy sobie, co w Wiśle Malince wydarzyło się w 2009 roku. 

Wówczas to, 12 i 13 września, Wisła gościła stosunkowo mocno obsadzone zawody Letniego Pucharu Kontynentalnego. Do Polski pofatygowali się wtedy m.in. uważani za nadzieje austriackich skoków: David Zauner i Lukas Mueller, okrzyknięty swego czasu ogromnym talentem Fin Akseli Kokkonen, który trzy miesiące wcześniej otrzymał norweski paszport i wrócił na skocznię po kilku latach, reprezentując nową ojczyznę, czy Jakub Janda, mający w dorobku laury z najwyższej półki. W zawodach wzięli też udział słabo jeszcze wtedy znani szerszej publiczności: Peter Prevc i Severin Freund, których gwiazdy kilka lat później rozbłysną pełnym blaskiem.

Na starcie stanęli też niemal wszyscy czołowi polscy skoczkowie przygotowujący się do sezonu olimpijskiego  z Adamem Małyszem na czele. Przypomnijmy przy okazji, że wiślanin, mimo że przez znacząco większą część kariery skupiał się na zawodach najwyższej rangi, ma również sporo udanych występów zaliczonych w "drugoligowych" zmaganiach. Licząc letnią i zimową edycję Pucharu Kontynentalnego wybitny polski skoczek stawał na podium 15 razy, ośmiokrotnie zwyciężając. Nie on jednak, zupełnie nieoczekiwanie, został bohaterem tamtego weekendu. 

Marcin Bachleda zawsze uważany był za zawodnika zdecydowanie lepiej radzącego sobie na igelicie niż na śniegu. 11 razy plasował się na podium konkursów Letniego Pucharu Kontynentalnego, siedem razy był to jego najwyższy stopień podium. W zimowym odpowiedniku tego cyklu przypadło mu  w udziale ledwie raz drugie i raz trzecie miejsce. Latem 2003 i 2005 roku bił rekord olimpijskiej skoczni w Park City. W 2008 roku był sprawcą dużej niespodzianki w czasie Letniego Grand Prix w Zakopanem, kiedy to w pierwszym z konkursów awansował z 30. miejsca na... 7. W zimowym Pucharze Świata nigdy nie zmieścił się w czołowej "10". To on zdominował wiślańskie konkursy w 2009 roku. 

Jak wspomniano na wstępie, pomiędzy tymi zawodami a ostatnimi konkursami w Wiśle, można doszukać się licznych analogii. Otóż w pierwszym konkursie, podobnie jak w minioną sobotę, cztery pierwsze miejsca zajęli Polacy, a w finale wystąpiło, znów tak samo jak w sobotę, dziesięciu biało-czerwonych. Rywalom żadnych szans nie dał Bachleda. W swoich próbach uzyskał 127 i 129 metrów i wygrał  z łączną notą 261,3 pkt., o 6,4 pkt. wyprzedzając Adama Małysza. Półtora punktu do wiślanina stracił Łukasz Rutkowski, a tuż za podium uplasował się Rafał Śliż.

- Jestem trochę zły, bo Marcin  tu na mojej skoczni skopał mi tyłek - mówił po zawodach Adam Małysz. - Ale tylko chylić czoło, po prostu świetnie skakał. Szat nie rozdzieram, bo ja jestem w trakcie przygotowań. Jutro spróbuję mu się zrewanżować. Jeszcze chyba tak nie było, by na podium międzynarodowych zawodów stało trzech Polaków. A jeszcze Rafał Śliż był przecież czwarty. Oby takich zawodów jak najwięcej - i to nie tylko Pucharów Kontynentalnych, ale Pucharów Świata też.

- Drugie miejsce Adama jest zadowalające, ponieważ zwycięzca pokazał tu naprawdę niesamowitą dyspozycję - twierdził nieco zaskoczony rozstrzygnięciem trener Małysza, Hannu Lepistoe, który raczej nie był przygotowany na to, że jego podopieczny ulegnie podopiecznemu Łukasza Kruczka.

W niedzielę znów podium było polskie. I znów podobnie, jak drugiego dnia ostatnich wiślańskich zmagań, stanęli na nim ci sami zawodnicy co dzień wcześniej. Tym razem Bachleda wyprzedził Małysza o trzy punkty. Obaj w drugiej serii ustanowili nieoficjalny letni rekord obiektu, skacząc po 134 metry. Łukasz Rutkowski stracił z kolei do Małysza 3,3 pkt. 

- Czuję się bardzo dobrze, te dwa występy motywują mnie i pokazują, że dobrymi skokami mogę pokonywać nawet takich skoczków jak Adam Małysz - mówił uszczęśliwiony Bachleda. - W trakcie sierpniowych konkursów LGP miałem lekki kryzys, byłem już zmęczony i dużo dał mi odpoczynek od skoczni. Przez dziesięć dni praktycznie wcale nie skakałem, miałem jedynie trening motoryczny. Dzięki temu odzyskałem świeżość i mam lepsze czucie, a moje skoki są stabilniejsze.

- Jestem spokojny o siebie, bo wiem, że Marcin jest w wyśmienitej formie i oby utrzymał ją do zimy. Z całego serca mu tego życzę, bo to fajny chłopak i dobry zawodnik. Stać go na bardzo wiele, a nie zawsze potrafi to udowodnić na skoczni - twierdził z kolei czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli.

Spośród polskich skoczków, którzy rywalizowali na Malince w ubiegły weekend zawody z 2009 roku pamiętają Dawid Kubacki, Stefan Hula, Maciej Kot i Klemens Murańka. Wszyscy oni, łącznie z niespełna 15-letnim wtedy Klimkiem, zdobyli wtedy punkty do klasyfikacji generalnej. Po weekendzie z Pucharem Kontynentalnym w Wiśle wydawało się, że "Diabeł" wreszcie zacznie straszyć. Nic z tych rzeczy. Do zimy forma Bachledy tradycyjnie uleciała. W Pucharze Świata ledwie pięciokrotnie wchodził do "30", nie spełnił też swojego marzenia o starcie w igrzyskach, a jak się potem okazało, była to jego ostatnia szansa na olimpijski występ. Z kolei Małysz pod wodzą Lepistoe do zimy zdołał wskoczyć na najwyższy poziom. Sezon zakończył piątym miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ i dwoma srebrnymi medalami z Vancouver. Tuż po igrzyskach nasz wybitny skoczek po raz ostatni w swojej karierze wystąpił w Pucharze Kontynentalnym, znów na swojej skoczni w Wiśle. Tym razem nie miał sobie równych. Drugiego Manuela Fettnera pokonał o prawie 25 punktów. Marcin Bachleda zajął 17 miejsce. 
 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5217) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Adrian D. redaktor
    @Luk

    Zgadza się, chodziło o 2008 rok. Dzięki, poprawione.

  • Luk profesor

    "W 2007 roku był sprawcą dużej niespodzianki w czasie Letniego Grand Prix w Zakopanem"
    - Nie chodziło przypadkiem o 2008 rok?

    "W zimowym Pucharze Świata nigdy nie zmieścił się w czołowej "10". "
    - Nie zmieścił się, ale niewiele mu do tego brakowało w Kuusamo 2002. Oprócz tego konkursu był jeszcze pięć razy w czołowej "20".

  • Lestek weteran
    Rekordy

    Stoch przeskoczył w niedzielę Małysza w liczbie punktów zdobytych w GP.

    Punktujący w ostatnich zmaganiach na polskiej liście wszech czasów + były lider:
    1.Kamil Stoch 3234 (2005-2020)
    2.Adam Małysz 3208 (1996-2010)
    3.Dawid Kubacki 2508 (2009-2020)
    4.Maciej Kot 2274 (2007-2020)
    5.Piotr Żyła 1909 (2007-2020)
    6.Stefan Hula 857 (2005-2020)
    8.Jakub Wolny 441 (2014-2020)
    9.Klemens Murańka 405 (2013-2020)
    18.Paweł Wąsek 109 (2017-2020)
    19.Tomasz Pilch 100 (2018-2020)
    20.Andrzej Stękała 85 (2016-2020)

    Na liście światowej przed Stochem pozostał Ammann (3310 pkt.)

    W liczbie zwycięstw w klasyfikacji generalnej prowadząca Polska odkleiła się od Austrii (7:6), pozostaje jednak o włos za nią w liczbie wygranych konkursów (43:44).

  • Oczy Aignera profesor
    Oczywista sprawa

    "Diabełek" dobrze czuje się tam, gdzie jest gorąco. To oczywista sprawa.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl