FC w Rasnovie: Zwycięstwo Kaliniczenki

  • 2020-10-04 10:44

Witalij Kaliniczenko został zwycięzcą niedzielnego konkursu FIS Cup na skoczni w Rasnovie (HS97). Reprezentant Ukrainy triumfował po skokach na odległość 92,5 m oraz 88 m. Drugie miejsce zajął jego rodak, Jewhen Marusiak. Trzeci był Czech Benedikt Holub. Polacy nie startowali.

Witalij Kaliniczenko liderował już po pierwszej serii. Reprezentant Ukrainy uzyskał rezultat 92,5 metra i wyprzedzał o 5,2 punktu swojego rodaka, Jewhena Marusiaka (92 m). Trzeci był Czech Benedikt Holub (89,5 m). Tuż za czołową trójką plasowali się Andrei Feldorean (87 m), Jakub Sikola (90 m) oraz Nicolae Sorin Mitrofan (87 m).

Czołową dziesiątkę pierwszej rundy uzupełnili Daniel Andrei Cacina (87 m), Andrij Waskul (82,5 m), Krystof Hauser (79 m) oraz Radek Selcer (79 m).

W finale Witalij Kaliniczenko powetował sobie sobotnią dyskwalifikację i dzięki próbie na 88 metr zwyciężył w niedzielnych zawodach. Ukrainiec wyprzedził o 13,1 punktu swojego kolegę z kadry, Jewhena Marusiaka (83,5 m). Na najniższym stopniu podium stanął Czech Benedikt Holub (83,5 m), który wyprzedził zawodników gospodarzy - Andrei Feldoreana (85 m), Nicolae Sorina Mitrofana (81,5 m) oraz Daniela Andrei Cacinę (82,5 m).

Na siódmej pozycji rywalizację zakończył Jakub Sikola (81 m). Ósmy był Krystof Hauser (81 m), dziewiąty Radek Selcer (79 m), zaś dziesiąty Andrij Waskul (76 m).

Niedzielne zawody rozegrano w całości z 27. belki startowej.

Liderem klasyfikacji generalnej cyklu FIS Cup pozostał Jewhen Marusiak (180 pkt.), który wyprzedza Nicolae Sorina Mitrofana (125 pkt.) oraz Witalija Kaliniczenkę (114 pkt.).

Zawody w Rasnovie były jedynymi w 2. periodzie FIS Cup w sezonie 2020/2021. Dodatkowe miejsca startowe na pierwsze konkursy zimowego Pucharu Kontynentalnego w Lillehammer i Ruce przypadły reprezentacjom Ukrainy (dwa) i Rumunii.

Kolejne zawody zaliczane do cyklu FIS Cup rozegrane zostaną już na śniegu, w dniach 12-13 grudnia w szwajcarskim Kanderstegu (HS106).

WYNIKI I KLASYFIKACJE:
Zobacz wyniki I serii konkursu >>>
Zobacz końcowe wyniki konkursu >>>
Zobacz protokół FIS z wynikami konkursu >>>
Zobacz aktualną klasyfikację generalną FIS Cup >>>
Zobacz końcową klasyfikację 2. periodu FIS Cup >>>


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6323) komentarze: (39)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Zlotousty bywalec
    Jeżeli jednak

    ktoś dokładnie śledzi sporty zimowe, to zauważy tą samą tendencję - o Puchar Narodów i czołowe miejsca walczą reprezentanci tylko kilku narodowości.

  • Zlotousty bywalec
    Seba Aka Krzychu

    Taka prawda. Od początku ery hybrydowej tak na prawdę Merc nie ma rywala. Ale chodziło mi bardziej o potencjał do walki - poza Mercem pokaźnym budżetem może pochwalić się Red Bull Racing i Scuderia Ferrari. W związku z tym tylko tą trójkę można zaliczać do czołówki. Reszta to "zapchajdziury". Ale niestety takie są realia. Dlatego porównałem walkę w skokach do Formuły 1 właśnie. Walka technologiczna ma swoje plusy i minusy - podwyższa poziom do granic możliwości, ale kosztem rozstrzału stawki i podwyższaniem nakładów finansowych. Stąd defacto liczą się tylko Austria, Niemcy, Norwegia, a także Polska, Japonia i Słowenia. Pozdro :)

  • Seba Aka Krzychu profesor
    @Zlotousty

    W Formule 1 o tytuł konstruktorów walczy tak naprawdę jedna drużyna i jest nią Mercedes. Chociaż w tym sezonie jest ciekawa walka o 3 miejsce, bo drugie jest już raczej zarezerwowane dla Red Bulla. Ale o trzecie w walce są McLaren, Racing Point i Renault. Ferrari już raczej nie powalczy, mają po prostu za słaby bolid. Chociaż i tak Leclerc potrafi wyjeździć wyniki ponad stan.

  • dejw profesor
    @higashi

    Cóż mogą wtedy zrobić. Ten ktoś będzie miał pecha ;)
    I nawet teoretyzując to ciężko byłoby znaleźć wiele takich przypadków, przychodzą mi na myśli tacy zawodnicy jak Smid, Ekart, Zavrsnik, Takehana. Wszyscy z najmocniejszych krajów i do tego juniorzy (czyli pierwsza trójka miałaby okazję rywalizacji w Alpenach), więc to naprawdę musiałby być mega wybuch formy, żeby zastanawiać się czy byłoby to wzmocnienie składu na poziomie PK.

  • Zlotousty bywalec
    Widać więc,

    że skoki tak źle nie wyglądają na tle innych. :)

  • Zlotousty bywalec
    Sporty zimowe

    Sporty zimowe siłą rzeczy nie mogą być uprawiane przez cały świat - w zdecydowanie mniej części świata mamy regularny śnieg. Nawet my już zapominamy, jak on wygląda. Dlatego biadolenie o tym, że część uprawia zawodowo, a część "hobbystycznie", to bełkot małolata. Tak... na pewno ktoś inwestuje wszystko w sport dla "fanu", marnując czas, który mógł np. wykorzystać na zdobycie wykształcenia i kwalifikacji zawodowych. Niepoważne stwierdzenie... Popatrzcie tak na prawdę na inne dyscypliny - ile tak na prawdę liczy się reprezentacji w innych sportach? W biegach mamy dominację Norwegów, którym próbują przeszkadzać tak na prawdę tylko Szwedzi i Rosjanie. W kombinacji była dominacja francuska, potem niemiecka, to teraz norweska. W biathlonie mamy dominację norwesko-francuską. W narciarstwie alpejskim jeden zawodnik rok w rok zdobywał tytuł najlepszego alpejczyka i to mimo iż nie startował w konkurencjach szybkościowych - w PN liczy się tam jednak Austria i Szwajcaria, a w dalszej kolejności Francja, Włochy, Norwegia i USA. W wyścigach saneczkarskich (poza skeletonem, choć u pań już tak jest) mamy dominację niemiecką, którą próbuje przełamać Rosja. W short tracku dominują Koreańczycy, natomiast na długim torze Holendrzy. W narciarstwie dowolnym i snowboardzie mamy najwięcej reprezentacji liczących się w walce. Ale od lat dominuje Kanadyjczyk - taka dominacja nie najlepiej świadczy o stawce ogółem, nie oszukujmy. Zanim użytkownicy tacy, jak @Pavel wezmą głos, niech najpierw podedukują się w kwestiach sportu, komercji, sponsorów i technologii. Pozdrawiam :)

  • Zlotousty bywalec
    Skoki narciarskie

    zaczęły przypominać Formułę 1. Mamy tzw. "wyścig zbrojeń", w którym reprezentacje prześcigają się z nowinkami technicznymi. W efekcie wyniki są śrubowane do granic możliwości. W żadnej dyscyplinie zimowej nie śrubuje się tak wyników. Skutkiem ubocznym, tak jak w Formule 1, jest niestety rozstrzał. Słabsze reprezentacje nie są w stanie dogonić najlepszych - musiałyby na prawdę wiele zainwestować. Dlatego też kilka nacji się liczy, a reszta jest "sto lat za murzynami", z drobnymi wyjątkami. Ale jak znaleźć sponsorów i jak znaleźć motywację. Nawet taki Zografski liczy na pomoc Austriaków, bo u siebie guzik by zdziałał. W Formule 1 mamy góra trzy zespoły walczące o tytuł, reszta o przetrwanie. Część robi za zwykłe "zapchajdziury", będąc zespołem satelickim lub na łasce potentatów. Poziom skoków pod względem nie tylko sportowym, ale także technologicznym, bardzo się podniósł. To nie lata 80-te czy 90-te. Dlatego też nie mogło obejść bez dominacji kilku reprezentacji nad innymi. Sport to mimo wszystko biznes - liczy się zysk. Ale jak zyskać kasę, jak nie ma sponsorów. I koło się zamyka. Nawet w tych najlepszych reprezentacjach, kiedy skoczek nie jest w stanie osiągać wyników, po prostu kończy karierę. Tak rzeczywistość. A że skoki narciarskie to bardziej skomplikowana konkurencja i wymagająca większych nakładów finansowych od np. biegów, to jest co jest. Reprezentacje Francji, Włoch, USA czy Kanady się nie liczą. Ale za to jest ciekawie w czołówce - najlepsze reprezentacje prześcigają się i naprzemiennie wygrywają. Nie mamy nudy, jak w biegach, kombinacji, saneczkarstwie, bobslejach, skeletonie czy nawet biathlonie. Dlatego najbardziej lubię właśnie rywalizację w skokach.

  • higashi bywalec

    Ciekawe co FIS zrobiłby w hipotetycznej sytuacji, w której kalendarz FC posypałby się zupełnie, a z genialną formą wyskoczyłby nagle jakiś zawodnik bez prawa startu w Pucharze Kontynentalnym. W dzisiejszych skokach to wprawdzie mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe. Ktoś taki byłby praktycznie wykluczony z rywalizacji międzynarodowej (z wyłączeniem MŚ) na cały sezon, o ile nie należałby do którejś z czołowych reprezentacji i nie wywalczył sobie dożywotniego prawa startu w PŚ i COC miejscem w ,,8'' w drużynówce.

  • dejw profesor
    @Kolos

    Fis Cup to inna liga i rządzi się swoimi prawami, o nich pisze @Borek.

    Ja bym się z kolei zdziwił, zwłaszcza w świetle tych argumentów, gdyby Norwegowie odwołali swój tradycyjny grudniowy FC w Notodden. Chyba że nie mieliby wyjścia i nie dali rady zgromadzić przedstawicieli czterech dodatkowych krajów, ale to jest mało realne.
    A jak do tego FC dojdzie, to wiadomo że Ukraińcy już tam liczyć się nie będą i kwoty się zmienią na normalniejsze ;)

  • INOFUN99 profesor
    @Domin10

    Chciałbym widzieć Stevanovicia w PK, lecz on skacze na takim poziomie, że straciłby prawo do startu w PK. 40 metrów w FiS-Cupie na skoczniach normalnych nie jest czymś normalnym i pokazuje, że nawet w zawodach III ligi zawodnik, nie jest uznawany nawet za zawodnika bardzo słabego, lepiej żeby nadal startował w III lidze nabywał doświadczenia, poprawiał swoje umiejętności, niż to, żeby walczył o przetrwanie w PK.

  • Kolos profesor
    @dejw

    Nie zakładam, aczkolwiek nie zdziwiłbym się...

  • SchwarzerAdler weteran
    @Pavel

    Z tymi pięcioma krajami na początku to zdecydowanie przesadziłeś.
    Myślę że w 8 (PL, DE, AT, SLO, NOR, JPN, CZ, SUI) nadal traktuje się skoki poważnie a upadki u wzloty dyscypliny są czymś normalnym w zależności od odnoszonych sukcesów. Za wyjątkiem sportów typu kolarstwo, futbol, rugby czy tenis które są popularne niesłabnąco w wielu krajach. Plus 4-5 krajów które starają się pozostać w grze i walczą w dole tabeli. Więc chyba nie jest az tak źle. Gorzej że nie idzie ku lepszemu.

  • Oczy Aignera profesor
    @Domin10

    On na zawody rangi FIS Cupu jest za słaby. Ba, nawet w Alpen Cupie zajmowałby miejsca na końcu stawki.

  • dejw profesor
    @borek99

    Właśnie, apropos tych sytuacji ekstremalnych. Jak myślisz, Rumunii sypnęli groszem za przyjazd samego Belshawa, żeby te zawody w ogóle doszły do skutku; skoro wysypali się Polacy (może ta zapowiada przez nich lista 46 zgłoszonych aż do piątku zakładała też przylot wcześniej wycofanych naszych mocarnych juniorów? ;), Molnar, ew. Bułgarzy?

  • dejw profesor
    @Kolos

    Zakładasz, że sezon 20/21 w FC już się zakończył i te kwoty z Rasnowa będą przechodziły aż do końca zimy w PK? ;)

    Myślę, że Ukraińcy, zakładając że w ogóle się wybiorą się na CoC w Lillehammer i Ruce (zakładając że te zawody dojdą do skutku) to nie wyślą tam pięciu zawodników.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Typowe Hobbystyczne uprawianie skoków przez "grupkę zapaleńców" to masz np. Na Łotwie, Węgrzech, Bułgarii czy z innej strony w Bośni i Hercegowinie. Widzisz chyba różnicę. W tych wymienionych przeze mnie krajach skoki uprawia się amatorsko lub półamatorsko w zawodach rangi FIS startując od wielkiego dzwonu jeśli w ogóle. Z ultrarzadkimi wyjątkami typu Zografski.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Po za top 10 klasyfikacji PN za zeszły sezon były takie państwa jak Kanada, USA, Estonia, Kazachstan, Włochy, Korea, Rumunia czy Francja. Czy na pewno we wszystkich tych krajach "skoki składają się z grupki kilku hobbystów"? Chyba raczej nie.

    Wszędzie w tych krajach jest w miarę sensowna infrastruktura, jest centralne szkolenie. Jasne nigdzie nie ma tłumów ani wśród uprawiających ani zainteresowania ale to już specyfika skoków ale i ogólnie sportu (szczególnie zimowych dyscyplin) - trudno o masową popularność w kraju sportu w którym nie ma się sukcesów. To jeszcze nie oznacza, że w takiej Francji, Kazachstanie czy Rumunii uprawiają skoki tylko "hobbyści".

    Po za tym nie wiem jaką masz definicję "poważnego traktowania" dyscypliny. Bo operujesz takimi ogólnikami, że można na tym udowodnić wszystko - od tego że "poważnie" uprawia skoki się w 3 krajach aż do tego że w 20 czy 25...

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Taa, masz 6 państw, które cokolwiek znaczą i 4 kolejne gdzie są jakieś tradycje, ale zainteresowanie jest żadne, a budżet na kadrę narodową mocno zabawny. Do tego cała reszta, która jest bo jest i składa się z kilku hobbystów z jakimś lepszym zawodnikiem od wielkiego święta, bez żadnego systemu szkolenia, bez pieniędzy i opierająca na kilku zapaleńcach.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    A z tymi "5 krajami traktującymi skoki poważnie" to żart. Choćby w minionym sezonie PŚ poważne punkty do klasyfikacji PN zdobywało 10 reprezentacji a do tego jeszcze jest conajmniej 5-6 krajów które w miarę poważnie szkołą swoich skoczków i mają jaką-taką infrastrukturę w swoich krajach.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Technicznej równości nie było nigdy. Ale były dużo mniejsze różnice, znacząco mniejsze...

    Przepaść między czołówką a resztą jest dopiero od kilku - kilkunastu lat. A i sama czołówka robi się coraz węższa...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl