Anders Fannemel nie wróci do sportu? "Zaczynam się tego bać"

  • 2020-10-30 13:05

Wydłuża się rehabilitacja kontuzjowanego w lipcu 2019 roku Andersa Fannemela. Były rekordzista świata w długości skoku ma do tego stopnia poważne problemy z odzyskaniem pełnej sprawności, że pod znakiem zapytania stanął jego powrót do skoków narciarskich.

16.12.2017 - Podium PŚ w Engelbergu16.12.2017 - Podium PŚ w Engelbergu
fot. Sarah Braunias

Serwis dagbladet.no informuje, że reprezentant Norwegii nadal nie może biegać, a do tego odczuwa ból przy wchodzeniu po schodach. Sprawa jest na tyle poważna, iż 29-latek bierze pod uwagę zakończenie sportowej kariery.

Fannemel nabawił się poważnego urazu podczas treningu w Polsce, kiedy przeskoczył obiekt im. Adama Małysza w Wiśle przed startem Letniego Grand Prix 2019. Drużynowy mistrz świata z 2015 roku upadł na zeskok, skarżąc się na ból lewego kolana. Diagnoza lekarzy mówiła o zerwaniu więzadeł krzyżowych i uszkodzeniu łąkotki. W międzyczasie skoczek przeszedł aż trzy zabiegi, a tego lata miał wrócić na rozbieg.

- Moim celem było oddanie pierwszego skoku w sierpniu, jednak nadal dokuczały mi dolegliwości bólowe. Kolano boli mnie po dziś dzień - nie ukrywa Fannemel w rozmowie z dagbladet.no. - Za mną dwie operacje i trzeci zabieg, podczas którego usunięto część tkanki bliznowatej. Czułem, że od kwietnia do sierpnia wszystko idzie ku lepszemu, ale możliwe, że zbyt szybko zacząłem poddawać kolano dużym obciążeniom. Teraz znów sytuacja nie jest dobra. Wcześniej ból po treningu mijał po dniu, teraz zmagam się z nim nawet przez kilka tygodni po lekkim treningu. Coś jest nie tak - kontynuuje Norweg.

Powrót na skocznię jeszcze przed Bożym Narodzeniem wydaje się wykluczony. - To test mojej cierpliwości. Moim celem było przygotowanie się do igrzysk w Pekinie, ale teraz nic nie jest pewne. Przeszedłem rezonans magnetyczny i mam nadzieję, że wkrótce znajdziemy źródło problemu - dodaje Skandynaw.

- Zaczynam się bać, że to koniec mojej kariery. Mówimy o długotrwałej kontuzji. Przede mną długa droga, by wrócić do poziomu sprzed urazu. Być może będzie trzeba kierować się rozsądkiem i w wieku 30 lat rozejrzeć się za inną pracą - nie wyklucza Fannemel, który od początku kontuzji popada w kłopoty finansowe. - Od czasu kontuzji nie zarobiłem nic jako skoczek. Do tego nie przysługuje mi zasiłek państwowy, ale rozważam odwołanie się od tej decyzji. To dziwna sytuacja. Płaciłem podatki i składki ubezpieczeniowe od lat, a teraz nie otrzymuję pomocy - uzupełnia drużynowy mistrz świata w lotach z 2016 roku.

- Oddałem tysiące skoków prawidłowo. W jednej chwili wszystko poszło nie tak - kończy Fannemel, wspominając ubiegłoroczną próbę na polskim obiekcie.


Dominik Formela, źródło: dagbladet.no
oglądalność: (9370) komentarze: (9)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Bocian stały bywalec
    @Profesor Bywalec

    To jest właśnie irracjonalna patologia Polski. Nieroby dostają 500+, 300+, mieszkanie bezczynszowe za darmo, do tego rodzinne i nierób wie, co jeszcze. A dla uczciwych są mieszkanka w cenie pałaców. Sprawdzałem kiedyś dane za 2018 r. i jest kilkanaście rodzin, które dostają ponad 10 tysięcy miesięcznie za NIC! Rekordzista zgarniał 12.700 zł miesięcznie. Nóż się w kieszeni otwiera.

  • Bocian stały bywalec
    @Kolos

    To jest dziwnego, że socjal w takiej Norwegii jest finansowany z ropy, a w Polsce z dojenia pracujących.

  • Morgensternowy_ doświadczony
    @Profesor Bywalec

    Być może pójdzie śladami Janne Ahonena i po paru latach wróci na skocznię, choć ja nie będę odpowiadać za szusowanie buli jego autorstwa. Swoją drogą najlepiej mają Austriacy i Niemcy, jako iż mają fuchy we wojsku i Policji, zatem o wypłatę w okresie ogórkowym nie muszą się martwić, a kto poza skokami nie ma roboty, to zaczyna mu brakować zasobów i kombinować, jak przeżyć jutrzejszy dzień. Sytuacja z Fannemelem uświadamia, jak bardzo można upaść ze skoczka klasy światowej na człowieka odwożącego wózki przed supermarketem (oczywiście nie obrażam Fannemela, ale jeśli nie znajdzie roboty, to pewnie tylko zostanie mu to, co pisałem tuż za nawiasem).

  • Profesor Bywalec początkujący
    @Lataj

    Jakie 500+, to dodatek. Oni mają mieszkania z gminy, czynsz refundowany z MOPS-u i dodataki za nic nie robienie. Normalni ludzie na to pracują, biorą kredyty, bo właśnie trzeba opłacić posadki pociotkom władzy z MOPS i innym śmiesznym instytucjom, a powinno się pasożytów zostawić na ulicy. Ale bardziej bawi @kolos, który w swoje abstrakcyjnej rzeczywistości twierdzi, że bogaci wydają mniej na social, jak tam idzie 10x tyle tego co w Polsce na wszelakich nieudaczników, lawirantów, pijaków, inżynierów I lekarzy z pontonu. Piotruś rządzisz:))).

  • Lataj profesor
    @Kolos

    Za takie pieniądze się zwyczajnie nie opłaca im robić, dlatego kiedy jest 500+, pracę uważają za głupotę, ale bez pracowników państwo cierpi. I tu problemem są płace. Bez umowy często się zarabia mniej niż minimalną krajową.

  • Kolos profesor
    @Bocian

    Co jest niby dziwnego, w tym, że w bogatych krajach socjalu jest mniej? Skoro ludzie są bogatsi to nie potrzebują tyle wsparcia finansowego co w biedniejszych krajach.

  • Profesor Bywalec początkujący
    @Bocian

    Mylisz się. W Norwegii social jest tak rozbudowany, że mojej byłej z dzieckiem płacą wszystkich dodatków jak patrzyłem w papier od prawnika ok. 12 tys. NOK. To około piątki w PLN. Tam po prostu social jest nastawiony jak u nas na dzieciorobów i matki, a nie na jakiegoś skoczka czy innego Bjorna wykonującego "zawód" oderwany od rzeczywistości, który nic lub prawie nic nie wpłaca do ichniejszego ZUS-u. Żale tego skoczka są irracjonalne, bo tam się nie daje medali i kasy za nazwisko. Tam się lewacko rozdaje nierobom. U nas to ten social dodatki to pikuś. PS. Weź mimo to poprawkę, że w Norwegii 5 tys. zł to nic względem kosztów życia. Ale nowego iPhone'a sobie była kupi za social. U nas za 500+ to używaną 6-tkę z pajęczyną i dlatego tyle ludzi ma tego typu gnioty:).

  • Bocian stały bywalec
    @Profesor Bywalec

    W Polsce obecnie to pewnie dostałby więcej socjalu, niż gdyby pracował na etacie. Swoją drogą fajna polaryzacja - jeden z bogatszych krajów w Europie nie jest zbyt chętny do rozdawania pieniędzy za leżenie, a w Polsce (jednym z biedniejszych krajów UE z olbrzymim deficytem i niskimi pensjami) za nieróbstwo można więcej wyciągnąć, niż za uczciwą pracę. I to jest dramat Polski, a nie Fannemela, który gdy tylko podejmie pracę to zarobi porządne pieniądze.

  • Profesor Bywalec początkujący

    Gość zdziwiony, że zasiłku nie dostaje, jak nigdy nie pracował w pełnym wymiarze czasu, a te jego składki to grosze jak u nas przy WDG. W ZUS-ie u nas by mu coś pewnie dali, ale pewnie zdziwiłby się, że to na jedne zakupy w lidlu:))). Chłopie do roboty, a nie mrzonki o skakaniu.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl