Kanadyjczycy myślą o reaktywacji skoków i kolejnych zimowych igrzyskach

  • 2020-11-05 05:49

Sandro Pertile już zaczyna realizować swoje założenia dotyczące rozwoju skoków narciarskich, o których mówił jeszcze przed objęciem funkcji szefa Pucharu Świata. Jedną z jego ambicji było poszerzenie grupy reprezentacji rywalizujących o najwyższe cele. Pierwsze rezultaty przyniosły już rozmowy z działaczami z Kanady, którzy zaczęli kreślić plany powstania nowych ośrodków do szkolenia adeptów dyscypliny.

- Konieczna jest ekspansja geograficzna - mówił włoski działacz w styczniu tego roku - Dziś mamy sześć silnych reprezentacji: Niemcy, Austria, Polska, Norwegia, Japonia i Słowenia, kilkanaście krajów stanowiących tło, w tym. m.in. Włochy i około dziesięć, w których uprawia się skoki, ale nie mają one swoich przedstawicieli w Pucharze Świata. Chcę podnieść liczbę krajów rywalizujących w pucharowych zawodach.

Misji odbudowy skoków w Kraju Klonowego Liścia podjęli się Jean Séguin i Pavol Skvaridlo. Ten pierwszy to były kanadyjski skoczek i trener, Skvardilo był z kolei czechosłowackim kombinatorem norweskim, a potem trenerem. Od ponad 20 lat mieszka w Kanadzie.

- Skontaktował się ze mną Sandro Pertile, który rozmawiał też Nikiem Petrovem, dyrektorem skoków narciarskich w Kanadzie. Konsultacje dotyczyły kierunków rozwoju tej dyscypliny w naszym kraju. Kanadyjska federacja jest gotowa nam pomóc - zdradza Séguin. - Chcemy zacząć od programu Bump to Jump, czyli od stawiania małych skoczni, które z czasem będą zastępowane przez większe. Igelit być może dostaniemy z Calgary.

Pierwsze najpoważniejsze kandydatury do roli nowych ośrodków do uprawiania skoków to zbocze Lac de Fees oraz Camp Fortune w Gatineu na przedmieściach Ottawy, stolicy Kanady. Ta druga lokalizacja ma spore narciarskie tradycje. W przeszłości znajdowało się tam  co najmniej osiem różnych skoczni. Niegdyś skakały tam takie sławy jak Jiri Raska czy Horst Bulau, który był stałym bywalcem tego ośrodka

Kanadyjczycy od lat mają tylko jednego skoczka na poziomie Pucharu Świata. Jest nim Mackenzie Boyd-Clowes, który przez ostatnich dziewięć sezonów swoich startów w Pucharze Świata nieprzerwanie zdobywał punkty zawodów najwyższej rangi.

W ostatnich dniach na świecznik wróciła idea organizacji przez Vancouver Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2030 roku. Pomysł narodził się w lutym, ale za sprawą pandemii koronawirusa został na jakiś czas odłożony do szuflady. Organizacja tej imprezy miałaby być dla Kanadyjczyków częścią planu naprawy gospodarczej po pandemii. Atutem tej kandydatury z pewnością byłaby niemal gotowa infrastruktura będąca spuścizną po olimpiadzie w 2010 roku.

Szansę Kanadyjczycy mogą upatrywać w tym, że potencjalni rywale zdają się powoli wykruszać. Starannie przygotowywana od lat kandydatura Barcelony utknęła w martwym punkcie, po tym jak rząd hiszpański w obliczu obecnego kryzysu nie zdecydował się udzielić poparcia temu projektowi. Przedstawiciele innego z chętnych do niedawna miast, Salt Lake City, zaczynają przebąkiwać o przesunięciu swoich starań o cztery lata. Na tę chwilę jedynym oficjalnym kandydatem do przeprowadzenia ZIO 2030 jest Sapporo. 


Adrian Dworakowski, źródło: Skijumpingcanada.com/informacja własna
oglądalność: (5327) komentarze: (22)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Zlotousty bywalec
    Lataj

    Dlatego to nie takie proste. Wymaga to odpowiedniego przygotowanua. Na pewno jednak da się wymyślić. :) Jak najbardziej ujednolicić kombinezony.

  • Lataj profesor
    @Zlotousty "koniec z kombinowaniem z kombinezonami. Powinny być losowane, a nie przywożone przez zawodników."

    Zawodnicy różnią się wzrostem. Prawdopodobnie najniższy z całej stawki jest Yukiya Sato (161 cm), a jednym z najwyższych - Robin Pedersen (188 cm). W takim razie musiałoby być więcej kombinezonów niż trzeba albo większe szanse mieliby zawodnicy o skrajnych wzrostach. Strój, który by pasował do Sato, byłby ciasny nawet dla Krafta (166 lub 170 cm w zależności od źródła), a idealny dla Krafta byłby zbyt luźny dla Sato. Lepiej dostosować normy, żeby reprezentacjom z tła łatwiej było wykorzystać ich maksimum.

    Mimo wszystko, dość gonienia czołówki przez słabsze reprezentacje! Każdy powinien mieć jak najrówniejsze szanse. Niech pozycja zależy tylko od jakości szkolenia i przygotowania fizycznego.

  • Naczelny Ironista stały bywalec
    @Tomek88

    Możesz mi nawet mówić Zenek albo Staszek - mam to głęboko:).

  • Wojciechowski profesor

    Jeśli chodzi o PŚ, to w serii finałowej od zawsze skakano w kolejności odwrotnej do wyników z I serii. Ale kolejność startową w I serii według klasyfikacji generalnej PŚ zaczęli stosować chyba dopiero od sezonu 1988/1989, razem z wprowadzeniem żółtego plastronu i zaliczaniem wszystkich konkursów do klasyfikacji generalnej.

    Co innego w imprezach mistrzowskich, one z takimi zmianami zwykle były sporo w tyle.

  • Wojciechowski profesor
    @Morgensternowy_

    Potencjału na 100 zawodników w konkursie PŚ to dzisiaj nie ma. Kiedyś tak bywało, ale też poszczególne federacje mogły zgłosić większą liczbę skoczków do poszczególnych zawodów.
    Faktem jest, że tych zawodników było już za dużo. Ale średnio jednego zawodnika „obsługiwano” w transmisji krócej (mniej było np. powtórek, szybciej podawano noty, szybciej puszczano kolejnych zawodników itd.).

  • Tomek88 profesor
    @Naczelny Ironista

    Haha:) w porządku a jak mam na ciebie mówić ironista czy Bajlando?

  • Naczelny Ironista stały bywalec
    @Tomek88

    Widzisz Tomuś, nie mam takiej potrzeby, widocznie są też tu ludzie czujący ironię, a nie same smutasy i oderwani od rzeczywistości psychofani. Dorośnij, wyjmij kij z D.

  • Kolos profesor
    @Morgensternowy_

    Po za tym problemem dawnych lat nie było 100 skoczków na starcie. Bo to się nie nudzi. Ale brak listy startowej takiej jak dziś. Skoczkowie startowali w kolejności albo przypadkowej albo byli dzieli na grupy wewnątrz których też losowano kolejność. Mogło i bywało często tak, że po skokach najlepszych w 1 serii (ale i drugiej!) skakało jeszcze kilkudziesięciu słabszych skoczków a to mogło być faktycznie nudne.

  • Kolos profesor
    @Morgensternowy_

    Kwalifikacje wprowadzono w roku 1990 (sezon 1990/1991 po raz pierwszy kwalifikacje podczas inaugracji sezonu w Lake Placid). Tylko w mniemaniu Hofera to on wprowadził kwalifikacje gdy został dyrektorem PŚ w 1992 roku...

    Co ciekawe na Igrzyskach kwalifikacje po raz pierwszy rozegrano dopiero w 2002 roku. Eddiego Edwardsa "skasowano" bardziej zmianą zasad awansu na IO niż wprowadzeniem kwalifikacji do zawodów.

  • Morgensternowy_ doświadczony
    @Kolos

    No wiesz, jakby tak każda martwa skokowa nacja miała się narodzić i wystawić po 1-2 skoczków, to przypominałoby to lata 80'te, w których startowało po 100 skoczków i prawie każdemu odechciewało się oglądania konkursu, dlatego też wbito nóż w plecy Eddiemu Edwardsowi wprowadzając kwalifikacje w 1992 roku, by zawody nie trwały dłużej niż przeciętny 90 minutowy mecz piłki nożnej, bo w sumie też bym zaczął kimać po 80-ciu skoczkach. Suma sumarum 70 skoczków to i tak spora liczba w kwalifikacjach (będąca najczęściej zjawiskiem w seriach kwalifikacyjnych przed konkursami TCS-u) i nie popieram, by skakała okrojona liczba nacji, czyli max TOP 8, ale trzeba też zachowywać zdrowy rozsądek i nie dopuścić do efektu lat 80'tych, bo po pierwsze byłoby to niezdrowe, a po drugie ludzie by się zanudzali.

  • Oczy Aignera profesor
    @kuba923

    Według bazy FIS Joshua Maurer jest nadal aktywny.

  • Tomek88 profesor
    @Naczelny Ironista

    Nie ma to jak dawać lajki sobie samemu.

  • Kolos profesor

    Trochę śmieszne brzmią i wyglądają te starania Pertile. Zwłaszcza jak to dzielnie walczy o to, żeby Kanada miała swoich przedstawicieli w PŚ, jakby nie zauważył, że od lat Kanadę w PŚ reprezentuje i to na na jako takim poziomie Mackenzie Boyd - Clowes (a ostatnio częściej w PŚ skakał też Matthew Soukup). :) :)

  • Naczelny Ironista stały bywalec
    @Biberka

    Ten wywiad to w co najmniej dwudziestu częściach, bo bość jest ekspertem od wszystkiego. Zawstydza nawet Strejlaua.

  • Zlotousty bywalec
    Wyścig zbrojeń

    sprawił, że wiele reprezentacji, nie widząc szans dogonienia czołówki, po prostu zmniejszyło nakłady na skoki narciarskie. A jak nie ma odpowiednich nakładów finansowych, to nie ma infrastruktury i innych aspektów, jak również wyników. A bez wyników nie ma też sponsorów. To wszystko sprawia, że znacząco zmniejsza się potencjał ludzki, z którego można by stworzyć czołowego zawodnika, o drużynie nie wspominając. Cieszy mnie, że nowy dyrektor Pucharu Świata ma ambicje, by to zmienić. Trzeba jednak zatrzymać ten "wyścig zbrojeń" - koniec z kombinowaniem z kombinezonami. Powinny być losowane, a nie przywożone przez zawodników. Pora też ustandaryzować smarowania i narty... Wiadomo, że to niemożliwe, ale te czynniki pozwoliłyby innym nawiązać kontakt z czołówką. Bo są daleko w lesie nie tylko w kwestii treningu, przygotowania fizycznego i mentalnego oraz wielu innych czynników odsprzętowych. Ale to jeszcze można nadrobić - zdecydowanie gorzej jest gonić wyścig technologiczny, który wymaga ogromnych kosztów. Tak, jak w Formule 1.

    Inna sprawa, że to są sporty zimowe. W żadnych, dosłownie w żadnych o największe cele nie liczy się więcej, jak kilka nacji. Wprawdzie możemy dostrzec wiele reprezentacji np. w biathlonie, ale ich poziom jest fatalny. Skoki są niestety zbyt trudną dyscypliną, a różnica klas byłaby bardziej uwypuklona. Już np. w takim narciarstwie alpejskim startowanie ogromnej ilości zawodników mija się z celem. Przyprawia to o pojedynek zawodowców (tych pokazują w telewizji) z amatorami (którzy są pomijani).

    Życzę Sandro powodzenia w swoich zamiarach. Ale na pewno będzie to ogromne wyzwanie, które oczekiwane efekty mogą przynieść dopiero za 5-15 lat. :)

  • Biberka stały bywalec
    @Naczelny Ironista

    27 to blisko 30, 30 to blizej 50tki i już można szaleć

    A tak serio to kolejny nabijajacy wyswietlenia artykul po tym o Szwecji i ,,Diabelku,,. Czekamy na wywiad z Toniem i Pochwala, co po znajomosci zostali trenerami u oslow z pzn.

    No i na wywiad z Kolosem. Ogladalnosc wystrzeli w kosmos niczym piki u Kurskiego ;)

  • kuba923 stały bywalec
    @Robert Johansson252

    Na pewno jest mniejszym buloklepem niż Nigel ;) Maurer chyba zakończył już karierę? Dawno go niewidziałem w zawodach, zresztą był gorszy od Soukupa

  • Robert Johansson252 profesor
    Mam nadzieję, że Kanadyjczycy się odrodzą

    Boyd Clowes jakoś tam jeszcze skacze, ale Matthew Soukup to typowy buloklep, zawodnik bez większego potencjału, który nie ma raczej szans na choćby punkt PŚ w ciągu najbliższych lat

  • Naczelny Ironista stały bywalec

    6 topowych, kilkanaście (czyli minimum 11) tła i 10 bez udziału w PŚ. Minimum 27 nacji wg jego wyliczeń. Tak Pertilo, a świnie potrafią latać.

  • Karpp profesor

    Ostatnio czytalem artykuł o globalnym ociepleniu i tam autorzy tekstu sugerowali, że np. takie miasta jak Vancouver mogą już zapomnieć o organizacji zimowych IO z tego względu, że nie będzie już tam mroźnych zim.

    Swoją drogą w czasach pandemii i globalnego kryzysu ciekawe jakie miasta w ogole zgłoszą chęci do organizacji właśnie zimowych olimpiad, które jak już kilka osób tutaj sugerowało- raczej przynoszą straty.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl