Bez Urlauba w Planicy, Patrick Gasienica czeka na rekord życiowy

  • 2020-12-08 17:29

Pewną niespodzianką w kontekście zawodów drużynowych tegorocznych mistrzostw świata w lotach miał być udział osłabionej brakiem Kevina Bicknera, który zrobił sobie roczną przerwę od skoków, drużyny Stanów Zjednoczonych. Gwiaździsty sztandar reprezentować mieli Casey Larson, Decker Dean, Andrew Urlaub oraz mający polskie korzenie, Patrick Gasienica, z którym dziś zamieniliśmy kilka zdań na temat jego kariery. 

Urlaub nie wystartuje


Po południu amerykańska federacja poinformowała, że Urlaub ostatecznie nie wystartuje podczas mistrzostw świata w lotach, nie podając przy tym przyczyny absencji 19-letniego zawodnika, którego mogliśmy obserwować w tym sezonie na starcie kwalifikacji w Ruce. Zawody drużynowe zostaną  więc rozegrane, jeżeli Amerykanie w ostatniej chwili nie dokoptują innego zawodnika, bez ekipy z USA. - Nasz zespół jest dobrze przygotowany do tego, by skakać w tej imprezie. Nie możemy się już naprawdę doczekać tych lotów, zarówno drużynowych jak i indywidualnych, choć oczywiście na żadne wielkie wyniki nie liczymy - mówił nam dziś Patrick Gasienica, z którym rozmawialiśmy jeszcze przed pojawieniem się informacji o nieobecności jego kolegi z drużyny.

To właśnie w Planicy Amerykanie osiągnęli największy sukces w historii swoich występów w rywalizacji drużynowej w XX wieku. Podczas finału sezonu Pucharu Świata 2016/17 czwórka w składzie: Kevin Bickner, Wlliam Rhoads, Michaler Glasder i Casey Larson wywalczyła siódme miejsce, wyprzedzając aż pięć drużyn: Czechów, Włochów, Szwajcarów, Finów i Rosjan. Ze składu, który wziął udział w konkursie w 2017 roku, w drużynie zza oceanu ostał się tylko Larson. Nikt nie liczył więc teraz na powtórkę tego niezwykle udanego występu, jednak bojowo nastawieni młodzi Amerykanie nie dostaną prawdopodobnie nawet szansy, by spróbować w jakikolwiek sposób zbliżyć się do tamtego wyniku.

140 metrów do pobicia

- Realia w naszych skokach są takie, jakie są - mówi nam Gasienica zapytany o uwarunkowania, w jakich rozwijają się skoki w USA. - Nie mamy optymalnych warunków finansowych. Sami zabiegamy o środki od darczyńców, liczymy na pomoc sponsorów. To zupełnie inna sytuacja niż w pozostałych krajach rywalizujących w Pucharze Świata, które mogą się cieszyć wsparciem od państwa. Ale nie ma co narzekać. Mamy to, co mamy, trzeba działać w tym zakresie, na jaki możemy sobie pozwolić. Przyjmujemy, to co mamy z dobrodziejstwem inwentarza i staramy się wykonywać jak najlepszą pracę.

Patrick pochodzi z wyjątkowo usportowionej i mocno związanej ze skokami podhalańskiej rodziny, której część wyemigrowała w poszukiwaniu szczęścia za wielką wodę. Urodził się w 1998 roku w Stanach Zjednoczonych. Ojciec kontynuował za oceanem rozpoczętą w Polsce karierę skoczka i pasją do nart zaraził syna. Swoje trzy grosze dorzucił, a jakże, Adam Małysz. Ojciec Patricka, Albert Gasienica, przez lata nie potrafił się rozstać ze skocznią, startując w zawodach weteranów. W całej swojej karierze zawodniczej zdobył jednak tylko jeden punkt Pucharu Kontynentalnego. Pierwszą skokową ambicją Patricka było przebicie wyniku ojca. W letniej odsłonie cyklu PK trzykrotnie znalazł się w czołowej "30", najdalej do 17 pozycji, doskakując we Frensztacie. Teraz czas na kolejny krok. - Okres pandemii nie sprzyjał przygotowaniom. Robiłem jednak, co mogłem - opowiada Gasienica. - Trenowałem dużo na sucho, a kiedy się dało, skakałem na skoczni pod okiem mojego taty, który działa w klubie Norge Ski Club w Illinois. W październiku przyjechałem do Europy, tu w Słowenii mamy naszą bazę. To mój pierwszy kontakt z tak dużą skocznią. W Planicy chcę oddać kilka dobrych skoków i zakwalifikować się do konkursu. Mój rekord życiowy wynosi obecnie 140 metrów, więc liczę, że uda mi się go poprawić już w pierwszym skoku. 

- Dalszym celem na tę zimę jest wykonywanie dobrych skoków w zawodach, z czym miałem problem w poprzednim sezonie - tłumaczy reprezentant USA. - Wiem, że mamy wystartować w Pucharze Kontynentalnym w Ruce. Potem, jeśli jakość moich skoków będzie zadowalająca, jest szansa, że pojawię się na niektórych zawodach Pucharu Świata. Nie wybiegam jednak myślami zbyt daleko do przodu, widzimy jak wygląda ten sezon. Lepiej nie planować nic z dużym wyprzedzeniem. Oczywiście jednak celem zasadniczym muszą być igrzyska olimpijskie. Uwielbiam skoki narciarskie i chciałbym kiedyś osiągnąć poziom, który pozwoli mi na zdobywanie punktów w Pucharze Świata. 

Trudny język polski

Polska, daleki kraj w Europie Środkowej, nie może być Patrickowi siłą rzeczy obcy. Jego rodzice pochodzą wszak z Zakopanego, a on sam często odwiedzał mieszkających tam dziadków. Podczas rozmowy z naszym portalem przeprowadzonej kilka lat temu deklarował, że zamierza bliżej poznać ojczysty język swoich rodziców. Teraz przyznał jednak z przykrością, że nie poczynił na tej niwie wielkich postępów: - Dużo rozumiem, ale z mówieniem wciąż mam spory problem. Chciałbym lepiej poznać polski, ale nie jest to wcale takie proste. Z polskimi skoczkami na pewno nie dam jeszcze rady porozmawiać w ich języku. 

Mamy nadzieję, że lepiej niż używanie polskiej mowy wyjdą Patrickowi skoki na Letalnicy. Niezwykle sympatycznemu młodemu skoczkowi życzymy dalekich lotów podczas czekającej nas już w tym tygodniu imprezy. 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7584) komentarze: (23)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Nie wiem, co rozumiesz pod hasłęm „nikt”, ale nie będę tego drążył. ;)

    U nas te zawody nie wzbudziły wtedy większego zainteresowania, nie były transmitowane, a do tego nasza drużyna zaprezentowała absolutne dno dna (i to mimo naprawdę niezłych skoków Piotra Fijasa), zajmując ostatnie miejsce, na szczęście jedyny raz w historii MŚ. Obsada była wyśmienita, w zasadzie trudno wskazać kogokolwiek z czołówki, kto by się tam nie pojawił, a to było zaraz po igrzyskach. Kolejny popis Nykänena, który szalał jeszcze na skoczniach praktycznie do końca sezonu, ale nie był już w stanie wyprzedzić Weißfloga w walce o Puchar Świata.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Tak jak mówiłem - nie wiem jak to z tym jest. Nie sprawdzałem bazy FIS czy mają te wyniki tam podane czy nie.

    Ani tym bardziej nie wiem jak wyglądało rozegranie tych zawodów w 1984 roku, ani nawet czy faktycznie rozdawali medale na tych zawodach. W każdym razie przez wiele lat nikt nie mówił o tych dziwnych, nietypowych MŚ.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @Prekursor Skoczni Vip

    Gdyby Bickner skakał...

  • INOFUN99 profesor
    @Nitsurc

    Kiedyś Białorusini też skakali w szczególności podczas MŚwL w Planicy 2004, gdzie stanowili kompletne tło dla innych, a drużynówce zaliczyli tylko jeden całkiem przyzwoity lot, mimo swojego kiepskiego poziomu startowali. Szkoda że nie zdecydują się Jankesi, choćby na tego zawodnika, pokazałby się przynajmniej światu.

  • alejandro1010 początkujący

    @NitSurc
    jeszcze jest Samuel Arquit (1999)

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Dlaczego się nie uświadczy? Normalnie są wymieniane w wydawnictwach FIS-u, są w kalendarzu na stronie FIS-u, medale rozdawali... Nie wiem, skąd się wzięły od pewnego momentu pogłoski, jakoby to nie były mistrzostwa oficjalne. Czasem jakaś pogłoska staje się mitem, który trudno obalić.

    A „standardowe” oczywiście nie były. Pomysł ich przeprowadzenuia wziął się stąd, że w 1983 FIS zdecydował, że nie przyzna już swoich medali za konkurencje klasyczne na igrzyskach i od 1985 będzie organizować MŚ wyłącznie na własną rękę.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    W każdym razie nie były to mistrzostwa w standartowy terminie, w standartowy sztafarzu oraz nie miały standartowych konkurencji. To były takie dodatkowe zawody w konkurencjach których nie rozegrano na IO. Pojęcia nie mam jaki faktycznie status mają te zawody, ale chyba na stronie FIS-u ich się nie uświadczy w wynikach to może i mają status nieoficjalny...

  • Nitsurc bywalec
    @INOFUN99

    Nie mają kogo, jak już to Belshawa który nie dość że jest z rocznika 2004 to i tak w Fis Cup zajmuje ostatnie miejsca więc to nie ma najmniejszego sensu.

  • Kolos profesor
    @pi0ter

    Mogą startować na skoczniach mamucich także nieletni skoczkowie, ale nie jako przedskoczkowie a jedynie jako pełnoprawni zawodnicy jednak tylko za zgodą rodziców/prawnych opiekunów.

  • Wojciechowski profesor
    @Prekursor Skoczni Vip

    Skakali Amerykanie w konkursie drużynowym w Seefeld (czy w zasadzie w Innsbrucku). Pytanie, czy to dawno. ;)

  • Wojciechowski profesor
    @DanielBlanco

    W 1984 to były mistrzostwa oficjalne, nie wiem, skąd gdzieś tam pojawiła się kiedyś i później rozpowszechniła informacja, jakoby były nieoficjalne. Normalnie organizował je FIS, normalnie też przyznano za nie medale. Po prostu wyszło tak, że skoki drużynowe i jeszcze bodaj kombinacja drużynowa nie weszły do programu igrzysk w Sarajewie, więc FIS postanowił dać zespołom szansę na zdobycie jakichkolwiek medali w roku 1984 (bo obie konkurencje były już wcześniej w programie MŚ).

  • Wojciechowski profesor
    @pi0ter

    Nie ma obecnie limitu wieku dla zawodników w lotach. Jest rzeczywiście granica 18 lat, ale tylko dla przedskoczków.

  • Prekursor Skoczni Vip weteran

    Co do Gasienicy mysle ze 160m jak najbardziej realne

  • Prekursor Skoczni Vip weteran

    Cóż wielka szkoda...ile mam jeszcze czekać na USA lub innego przedstawiciela Ameryki w drużynówce?

  • Kwakuu11 bywalec

    Nie wystawią 4 zawodnika.
    Startuje ta trójka i już. Składy wszystko już zatwierdzone, czekamy na Austriaków i będzie wszystko pewne.
    Włosi we dwójkę skaczą!
    Zografski nie, dopiero co skończył kwarantannę.

    Reszta bez zmian, i tak spora obsada się szykuje. Najlepsza od początku roku.

  • pi0ter bywalec
    @Mes03

    O ile wiem to w lotach mogą wystartować co najmniej 18-latkowie. Poza tym, MŚL działają podobnie jak MŚ, nie potrzeba prawa startu w PŚ.
    Tym niemniej, Belshawa mogliby wystawić

  • Mes03 stały bywalec
    Amerykanie w Planicy

    Czy w MŚwL mogą startować skoczkowie bez prawa startu w PŚ? Jeśli tak to powinien być Erik Belshaw.

  • W Punkt doświadczony

    Proponuję Amerykanom przyspieszone nadanie obywatelstwa Boyd-Clowesowi. Albo Kraftowi, bo się może nie zmieścić do drużyny austriackiej. Szkoda, ze bez formy jest Sarah Hendrikson. 9-6 lat temu byłaby najsilniejszym punktem tej meskiej reprezentacji.

  • DanielBlanco bywalec

    "w latach 80. USA dwukrotnie zajmowały lokaty w pierwszej szóstce podczas tradycyjnych mistrzostw świata, ale była to wtedy ostatnia i przedostatnia pozycja"
    Skąd te informacje? W 1982 USA zajęły 6. miejsce na 16 drużyn, a w 1985 5. miejsce w gronie 13 ekip. Ponadto na nieoficjalnych MŚ w 1984 7. miejsce na 14 zespołów. Dla porównania Polacy wtedy (jeśli startowali) zajmowali w drużynówkach 14. lokaty.

  • alo profesor

    Się lista ukrusza jak przed Wisłą. Miało być dużo zawodników z początku a tu się okazuje teraz że ani sześćdziesięciu nie będzie

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl