Opomiarowanie szczyrkowskiego Beskidka rewelacją na skalę światową! Następna będzie Malinka?

  • 2004-11-21 16:17

Na nielicznych skoczniach świata pojawiły się nowe rozwiązania dotyczące badania jakości skoków. W specjalne czujniki jest wyposażona skocznia Bergisel w Innsbrucku, Adlerschanze w Hinterzarten, Schattenberg w Oberstdorfie i Puijo w Kuopio. Do tego ekskluzywnego grona zalicza się także szczyrkowski Beskidek, mała skocznia o punkcie K równym 17m. Wielkość obiektu jednak nie jest tu decydująca, bo jakość polskiego rozwiązania często przewyższa myśl zachodnią.

Polscy konstruktorzy mieli dobry pomysł i energię, aby go zrealizować. Wybór padł na mały Beskidek (K17), który jest obiektem ćwiczeń najmłodszych adeptów skoków z miasteczka położonego miedzy Klimczokiem a Skrzycznem. Mała skocznia, usytuowana na uboczu, gwarantowała możliwość spokojnej pracy. Władze klubu Sokół Szczyrk odniosły się z entuzjazmem do tego pomysłu. Prezes Jan Mysłajek wraz z wiceprezesem Stefanem Hulą czuwali nad kolejnymi etapami prac i pomagali w czym mogli konstruktorom z Warszawy. Rodzice skoczków równiez włączali się do pomocy.

Opomiarowanie Beskidka jest rewelacją na skalę światową. Tak dokładnego systemu, badającego jakość skoków, nie ma nawet skocznia w Kuopio, na której za treningi trzeba drogo płacić. Nic zatem dziwnego, że cały pomysł wzbudził wielkie zainteresowanie władz Polskiego Związku Narciarskiego.

Prostota, dokładność, niezawodność to wielkie atuty polskiego systemu pomiarowego. Dane dotyczące każdego skoku są przetwarzane przez specjalny program komputerowy, stworzony właśnie do tego celu. Poszczególne pliki trener może skopiować na dyskietkę i odtworzyć w dowolnym czasie. W ten sposób tworzona jest baza danych, zawierająca listę skoczków z poszczególnych klubów oraz ich skoki, do których można dodawać nowe, usuwać, przeglądać i wyszukiwać.

Aparatura zamontowana na skoczni przesyła do komputera informacje dotyczące dokładnego miejsca odbicia zawodnika, a także siłę i prędkość, jaką skoczek uzyskuje w tym momencie. Tego ostatniego parametru nie pokazuje opomiarowanie założone na fińskiej skoczni. Jednocześnie dokładnie widać, która noga przy odbiciu pracuje mocniej.

Poza tym Beskidek ma jeszcze jedną przewagę nad Puijo: jest podwójnie odporny na zakłócenia, ponieważ zastosowano rozwiązania minimalizujące drgania własne belki startowej, a także uśrednianie wykresu. Ogranicza to wpływ wahań sygnału na wynik końcowy.

Pierwszy, oficjalny sprawdzian Beskidek przeszedł w sobotę, 13. listopada 2004 roku, kiedy to odbyły się zawody kończące tegoroczny sezon igelitowy. Obecni byli na nich przedstawiciele Polskiego Związku Narciarskiego, a także konstruktorzy aparatury zamontowanej na rozbiegu obiektu. Należy przypomnieć, iż pomysłodawcami opomiarowania Beskidka są Polacy: Stanisław Banerski wraz z synem Grzegorzem Banerskim. Stanisław Banerski jest inżynierem mechanikiem, wynalazcą, właścicielem wielu patentów i wzorów użytkowych w dziedzinie energetyki, dwukrotnym złotym medalistą Międzynarodowych Targów Wynalazczości w Brukseli. Natomiast Grzegorz Banerski jest doktorantem i pracownikiem w renomowanej uczelni w Warszawie.

Autorem pierwszej wersji oprogramowania skoczni i wytypowania aparatury pomiarowej oraz czujników jest inżynier Janusz Pasierski, pracownik Instytutu Techniki Lotniczej i Mechaniki Stosowanej Politechniki Warszawskiej. Ostateczna wersja oprogramowania to dzieło Piotra Niżyńskiego - utalentowanego, młodego programisty z firmy HT Networks.pl

Po zawodach w listopadzie, gdy aparatura przechodziła "test prawdy", twórcy byli usatysfakcjonowani wynikami pomiarów:
"Pomiary wypadły fantastycznie. System działa bezbłędnie. Opomiarowanie bardzo spodobało się Dyrektorowi Sportowemu PZN, Apoloniuszowi Tajnerowi, który chciałby, aby podobny system został zamontowany na rozbiegu przyszłej skoczni K120 w Wiśle - Malince, gdyż to rozwiązanie może być zastosowane do obiektów o różnych punktach konstrukcyjnych, także tych największych. Warto dodać, że na Beskidku nie zostały wykorzystane wszystkie możliwości opomiarowania związane informacją o poziomej sile odbicia skoczka na progu, co zostanie uwzględnione w ostatecznej wersji oprogramowania." - powiedzieli Stanisław i Grzegorz Banerscy.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to polski sztab szkoleniowy otrzyma bardzo przydatne narzędzie, pozwalające na szybkie wychwytywanie błędów w fazie najazdu. Decyzja w tej sprawie należy do władz PZN.


Barbara Niewiadomska, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6233) komentarze: (3)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    OPOMIAROWANIE

    Fajna sprawa ale czy opłaca się to robić na tak małej skoczni

  • Boy profesor
    kiedy ruszy budowa Malinki??

    Kiedy w końcu ruszy budowa skoczni w Wiśle-Malince??

  • anonim
    Jak widać polacy są najlepszymi konstruktorami

    Panowie wielkie gratulacje Wam się należą!!!!!!!!!, oczywiście dalsza wasza praca powinna być dobrze sponsorowana, co z pewnością dałoby jeszcze lepsze rozwiązania.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl