Upadki i wzloty – po MŚwL w Planicy

  • 2020-12-15 22:25

Nieoczekiwane zwroty akcji, ryzykowne zagrywki taktyczne, minimalne różnice punktowe, emocje sportowe i pozasportowe – tym każdy fan skoków narciarskich żył przez ostatni weekend, podziwiając rywalizację o tytuł najlepszego lotnika globu w słoweńskiej Planicy. Którzy ze śmiałków walczących na największej skoczni świata zasłużyli na pochwałę, a którzy powinni zebrać burę od trenera? W znalezieniu odpowiedzi na to pytanie pomoże najnowsze zestawienie „Upadków i wzlotów”.

Upadki:

5. Peter Prevc
Dyspozycja mistrza świata z 2016 roku z Tauplitz/Bad Mitterndorf nie pozwoliła mu nie tyle na walkę o czołowe lokaty w Planicy, ale nawet na udział w zmaganiach indywidualnych. Czwartkowe próby treningowe były w jego wykonaniu zbyt słabe, by znaleźć uznanie w oczach trenera Gorazda Bertoncelja. Wydawało się, że czempionat będzie dla 28-latka stracony, lecz niespodziewanie nadarzyła się okazja, by powalczyć z najlepszymi. „Pero” pierwotnie miał pełnić przez weekend rolę przedskoczka, ale w trybie awaryjnym został ściągnięty na konkurs drużynowy. Godnie zastąpił Timiego Zajca, lądując dwukrotnie w okolicach 220. metra. Czyżby to było światełko w tunelu zwiastujące rosnącą formę Słoweńca?

4. Severin Freund
32-latek jest kolejny zawodnikiem po najstarszym z braci Prevców, który zna smak złotego medalu mistrzostw świata w lotach. Niestety, spotkał go niemal bliźniaczy los. Różnica polegała na tym, iż Freund swoje latanie w Słowenii zakończył definitywnie w czwartek. 29. i 28. lokaty sprawiły, że w ostatecznym rozrachunku triumfator sprzed 6 lat z Harrachova okazał się być najgorszym spośród podopiecznych Stefana Horngachera. Pozytywy? To był pierwszy raz na skoczni mamuciej dla Niemca od niemal pięciu lat. – To doświadczenie i te emocje wezmę ze sobą na pozostałą część sezonu. Świetnie się bawiłem – przyznał Freund, z którego perspektywy chyba samo znalezienie się w kadrze na MŚwL było sporym osiągnięciem.

3. Stefan Kraft
Do kategorii „upadków” Kraft nie trafił wcale ze względu na krótkie loty. Co więcej – gdyby wyliczyć średnią odległość każdego zawodnika, biorąc pod uwagę wszystkie skoki weekendu, to Austriak znajdowałby się na czele tabeli. Marne to jednak dla niego pocieszenie, gdyż po pierwszym treningowym locie zakończonym na 239. metrze, poczuł ostry ból w plecach, który nie pozwolił mu na dalszą rywalizację. – Po skoku doszło u niego do zablokowania mięśni biodrowo-lędźwiowych – mówił dyrektor sportowy austriackiej kadry, Mario Stecher. Sam skoczek przyznał, że jest to uraz przeciążeniowy, z którym zmaga się już od dłuższego czasu. – Mój organizm może czasem tak reagować. Muszę słuchać swojego ciała – oznajmił w sobotę, dodając, że nie zdoła wzmocnić ekipy Austriaków w zmaganiach drużynowych. Najpierw 32. lokata na inaugurację w Wiśle, później koronawirus, teraz kontuzja… Na ten moment jeszcze nie wiadomo, czy zobaczymy go w przyszły weekend w Engelbergu. Jeśli tam się pojawi, z pewnością będzie chciał udowodnić, że wyczerpał już limit pecha na ten sezon.

2. Gregor Schlierenzauer
Przed sezonem Schlierenzauer zdawał się być w całkiem niezłej dyspozycji. Dobrze prezentował się w krajowych zawodach, zostając między innymi mistrzem Austrii na skoczni normalnej. – Tytuł mistrza kraju potwierdza ciężką pracę, którą wykonałem. Zbudowałem solidną bazę – przyznawał we wrześniu. Baza jednak okazała się nie być na tyle solidna, na ile uważał. 44. pozycja w Wiśle obnażyła jego słabości. W kolejnych konkursach ze względu na konieczność odbycia kwarantanny nie otrzymał okazji do rehabilitacji. Po powrocie w Planicy był cieniem samego siebie. Pasywny w locie większość skoków kończył przed punktem K, podczas gdy inni lądowali dużo dalej. Wydaje się, że ciężko będzie mu wrócić do światowej czołówki…

1. Timi Zajc
Oj, nagrabił sobie ten młodzieniaszek. Nie dość, że wcale nie spisywał się na Letalnicy rewelacyjnie, to na dodatek przysporzył sobie niemałych problemów. Po zakończeniu piątkowych zmagań, które przyniosły mu dopiero 27. lokatę, social media obiegł kontrowersyjny wpis, którego był autorem. – Trenerzy powinni wziąć odpowiedzialność za słabe wyniki. Wszyscy chcemy medali, a ja przez ostatnie dwa lata radzę sobie coraz gorzej – napisał rozgoryczony Zajc. Tak naprawdę nie dowiemy się prędko jak wyglądała sytuacja w tamtejszej kadrze, natomiast bohater zamieszania otrzymał nauczkę, którą zapamięta pewnie na całe życie. W końcu wykluczenie na półmetku mistrzowskiej imprezy w pełni zdrowego skoczka nie zdarza się zbyt często, a w jego wypadku właśnie taką karę zastosowano. – Przepraszam wszystkich, których uraziłem. Po nieprzespanej nocy zrozumiałem, że przesadziłem. Chciałbym dokończyć ten sezon – przyznał skruszony Słoweniec. Czy zostanie przywrócony do kadry? Póki co musi pauzować – przed świętami Bożego Narodzenia w Pucharze Świata już go nie ujrzymy.

Wzloty:

5. Giovanni Bresadola
Reprezentant Włoch zdobył w tym sezonie swoje pierwsze pucharowe punkty w karierze, co było sporą niespodzianką. Kolejną postarał się sprawić na MŚ w lotach, meldując się w czołowej „30” w swoim debiucie na tego typu imprezie. 19-latek prezentował przez cały weekend równą formę, dzięki czemu zajął przyzwoitą, 24. lokatę, wyprzedzając m.in. Gregora Schlierenzauera. Z Planicy włoski skoczek wyjechał również z nowym rekordem życiowym w długości lotu, który wynosi obecnie 208 metrów. Taki rezultat osiągnął w piątek podczas serii próbnej przed konkursem indywidualnym. Dobry występ na światowym czempionacie w lotach powinien dodać skrzydeł Bresadoli, który za kilka dni w Engelbergu będzie miał szansę na zdobycie kolejnych punktów Pucharu Świata.

4. Michael Hayboeck
- Jestem dumny z tego, że byłem w stanie rywalizować na tym poziomie po naprawdę trudnym czasie dla mnie i naszego zespołu - tak pisał Hayboeck na swoim Instagramie po konkursie indywidualnym MŚ w lotach. Austriacki skoczek, u którego po inauguracji sezonu Pucharu Świata w Wiśle stwierdzono zakażenie koronawirusem, z powodzeniem powrócił do rywalizacji. Podczas zmagań w Planicy, 29-latek przypomniał o swoich dużych możliwościach i nieoczekiwanie stał się liderem austriackiej kadry. W czwartek wygrał jeden trening oraz kwalifikacje, a przez kolejne dwa dni do końca liczył się w walce o medal w zawodach indywidualnych. Ostatecznie zajął 4. pozycję, tracąc do podium 14,2 punktu. Został także autorem drugiego najdłuższego skoku całego weekendu - w pierwszej serii konkursu indywidualnego osiągnął 245,5 metra, co jest jego nowym rekordem życiowym w długości lotu. Szansa na to, że po trzech słabszych sezonach Austriak wróci do światowej czołówki, jest naprawdę spora.

3. Andrzej Stękała
- Uważam, że to historia, którą warto opisać - tak o Andrzeju Stękale mówił po konkursie drużynowym Kamil Stoch. I rzeczywiście, historia 25-latka jest chyba jednym z najpiękniejszych powrotów, jakie ostatnio widzieliśmy w polskim sporcie. Stękała przez kilka lat znajdował się w potężnym kryzysie, jednak tej zimy w pełni wykorzystał otrzymaną od losu szansę. W Planicy czerpał radość z latania. Przez cały weekend skakał daleko i stabilnie, za co nagrodą było miejsce w czołowej dziesiątce konkursu indywidualnego. Występ podczas rywalizacji drużynowej był już tylko kropką nad „i”, pieczętującą świetną postawę przedstawiciela AZS-u Zakopane. Łzy wzruszenia, jakie pojawiły się na twarzy skoczka z Dzianisza podczas rozmowy z TVP Sport pokazały, jak wiele znaczy dla niego brązowy medal mistrzostw świata. Czapki z głów!

2. Halvor Egner Granerud
Zmagania w Planicy były rewelacyjne w wykonaniu lidera Pucharu Świata, który w swoim debiucie na MŚ w lotach został złotym medalistą w konkursie drużynowym. Indywidualnie zdobył srebro, którego zdobyciu towarzyszył olbrzymi niedosyt. Tytuł przegrał różnicą zaledwie 0,5 punktu... Podczas całego weekendu Norweg udowodnił jednak, że znajduje się w wybornej formie, a co najważniejsze - potrafi radzić sobie z presją. Dowodem tego była sytuacja z drugiej serii konkursu indywidualnego, w której Granerud długo czekał na oddanie swojego skoku, a mimo to pofrunął na odległość 229,5 metra. W rywalizacji zespołowej 24-latek osiągnął z kolei zdecydowanie najwyższą indywidualną notę spośród wszystkich skoczków. W takiej formie obecny lider kadry Alexandra Stoeckla powinien być jednym z głównych faworytów nadchodzących konkursów w Engelbergu oraz zbliżającego się Turnieju Czterech Skoczni.

1. Karl Geiger
W ostatnim czasie reprezentant Niemiec przeżywa najpiękniejsze chwile w swoim życiu. Uważany dotąd za specjalistę od startów na skoczni normalnej, zaskoczył wszystkich, sięgając w sobotę we wspaniałym stylu po tytuł mistrza świata w lotach. Jest to też pewną sensacją o tyle, że przed zawodami na Letalnicy ani razu nie stanął na podium konkursów Pucharu Świata na obiekcie mamucim. Geiger objął prowadzenie już w pierwszej serii i nie oddał go do samego końca, wygrywając minimalnie nad Halvorem Egnerem Granerudem. W niedzielę dorzucił do tego sukcesu srebrny medal w rywalizacji drużynowej. Nie wiadomo jednak co stałoby się, gdyby nie pokerowa zagrywka trenera Stefana Horngachera, który obniżył belkę przed finałowym skokiem swojego podopiecznego. Drugiego złota nie udało się zdobyć, za to dzień po zakończeniu światowego czempionatu, Geigera spotkało kolejne wspaniałe wydarzenie - po raz pierwszy został ojcem. Wszystko to sprawia, że skoczek z Oberstdorfu powinien z jeszcze większą motywacją przystąpić do dalszej części sezonu.


Piotr Bąk i Wojciech Skucha, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5057) komentarze: (6)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • war3d bywalec

    Gdyby Horngacher byl Polskim trenerem to by Polska zdobyla zloty metal. Bo mial by dwie alternatywy . Albo by nie wystawil Kubackiego ktory skakal bo musial z powodu choroby i za niego wystawil by Zniszczola. A druga alternatywa to by zmobilizowal Stocha na dwa znakomite skoki. Bardzo pozytywnie oceniam wynik Zyly. Wspaniale skoki i znakomity Stekal

  • Raptor202 profesor

    Aigro to przedniowiatrowiec, a w czasie MŚ tego wiatru pod narty nie było zbyt wiele.

  • Joorny stały bywalec

    Artti Aigro upadki ? chyba oglądaliście inne zawody. 2 lata temu byście marzyli o tym żeby Estończyk był w konkursie na MŚL a teraz narzekacie że miejsce pod koniec 30 to słabo.

  • Robert Johansson252 profesor
    Wzloty i Upadki

    5. Evgeniy Klimov
    4. Matthew Soukup
    3. Giovanni Bresadola
    2. Karl Geiger
    1. Andrew Stękała
    Upadki:
    5. Artti Aigro
    4. Gregor Schlierenzauer
    3. Dawid Kubacki
    2. Johann Andre Forfang
    1. Timi Zajc

  • zimowy_komentator profesor

    Wzloty:
    - Vitalij Kaliniczenko
    Zawodnik z Ukrainy rywalizował ze skoczkami od lat skaczącymi w PŚ jak równy z równym. Poprawił rekord Ukrainy.

    Upadki:
    - Artii Aigro
    Spodziewałem się po nim więcej na mamucie, ale być może wróci do rywalizacji na wysokim poziomie w Engelbergu.

  • Tomek1982 stały bywalec

    Cały ciągnik był do bani.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl