Zwariowany TCS - zwycięstwo w cyklu bez konkursowego podium!

  • 2021-01-04 05:44

Nie tak znowu rzadko zdarzało się, by końcowy triumf w Turnieju Czterech Skoczni odniósł zawodnik, który nie wygrał ani jednego konkursu rozgrywanego na przełomie roku cyklu. Po raz ostatni dokonał tego Janne Ahonen w sezonie 1998/99. Fin był trochę niepocieszony, tym że został niejako "niepełnoprawnym" triumfatorem, więc zawziął się i wygrał TCS... jeszcze cztery razy, okraszając zwycięstwa turniejowe także wygranymi w konkursach. Absolutnie nieszablonowa była jednak czwarta edycja Turnieju, kiedy to najlepszy w klasyfikacji generalnej Nikołaj Kamienski ani razu nie stanął na konkursowym podium.

To była w ogóle absurdalna edycja, bo żaden z "podiumowiczów" końcowej klasyfikacji Turnieju ani razu nie stanął na pudle pojedynczych zmagań! Z dzisiejszej perspektywy było to prawdziwe pomieszanie z poplątaniem. Trzeba jednak pamiętać, że był to dopiero czwarty Turniej, nie cieszył się więc jeszcze nadzwyczajnym prestiżem i nie dla wszystkich skoczków miał najwyższy priorytet. By doszło do tak nadzwyczajnego rozwiązania jak triumf zawodnika bez konkursowego podium musiało złożyć się kilka czynników. 

Pierwszym z nich była kosmiczna forma kolegi Kamienskiego z reprezentacji ZSRR, Koby Cakadze. Gruzin skakał tak, jakby przybył z innej planety i to właśnie ta nieziemska dyspozycja sprawiła, że... nie wygrał imprezy. Przeskakiwał skocznie i nie był w stanie uniknąć upadków.  Skakał daleko i pięknie stylowo, co jednak z tego, gdy z zeskokiem spotykał się najczęściej w pozycji leżącej. W Oberstdorfie zajął 14 miejsce, a w Garmisch-Partenkirchen 33. W obu konkursach byłby najlepszy, gdyby pod uwagę wziąć tylko odległości, jakie uzyskiwał. W Innsbrucku zdołał ustać swoje próby i zwyciężyć (niektóre źródła podają, najprawdopodobniej błędnie, że ex-aeqo z reprezentantem NRD, Harrym Glassem), znów oddając najdłuższe skoki w konkursie. W ostatnim konkursie ustanowił rekord skoczni, ale drugi ze skoków zakończył się jego kolejnym upadkiem. 

Drugą kwestią był fakt, że omawiany sezon 1955/56 był olimpijskim, toteż cała światowa czołówka na celowniku miała głównie zmagania w Cortinie d'Ampezzo. Był to czas, kiedy trwającą od momentu narodzin dyscypliny hegemonię Norwegów przełamali Finowie. Lata 50. zdecydowanie należały do zawodników z Kraju Tysiąca Jezior. Do nich mógł również należeć tamten Turniej  Czterech Skoczni. Konkurs w Oberstdorfie wygrał Eino Kirjonen przed Aulisem Kallakorpim. W Ga-Pa na czele znalazł się inny skoczek, zwycięzca turniejowy sprzed roku, Hemmo Silvennoinen, który pierwotnie w ogóle nie miał się pojawić na starcie zawodów, bo trener nad ranem wyrzucił go z kadry za sylwestrowe ekscesy z udziałem alkoholu. Gdy wstawiła się za nim cała ekipa, szkoleniowiec zmiękł, a Hemmo odwdzięczył mu się w najlepszy możliwy sposób. Drugie miejsce zajął zwycięzca z Oberstdorfu, Kirjonen. Po niemieckiej części imprezy Finowie zwinęli manatki i wrócili do kraju, sami więc pozbawili się szans na wygraną. Tłumaczono to zatwierdzonym już wcześniej planem przygotowań do igrzysk. 

Po trzech konkursach w najlepszej sytuacji był Harry Glass z NRD, który zajmował kolejno 3,3 i 2 (część źródeł podaje, jak już pisano wyżej, że 1 ex-aequo z Cakadze) miejsce w poprzednich zmaganiach. Kierownictwo ekipy ze Wschodnich Niemiec poszło jednak śladem Finów i wycofało swoją drużynę z rywalizacji, pozbawiając niemalże pewnego zwycięstwa swojego reprezentanta. Powód był taki sam - przygotowania do igrzysk. W tamtej edycji ostatnie zawody Turnieju rozegrano nie szóstego, a dopiero jedenastego stycznia, zarówno Finowie jak i NRD-owcy nie chcieli tracić cennego czasu. Ostatecznie klasyfikację generalną wygrał Kamienski, który wziął udział we wszystkich konkursach i skakał równo choć nie najdalej, plasując się kolejno na 7,4,6 i ponownie 4 miejscu. Z dość dużą przewagą pokonał Austriaka Josefa Bradla zwycięzcę pierwszej edycji TCS i przedwojennego mistrza świata z Zakopanego, który był kolejno 10, 10, 12 i 5. Trzecie miejsce zajął kolega z kadry Kamienskiego, Nikołaj Szamow. Jemu do podium wystarczyła 26, 7,4 i 6 lokata.

Gdyby tego wszystkiego było mało, warto dodać jeszcze jedną ciekawostkę na temat tej edycji TCS. Otóż był to jedyny w historii przypadek, by finałowy konkurs nie odbył się w Bischofshofen. To była bardzo ciepła zima, mimo ogromnych starań nie udało się naśnieżyć obiektu imienia Paula Ausserleitnera, zawody awaryjnie przeniesiono do oddalonego o ponad 30 kilometrów Hellein na 70-metrową skocznię Zinkenschanze. Co do strategii Finów i NRD-owców, dotyczących odpuszczenia końcówki Turnieju na rzecz olimpijskich przygotowań, można powiedzieć, że przyniosła pożądany efekt. W Cortinie na dwóch pierwszych lokatach uplasowali się reprezentanci Suomi, Antti Hyvaerinen i Aulis Kallakorpi, a brązowy medal zdobył inny z niedoszłych zwycięzców czwartej edycji TCS Harry Glass.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10757) komentarze: (13)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Fan_Gruszki profesor
    @Seba Aka Krzychu

    Ale myślę że wciąż może się zdarzyć sytuacja że ktoś wygra TCS a nie wygra konkursu, np. zajmując 4 drugie miejsca.

  • TheDriger stały bywalec
    @Adrian D.

    Dziękuję za odpowiedź. Rozumiem, że się opieracie na jego bazie, ale jednak tym pierwszym źródłem powinni być sami organizatorzy, dlatego wydaje mi się, że nie bez powodu na oficjalnej stronie Vierschanzentournee mamy informację, że wygrał tylko Cakadze.

  • TheDriger stały bywalec
    @Kolos

    Super, dziękuję Ci bardzo. No ja jednak wolę się opierać na oryginalnym źródle, dlatego na pierwszym miejscu sprawdzałem na oficjalnej stronie Vierschanzentournee, a nie chciało mi się wierzyć żeby organizatorzy turnieju nie mieli najlepszego źródła danych o swoim turnieju. Dlatego dziwi mnie te ciągłe powielanie przez skijumping.pl, że Glass był zwycięzcą z Innsbrucka.

  • Wojciechowski profesor
    @RubenBlanco

    Tak. Zdaje się, że za nim jest Weißflog, więc w razie triumfu Stoch wskoczyłby na drugie miejsce.

  • Seba Aka Krzychu profesor

    Wydaje mi się, że już nigdy nie powtórzy się sytuacja w której zwycięzca TCS nie stanie ani razu na podium.

  • skortom76 doświadczony
    @Kolos

    No to juz wtedy była ciepła zima i nikt nie wymyślał glupot o globalnym ociepleniu. W 1523 lub 4 roku można było przejść Ren suchą stopą taka była susza zapewne było to spowodowane nadmierną ilością mercedesów na drogach i paleniem węglem... A dziś mamy 21 wiek i ludzie łykają te medialne historyjki o globalnym ociepleniu które sluzą do bicia kasy. Tak to jest jak ludzie wyłączają samodzielne myślenie.

  • Kolos profesor

    Sprawdziłem też w źródle z epoki czyli w przeglądzie sportowym z 1956 r.

    Wynika z tego, że Cakadze miał notę 224 pkt, a Glass 223 pkt a więc żadnego ex equo nie było. Wszystkie źródła powielają błąd.

  • Kolos profesor

    Także baza FIS podaje tak samo - Cakadze i Glass po 220 pkt, ale Cakadze 1, a Glass 2.

  • Kolos profesor
    @Adrian D.

    Baza kwiecińskiego zawiera sporo błędów ale i tak jest wiarygodna.

    Dodam, że na Wikipedii Glass z Cakadze mają po 220 pkt, ale to Cakadze jest sklasyfikowany na 1 miejscu, a Glass na 2. Identycznie jest na berkutschi. Ta sama nota różne miejsca.

    Dlaczego, nie wiadomo.

  • Adrian D. redaktor
    @TheDriger

    W moim odczuciu najbardziej wiarygodna jest baza danych Adama Kwiecińskiego, na której się najczęściej opieram. Tam obaj figurują jako zwycięzcy na 1 miejscu z notą 220 punktów 🙂

  • TheDriger stały bywalec
    Harry Glass

    Mam tutaj pytanie do czytelników i do samej redakcji skijumping.pl, mianowicie - czy Harry Glass faktycznie wygrał w tym Innsbrucku razem z Kobą Cakadze? Sprawdzałem sobie jeszcze na oficjalnej stronie vierschanzentournee i tam jako zwycięzca widnieje tylko Cakadze. Tak samo jest na wikipedii angielskiej, niemieckiej i polskiej. Więc dlaczego skijumping.pl ciągle wspomina, że Glass też wygrał ten konkurs? Macie jakieś lepsze źródło niż oficjalna strona vierschanzentournee? Jeżeli tak to proszę o podzielenie się :)

  • RubenBlanco stały bywalec

    Czy rzeczony Josef Bradl, zwycięzca pierwszej edycji, jest po dziś dzień najstarszym triumfatorem Turnieju?

  • nicoz weteran

    Jak on to przeżył? Dziś nawet z bólem zęba ląduje się w klinice.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl