"Ta historia się skończyła i nie zacznie od nowa" - o skokach w Bośni i Hercegowinie

  • 2021-02-16 08:47

Sarajewo - stolica republiki Bośni i Hercegowiny, będącej wtedy częścią Jugosławii prawa organizacji zimowych igrzysk w 1984 roku otrzymała trochę niespodziewanie. Oszołomieni swoim niespodziewanym sukcesem Jugosłowianie, pomimo problemów gospodarczych w kraju, musieli od podstaw wybudować w Sarajewie i okolicach wszystkie olimpijskie areny. Kompleks skoczni Igman miał potencjał, by na lata stać się wielkim światowym centrum skoków. Dziś pozostały wspomnienia i żal z powodu utraconej bezpowrotnie szansy. 

Bośniaccy skoczkowie nie wystartowali w tych igrzyskach. Jugosławię reprezentowali wyłącznie zawodnicy pochodzenia słoweńskiego, dla Bośniaków była to egzotyczna dyscyplina. Niemniej pełnili rolę przedskoczków, a skakania uczył ich na skoczni Vlasić w Travniku polski trener Janusz Fortecki. Selver Merdanovic był wtedy ciekawym wszystkiego dzieciakiem, który obejrzał olimpijskie konkursy skoków i doznał iluminacji. - Zacząłem skakać na nartach wyłącznie dzięki temu, co zobaczyłem podczas igrzysk w 1984 roku. Utworzono tam klub z sekcją skoków narciarskich, do którego dołączyliśmy jako dzieci. Najpierw trenowaliśmy na Igmanie, potem w Słowenii i całej Europie. Olimpijskie konkursy oglądało chyba sto tysięcy widzów. Nic nie widziałem, więc wspiąłem się na jedną z choinek w pobliskim lesie, by móc obserwować rywalizację. Oczarowało mnie to. To było coś, co trudno opisać, reakcje publiczności, ten aplauz, wiwatowanie. Emocji było tyle, że trudno było nadążyć za tym, co się dzieje - opowiada po latach były bośniacki skoczek. Merdanovic do dziś jest rekordzistą Bośni i Hercegowiny. Choć trudno znaleźć w źródłach potwierdzenie tego faktu, Selver twierdzi, że podczas zawodów Pucharu Europy w Zakopanem uzyskał 128 metrów. 

Skocznie olimpijskie funkcjonowały do końca lat 80., przetrwały jakoś wojnę domową w Jugosławii, ale nie nadawały się już do użytku. Merdanovic kilka lat temu postawił sobie za cel stworzenie na nowo od zera bośniackich skoków narciarskich. Założył stowarzyszenie zrzeszające młodych adeptów dyscypliny, jego życiowym marzeniem stał się powrót  Sarajewa na skokową mapę świata, najpierw poprzez reaktywację najmniejszych skoczni 25- i 45-metrowej. W marcu 2015 roku kompleks Igman odżył na chwilę po 26 latach milczenia. Na zaimprowizowanej w pobliżu olimpijskich obiektów małej skoczni K-15 zorganizowano zawody dla przedstawicieli różnych kategorii wiekowych. W najmłodszej zwyciężył syn Selvera, Adi Merdanovic. Sarajewską inicjatywę wsparł między innymi Miran Tepes, który podarował Bośniakom 15 kompletów sprzętu dla dzieci. 

Sen o reaktywacji tamtejszych skoków szybko się jednak zakończył. Merdanovic nie ukrywa swojego głębokiego rozczarowania tym, jak potoczyły się wypadki. - Czysto teoretycznie nasze stowarzyszenie wciąż jest aktywne, praktycznie jednak musieliśmy przestać działać - powiedział przed kilkoma dniami bośniacki animator skoków w rozmowie z portalem Ba.n1info.com. - Polegliśmy na poligonie walki o nasze skoki. Nie było woli politycznej, by w jakikolwiek sposób nam pomóc. Robiłem wszystko, by wyremontować te mniejsze skocznie, żeby dzieci mogły robić kolejne postępy. Miałem 10-12 młodych skoczków, z którymi pracowałem przez trzy lata i doszliśmy do momentu, w którym konieczne było przejście na 25-metrowy obiekt, a potem na jeszcze większy. Nie udało się, nasza idea nie znalazła społecznego zrozumienia. Szukałem pomocy na wszystkie możliwe sposoby, wszystkimi możliwymi kanałami. Ale ta historia się skończyła i mocno wątpię w to, by mogła zacząć się od nowa. W 2019 roku byłem na finale Pucharu Świata w Planicy i rozmawiałem tam z synem Janeza Goriska. Powiedział mi, że jego ojciec wyraził chęć pomocy w odrestaurowaniu tych skoczni, że jest gotów przyjechać do nas i bez żadnych kosztów wyprofilować na nowo te skocznie. Jest wiele głosów, że trzeba je zburzyć. Nie trzeba ich burzyć, wystarczyłoby je wyremontować i można by zrobić to  za niewielkie pieniądze. 

W ubiegłym roku pojawiły się informację jakoby w Sarajewie mogły odbyć się konkursy w ramach igrzysk olimpijskich w partnerskiej Barcelonie, gdyby ta otrzymała prawa organizacji imprezy w 2030 roku. To jednak historia, którą trudno traktować poważnie. Dziś skoki w Bośni funkcjonują jako sport amatorski uprawiany raz do roku w miejscowości Vikici. Od 13 lat w lutym rozgrywany jest tam konkurs dla śmiałków, którzy czują się na siłach by rywalizować na skoczni K-25. Taki też odbył się w tym roku.

 

Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (16114) komentarze: (28)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Oczy Aignera profesor
    Najbardziej prawdopodobna opcja

    128 metrów? To zapewne była łączna długość obu skoków.

  • Zlotousty bywalec
    @Prekursor Skoczni Vip Skoki narciarskie

    to nie jest dyscyplina, którą można sobie rekreacyjnie uprawiać. Skocznie nie mogą na siebie zarabiać, jak np. ze stokami narciarskimi. Przeciętny Kowalski czy Johnson może tylko podziwiać zawodowców, sam nie wejdzie i tam nie skoczy, bo się zabije. Dlatego też w przypadku braku tradycji, historii sukcesów i infrastruktury, ciężko zaczynać coś z "niczego". Poziom najlepszych drużyn w skokach, niczym w Formule 1, jest bardzo wyśrubowany i stale się rozwija. Toteż zniechęca. Dlatego też poza pojedynczymi przypadkami nie ma co liczyć na nowych przedstawicieli. Ale tak defacto jest w każdej dyscyplinie zimowej, nawet w tych masowych (biegi, zjazdy, łyżwy). Egzotyka może tylko startować, ale bez szans na sukces. Chyba, że trafi się wybitna jednostka (jak u nas Kowalczyk, teraz Gąsienica-Daniel).

  • Prekursor Skoczni Vip weteran

    Śmiałbym się gdyby Pertile zszokował świat i włączył jakiś nowy kraj do skokowego świata, chętnie zobaczyłbym w nim Chile c; takie marzenie ściętej głowy

  • Prekursor Skoczni Vip weteran

    W Bośi chcieliby skakać, ale nie ma na to pieniędzy...przecież za taniej można zbudować boisko czy cokolwiek innego

  • janbombek doświadczony
    @Kolos

    Takie dyrdymały to on może sobie opowiadać w Bośni, bo tam nikt tego nie zweryfikuje. Zresztą w tamtych rejonach, siedząc przy szklaneczce raki do dobrego tonu należy przechwalanie się.

  • Zlotousty bywalec
    Dlatego też

    nie ubolewałbym np. nad brakiem w stawce takich statystów. Na pewno lepiej mieć zawodników z kilku nacji walczących o najwyższe cele, aniżeli dominację jednej lub dwóch reprezentacji nad wieloma innymi, które startują.

  • Zlotousty bywalec
    @Nikt_ważny Tak na prawdę

    w żadnej dyscyplinie nie ma sytuacji, w której kilkadziesiąt państw walczy o jakiekolwiek sukcesy. I to zarówno w sportach zimowych, jak letnich. Większość niestety robi za "zapchajdziury" lub posiadają tzw. "rodzynki". Ilość jednak nie znaczy jakość. Osobiście popieram pomysł z walką technologiczną oraz pomocy nacjom, które mają tradycje i zawodników, by mogli niwelować przepaść, jaka powstała. Do takich reprezentacji należą Francja, Włochy, USA, Kazachstan, Szwajcaria, Rosja, Finlandia i Kanada. Szczególnie Rosja i Francja dobrze teraz wyglądają na płaszczyźnie juniorskiej. Pomóc trzeba także tym, którzy na prawdę chcą jakoś w skokach zaistnieć - Rumunia, Turcja, Bułgaria, Chiny. Skoki narciarskie nigdy nie będzie sportem powszechnym, bo nie da się ich uprawiać rekreacyjnie (tzn. zapaleńcy mogą próbować, ale zwykły zjadacz chleba nie jest w stanie). Bo można biegać na nartach, jeździć na łyżwach, zjeżdżać na sankach czy zjeżdżać na nartach. Dlatego też nie można oczekiwać cudów, że np. w zawodach rangi mistrzowskiej będzie startować multum reprezentacji. Obecnie rozgrywane są MŚ w narciarstwie alpejskim i dowolnym, snowboardzie i biathlonie. Ile reprezentacji tak na prawdę liczy się w walce o najwyższe cele? Kilka. Reszta to statyści, sztucznie powiększający stawkę. Ale wielu z nich to pół-amatorzy, którzy nie prezentują nawet przeciętnego poziomu.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @Sweet

    Dyscyplina tam nie jest wogóle popularna - kombinezonów i sprzętu nie mają

  • Sweet weteran

    widzimy konkurs amatorski na skoczni K-25 kibice normalnie ubrani bez balu przebierancow i policji na plecach..

  • Adrian D. redaktor
    @Kolos

    Gobozova miała ostatnio jakiś upadek. I chyba kontuzja.

  • Kolos profesor
    @Filip Bk

    To możesz się nie doczekać, egzotyki ostatnio więcej u kobiet niż u mężczyzn (reprezentantka Liechtensteinu Alina Buechel, Wielkiej Brytanii Mani Cooper choć ona bardziej w kombinacji norweskiej,).

    Ja ciekawy jestem co w Kirgistanie się dzieje w temacie skoków,bo ze 2 lata temu porejestrowali w FIS-e zawodników i zawodniczki w skokach i kombinacji i od tego czasu nic, zero startów, cisza...

    Ciekawe czy cokolwiek dzieje się w Gruzji bo tam też plany były ambitne.

  • Kolos profesor

    Zresztą był rekord czy nie, to szkoda, że nic nie wyszło ze starań Merdanovica. Każdy kraj więcej na skokowej mapie świata to wielka wartość dodatnia.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Jeśli chodzi o sezon 88/89 to 23 marca 1989 r. rozegrano jeden konkurs PE w Szczyrku na nieistniejącej już skoczni na Salmopolu.

    W styczniu 1989 r. rozegrano też Puchar Beskidów w Wiśle-Malince.

    Ponadto w lutym rozegrano MP ale też Wisła oraz Szczyrk.

    Oczywiście bardzo możliwie, że Merdanovic pomylił rok, ale i tak wątpliwości o których pisałem pozostają.

    Trochę szkoda, że nie mam obecnie dostępu do wydań Przeglądu sportowego z lat 80, zrobiłbym kwerendę czy gdzieś czegoś na ten temat nie ma. Coś takiego niemogłoby ujść uwadze mediów.

  • kewa stały bywalec
    @Nikt_ważny

    też tak uważam, aby poszerzyć ilość nacji w skokach to trzeba podnieść dolny limit zawodników z danego kraju - do 4. Również i w PK.

  • Filip Bk początkujący

    Czekam na artykuł o egzotycznych aktywnych skoczkach

  • Kolos profesor
    @Adrian D.

    Już kiedyś była dyskusja na ten temat. Merdanovic raczej zmyślił ten rekord. Rekord Wielkiej Krokwi w tamtym czasie wynosił 123 metry a on miał skoczyć 128 m? W dodatku nikt tego nie zauważył i nie opisał? No i Merdanovic miałby umieć skoczyć tak daleko a nigdy nie wystąpił w jakichkolwiek zawodach międzynarodowych,?

  • Nikt_ważny profesor

    Tak naprawdę fis niewiele może zrobić.
    Nie mają oni tyle pieniędzy, by wybudować komuś skocznię i dać sprzęt.
    Rozszerzenie skoków o państwa, które w tym momencie nie skaczą jest praktycznie niemożliwe. Fis powinien się skupić na tych, którzy coś tam mają i coś tam już skaczą.

    Moim zdaniem dwie najbardziej palące kwestie to zniesienie limitów dla słabszych nacji (wszyscy powinni mieć po minimum 4 miejsca), a druga to walka z wojną technologiczną.
    Jakiekolwiek próby reaktywacji skoków w państwach, które na ten moment nie istnieją, to jak próba lotu na księżyc rakietą z fajerwerków.

  • Adrian D. redaktor
    @Wojciechowski

    Potrafił ze szczegółami opowiadać o tym skoku, wspominać emocje, jakie mu wtedy towarzyszyły, więc albo ma kiepską pamięć i coś mu się pomieszało albo jest niezłym mitomanem 😉

  • Nikt_ważny profesor

    Trzeba się pogodzić z tym, że skoki to sport, w którym nigdy nie będzie 20-30 reprezentacji, które o cokolwiek walczą.
    To jest sport dość elitarny, potrzebna jest bardzo droga infrastruktura (która też dość szybko się starzeje), do tego wcale nie tani sprzęt.
    To nie jest piłka nożna, gdzie dzieciaki potrzebują jedynie piłki za 20 złotych i kawałka pola czy nawet ulicy i można grać.

    Niekoniecznie się zgadzam z tym, że są potrzebne tradycje, żeby skakać. Są potrzebne przede wszystkim pieniądze. Gdyby przyszedł jakiś miliarder i powiedział, że wybuduje kompleks skoczni, da sprzęt i zatrudni trenera, to w każdym kraju by się znalazło trochę chętnych dzieciaków. Nawet w takim, w którym nikt nie wie, co to są skoki narciarskie. Tylko nikt nie wyłoży grubych milionów na coś, co mu się nigdy nie zwróci.

  • Wojciechowski profesor
    @Adrian D.

    Brzmi to wszystko mocno podejrzanie, mówiąc wprost. Zimą 1989 nie było na Wielkiej Krokwi żadnych zawodów, bo brakowało śniegu, była bardzo łagodna zima. Skakano wtedy w Polsce na poważnie w zasadzie tylko na Salmopolu i Malince, chyba nawet był na Salmopolu jakiś Puchar Europy z marną obsadą.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl