Międzynarodowe zawody wrócą do Turcji? Ipcioglu: "Skocznie w Erzurum są w dobrym stanie"

  • 2021-03-19 15:37

23-letni Ipcioglu jest obecnie największą gwiazdą reprezentacji Turcji. W 2018 roku wziął udział w igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu, a za niespełna rok chciałby powtórzyć ten sukces, tym razem z awansem do konkursu. Ipcioglu wierzy, że w przyszłości będzie miał również szansę na to, aby wraz z drużyną wystąpić w Pucharze Świata na własnej skoczni w Erzurum.

- Niedawno mieliśmy obóz treningowy w Słowenii. W Turcji, z powodu pandemii koronawirusa, udało się trenować tylko w okresie letnim. Wcześniej, przez prawie 9 miesięcy, z powodu obecnej sytuacji w ogóle nie mieliśmy takiej możliwości. Teraz ponownie wróciliśmy do regularnego skakania. Niedługo sezon olimpijski, co bardzo nas motywuje. Ciężko pracujemy. W Pjongczangu nie udało mi się przejść kwalifikacji. Zobaczymy, co wydarzy się teraz - mówi Fatih Arda Ipcioglu.

Choć najważniejszy cel dla zawodników z Turcji to obecnie igrzyska w Pekinie, mają oni jeszcze jedno pragnienie. - Chcielibyśmy zaprezentować się w Planicy w przyszłym sezonie, aby móc pokazać się na skoczni do lotów. To nasz wielki cel. Zamierzamy się rozwijać. Oczywiście, odczuliśmy skutki pandemii, która pokrzyżowała wiele planów. Wiemy, że to nie tylko nasz problem. Wszyscy musimy nauczyć się z tym żyć. Zbieramy siły na następne zawody - stwierdził.

Podopieczni Nejca Franka wiedzą, że ich poziom znacznie odbiega od tego, który prezentują zawodnicy z Europy. Mimo wszystko nie chcą rezygnować z uprawiania tego sportu. - Jesteśmy świadomi, że nasza dyspozycja nie jest dobra. Wszystko wygląda bardzo różnie w zależności od treningu czy samych zawodów. Nieustannie pracujemy nad poprawą naszych wyników, aby mieć okazję na występ w Pucharze Świata i sprawdzić nasze możliwości na mamuciej skoczni - kontynuuje skoczek.

Reprezentanci Turcji w trakcie trwania izolacji nie rezygnowali z przygotowań do sezonu i podjęli się ćwiczeń w domu. Zależało im na tym, aby nie marnować czasu i sumiennie realizowali plan działania. - Podczas przymusowej kwarantanny, kiedy wszyscy musieliśmy zostać w mieszkaniach, ćwiczyliśmy z pomocą specjalnego programu, który ułożył nasz trener, Nejc Frank. Zimą w końcu wróciliśmy na skocznię. Najpierw w Erzurum, a później kontynuowaliśmy trening po przyjeździe do Europy. Cieszymy się, że pojawiła się taka możliwość - wspomina 23-latek.

- Na zakończenie obecnego sezonu pojawimy się w Czajkowskim, w ramach zawodów Pucharu Kontynentalnego. Później zaczniemy pierwsze treningi do sezonu letniego. Wiemy, że to bardzo ważny czas. Odpowiednie przygotowanie jest niezwykle istotne, głównie ze względu na nadchodzące igrzyska olimpijskie. To jest dla naszej drużyny najważniejsze zadanie na najbliższe miesiące. Na drugim miejscu są występy w Planicy - przypomina.

Zdaniem Ipcioglu, konkursy międzynarodowej rangi mogą ponownie zawitać do jego ojczyzny. - W moim odczuciu skoki narciarskie w Turcji są coraz bardziej popularne. Chcielibyśmy, aby w przyszłości zawody odbywały się regularnie na kompleksie skoczni w Erzurum. Uważam, że to miejsce ma duży potencjał, bardzo lubię tam trenować. Może w przyszłym roku pojawi się możliwość, aby zrealizować ten plan? - zastanawia się zawodnik.

Jak są szanse, aby skocznia w Erzurum ponownie gościła skoczków narciarskich z całego świata? - To raczej nie jest kwestia szans, a po prostu dialogu pomiędzy naszym związkiem narciarskim a FIS-em. My, jako skoczkowie, nie możemy wpłynąć na ich decyzje. To nie nasza praca. Moim zadaniem jest skakać tam, gdzie są ku temu możliwości. Mówimy głośno, że to byłby świetny pomysł, ponieważ skocznie w Erzurum są naprawdę w dobrym stanie. Włodarze tego obiektu mają w tej kwestii doświadczenie. Gościli już sporą grupę zawodników. Zimowa Uniwersjada w 2011 roku, Mistrzostwa Świata Juniorów 2012, Europejski Festiwal Młodzieży w 2017 roku czy konkursy Pucharu Kontynentalnego. Te wydarzenia sportowe zostały dobrze przeprowadzone. Zdaję sobie sprawę, że koronawirus będzie wszystko utrudniał, ale liczę na to, że się uda. Zobaczymy, co przyniesie czas - podsumował Ipcioglu.


Dominika Wierzba, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4722) komentarze: (5)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kolos profesor
    @Robert Johansson252

    Bez szans, patrząc na ich poziom sportowy (chyba, że będą jakieś bardzo słabo obsadzone zawody LPK).

    Po za tym jak widać, koronowirus powoduje, że słabsze ekipy tracą jeszcze większy dystans do najlepszych niż zwykle. Choć i tak outsiderzy mają i mieli pod górkę nawet bez covida.... To teraz nawet nie mogą normalnie trenować, że startami też jest kłopot, bo najlepsi mogą liczyć na specjalne traktowanie w swoich krajach a tacy hobbyści-outsiderzy nie.

  • Kolos profesor
    @jma

    Czyli powrót do dawnych zasad. Kiedyś tzn. Ok. 20 lat temu były takie zasady, że w grupie krajowej można było wystawić skoczków bez prawa startu w PŚ. A przecież i tak było dużo łatwiej o punkty PK (uprawniające do startu w PŚ) niż dziś.

  • Robert Johansson252 profesor
    @KrzyK_

    Mi się wydaje że latem jakiś Turas prawo startu wywalczy

  • jma profesor

    Może już czas zluzować przepisy i dla gospodarzy zawodów przyznać z góry 4-6 dzikich kart, które uprawniają do startu zawodników bez prawa występu w PŚ. Przecież to będzie dotyczyło tylko krajów, które rwą się do PŚ, robią wiele w sprawie promocji tego sportu w swoim kraju, ale jeszcze nie nadążają poziomem sportowym. Na chwilę obecną byłaby to tylko Rumunia. W przyszłości może Turcja i USA. Może Chiny? Przecież w sezonie to nie będzie więcej niż 2 weekendy PŚ.

  • KrzyK_ stały bywalec

    Oczywiście, bardzo chciałbym, aby Erzurum było w kalendarzu PŚ, ale niestety, ktoś z Turków musi zdobyć punkty PK, aby te prawo startu w PŚ mieć, na co się w najbliższej przyszłości nie zapowiada. Chociaż, taki słabo obsadzony LPK w Rasnovie czy gdzieś indziej w egzotycznym miejscu...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl