Jak Pertile wypada na tle Hofera? Małysz: "Pomocny, ale nie tak charyzmatyczny"

  • 2021-03-27 17:18

- Być może nie jest tak charyzmatyczną i mocną postacią jak Walter Hofer, ale bardzo mocno współpracuje z zawodnikami i trenerami - mówi Adam Małysz na temat Sandro Pertile, który w niedzielę zakończy debiutancki sezon w roli dyrektora Pucharu Świata w skokach narciarskich. W sobotę wybuchła dyskusja po decyzjach Włocha i jego współpracowników dotyczących konkursu drużynowego na Letalnicy, który ostatecznie przełożono na niedzielny poranek.

- Stefan Horngacher pierwszy powiedział, że nie będzie ryzykował zdrowiem chłopaków i rezygnuje. Dość mocno popatrzył w stronę trenerów z najsilniejszych krajów. Powstała duża dyskusja na ten temat i jury zarządziło przerwę. Ostatecznie tylko Niemcy opuścili rozbieg, a reszta czekała na dalsze decyzje - relacjonuje dyrektor-koordynator ds. skoków i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim.

- Sandro Pertile nie ugiął się i dobrze to o nim świadczy. Pokazał, że potrafi decydować i to prowadzić. Wiemy, że zawsze pod uwagę brane są najmocniejsze nacje, które pyta się o zdanie, natomiast od podejmowania ostatecznych decyzji są FIS oraz jury. Każdy szef zespołu może wycofać swoich zawodników, robiąc to na swoją odpowiedzialność - kontynuuje Małysz na temat sobotnich wydarzeń w Słowenii.

- Być może nie jest tak charyzmatyczną i mocną postacią jak Walter Hofer, ale bardzo mocno współpracuje z zawodnikami i trenerami. To był bardzo ciężki sezon. Nikt nie zazdrościł Sandro podejmowania decyzji przy pandemicznej sytuacji. Jesteśmy chyba jedną z nielicznych dyscyplin zimowych, gdzie z wyłączeniem Raw Air odbyły się wszystkie konkursy. Z większymi lub mniejszymi problemami, ale doszły do skutku. To też jest jego zasługą, bo bardzo często trzeba było negocjować z innymi związkami narciarskimi, gdy ktoś odwoływał zawody. Wywiązał się z tych zadań - zaznacza czterokrotny mistrz świata w skokach.

- Mam bardzo dobry kontakt z Sandro. Zawsze jest do dyspozycji naszej drużyny, gdy trzeba pomóc czy coś ustalić. To nowa osoba w środowisku, nowy szef całego spektaklu. Musi nabrać doświadczenia, a zaczyna od bardzo trudnego sezonu. W przeszłości często bywało tak, że Walter Hofer uderzał pięścią w stół, czego na ten moment trochę brakuje Sandro. Mimo wszystko jest bardzo dobrym szefem, który ściśle współpracuje z innymi. Obrał inną drogę niż Walter, często pyta się innych o zdanie podczas licznych rozmów z zawodnikami czy członkami sztabów szkoleniowych. Oczywiście, to on jest dowodzącym i musi być twardy, ale z czasem to powinno przyjść - przewiduje Małysz.

- W przypadku Waltera często nie było dyskusji. Od tego jest jury i trenerzy, by rozmawiać, natomiast zawodnicy są od wykonywania swojej roboty na skoczni. Różnie można to odebrać, zdaniem jednych nie powinno tak być i bardziej należy słuchać zawodników, a drudzy uznają, że jury powinno podejmować decyzję. Opinie są podzielone - mówi wiślanin.

- Dziś głównym problemem była pogoda, nie obwiniałbym nikogo. Na to nikt nie ma wpływu, warunków atmosferycznych nie da się przewidzieć. Wszystko może się wydarzyć. Przy takich warunkach trudno zapomnieć o czwartkowym zdarzeniu z udziałem Daniela Andre Tandego. Mocno wiało z przodu, a do tego niestabilnie. Były silne podmuchy, co stwarzało niebezpieczeństwo. Musimy jednak wierzyć jury, iż nie chcą zrobić krzywdy zawodnikom. Kiedyś nikt nie chciał być w skórze Mirana Tepesa, a dziś Borka Sedlaka. To ogromna odpowiedzialność - uważa czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli. 

- Cieszmy się, że jutro czeka nas jednoseryjny konkurs drużynowy, a następnie rozegrane zostaną finałowe zawody indywidualne. Oby w sprawiedliwych warunkach - kończy Małysz.

Korespondencja z Planicy, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4853) komentarze: (27)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • fridka1 profesor
    @pietrek94

    Dużo racji, ale gdyby nie przeliczniki to konkursy ciągnęłyby się w nieskończoność i telewizja odwróciłaby się od tego sportu. Inną sprawą jest, że taki Schmitt i Hannawald byli lokomotywą medialną skoków, bo mieli ku temu wszelkie dane.

  • pietrek94 stały bywalec
    @fridka1

    Bzdura, decyzję o dociągnięciu serii podjął wtedy Hofer, zalecam odświeżyć pamięć poprzez newsy z tamtych dni, wszak nie było to dawno temu.

    Warto zwrócić też uwagę na to co mówi @kolos. Hofer trafił na medialny okres Niemców ze Schmittem i Hannawaldem oraz Małysza. Popularność skoków w wielu innych krajach dramatycznie zmalała, głównie przez zmiany w dyscyplinie i chore ambicje Hofera o uczynienie skoków sportem elitarnym.

  • Bosto87 stały bywalec

    Co do przeliczników, wiadomo ten system nie jest idealny. Chociażby ten konkurs piątkowy, gdzie kilkunastu zawodników z końca stawki (z kilkoma wyjątkami) miało ewidentny wiatr pod narty, a otrzymywało gigantyczne bonifikaty. Ale bez nich wcale nie byłoby lepiej, a gorzej. Zdecydowanie należy ten system udoskonalić i poprawić, ale pójście w odwrotną stronę i zrezygnowanie z tego byłoby głupotą. Powrót do tych ciągnących się konkursów, kwestii belek itd. wcale nie byłby przyjemny. A nie zapominajmy, że świat skoków poszedł do przodu, to nie jest tak, że ot wrócilibyśmy do starych rozwiązań i wszystko byłoby cacy.

  • joj36@onet.pl początkujący

    Powód wycofania niemców, przegrywali!!!, Jakby prowadzili lub byli w top3 to by nie rezygnowali, a wręcz przeciwnie, mieli by pretensje że konkurs odwołali.

  • Kołczan bywalec
    @Kolos

    Laik? Jeśli ktoś ogląda skoki regularnie i nie rozumie przeliczników, to znaczy, że jest - żeby nie użyć tutaj terminu medycznego uważanego powszechnie za obraźliwy - osobą o niezbyt wygórowanej inteligencji, a nie żadnym laikiem.
    Oczywiście ty byłeś "wszędzie" i wiesz jakie jest zainteresowanie skokami "wszędzie".

  • Kołczan bywalec
    @Kolos

    Powiedz jeszcze, że bez przeliczników za wiatr było sprawiedliwiej…

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Ale w Seefeld za co mieli odwoływać? Tam były rozmokłe tory a nie wiatr. Po za tym konkurs generalnie się nie przeciągał. Mogli zresztą przerwać po 1 serii, wtedy Polacy byli daleko, ale nie czekaj, "swoi" od Hofera też byli daleko od podium, to pewnie dlatego...

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Hofer jest/był od PŚ, a nie od igrzysk. Jakoś nie przeszkadzało jak nie odwołali Seefeld. A czekaj, Polak miał złoto, to pewnie dlatego.

  • Kolos profesor
    @Seba Aka Krzychu

    Nie to był największy błąd Hofera, przeliczniki niszczą skoki bo coraz mniej osób ogląda skoki bo nic z tego nie rozumieją. A jak laik ma oglądać konkurs gdzie najdalej skaczący skoczek jest na 7 miejscu (wczoraj)?

    Zainteresowanie skokami dramatycznie spada, wszędzie. Gdyby nie Polska byłoby jeszcze gorzej.

  • Kolos profesor
    @Seba Aka Krzychu

    Ale wystarczyło iść do Hofera i złożyć wniosek, żeby odwołać 2 serię po tym jak ją kuriozalne przeciągano prawie do 1 w nocy. Wtedy Polacy (konkretnie Hula że Stochem) mieliby dublet.

    Sam Hofer powiedział, że wystarczyłoby żeby ktoś z trenerów przyszedł z takim wnioskiem i by odwołali.

    No ale Horngaher tego nie zrobił. A gdyby był trenerem Niemców to jestem przekonany, że nie miałby oporów tak jak nie miał dziś ani wczoraj (z obniżeniem belki Geigerowi - ale tam wykazał po prostu spryt a to nic złego; wykorzystał kuriozalne przeliczniki bo zorientował się, że wieje pod narty a skoczkowie dostaje absurdalnie dużo pkt dodatnich).

  • Seba Aka Krzychu profesor
    @Kolos

    Wprowadzenie przeliczników przez Hofera to był strzał w 10.

  • Seba Aka Krzychu profesor
    @Kolos

    Tylko, że ten konkurs igrzysk w Pjongczangu na skoczni normalnej nie zagrażał raczej nie zdrowiu zawodników.

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Hofer wskoczył w koleiny zmian które zaczęli inni (choćby wprowadzenie kwalifikacji czym się chwali a w rzeczywistości w PŚ były już w 1990 r. czyli na 2 lata przed tym nim został dyrektorem PŚ) . Skoki były produktem telewizyjnym, tą kurą znoszącą "złote jajka" pod koniec lat 90 i na przełomie XX i XXI wieku i to nie była zasługa Hofera tylko Niemców którzy po prostu zainwestowali w pewnym momencie w skoki i zainicjowali w skokach wiele nowinek. Także, to że transmisję skoków weszły na światowy poziom to zasługa RTL-u. Sam Hofer wprowadził więcej złego niż dobrego w skokach. Przeliczniki niszczące skoki są tego najlepszym przykładem.

  • fridka1 profesor
    @Marco Gaccio

    Z Horngacherem nie było dyskusji. On potrafił ustawiać do pionu, Stoch mówił, że się go czasami bał, Hoferowi nikt nie fikał, nawet Żyła.

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Ty i te twoje teorie spiskowe. Można różnie oceniać Hofera, ale to także on sprawił, że skoki "zaskoczyły" od strony marketingowej, na pewnym etapie stały się dla telewizji kurą znoszącą złote jajka, zimową F1, stały się bardziej "telewizyjne". Przed Hoferem to zdaje się nikogo takiego w tym sporcie nie było. A co do "charyzmy" to trochę zabawne, że o "charyźmie" mówi Małysz, który był tytanem na skoczni, ale jego fenomen w Polsce opierał się na wszystkim innym, ale nie na charyźmie.

  • Seba Aka Krzychu profesor
    @muhamadi

    Jak Pertille usunie przeliczniki to będzie bardzo niefajnie.

  • Kolos profesor
    @Introverder

    Szkoda, że Horngaher pokazał te "jaja" dopiero jako trener Niemców, jestem przekonany, że jako trener Polaków nigdy by się na to nie zdobył (każdy niech sobie odpowie dlaczego...). Przynajmniej jeden przykład gdzie Horngaher mógł pokazać "jaja" a tego nie zrobił to olimpijski konkurs na normalnej skoczni w 2018 r.

    Tym bardziej z uznaniem należy obdarzyć Sandro Pertile, że się nie ugiął i nie odwołał konkursu pod dyktando Horngahera.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Hofer to wielki niszczyciel skoków. Wyrzucił swoimi "reformami" sporą część outsiderów oraz drugiego szeregu z PŚ, wprowadził bezsensowne i niesprawiedliwe przeliczniki. Itd. Wymieniać nietrafione pomysły Hofera można długo. Do tego faworyzowanie swoich ale to temat na inną dyskusję.

  • Kolos profesor

    No i dobrze, że Pertile nie ugiął się wobec fochów Horngahera. Szkoda więc, w tej sytuacji, że nie dociągnęli konkursu do końca.

    Hofer w takiej sytuacji pogłaskałby Horngahera po głowie i spełnił każde jego życzenie.

  • muhamadi bywalec

    Jak Pertile usunie te bez sensowne przeliczniki to dla mnie będzie lepszy niz Hofer.

    A co do samego Hofera to generalnie człowiek sie do niego jakoś tak przyzwyczaił chociaz był jaki był i nie lubił Małysza

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl