Skakanie na dużym ekranie, czyli filmowe produkcje o skokach narciarskich

  • 2021-05-14 07:02

Znane są już szczegóły produkcji filmowej o losach legendarnego polskiego skoczka narciarskiego Stanisława Marusarza, o której wspominaliśmy niedawno na naszym portalu. Obraz zatytułowany "Przerwane igrzyska: Tatrzański orzeł" swoją premierę będzie miał zimą 2022 roku. Filmów fabularnych z wątkiem skoków narciarskich, głównym czy pobocznym, powstało dotąd niewiele. Proponujemy krótki przegląd wybranych produkcji fabularnych polskich i zagranicznych, w których pojawiają się skoczkowie i skocznie.

- Spektakularny skok Marusarza podczas Turnieju Czterech Skoczni’66 w garniturze stał się pretekstem do opowiedzenia jego losów, a także historii jego siostry Heleny - utalentowanej narciarki, uczestniczki Ruchu Oporu, zamordowanej przez nazistów w 1941 roku - czytamy w opisie najnowszej produkcji filmowe Telewizji Polskiej. Jak informuje portal Wirtualnemedia.pl w rolę głównego bohatera Stanisława Marusarza „Dziadka” wcielił się Mateusz Janicki, w roli jego żony widzowie zobaczą Olgę Szostak, a siostrę Helenę zagra Marta Maria Wiśniewska. Ostatni klaps na planie filmowym padł 29 kwietnia br., a zdjęcia realizowano m.in. w Łęczycy, Warszawie, Zakopanem i Chochołowie.

Pierwsza polska produkcja fabularna, w której zobaczyć możemy, choć w wątku czysto epizodycznym, skoczków narciarskich też związana jest z osobą Stanisława Marusarza. Akcja filmu Biały ślad z 1932 roku rozgrywa się w Tatrach, a osią fabuły są uczuciowe relacje Zosi, Jaśka, Hanki i Andrzeja. Kulminacyjnym punktem wydarzeń jest lawina, która zasypuje dwoje ostatnich. W filmie obejrzeć można fragment konkursu skoków na Krokwi, wśród jego uczestników znajdują się między innymi Bronisław Czech i wspomniany Stanisław Marusarz. Ten ostatni występuje tu zresztą w podwójnej roli, bo wciela się także w postać ratownika GOPR-u. Był to pierwszy polski film wyświetlany na słynnym festiwalu w Wenecji. Zdobył wówczas wyróżnienie za zdjęcia. 

Pozostajemy w Tatrach. W 1969 r. nakręcono film Znicz Olimpijski w reżyserii Lecha Lorentowicza inspirowany autentycznymi przeżyciami Heleny Marusarzówny, Bronisława Czecha i Stanisława Marusarza. Jest to opowieść o działalności konspiracyjnej polskich narciarzy - łączników między okupowanym krajem i placówkami na Węgrzech. Jest rok 1940. Niemiecki trener Schmitt usiłuje nakłonić polskich skoczków narciarskich do startu w barwach hitlerowskich Niemiec. Ci jednak podejmują pracę konspiracyjną - zostają kurierami na szlaku Zakopane - Budapeszt. Jest to przede wszystkim film wojenny, więc skoki narciarskie stanowią jedynie ledwo zarysowane tło początkowych wydarzeń filmu, niemniej jednak w filmie możemy obejrzeć efektownie pokazany trening niemieckich skoczków na Krokwi.

Zupełnie innym obrazem w odniesieniu do powyższych jest film psychologiczny w reżyserii Sławomira Idziaka Nauka latania z 1978 roku. W tej produkcji skoki funkcjonują w dużo szerszym wymiarze, stanowiąc jeden z jej głównym wątków. Dziewięcioletni Tomek wraz ze starszą siostrą Wiesią przyjeżdża na wakacje do ciotki do niewielkiej miejscowości Rajcza koło Żywca. Tam zafascynowany wyczynami grupki młodych zawodników sam przyjmuje propozycję, by rozpocząć treningi. Jego dodatkową motywacją jest fakt, że aktualnym mistrzem świata w skokach jest Polak, Józef Biel. W rolę trenera miejscowego klubu wcielił się dobrze znany Zbigniew Buczkowski. Co ciekawe, choć w Rajczy znajdował się obiekt do skoków, sceny na skoczni narciarskiej kręcono w zupełnie innym miejscu, w Miłkowie koło Karpacza. W filmie pojawiło się kilku znanych skoczków, jak Ryszard Witke i Piotr Fijas.


Zmieniamy teraz kraj i wskakujemy w XXI wiek.13 stycznia 2006 roku swoją światową premierę miał film opowiadający o burzliwych losach jednej z największych legend skoków narciarskich, Mattiego Nykaenena. Film zatytułowany Matti. Piekło jest dla bohaterów przedstawia historię życia fińskiego skoczka od lat osiemdziesiątych do początków XXI wieku - wzloty i upadki wielkiego sportowca i słabego człowieka. W rolę Nyekanena wcielił się Jasper Pääkkönen. Był to najczęściej oglądany film w fińskich kinach w 2006 roku.
 

Z Finlandii obieramy kierunek mocno nieoczywisty. Koreańska produkcja Take off swoją premierę miała 30 lipca 2009 roku. Opowiada o grupie młodych, sportowców marzących o sukcesie na światowych arenach. W 1996 w małej koreańskiej miejscowości powstaje pomysł zbudowania drużyny skoczków narciarskich z myślą o igrzyskach olimpijskich. Lokalny komitet otrzymuje jednak raport, stwierdzający, że brakuje zawodników reprezentujących odpowiedni poziom sportowy. Zapada decyzja o konieczności stworzenia drużyny z prawdziwego zdarzenia. Amerykański narciarz Bob, który przyjechał do Korei w poszukiwaniu swojej matki wraz z czwórką niedoświadczonych koreańskich sportowców tworzy zespół, którego celem jest sukces na igrzyskach olimpijskich. Skoczkowie rozpoczynają żmudne, intensywne treningi, które mają w przyszłości doprowadzić ich na szczyt. Film był kręcony od sierpnia 2008 do końca kwietnia 2009 w Seoulu, Muju, Pyeongchang i podczas TCS w Oberstdorfie w 2008 roku.

 

Wróćmy teraz na nasz rodzimy grunt. W 2011 roku pojawiła się  kontynuacja komedii Olafa Lubaszenki z 1997 roku Sztos. Akcja Sztosu 2 rozgrywa się w latach 80, a film zaczyna się wizytą głównych bohaterów w Zakopanem, gdzie odbywają się akurat Zawody Armii Zaprzyjaźnionych w skokach narciarskich. W biorących udział w tym konkursie skoczków, co warte podkreślenia skaczących stylem klasycznym, wcielili się Tomisław Tajner i Krystian Długopolski. W czasie trwania imprezy zagubił się młody chłopiec imieniem Adaś. Gdy z głośników rozlega się komunikat podawany przez spikera, okazuje się, że ów poszukiwany przez mamę chłopiec to Adam Małysz. 
 
W 2015 roku, po kilku latach bezowocnych prób rozpoczęcia zdjęć do filmu o mocno niestandardowej karierze, określanego mianem "najgorszego skoczka świata", Brytyjczyka Eddiego Edwardsa, ruszyły w końcu prace nad komedią Eddie the Eaggle. Kontrakt na nakręcenie filmu na temat swojego życia Edwards podpisał już w 2001 roku, produkcja jednak z różnych powodów nie mogła wystartować. Początkowo w rolę brytyjskiego skoczka miał się wcielić Steve Coogan, następnie był do niej przymierzany znany z serii filmów o Harrym Potterze, Rupert Grint. Rolę Edwardsa powierzono ostatecznie 25-letniemu walijskiemu aktorowi, Taronowi Egertonowi. Trenera Edwardsa zagrał bardzo popularny australijski aktor Hugh Jackman. Większość zdjęć na skoczni realizowano w Oberstdorfie. Film został stosunkowo dobrze przyjęty przez krytykę: "Przy całej prostocie i toporności, Eddie ma w sobie ulotność oraz siłę, którą posiadają wszystkie dobre filmy sportowe. Twórcom udało się zachować idealny balans pomiędzy ukazaniem śmieszności i nieporadności "Orła", a robieniem z niego herosa" - pisał portal Moviesroom.pl.

Jak pisaliśmy przed miesiącem, 7 maja swoją przekładaną już wcześniej premierę miała mieć japońska produkcja Dusza Hinomaru. Z powodu pandemii wejście filmu na ekrany kin ponownie zostało przełożone. Przypomnijmy, o czym traktuje obraz wyreżyserowany przez Kena Iizukę: Igrzyska Olimpijskie w Nagano, rok 1998. Po udanych konkursach indywidualnych, w których japońscy skoczkowie zdobyli trzy medale, nadchodzi czas rywalizacji drużynowej. Na skoczni panują piekielnie trudne warunki, a konkurs jest co chwilę przerywany. Koszmar przeżył Harada, który uzyskał tylko 79,5 m. Po pierwszej serii Japonia zajmuje dopiero czwarte miejsce. Istnieje ryzyko, że druga seria zostanie odwołana. Informacja przekazana przez jury mówi, że jeśli wszyscy przedskoczkowie wytypowani do przecierania szlaków zawodnikom w tym konkursie oddadzą bezpieczne skoki, zawody będą kontynuowane. I tu następuje zwrot akcji. Testowi zawodnicy robią, co do nich należy, a reprezentacja Kraju Kwitnącej Wiśni przeprowadza wielką ofensywę. Harada zreflektował się za pierwszą próbę i pofrunął na 137 metr! Tak daleko poszybował tylko jego kolega z drużyny, Takanobu Okabe. Ostatecznie Japończycy triumfują z przewagą 35,6 punktu nad broniącymi tytułu Niemcami. Za zwycięzców symbolicznie uznana zostaje nie tylko czwórka rywalizująca w konkursie, ale i wszyscy japońscy przedskoczkowie, którzy dołożyli swoją cegiełkę do tego sukcesu. 
 

I na koniec jeszcze ciekawostka z historii polskiego kina. W filmie Bariera z 1966 roku główny bohater grany przez Jana Nowickiego w jednej ze scen zjechał na walizce ze skoczni narciarskiej w Warszawie. Jak opowiadał po latach Nowicki, żałował, że nie skorzystał wtedy z pomocy kaskadera. 
 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9065) komentarze: (18)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • nie byłem ci ja okabe ani watanabe stały bywalec
    @fridka1

    Mam podobne obawy...Pewnie zrobią to na nieznośną do strawienia nutę bogo-ojczyźnianą

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Biografia Stanisława Marusarza to dobry materiał na film. Miał barwne życie mimo, że nie pił :) Nykaenena życiorys także oczywiście był barwny i godny filmu (który powstał) , choć rzecz jasna zdecydowanie mniej pozytywny niż Marusarza. Bardziej ku przestrodze.

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Biorąc pod uwagę, że za film bierze się TVP to można zakładać, że nawet ciekawa osobowość i życiorys mogą spartolić. Patrz-serial o Agnieszce Osieckiej.

  • Kolos profesor
    @fridka1

    I o Stoch dałoby się nakręcić ciekawy film - wszystko kwestia dobrego scenariusza i punktu odniesienia.
    Jest przekonany, że film o Stanisławie Marusarz bęszie bardzo ciekawy (biorąc pod uwagę jego życiorys). Może kiedyś powstanie też film o Adamie Małyszu, kiedyś o tym mówiono w formie luźnych dywagacji.

  • fridka1 profesor

    Dobrze, że są pozytywni bohaterowie, a że film nudny...Już widzę film o Stochu i jego "dobrej pracy". Akcja jak w "Mission Impossible".

  • Kolos profesor
    @fridka1

    Na szczęście są jeszcze pozytywni bohaterowie jak Adam Małysz, Kamil Stoch czy Stanisław Marusarz. Dobrze, że o takich osobach też powstają filmy.

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Ja nie twierdzę, że to był dobry facet do dzielenia z nim życia, ale tacy jak on, przy[***]jący uwagę, są potrzebni skokom. Tak działają media, czy to się komuś podoba czy nie.

  • Kolos profesor
    @EddieKoteł

    Tego filmu o Eddim chyba ciągle nie da się obejrzeć po polsku? Ale z tego co wiem, to skakali w nim w stylu V bo nie mogli znaleść nikogo kto by skajał stylem klasycznym do filmu.

    Chociaż skoro w Sztosie 2 w 2011 r. Tonio Tajner z Długopolskim mogli skakać stylem klasycznym, to było to do zrobienia i w filmie o Eddim chyba :)

  • Kolos profesor
    @fridka1

    "Barwność Nykaenena" czyli wieczne pijaństwo i wynikające z tego konflikty z prawem, ?

    To jednak wolę Marusarza. Jego wojenne przeżycia i działalnosć wtedy warta jest nakręcenia filmu. Tak patriotycznego.

  • fridka1 profesor

    Najlepsze w trailerze filmu o Mattim to tekst "Jeżeli Finlandia mnie nie chcę to pojadę do Kopenhagi rerezentować Szwecję. On miał podobno mnóstwo takich tekstów. Edwardsa zapytali o sukcesy Schmitta i Małysza, a on "Nie znam". Niech mi ktoś powie, że nie warto o kimś takim kręcić filmu.

  • EddieKoteł weteran

    I co film o Marusarzu kręcili na Wielkiej Krokwi na lodowych torach? Film o Eddiem Orle to był już festiwal krindżu, z Oberstdorfem jako Calgary i skokami stylem V. Szkoda, że produkcja o Nykaenenie jest tak trudno dostępna, nie da się jej chyba obejrzeć w internecie, nawet za pieniądze, ale szału się nie spodziewam.

  • Kolos profesor

    Nie wiedziałem o skokowych nawiązaniach w Sztosie 2 - muszę to obejrzeć!

    Z nie wspomnianych wątków to trzeba wspomnieć, że i sam James Bond skakał na nartach w filmie "Tylko dla twoich oczu", sceny skoków kręcono na skoczni w Cortinie d'ampezzo (w ogóle fabuła większej części filmu rozgrywa się w Cortinie).

    Z innych "skokowych" smaczków warto wymienić film E=mc2 z 2002 r. gdzie jest scena gdzie policjanci na komisariacie grają w DSJ2.

    Oraz bardziej już zabawny smaczek g film komediowy "Ciało" z 2003 r. gdzie owym tytułowym ciałem jest ciało zakonnicy która zginęła... skacząc na nartach na zawodach we Włoszech :)

  • dar06_ weteran
    @KX_Keytinho

    Promował jak skakać nie należy
    Obciach był na cały świat jak eddi skakał w tamtych czasach i pytanie czy przeżyje swój skok
    A media mogą zrobić z ofermy jakim był Edwards idolem , a z bohatera zdrajcę
    Tak działa przekaż medialny i filmy które kształtują obraz nie rzeczywisty

  • KX_Keytinho stały bywalec
    @dar06_

    Jak to często bywa, trochę ciężko zrozumieć co piszesz. Ja uważam, że film ten jest w porządku. W przeciwieństwie do innych sportów, fani skoków nie mieli takiego filmu, więc fajnie go zobaczyć. Promuje on też dyscyplinę kibicowsko, wielu może pierwszy raz usłyszało o skokach w tym kontekście. Wiadomo, że najlepiej byłoby oglądać tylko świetne biografie i historie, ale musi być fabuła i tutaj Eddie Orzeł świetnie się spisał. To japońskie też może być dobre.

  • dar06_ weteran
    @fridka1

    A ty ciągle o Małyszu, Małysz to i owo
    W twoim przypadku to jest zatrzymanie w dawnym czasie i jakiś wewnętrznych stereotypach.. obrazujesz czego w rzeczywistości nie ma, a tkwi tylko w twoim obrazie

  • dar06_ weteran

    Takie filmy jak choćby o Brytyjczyku, a jego celem było wystartować na olimpiadzie w konkurencji, gdzie w swoim kraju nie istniała i dawała start skoczkowi który demonstrował swoje umiejętności takie czy ustanie swój skok , a o odległości być nie mogło być mowy w jego przypadku.
    Czy to jest promowanie tej dyscypliny ? takim amatorem

  • fridka1 profesor

    *TVP, miało być.

  • fridka1 profesor

    Film o Eddie Edwardsie był naprawdę sympatyczną komedyjką, ale jak zobaczyłam jak sportretowano w nim norweskich rywali to sobie wyobraziłam co, by się działo gdyby tak pokazano Polaków. Normalnie polski MSZ miałby co robić, bo obrażamy się o wszystko i lubimy być przepraszani na zapas. Historia Marusarza to świetny materiał, ale skoro TV się za to bierze to już wiem czego mogę się spodziewać. Patos i szabelka. Matti swoją biografią mógłby obdzielić kilku innych skoczków. Mówcie co chcecie, ale bez tak barwnych postaci ten sport umiera. Małysz obiecał kiedyś napisanie biografii. Czekam, podobnie jak na książkę Szaranowicza. Biografia Stocha byłaby równie fascynująca co książka telefoniczna. No i nie trzeba być mistrzem dedukcji, by wiedzieć komu by ją zadedykował. Filmy o skokach mają sens jeżeli są to biografie. Wszelkie zmyślone na kolanie historie o "spełnianiu marzeń małego chłopca" są niewiele warte.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl