Jan Matura: "W obecnych czasach nie da się skakać jednym sposobem"

  • 2021-07-27 18:24

Przed kilkoma tygodniami Jan Matura zapowiedział swój powrót do kraju. Były reprezentant Czech, który w ostatnich latach pracował w roli trenera w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, postanowił wesprzeć trenera rodzimej kadry narodowej, Vasję Bajca. Jak przyznaje, w porównaniu z Ameryką czeskie skoki wciąż utrzymują profesjonalny poziom, zaś zawodnicy uczynili postępy w letnim okresie przygotowawczym do olimpijskiej zimy.

Dzięki komu 41-letni były reprezentant Czech zdecydował się wrócić do kraju? - Jako pierwszy z ofertą przyszedł do mnie Michal Georgiev z Czeskiego Związku Narciarskiego. Oczywiście przemyślałem tę propozycję. Kiedy jednak spojrzałem na wyniki z ostatniego sezonu, stwierdziłem, że dobrze byłoby wrócić i coś z tym zrobić.

- W kwestii trenerskiej jestem asystentem Vasji Bajca. Poza tym mam ważną rolę techniczną, w postaci doboru materiałów do tworzenia kombinezonów - przyznaje dwukrotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata w Sapporo.

Jan Matura powrócił do ojczyzny po latach spędzonych w Ameryce Północnej: - Najpierw przebywałem w Stanach Zjednoczonych, a następnie w Kanadzie. Każdy kraj ma nieco inną specyfikę. Amerykanie są podobni do nas, Czechów, ale ich zawodnicy mają gorszą mentalność, problemy z ego. Chłopcy nie zawsze trenowali w domu tak, jak powinni. Następnie wracali do nas i odkrywaliśmy, iż prawdopodobnie nie ćwiczyli zgodnie z wysłanym przez nas harmonogramem. Jak to mówią, wykonywali 2 kroki do przodu i 5 do tyłu. W Kanadzie były gorsze warunki. Skoczkowie za wiele rzeczy musieli płacić z własnej kieszeni. To były półamatorski warunki. U nas wszystko nadal działa bardziej profesjonalnie.

W nowym sezonie trenerem kobiecej reprezentacji Kanady będzie Janko Zwitter, ojciec sukcesów Sary Takanashi: - Spędziłem z nim trochę czasu. Podczas zawodów w Rosji podszedłem do niego porozmawiać, gdyż mamy takie same poglądy na tematy techniki w skokach. Cieszę się, że będzie zatem kontynuował to, co zacząłem. Myślę, że ta zmiana powinna pomóc dziewczynom.

- Obecnie są dwa główne szkoły myśli technicznej w skokach - polsko-austriacka oraz norwesko-słoweńska. Vasja i ja jesteśmy bliżej tego drugiego obozu, ale oczywiście od każdego trzeba czerpać po trochu. W obecnych czasach nie da się skakać jednym sposobem. Każdy musi traktować ten temat indywidualnie - zapewnia asystent trenera Bajca.

Co Jan Matura myśli o postępach swoich podopiecznych na letnich zgrupowaniach? - Może wyniki tego nie odzwierciedlają, ale wykonaliśmy dużą pracę. Zawodnicy radzą sobie coraz lepiej. Viktor Polasek miał okazję porównać się z Gregorem Deschwandenem, kiedy trenowaliśmy w Zakopanem na dwa dni przed LGP w Wiśle. Startował z tej samej belki i osiągał zbliżone odległości. Na zawodach musiały wkraść się nerwy i nie pokazał wszystkiego, co potrafi. Podczas imitacji wszystko wygląda stabilnie, musimy tylko przenieść to na skocznię.


Adam Bucholz, źródło: skoky.net
oglądalność: (3692) komentarze: (3)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Lataj profesor
    @Pavel

    A, racja. Miałem na myśli te 10 państw, które najczęściej punktowały w ciągu ostatnich lat.

  • Pavel profesor
    @Lataj

    TOP 10 PN? Toż to Czesi już w zeszłym sezonie byli na 15 miejscu.

  • Lataj profesor

    Jak mówiłem, infrastruktura to baza do robienia postępów w skokach. Gdyby nie ten nieszczęsny Harrachov, proces szkoleniowy mógłby się odbyć w samym kraju, ale zajęcia na dużych obiektach to konieczność męczących podróży w dal.

    Á propos Deschwandena, może najpierw też osiągał kiepskie wyniki, a potem przypomniał sobie dokonania z sezonu PŚ 20/21, bo nie wydaje mi się, żeby po tak krótkim czasie Czechowi udało się polecieć na 120. metr. W każdym razie współpraca z Bajcem albo powinna potrwać jeszcze trochę czasu, albo Czechy żegnają się z top 10 PN.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl