Echa rezygnacji Czajkowskiego z organizacji Letniego Grand Prix

  • 2021-09-20 10:39

Jak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, rosyjskie miasto Czajkowski zrezygnowało z organizacji w najbliższych latach zawodów Letniego Grand Prix, które w Kraju Permskim gościły od 2015 roki. Okazuje się, że decyzja ta ma swoje szersze tło, a w jej wyniku swoją funkcję porzucił jeden z największych w regionie propagatorów skoków narciarskich.

Jewgienij Kategow, odpowiedzialny za organizację zawodów w skokach narciarskich na kompleksie Śnieżynka, w ostatnich dniach ogłosił rezygnację z pełnionych przez siebie dotąd obowiązków. Jak spekulują lokalne media, fakt ten miał mieć związek z porzuceniem przez włodarzy regionu idei dalszego ubiegania się o organizację letnich zawodów najwyższej rangi. Kategow wcześniej odpowiadał za marketing i PR w Federacji Skoków Narciarskich i Kombinacji Norweskiej. Był również współodpowiedzialnym za rosyjskie zawody Red Bull 400, polegające na pokonaniu drogi od zeskoku na górę skoczni w jak najkrótszym czasie. W końcu zaczął się spełniać, przeprowadzając zmagania skoczków i skoczkiń w Czajkowskim. 

Były już organizator imprez nad rzeką Kamą nie zaprzecza, że pomiędzy nim a władzami regionu od dawna dochodziło do konfliktów. Według niego samorząd ma problem z "niezdarną scentralizowaną księgowością". Od dłuższego czasu skarżył się na to, że organizacje sportowe otrzymują środki na przeprowadzane przez siebie wydarzenia dopiero po kilku miesiącach od przeprowadzenia imprezy. - Oto przykład - wyjaśnia Kategow. - W marcu gościliśmy finał Pucharu Świata pań w skokach narciarskich. Fundusze jakie pochłonęły zawody zostały nam zwrócone dopiero 10 września. Praca w takich warunkach jest bardzo, bardzo problematyczna. Trzeba przecież wcześniej zapłacić różnym podmiotom. Zarządca obiektu wydzwania potem do mnie przez pół roku i domaga się, zupełnie słusznie, uiszczenia należności

Władze regionu poinformowały, że odmówiły starań o przeprowadzenie imprezy ze względu na wysokie koszty i nieadekwatne do nich, niskie zainteresowanie kibiców rywalizacją podczas igelitowych zmagań. - Ta sytuacja nie zaszkodzi naszemu wizerunkowi - uważa lokalny minister sportu. - Pozostają u nas dwie ważne imprezy - zimowy Puchar Kontynentalny oraz Puchar Świata pań organizowany w ramach cyklu Blue Bird.

Z kolei Oleg Postnikov, deputowany Zgromadzenia Ustawodawczego Kraju Permskiego, szef partii LDPR jest zdania, że to swego rodzaju strzał w stopę dla całego regionu: - Takie zawody to nie tylko prestiż dla naszego terytorium, ale także okazja do zaprezentowania wielomilionowej publiczności na całym świecie Kraju Permskiego. Być może wśród odbiorców obserwujących zmagania znajduje się potencjalny inwestor w gospodarkę czy infrastrukturę turystyczną regionu. Dla porównania, coroczny Puchar Świata skokach narciarskich w Niżnym Tagile kosztuje budżet regionu Swierdłowska około cztery razy więcej. Tak więc, rezygnując z Grand Prix, rezygnujemy z raczej taniego sposobu na poinformowanie świata o możliwościach Kraju Permskiego. 

Całym zamieszaniem zdaje się nie przejmować prezes rosyjskiej federacji, Dmitrij Dubrowski, który zapowiada, że w 2023 roku konkursy Letniego Grand Prix wrócą do miasta, w pobliżu którego przyszedł na świat wybitny rosyjski kompozytor Piotr Czajkowski.


Adrian Dworakowski, źródło: Nevsko.ru + Kommersant.ru
oglądalność: (3206) komentarze: (2)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Wojciechowski profesor
    @Arturion

    Swierdłowsk wrócił do starej nazwy Jekaterynburg, ale obwód dalej nazywa się swierdłowski. To samo z Petersburgiem i obwodem leningradzkim. Kalinin znów jest Twerem, ale Kaliningrad ma się dobrze. Trudno za nimi nadążyć...

  • Arturion profesor

    Tak, czy owak w Rosji jest jeszcze miasto Swierdłowsk. Dziwny kraj. Bo i Kaliningrad też jest. A może i parę innych kwiatków. Dobrze, że chociaż skoki też są.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl